Zaczęło się od Nothing else matters Metallica co od razu wprowadziło mnie w dobry nastrój. Jest dość jasne, że cały sezon skupi się wokół Jacka. Trochę brakuje mi prostoty pierwszego sezonu, kiedy chłopaki walczyli po prostu z demonami. Dziś sytuacja jest już tak dziwna i odjechana, że może to dobrze, że jedyna postać Jacka ma szansę ją trochę uprościć. W ostatnich sezonach aniołowie bywają źli, demony bywają OK, nic nie jest oczywiste. Cóż, zaczęło się i nothing else matters.
Ciekawa jestem co myślicie o ewolucji tego serialu.