...natomiast zdjęcie Kingi zawsze mi się będzie kojarzyć z Krzykiem E.Muncha:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Krzyk_%28obraz%29
Ten obraz jest przejmujący, ale Twój komentarz na temat Kingi sprawił, że znów ekran oplułam:)))
Dagmara Bąk, to chyba się załamie, jak przeczyta te nasze komentarze na temat Kingi! Chyba nikomu się ten wątek nie podoba, czasami pojawiają się jakieś ostrożniejsze komentarze, że "może" aż tak bardzo nie namiesza.
Pani Bąk jest przez nas wyjątkowo łagodnie traktowana w porównaniu do epitetów adresowanych do serialowej Magdy. Pani Terpiłowska, czytając nasze komentarze mogła właśnie wyglądać jak postać z "Krzyku", tak sobie wyobrażam;)
Delikatnie rzecz ujmując: nie lubimy jej, nie cierpimy i nareszcie wkurza nas mecenas.
Jako aktorka, to powinna być bardzo zadowolona, tzn. dobrą stworzyła postać, wywołuje u widza emocje, a o to chodzi w tym zawodzie, najgorzej być: "letnim" i niezauważonym.
Na tym zdjęciu wygląda na niezłą jędzę, a właściwie zołzę. Już się cieszę, że coś ją tak okrutnie rozzłościło:)..ups..:)
Też się zastanawiam, czy ta zawiedziona mina to po otrzymaniu negatywnego wyniku testu, czy może "oznaka radości" na wieść o wybranej przez Marcina szkoły dla Mateusza? Ten atak wściekłości i ten"Krzyk" to taki trochę odmienny obraz Kingi. Do tej pory taka spokojna, opanowana, uśmiechnięta, wdzięczna, pewna siebie, miła matka i kobieta.
Co ten Kaszuba jej powiedział, że aż tak ją wkurzył, że aż tak wybuchła?
Ale nadal nie rozumiem, po co Kinga przyszła na Poziomkową? To chyba będzie w 10 odc., czyli odcinek "błękitnego krawata", dzień w którym wszystko będzie jasne?
Może to ma związek z wizytą Mateusza na Poziomkowej?? Jak dla mnie Kinga jest bardzo tajemnicza i nie wiem o co tak naprawdę jej chodzi??
Też tak myślę, ale kto Mateusza tam przyprowadził i po co? Dlaczego Marcin, albo Iga nie zabrali go do kancelarii,aby Kinga go stamtąd odebrała? Czy to Iga chciała poznać Mateusza, czy Marcin spełnił życzenie Mateusza, który chciał z nim trochę pomieszkać?
To trochę dziwne, taka bezpośrednia konfrontacja Igi i Kingi. Sądzę, że obie były ciekawe jak "ta druga" wygląda, jaka jest. Ale chyba Kinga była bardziej ciekawa jak wygląda kobieta, z którą zaręczył się Marcin.
Która z nich po spotkaniu będzie bardziej zadowolona, a która będzie miała dużo do przemyślenia?
Nie wydaje mi się, aby Iga nalegała żeby poznac Mateusza chyba jeszcze za szybko. Druga opcja że Mateusz będzie z nimi pomieszkiwał też jak dla mnie nie wchodzi w grę ( chociaż po Marcinie teraz można sie wszystkiego spodziewac) .W poprzednim ŚS pisali że Iga się nim zaopiekuje bo Marcin bedzie musiał isc do pracy czy coś takiego. Skoro Marcin już taki zaangażowany jest w życie Mateusza to nic dziwnego że będą utrzymywać kontakt mimo jeszcze nieznanych wyników. A Kinga po prostu wykorzysta, okazję żeby poznać Igę!
Może masz rację, że to nie pomysł Igi, ale ona znów jest w to wrobiona przez Marcina. Nie sądzę, aby Mateusz ponownie uciekł do Marcina a on przyprowadził go na Poziomkową. Dziwne to jest bez względu na wyniki przyprowadza dziecko do swojego domu. Chyba, że Kinga go przywiozła, że by pójść z Marcinem odebrać wyniki testu. A właśnie, wyniki zostaną również wysłane pocztą, czy odbiera się je osobiście(pytam z ciekawości)?
