Przyznam szczerze, że trochę się nie spodziewałem zobaczyć jeszcze odcinek w takim stylu i jestem pod wrażeniem. Chociaż na chwilę udało się odłożyć te megaważne sprawy dotyczące losów ludzkości i zająć się czymś nieco mniejszego kalibru.
Imo ciekawa sprawa i miła odskocznia w postaci powrotu do korzeni czyli polowania na wszelkie dziwactwa tego świata. (wreszcie coś, co nie jest powiązane z Amarą)
Sam pomysł na odcinek.. Cóż, jak dla mnie to było dość.. creepy (czyli chyba dokładnie tak, jak zamierzali twórcy). Gościu w masce królika, to "spojrzenie" martwych, nieruchomych oczu i te sceny prosto z horrorów (morderca podziwiający ofiarę zza okna, (niedoszłe) morderstwo tuż obok nieświadomego i głuchego na świat jegomościa). Muszę przyznać, że trochę mnie nosiło w trakcie trwania odcinka (pozytywnym sensie oczywiście).
Jak dla mnie wielki plus i oby tak dalej.
Czy tylko ja po zobaczeniu gościa w masce królika miałam nadzieję na powrót Gabriela? :(