Temat bardzo (nie)bezpieczny ;P Tutaj można popuścić wodze wyobraźni i stać się kreatywnym.
Czekam na Wasze teksty :)
A ja skorzystam z okazji i również tworzę coś niezwykłego - krótkie opowiadanie, składające się z krótkich scenek.
OBSESJA - cz. 1
Plan filmowy na zamku. Wszyscy aktorzy już stoją gotowi do kręcenia sceny. Poza Colinem,
który gdzieś nagle zniknął. Reżyser zaczyna go wołać. Stojący za nim Bradley szuka go
wzrokiem. A potem stoi jak słup soli, gdy widzi Colina, który właśnie idzie w ich stronę - z dużymi
rumieńcami na policzkach (pal licho, że wiele i jest zimno), z potarganymi włosami i krzywo
założoną chustką na szyi - A tobie, co się stało? - pyta reżyser, a Colin spuszcza nieśmiało
wzrok. Stojący na przeciwko niego Bradley zauważa jakąś obcą dziewczynę, która nagle pojawia
się za plecami operatorów - też ma włosy w nieładzie i jakoś dziwnie rozbiegany wzrok. I wtedy
Bradley zaczyna się głośno śmiać, bo właśnie domyślił się, co stało się z jego przyjacielem...
;PPPPP
Część 2:
Dzień następny zdjęć filmowych. Aktorzy, asyście współpracowników idą gęsiego przez bramę
zamku. Pada deszcz. Bardzo pada. Tak bardzo, że reżyser idący przed Colinem zastanawia się,
czy zdjęcie zaplanowane zdjęcia w plenerze nie przełożyć na następny dzień, czym dzieli się
niezwłocznie z największą gwiazdą serialu. Idąc przed siebie, nie zauważa, jak tuż za bramą,
ktoś łapie za rękę Colina i odciąga w bok.
Colin niespodziewanie ląduje w ciasnym pomieszczeniu i ze zdziwieniem widzi przed sobą tamtą
dziewczynę, z którą kochał się dzień wcześniej - Cześć przystojniaku - szepnęła słodko i zrobiła
krok w jego kierunku, ale zaraz zmartwiła się, gdy zrobił krok do tyłu - Co jest? Nie cieszysz się
na mój widok? Tak szybko się zmieniasz, że nie nadążam. Albo naprawdę taki cholernie dobry z
ciebie aktor - Lepiej, powiedz mi, co tutaj robisz - mruknął nerwowo i już chciał sięgnął po klamkę,
gdy dziewczyna niespodziewanie natarła na niego całą sobą i wspięła na palcach, sięgając jego
ust - Tęskniłam za tobą. Całą sobą - szeptała słodko, jednocześnie naprowadzając jego prawą
dłoń na swoje krocze - Chociaż, z drugiej strony, zastanawiało mnie, dlaczego wczoraj, gdy we
mnie dochodziłeś, nazwałeś mnie "Katie" - w tym momencie odsunął ją gwałtownie, patrząc na
nią z niedowierzaniem - Ja tak powiedziałem? - zapytał, a wtedy skinęła twierdząco głową - Bo
jesteś do niej podobna - Albo właśnie się okazało, że na nią lecisz. No proszę, wychodzi coraz
więcej sekretów niewinnego Colina - skomentowała, patrząc mu w oczy - Swoją drogą, czy
wspominałam już, że kiedy mokniesz w deszczu, staje się bardzo gorący - szepnęła słodko, gdy
znów znalazła się przy nim i zaczęła wsuwać dłoń pod mokry materiał koszulki. Aż przygryzła
dolną wargę, wyczuwając palcami ciepłą skórę jego płaskiego brzucha - Mam ochotę cię teraz
wylizać. Całego - dodała, sięgając już jest ust. Nagle oboje drgnęli, gdy właśnie za drzwiami ktoś
zaczął wołać Colina. Tym razem to był głos Bradley'a.
Ciąg Dalszy Nastąpi......
Ależ piszę. Na początek bardzo sugestywna rozmowa Bradley'a z Angel. Plus, bardzo miła niespodzianka.
