Temat 55
Dynia pozdrawia wszystkich
Poprzedni (54): http://www.filmweb.pl/serial/Pami%C4%99tniki+wampir%C3%B3w-2009-502112/discussio n/Stefan+i+przyjaciele,2731869
Ładne :-) To ciasto wizualnie jest piękne! :-) :-) :-)
Krem powinien przełamać trochę, no chyba że też słodki zrobiłaś :p
Czy ta brakujaca część to jest jeden kawałek? :D
A osobom obdarowywanym smakuje?? :-)
To od razu uprzedzam - banoffee i babeczki są slooodkie :D
Nieeeee xD To były 3 kawałki już :D
Myślałam potem, że w sumie moznaby to zrobić też w formie babeczek - mechowych kuleczek :)
Właśnie bardzo słodki, może jak schłodnieje, to będzie lepszy.
Tak, smakuje :D
Efektowne ciasto, nie powiem, ale jesli kiedyś jeszcze zrobię, to zmodyfikuję krem i może zredukuje cukier w cieście. Zrobiłabym też w innej formie, jakiejś mniejszej, kwadratowej albo takim keksowniku :)
Mechowe kuleczki :-) :-) :-)
Tam na blogu(nie wiem czy widziałaś) jest też przelicznik form, bardzo fajne to jest :-)
Nie widziałam, ale ja i tak na oko takie rzeczy przeliczam, ewentualnie zmniejszam proporcje o 1/3 czy połowę i tyle :) pewnie na kuleczki zrobiłabym właśnie z jednego jajka i wszystkiego 1/4 ;) A kremu jeszcze mniej.
Ale obczaje może ten przelicznik. Czasem wyszukuje tych gramy/szklanki :)
Ale mi chodzi o przelicznik form. Masz np. mala tortownice a ciasto jest na duze, prostokatne, wylicza Ci jak masz zmienic proporcje. Wejdz, sprawdz, bedziesz wiedziec o co chodzi.
Bo gramowe, szklankowe, co ile wazy tez jest. To swoja droga :PP
Ale na jedno wychodzi, bo od formy zależy proporcja ciasta :)
To obyczaje później trochę bardziej tego kotleta :P
No tak, jezeli ktos ma taka wyobraznie. Ja jej jeszcze niestety nie posiadam i nie mialabym fioletowego pojecia jak przelozyc mala tortownice na kwadrat lub keksowke na duza tortownice :D :PP
To nie wyobraźnią się kierować a matematyką :D To wszystko ma wymiary, a wymiary się sprowadzają do objętości, a jeśli określona objętość wymaga jednych proporcji ciasta, to inna odpowiednio mniejszych/większych.
Chociaż czasem trzeba zaufać oku :D Na oko i już, najwyżej wyjdzie trochę za niskie lub za wysokie.
Moja Jamajka była trochę za niska np :)
To ja wszystko z waga :D Na poczatku nawet zmierzylam moja keksowke i tortownice centymetrem, zeby sprawdzic :) Sa takie jakich ona przewaznie uzywa :D :D :D
U mnie jak jest napisane "tyle" to ma byc "tyle", przynajmniej za pierwszym razem, pozniej ewentzalnie moge sobie modyfikowac wg wlasnego smaku, glownie o przyprawy, slodkosc itp. chodzi :)
Domyśliłam się :D
Mnie się po prostu nie chce za bardzo, no ale niestety źle czasem na tym wychodzę :)
Żebyś widziała jak robiona była Jamajka :D
Tutaj wkleję: https://pl.wikipedia.org/wiki/Piotrk%C3%B3w_Trybunalski :)
Nie chciałam tak mimo wszystko na głównej, a prywatne mi się w cały świat wysyłają.
Ale jakbyś chciała coś skomentować, to już możesz tam na ostatniej stronie :)
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Parczew
Moje to miasteczko. Nic się nie dzieje :D Mamy jedne światła :D Chociaż teraz może coś się zmieniło, muszę mamy dopytać :D
Tak stacjonarnie to one kosztują zazwyczaj ze 40 zł jak nie więcej, ten jest po prostu bardzo prosty, stąd cena.
Trochę droższy niż kokosowy, ale ja go sobie chwaliłam. Tylko obowiązkowo do trzymania w lodówce i nie wolno podgrzewać.
Ja bym chciała sobie kupić tę Lumeę całą do depilacji.
