PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=547035}
7,8 177 tys. ocen
7,8 10 1 177174
6,6 33 krytyków
The Walking Dead
powrót do forum serialu The Walking Dead

Jak by tu zacząć moją wypowiedź? Hmmmmm? Może tak: "Boże, Boże, Boże, w końcu, nareszcie doczekałem się odcinka, który został w większości przegadany. W końcu dialog, w końcu relacje, w końcu problemy emocjonalne, żywy strach!! Nareszcie!" Dobra, frustracje wylane, mogę przejść do właściwego toku wypowiedzi :D Tradycyjnie już na samym początku powiem jak oceniam odcinek. Wnioskując po stwierdzeniach powyżej opiniuję go bardzo wysoko. W skali od 1-10 z czystym sumieniem wystawiam mu 9. Teraz pytanie dlaczego? A no z prostej przyczyny, która brzmi: "jest treściwy". Zmniejszenie akcji do minimum wyszło "The Suicide King" na dobre. Na bardzo dobre można by nawet powiedzieć. Twórcy dzięki swoistemu odsapnięciu od ciągłej gonitwy mogli sprawnie pociągnąć historię dokładając coraz to nowych wątków, będących w końcu bez podłoża opierającego się na konflikcie więzienie-Woodbury. To raz. Dwa, przedstawiono nam kilkoro bohaterów z kompletnie innej perspektywy. Trzy, zaimplementowano kilka nowych płaszczyzn, jeżeli chodzi o punkty patrzenia na otaczającą rzeczywistość, tychże bohaterów. I cztery, sprawie nakreślono przyszły tok wydarzeń następnych odcinków.

Żeby zachować jakąś spójność, zacznę typowo od bohaterów (w końcu najważniejsza rzecz w "Żywych Trupach), lecz zrobię to z nutką niekonwencjonalności, bo od Gubernatora

Gubernator, moim skromnym zdaniem, należał w tym odcinku do trójki najbardziej intrygujących bohaterów. Obok niego jest Rick i sama Andrea. Nie Daryl, nie Merle, nie Glen i Maggie, a właśnie ta trójka. Czym mi jednak tak "zaimponował Blake (zaznaczam, że to odrobinę nieadekwatne słowo)? A no tym, że w końcu pokazuje swoją prawdziwą naturę. Nie ma bawienia w klocki. Oczywiście proces postępuje powoli, aczkolwiek można już odczuć to jego prawdziwe "ja". Najbardziej w oczy rzucają się dwa momenty. Pierwszy to walka na arenie, w której to widzimy, jak Gubernator wręcz rozkoszuje się tym chaosem. Można powiedzieć, że wręcz go to cieszy, zaspokaja, ale jednocześnie przy tym fascynuje. Odniosłem wrażenie, jakby zaspokajał tą sytuacją to swoje drugie, chore zaznaczam, oblicze. Drugi moment, to kwestia dobicia konającego już mieszkańca miasta. Tym oto mały gestem Gubernator powiedział "GTFO". Nie obchodzi go już nic. Charyzma, troska, oddanie poszło się przysłowiowo bujać. Koniec. Woodbury jest dla niego tylko miejscówką. Poszedł w rozwiązanie "Niech się dzieje wola nieba". Nie będzie już obiadów, festiwali itd. Dla niego liczy się tylko zemsta. Bezpieczeństwo innych jest mu obce. Naprawdę nie zdziwiłbym się, gdyż do dokonania tej swoje zemsty użył niewinnych ludzi.

