Dzięki Madziula i Anula :) Faktycznie te słowa Kasi Z mogły być dla nas takim sygnałem ,że 5 serię planują (tym bardziej , że decyzja odnośnie tego już na pewno zapadła , bo trwają prace nad końcówką sezonu tylko my biedaki musimy narazie żyć w tej niepewności jaka ona jest ... Dość tego martwienia na zapas ;) Tak swoją drogą to ciekawe czy nas wkręcają z tą ciążą czy szykuje się małe Kaszubiątko :) ?
Znając niektóre nieprawdziwe rewelacje ŚS to moze to być kolejna bzdura. Aczkolwiek bardzo chcialabym zeby to byla prawda <3 Ale narazie wole sie za bardzo nie nastawiać ;))
Zastanawiający jest komentarz na fb Mai Kwaśny napisała"była to niezła próba sił - tak powiedziała pewna osoba z ekipy. Czekam na Nas, na Was też". Ja to odbieram, że nie było jednomyślności jak zakończyć tę serię, czy zakończyć na tej serii,czy ma być następna(próba sił). Natomiast "czekam na Nas i na Was", to znaczy, czaka na fanów i aktorów w następnej serii! Tak się pocieszam,tak te słowa sobie tłumaczę! Bo co to za zakończenie serialu bez ślubu, na który czekamy od pierwszej serii?
Takie zakończenie ( bez ślubu I&M) w ogóle mi nie odpowiada. Jak coś bedę bardzo ale to bardzo rozczarowana, bo inaczej to sobie wyobrażałam ;))
Dla mnie to byłoby bardzo dziwne. Chyba, że szybciej będą chrzciny, a potem ślub, czyli wszystko w 5 serii zobaczymy!
Oj, pamiętam, tę scenę też sobie powtarzałam kilkanaście razy! Takiego Marcina trochę brakuje, elokwentny i zabawny, czuły ale stanowczy, pomocny i konkretny.
Z innej beki przy niedzieli:):
Dzięki “acomitam46” (dzięki), wysłuchałam filmu “Facet(nie)potrzebny od zaraz”, wytrzymałam tylko dzięki temu, ze śpiewa tam Joanna Kulig.
Diament w piachu. Straszne marnotrawstwo, że tak mało śpiewa i tak mało jest filmów dla niej.
Gdyby to J.Kulig zagrała postać tej co ją jasny grom z nieba trafił(Zosię), film byłby już lepszy, a tak to tylko wtórność nad wtórnościami, Jim Jarmusch spolszczony.
Zosia; bez wyrazu przez cały film, Ewa z OMSNM, myślę, że w pantomimie mogłaby się spełnić.
Wracając do Joanny Kulig, bo z jej powodu piszę!!, ja nie wiem jak to jest możliwe!, że tak znakomicie, wspaniale, ciekawie śpiewająca aktorka, która już sporo zaśpiewała: Przyborę, Łobaszewska: Czas Nas Uczy Pogody(lepiej) i w paru filmach, nie ma własnej płyty, z interpretacjami!.
Tyle marnych szansonistek nagrywa marne płyty.
Czy polscy jazzmani jej nigdy nie słyszeli, a tak parę interpretacji no np.Cassandry Wilson i np. Harvest Moon, bo Diana Krall to nudziara, nie dla Pani Joasi, lub Ludmiły Jakubczak, Wandy Warskiej........
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ja chcę kupić płytę Joanny Kulig !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jeszcze raz: jak to jest możliwe, że Joanna Kulig może być niezauważona przez polski szołbiznes, czy dlatego, że nie z warszawki tylko z Sądecczyzny (którą kocham jak moje wokół góry).
A może ja o czymś nie wiem?