A wiesz że nie mam pojęcia jak to jest nie znam się za bardzo na takich sprawach ;)
Pytam z ciekawości, może ktoś inny będzie umiał odpowiedzieć na to pytanie, bo nie widzę adresu na kopercie, którą Marcin trzyma w dłoniach. Może adres jest z drugiej strony, stąd moje pytanie:)
Też w sumie jestem ciekawa jak to będzie wyglądać . Ale napradę nie mam pojęcia jak to jest bo nigdy nie interesowałam się takiki rzeczami spacjalnie. Ale ileż to ciekawych czasami rzeczy można się tu na forum dowiedzieć ;)
Pomysł scenarzystek z Mateuszem jako zródłem zgłupienia mecenasa jest znakomity, rewelacyjny, bardzo się tym zachwycam.
Jest kobieta w tle; Kinga, więc Iga ma większy problem, ale tu jednak nie o kobietę chodzi bo ta jest tylko jedna: Iga, a wyłącznie o ewentualne ojcostwo mecenasa: o syna. Fantastyczne posunięcie.
Doprawić to jeszcze odrobiną zazdrości Marcina o Igę, bo z powodu Mateusza trochę ją zaniedbał:)
Finał? jak wyczaiła emka: wszyscy już wiedzą......a oni jeszcze nie......:)
Scenarzystki nie zawiodły.
Czyli jednak krawat w tej serii, będzie się nam pozytywnie kojarzył, a dokładniej ten "błękitny jak niebo":)))
Oby ta nadzieja pozostała z nami do ostatniego odcinka tej serii i pozwoliła w spokoju poczekać na 5 serię!
Twoja nadzieja na piątą serię jest budująca.
Niedawno mi się wydawało, że 4-ka nierealna, a jest, i na forum aż kipi, więc zaszczepiłaś u mnie nadzieję na 5, taki melanż 4 serii:))))
Zobaczyć Marcina spełniającego najdziwniejsze zachcianki Igi - bezcenne:)))
Już sama sienie mogę doczekać tej 5 serii!!!
Nadal uważam, ze Marcin jest ciapcoakiem, d... itd. Tak bedę uważała aż nie opadnie z niego amok ( moze to klątwa wróżki, że jej nie pomógł...żart ). Pomijaąc ten fakt wrzucam taki kamyczek do dyskusji odnośnie 10 odcinka. Oczywiście mam na myśli, że streszczenie jest prawdziwe. Jak do tej pory, od czasu wspólnego zamieszkania na Poziomkowej, to właściwie Igę, jej córki utrzymuje Marcin, zwłascza jak Iga została zwolniona z pracy. Przypuszczam, że poza kwestią utrzymania mieszkania finansuje także studia Igi. Zresztą do tego sie zobowiązał i nie było nic słychać, aby o to miał jakieś pretensje. Wprawdzie nie jest pokazane czy ojcowie córek Igi, w jakikolwiek sposób dokładaja się do utrzymania córek, lecz można przypuszczać, że jeżeli nawet tak, to są to nikłe kwoty. I w czym rzecz. W tym artykuliku jest napisane, że Marcin planuje posłanie Mateusza do prywatnej szkoły z językiem angielskim, co w jakis sposób "przeraża" Ige, bo ...resztę można doczytać w tym artykule. Oczywiście ta szkoła czy też alimentowanie Mateusza ma nastąpić kiedy Marcin zostanie uznany jego ojcem. A więc poza kwestią miłości Marcina do Igi i jej obaw o to uczucie i związek, jest w niej też obawa ( drugie dno ) związana z finansami ( utrzymaniem jej i jej córek ). Czyli Marcin może utrzymywać obce dzieci, ale Idze już nie jest w smak, jeżeli miał by to robic odnośnie swojego syna. To też, jak dla mnie, taka "ryska" na uczuciu Igi.
Przewrotny tekst:) czemu nie:) kamyczek trafił:)(żart!!!)
Jeżeli to prawda co piszą, to ja to odczytuje jako właśnie uznanie przez Igę, trzezwo patrzącą, że pierwszeństwo ma syn Marcina i że ona z dziewczynkami będzie dla niego zbyt dużym obciążeniem i dla mnie jest to smutne, że Marcin stworzył taką atmosferę.
