Dlaczego Castiel albo Crowley nie ochronili w jakiś sposób Winchesterów po tej całej akcji z prezydentem? Przecież mogli ich teleportować, albo wymazać pamięć tym ochroniarzom. Crowley się zmył z matką, co w sumie mnie nie dziwi, ale co z Castielem? Dla mnie to śmieszna sprawa z tym złapaniem ich i osadzeniem w tajnym więzieniu. W ogóle to nie trzyma mnie jakoś w napięciu, a w połowie sezonu zazwyczaj powinien być jakiś konkretny zwrot akcji. Ale no dobra, Castiel ich olał, ale to nasuwa się kolejne pytanie czemu ich nie odnajdzie i nie teleportuje z tego więzienia? Bo po trailerze nadchodzącego odcinka widać, że będą mieli problemy ze znalezieniem ich. Chyba więzienie nie będzie zabezpieczone przed aniołami? :D I czemu Dean powiedział, że mają Lucyfera, skoro on po wyjściu z prezydenta wleciał do kratki wentylacyjnej, a nie do tego jajka? Serial coraz bardziej nie trzyma się kupy niestety.
Ta akcja złapaniem Wichesterów to rajca to że Castiel nie może ich znaleźć to można wyjaśnić gdy w 5 sezonie Castiel wyrył im na żebrach tą pieczęć która chroni przed znalezieniem nawet przez Lucyfera. Ale to że ta cała Kelly uciekła Cassowi i to w taki sposób i Cass nie może jej namierzyć to jest absurd. I nie rozumie dlaczego Lucyfer miał wlecieć do jajka ? Przecież to jajo wyrzuciło tylko Lucka z naczynia a Rowena zaklęciem wygnała go do klatki wiec wiadome że leciał w dół do piekła jak każdy demon po egzorcyzmach
No tak, narobili tyle tych sezonów, że człowiek może zapomnieć, że w 5 sezonie coś takiego miało miejsce. :)
A co do Lucyfera, to widocznie inaczej wyobrażałem sobie zamknięcie go w klatce. Ale skoro się udało, to okej.
Niby sie udało ale podobno Mark ma wrócić w roli Lucyfera pewnie znowu będzie przesyłał wizje z klatki do kogoś jak robił to z Samem w 11 sezonie