Tua jest coś na ten temat
http://www.telemagazyn.pl/artykuly/joanna-kulig-chcialabym-kiedys-zagrac-u-woody ego-allena-i-quentina-tarantino-wideo-49957.html
Zgadzam się z Tobą. Zwrociłem uwagę na ten film głównie ze względu na strone wokalną. Faktycznie os z tym jest nie tak, że p. J. Kulig jakby była nie zauważna od tej strony. Może brak jej czasu, może brak kogoś kto chciałby się tym zająć. Dla mnie jet bardzo wszechstronna jezz, blues itd a nawet disco polo. Byłam bardzo zawiedziona, że w tym filmie nie pokazano do końca, jak śpiewa piosenkę p. Łobaszewskiej. Diament nie jest wykorzystany jak należy. Poza tym wydaje mi skę, że dużą szkodą był jej brak w filmie Ekscentrycy gdzie była dla niej duża szansa. No cóż przeszkodzil w tym wypadek w serialu. Szołbiznes liczy ile na tym zarobi i to jest ważne..
Masz rację, to wielka szkoda, że nie było jej w Ekscentrykach, świetny film, świetna rola agentki śpiewającej.
W Niewinnych, też znakomity film, też śpiewa ale to coś zupełnie innego.
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xtl1/v/t1.0-9/fr/cp0/e15/q65/124726 06_1586243901689390_2355597401947943101_n.jpg?efg=eyJpIjoidCJ9&oh=57784f331d8228 3c48cac35806ecdfdf&oe=57B17000
Ja też dziękuję Steni21.
Właśnie.... się zapowiada.....
Obśmiałam się zdrowo.
Najbardziej ciesząca jest mina Kingi w kółku i złowieszcza zapowiedz, że to jeszcze nie koniec.
Powalający Marcin z kopertą w łapach, no jakież inne zdjęcie mogli dać.
Już się cieszę na to wprawianie powietrza w ruch:)
O tak, mina Kingi bardzo obiecująca ;) A mówią dobrzy ludzie, by się nie cieszyć z czyjegoś nieszczęścia...ups...
Marcin skonfundowany, więc może dostał plaskacza tym negatywnym wynikiem i teraz zastanawia się, czy jest tylko debilem czy się może jednak, mimo wszystko, cieszyć ;)
..(mój szczery śmiech:)).........Masz rację, konfuzja bije z lica, przecież kiedyś był taki pewny, że on od Stwórcy porcji głupoty nie otrzymał:)))
No gdzieżby znowu, mądrość z dziada pradziada ;) No i taki sprytny i pewny, że drugie jego imię to: wkręcać to my, a nie nas ;))
W 1 serii, jeszcze trochę nietrzezwemu mecenasowi, Iga pod sądem wygarnęła, że jak trafia to zawsze na palanta i pijaka(czy jakoś tak), to jej mecenas odparował, że palantem może jest ale nie pijakiem- no i wykonał 100% normy aktualnie:)
Ale też jak Marcin powiedział że alkohol wziął przez przypadek Iga mu odpowiedziała że przez przypadek można sobie zrobić dziecko,chyba mu to przewidziała:)
O, jakiego nowego znaczenia nabiera tamta scena teraz ;) Marcin - palant, który przez przypadek zrobił dziecko. I teraz wreszcie wyjdzie, której kobiecie, czy Kindze czy może... Idze? Jak te przypadki chodzą po ludziach. Jeśli Idze... to nie pierwszy raz by się to jej przydarzyło ;)
Uwielbiam tamten odcinek palantowo-pijakowy. Muzyka fantastyczna w całej sekwencji od Marcina zagryzającego liścia po "ale ja się źle czuję" w sądzie. Szukałam tamtej piosenki i nie powiem, jakiego fioła potem na jej tle miałam. Dzięki dziewczyny za przypomnienie, jest okazja by znowu posłuchać :)))
Tak, genialne było to chłodzenie zwojów mózgowych w umywalce;) I ten płyn... jakiś tani niepieniący;P
..i myślał, że w damskiej toalecie lepiej się pieni:)
Za takim SP tęsknimy, za takim mecenasem tęsknimy.
Nawołuję ciągle do powrotu takiego Marcina, oczywiście balangi mu usuwamy, kasujemy, chyba, że z Igą, a Krzyś przekupiony pilnuje dziewczynki.