Dziwnie mi się to czyta, zważywszy na to że mam na imię Alicja :P
Łaaał dziewczyno, co za szalona wyobraźnia! To się nazywa merlinomania wersja FULL! Zarażaj nas nią dalej, błagam! :D
Przepraszam, nie wiedziałam, że tak masz na imię ;P Kolejna część za kilka minut.
Niespodzianka już zapisana, a teraz opisuję pewien traficzny moment. Poleją się łzy i będzie niepewność.
OBSESJA – CZ.6
Bradley stał oniemiały, dostrzegając szczęście malujące się na twarzy Colina. Nawet przy nim nigdy taki nie był, jak właśnie przy niej. Zastanawiało go, czy wybranka była świadoma tego, co się między nimi działo. Czy wyczuwała cokolwiek z jego strony.
- Co porabiasz? – nagle usłyszał obok siebie głos Angel, która również patrzyła z przyjemnością na tę młodą parę.
- Angel, czy ty wiedziałaś, że on… Że ona… - wskazał gestem w ich kierunku, a wtedy dziewczyna zaśmiała się, kiwając twierdząco głową.
- Dopiero teraz to zauważyłeś? Wy faceci, to zawsze musicie mieć podane wszystko na tacy, by coś zrozumieć – skomentowała żartobliwie, aż poczuła kuksańca w ramię ze strony Bradley’a – No co? Przecież to prawda. Normalnie zrobiłeś się tak samo ślepy, jak Arthur, którego grasz – aż zaśmiała się, gdy chłopak obdarował ją karcącym wzrokiem - No pomyśl. Te wzajemne spojrzenia, znaczące uśmiechy…
- Ale przecież są przyjaciółmi, więc zachowują się jak przyjaciele..
- Oj Bradley. Jak ty nic nie rozumiesz. My kobiety jesteśmy bardziej subtelne i lubimy wprowadzać zmiany stopniowo. Za to, Wy faceci, jesteście strasznie skryci..
- Czyli sugerujesz, że ona wie?
- Raczej się domyśla. Zresztą, oboje dobrze wiemy, jaka ona jest. To bardzo nieodgadniona osoba – stwierdziła, po czym westchnęła rozczarowana, gdy tylko pojawił się sygnał na rozpoczęcie zdjęć do kolejnej sceny. Bradley ustawił się obok Colina i obaj zaczęli czekać na start kamery. Bradley musiał zdobyć się na bardzo wiele, by powstrzymać śmiech przy swoim przyjacielu.
Kamera ruszyła. Jednak, aktorzy, zamiast odtwarzać swoje kwestie, patrzyli ze zdziwieniem na ciemnowłosą dziewczynę, która właśnie przechodziła pospiesznie pod ścianą budynku, trzymając wypełnione po brzegi torby podróżnicze.
- Cięcie! Może mi ktoś wytłumaczyć, co tu się do cholery dzieje? – reżyser zaczął wykrzykiwać w kierunku Alice, która właśnie weszła mu na plan. Jak tylko do niej podszedł, szepnęła mu coś do ucha – Co znaczy, że odchodzisz? Kto mi będzie przygotowywał aktorów przed każdą sceną? – zapytał, ale ona nie zamierzała nic powiedzieć. Zmierzyła wszystkich zebranych dziwnym wzrokiem, po czym zaczęła biec w kierunku wyjścia. Colin chciał do niej dołączyć, ale Bradley w porę złapał go za ramię.
- Nie pogarszaj sprawy – szepnął, choć osobiście nie miał pojęcia, kto mógł ją nakłonić do takiej decyzji.
- To twoja sprawka, prawda? Ty i ta twoja zazdrość! – odparł Colin, znów szarpiąc się, a wtedy Bradley mocniej zacisnął palce na jego ramieniu. W panice szukał wzrokiem Katie i Angel. Ciemnoskóra aktorka uśmiechnęła się znacząco, kiwając dyskretnie głową. Czyli to jednak ona mogła to zrobić.
To wszystko nie miało sensu. Od czasu odejścia Alice, Colin zmienił się. Stał się bardziej zamknięty w sobie, smutny. Przez to wszystko, Bradley zaczął się zastanawiać, czy to, co wtedy powiedziała Alice, nie było blefem i tak naprawdę to ją kochał Colin. Już nie wiedział, co powinien o tym wszystkim myśleć. Ale z drugiej strony, to działanie Angel… Po co ona to zrobiła? To było zupełnie nie w jej stylu.
