PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=489795}

Przygody Merlina

Merlin
2008 - 2012
7,4 38 tys. ocen
7,4 10 1 37806
6,3 6 krytyków
Przygody Merlina
powrót do forum serialu Przygody Merlina

Colinomania ;P 

ocenił(a) serial na 6

Temat bardzo (nie)bezpieczny ;P Tutaj można popuścić wodze wyobraźni i stać się kreatywnym.
Czekam na Wasze teksty :)

A ja skorzystam z okazji i również tworzę coś niezwykłego - krótkie opowiadanie, składające się z krótkich scenek.


OBSESJA - cz. 1
Plan filmowy na zamku. Wszyscy aktorzy już stoją gotowi do kręcenia sceny. Poza Colinem,
który gdzieś nagle zniknął. Reżyser zaczyna go wołać. Stojący za nim Bradley szuka go
wzrokiem. A potem stoi jak słup soli, gdy widzi Colina, który właśnie idzie w ich stronę - z dużymi
rumieńcami na policzkach (pal licho, że wiele i jest zimno), z potarganymi włosami i krzywo
założoną chustką na szyi - A tobie, co się stało? - pyta reżyser, a Colin spuszcza nieśmiało
wzrok. Stojący na przeciwko niego Bradley zauważa jakąś obcą dziewczynę, która nagle pojawia
się za plecami operatorów - też ma włosy w nieładzie i jakoś dziwnie rozbiegany wzrok. I wtedy
Bradley zaczyna się głośno śmiać, bo właśnie domyślił się, co stało się z jego przyjacielem...
;PPPPP

Część 2:
Dzień następny zdjęć filmowych. Aktorzy, asyście współpracowników idą gęsiego przez bramę
zamku. Pada deszcz. Bardzo pada. Tak bardzo, że reżyser idący przed Colinem zastanawia się,
czy zdjęcie zaplanowane zdjęcia w plenerze nie przełożyć na następny dzień, czym dzieli się
niezwłocznie z największą gwiazdą serialu. Idąc przed siebie, nie zauważa, jak tuż za bramą,
ktoś łapie za rękę Colina i odciąga w bok.

Colin niespodziewanie ląduje w ciasnym pomieszczeniu i ze zdziwieniem widzi przed sobą tamtą
dziewczynę, z którą kochał się dzień wcześniej - Cześć przystojniaku - szepnęła słodko i zrobiła
krok w jego kierunku, ale zaraz zmartwiła się, gdy zrobił krok do tyłu - Co jest? Nie cieszysz się
na mój widok? Tak szybko się zmieniasz, że nie nadążam. Albo naprawdę taki cholernie dobry z
ciebie aktor - Lepiej, powiedz mi, co tutaj robisz - mruknął nerwowo i już chciał sięgnął po klamkę,
gdy dziewczyna niespodziewanie natarła na niego całą sobą i wspięła na palcach, sięgając jego
ust - Tęskniłam za tobą. Całą sobą - szeptała słodko, jednocześnie naprowadzając jego prawą
dłoń na swoje krocze - Chociaż, z drugiej strony, zastanawiało mnie, dlaczego wczoraj, gdy we
mnie dochodziłeś, nazwałeś mnie "Katie" - w tym momencie odsunął ją gwałtownie, patrząc na
nią z niedowierzaniem - Ja tak powiedziałem? - zapytał, a wtedy skinęła twierdząco głową - Bo
jesteś do niej podobna - Albo właśnie się okazało, że na nią lecisz. No proszę, wychodzi coraz
więcej sekretów niewinnego Colina - skomentowała, patrząc mu w oczy - Swoją drogą, czy
wspominałam już, że kiedy mokniesz w deszczu, staje się bardzo gorący - szepnęła słodko, gdy
znów znalazła się przy nim i zaczęła wsuwać dłoń pod mokry materiał koszulki. Aż przygryzła
dolną wargę, wyczuwając palcami ciepłą skórę jego płaskiego brzucha - Mam ochotę cię teraz
wylizać. Całego - dodała, sięgając już jest ust. Nagle oboje drgnęli, gdy właśnie za drzwiami ktoś
zaczął wołać Colina. Tym razem to był głos Bradley'a.