W tym sezonie na tarczy, pod 10-tką, jest Marcin, i w niego celujemy:))))
Czytając ŚS też tak to odebrałam. Jakoby że Iga z dziewczynkami właśnie w tej całej sytuacji będzie się czuła takim ciężarem dla Marcina. No i masz rację smutne to trochę, że Marcin doprowadził do czegoś takiego ;(
Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. Trudno nazwać Igę pazerną na pieniądze (słynna scena przy bankomacie). To, że na Marcina spadają koszty mieszkaniowe, nie jest dla niej sytuacją komfortową - pamiętamy ile miała obiekcji zanim zgodziła się na wynajęcie dużego mieszkania. W 2 odcinku, nie mogąc znaleźć pracy, w desperacji powiedziała, że nie będzie siedziała Marcinowi "na głowie" z dziećmi. Według mnie krzywdzące jest posądzanie jej, że oprócz zagrożenia ich miłości, martwi się, że o obniżenie poziomu życia swojego i dzieci. Dla niej jest to drażliwy temat i prędzej by się wyprowadziła na Żelazną, niż żyła w przeświadczeniu, że jest ciężarem finansowym dla Marcina. To rzeczywiście byłoby smutne.
Myślę, że teraz już regularnie dostaje alimenty (niekoniecznie groszowe - zwłaszcza od Filipa) no i pracuje w kancelarii chyba nie pro publico bono;)
Nareszcie coś nowego na tym forum. Odnośnie alimentów, to nic właściwie nie wiemy, a jeżeli już to tylko coś tam w 1 sezonie bylo powiedziane i w 2 sezonie, ale z tego nic nie wynika. Scenarzystki ten temat właściwie omijają, a szkoda bo to chyba nie jest sprawa marginalna w sprawach rodziny i mogły by być ciekawe stwierdzenia Krzyśka. Oczywiście nie można przywiązywać uwagi do artykułu, ale ożna to różnie interpretować. W każdym razie kamyczek do ogródka wrzucony.
Umieszczam ten wpis tutaj, bo nie wiem gdzie się podpiąć!
Stenia21:) Nie zdajesz sobie sprawy ile dla mnie dobrego uczynił ten wypatrzony przez Ciebie "błękitny krawat nadziei"
Od razu wzięłam się do pracy! Przez ostatnie 3 tygodnie, odkąd pojawiła się Kinga z dzieckiem, robiłam wszystko,by nie robić"nic"!
Ale Twoja interpretacja "błękitnego krawata" zadziałała na mnie, jak "ciastko na Krzysztofa"! Od razu energia wróciła i teraz to nawet z moją pracą jestem do przodu.
Dziękuję również wszystkim szperaczkom, ekspertkom, pocieszycielkom i optymistkom na forum, że nie tracą zapału i nadziei. Ja się teraz trochę motam jak Marcin. Zmagam się z bezsennością wiosenną, a dzisiaj po tych pozytywnych emocjach spałam ponad 3 godziny!
I niech mi ktoś poda tytuł innego polskiego serialu, który wzbudza podobne emocje jak OMSNM!!!
Nawet to forum fanek jest niesamowite:)))
Czekam na 5 serię, gdzie Marcin spełnia wszystkie najdziwniejsze zachcianki Igi, która zostanie matką ich pierwszego dziecka!!!
O ile ostatnie tygodnie były dla mnie bądź co bądź ciężkie. Tak teraz naprawdę zaczynam wierzyć, że wszystko będzie dobrze ;))))) To jest wspaniałe, że My wszystkie tutaj na forum stoimy tak dzielnie na straży tej miłości I&M i wierzymy że im się uda!! Nie ma innej opcji ;)) Nawet krawat mecenasa jest dla nas jakąś nadzieję. Dzięki Infiniti9 za ten Twój wpis ;) Po jego przeczytaniu pojawił mi się uśmiech na twarzy i dzień wydaje mi się piękniejszy ;))
Nie ma to jak mieć wspólny cel "stać na straży tej miłości I&M".
Jasne, że innej opcji nie ma:)))
Ile to już razy, traciłyśmy nadzieję, by ją ponownie odzyskać?