Trochę tego mam, ale niektóre to wstydliwe dosyć chyba :D
Z podróży to Islandia, fiordy, NYC oczywiście w końcu kiedyś :P Nowa Zelandia, to tak w pierwszej kolejności mi przychodzi :)
Do kupienia to mi się marzą takie różne gadżety kuchenne, kiełkownica od dawna za mną chodzi, lokówka też. Ten Twój hulahop :D, ładne szpilki :D i z milion rzeczy.
Operacji też bym sobie porobiła, ale ja akurat takich kosmetycznych typowo.
Póki co nie, ale jakby co to się przypomnę z tą kukurydzianą :)
Czyli bardziej zimno, ja zmarzluch, wiec stawiam na ciepelko :) Chociaz fiordy podobno piekne.
Jak juz bede w tej Brazylii to juz niedaleko NYC, wiec moooze :D :D :D Tez ciekawe.
A co to jest kielkownica? :D
Lokowke mam, kupilam ta co wciaga wlosy z Babyliss czy jakos tak :P Ale ciagle nie umiem powoedziec czy jest dobra, bo najzwyczajniej w swiecie mam za krotkie wlosy ciagle... Bo o o ile te wierzchnie moge pokrecic to spodnie niebardzo i ciezko ocenic...
Z kuchennych rzeczy to teraz bym mogla wynajdywac i kupywac :D O! silikonowa stolnica! Do listy :D
W sensie jakis botoks czy cos? :D
Oki :)
Po prostu te miejsca wydają mi się spokojne :) Cieple też bym chciała, ale to już też wolałabym coś ustronnego i bezpiecznego przede wszystkim znaleźć :)
Taka jakby wielopoziomowa miska do wysiewania własnych kiełków :)
Silikonowy walek do ciasta i taka mata silikonowa z Ikei :D
Nos, usta, jakieś wypełnianie, może piersi :P
To zależy od dnia. Czasem sobie nie wyobrażam, a czasem tylko żałuję, że nie mam kasy, bo bym poszła od ręki.
Ale z takich bardziej realnych, to pewnie jak będę na etacie w końcu, to usunę sobie znamię albo znamiona :P
Nawet nie wiedzialam, ze cos takiego istnieje :P :D
Walek mam, stolnice co prawda tez mam, ale taka babcina, drewniana i ona na srodku ma juz takie mikrowglebienie... Ja o tym nie wiedzialam, moja mama juz wprawiona byla i wiedziala jak obnosic sie z ciastem, zeby mimo wszystko bylo rowne wszedzie. Jakie bylo moje zdziwienie na Wigilie jak pierogi roznej grubosci powychodzily i musialam recznie rozplaszczac :P Bo stolnice wlasnie od mamy dostalam :P
No i jest juz stara, wielka a te silikonowe sa fajne, maja miary juz narysowane.
Oh, walek tez nie kosztuje majatku jak juz kupie ladna pastelowa stolnice to moze i dokupie walek, dla odmiany bede mogla jakis maly kupic :P No i ja z Ebay'a :PP
Ojej to sporo masz takich rzeczy... Ale sa jakies wskazania do tego czy po prostu... kompleksy? :P
Nie mam zadnych takich rzeczy. Tzn. mam taka chrzastke na szyi wystajaca, kazdy zawsze o to pyta a ja nawet o tym nie pamietam :P
Może się znajdzie, poza sezonem :D
Kompleksy, wskazaniem jest brzydota :D
Nawet te zmiany są niegroźne zdaniem dermatologa :)
To na szyi też mam te wole pieprzone, lekarze pytają zawsze.
Hahahahahah :P
Jakies rozlegle, widoczne, czy po prostu wolalabys jak by ich mimo wszystko nie bylo? :P
Wiesz... Jezeli nic sie nie robi to mowia, ze lepiej nie ruszac takich rzeczy.
To ja mam chyba co innego :P
Na twarzy, malutka, ale nie lubię :) mogę z tym żyć i w ogóle, ale tak sobie myślę od jakiegoś czasu, że czemu nie.
I jedna dosyć spora nad biodrem. Nic strasznego, ale jak się rozbieram czy chodzę w bikini, to oczywiście mnie wkurza :D
Jabłko Adama :P
Jednoczesciowy stroj :P
Nie, u mnie to nie jest nic naturalnego, doslownie taka chrzastka wystajaca, normalnie jest troszke, jak przekrecam glowe w lewo minimalnie sie chowa i jest prawie niewidoczna, ale jak przekrecam w prawo to jak by cos mi chcialo wyskoczyc z szyi, nadal jest male, zeby nie bylo, ze niewiadomo jakich rozmiarow to jest :P
Mam wolne, moze od razu pokrece hula hopem a pozniej w koncu skoncze ksiazke, zostalo mi 12 stron :D I albo zaczne kolejna albo serial :P
A Tobie jak niedziela mija?
