PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=126294}

Orły z Bostonu

Boston Legal
7,6 2 452
oceny
7,6 10 1 2452
Orły z Bostonu
powrót do forum serialu Orły z Bostonu

Denny Crane czy Alan Shore?

użytkownik usunięty

No właśnie, którą postać lubicie bardziej?

Ja, mimo wielkiej sympatii do Dennego, bardziej przepadam za Alanem.

A wy?

P.s. i dlaczego, do cholery, ten genialny serial jest tak mało popularny w naszym kraju? Jeśli dobrze rozumiem Polsat zdjął go z jesiennej ramówki.

ocenił(a) serial na 10

Pewnie że Alan. Takiej postaci jeszcze nie było. Te jego teksty i mowy końcowe, sposób mówienia, w ogóle prowadzenie całej postaci przez Spadera jest przegenialne. I zgadzam sie z Tobą, to wstyd że jest tak mało znany w naszym kraju. Zawsze chce mi sie śmiac jak ktoś mówi że w tak dobrze rozpropagowanym u nas Housie są najlepsze dialogi. Ciekawe co by powiedzieli po obejrzeniu Boston Legal :) P.S Poważnie Polsat już go zdjął z anteny!?

użytkownik usunięty
almodrama

Masz rację, Boston Legal przebija dialogami Housa z 30 razy. Z resztą Boston ma pewną ogromną zaletę- to nie był serial robiony na siłę dla kasy. Do same końca trzyma mocny poziom, twórcy nie próbowali go zniszczyć jakimś "never ending story". Co do Polsatu to niestety poważnie... nie emitują już Bostonu, jesienna ramówka go nie przewiduje z tego co wiem. Nie znalazłam żadnej informacji na ten temat, więc po prostu bezceremonialnie sobie przerwali nadawanie. Może nie zyskał popularności... ale cóż, trudno się dziwić, polsatowski lektor nie przekazywał 50% dialogów. Mowy końcowe były skracane, kwestie kultowe poprzeinaczane, cały urok flegmatycznego sprytu Dennego i mów końcowych Alana poszedł się bujać. A szkoda.

ocenił(a) serial na 10

W sumie to może nawet lepiej że go zdjęli zamiast niemiłosiernie kaleczyć jak piszesz. Lektor, reklamy i fantastyczna sobotnio-popołudniowa pora emisji nie dały szans na rozwinięcie skrzydeł naszym ulubionym Orłom xD. Ja teraz z braku podobnych tematycznie seriali wziąłem sie za oglądanie Ally McBeal, w koncu to wcześniejszy hit Davida E. Kelley'a.

użytkownik usunięty
almodrama

Może racja, w naszych telewizyjnych warunkach serial nie ma szans na dobre przekazanie. W takim razie życzę miłego oglądania Ally, ja myślałam o zgłębieniu "The Practice", ale chyba jednak powtórzę sobie Boston Legal :). Za każdym razem wynoszę z tego serialu coś więcej... to chyba urok tych mów końcowych :).

ocenił(a) serial na 10

Ja osobiście kocham Boston Legal, właśnie zaczęłam oglądać 5 serię i Alanowi jestem gotowa postawić pomnik. Na Polsacie obejrzałam jeden odcinek BL i śmiałam się tylko dlatego, że znałam dialogi w oryginale. Jedno z najgorszych tłumaczeń, jakie widziałam, miałam ochotę napisać do Polsatu, że im to sama przetłumaczę za darmo, byle by nie katowali mojego ulubionego serialu. Ja się naprawdę ludziom nie dziwię, że nie chcieli oglądać słabo reklamowanego serialu prawniczego, z dialogami do dupy, na dodatek puszczanego w sobotę po południu w wakacje. Przez to durne tłumaczenie zabili cały czar Alana i jego sarkastycznego uroku i Denny'ego, który nie wie, co się dookoła niego dzieje. No i I seria Boston Legal to są odcinki, które warto oglądać nie tylko dla Alana i Denny'ego, ale i dla usztywnionej Lori, dla cudnego brytyjskiego akcentu Tary i dla sekretarki Alana, Catherine Piper. A i każda następna seria przecież aż kipi fantastycznymi nowymi postaciami i epizodami. Nie mogę pojąć, czemu ten serial jest tak mało popularny w Polsce, ale to może dlatego, że jest śmieszny tylko w oryginale, a i ten humor taki nie do końca dla przeciętnego widza. :P

ocenił(a) serial na 8
Gabrielle_94

Jestem wielkim fanem początków Boston Legal, ale nie podobają mi się bardzo dwie rzeczy. Pierwsza - sposób, w który poprowadzono Alana, który z głębokiej postaci stał się w ostatnich seriach niemal jednoznacznym idealistą i generalnie aniołkiem, który czasem coś tam powie cynicznego, ale zajmuje się niemal wyłącznie obroną uciśnionych. Druga rzecz to dość charakterystyczne dla seriali tego autora usuwanie kluczowych postaci bez żadnego wyjaśnienia. Kiedy włączyliśmy z siostrami drugą serię, godzinę szukaliśmy po internecie informacji, czy na 100% nie ominęła nas połowa odcinków. Rotacje w składzie, z reguły na gorsze, zabiły ten serial. Fantastyczne postacie początkowe zastąpiono jakimiś karłami i chorym na Aspergera Espensonem, który mnie osobiście strasznie działał na nerwy. Potężna kancelaria z Bostonu stała się przechowalnią dziwaków, co jest kompletnie nierealistyczne.