W dodatku on pewnie myślał, że w damskiej toalecie to z pojemników leci 2w1, czyli z odżywką ;))) "Czy może pani zapytać czy mają suszarkę?" (czy jakoś tak). I zaraz mnie to "świstoklikiem" przenosi do II sezonu, gdzie Adam pannie z mokrą głową oświadcza, że w tym lokalu suszarek brak :))) Aż się łezka w oku kręci :)))
Odcinek też uwielbiam.
Doskonała myśl, dobry pretekst:) nie kojarzę muzyki, z 1 serii, zdominowała mnie ta z ostatniego odcinka(Iga nawiewa na rowerze) ale jak mówisz: warto posłuchać, tak zrobię:)
Nie wiem, czy link będzie działał, ale próbuję:
https://www.youtube.com/watch?v=E6Wzum64A-A
Ja miałam prawdziwego kręćka swego czasu :) Ciepły wokal, frazowanie i w ogóle energia kawałka zrobiły swoje. Tu jest w trochę innym aranżu niż w serialu. Jest gdzieś taka bardziej wygładzona wersja, krótsza, mniej surowa niż ta. A tu panowie tak gdzieś od połowy tak się zachowują jakby faktycznie Dom Perignon był w użyciu. Marcin za to mniej szlachetnie, bo bimbrem się raczył ;)
Wszystko działa, przesłuchane, przeczytane, dzięki serdeczne, dzięki, trudno nie poruszać się z muzyką, nawet na krzesełku i przed laptopem.
Zastanawiam się czy w 3 serii i 4 zwróciłam uwagę na muzykę, nie wiem, czyżby skończyła się nad Wisłą?
..nie zaznaczyłam, że bardzo mi się podoba i przypomniałam sobie i chyba się na chwilę zakręcę:) tzn. tak z .....dzesiąt razy przesłucham:)
Ciekawa jestem, czy tę kartkę wyciągnie od razu, czy weźmie kilka wdechów i dopiero potem!
Najchętniej sama bym mu pomogła, aby tego nie przedłużać!:))
Oj, Infiniti9 on może i zrobi jakiś prawdziwy teatr z głębokimi wdechami, ale podejrzewam, że jego emocje tuż przed otwarciem koperty będą szły raczej w kierunku miłego podekscytowania. I te westchnienia to raczej na tej zasadzie: nareszcie będę miał czarno na białym, że to mój synek! Skoro mamy takie "doniesienia", że on aż taki nakręcony, że już prawie miejsce w szkole zaklepuje, to pewnie będzie myślał, że od wyniku to już będzie mógł ruszyć z kopyta i działać na maxa (może i obczajając rekrutację na Oxford czy Cambridge). A tu (mam nadzieję), że jednak rozczarowanko, taka sobie dziwna dla niego niespodzianka, okaże się, że uniesienie z ostatnich odcinków to nie prawdziwy stan nieważkości, ale w symulatorze siedział i właśnie odcięli prąd (czy co tam można odciąć, by się delikwent obił o ziemię) ;)))
Dzięki in_tro:))) Też tego oczekuję, ale ręce mi się pocą, bo nie wiem co p.scenarzystki mam zaserwują!
Tak sobie myślę, że Marcin jest taki"oszczędny" w słowach, bo rzeczywiście brakuje mu kłótni i krzyków Igi, by wszystko z siebie wydobyć? Poprzez takie sprzeczki, głośną wymianę zdań, zrozumie jak ważna jest szczera rozmowa, że w związku nie może być niedomówień. On był samotnikiem, nie ma w tym doświadczenia, ale musi się zmienić, bo może wszystko stracić, przez takie niedopowiedzenia. Przecież Marka, też nie wyprowadził z błędu, a może z tego powodu znów Idze dostarczyć wiele przykrości.