Skonczylas serial?
No może nie zawału, ale lekkie przerażenie :D
No bez przesady :D Lepszego ciała w dorosłym życiu nie miałam, to szkoda tak przykrywać :P
Domyślam się :) Człowiek swoje i tak zawsze wyolbrzymi jeszcze do tego.
Dobry plan :) A jaką masz pogodę? U mnie się słonecznie zrobiło, ale zimno strasznie.
Zakupy, obżeranie się ciastem, trochę zabawy, obiad, znów ciasto :D, teraz trochę się położyłam, bo zimno mi strasznie i jakaś taka słaba jestem, pomyślę o rzeczach do listy :)
Dzisiaj już lepsze, nadal dla mnie bez większego szału, ale są dobrowolne, samodzielne dokładki i chwalone, wiec się cieszę :)
Wczoraj mi się przypomniało, że w przyszłą sobotę mam imieniny (4 dni po urodzinach Twojego kota i 2 po Kejt xD) i w sumie mogłabym jakiś mini torcik upiec :)
Tak, wczoraj skończyłam. Koniec mi się średnio podobał, ale oceny póki co nie ruszę :)
Grad padal a teraz slonce swieci. 3 razy juz dzisiaj padal :D Taki spory nawet :o I mimo tego slonca jest zimno... :/ Takze nie ma balkoniku...
Teczowy akurat urodzinowy :D I on nie byl slodki :P Widzialam na blogu tez red velvet bodajze, czerwoniutki, bialo czerwony jezeli uwzglednic krem, to tak patriotycznie :D Ale serio, tez ladny wizualnie :)
Ja jeszcze liste ciastowa musze zrobic, ale to nie dzisiaj... :p
A "Druga szansa"? Widzialam na fejsie zdjecia z charakteryzacji Boczarskiej i zakulisowy filmik krecenia jednej sceny, cos sie dzialo :D
Tęczowy mi się strasznie wizualnie podoba, ale myślę, że by mi aż tak nie posmakował, bo wyglądał na jeden z tych suchych tortów, a ja lubię dobrze nasączone. Mimo to kiedyś chetnie zrobię taki kolorowy, tylko że obowiązkowo nasączę i jednak przez to niższy będzie :) planuję też taką tęczę z serków homogenizowanych i galaretek czy owocowych musów z żelatyną. Trochę będzie pierdzielenia z tymi warstwami, ale też efektowne i fajne na ciepłe dni :)
Mam też ciągle kubeł lukru plastycznego i obiecałam sobie, że w końcu coś z niego zrobię. Chciałabym taki ozdobny tort kiedyś zrobić :D
No nie oglądam, nie chcę mi się ;)
Ale ja tez go nasaczalam! :) Suchy na pewno nie byl :P
Bede nudna z tym blogiem, ale... :D tam jest mnostwo rzeczy wlasnie z lukrem plastycznym, jak zrobic i pozniej co z nim robic :D Nigdy nie przeczytalam tego od poczatku do konca uwaznie, ale z pobieznego zapoznania wydalo mi sie trudne i skomplikowane... No i ja wlasnie nie mam zdolnosci artystycznych do robienia kwiatuszkow, listeczkow itp., aczkolwiek kusi mnie, bo mozna zrobic kolorowy lukier i bajki wyczarowac na ciastach/tortach :))
Ehhh... A ze mna za sto lat jak bede ogladac nadrobisz? :D :PP
Ide krecic :PP
Ja lubię tak bardzo bardzo :P
No to w takim razie zastanowię się jeszcze, teraz jeszcze nie, ale może na czyjeś urodziny? ;)
Wiem właśnie, ale bym chciała :) Do tego by się przydały właśnie takie gadżety. Silikonowe wałeczki itp. Kiedyś, wszystko kiedyś :)
Nie wiem xD Teraz nic już nie wiem z tym serialem :)
Dobrze :D
To tez dobry pomysl :)
Marzeniem byloby wszystko z jednego rodzaju, wybrac jakis motyw/material/kolor a nie walek drewniany, trzepaczka metalowa a foremki silikonowe, co gadzet to inne. Nie wszystko by sie tak dalo oczywiscie, ale to tak jakos podobierac, zeby pasowalo :) No ale... to kiedys... :D
:/ :D
A tak trzeba w szafce zamykać, bo wszystko z innej parafii :D
Powoli się pokupuje :)
No trudno :)
Ja mialam 57%, niby lubie zwierzeta, ale ten film byl nudnawy... Zdecydowanie czegos brakowalo... :p