Ciąg Dalszy Nastąpi......

ocenił(a) serial na 6
PozdrawiamWas

Zaraz zacznę pisać ;D

xena_4

Rewelacja ;p Czekam z niecierpliwością na resztę :)

ocenił(a) serial na 6
carolina8977

Właśnie piszę kolejną część :)

ocenił(a) serial na 9
xena_4

Bosko:D

ocenił(a) serial na 6
Banioleks

Teraz opisuję bardzo gorącą scenę między Katie i Colinem, która zakończy się niespodzianką. Biedna Katie ;P

ocenił(a) serial na 6
Banioleks

NOWE ŻYCIE – cz.8

Zabrakło jej tchu, jak tylko zobaczyła go w drzwiach. Bez namysłu złapała go za materiał koszulki i błyskawicznie wciągnęła do pokoju, zatrzaskując za nim drzwi. Przycisnęła go do nich, od razu wbijając się w jego usta. Była rozpalona do granic możliwości i nie potrafiła się zatrzymać. Musiała go mieć. Tu i teraz. Stopniowo przesuwając się w stronę łóżka, zdzierali z siebie kolejne warstwy ubrań, aż pozostali w samej bieliźnie. W końcu tam wylądowali. Leżąc pod nim, wiła się, jęcząc zmysłowo i błagając o jeszcze. Nie obchodziło ją, czy ktoś będzie ich słyszał za ścianą hotelowego pokoju. Wreszcie doczekała się tej chwili, gdy oboje staną się jednością. Przetoczyła się z nim, a wtedy to ona znalazła się na górze. Odrzuciła swoje długie włosy do tyłu, sięgając do zapięcia czarnego, koronkowego biustonosza. Albo jej się wydawało, albo ktoś zaczął wymawiać jej imię. Głośno i uporczywie.
Otworzyła oczy i podniosła się z wysiłkiem na krześle. Od razu oprzytomniała, gdy zobaczyła kucającego przed nią Bradley’a. Tuż, obok, na drugim krześle siedział Eoin. Nie potrafiła sobie przypomnieć, jak tam się znalazła, ani tym bardziej, kiedy zasnęła.
- Witam śpiącą księżniczkę – odezwał się Bradley, który właśnie kucał przed jej krzesłem. Zerkał w kierunku Eoina, który siedział obok niej, nie mogąc powstrzymać się od śmiechu. Katie od razu oprzytomniała. I miała wielką ochotę przyłożyć któremukolwiek z nich. Zwłaszcza Eoinowi, gdy zaczął ją naśladować, zmysłowo szepcząc imię jej przyjaciela – Kochanie, wyświadcz nam przysługę i w końcu go przeleć, zamiast odwalać tutaj takie sceny. Dla waszego i naszego psychicznego zdrowia – starał się być przy tym poważny, jak tylko mógł, w czym nie ułatwiał mu wcale Eoin.
- Tak, kochanie, tak – jęczał, by zaraz parsknąć śmiechem, po czym chłopacy przybili sobie piątki. Katie skrzyżowała ręce na piersiach, paląc się ze złości, aż wpadła n pewien pomysł. Odwróciła się i sięgnęła do swojej długiej kurtki, która wisiała na krześle. Wyjęła z kieszeni telefon i z całkowitą obojętnością na twarzy, zaczęła przeszukiwać odpowiedni numer.
- Co robisz? – zapytał Bradley, tym razem już zaniepokojony tym, co dziewczyna zamierzała zrobić.
- Dzwonię do Georgii – zakomunikowała i zaraz uśmiechnęła się, słysząc jej głos – Cześć. Co tam? A nic takiego, tylko chciałam ci coś powiedzieć ważnego… - nie zdążyła dokończyć, gdy chłopak zerwał się z miejsca i od razu odebrał jej telefon.
- Kochanie, proszę cię, nie słuchaj jej – od razu zaczął mówić głośno, zanim przyłożył go do swojego ucha. Słuchał przez moment, zerkając na wciąż śmiejącego się Eoina – Kto? Ja? Przecież wiesz, że zawsze jestem grzeczny – zaczął się tłumaczyć, a wtedy siedzący przed nim przyjaciele, przybili sobie piątkę.
- On kłamie, Georgia – odezwał się głośno Eoin, aż na twarzy Bradley’a pojawił się jeszcze większy uśmiech. Na moment zasłonił dłonią telefon – Masz pozdrowienia od niej – szepnął do niego, zanim wrócił do rozmowy.
W tym czasie, Katie zauważyła po drugiej stronie placu Colina żywo dyskutującego coś z reżyserem i Alexem.
- Chyba szykują się kłopoty – zwróciła uwagę, przybliżając się do Eoina i wskazała ręką w ich kierunku. Nawet Bradley szybko się rozłączył i odwrócił się do nich, jednocześnie kładąc telefon na kolanach Katie. W końcu, cała trójka do nich podeszła z niewyraźnymi minami na twarzach.
- Mamy problem – jako pierwszy odezwał się reżyser, spoglądając na trójkę młodych aktorów – I to bardzo poważny.

Wracali do tego tematu kilka razy. Między kolejnymi przerwami i nawet pod koniec, gdy zmęczeni wracali samochodem do hotelu. Po prostu nie mogli zrozumieć, jak to się mogło stać.
- Ale ja nadal nie rozumiem jednego. Jak to nie mogli jej złapać? Przecież na pewno ktoś ją widział, jak wchodziła do hotelu. Od czego są kamery i ochrona. Nie… Naprawdę coś trzeba z tym zrobić, bo kiedyś to się może źle skończyć – Bradley był aż wściekły. Z całej grupy obawiał się najbardziej, że kiedyś w końcu dojdzie do tragedii. Zwłaszcza po tym, co widział we śnie. Wiedział, że Alice tylko na to czeka. Na te moment, by uderzyć.
Jak tylko dojechali na miejsce, od razu pobiegli do hotelu, a potem do windy. Jak tylko dotarli do swoich pokojów, zaczęli przeglądać swoje rzeczy. Ku zdziwieniu wszystkich, nic nikomu nie zginęło. Zamiast tego, Katie znalazła list, schowany pod łóżkiem. Sięgnęła po niego i zaczęła czytać. Po raz pierwszy naprawdę zaczęła się bać.

ocenił(a) serial na 9
xena_4

Dzięki Tobie od razu mam lepszy poranek mimo iż wiem, że czekają mnie dziś najgorsze zajęcia na uczelni:] Czekam, czekam co będzie dalej i co Alice knuje!

ocenił(a) serial na 10
xena_4

Już nie mogę się doczekać, jaką intrygę wymyśli Alice...

ocenił(a) serial na 10
xena_4

Na lepszy dzień, świetne opowiadanie ;)
Ciekawi mnie treść listu, jestem ciekawa co Alice kombinuje i mam nadzieje że sen Bradleya się nie spełni!
Czekam więc cierpliwie na kontynuację :D
Eoin świetny :)

ocenił(a) serial na 9
xena_4

BOSKIE!! No i Eoin świetny :D

ocenił(a) serial na 6
agga_95

NOWE ŻYCIE – cz.9

Siedziała cicho na łóżku i patrzyła na Colina zapłakanymi oczami, gdy czytał ten list. Tylko do niego udała się w tej sprawie, nie chcąc być teraz sama. Za bardzo się bała.
- Mam nadzieję, że tego nie zrobisz, Katie – odezwał się w końcu i schował kartkę do kieszeni kurtki – To czyste samobójstwo.
- Colin, przecież widziałeś, co tam napisała. Jeśli nie zjawię się tam jutro, to Alice zajmie się tobą. Już raz prawie się jej udało ciebie zniszczyć. Nie zapomnij o tym.
Powinnaś z tym iść na policję…
- I co mi to da? Ci idioci nawet nie potrafili jej złapać, gdy mięli okazję. Oboje wiemy, że Alice ma fioła na twoim punkcie i teraz się mści, za to, że ją odsunęłam od ciebie – wreszcie nadszedł ten moment, w którym postanowiła wyjaśnić całą prawdę. Colin usiadł obok niej i patrzył na nią, bojąc się tego, co mógłby za chwilę usłyszeć.
- Co jej wtedy powiedziałaś? Znam ją na tyle, by wiedzieć, że tak łatwo się nie poddaje. Jak ją przekonałaś do odejścia? – zapytał, przybliżając się bardziej. Widział, jak dziewczyna ze sobą walczyła.
- Przekonałam… - zaśmiała się nerwowo, choć łzy nadal spływały pojedynczo po bladych policzkach – Nie wiem, czy to odpowiednie słowo – dodała, wciąż ze spuszczoną głową, aż poczuła jego dłonie obejmujące jej własne – Pobiłyśmy się wtedy… Padło parę słów… Mówiła, że nastawi wszystkich przeciwko mnie, zwłaszcza ciebie… Kompletnie straciłam nad tym kontrolę… - aż skuliła się w sobie, a wtedy chłopak przytulił ją do siebie, głaszcząc po głowie – I wtedy powiedziałam, to czego nigdy nie mówiłam tobie, a powinnam. To, co dało jej wystarczający powód do odejścia – w tym momencie podniosła głowę i spojrzała mu w oczy. Jeszcze nigdy nie było tylu emocji w spojrzeniu, jak właśnie w tej chwili. I stało się, to, na co oboje tak długo czekali. Wyznała, co naprawdę do niego czuła. A potem przyciągnęła go do siebie, wbijając się w jego usta. Tak bardzo pragnęła go mieć przy sobie. Tak blisko, jak to tylko było możliwe. Jak tylko zdołała się od niego oderwać, przeniosła się bardziej na środek łóżka i na jego oczach zdjęła z siebie czarną koszulkę. Aż nabrał głęboko powietrza, jak tylko zaczęła sięgać do zapięcia biustonosza.
- Katie… - szepnął, czując suchość w gardle i przyspieszone bicie serca. W końcu, zerwał się z miejsca i przysunął bliżej niej, aż przyciągnął do siebie, znów zatapiając w zmysłowych pocałunkach. Opadli razem na miękką, różową pościel, rozpaleni do granic możliwości.

To było cudowne uczucie. Za oknem nastał świt, gdy leżała na ukochanym, wsłuchując w spokojne bicie jego serca. Oboje byli nadzy. Wciąż nie mogła uwierzyć w to, co się stało. Uniosła ostrożnie głowę i spojrzała na jego twarz pogrążoną we śnie. Zazdrościła mu tego, gdy sama nie mogła zmrużyć oka. Za bardzo myślała o liście, podrzuconym przez Alice.
Westchnęła, przesuwając dłonią po brzuchu kochanka. Znów miała ochotę się z nim kochać, ale nie miała serca, by go obudzić. Wspięła się na ramieniu i spojrzała na niego, jednocześnie palcami drugiej ręki przesuwając po jego ustach. Kształtnych, pełnych, stworzonych do pocałunków. Pochyliła się i je musnęła swoimi.
- Kocham cię. Nie zapominaj o tym – szepnęła, po czym znów osunęła się i położyła ostrożnie głowę na jego nagim torsie. Mogłaby tak leżeć bez końca. Wiele by dała, by ta chwila trwała wiecznie. Jednak czas mijał nieubłagalnie. Powoli wstała z łóżka, tak, by go nie obudzić. Zupełnie naga, dotarła do łazienki, gdzie zamknęła drzwi i stojąc przed lustrem, przewiązała wysoko swoje włosy. Patrząc na swoje odbicie, słyszała w głosie głos ukochanego mężczyzny. Ostrzegający przed krokiem, który zamierzała zrobić. Zamknęła na moment oczy, czując wewnętrzny ból. Jednak czuła, że nie miała innego wyjścia. Tylko tak mogła usunąć przeszkodę na drodze ich nowego życia, które właśnie zapoczątkowali. Teraz albo nigdy.

Już nie spał, kiedy wyszła, mokra po kąpieli, z długim, białym ręcznikiem owiniętym wokół jej ciała. Opierając się na ramieniu, patrzył na nią z nieukrywaną przyjemnością.
- Zdejmij to – poprosił, a wtedy zobaczył uśmiech na jej twarzy. Powoli odwróciła się w jego stronę i zaczęła odwijać ręcznik, po czym, opuściła go na ziemię – Od razu lepiej – stwierdził, siadając na brzegu łóżka, nie mogąc odezwać wzroku od jej nagiego, smukłego ciała. Gestem przywołał ją do siebie. Pokręciła przecząco głową. Zaczęła się ubierać.
- Katie, chyba tam nie idziesz, prawda? – zapytał, jak zaczęła zbierać z podłogi kolejne partie odzieży, aż stanęła przed nim, mając na sobie spodnie i bieliznę.
- Ty mi nie ufasz – stwierdziła, kręcąc z niedowierzaniem głową – Idę z Laurą na zakupy. I nie proś mnie, bym zabrała cię ze sobą, bo zanudzisz się tam na śmierć. A ja wolę mieć ciebie żywego – dodała, aż poczuła rumieniec oblewający blade policzki, gdy niespodziewanie odrzucił kołdrę i wstał. Z wrażenia zabrakło jej tchu – Żywego i nagiego – aż przełknęła ślinę, jak tylko wzrok, wbrew jej woli, przesunął się po klatce piersiowej w kierunku płaskiego brzucha, a potem jeszcze niżej.
- Naprawdę nie dasz się przekonać, byś została? – zapytał prowokująco, gdy tylko się zbliżył i złapał za prawą dłoń, którą zaraz oparł na swoim czułym miejscu. Widział, jak na nią działał.
- Muszę już iść – wydusiła, czując gorąco na nowo wybuchające w jej ciele. Odwróciła się na pięcie i już zaczęła kierować się do wyjścia, kiedy usłyszała..
- Katie, nie zapomniałaś o czymś? – odwróciła się i zobaczyła, jak wyciągał przed siebie rękę, w której trzymał jej koszulkę. I wciąż był nieskrępowanie nagi.
- Ostro sobie pogrywasz, Colin – wydusiła z siebie, jednak wiedziała, że jeśli tylko dotknie jego dłoni, nie będzie miała już sił, by opuścić ten pokój. Zamiast tego, ominęła go, od razu podchodząc do komody. Na jego oczach zaczęła nerwowo przeszukiwać szuflady. Po chwili, zmieniła zdanie i zerknęła na krzesło, na której wisiała jego zielona koszulka. Sięgnęła po nią, po czym pochyliła się, wdychając zapach mężczyzny. Z wrażenia, aż nogi zaczęły się pod nią uginać.
- Chyba tego nie założysz? – zapytał ze zdziwieniem Colin. I rzeczywiście, szybko ją narzuciła na siebie, czując się w niej cudownie.
- Przynajmniej będę miała wrażenie, jakbyś cały czas był przy mnie. Pa - wysłała mu buziaka, zanim wyszła, zostawiając go samego. Colin, z wrażenia usiadł ciężko na brzegu łóżka. Spojrzał na jej koszulkę, którą trzymał w dłoni, a potem zbliżył do twarzy, wdychając jej zapach. Cudowny, słodki, zwalający z nóg.




xena_4

O matko kobieto ty chcesz mnie zabić! Teraz muszę już nadrobić 3 części!

ocenił(a) serial na 10
xena_4

No proszę jak ciekawie! :D
Świetnie trzymasz w napięciu :)
Czekam na kolejną część :D

ocenił(a) serial na 9
xena_4

Och, tak jak on rozpalił ją, tak samo ty rozpalasz naszą wyobraźnię! I chce się krzyczeć JESZCZE!!!

ocenił(a) serial na 9
xena_4

Ty dobrze wiesz w jakim momencie skończyć część, żebyśmy umierały z ciekawości :>

ocenił(a) serial na 6
agga_95

I już piszę następną część ;DDDDDDDDDDDD

ocenił(a) serial na 9
xena_4

Dzięki ci :D To twoje opowiadanie skutecznie poprawia humor :)

ocenił(a) serial na 6
agga_95

Niestety, teraz rozpocznie się sprawa, związana ze snem Bradley'a :(

ocenił(a) serial na 10
xena_4

Tylko żeby się nie spełnij ! Nie rób mi tego

ocenił(a) serial na 6
asia199m

Ale nie od razu. Jeszcze na początku będzie zabawnie ;D

ocenił(a) serial na 9
xena_4

Nie mogę się doczekać :>

ocenił(a) serial na 10
xena_4

W takim razie czekam niecierpliwie :D

ocenił(a) serial na 6
asia199m

Mogę zdradzić, że rozmowa między naszym kochanym Brolinem jest tak urocza i zabawna, że ciągle się chichram podczas pisania ;DDDD

ocenił(a) serial na 9
xena_4

A więc pisz, my tez się chcemy pochichrać:D A raczej, proszę, prosimy a nie pisz:)))

ocenił(a) serial na 10
xena_4

To pisz, pisz proszę :D też się z chęcią pośmieję ;DD

ocenił(a) serial na 6
asia199m

Jeszcze kilka minut. Właśnie rozkręca się tam akcja, mrożąca krew w żyłach ;D

ocenił(a) serial na 10
xena_4

Ale podsycasz ciekawość :P

ocenił(a) serial na 6
asia199m

NOWE ŻYCIE –cz. 10

Bradley wsiadł do windy, mając ochotę trochę pobiegać. Znów męczył go ten sen, w którym widział umierającą Katie. Ze wszystkimi, dokładnie tymi samymi detalami. Do wyjazdu na plan zostały jeszcze trzy godziny i zastanawiał się, czy zabrać ze sobą Colina. Nacisnął guzik z numerem cztery. Nawet nie zauważył, kiedy winda zatrzymała się na poniższym piętrze. Drzwi otworzyły się, a wtedy zobaczył przed sobą właśnie Katie. Wychodząc, patrzył ze zdziwieniem na koszulkę Colina, którą miała na sobie.
- Czy ja tu czegoś nie wiem? – zapytał znacząco, a uśmiech pojawiający się na jej twarzy, wraz z rumieńcami na policzkach, zdawał się potwierdzać jego przypuszczenie. Jak tylko winda zjechała na dół, czym prędzej pobiegł do pokoju Colina i zastukał kilka razy – Wiedziałem – od razu zakomunikował, jak tylko zobaczył swojego przyjaciela ubranego jedynie w spodnie jeansowe, z jeszcze rozpiętym zamkiem błyskawicznym. Jak tylko został wpuszczony do środka, biegał wzrokiem po pokoju, zwracając uwagę na każdy szczegół.
- Co niby wiedziałeś? – zapytał Colin, zapinając spodnie, a potem opierając ręce na swoim wąskich biodrach.
- Nasza słodka Katie wymykająca się z twojej sypialni, w twojej koszulce, którą miałeś wczoraj na sobie przed wyjazdem na plan zdjęciowy. A teraz stoisz przede mną półnagi. To wszystko może oznaczać tylko jedno - Bradley uśmiechnął się szeroko, dumny ze swojego odkrycia.
- Gratuluję Sherlocku Holmesie – odezwał się Colin i zbliżył do komody, gdzie próbował coś znaleźć do ubrania.
- No i jak było? – chłopak aż odwrócił się, mierząc go wzrokiem – Mam nadzieję tylko, że się zabezpieczyliście. Bo ja chyba nie chcę być jeszcze wujkiem…
- Bradley! Błagam! – odezwał się w końcu Colin, zamykając sobą szufladę i zaczął przechadzać się po pokoju, zakładając granatową koszulkę.
- No to jak było? Tak między nami, facetami – Bradley jednak nie zamierzał odpuścić, gdy ciekawość wręcz zżerała go do granic możliwości.
- Lepiej się tym nie interesuj – odezwał się, sięgając do szafy w kierunku kurtki i z kieszeni wyjął kartkę, którą zaraz podał przyjacielowi – Lepiej tym się zajmij – dodał, jak tylko jasnowłosy zaczął czytać zawartą w nim treść – Znalazłam to wczoraj wieczorem, pod swoim łóżkiem, gdy po tym, jak w hotelu było włamanie – zaczął opowiadać, zanim mężczyzna dotarł do końca listu. Po chwili zwinął kartkę i oddał Colinowi.
- Gdzie ona poszła? – zapytał go, ale chłopak wzruszył ramionami.
- Podobno jest z Laurą na zakupach. Ale jakoś tak niewiarygodne mi się to wydawało.. – nagle Colin przerwał, gdy Bradley z wrażenia złapał się za głowę.
- Wszystko się zgadza – zaczął dziwnie mówić, gdy właśnie sobie uświadomił, że to wszystko idealnie pasowało do jego proroczego snu. Katie, miała na sobie zieloną koszulkę Colina. Będzie z nią Laura. On sam miał na sobie białą koszulkę z logo Nike, którą zawsze zakładał do biegania. Z przerażeniem spojrzał na swojego kumpla – To się stanie dzisiaj. Ona zginie.

Wybiegł z na korytarz jako pierwszy, wyjmując z kieszeni spodni telefon. Colin zamknął za sobą drzwi i próbował go dogonić, aż obaj znaleźli się w windzie.
- A skąd ta pewność, że Alice tam będzie? – zapytał, nie bardzo wierząc ten sen, który przed chwilą opowiedział mu Bradley.
- Bo tam będzie. Colin, ja widziałem we śnie, jak strzelała do Kate. My też tam byliśmy – celowo przemilczał końcową cześć wizji, by nie wystraszyć chłopaka.
- A może to po prostu zbieg okoliczności – zwrócił uwagę Colin, nerwowo spoglądając na zmieniające się numerki nad drzwiami windy.
- Jak to, że chciałeś się zabić, po tym, jak ja to widziałem we śnie sześć miesięcy temu? – skomentował jasnowłosy, zanim wreszcie usłyszał męski głos w słuchawce telefonu.
W końcu winda się zatrzymała i oboje wybiegli na zewnątrz.
- Niech pani dzwoni na policję – zawołał Colin w kierunku recepcjonistki, zanim obaj znaleźli się za drzwiami hotelu. Zatrzymali się na ulicy, nie wiedząc, w którym kierunku mogła pójść z Laurą. Aż do momentu, gdy usłyszeli strzał.
- To chyba dochodziło z tamtej strony – Colin wskazał na drogę skręcającą w lewo, prosto do samego centrum miasta. Już za zakrętem zobaczyli kilku ludzi dziwnie zbierających się w jednym miejscu, na prawym chodniku.
- Błagam, niech to nie będzie to – jęknął Bradley i czym prędzej biegł w ich stronę – Odsuńcie się do cholery – warknął, a wtedy co niektórzy zaczęli odchodzić. Wtedy zobaczył jasnowłosą dziewczynę, leżącą na ziemi, w objęciach płaczącej Katie. To Laura została postrzelona.
- Uratowała mi życie. Osłoniła mnie, gdy zobaczyła czerwone światło na moich plecach – zaczęła opowiadać, drżącym głosem, zanim spojrzała na stojącego nieco dalej ukochanego – Tak jak teraz na Colinie – zadrżała, jak tylko zobaczyła czerwoną kropkę przesuwającą się po klatce piersiowej chłopaka.
- Nie ruszaj się – krzyknął Bradley, patrząc z przerażeniem na niego, a potem wyprostował się, szukając wzrokiem miejsca, skąd mógł wcześniej paść strzał. Gdzieś tam musiała być Alice, która najwyraźniej świetnie się bawiła, mając ich wszystkich na celowniku. Wtedy zrozumiał, że to nie na Katie chciała się zemścić, tylko właśnie na Colinie. Od samego początku chodziło jej tylko o niego.

ocenił(a) serial na 9
xena_4

JEST!! Dobra, wyraziłam swoją radość, teraz sobie poczytam :>

ocenił(a) serial na 6
agga_95

Wyszło mi trochę chaotycznie, ale chyba wiadomo, o co tam chodzi ;P

ocenił(a) serial na 9
xena_4

Oooo niezłe! Pojechałaś po bandzie :D I znowu zakończyłaś w takim ciekawym momencie :>
No i Bradley świetnie wyjechał z tym tekstem o wujku :D

ocenił(a) serial na 7
agga_95

NIE PRZERYWAJ W TAKIM MOMENCIE!!!

ocenił(a) serial na 10
xena_4

Ooo masakra ! boskie!
Aaa czemu w takim momencie skończyłaś? Co dalej?
Proszę napisz następną część..

ocenił(a) serial na 9
xena_4

Wow, wow, wow!!! Dramatyzm niesamowity, budujesz napięcie w świetny sposób! A Bradley jest genialny z tymi tekstami:D

ocenił(a) serial na 6
Banioleks

Laski, piszę kolejną część ;DDDDD

ocenił(a) serial na 10
xena_4

super! :D ♥

asia199m

Świetne ^^

ocenił(a) serial na 10
Banioleks

http://25.media.tumblr.com/tumblr_me6ezoJ6qc1qb4794o2_500.gif znalazłam i od razu mi sie skojarzyło z tym opowiadaniem ;p

ocenił(a) serial na 6
Zielonoo

A w trzeciej serii częściej będą takie widoki ;P
http://25.media.tumblr.com/tumblr_me7n7sB8QF1qebmw5o1_500.jpg

ocenił(a) serial na 10
xena_4

Świetne! Bradley rozwala mnie swoimi tekstami:D Szkoda, że skończyło się w takim momencie. Już nie mogę doczekać się, co będzie dalej:)

ocenił(a) serial na 6
Roksolana_13

Taką koszulkę Katie zabrała Colinowi w tej części ;P
http://25.media.tumblr.com/tumblr_me7azvDKZw1rlm0oco1_1280.jpg

ocenił(a) serial na 9
xena_4

Ło matuchno, pisz, pisz, bo nie wytrzymam :D

ocenił(a) serial na 6
Banioleks

Chwilowo mam zastój, bo poddaję się mocy cudownego, seksownego głosu Alexa Vlahosa ;P Nie mogę się przez niego skupić.

ocenił(a) serial na 9
xena_4

Całkowicie zrozumiałe :D

ocenił(a) serial na 6
agga_95

No i skończyłam słuchać. Jestem cała rozpalona ;PPP Co ten głos ze mną zrobił?

ocenił(a) serial na 9
xena_4

Ja słucham teraz o języku smoków :P

ocenił(a) serial na 6
agga_95

Czyli jesteś prawie przy końcówce ;P

ocenił(a) serial na 6
agga_95

Kończę kolejną część. Zabijesz mnie, bo znów przerwę w punkcie kulminacyjnym ;D

ocenił(a) serial na 10
xena_4

Nie masz dla nas uczuć ;p zawsze przerywasz w najlepszym momencie..

ocenił(a) serial na 6
asia199m

Eeee... Chyba trochę przesadziłam tym razem z opowiadaniem ;DDD

NOWE ŻYCIE – CZ.11

Napięcie sięgało zenitu. Katie przytulała do siebie martwą już Laurę, cicho ją opłakując. Ze strachem zerkała na Colina, który jak mógł, starał się stać nieruchomo. Już wiedział, gdzie była Alice. Znacznie bliżej, niż mógł podejrzewać. Wpatrywał się nieruchomo w kierunku górnej części budynku po drugiej stronie ulicy, ułożonej prostopadle do tej, na której się znajdował. Był niemal pewien, że właśnie tam była. Ukryta za zasłonami otwartego okna.
- Jak myślisz, zjawi się policja? – zapytał ironicznie, zerkając na Bradley’a. A potem na Katie. Widział, jak bardzo się o niego bała.
- Gdzie ta cholerna pomoc? – zaczęła krzyczeć, nie mogąc wytrzymać tego napięcia. Nagle zamarła, gdy Bradley niespodziewanie wstał i podszedł do Colina. Praktycznie, zasłonił go całego przed strzałem.
- Co ty robisz? – w głosie Colina słyszał nutkę pretensji, jakby sam był już gotowy na ewentualną śmierć – Przecież sam mówiłeś, że chodziło jej tylko o mnie..
- I dlatego ciebie zasłaniam. Nie odda teraz strzału, bo zabicie mnie jej się nie opłaci. Ona dobrze o tym wie – wydawało mu się to najlepszym wyjściem. W końcu ty chodziło o przyjaciela, dla którego zrobiłby wszystko. Absolutnie wszystko. Dyskretnie wyjrzał za jego ramię i zobaczył coraz więcej zbierających się ludzi. Oraz jak zawsze obecnych w takich sytuacjach paparazzi. W pewnym momencie, wpadł na dość ryzykowny pomysł.
- Katie – odezwał się do dziewczyny, która wyglądała na coraz bardziej zmęczoną – Widzisz tych ludzi? – wskazał ręką na tłum, na co skinęła nerwowo głową.
- Zaraz, ty chyba nie każesz jej tam iść.. – odezwał się Colin, zerkając wciąż w kierunku otwartego okna – Alice to zauważy i do niej strzeli.
- Nie zrobi tego. Nie rozumiesz, że Katie była tutaj tylko przynętą? Doskonale wiedziała, że zobaczysz ten list i pobiegniesz za nią. Wszystko sobie dokładnie zaplanowała, by tylko się do ciebie dostać. Cwana z niej bestia - przyznał, zanim znów spojrzał na Katie. Nagle, do ich uszu zaczęły docierać syreny zbliżających się radiowozów policyjnych – Teraz – krzyknął do niej, gdy tylko zobaczył czerwony punkt na jednym pierwszych samochodów. Katie biegła najszybciej, jak potrafiła. Obejrzała się tylko raz, zanim wtopiła się w tłum. Jak tylko znalazła się między nimi, usłyszała kolejny strzał. Odwróciła się, próbując coś dojrzeć, gdy nagle jakiś mężczyzna złapał ją za ramię i siłą zaciągnął do najbliższego budynku.
- To było bardzo ryzykowne – stwierdził, gdy z ulgą zorientowała się, że została uratowana przez jednego z policjantów. Drżąc ze strachu, wtuliła się w jego ramiona, mając nadzieję, że jej przyjaciele zostaną uratowani.

Bradley odetchnął z ulgą, jak tylko dziewczyna zniknęła za tłumem gapiów.
- Udało się jej – powiedział do Colina, który ostrożnie odwrócił się w tamtą stronę.
- I co teraz? – zapytał Colin, zerkając znów w kierunku okna. Bradley spojrzał na policjantów, którzy właśnie rozmawiali między sobą, pokazując ręką w kierunku kryjówki Alice.
- Wiedzą, gdzie ona jest – stwierdził, czując, że już niedługo powinno być po wszystkim – Ale wiesz co? Spójrzmy na to z innej strony. Takie doświadczenie może nam się przydać w przyszłości. Jeśli kiedyś trafią nam się tego typu role, to nie będziemy musieli się wysilać z przygotowaniami. Doświadczenie zrobi wtedy swoje. Będziemy wstanie zagrać wszystko, a nasza psychika będzie mocniejsza. Zwłaszcza twoja, Colin..
- Błagam. Czy ty nawet w takiej chwili musisz żartować? To naprawdę nie jest zabawne. Czasami zaczynasz mnie naprawdę przerażać – stwierdził brunet i zaraz wyjrzał za jego ramię, zauważając inny radiowóz podjeżdżający pod przeciwległy budynek. Przeniósł wzrok na górne okno, w którym poruszyła się zasłona.
- Ucieka – zawołał wysiadający tam policjant, a pozostali zaczęli biec w tamtym kierunku, zostawiając chłopaków samych.
- Czyli jesteśmy wolni? – zapytał Bradley i odwrócił się przodem do tamtej ulicy, od razu zerkając na swój brzuch. Aż zaśmiał się, nie mogąc uwierzyć, że to już naprawdę był koniec – Jesteśmy bezpieczni- krzyknął z radości, gdy odwracał się w kierunku Colina. Zaraz jednak wyraz jego twarzy zmienił się, gdy zobaczył idącego w ich kierunku Jeffa, mierząc do nich z pistoletu. Aż zaklął głośno i złapał Colina za ramię, z całej siły przewracając go na ziemię. Zanim sam upadł obok niego, poczuł silne, bolesne ukłucie w brzuchu. Nawet nie zauważył, kiedy padło kilka kolejnych strzałów. Colin podniósł się odrobinę i zobaczył, jak kilku policjantów otoczyła jakiegoś mężczyznę, leżącego na ziemi.
- To był Jeff – usłyszał drżący głos Bradley’a. Przerażony obejrzał się w kierunku jasnowłosego, aż zobaczył powiększającą się plamę krwi na białej koszulce. Zaczął wzywać pomocy.