Może Marcin się jeszcze do końca nie "rozmroził"i tak jak Asia, woli to dusić w sobie, bo nie widzi potrzeby dzielenia się swoimi przemyśleniami z kimś innym. To było dobre jak był sam. Poszedł do baru, napił się, poderwał dziewczynę i zapomniał o sprawie,bo nowy dzień i nowe wyzwania. Ale teraz jego sprawy, to też sprawy Igi i tutaj oprócz zapewnień o uczuciu, trzeba o wszystkim powiedzieć, porozmawiać i ustalić "wspólnie" co dalej! Nie może być tak,że "to może być mój syn", więc ja sam o tym decyduję! Jeżeli tak miałoby być, to lepiej aby Marcin został"starym kawalerem", bo zniszczy życie Idze i Kindze! A Mateuszowi zatruje życie swoją nadopiekuńczością! I będzie miał pretensje do Mateusza jak Marek do niego, jeśli syn zdecyduje się pójść własną drogą. Inną niż Marcin wybrał dla niego, i on też uzna to za "niewdzięczność". "Rażącą niewdzięczność"!
Aż samo na usta się ciśnie, by powiedzieć:Marcinie nie idź tą drogą, nie powielaj wzorca, przed którym sam się zbuntowałeś!!! Nie rób tego własnemu synowi(jeśli, jest jego), bo lepiej mniej, ale z uczuciem. Zamiast wysyłać syna na kolejny obóz, niech go zabierze do parku karmić gołąbki, jak tata Krzysztof! Kontakt, a nie spełnianie zachcianek! Bo pozornie Mateuszowi nie będzie brakowało niczego, ale "w życiu ważne jest to, czy jest ktoś, na kogo można zawsze liczyć"!
Nie twierdzę, że to jest niemożliwe z Mateuszem. To będzie taka więź, jakby zaczęli budowę domu od pierwszego piętra, a fundament położył ktoś inny, może się nie zawali, ale zawsze coś nie będzie pasowało.
W życiu wszystko można zmienić, zacząć od nowa, ale niczego nie można cofnąć!
Trochę rozumiem Marcina, bo jego spotkała tragedia, gdy był bardzo mały i znalazło się dwoje ludzi, którzy go pokochali. Ale tutaj jest już inaczej, Mateusz ma matkę, a to jest ta"trzecia" w tym związku! Myślę, że Iga zaakceptowałaby Mateusza, ale co do Kingi to już nie jestem tego pewna! Jeszcze gorzej to widzę w przypadku Marcina, że mógłby zaniedbać relację z dziewczynkami. Faktem jest, że miały go wcześniej do pełnej dyspozycji, bardziej mogły na nim polegać, niż na swoich tatusiach.
Może udałby się pozszywać ten patchwork, ale prułby się stale!
A tak zostałby otwarty nowy rozdział w życiu I&M, gdzie sami sobie robią niespodzianki i nic już na nich nie "spada" znienacka!
Krzysiek przejawia unikalną mądrość życiową: nic dzieciom nie kupuje, za to jest przy nich jak skała ;)) Zawsze gotowy do rozmowy i moralizowania. Czasem aż tak bardzo, że Hela już średnio znosi jego opiekę na randce ze Staśkiem ;))
Poza tym, niezłe to z tym fundamentem :)
Bo właśnie o czymś takim, co Krzysiek robi to był mój poprzedni wpis. Nie kupuje, ale zawsze jest, przynajmniej ostatnio, kiedy stał się "lokalnym tatą"! Marcin i Grzegorz czegoś takiego chyba nie zaznali od swoich ojców. Dlatego uważam, nauka i poznawanie siebie od podstaw buduje więź. Grzegorz już prawie dorosły, też jak poprawi swoje relacje z ojcem to może być dobrze. Marcin powinien się bardziej przed Igą otworzyć, zdjąć tą lśniącą trochę wgniecioną zbroję, bo w warunkach domowych jest mu nie potrzebna.
A fundament to podstawa, każdego związku i najlepiej aby był budowany zgodnie z planem.