Skoro poszedł Gubernator, to teraz czas na Andreę. Mówcie co chcecie, ale w tym odcinku ta postać zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Naprawdę zapunktowała. Uważam, że twórcy wiedzieli co mają robić dając właśnie ją w otoczenie Woodbury. Blondyna w końcu pokaże swoje prawdziwe, pozytywne "ja" wcześnie skrywane. Kiedy wszystko w około się walki, ona zachowuje zdrowy rozsądek i działa ze sporą dozą rozwagi i inteligencji by zapanować nad tym chaosem. Początkowo wątpiłem w taki zabieg, ale tutaj pokazano, iż Andrea dysponuje sporymi umiejętnościami perswazji, przy czym wymuszanie na otaczających jej ludziach pewnych zachowań, nie jest robione dla jej dobra. Kiedy w około postępuje proces dehumanizacji (patrz Martinez i reszta) ona zachowała pokłady moralności, wiedząc że liczy się jednostka ludzka. Gubernator sobie odpuścił, ale ona nie i to widać. Poza tym tutaj mieliśmy również pierwsze zderzenie się dwóch odmiennych światopoglądów. Z jednej strony ona, z drugiej Blake, co ponadto uświadomiło jej z kim ma tak naprawdę do czynienia. Do tego wyszła na jaw kwestia Glenna i Maggie wraz z atakiem Ricka na miasto, jak i przedmiotowe traktowania niej samej. A i jeszcze jednak kwestia czyli "jesteś tutaj tylko gościem". Jestem wręcz pewien, że w następnych odcinkach będziemy świadkami szybkiego odsuniecie się Andrei od Gubernatora. Każde późniejsze przejawy uczucia, czy rzekomej lojalności, staną się jedynie grą pozorów, choć nie wykluczam tego, że może mieć ona pewne obawy i wewnętrzne rozdarcie. A i jeszcze jedno, nie wiem jak wy, ale ja osobiście odczułem, iż Andrea, nie uwierzył w te nowinki o zamordowanych. Wydaje mi się iż ułożyła sobie wszystko do kupy, wiedząc że całe to zajście to jedna wielka gra Blake'a. Rick w końcu bez powodu nie posunie się do ataku na obcą grupę, o czym Andrea wie.

No i na sam koniec Rick. Co tutaj dużo mówić, jeden wielki pozytyw, mimo postępującej psychozy. Jestem pełen podziwu zarówno dla aktora, jak i dla samego rozwoju tejże postaci. U Ricka widzimy ewidentnie dwie płaszczyzny. Jedna, to racjonalne i klarowne działanie, wraz z dobrze przemyślanymi zagrywkami taktycznymi. Wie kogo, jak i gdzie postawić, co jest niewątpliwie przejawem moralnego kręgosłupa, z tymże sam Rick nie obarcza się już śmiercią innych w około, gdyż zdaje sobie sprawę czym ryzykują (no za wyjątkiem Lori). Druga płaszczyzna to wewnętrzna wojna z własnym "ja" tak skrzętnie przez niego skrywana. Wyrzuty sumienia, żal, złość, agresja. Cała ta gra ozorów była tymczasowa, gdyż już teraz odsłonił wszelkie karty. Ewidentnie wzbudza przerażenie wśród grupy ocalałych, jednakże ci ocaleni wiedzą, iż jest to po części ich wina, więc na pewno się od niego nie odwrócą.

A jeszcze kilka zdań skrobnę o samym Darylu. Cóż, dużo tutaj nie ma co pisać. Jak już tutaj z wieloma uzgodniłem, Daryl zacznie usadzać Merla na każdym kroku. Skończy się jego podskakiwanie. A propos tego fragmentu to zacytuję wypowiedź Reedusa co do sytuacji Merla "Michonne wants to kill Merle, Glenn wants to kill Merle, Governor wants to kill Merle". Oj ma chłopina przekichane. Wracając jednak do meritum. W oczy rzuca się jedna rzecz, a mianowicie Darylowi ciężko gdy zostawia Ricka. Widać to w jego zachowaniu. Sam Daryl wie jak ważnym filarem jest dla reszty i jak wszyscy na nim polegają, więc niewątpliwie jest mu ciężko. Szczególnie jeśli mowa o Carol (romans wisi w powietrzu). Będzie miał chłopak wyrzuty.

Co zaś się tyczy Maggie. Dziewczyna jako jedna racjonalnie myślała w całej tej sytuacji. Kiedy Rick mówił stanowczo "nie", a Glenn wraz z Michonne gotowali się do zamordowania Merla, ta jako jedna dostrzegła w nim pozytywy. Zdawała sobie sprawę, że taki nabytek w ich grupie to wielki zastrzyk wielu możliwości. Zaimponowała mi takim myśleniem.

Glenn i Michonne trzymali się znacznie na uboczu, więc ich kwestię póki co pozostawiam.

Teraz przejdę do krótkiego opisu odcinka. Jak już wspomniałem, podobał mi się bardzo. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, iż mimo wiedzy co, jak i gdzie się wydarzy, będą pod takim wrażeniem. To zapewne jest spowodowane faktem, iż w końcu mam jakiś materiał do analizowania. "The Suicide King" był wyważony, stonowany, spokojny i to jest jego zaletą. Wszystko tak jakby rozwija się w wolniejszym tempie, ale jednak ciągle zachowano dynamizm, przy czym ten dynamizm nie zalewa widza. Odniosłem wrażenie lekkiej subtelności w sposobie przekazywanej treści. Możliwe, iż jest to zasługa samej reżyserski, Lesli Glatter. Chciałbym aby to ona zasiadła na stałe za kamerą, ale raczej jest to niemożliwe.

