Nikt w historii tortur nie był torturowany takimi torturami jakimi torturami będziecie torturowani.
MADE...MY...DAY! :D
To wystarczy, żeby ocenić ten odcinek jako jeden z najlepszych w historii SPN.
I pragnę tylko jeszcze powiedzieć, że pośród trzech aktorów, którzy "zrobili" ten odcinek nie znajdują się bracia W tylko Abaddon, Crowley i Gavin.
Dlatego tak mi szkoda, że królowa piekieł została pokonana w taki łatwy sposób.
Spoiler.
Ale czemu nie zabili Crowleya?
Chciałem żeby Crowley przeżył ale nie żeby go puścili przecież to ich wróg. Myślałem, że jakimś podstępem da nogę a tu taki banał.
Niby też racja...można by to zrzucić na kark Poughkeepsie :) Wszak im pomógł w pewien sposób.
Myślę, że mimo wszystko trochę się z nim zżyli XP Poza tym, od chwili częściowego uleczenia, Crowley ma przebitki sympatyczności. No i Sam nie może mimo wszystko zignorować człowieka, jaki wylazł z Crowleya w "Sacrifice".
najsmieszniejsze ze pare odcinkow wczesniej zarzekali sie ze go zabija a teraz nagle ot tak sobie go puszczaja , mogli sie tworcy chociaz wysylic ze braia wola Crowleya jako krola piekiel niz kolejna wojne o wladze a tak to poprostu wygladalo slabo
Przecież Crowley to ich kolega z piaskownicy ;)
Oni uwielbiają się bawić z "królem zepsucia".... Scenka, w której Crowley zastaje Wnichesterów w swoim zapaskudzonym apartamencie, wyglądała jak "nalot rodzicielski", a ex król piekła bynajmniej nie był w pozycji uprzywilejowanej... Pomimo zastrzegania się "że nie..., że jesteśmy tysiąc mil od tego" oni wszyscy są jak rodzina. W końcu w Crowleyu płynie krew Winchesterów ;)
Trudno będzie zadźgać "krewniaka", pomimo tego, że by wypadało i należało TO zrobić, albo przynajmniej oszukiwać się, że się TO zrobi.
Zresztą, to Sam wraca do tego tematu jak zdarta płyta, więc raczej pozostał nieczuły na "przebłyski człowieczeństwa" u Crowleya i chce go "dziabnąć w mózg".
To Dean woli przemilczeć temat. Crowley to jego kolejny po Castielu i Bennym "rezerwowy braciszek / wirtualny kochanek" (byrr... okropnie to brzmi).