Temat 53 :D
Poprzedni:
http://www.filmweb.pl/serial/Pami%C4%99tniki+wampir%C3%B3w-2009-502112/discussio n/Stefan+i+przyjaciele,2636893?page=20
To akurat też doskonale znam i rozumiem. Jak jest źle to tygodniami potrafię się nie odzywać. Tak jak napisałam, coś czułam, że możesz nie chcieć, więc darowałam sobie za każdym razem jak chciałam Ci wysłać sms.
Ktoś mądry mi napisał ostatnio, że strach to bardzo trudny przeciwnik. Każdy ma swoje demony.
Nie znam sytuacji, ale wydaje mi się, że nie powinnaś nikomu niczego udowadniać. A przynajmniej nie to powinno Cię motywować.
No chyba coś w tym jest. Poza tym ludzie generalnie są głupi i nie mają poglądów za bardzo. Kupują populizm i dziwaczne, odrealnione obietnice.
Przypadkowe spotkanie. Z Kościółka szmata wracała ^^
Wiesz co? Ja nie wiem czy ma się co wracać. Ja chyba po prostu nie mam wykształconych jakiś podstawowych zdolności interpersonalnych i co za tym idzie potrzeb. Poza tym mam i miałam w życiu osoby z którymi chciałam i mogłam być bliżej, a nie potrafię i nie potrafiłam. Ale tak, normalnie się do tego nie przyznaję, ale wciąż gdzieś tam naiwnie marzę, że kiedyś pojawi się ktoś przy kim to będzie takie naturalne i te blokady znikną. Albo chociaż jakoś uda się część tego zaufania utraconego odbudować czy wykształcić od podstaw.
Na szczęście moje są jeszcze krótkie, więc starcza na długo :D Chociaż z drugiej strony ciągle bym chciała coś nowego wypróbować xD
Przepraszam, nie chcę. Już wspominałam, że bym się wstydziła do takiej głupoty przyznać. Chciałabym to uznać za temat zamknięty i tyle.
To jest niesamowite, ale doszłam do wniosku, że jak na ateistkę, to strasznie się jaram takim świątecznym stuffem :D Zresztą mam koleżankę która też tak ma, a ona to w ogóle jest taka bardzo wojująca w swoich poglądach :D
Dziękuję :D
Jeszcze jeden pewnie kupię, do domu :D
Wiadomo, kocia podpórka to kocia podpórka :)
Jakbyś napisała sms to bym pewnie odpisała, ale ogólnie jak wiedziałam, że czeka tutaj na odpisania taka długa wiadomość to nie miałam mocy, żeby się za nią zabierać.
Cieszę się jak mam w ogóle jakąś motywację do czegokolwiek w życiu.
Niestety... i nawet nie ma co z nimi dyskutować, bo chyba nie ma nic gorszego niż kłótnia z głupim.
Haha, pięknie brzmią te słowa obok siebie, szmata z kościółka :P
Czyli gdzieś tam jednak wierzysz, także kto wie, dopiero jakaś 1/3 życia za nami :P
Ja obcięłam ostatnio 10 cm [*], a muszę jeszcze drugie tyle.
Dobrze, nie naciskam.
Ja też się jaram, ale w sumie tak dopiero od końca listopada, wczoraj jak widziałam w Poznaniu w centrum handlowym wielką choinkę to trochę jednak wywróciłam oczami :D
Teraz mi głupio znów, że piszę Ci takie wiadomości xD Gdybyś nie odpisała to też bym zrozumiała. Chociaż muszę przyznać Ci się do czegoś, tzn nie muszę, ale mimo wszystko Ci napiszę. Jak tak czułam, że coś jest nie tak, to było mi smutno, że właśnie nie mogę za bardzo się do Ciebie odezwać. I było mi tak głupio jak sobie pomyślałam, że w kółko mam jakieś obiekcje na temat częstotliwości naszych kontaktów, a jak przychodzi co do czego, to mi smutno jak sobie pomyślę, że mogłabym nie móc się do Ciebie już odezwać. Ot tak, piszę to przyszłość, żebyś widziała to, kiedy następnym razem zacznę znów budować ten mój mur i panikować.
To szukaj dobrych powodów, a nie będziesz coś udowadniać jakiemuś palantowi.
Kiedyś bardziej przeżywałam, teraz z dumą podchodzę do tego, ze przewyższam niektórych intelektualnie :P
Wiem :D
Wiara a marzenia to nie to samo niestety.