Zastanawia mnie jak mozna ogladac cos przez 2 miesiace i pozniej czekac 10 na kolejny dwumiesieczny seans :D :D :D
Tak jak nas zastanawia jak można czekać na to, jak serial będzie zakończony, zamiast oglądać go w danym momencie, kiedy jest na niego moda i czasem ma się wrażenie, że wszyscy go oglądają :D
Jeszcze GoT GoTem, bo to jest taki bardziej "dorosły serial", więc za 10 lat pewnie się go też by normalnie obejrzało. Ale te Twoje zaznaczone seriale dla nastolatków? Nie boisz się, że za parę lat, kiedy teoretycznie przyjdzie ich pora, to nie będzie już coś dla Ciebie? Nie mówię, że tak będzie, ale jednak wiesz, gust się zmienia i w ogóle. Nie zastanawiasz się nad tym? Jak ma się 20 lat, to człowiek się zapiera, że się nigdy nie zmieni i w ogóle, a potem rzeczywistość dopada :D ja osobiście wstydzę się niektórych zespołów, filmów i książęk, które podobały mi się 10 lat temu, kiedy zdawało mi się już, że jestem dorosła :D, więc spodziewam się, że za parę lat część tych seriali pokroju Teen Wolfa wyda mi się już kompletnym nieporozumieniem :D
Mimo wszystko wole ciagiem obejrzec, mozna wstrzelic sie w koncowy moment i ciagle na "fali" obejrzec. Az tak duzo nastolatkowych nie mam... chyba... :D
I ciagle utrzymuje to, ze wolalabym nie zaczynac TVD, wtedy kiedy to zrobilam. Wolalabym na wiosne zaczac i skonczyc razem z zakonczeniem serialu i tez bym byla razem ze wszystkimi. Zakladajac, ze plotki sie sprawdza co do konca i pomijajac opinie :P A tak serial wydaje mi sie taki rozlazly teraz, bo co to jest 40 minut tygodniowo?? Nawet jak sie skonczy "zawalem" odcinek to sorry, ale do przyszlego tygodnia te emocje sa rowne zeru...
Mam nadzieje, ze wiekszosc sie spodoba :D Ale na to nigdy nie ma gwarancji, opinie moga byc najznakomitsze, rekomendacje najwyzsze a w faktycznym odbiorze moze nie podpasc.
No i chodzilo mi bardziej, ze ten serial jest juz w ogole z tych skrajnych, niestandardowy, typu 9/10 miesiecy emisja i przerwa letnia. Tu rzygna 10 odcinkow i czekaj caly rok. Przeciez to w dzien mozna obejrzec :D
Ale ja np nie mam problemów z czymś takim :) Jestem przyzwyczajona od dzieciństwa do czekania i uważam, że to też ma swoje zalety. Owszem, fajnie jest czasem obejrzeć coś "na raz", tak jak oglądałam Six Feet Under czy Breaking Bad, większość HIMYM czy Supernatural, ale jednak takie stopniowe oglądanie nie jest złe.
Jedyne czego nie lubię, to zaczynać serialu kompletnie od nowa, no chyba że to jakiś spin off. Wolę żeby chociaż sezon już wyszedł, żeby mieć już jakieś pewniejsze podstawy, że chcę to w ogóle oglądać.
Podstawówkę przeżyłam na fali Harryego Pottera. Najpierw dostałam 2 książki, potem po jakimś czasie 3, a reszta wychodziła stopniowo. Potem były filmy i też się czekało. I to jest i zawsze będzie jedno z najmilszych moich wspomnień. Dla mnie ten element czekania był chyba taki magiczny :D Pamiętam, że jak dostawałam w końcu na gwiazdkę czy urodziny kolejną część, to autentycznie się cieszyłam jak dziecko, którym zresztą wtedy jeszcze byłam :D
Teraz już nie odczuwam takich emocji, ale poczekać nadal mogę, mimo że w innych kwestiach jestem zwykle niecierpliwa :)
Harry'ego zaczelam tak, ze: przeczytalam, obejrzalam, przeczytalam, obejrzalam i ostatnia czesc przeczytalam i poszlam do kina i zakonczylam przygode z Potterem :) Niby nie bylam dzieckiem, ale ksiazki podostawaly siodemki, czyli dobrze :) filmy po oczku mniej.