Dzięki Stenia21:)
Coś czuję, że Kinga będzie żałować swojej decyzji.Marcin to taki drugi Marek, sam próbuje decydować o przyszłości "syna"! Ale mam nadzieję, że się opamięta, bo zanim w ogóle pozna wyniki może stracić wszystko! To nie jest normalne, jeszcze nic nie wie, a już decyduje. To może Igę zrazić, bo może ona też nie będzie miała wpływu na nic, będzie musiała się tylko dostosować! W 10 odc. nerwy to będą do samego końca, bo pewnie ta scena, gdzie Kaszuba trzyma kopertę w dłoni to będzie ostatnia i znowu tydzień czekania. Reszty dowiemy się w11 odc. Współczuję Idze, bo tę rozmowę Marek słyszał i już się cieszy, że dziadkiem zostanie. Pewnie będzie Idze gratulował, a tu taka gorzka pigułka dla niej. Mam nadzieję jednak, że te gratulacje nie będą daremne, bo Iga i tak będzie w ciąży, ale jeszcze tego nie wie.
A pani Irenka, to sobie zasłużyła na szczęście, ciekawe czy to ona jest tą pisarką? Krzysiek widział ją z tulipanami, może wreszcie kogoś odpowiedniego znalazła.
Cieszę się z powrotu Ewy, wreszcie Iga będzie mogła porozmawiać tak spokojnie się wyżalić, bo Andrzej to terapeuta, nie przytuli nie pocieszy, tylko wyłoży kawę na ławę!
"Mam nadzieję jednak, że te gratulacje nie będą daremne, bo Iga i tak będzie w ciąży, ale jeszcze tego nie wie." - Iga nie wie, ale Aszanti trzecie oko widziało i my już wiemy, że narzeczona... chyba... Mecenasowi z koperty wyskoczy negative, a Iga swój test zrobi i będzie positive;P No nie może być inaczej, bo eksploduję z tych emocji:)))
I obyś miał rację! Też tego pragnę, jak Kinga i Mateusz znikną to Marcin będzie wiedział o czym ma myśleć, a tak rozwiany na wszystkie strony.
Mam nadzieję, że po otwarciu koperty odetchniemy z ulgą!
Nie chciałabym aby Mateusz był synem Marcina!
Lepiej aby mieli nawet nieco później, ale własne i tylko ich maleństwo! Aby mogli się cieszyć od pierwszego zdjęcia USG aż do porodu! A potem cała reszta trosk i radości związana z dzieckiem, ich dzieckiem. Mateusz to już taki odchowany, mały mądrala.
Chciałabym zobaczyć jak Marcin się cieszy, że zostanie tatą, a nie tak jak teraz, że to dziecko na niego "spadło".
Z wszystkim się zgadzam co napisałaś ale boję się że jak zniknie Kinga to skończy się serial.Wolałabym żeby Iga z Marcinem adoptowali jakieś dziecko niż Mateusz miałby być synem Marcina.Jak ta Iga musiała się poczuć widząc radość Marka?Wszystko robią scenarzystki aby dokopać Idze!
Marek pewnie pośpieszy z gratulacjami, bo Marcin nie sprostował, powiedział tylko"możliwe"! To chyba gorsze od tego co przeżywał Marcin przebywając w areszcie.
Ale myślę, że koniec tych plag egipskich i czarnych chmur nad związkiem Igi I Marcina:) Trochę zrobi się tragicznie, a potem wszystko się już wyprostuje.
Kinga przypomni sobie z kim jeszcze oprócz Marcina balowała i do niego wróci z Mateuszem. A jak ona zniknie, to już żadnych innych przeszkód z przeszłości i w przyszłości już nie powinno być.
W 5 serii oczywiście będzie wielkie szczęście i oczekiwanie na dziecko. Myślę,że to będzie chłopiec, tak dla odmiany również dla Igi, bo ona już wie jak się wychowuje córki, a syn i to z ukochanym mężczyzną, to dopiero wyzwanie. Radość niesamowita, bo to dla Marcina pierwsze dziecko i syn, a dla Igi pierwsze dziecko z Marcinem i też pierwszy syn, chociaż to już w sumie trzecie dziecko! Pewnie zapomniała jak to było i teraz razem z Marcinem będzie się cieszyć. A dziadkowie będą dumni z wnuka i tak to może się dopiero nasz ukochany serial skończyć!
Kinga za bardzo wtargnęła w ten układ, tak jak Gadomska i nic dobrego nie wniosła. Ale to było chyba na zasadzie próby, sprawdzenia czy ta miłość jest naprawdę taka wielka i czy ten związek jest naprawdę trwały.