Też powinnam obciąć, ale znowu by były za krótkie i nie mogę....
Ty chociaż masz z czego obciąć. :*
Ja 2 listopada sobie zrobiłam w Łodzi zdjęcie obok wielkiego napisu Wesołych Świat xD Ale fakt, pogięło ich w tym roku :D
No jak ja pisze długie to logiczne, że Ty odpowiadasz długimi xD To nie chodzi o obszerność, ale czasami potrzebuję więcej mocy, żeby sobie poradzić z bagażem emocjonalnym zawartym :P
Zawsze się możesz odezwać, a już na pewno jak masz takie myśli ;)
Haha, ja chyba też, ale się boję czasami, że się wywyższam za bardzo jednak.
Nie dość, że potrzebujesz mocy, to jeszcze szyk jak u Yody prawie :P
Niech moc będzie z Tobą.
:)
Na forum aż tak tego nie widać, ale tak mi się wydaje właśnie. Tyle, że Ty po sobie jeździsz w tylu kwestach, że to się chyba musi gdzieś wyrównywać.
Też mi się kiedyś zdarzało takie wywyższanie czy obnoszenie z poglądami, ale chyba się oduczyłam. Tzn nie kryje się z poglądami i zawsze wyrażę swoje zdanie, ale staram się już panować lepiej nad emocjami i bardziej szanować cudze (a raczej ludzi którzy je mają).
Haha, faktycznie xD
Oo, a czemu Ci się tak wydaje? Często sobie w realu po prostu daję spokój z wypowiadaniem opinii, żeby się nie wymądrzać xD
A patrz na dodatek co dzisiaj dostałam :D
http://oi63.tinypic.com/30w5mdi.jpg
Stempelek Luka Skywalkera xD
Ojej, trochę to głupio mogło zabrzmieć, przepraszam :D
1) To jest chyba jeszcze taka naleciałość z czasów "zadziorna Kejt", po prostu trochę mi się nadal wydajesz taka.
2) Sama nieraz sugerujesz, że taka jesteś.
3) Takie "obleję egzamin, ale im pokażę, że pytania są głupie i oni są głupi"
4) Nawet ton masz taki szyderczy z lekka :P Ja się starałam bardzo, żeby zabrzmieć przyjaźnie przez co wyszłam z nerwów na debila, a Ty tak jakbyś w dupie mnie miała troszkę :D
O mamuniu, uroczy XD
Najpierw nie mogłam skojarzyć o co chodziło w tym trzecim, ale później sobie przypomnoałam, chyba jak pisałam testy w pracy?
No cóż, ich akurat zdecydowanie uważam za głupszych od siebie więc nie będę tego ukrywać xD
Ton to naprawdę niespecjalnie, ja nie lubię ogólnie przez telefon gadać więc mogłam się wydawać nieobecna.
Tak, o to chodziło.
Ja sama nie wiem czy lubię. W każdym razie zdarza mi się gadać długo, więc jestem przyzwyczajona.
Skojarzył mi się z Tobą bardzo. Ostatnio zauważyłam, że ten mój magnesolis też ma takie niebieskie.
http://i.imgur.com/ZcVMES4.jpg
Z czystej ciekawości wypełniłam test "kim byłeś w poprzednim życiu" i wyszło mi, że mnichem/misjonarzem xD
Też lubię, a jeszcze jak mogę z kimś się w jakimś psychoteście porównać to w ogóle raj :D
Wiesz co, wpisałam po prostu "kim byłam w poprzednim wcieleniu" i wybrałam dwa pierwsze wyniki.
http://strefatajemnic.onet.pl/ezoteryka/quiz-kim-byles-w-poprzednim-wcieleniu/64 bjsj
http://www.megatest.pl/test,11985,Kim-bylas-w-poprzednim-wcieleniu
A w drugim mi wyszło takie coś:
"W poprzednim wcieleniu, w świecie rządzonym przez mężczyzn byłaś słynną wojowniczką, która zasłynęła na polu walki. Z poprzedniego wcielenia pozostała Ci ogromna wiara w ideały. Uszczęśliwianie innych to główny cel Twojego życia. Jesteś prawym i uczciwym człowiekiem." W sumie mi pasuje, chociaż wątpię, że byłam wojowniczką. Już prędzej jakąś czarownicą, którą spalono na stosie za niewłaściwe poglądy :D
Jak będzie Ci się chciało rozwiązać, to daj znać co Ci wyszło :P
Ogółem głupie pytania były, bo w kilku nie było dla mnie w ogóle odpowiedzi. Niby lubię takie testy, ale zawsze własnie mam problem z odpowiedziami, bo czuję, że nie pasuję do żadnej kategorii :D
I przy okazji zapytam może jeszcze, bo w sumie chciałam Cię o to zapytać, a jakoś nigdy nie miałam okazji dobrej. Wierzysz w ogóle w coś takiego metafizycznego? Jakiś taki koncept duszy? Czy ogółem takie inne duperele? Czy raczej stuprocentowy racjonalizm, światem rządzi przypadek i nie ma w tym żadnego większego sensu?
