W serialu pojawił sie znienacka, aby wyciągnąć Dean'a z piekła. Miał być postacią (że tak powiem gościnną) ale jego obecność od początku była zagadkowa. Oglądając kolejne sezony czekałem na epizody z Castiel'em. Teraz przy sezonie, kiedy ((((UWAGA SPOILER)))) Castiel jet Lucyferem, to jest dla mnie majstersztyk aktorstwa. Gratuluje talentu i gorąco pozdrawiam
Misha sam w sobie jest genialny, zabawny i mega sympatyczny, a role - każda inna, ale każda niesamowicie dobrze zagrana. Zwłaszcza Casifer, nadal jestem w szoku i wydaje mi się, że opętanie Castiela przez Lucifera było jedną z najlepszych decyzji w serialu, był niesamowicie charyzmatyczny, a ponadto gorący hah.
Uwielbiam Mishę.