Ale gdyby się okazało, że Mateusz jest synem Marcina, byłabym zawiedziona! To byłby taki cerowany grubymi nićmi związek i stale szarpany, rozciągany, ale to mogłoby się ciągnąć jeszcze przez parę serii, tylko to już byłoby nie na moje nerwy!
Dobrze kręcą scenarzystki i Ty też, naprawdę zgrabnie to wymyśliły, bardzo mi się podoba, że nie takie tam: "Marcin spodziewamy się....." tylko, jak piszesz, wszyscy wiedzą a oni jeszcze nie:)
Mateusz pokrzywdzony nie może być, więc co z jego tatą?
Mam nadzieję, że ogłupiały mecenas, ma na tyle rozsądku, że nie naobiecuje Małemu tego co chce naobiecywać:)
Nie no nie ma co dowalili tytułem ,,Dziecko w drodze" !!! Ale tego można było się spodziewać po ŚS ;))). Co do Marcina to po prostu brak słów. Płatna szkoła z angielskim i nie tylko - to naprawdę wymuślił. Jak dla mnie to on za bardzo wysuwa się przed szerego, nie powiniem już teraz ppdejmować takich decyzji. Ciekawe co na to Kinga? Wychodzi na to że będzie ona miała jeszcze inne problemy. Strasznie tajemnicze to wszystko. A tak w ogóle to trochę dziwne że Marcin nie wyprowadzi Marka z błędu. Aż tak napalony na Mateusza, chciałby być jego tatą. Mam nadzieję tylko, że to wszystko nie jest daremne i naprawdę pod koniec sezonu okaże się, że Iga jest w ciąży ;)) .No i jestem niepocieszona tym, że tak późno bedą wyniki testów. Nie oszczędzają nas i wychodzi na to że Kinga i Mateusz zastaną z nami dokonca/prawie ;(
Brzmi jak prawdziwa masakra... Kaszuba jedzie po równi pochyłej z takim rozpędem, że źle to się może skończyć. Wciąż sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem. Mam ochotę poradzić Idze, by się w to nie pakowała. Miłość może faktycznie nie wystarczyć. Ale nie że nie wystarczy do tego, by Marcin przy niej został, tylko żeby ona wytrzymała na dłuższą metę z takim człowiekiem. Jak on się nie ogarnie, to marna dla Igi perspektywa. Będzie ją mamił, że kocha, po czym robił co chce, może nawet nie informując o kolejnych decyzjach. Wczoraj rano jeszcze naiwnie wierzyłam, że on Idze powiedział większość spraw około-Mateuszowych, ale dziewczyny w tych wpisach do ostatniego odcinka na ziemię mnie sprowadziły.
Marcin jest nieprzemakalny.
Jak sklasyfikować te wszystkie jego mądre porady z trzech serii, toż on głupszy od Igi, która poradziła sobie z dwoma córkami i dwoma ojcami.
Marcin kojarzy mi się z pulmonologiem lub onkologiem palącym jak komin, zabawne ale tak często bywa, typowy szewc:))))))
Szukałam w głowie takiego jednego cytatu (jeszcze z czasów szkolnych, bo się rozprawki o tym pisało) i w końcu sobie przypomniałam. Tak optymistycznie zakładając i licząc na poprawę Kaszuby: "Ideały są jak gwiazdy. Nawet, jeśli nie możemy ich osiągnąć, należy się nimi kierować". G.B.Shaw.
O tyle dobrze, że Kaszuba chociaż teorię ma w jednym palcu i chętnie się nią dzieli. Może jak tak głosił naokoło, to może i mu się jakoś utrwali (albo ktoś mu utrwali) i zacznie praktykować ;)))
Szkoda, ze to wszystko "ma w jednym palcu" ale nie w głowie, bo może wtedy przejrzałby na oczy! Przecież sam bronił kobiety, która znalazła się w takiej samej sytuacji jak Iga, a jakich rad udzielił jej mężowi? Dlaczego sam tak nie postępuje? Bo łatwiej jest udzielać rad, niż samemu się do nich stosować!