Ogółem plakat fajny ;) Taki wymowny.
Najpierw obrazek bo zaraz zapomnę!
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xtf1/v/t1.0-9/12279040_101668536838 2646_1764938029108320365_n.jpg?oh=caec0025cf12f5b0f7add2d8dcf911f6&oe=56E3A366
I biorę się za czytanie :*
Jaki ładny!
Naprawdę miałaś zły? Ja całe popołudnie przepłakałam praktycznie i oglądałam głupoty na youtubie :( Taką mam znowu huśtawkę, że masakra. Śmieje się, a potem popadam w deprechę i wyję przez godzinę.
Przytyłam na diecie, także możesz się domyślić jaki mam dzisiaj nastrój :P
+ oglądałam dzisiejsze wystąpienia w sejmie i cały czas przeżywam co "nasz" prezydent zrobił.
Ja dzisiaj poszłam w powyciąganym dresie do sklepu kupić słodycze, bo mam doła. Wyglądałam jak jakaś ćpunka.
Oj, przykro mi. Cały dzień się powstrzymuję, żeby do Ciebie nie napisać :(
To w ramach dowartościowania - lubię Cię bardzo, bo jesteś bardzo fajna i mądra i ciekawa.
A daj spokój! Wczoraj coś słyszałam, ale myślałam autentycznie, że to taki żart, bo to mi się wydawało zbyt surrealistyczne. A dzisiaj to usłyszałam drugi raz w radiu i od razu do mamy za telefon, żeby się upewnić, że to nie jest żart. No cóż mogę napisać... Wybrał naród "rząd dobrej zmiany" i "prezydenta wszystkich Polaków" xD
Sejmu nie oglądałam... nie chcę się denerwować.
Tak w ogóle to mój tata nogę złamał na dodatek :/
Zazdroszczę i dresu i słodyczy. Ja dzisiaj jak co dnia udaję elegancką osobę xD I zero cukru :(
Mogłaś napisać.. :(
Przeestań, to było żartobliwie xD ale dziękuję ;*
Ja dzisiaj obejrzałam wiadomości jeszcze na dobicie i aż poszłam ciśnienie sprawdzić...
O cholera, jak to się stało? ;/////
Ja to ogólnie Bridget Jones jestem. Z roku na rok coraz bardziej. Od kilku lat moim marzeniem było osiągnąć pewną wagę, osiągnęłam i wcale się sobie bardziej nie podobam. Poważnie myślę o tym, że nie zaszkodziło by mi żebym przytyła, zresztą ciągle słucham, że za chuda. Także tak też źle.
Do południa też byłam elegancka, a potem dresy pościel i płacz do poduszki xD
Chciałabym mieć w końcu taki dzień, że mogłabym napisać do Ciebie jak mam dobry humor i stało się coś fajnego.
Tulę :*
No masakra jakaś. A właśnie przeczytałam jakiś komentarz, że "prawicy podobało się expose". Jakbyśmy gdzieś lewicę mieli xD Nie sądziłam, że doczekam takich czasów.
A jakoś wczoraj zeskakiwał z krawężnika i źle zeskoczył, przewrócił się i poszła piszczel. Musiało to wyglądać komicznie :D Dobrze, że był wtedy z mamą.
Mam nadzieję, ze Bridget z książki, a nie z filmu, bo tej drugiej nie lubię :D
Ja bym nawet popłakała chętnie ale jakoś nie mam weny (xD) chociaż mam takie poczucie, że by się przydało.
To musisz zrobić coś fajnego, żebyś miała o czym mi napisać ^.^ Mnie cieszą naprawdę pierdoły :D
Zabiłaś mnie tym komentarzem xDD
Przepraszam, ale wyobraziłam sobie, że hasał niczym jakiś konik polny skoro zeskakiwał z krawężnika xD <3
Ale biedny tata :( W gipsie rozumiem?