Nie zaskoczyłam, że K.Skolimowski (Grzesiek) grał też chłopaka, z którym spięcie w autobusie miały: kuzynka Karolina i Iga waleczna;)
Tak, on był jednym z tej dwójki chłopaków, którzy w autobusie zaczepiali Karolinę. 1 odc.2 serii, Iga wracała z dziewczynkami od rodziców, a Krzysztof w Mustangu z reflektorami od Żuka czekał na dworcu.
O tak zdominował nas ten "wspólny cel"...pierwsza rzecz jaką robię po powrocie z pracy to czytam nasze forum:) , które tak jak serial dostarcza całą gamę emocji . Świetny pomysł z tą ciążą Igi na kanwę dla 5 sezonu ( już oczami wyobraźni widzę jak mecenasina biega w około Igi i spełnia jej zachcianki i radość dziewczynek czekających na młodszego braciszka....;) Również dziękuję za ten błękitny krawat nadziei oraz za wszystkie Wasze mądre a czasem i przezabawne przemyślenia ;)
Ja też dostałam świra na punkcie naszego forum aż rodzina się ze mnie śmieje:) A jeśli chodzi o 5 sezon to jeśli nie ciąża Igi to mógłby się dla równowagi pojawić jakiś adorator dla Igi ale nie świr w typie Krzyśka albo psychopata jak Biczyński tylko taki normalny facet ( szczerze mówiąc to już w tym sezonie mógłby się taki objawić). Jakiś przyjaciel z dzieciństwa z którym Iga ma dobry kontakt ale na przykład nie widzieli się kilka lat. Taki facet przy jakim Marcin poczuje się zagrożony i to on będzie się bał czy nie straci Igi. Jako fanka IgMy stwierdzam, że Marcin cieszy się na przestrzeni wszystkich sezonów zbyt dużym zainteresowaniem płci przeciwnej a Iga za małym.Uwielbiałam te sceny zazdrości Marcina ( niestety niezbyt liczne) i chciałabym znów zobaczyć jak mecenasowi rośnie ciśnienie na widok konkurencji.
Też na to liczę ;) W tym sezonie mamy Andrzeja. Może właśnie po to został wprowadzony do serialu i tak przy Idze się kręci ,żeby Marcin poczuł się zazdrosny o Igę. Może cos z tego wyniknie!
Podpisuję się pod tym obiema rękami... adoarator Igi bardzo wskazany ... także marzę o tym by Marcin był zazdrosny i musiał zawalczyć o swoją kobietę , a nie tylko ona drżała na myśl , że go straci. Andrzej na kolejnego psychopatę się nie zanosi , więc może być ;)
Kolejny adorator wywołujący zazdrość u Marcina, to chyba nie jest dobry pomysł, bo znów wywoła jakieś niesnaski między nimi.
Lepiej, aby Marcin był dumny z Igi, która przede wszystkim sobie i Marcinowi udowodni na co ją stać. Przestanie się bać i stale o coś, albo z czymś walczyć. Aby zrobiła coś takiego, że uwierzy w siebie i w to co robi. Niech Marcin wie, że nie "musi jej utrzymywać", że sama jest w stanie sobie poradzić. Tu nie chodzi tylko o pieniądze, ale o niezależność. Żeby nie musiała czekać na niego z obiadem!
Do tej pory Iga jako "sprzątaczka" lepiej wyczuwała problemy innych.
Marcin i miłość do niego osłabiły jej wrażliwość i trochę zatraciła ten dar, o którym mówił Marek.
Mam nadzieję, że jak się między nimi ułoży, to oboje będą profesjonalistami w tym co robią. Bo widać, jak życie osobiste się nie układa, to wszystko wokół też szwankuje.
Iga na razie udowodniła, że jest dobrą matką i "sprzątaczką"!
Teraz czas by udowodniła, że jest świetną kochanką, żoną i matką! Czyli wyjątkową kobietą, inną niż wszystkie, jakie do tej pory pojawiły się w życiu Kaszuby (i Sławomira Nowaka)!
A Marcin udowodni Idze, że te inne kobiety nie miały znaczenia, bo już jest pewien, że właśnie z nią chce być "na dobre i na złe"!.
