Jak myślicie, czy "Episodes" w dużym stopniu przerysowuje realia Hollywood? Oczywiście jest to serial komediowy, ale jednak wydaje mi się, że może bardzo wiernie oddawać tamtejszy światek produkcji filmowej (a właściwie serialowej).
Swoją drogą, po ostatniej aferze z Harveyem Weinsteinem, mam wrażenie, że postać Merca Lapidusa była w dużej mierze wzorowana właśnie na nim.
Trochę. W sensie, oprócz jakichś hiperbolizacji które tam pewnie są, to duże rzeczy może być zupełnie fikcyjnych, po to żeby było zabawniej i łatwiej było sklecić scenariusz. Co do Ent. to o tyle możesz potraktować ten przykład poważnie, że sporo pisano o "prawdziwej historii" stojącej za serialem, na ile był zgodny z rzeczywistością, itd.
W pierwszej chwili przeczytałem bez "nie" - "nie wiem skąd pomysł, że taki serial mógłby być cinema verite dzisiejszego LA" ;). Zastanawiam się po prostu, jak wiernie jest to odwzorowane. Ale to mogłaby nam powiedzieć chyba tylko osoba pracująca w Hollywood ;)