Tak, z książki. Te książki to takie moje guilty pleasure zresztą, jak mam doła to je czytam. Może by się właśnie przydało i przy okazji bym tę najnowszą część wreszcie przeczytała.
Filmu o dziwo do tej pory nie obejrzałam.
Ja za często ostatnio jakoś płaczę. Tzn jak nikogo w pobliżu nie ma, ale zawsze to płacz. Potem głowa boli i oczy popuchnięte, nie ma co żałować :D
Gdybym miała czekać na coś fajnego, to bym chyba już nigdy nie mogła do Ciebie napisać :D
Ale dzisiaj jadłam taki batonik milki z oreo. Jak ta czekolada, ale taki batonik. Fajny.
HASAŁ HASAŁ AŻ DO PORZYGU! xD Sorry, nie mogłam się powstrzymać :D
Biedne to jest moja mama, bo musi z nim teraz siedzieć. A tata jak to facet... znosi ból jak typowe dziecko :D Przez 4 tygodnie będzie w domu, w łóżku. Ogółem to tata ma taką pracę, że często wyjeżdża, więc trochę za dużo go będzie :D
Tak w gipsie. Ogólnie to jeszcze się z mamą śmiejemy, że specjalnie złamał, bo nie chciał jechać dzisiaj na rozprawę w sądzie xD Także widzisz jakie współczujące jesteśmy :D
To dobrze :D Mnie filmy rozczarowały, zrobili z Bridget jakiegoś niedorozwoja.
No pewnie tak, ale zawsze jakaś droga na pozbycie się tego, a ja to jakaś ostatnio nerwowa jestem.
TO JUŻ JEST CUDOWNA NOWINA. Jadłabym <3
Dlatego nie czekaj tylko rób fajne rzeczy :D
Hahahah KOŃ RAFAŁ <3
O rany, to ojojjoj dla mamy :D
Niedobra rodzina :D
Kiedyś będę musiała to sprawdzić, bo o dziwo mojej koleżance, która też bardzo lubi książki filmy też się podobały.
Mi chyba nic to nie daje jednak. Może gdybym przy kimś się popłakała, to rzeczywiście by coś dało, a tak tylko się duszę z tymi uczuciami po kryjomu i nie ma różnicy, tylko te oczy zapuchnięte.
Ale Ty jesteś normalniejsza, to może faktycznie coś by się oczyściło.
To z rzeczy które mi się dzisiaj spodobały mogę dać jeszcze zdjęcie chmur, które rano zrobiłam na uczelni jak trochę przestało padać.
http://i.imgur.com/JlLV6pl.jpg Jakoś mi się miło wtedy zrobiło.
Ładną miałaś dziś pogodę?
Ta da di da da da KOŃ RAFAŁ.
Nie będę narzekać, za dużego wyboru już nie mam xD
Może jestem wybredna po prostu :P
Jejku, ładne niebo, dawno takiego nie widziałam.
Nie wiem nawet jaką miałam bo jak wyszłam z domu to było ciemno i padało, a jak wróciłam to było tylko ciemno, ja nie mam nawet okna w pracy :P
Idę śpiulkać bo jestem zmęczona fest, buziaczki lisiaczki:*
Ona właśnie o dziwo też.
Pamiętam, haha :D
To też się położę już i dalej youtube xD
Dobranoc <3
Jutro będzie lepszy dzień.
Ja tak samo, haha.
Może byłaś jak Xena :D
W pierwszym byłam matką ważnej osoby, wtf.
W drugim też nie wiedziałam co mam wybrać w niktórych, bo nic mi nie pasowało...
Ale wyszło mi to samo co Tobie :p
Stawiam na realizm, ale np. w przypadek nie wierzę, uważam że mamy jakiś plan/przeznaczenie, coś a'la efekt motyla, rodzimy się w takim, a takim miejscu i czasie i mamy takie, a nie inne warunki, że to nas doprowadza do jednego miejsca, które można było przewidzieć od początku.
Kiedyś rozmyślałam nad reinkarnacją, ale zakładałabym, ze istota ludzka powraca jako istota ludzka, no i tutaj teoria upada bo liczby ludności się nie zgadzają :P
Jakby pytania były ciekawsze, to zmuszałabym Cię do analizy poszczególnych i sprawdzania razem odpowiedzi, ale pytania na szczęście nie były za ciekawe :)
Myślałam wczoraj wieczorem o Mulan i miałam nawet w planie podjarana napisać to Marcie, ale stwierdziłam, że chyba wyczerpałam już jakieś limity głupich wiadomości, które wysyłam Marcie xD
Lepiej matką niż jakimś mnichem :D
O, fajnie. Pewnie też byłaś czarownicą :D
W efekt motyla akurat też bardzo wierzę. Ogólnie to mam tak, że o ile nie potrzebuję jakiegoś wyższego bytu nad sobą i jakiegoś większego sensu w tym wszystkim, to moja wiara w różne takiego typu rzeczy i posiadanie takiego nazwijmy to "otwartego umysłu" wynika chyba z tego, że brakuje mi jakiejś cząstki magicznej w świecie. Gdzieś chyba potrzebuje jakiejś niezwykłości. Wierzę też w jakąś tam karmę czy jak by to nie nazwać.
Ale to jest chyba tak, że ta dusza ma wracać do jakiegoś ciała, aż do momentu oczyszczenia i wtedy może odejść, więc to się chyba ilościowo nie musi zgadzać :D
No niestety, nie popisali się :D
A co myślałaś o Mulan?
Ja dzisiaj chciałam do Ciebie napisać, ale miałam zapieprz znowu.
Pewnie tak xD ZNACHORKĄ jakąś.
W karmę też wierzę, albo po prostu szeroko pojętą sprawidliwość.
Ja wierzę w Hogwart także... :DD
Ooo widzisz to mi teraz dałaś do myślenia :D
No w sensie, że nie Xeną tylko, że Mulan byłam pewnie jakąś :D
No bo by pasowało też :D
Ja miałam za słaby humor, to nie chciałam jednak pisać w takim stanie, bo jeszcze bym coś głupiego palnęła.
Też wierzę w sprawiedliwość i prawo. Zawsze w tej kolejności xD
Kurczę, jest w Polsce nawet taki Hogwart, ale chyba jestem za duża, żeby tam pojechać xD
Też czekam na list...
A proszę bardzo.
Aaaaa, myślałam, że to jakiś osobny wątek :D Możliwe ^^
No, widziałam, ale dużo hajsu kosztuje taka przyjemność :P
+ Patrz, miałam Ci wysłać, ale właśnie wolałam zaczekać, aż sama się odezwiesz.
Mam już kalendarz adwentowy, z liskiem :) I kocią podpórkę :P
http://i.imgur.com/bfEyK3f.jpg
A wiem jeszcze co chciałam powiedzieć, nie musisz mi od razu nic radzić ani próbować pomagać, ja czasami po prostu muszę się wygadać :P
Nie myślę o tym w taki sposób. Owszem, nie mogę napisać, że podoba mi się Twoje podejście. Ale gdzieś tam mi imponuje ta szczerość z którą podchodzisz zwłaszcza do samej siebie. Mnie niestety nie stać na takie coś.
Poza tym parę razy udowodniłaś mi już, że jesteś kochana. Myślę, że to się gdzieś wyrównuje i że jesteś zdolna do chociażby czułości względem innych, bliskich Ci ludzi, na którą ja nie umiem sobie pozwolić przez moje zahamowania. Także widzisz, mogę się starać jak mogę, żeby kogoś nie urazić, a jak przyjdzie co do czego to nie umiem komuś powiedzieć, że mi na tej osobie zależy, bo się boję takich wyznań i wolę wszystkich trzymać na pewien bezpieczny dystans.
Także kto tu jest okropny?
No na swoją obronę mogę powiedzieć, że jak ktoś jest ładny, miły i go lubię to też mu o tym mówię :D I chyba częściej i tak tak uważam anżeli w drugą stronę. Albo takich udanych ludzi znam xD
Na pewno nie Ty, strach to jest silny przeciwnik. Poza tym najważniejsze nie szkodzić ;)
Mnie i tak nie musisz, także bez różnicy :D Chyba nie dałam Ci też jakiegoś powodu, żebyś mnie lubiła jakoś specjalnie. A komentarzy na temat wyglądu tak czy siak nie lubię :)
U mnie najsilniejszy. Żadna ze mnie Matka Teresa, także też bym nie chciała, żebys miała jakies fałszywe przeświadczenie na mój temat :P
Może jesteś masochistką? :D
Ponoć zorza ma być widoczna na północy. Chciała bym kiedyś zorzę zobaczyć.
OK, wyślę teraz. Ogólnie to nie mam jakoś dużo tych pytań, po prostu zastanawia mnie to, czy zawsze miałaś takie problemy z wagą. Masz jakieś tendencje w rodzinie? Może jakiś czynnik zdrowotny? Pamiętam jak kiedyś pisałaś o dietetyku. Nie podoba mi się, że Twoja mama mówi Ci takie rzeczy, nawet jeśli jest to podyktowane troską. A są w tym jakieś racje, rzeczywiście jesz dużo? To jest spowodowane odczuciem głodu czy to na tle nerwowym jednak, czy z nudów po prostu :D?
Strasznie mi głupio, że się o coś takiego pytam, ale zawsze tak podkreślasz, że to dla Ciebie takie normalne, więc może się nie obrazisz za takie głupie pytania.
Ogólnie to jeszcze pozwolę sobie na pewną refleksję odnośnie Twojej mamy :D I w sumie mojej też. Generalnie jak tak opowiadasz o tym co mówi Ci Twoja mama to mam wrażenie jakbyśmy były na jakichś dwóch skrajnych biegunach. Moja mama ma znowu taką tendencję do idealizowania wszystkiego co się wokół mnie kręci. Jestem taka ładna, mądra, zdolna i w ogóle. I wiem, że jestem niewdzięcznicą pieprzoną, ale częściowo obwiniam ją przez to o to, że nie mam absolutnie żadnego realnego obrazu samej siebie. Kompletnie nie wiem jaka jestem, bo mama mnie chyba próbowała trochę zamknąć w takiej szklanej kuli i na siłę podbudować poczucie mojej wartości, przez co popadła w tak komiczną skrajność, że teraz nie jestem w stanie już przyjąć żadnego komplementu, bo wydaje mi się, że ludzie mówią mi miłe rzeczy tylko dlatego, że chcą żeby mi nie było smutno, że taka brzydka jestem i beznadziejna :D I ja wiem, że mama chciała/chce dobrze, ale nie wyszło to najlepiej. Do tego często nie jest w tym niestety konsekwentna, bo niby tak mnie akceptuje, a jak jestem w domu to do tej pory mówi mi jak mam się ubrać i "weź się umaluj, jak ze mną wychodzisz" i "załóż jakiś szaliczek" itp xD Zresztą nie tylko wyglądu to dotyczy.
Także tak sobie myślę teraz, że paradoksalnie zarówno ciągła krytyka i olewactwo jak i przesadne chwalenie i potrzeba kontroli może doprowadzić do takiego samego stanu, że człowiek pozbawiony jest wiary we własne możliwości i poczucia wartości, także jak we wszystkim - najlepszy jest jakiś złoty środek.
_________
Z FW niestety już zniknął, bo FW skutecznie walczy z takimi nieoficjalnymi filmami i serialami, ale na imdb jest ;)
http://www.imdb.com/title/tt1635327/
lista odcinków: http://www.imdb.com/title/tt1635327/episodes?ref_=tt_ql_6
Ogółem robi recenzje, ale też takie "top11" i część jego filmików jest utrzymana w takim poważnym charakterze. Generalnie to pełno tego w sieci i sama nie wiem, który odcinek lubię najbardziej, a nie widziałam wszystkich :D
Nie wiem czy wrzucić z napisami czy bez, ale ostatnio znalazłam kanał z napisami po pl, to z niego coś wybiorę :D
Cholera tylko co... xD Tyle tego, że autentycznie nie wiem co wybrać.
Kojarzysz serial animowany "Tomek i przyjaciele" o creepy gadających pociągach? :D
Tutaj recka pełnometrażowego filmu o Tomku z którego niemiłosiernie się nabijał:
https://www.youtube.com/watch?v=D6p2XOr5rkk
i cz2 https://www.youtube.com/watch?v=hN1MN31OaKY
I jakby Ci się jeszcze chciało, to polecam "Tureckiego Rambo"
https://www.youtube.com/watch?v=Jw44EBQR5Xs
https://www.youtube.com/watch?v=c_vdiv1Tub8
Autentycznie z jego recenzji dopiero dowiedziałam się o istnieniu tak okropnie złych filmów, które i bez jego komentarzy same w sobie są przepełnione taką mega żenadą, że można płakać.
Uwielbiam jeszcze recenzje dwóch animowanych filmów o Titanicu (jeden nawet oglądałam), Recenzje Matrixa, którego on zresztą nie cierpi, recenzje wszystkich części Parku Jurajskiego, to już klasyki, filmy o Power Rangers, Batman i Robin :D
Najwięcej wybiera takich gniotów właśnie, ale tak jak wyżej napisałam - niektóre odcinki są całkiem na serio i wyjaśnia w nich jakieś tendencje, przypomina jakiś serial z dzieciństwa (ja np. uwielbiam odcinek o animowanych x-menach) i recenzuje go z odrobiną humoru, ale generalnie chwali :)
Np. jednym z świeższych odcinków z tego sezonu jest dlaczego ludzie nienawidzą filmu "telemaniak" - dosyć ciekawe, nie wiedziałam nawet, że był taki hejt na ten film, tyle że ten odcinek jest raczej całkowicie na poważnie.
Myślałam, że mi to smsem wyślesz xD Ale ok, w sumie co za różnica.
Od zawsze jestem gruba, tzn. zawsze tak myślałam i zawsze wszycy mi to mówili, teraz jak patrzę na stare zdjęcia to widzę, że to nie była prawda i mi szkoda że zmarnowałam lata normalnej sylwetki, bo teraz to naprawdę jestem.
Co jest ogólnie mega dziwne bo cała moja rodzina się odżywia dosyć zdrowo, zawsze piliśmy tylko wodę, swoje warzywa i inne takie.
Tyle, że ja zawsze zajadałam wszelkie stresy słodyczami w kosmicznych ilościach.
Nie jem dużo, mamy taką dietę na eliminację cukru, jest na niej mój brat, moja mama i jej facet. I oni wszyscy już schudli około 4 kg, mama je połowę porcji która jest tam zapisana i mi też kazała, tylko że dla mnie to było za mało i dlatego zemdlałam w pracy. Więc zaczęłam jeść 3/4, ale pożaliłam jej się, że nic nie chudnę i rozpętała się wielka afera, że jestem taka siaka i owaka i całe życie mam tylko problemy ze wszystkim i to przez to, że jem za dużo. Więc znowu jem tę połowę.
A moje jedzenie bez diety to raczej też niewiele tylko no właśnie zawsze nerwy=słodycze.
Co do tego drugiego to rzecz nie dotyczy w sumie tylko mojej mamy, a całej mojej rodziny, jestem kozłem ofiarnym po prostu. Wszystkie kuzynki są ładne, szczupłe, mają chłopaków i się tak, nie wiem jak to nazwać, socjalizują. A ja to jak nie mam o czym z jakimś wujkiem 3 wody po kisielu gadać to mam to gdzieś. I zawsze wszyscy na mnie patrzą jak na dziwadło naprawdę. Takie blondynki z katalogu Ikei i czarna owca :D
No własnie dlatego napisałam wtedy w smsie, czy wolisz prywatnie bardziej, to wysłałabym w wiadomości, bo jednak w smsach to trochę za dużo tego :D
Przykro mi w takim razie, że ktoś w taki sposób z Tobą postępował. Nie zasłużyłaś sobie na takie traktowanie, szczególnie przykro, że to tak zaraz w dzieciństwie, na starcie.
To skoro reszta rodziny też jest na diecie to znaczy, że też najszczuplejsi nie są, tak?
Nie strasz mnie tymi omdleniami. Nie głodź się tylko, jedz ile musisz. Co bym zrobiła jakby Ci się coś stało? :( Po prostu chyba musisz się nauczyć z tym stresem inaczej sobie radzić, wiem że łatwo tak napisać, ale nie takie rzeczy ludzie są w stanie pokonać i Tobie też się uda.
Nie chcę mówić źle o Twojej mamie, bo jej nie znam i w ogóle, ale to jednak nie fair chyba, że w taki sposób się do Ciebie zwraca. Resztę rodziny pier.dolę, ale mama to mama.
Na moje "szczęście" mam za małą rodzinę, żeby być w taki sposób porównywana, ale jak mieli okazję, to zawsze wszystkie koleżanki były lepsze, a ja byłam dziwolągiem, tyle że mnie przez takie porównania próbowali "motywować" :D
Potem jak się dowiedzieli po kryjomu, że chodziłam na terapię, to zaczęli się ze mną obchodzić jak z jajkiem, po czym jak się dowiedziałam, że wiedzą, to przestałam się odzywać, bo stwierdziłam, że to dla mnie upokorzenie za duże. I jakoś tak się kręci. Także wiem co to być czarną owcą, mimo, że bliżej mi do tej blondynki z katalogu Ikei :D
Nie zrozumiałyśmy się jakoś chyba, mniejsza o to :D
Moja mama jest szczupła, Artur ma trochę brzucha, a mój brat podobnie jak ja obżera się słodyczami.
Spokojnie, jestem mimo mojej wagi i mimo "głodzenia się" okazem zdrowia, nawet ciśnienie mam ostatnio dobre, a nie za niskie - trupie, jak kiedyś.
No teraz nie jem i jestem bardzo nerwowa, rzekłabym nawet agresywna. Albo to brak cukru, albo sytuacja polityczna w kraju, sama już nie wiem.
No niestety, kiedyś miałam z mamą idealny kontakt, nagle jak poszłam na studia to coś się zepsuło.
U mnie to by rodzina za samą myślo terapii uznała za chorą psychicznie i już w ogóle by mnie wyalienowali. Teraz ogólnie nie mam kontaktu z żadną moją rodziną poza bratem, mamą, jej siostrą i jej mężem z dzieciakami.
No trudno, w sumie o gorszych rzeczach tu już było pisane, więc doszłam do wniosku, że nie powinno Cię to chyba jakoś skrępować.
To skąd ta obsesja się bierze? Jakie to ma znaczenie czy ktoś jest szczuplejszy czy grubszy. Skoro nawet to nie jest podyktowane kwestiami zdrowotnymi.
Cieszę się w takim razie. Tylko szkoda, że tak się denerwujesz niepotrzebnie. Ja w sumie tylko jak w domu jestem to przeżywam, bo u nas non-stop lecą jakieś programy publicystyczne i polityczne, więc taka przesiąknięta tym jestem.
Chyba inaczej definiuję idealny.
O, to w sumie mam podobnie. Kiedyś było trochę więcej tych ludzi, ale j/w. Trochę przykro.
Wiesz co? Podejrzewam, że jak mnie nie było w poblizu, to też tak o mnie mówili. Pamiętam jak mi babcia w przypływie nerwów powiedziała, że "nie wie czy jak jestem u niej, to ma chować noże" - w sensie, no wiesz... żebym sobie żył nie podcięła :/ W sumie tak się dowiedziałam, że wiedzą. Także super.
Chodzi głównie o to, że przez to jak wyglądam nie mam faceta, nie mam faceta więc jestem w jakiś sposób nadal niesamodzielna, biorę od mamy pieniądze, czas i inne takie.
Jakbym miała kogoś to by była perspektywa, że on się mną "zajmie".
No i cały czas słyszę, że trzeba być albo mądrym i rozgarniętym albo ładnym, a ja ani jedno ani drugie.
Plus to, że szczupłym ludziom jest w życiu łatwiej, nie oszukujmy się. Jak masz do wyboru dwie osoby o tym samym wykształceniu to wybierzesz tę atrakcyjną. No i cały czas słyszę opowieści o tym jak to grube kobiety są poniżane w wielkich firmach i czy tak chcę skończyć itd.
Dla mnie idealny był taki, że nikt mi niczego nie zabraniał, nikt nie zwracał na mnie uwagi i po prostu byłam wolna. A teraz za dużo jakichś prób wpływania na moje życie widzę.
Oczywiście ja sobie zdaję sprawę, że w życiu wszystko ma swoją cenę i to że dostaje finansowe wsparcie = ingerencji w niektóre strefy, ale to nie zmienia faktu, że mi to przeszkadza.
Mi nie przykro, w sumie się cieszę trochę.
U mnie to bardziej było takie podejście ludzi ze wsi, oni by się nie bali pewnie nawet o mnie czy o siebie, tylko co by ludzie powiedzieli.
Przykre bardzo, strasznie się musiałas poczuć.
Boli mnie cholernie jak czytam takie rzeczy. Żałuję, że nie mogę Cię teraz przytulić :(
Piszesz o sobie jakbyś była jakimś ciężarem. Mogę zpytać o coś jeszcze? Twój brat też ma takie relacje z mamą?
Wiesz, wiele można o Tobie pewnie powiedzieć i spierać się czy jesteś ładna czy nie jesteś ładna, ale akurat w życiu by mi nie przyszło, że ktoś mógłby Cię uznać za głupią czy nierozgarniętą.
No to jednak nie taki idealny. Efekty niezwracania uwagi są widoczne i nie są to dobre efekty.
Nie utrzymujemy już od ponad roku ze sobą kontaktu, także trudno się mówi. Szkoda tylko, że mam sumienie i ciągle mnie to gryzie. Ostatnio miała urodziny i tak mi kure.wsko przykro, że tak to wygląda.