Znów nie mógł zasnąć. Zdołał jedynie raz zmrużyć oczy, a wtedy po raz kolejny zobaczył Colina stojącego nad klifem. A co, jeśli pewnego dnia naprawdę będzie chciał to zrobić? Siadając na łóżku nie mógł sobie tego wyobrazić, by dalsze jego życie miałoby się toczyć bez niego. Nawet, jeśli tego nie zrobi i tak bardzo trudno będzie mu odzyskać jego zaufanie. Zwłaszcza, gdy Colin był w święcie przekonany, że to właśnie on zmusił dziewczynę do odejścia. Tylko nadal nie rozumiał jednego. Dlaczego Colin miałby się zakochać w kimś łudząco podobnym do jego przyjaciółmi.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
Bradley! Wpuść mnie – to była Angel. Mając jak najgorsze przeczucia, zeskoczył z łóżka i podbiegł do drzwi. Jak tylko otworzył drzwi, zobaczył ją w pidżamie, ze łzami w oczach – Colin… On zniknął… - z trudem wydusiła z siebie, drżącą ręką podając odręcznie napisany list. Jasnowłosy przejrzał tekst, od razu rozpoznając charakter pisma przyjaciela.
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że on.. – aż przerwał, gdy dziewczyna rozpłakała się jeszcze bardziej. Bradley podszedł do niej i mocno przytulił do siebie – To po prostu niemożliwe. To zupełnie nie w stylu Colina. Przecież oboje go znamy – sam nie mógł uwierzyć, że to działo się naprawdę. Po raz pierwszy zaczął się o niego bać.
Intrygujące...
Dlaczego ty kończysz w TAKIM momencie? Zaraz umrę z ciekawości :>
Kurcze, co ty ze mną robisz aż mi się oczy zeszkliły...
Jak zawsze czekam na kolejną część :)
Świetne. Podoba mi się jak nazywasz Bradleya jasnowłosym. Cóż za zwrot akcji. I co teraz z Colinem. Przecież nie skoczy z tego klifu?! Jejku kiedy dalsza część?
Za parę minut wybieram się do marketu kupić coś na przegryzkę przed seansem. Potem napiszę ostatnie dwie części. Finał będzie jeszcze bardziej zaskakujący, bo okaże się... że w tym całym zamieszaniu tak naprawdę chodziło o coś zupełnie innego ;D
Jedna z tych części na pewno będzie dzisiaj. A ta druga... To się jeszcze zobaczy ;P
Bardzo mi się podoba... Szczególnie Bradley (z proroczymi snami;). Nie moge się doczekać dalszej części:D
No co Ty, niby za co :P Nie wiedziałaś itp itd, a poza tym dużo Alicji chodzi po tym świecie :P
To zmykam po herbatkę i czekam na wersję +18 (lol).
Ojejku tylko dwie i koniec :( A tak mnie wciągnęłaś. Mam nadzieję, że będziesz jeszcze duuuuuuuużo pisać.
OBSESJA – CZ.7
- Musimy powiadomić Katie – odezwała się Angel, jak tylko zdołała zapanować nad łzami – Ona jest najważniejszą częścią tej układanki. I jeśli on naprawdę stoi teraz nad tym klifem, to tylko jej może posłuchać - jeszcze nie tak dawno śmiała się z tajemniczych snów Bradley’a, jednak teraz zaczęła traktować je ze śmiertelną powagą.
Czym prędzej pobiegli do windy, którą zjechali na czwarte piętro. Wychodząc, zobaczyli na korytarzu Eoina, który wyszedł im naprzeciw, jak tylko dostał telefon od jasnowłosego.
- Cholera jasna, wiedziałem, że tak może się to skończysz. To ta dziewczyna z nim zrobiła, że zdecydował się na coś takiego? To jest po prostu chore – on również zaczął się bać, że mogli stracić kogoś tak wyjątkowego, jak Colin. Dołączył do obsady bardzo późno, a wystarczyło mu zaledwie kilka dni, by polubić tego niezwykle skromnego chłopaka.