użytkownik usunięty
kamilcis

Hmm.. zgodzę się co do czasami nietrafionej rotacji bohaterów, natomiast nie była taka straszna... postacie te mi nie przeszkadzały, choć niewiele wnosiły. Co do Alana.. uważam, że nie przyjrzałeś się postaci- on był taki od samego początku.Facet z przekonaniami (całkowity kontrast dla Dennego- świetnie pokazana przyjaźń 2 osób o całkowicie odmiennych poglądach), który był ADWOKATEM, czyli zajmował się OBRONĄ swoich klientów... To jego praca. Co miał robić? Oskarżać? Dla mnie Alan do końca genialny i na bardzo wysokim poziomie.

Dobiłeś mnie... "jakimiś karłami i chorym na Aspergera Espensonem".. Jerry Espenson zagrany mistrzowsko, świetnie odwzorowane leczenie i przebieg takiej choroby. A co do karłów... Nosz kurcze to są ludzie! Nie dziwacy! To, że nie ogląda się ich na okładkach czasopism lub nie spotyka codziennie w drodze ze szkoły nie pozwana na ich obrażanie i dyskryminację, nawet takimi uwagami jak Twoje! Naprawdę nie rozumiem jak tak można.

"Potężna kancelaria z Bostonu stała się przechowalnią dziwaków, co jest kompletnie nierealistyczne." Widziałeś kiedyś kancelarię w Bostonie? Widziałeś kiedyś jakąkolwiek kancelarię? Prawnicy to ludzie, nie supermeni... mają swoje wady, przywary, zwyczaje i cechy jak każdy normalny człowiek. To naprawdę nie są pomieszczenia pełne idealnych, ładnie ubranych lalek z przyklejonym uśmiechem na twarzy, które nigdy na nic nie chorują, nigdy niczego się nie boją i nie mają prywatnych problemów rozwalających im całą koncentrację na pracy.

Podsumowując, zgodzę się jedynie co do -momentami niepotrzebnie wprowadzanych bohaterów. Cała reszta wydaje mi się czepialstwem, bo każdy z tych zarzutów można bez żadnego wysiłku w prosty, logiczny sposób wytłumaczyć.

ocenił(a) serial na 9

House wypalił się, ponieważ scenarzyści zbytnio koncentrowali się na tytułowym bohaterze, co po pewnym czasie zrobiło się bardzo sztuczne. W normalnym życiu po pewnym czasie każdy olałby gościa, który zachowuje się tak jak House, a tam wszyscy bawili się z nim w te jego gierki i analizowali jego zachowanie. Nie dałem rady i odpuściłem w połowie 5-ego sezonu.

A "Boston Legal" cały czas dawał radę ;)
Co do pytania z tematu, to u mnie zdecydowanie Denny :)

almodrama

Danny Crane .

obejrzalam dopiero 1 sezon i mimo, ze serial lubie, Alana i Dennego tez, uwazam jednak, ze Spader gra swoja postac w zbyt egzaltowany i nieco sztuczny sposob. Czasami jego postac mnie lekko irytowala. Brakuje mi tu troche mimiki i roznorodnosci - facet chodzi caly czas w ten sam sposob, caly czas ta podniesiona glowa i wyprostowane plecy jak na bacznosc + jedna i ta sama mina przez wiekszosc czasu. Gra bardzo jednowymiarowo.

Melody86

Ale to właśnie cały urok Alana, ten jego egzaltowany i sztuczny sposób. On jest genialnym adwokatem, przyjacielem Danny'ego, jednego z najbardziej wpływowych ludzi Bostonu, wyrywa laski na pęczki, ale tak naprawdę jest takim sztywniakiem, jakby połknął miotłę.

ocenił(a) serial na 5

Mam mały problem z tym serialem – wkręciłem się w fabułę, zaczynam piąty sezon, produkcja całkiem ok, natomiast…nie znoszę tych dwóch postaci. Dany Crane nie jest dla mnie ani śmieszny, ani zabawny, w najmniejszym nawet stopniu wiarygodny, a więc całkiem podobnie do Alana Shora. Z tym, że postać Shora nadrabia tutaj rzemiosłem prawa tj. swoimi przemowami, wykładami itp.itd.
Do tego gra Spadera i Shatnera jest poniżej wszelkiej krytyki…każdy odcinek to zestaw 2-3 min.
Pierwszy raz oglądam z zaciekawieniem serial, w którym dwie główne postacie mnie tak irytują ;).
Za to całkiem ciekawa jest postać Shirley i momentami nawet Brada Chase’a.

Ja wolę Danny'ego, przespać nie chciałabym się z żadnym z nich, wolę demokratów niż republikanów, ale to był do cholery Danny Crane:-)

Zawsze jak myślę o tej postaci, przypomina mi się tekst Danny'ego (piszę z pamięci, więc mogłam coś przekręcić): Ich kancelaria nazywała się Crane, Pool and Schmidt, a Danny (Crane) mówi kiedyś do Shirley (Schmidt) "What do You think about Crane and Schmidt in a pool?"

Aż mam ochotę jeszcze raz obejrzeć ten serial, choć po oglądaniu go w tv w czasie, gdy był emitowany w Ameryce, oglądałam go już raz ponownie na dvd.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones