Uhhh "wreszcie". Domęczyłem ten 15 sezon. Chwila - tylko zetre łezki. No już. :)

A poważniej. "Supernatural" odkryłem relatywnie niedawno. Jakos pierwsze odcinki szły dość topornie. Nigdy jakos bardzo nie ceniłem kina w którym bohaterowie są superbohaterami, taplają sie w krwi i im włos z głowy nie spadnie.
jednak z czasem wychodziły coraz ciekawsze pomysły na kolejne odcinki i jakoś zostałem na 15 długich sezonów.

jest to jeden z tych seriali do których na pewno wróce, by sobie przypomnieć niektóre odcinki. Cięzko teraz na szybko wymieniac najlepsze odcinki.
Jednak na pewno bardzo wysoko ceniłem te odcinki wyrywające sie z konwencji walki z Bogiem, Lucyferem czy Michałem.
Np genialny był odcinek z króliczą łapką czy ten odcinek co trafiaja do talk show w rownoleglym swiecie.

Co do 15 sezonu...
Cóż. Nie było opcji na dobre zakonczenie. Po 15 sezonach każdy takowe miał ułożone w głowie. Choc trzeba przyznać, że z ta smiercia Deana ich poniosło. Aczkolwiek to taki psztyczek w nos samych braci. Pozbyli sie Boga który nas nimi czuwał. pokazanie, że kazdy kij ma dwa końce...

No nic 16 sezon pewnie nie nadejdzie. Oby tylko nikt nie wymyslił serialu typu Winchesterowie czy czegos podobnego o synu Samiego i kogos kogo tam z grobu wygrzebia.