- Nawet nie masz pojęcia, Angel, jak bardzo jestem ci wdzięczny, że wykopałaś tamtą wariatkę z planu. Nie wiem, jak to zrobiłaś, ale to było naprawdę skuteczne.. - Bradley z wdzięczności oparł rękę na jej ramieniu, dopóki nie zobaczył zdziwienia na jej twarzy.
- Ale ja przecież nic nie zrobiłam. Nawet z nią nie rozmawiałam..
- Ale widziałem, jak z satysfakcją kiwałaś głową na planie…
- Bo się cieszyłam, że już więcej jej nie zobaczę – odpyskowała mu, podczas gdy Eoin stał między nimi i patrzył z niedowierzaniem na kłócących się kumpli.
- Zaraz, jeśli to nie ty, ani ja, ani Bradley nie wykopał Alice, to w końcu kto? – zapytał Eoin, aż cała trójka usłyszała za jego plecami znaczące chrząknięcie.
- Ja to zrobiłam - odwracając się, zobaczyli idącą w ich kierunku Katie, ubraną w spodnie jeansowe i żółtą koszulkę. Trzymając przy sobie dużą butelkę wody mineralnej, spoglądała pytająco na wszystkich po kolei – Miałam już dosyć tej małej, która kopiowała mnie w każdym detalu. A ja kocham swój indywidualizm – uśmiechnęła się przy tym słodko, zauważając ich zdziwione miny.
- To ciekawe, co takiego jej powiedziałaś, że aż Colin postanowił się zabić – na dowód, Bradley podał jej list, jaki został znaleziony w jego otwartym pokoju – Zamierza skoczyć z klifu, zupełnie jak w moim śnie. Dlatego musimy go stamtąd ściągnąć. Teraz – rozkazał i złapał za jej ramię, zmuszając, by poszła tam z nimi.
- Dajcie mi święty spokój – zaczęła się wyrywać, aż niechcąco upuściła na ziemię butelkę – Do cholery, on chciał to zrobić, ale dwie godziny temu - nagle wszyscy zatrzymali się, patrząc na nią z niedowierzaniem - Może zaczniecie mnie wreszcie słuchać, zamiast szarpać, ok.? – wrzasnęła, jak tylko udało jej się uwolnić z uścisku Bradley’a – Jego tam nie ma, rozumiecie. Chciał tam iść, ale nie poszedł, bo go zatrzymałam – zaczęła na nich krzyczeć, nie mogąc uwierzyć w ich bezmyślność – Cholera, tak się skupiliście na śnie Bradley’a, że nie dostrzegacie, co się naprawdę dzieje.
- Katie, on się w tobie zakochał – stwierdziła Angel, otrzymując w odpowiedzi westchnienie.
- Wiem. W końcu sam mi to powiedział – sprawiała wrażenie, jakby to zupełnie wiedziała to od zawsze – Praktycznie już od jakiegoś czasu sama się tego domyślałam. I dzisiaj sobie wszystko wyjaśniliśmy…
- Zaraz. I to jest ta cała tajemnica, którą straszyła wszystkich Alice? – Eoin zaśmiał się nerwowo, mając już wszystkiego dosyć.
- Tu chodzi o coś innego, prawda? – zapytał Bradley. Katie rozejrzała się, aż nie była pewna, że naprawdę byli na korytarzu sami. Podeszła do nich bliżej.
- Zanim pojawiła się u nas Alice, już wtedy z Colinem działo się coś niedobrego. Próbowałam jakoś do niego dotrzeć, porozmawiać, ale zawsze nagle zmieniał temat, albo po prostu odchodził. Z niewiadomego powodu, trzymał się od wszystkich z daleka. Aż w pewnym momencie zjawiła się ona. Od samego początku nastawiała go przeciwko mnie, jednocześnie upodabniając się do mnie. Chciała go mieć tylko dla siebie. W końcu poznała to, co ja wiedziałam dużo wcześniej. Nie miałam innego wyjścia, jak interweniować, póki nie było za późno. Wystarczyła krótka rozmowa, by zrozumiała, że nie miała ze mną szans. Przed tym teatralnym odejściem coś musiała powiedzieć Colinowi, by jeszcze bardziej mnie znienawidził. Czułam to, jak wtedy na mnie patrzył. I tam samo dzisiejszego ranka, gdy udało mi się go powstrzymać przed ostatecznym krokiem. Tej wiedźmie udało się wykorzystać dwie rzeczy. To, że mnie kocha i to, że przechodzi przez depresję. Prawie udało się jej go zniszczyć – wiedziała, że jej słowa mocno ich zaszokują. Nawet nikt już nie ośmielił jej wejść w słowo, gdy ukazywała przed nimi wszystkie karty Colina.
