Według mnie wszystko dopiero zaczyna się rozkręcać, ciekawe sceny między Deanem a Ciemnością, zobaczymy o co chodzi między tą dwójką. Castiel żyje ale chyba ściągnął na siebie kłopoty wzywając anioły. Oczywiście Crowley nigdy nie zawodzi nawet w kobiecym wcieleniu. Ciekawi mnie bardzo co będzie się działo z Samem bo zarażeniu i co zwiastuje ostatnia scena pokazująca dziecko ze znamieniem.
Jak wasze odczucia po odcinku? :)