No wkoncu Dean wyrzucil to z siebie, to naprawde meczylo go. No i Sam jednak przyznal ze tez zalezy mu bardzo na bracie super, bod tym wzglede film byl rewelacyjny (no wiecie relacje miedzy ludzkie, a nie nad naturalne). Co do klimatu i dreszczyku, to nie stety nie w tym odcinku jedyne co mi sie podobalo to smierc dziewczyny w samochodzie i jej zblizenie ( no i moze jeszcze komurki) reszta to jak by tandeta. No a co wy na to? No przyznaje ze moze troche przesadzilam.
I tak lepszy niz dwa poprzednie. Ale z pierwszym przegrywa. IMHO przez to ze tworcy chca pokazac relacje miedzy bracmi po smiercia ojca i konsekwencje z tym zwiazane (to ich ratuje od linczu z mojej strony :D), odcinki kuleja pod wzgledem klimatu i opowiadanej historii - do takiego "Scarecrowa" czy "Provenance" brakuje im z kilka lat swietlnych. Jednak poki co jest coraz lepiej (2(3(4), wiec moze uda sie wrocic na wlasciwy tor. I mam nadzieje ze nastapi to jak najszybciej.
W pierwszych czterech odcinkach twórcy skupili się na uczuciach braci po śmierci ojca. Pod względem głównego tematu, czyli zjawisk nadprzyrodzonych to w dotychczasowych odcinkach nie było nic strasznego. Miejmy nadzieję, że odcinki będą bardziej nadprzyrodzone.
Wydaje sie mi ze juz nie dlugo wruca na wlasciwy tor, jak tylko bracia pogodza sie w miare ze smiercia taty. No i moze zobaczymy jeszcze z powrotem Jo, no i moce Sama ukaza sie bardziej wyraznie. Przydalo sie zeby umial sie nimi poslugiwac lepiej to by bardzo pomoglo, bo jak narazie nic nie ma mowy o tym. Chodz slyszalam ze w nastepnym odcinku bedzie wlasnie otym.
Kurde, no, odcinek jakiś taki niemrawy wyszedł. Wiem, miało być o uczuciach... i do tego to zombie za ładne było:) Chyba zahaczyłem o nekrofilię... nieważne. Zaciekawiły mnie te sposoby na uśmiercenie powstałych z grobu. Dzikie psy? Czemu nie oswojone wilki? Widzać, że panowie scenarzyści robią sobie jaja, ale szkoda, że klimat serialu na tym traci. Samo palenie świec na cmentarzu nie wystarczy. Co do śmierci dziewczyny w samochodzie to się zgodzę, ale ja przynajmniej żadnego zbliżenia w tym odcinku nie dostrzegłem:)
Ta zombi bylo do kitu, tez mi sie nie podobalo. Przynajmniej moglam popatrzec sobie na Dean jak wkoncu przelamuje siebie. Mam nadzieje ze twurcy nie zapomnieli o klimacie, bo troche mi brak go. No ale ja jestem fanka Dean wiec ten odcinek i tak podobal sie mi :) Chodz widoczny jest brak klimatu z 1 sezonu.
Tak jak myślałem, Dean ma kilka twarzy. Tą na pokaz: "jestem twardzielem, do małego bez mrugnięcia okiem zabijam złe potwory". Tą dla brata: "Słuchaj, Sammy, robimy wszystko po mojemu, i lepiej oszczędź mi swoich uniwersyteckich bzdur". Teraz doszła nowa: "Ojciec zginął przeze mnie. Czy istnieje na świecie coś, co pozwoli mi o tym zapomnieć?" Oczywiście, że istnieje.
Ta dobrze ze wkoncu otwozyl sie do brata, bo teras tylko on mu zostal. Sam tez sie zmienil ciekawe czy zostanie z nim juz na zawsze - no moze nie na zawsze bo to bardzo bardzo dlugi czas. No ale na wiekszosc ich zycia :)
Też cieszę się, że Dean otworzył się przed Samem. Teraz serial jest pod tym względem lepszy. Fajne te relacje między Winchesterami.