- To jakiś żart, prawda? Colin i depresja… Kobieto, mówimy właśnie o kimś, kto potrafi śmiać się bez przerwy i robić wszystkim kawały. Depresja do niego nie pasuje – tylko Bradley jakoś nie dawał wiary jej słowom – To po prostu niemożliwe.
- A jednak. Nie zapomnij, że jest genialnym aktorem. I potrafi świetnie żonglować emocjami. Nikt nie potrafi zrobić tego lepiej. A teraz wybaczcie, ale muszę wracać… - Katie już chciała odejść, ale zaraz odwróciła się na moment – I do waszych wiadomości. Colin śpi u mnie. Lepiej dajcie mu spokój do jutra. Tylko o to proszę – dopiero teraz zaczęła odchodzić, zostawiając całą trójkę na korytarzu.
- Zaraz? Czy ona powiedziała, że on… Że oboje… - Eoin aż zająknął się, zerkając pytająco na Bradley’a. Tylko Angel była spokojna i uśmiechała się, ciesząc, że wszystko wracało judo normy.
- Najważniejsze, że jest bezpieczny. Teraz trzeba jakoś przebłagać Ashley, by przesunęła termin zdjęć na później. Oj, nie będzie łatwo..
- Poczekaj, pójdę z tobą – nie tylko Bradley postanowił do niej dołączyć. Cała trójka weszła do windy i zjechała na trzecie piętro, a potem udali się do pokoju, gdzie spał jeden z reżyserów.
- Boże dopomóż –Eoin wzniósł oczy ku górze, zanim zapukał do drzwi.
Wybiła godzina piąta nad ranem, gdy Katie cichutko weszła do pokoju i spojrzała smutno na pogrążonego we śnie Colina. Postawiła butelkę na stole i oparła o ścianę, zastanawiając się, co dalej. W końcu, obeszła łóżko i ostrożnie położyła się obok niego. To była ciężka noc dla nich obu. I jedyna, która zmusiła ich, by spojrzeć na pewne sprawy zupełnie inaczej, niż dotychczas. Wodząc wzrokiem po jego sylwetce, zauważyła, jak jego mięśnie były mocno napięte, mimo snu. Być może to była wina zmęczenia, lub trosk, które wciąż tkwiły w jego umyśle. Uniosła dłoń i pogłaskała czule po jego policzku. A potem uniosła, gdy poruszył się, obracając przez sen, aż wreszcie przytulił się do niej i położył głowę na jej lewej piersi. Ze zdziwieniem zauważyła, jak dopiero wtedy, mięśnie jego ciała zaczęły się stopniowo rozluźniać. Jego bezpośrednia bliskość sprawiła, że poczuła coś dziwnego. Coś, co niebezpiecznie wykraczało poza zakres ich przyjaźni. I pragnęła, by trwało to jak najdłużej.
Kiedy dodasz? :> Bo jeszcze nie wszystkie rzeczy się wyjaśniły i jak zwykle trzymasz w niepewności :D
Dzisiaj raczej nie dam rady. Prędzej jutro rano.
A co jeszcze być chciała wiedzieć z tego opowiadania?
Tego romansu wcale nie było, tylko Alice podpuszczała Bradley'a, że każde kłamstwo jest wstanie sprzedać prasie. Skupiała się na nim, a nie przeczuwała,że skopie jej tyłek zupełnie ktoś inny.
Świetne będzie zakończenie, a w nim kłótnia Katie z reżyserem na temat Colina. Twarda babka z niej ;D No i wyjaśni się, skąd ta depresja u tak młodego chłopaka.