Kolejny przyklad "Zmierzch" nie wstydze sie, ze czytalam i ogladalam, ksiazki mi sie podobaly. Ale zaczelam za szybko i pozniej jak ogladalam filmy to no nie pamietalam detali z ksiazek a az tak fantastyczne nie byly, zeby je powtarzac przed kinem :PP
Nie lubie czekac z przymusu, wole sama zdecydowac, ze poczekam na cos rok, dwa, piec lat i obejrze z przyjemnoscia :) No taka juz jestem :P Tyczy sie to ksiazek, seriali i filmow :P
Zmierzch to ja niestety późno czytałam i niestety też mi się podobał xD
Ja nawet mam te książki xD W kinie byłam chyba 2 razy, ale tej ostatniej części już chyba nawet nie widziałam (albo 2 ostatnich). Muszę się ich pozbyć, ale wiecznie mi się nie chcę uporać się z tą wielką skrzynką.
Pottery zawsze będą mieć miejsce w serduszku <HP3 :D
No rozumiem niby, ale wiadomo, każdy ma inaczej. Mnie się znowu ciężko powstrzymać jak na coś jest moda. Może nie ulegałam takim szałom na coś jakoś namiętnie, ale jednak lubię przeżywać tę aktualną otoczkę, jarać się czasem gadżetami i w ogóle, fajne to jest :D
Ja nawet jak dzieckiem byłam to nie miałam czegoś takiego, że szał na zbieranie czegoś ze względu na coś modnego i aktualnego. Owszem, zbierałam, ale bardziej na zasadzie wymiany i jak się trafi a nie, że codziennie musiałam, bo może trafię.
Więc teraz tym bardziej nie jara mnie, zeby kupować np. wszystko z Minionkami :p
OK, mogłabym kupować rzeczy z kotami, ale to też trochę inaczej, bo to jest ogólne a nie, że z jakimś konkretnym kotem :
I do "Gry o Tron", tam przecież są jeszcze książki! :-) które też są wydawane... raz na jakiś czas? :D
Tzn ja też raczej modom nie ulegałam. Chyba niczego tak na poważnie nie zbierałam :) Często zresztą ubolewałam, bo ja nawet jak prosiłam, to głupich ubrań na czasie nie mogłam mieć czy ozdób, bo się mojej mamie ta moda nie podobała i koniec dyskusji :D Tamagoczi raptem miałam z takich rzeczy fajnych i w zasadzie tyle :D A tego Pottera polubiłam jeszcze przed największym szałem, także nie że od mody :P
To już bardziej teraz szaleję na punkcie rzeczy ze Star Wars itp :D
Nie wiem czy on to skończy, już serial zaczął żyć własnym życiem :D
Też to miałam... I na nic zdały się prośby, groźby, płacz... :D
Star Wars... brrr... :p
Płakać to pewnie nie płakałam, ale zawsze takie straszne poczucie niemocy miałam :/ Dlatego teraz nie mówię już nawet innym co bym chciała dostać, jakoś tak z góry zakładam, że nie dostanę.
Najbardziej się wkurzyłam na moją mamę jak po latach zaczęła sobie kupować rzeczy z motywem wężowej skórki i mówić, że teraz są w modzie, a jak byłam mała i była moda na takie wężowe getry czy spodnie, to mama powiedziała, że to wiocha i że nie ma mowy :D
No ja tez nie pamietam czy plakalam, ale no tak sie mowi, w przenosni :PP :D
Nie mialam takich :P Wezowej skorki, panterki, to nie bylo must have :D W sumie nie wiem jaki mialam "styl" jak bylam dzieckiem, nie pamietam... :D
Ja tez troche z drugiej strony bylam okropna, bo cisnelam moja mame o cos, ona w koncu sie zgodzila, chociaz nie zawsze, ale zawsze laczyla mi to z jakas okazja a nie ze na moje zawolanie. A ja pozniej jak juz mialam... to nie chcialam chodzic. I wojna :D
U mnie przykre było to, że ja generalnie dostawałam sporo ciuchów tylko nie takich co chciałam :( I to nie tak, że cisnęłam na markowe czy coś, po prostu autentycznie mama decydowała i już. I generalnie się podporządkowywałam, ale czasem jak raz na ruski rok coś było marzeniem, to bolało :D
Do tej pory mamie zostało, zdarza jej się nadal coś mi kupić na zakupach... Z różnym skutkiem :D
To jest właśnie fajne podejście. Dawać, ale z okazji albo w nagrodę, ale za coś konkretnego, a nie jak zjesz obiad :D Albo pozwolić dziecku jakoś zarobić, powoli dawać mu kasę za pomaganie w domu itp.
