Pierwszy sezon miał w sobie jeszcze jakąś atmosferę tajemnicy, była szansa na stworzenie podwalin pod fantastykę socjologiczną, czyli mała społeczność organizuje swoje życie w ekstremalnych warunkach.
Dość szybko jednak okazało się, że będzie to serial z cyklu "Stamtąd donikąd" czyli coś w rodzaju Lost, które zgubiło się w meandrach własnej pretensjonalności, niedojrzałości scenarzystów i zwyczajnej głupocie.
Fajnie jest rzucić jakiś fantazyjny pomysł, ale trzeba mieć jeszcze talent i kreatywność, by nadać takiemu pomysłowi większy, szerszy i głębszy sens. A tu dość szybko wszystko się rozlazło w szwach.
Drugi sezon był już nieznośnie durny, ale trzeci niestety niczego nie próbuje naprawić, tylko dalej brnie w bagno durnoty. Zacząłem to oglądać z braku laku, bo po 2 sezonie powiedziałem "basta". Tylko, że to było wiele miesięcy temu, troszkę wyblakło wrażenie z pamięci, nie za bardzo mam teraz co oglądać z seriali, więc postanowiłem dać szansę. I na początku drugiego odcinka odpadam, bo zachowania bohaterów przekraczają wszystkie granice debilizmu, scenariusz kompromituje scenarzystów i producentów a dialogi mogłoby napisać 10-letnie dziecko i może dostało by za to litościwą trójkę z polskiego.