No i mam już pomysł na kontynuację OBSESJI.
Colin po odzyskaniu psychicznej równowagi, wróci do pracy.Znów będzie żył pełnią życia. Jednak, nadal nie będzie wyjaśniona sprawa między nim i Katie. Oboje nie bardzo będą wiedzieli, czy pozostać w przyjaźni, jak wcześniej, czy spróbować coś innego. W między czasie wróci Alice. Ale tym razem nie skupi się na Colinie, tylko właśnie na Katie. Będzie chciała zemsty za to, że tamta zmusiła ją do odejścia z pracy. Wtedy okaże się, co wcześniej powiedziała jej aktorka, że zmusiło ją to do kapitulacji.
Są chętni na to?
Dobra decyzja ;) Bo między tamtą dwójką (Colin i Katie), będzie chemii od groma. Będą przypadkowe dotknięcia, patrzenie sobie w oczy, pocałunki. Będzie ich tak ciągnęło do siebie, że nie dadzą sobie z tym rady. Bo będą chcieli nadal być przyjaciółmi, ale to im się nie uda. Bradley będzie robił sceny zazdrości (czyli mamy tu Brolina), a w tym wszystkim jeszcze Alice... Oj, będzie się działo ;P
OBSESJA – CZ.8
Za oknem już trwał dzień, kiedy leżała z nim w jej łóżku. Praktycznie w wcale nie spała. Nie pozwalała na to jego bliskość, która robiła coś dziwnego z jej ciałem i emocjami. Ciężar młodego mężczyzny przestał być utrapieniem, a stawał się przyjemnością. Co więcej, zaczęła czuć ogarniające ją ciepło. Kilka razy zdarzało się jej wpleść palce w jego włosy, przesunął opuszkami po policzku, ustach, ramieniu. Reagował, przytulając się mocniej i wydając z ust jęk zadowolenia. Nadal mocno spał. Jakże mu wtedy zazdrościła. Aż żałowała, że nie skorzystała z herbaty, którą wcześniej dla niego zaparzyła. Zawierającej zioła, pomagające w rozluźnianiu i głębokim usypianiu. Przynajmniej nie musiałaby myśleć o pewnych sprawach. I nie musiałaby tak intensywnie czuć bliskości chłopaka.
Zaklęła cicho, słysząc uporczywe pukanie do drzwi. Spojrzała na wciąż śpiącego Colina i ostrożnie wysunęła się z jego objęć. Prawdę mówiąc, nie chciała tego. I to bardzo. Ale kolejne stukanie w drzwi tylko pogorszyło sprawę.
- Jeśli to ty Bradley, to przysięgam, że cię zabiję – syknęła cichutko, gdy z ociąganiem, poczłapała na boso, aż w końcu nacisnęła klamkę. Jej zielone oczy zrobiły się większe, jak tylko w progu zobaczyła reżysera.
- Słyszałem, co się stało. Muszę z nim porozmawiać – próbował dostać się do środka, ale Katie wypchnęła go na korytarz i dołączyła do niego, zamykając za sobą drzwi.
- To nie jest najlepszy moment, Ashley. On musi odpocząć – próbowała być stanowcza, ale w rozsądnym ilościach, by nie narobić sobie kłopotów.
- Katie, ja wiem, że teraz jest mu ciężko, ale terminy gonią…
- A co mnie to obchodzi! Ashley, czy ty znasz coś takiego, jak dyplomacja? Dla ciebie liczy się tylko kasa, a aktorów masz zupełnie gdzieś. Za tymi drzwiami leży ogromny talent, na którego nie ma ceny. Jeśli nie dasz mu odpocząć, Colin odejdzie z serialu. Ciekawa jestem, jak sobie wyobrażasz kręcenie dalszych odcinków bez niego? Nie znajdziesz nikogo, kto mógłby go zastąpić..
- Zaraz. Jak to może odejść? – aż był przerażony na samą myśl, że mógłby stracić największą gwiazdę tej produkcji – Co mu się stało? To przez tamtą dziewczynę, prawda? To przez Alice.
