Uwielbiam ten serial. Może dlatego chcę, żeby się skończył. Choć bowiem kolejne odcinki nadal mnie bawią, brak konceptu na nowe epizody i fabułę jest aż nadto wyczuwalny. Dlatego od jakiegoś czasu myślę nad ewentualnym zakończeniem serialu. Najlepiej, gdyby ten sezon zakończył się ostatecznym rozwiązaniem kwestii aniołów i demonów (zabrzmiałem jak z III Rzeszy, sorry). Niech jakoś ładnie ich upchną chłopaki tam gdzie ich miejsce. 10 sezon mógłby być tym kończącym, kiedy w tym "normalnym" świecie łowcy dają sobie radę z "normalnymi" potworami, a Sam i Dean, jako największe szychy wśród łowców, są wzywani tylko do największych skur...nów wśród potworów. W międzyczasie można pozamykać wszystkie wątki, dać im fajne dziewczyny na zakończenie i tyle. Jakie są wasze pomysły?
Wg mnie, skoro rzekomo ma pojawić się Adam/Gabriel, Abaddon wypuści Lucyfera z klatki. Skoro sama nie może rządzić, tj. udupił ją Crowley, może liczy na ciepłą posadkę zaraz po wdzięcznym Królu Piekieł.
A co do twojego ostatecznego rozwiązania... Może Gabriel zrobi porządek z Metatronem i potem w Niebie, zaś Lucyfer zrobi porządek w Piekle? Może obaj panowie czegoś się nauczyli w klatce? Z drugiej strony, najlepiej żeby bracia poświęcili się na koniec i zamknęli oba burdely na amen. Amen.
Chyba chodziło o Michaela nie o Gabriela Chociaż byłoby miło gdyby wrócił Gabryś za swoim poczuciem humoru :D
Może wymyślą sposób na pozbycie się ze świata absolutnie wszystkich supernaturali i nagle stwierdzą, że muszą się nauczyć żyć od początku? Ewentualnie zginie albo Dean, albo obaj (Sam raczej nie, nie sądzę aby chcieli się powtarzać). Cas się pewnie uczłowieczy na amen, prawie-uleczony-Crowley po ponownym zajęciu piekielnego tronu zaprowadzi porządek w piekle i demony przestaną sprawiać problemy na Ziemi. Chociaż z drugiej strony, przez to jego częściowe człowieczeństwo może mieć problem z zarządzaniem tam na dole. Jak sam powiedział "człowieczeństwo to wbudowana niepełnosprawność".
Wydaje mi się, że pozbycie się wszystkich nadprzyrodzonych elementów jest trochę nie w stylu "Supernatural". Raczej zaprowadzą jako taki ład z tym niebem i piekłem, a następnie czeka nas wiele moralizatorskich przemów Deana i Sama o tym, że świat został stworzony w ten sposób, by istniały potwory. ;)
Zastanawiam się jeszcze, czy aby na pewno zrezygnują całkowicie z postaci Boga. Było przecież to całe zamieszanie z łańcuszkiem Deana, który miał wyczuwać jego obecność (wiem, że Dean do wyrzucił, ale co to za problem dodać kwestię Sama, że wyciągnął go zaraz po tym?). Bóg mógłby być rozwiązaniem na problem nieba i piekła. Trochę szkoda, że na przestrzeni wszystkich sezonów pojawiło się tak mało wymyślnych potworów. No i szkoda, że wszystkie przypominały ludzi. ;)
Ok, mam nową hipotezę. Do tej pory wydawała mi się zbyt głupia, ale po ostatnim odcinku jestem gotowa zaryzykować stwierdzenie, że Dean się zdemoni, Sam zanieli i obaj zaprowadzą porządek na świecie XD Nadal uważam, że to dość kretyński pomysł, ale kto ich tam wie, tych scenarzystów...
Nie wiem czemu ale zakończenie Supernatural jakie przychodzi mi do głowy jest takie, że w ostatnim odcinku Sam i Dean zginą. Przy polowaniu, albo Abbadon wypuści Lucyfera z klatki, który opęta Sama a Dean się całkowicie załamie i wpuści Michała, rozegra się ostateczna walka i obaj zginą. Nie wiem czemu tak, bo przecież nie życzę im źle i nie chcę żeby zginęli. Ale jakoś wydaje mi się to dość prawdopodobne. Chociaż? Z drugiej, lepszej strony, może będzie tak, że w końcu uda im się wrócić do normalnego życia - zero potworów, zero aniołów czy demonów. A Cass i Crowley staną się ludźmi i każdy pójdzie w swoją stronę.
Tak poza tym zastanawiam się czy twórcy zdecydują się pokazać postać Boga? Przewijał się już w wielu wątkach, jednak zawsze o nim tylko mówiono a nigdy go nie pokazano.
A pamiętacie antychrysta - chłopca o imieniu Jesse? Ciekawe czy jeszcze wróci. To by było dość przekorne gdyby antychryst zaprowadził porządek na świecie ;)