To u mnie tez kazdy ciuch musial przejsc aprobate mamy, tez nie bylo lekko :P I moja mama szybko przestala kupowac mi sama ciuchy. Zawsze ze mna.
W ten sposob np. bylam tez karana. Jak mama wrocila z wywiadowki a ja mialam paly to nawet jak mialam cos obiecane bylo to przesuwane o jakis czas albo do poprawienia ocen. Wtedy bylam mega nieszczesliwa, ale teraz jestem wdzieczna mojej mamie, bo to jest zdrowe.
W sobotę mam imieniny. Dzisiaj pomyślałam, że mogłabym sobie sprawić prezent jakiś. Myślę o książce, okularach albo jakimś gadżecie, na który zwykle szkoda mi pieniędzy.
+ Piję jakieś "oranżadowe" piwo limonka z porzeczką. Kurczę, chyba nie lubię takich smakowych jednak.
Wolę sobie sama dolać sok, syrop czy pepsi. Kiedyś jeszcze były takie dobre te smakowe, "z dzieciństwa" xD pamiętam, a teraz co spróbuję, to mi nie smakuje.
Zdawaloby sie, ze powiem ksiazka, ale drugie lub trzecie :) Ksiazke mozna zawsze kupic :D
A ja wymyslilam kolejna rzecz do listy i kupie ja juz po wyplacie, tylko nie wiem ktore... Doradz... Po co? - maska, folia/czepek i ... ?
1. http://www.ebay.de/itm/Haar-Trockner-Trocknen-Mutze-Tragbar-Weich-Dampfer-Motorh aube-Abzugshaube-Hut-/182030473921?var=&hash=item2a61dc9ac1:m:m_LNJoW79aOANGklbV osshw z suszarka, czyli glosno, czyli nic nie poogladam w trakcie krecenia, ale moze cieplej...
2. http://www.ebay.de/itm/Tragbar-wasserdicht-Dampfer-Haar-Blaser-Haar-Steamer-SPA- Haarpflege-Kappe-hv2n-/301273057261?hash=item46254607ed:g:-MIAAOxybetR8MPk na prad, cicho, mozna ogladac, regulacja niby jest, ale nie wiem jaki przedzial...
Ja dzisiaj spokojnie, niedlugo zjemy banoffee :D I pojdziemy ogladac seriale, tzn. TVD i GH :)
Ja nie przepadam za tymi smakowymi, bo to sikacze takie, po 2% :D jeny jak to brzmi... :o Perla jedynie miala smakowe, normalnie procentowe, Desperados, ale to wysoka polka i rzadko sobie pozwalalam :PP Ale tu mam bardzo podobne do Desperadosa i tansze, tez piwo z tequila :)
A robione z sokiem tez lubie. W Polsce zawsze z imbirowym w pubach. Tutaj w pubach nie ma z sokiem a w sklepie nie przygladalam sie szczerze za imbirowym syropem... Wlasnie... Musze sie uwazniej rozejrzec :D
No ale ja znowu tak często nie kupuję, a w sumie przeczytałabym coś w stylu "jak nie spie.przyć reszty życia - poradnik dla wiecznie nieogarniętych" xD
Te takie kaptury do suszarki ponoć są fajne i dają dobre efekty. Na temat drugiego nic nie wiem... autentycznie, pierwsze widzę. Także sugerowałabym się ceną, mocą i zużyciem prądu :) Ewentualnie poszperaj na forach. To pierwsze bym sobie też sprawiła, ale kiedy, to nie wiem... :D
No dokładnie, 2% trochę mało :D Desperadosa piłam w tamtym tygodniu, ale chyba kiedyś mi bardziej smakowały. Z takich "słabych" lub bezalkoholowych to jest jeszcze to totalnie babskie karmi i to mi dosyć smakowało, ale dawno nie piłam.
W żabce jeszcze takie były smakowe, raz piłam, smakowało, nie pamiętam jak się nazywało xD
Nie piłam nigdy imbirowego prawdę mówiąc :) Teraz mam zwykły wiśniowy. I jeszcze w lodówce stoi w domu jakiś syrop mohito, ale chyba już się prosi o wylanie :D