- To nie o to chodzi, Ashley. Colin przechodzi teraz ciężkie chwile, które trwają już od dłuższego czasu, jeszcze przed pojawieniem się tamtej wywłoki. On zupełnie stracił prywatność przez fanki i stopniowo przestał sobie z tym radzić. To go zupełnie przerosło. A Alice, swoim zachowaniem, tylko pogorszyła jego stan. Zaufaj mi. Wstrzymaj zdjęcia na trzy tygodnie. Wyślę go na terapię i wróci jak nowo narodzony. I załatwię mu też nowe mieszkanie. Po prostu, daj nam te trzy tygodnie. Zrobisz to dla niego? – zapytała, widząc wahanie w jego oczach.
- Jak im to powiem w BBC, to mnie zabiją, Katie. Mogą wstrzymać fundusze i wtedy zupełnie staniemy z serialem – to było bardzo ryzykowne to, o co prosiła go aktorka. Ale w pewnym sensie, przyznawał jej rację. Żeby móc grać dalej, Colin musiał odzyskać równowagę – Dobrze. Trzy tygodnie. I ani dnia dłużej – odparł w końcu, a wtedy dziewczyna rzuciła mu się w ramiona z radości.
Gdy wróciła do pokoju, Colin już nie spał. Wyglądał bardzo źle, gdy siedział na łóżku, blady jak ściana, z mocno podkrążonymi oczami – Wszystko słyszałeś, prawda? – zapytała cicho, a wtedy skinął głową.
- Katie, ja nie zwariowałem.. – szepnął smutno, gdy dziewczyna usiadła obok niego i pozwoliła mu się wtulić w jej ramiona. Znów poczuła to dziwne uczucie przeszywające całe ciało.
- Nie zwariowałeś. Jesteś po prostu tym wszystkim wykończony. Bardzo wiele się ostatnio wydarzyło i to cię przerosło. Potrzebujesz po prostu pomocy. Mojej pomocy – szepnęła, unosząc głowę, gdy czuła jego ciepły oddech na swojej szyi. To była dla niej prawdziwie zmysłowa katorga. Po chwili jednak uniosła powieki, jak tylko jego usta dotknęły jej szyi, przesuwając się powoli w górę. Jęknęła, wymawiając jego imię, a jej ciało znów ogarnęło gorąco. To był odpowiedni moment, by przestać. Powinna, ale nie chciała. Pozwoliła, by dotarł do jej ust, a wtedy całowała go czule i z pasją. Pragnienie pochłonęło ją bez reszty. Dopóki, nie przyszło opamiętanie.
Nie mogła złapać tchu, gdy oderwała się od niego i spojrzała w te smutne, niebieskie oczy.
- Colin, to się nie uda – szepnęła, wbrew własnej woli, zerkając na jego rozchylone, nabrzmiałe od pocałunków usta – Zbyt wiele nas dzieli, byśmy mogli być parą i zbyt wiele łączy, byśmy nadal mogli być przyjaciółmi. To zaszło już za daleko – wycieńczona opadła na łóżko, jednak, nie mogła się powstrzymać, by dotknąć jego ręki. Musiała go poczuć, chociaż odrobinę.
Ten ranek rzeczywiście zmienił wszystko. Wiedziała to, gdy ułożył się obok niej, zgadzając się na nowe, ustalone przez nią warunki. Przyjaźń miała trwać nadal. By wszystko mogło wrócić do porządku, jak przed pojawieniem się Alice. Jednak między nimi pojawiła się pewna tęsknota, która z pewnością będzie dawała o sobie znać przy każdej, nadarzającej się okazji. A oni będą musieli jej sprostać. Czy to im się podoba czy nie.
Przedstawienie nadal musiało trwać.
KONIEC.
Piękne! Ale ty zawsze kończysz w takich momentach, chcesz mnie zabić! :P
Bardzo mi się podobało i czekam na kontynuację :D Jestem ciekawa jak sobie poradzą :)
Być może zacznę pisać jutro. Zależy, jak będę wyglądała z czasem przed pracą. A teraz, czas do łóżka. Dobranoc ;)
Ej... no ja się nie zgadzam! Żeby przerywać w takim momencie! Kolejna seria... http:/ /media.tumblr. com/tumblr_mdq5w7dhW31r4uc8z.gif