A ja też czekam na jakiś "dowód" ze strony Kaszuby, niekoniecznie na polu zdrad. Taki w stylu Igi z ostatnich sekund 2 sezonu;) Mocne to było:)))
Przydałby się taki "dowód" jeszcze przed otrzymaniem oficjalnych wyników testu. Coś więcej niż tylko zapewnienie, że Kinga i Mateusz niczego między nimi nie zmieniają. To musiałoby być coś, co pozwoliłoby Idze uwierzyć, że bez względu na to, co ich jeszcze spotka, ona będzie dla niego najważniejsza. Bo teraz Marcin jest z Igą, ale myślami jest przy Mateuszu. Iga nie jest pewna, czy straci Marcina przez Mateusza, czy przez Kingę. Czuje, że jest na drugim miejscu.
Ja bym walnęła prosto z mostu: mnie chodzi o to, by mecenas orzekł potrzebę niezwłocznego wyznaczenia daty ślubu, że chce i pragnie i takie tam.... Może to być jego słynne "na co my jeszcze czekamy". Oczywiście przed dowiedzeniem się tego co wszyscy już będą wiedzieć.
Odrobinę atencji do Igi ze strony płci przeciwnej nie zaszkodziłoby:)
Adorator byłby dobrym posunięciem, gdyby Iga nie była aż tak zakochana w mecenasie. Teraz, to nawet gdyby Andrzej, czy ktokolwiek inny rzucił się jej do stóp to ona i tak tylko Marcina kocha i zrobi wszystko żeby Marcina nie stracić. Ale gdyby powiedział, żeby wybrała datę ślubu, to wreszcie Iga przekonałaby się , że ma poważne zamiary wobec niej. Bo teraz to Marcin tak jak Tomek kiedyś, oświadczył się Aśce i czekał tak długo, aż ona się rozmyśliła i Marcin mu ją sprzątnął. "Na co my jeszcze czekamy," właśnie? Tak samo się ociągają jak z przeprowadzką na Poziomkową! Marcin Kingą jak na razie nie jest zainteresowany(tak myślę), to co mu szkodzi uszczęśliwić Igę, jeszcze przed otrzymaniem wyników testu? Zdaję sobie sprawę, że on się denerwuje tym oczekiwaniem, ale zamiast myśleć o Idze, to stale ma w głowie Mateusza. "Gdyby"(!) się okazało, że to jego syn, to i tak wszystko trzeba rozpocząć od rozmów przede wszystkim z Igą, potem z Kingą ustalić resztę.
Nie wiem jak Mateusz znalazł się na Poziomkowej, ale moim zdaniem to nie było przemyślane posunięcie. Nawet "gdyby" okazał się jego dzieckiem, to wpierw trzeba wszystko ustalić, bo znów dziecko nakręcą a co, jak nie będzie chciał wracać do Kingi bo mieszkał z nią 6 lat! I znów ucieknie, albo nie będzie jej słuchał?
Jeszcze tylko do jutra trzeba poczekać, może w zapowiedz coś nam pokażą ciekawego?
w/g mnie oczywiście, Iga to właśnie udowadnia mimo małych potknięć, a Marcin, że jednak zdarzają się sytuacje w życiu, które nas nieco przerastają, przerastają nawet największą mądralę:)
Fajnie macie, rodzina się Wam śmieje. ja to mam zdumienie i pytanie: od kiedy Ty oglądasz seriale? No i wyjaśniaj... i tak nie zrozumie...:)
U nas pytanie takie padło z mojej strony i też się nie doczekałam odpowiedzi. I do dziś nie wychodzę z podziwu, że w każdy piątek wieczorem siada przy mnie kibic nietypowych rozgrywek;))) Takie oto rzeczy niebywałe się dzieją;)
Na pewno widzieliście już nowy singiel Pawła Domagały i muszę przyznać, że gdy tak śpiewa słowa, które przynajmniej w zwrotkach pasują do serialu i do jego relacji z Igą, to jakoś inaczej patrze teraz na Krzysztofa. Może jeszcze w tym sezonie coś zaśpiewa np. Marcie. Na jej miejscu trochę by mi kolana zmiękły ;)