Co do nowo zaczętych wątków (wymiana po myślnikach)
-relacja braci Dixon
-kwestionowanie przywództwa Ricka
-lojalność Andrei
-konflikt między Maggie a Glenem
-zacieśniające się relacje grupy z Michonnoe
-możliwi nowi w grupie Ricka
-Michonne i Andrea, czyli co dalej
-kwestia Tyreesa
-przyszłość Judith (mam co do jej przyszłości złe przeczucia, i nie są one związane z Gubernatorem)
-Hershel przejmuje po części władzę w grupie
-konflikt wartości między członkami grupy
-zemsta na Woobdury i jej efekt

Jeszcze trochę by się tego znalazło. Jak widać szykuje się spore pole do analizy, szczególnie jeśli chodzi o przyszły odcinek. Wydaje mi się, że będzie tam miała miejsce walka partyzancka prowadzona przez Gubernatora. Prócz wyjazdu do Cynthiany dostaniemy jeszcze mały prezencik. Świadczyć może o tym fakt, że w czasie kiedy Andrea przychodzi do więzienia, na spacerniaku jest już ta karetka, a jak wiadomo spotkanie zapewne będzie miało miejsce w odcinku 11. Tyle jeśli chodzi o moje zdanie. Jak ktoś chce może komentować, czekam na dyskusję, jak nie to mówi się trudno :)

ocenił(a) serial na 6
tomb2525

No i znowu wszystko sprowadza się do Merle'a :D

Odniosę się tylko do dwóch ostatnich akapitów, bo z pierwszym się w sumie zgadzam i nie wnoszę żadnych sprzeciwów.

Nie dziwię się Merlowi że nie jest przyjaźnie nastawiony w stosunku do Ricka. Sorry, ale mi by było ciężko być miłą w stosunku do gościa, który przykuł mnie na dachu i przez to musiałam sobie odrąbać rękę. Tak że to nie jest tak że Merle ma awersje do Ricka, bo takie ma widzi mi się. Ma do tego konretny powód. Nie będę wnikać czy Dixon by sprzedał własną matkę czy, nie bo po prostu nie widzę na prawdę twardych podstaw do tego, żeby tak uważać. Choć szczerze powiedziawszy, gdyby się nad tym zastanowić to śmiem twierdzić że choć Merle jest, mówiąc bez ogródek ch ujem, to nie jest wyzbyty uczuć. Przecież jemu zależy na bracie. Myślę że kocha Daryla, ale po prostu na swój, osobliwy sposób i w drugą stronę. Gdyby tak nie było, to dlaczego by ciągle gdzieś tam mówił Gubernatorowi o Darylu, próbował go odnaleźć, czy wyciągnął go z areny? Tyle że jego metody pozostawiają wiele do życzenia, no ale cóż...taka już natura badassa :D Reasumując, z sprzedaniem własnej matki przez Merle'a, mogła bym się kłócić mimo wszystko.

Błąd aktora - haha może Rookera szyja bolała :D A tak na poważnie, to dla mnie sprawa wygląda tak - Merle sobie wykombinował że wyciągnie od Glenna i Maggie gdzie mają, obóz co za tym gdzie jest Daryl. Pobił Glenna, bo jak wiadomo nie będzie go głaskał po głowię przy Philipku. Wiadomo jakim typem jest Gubernator - z takim typem trzeba ostrożnie i nie dać poznać że coś się kombinuje, bo można skończyć w head tv. Merle jak to Merle - w pewnym momencie się wkurzył, że Skośny nie chcę gadać, więc poszczuł na niego zombiaka, w końcu co mu tam zależy, niech go zeżrę. Niestety najwyraźniej Merlin dobrze sobie swojego planu nie przemyślał i nie udało mu się uzyskać informacji o miejscu pobytu Daryla przed Philipkiem. Zobaczymy, może jeszcze się to wyjaśni. W ogóle to fajnie by było gdyby twórcy pokusili się o rozwinięcie postaci Merlina, tak żeby wtedy można było się przekonać jak to naprawdę z nim jest.

ocenił(a) serial na 4
Tortuga033

Był czas na Daryla, to teraz czas i na Merla :D

Nie zaprzeczę temu, że Merle ma awersję do Ricka. Mówiąc szczerze ma ku temu wiele podstaw oraz powodów i szczerze to nie dziwię mu się (choć po części sam zawinął, jak to się mówi każdy kij ma dwa końce), jednakże zważywszy na położenie zarówno swoje jak i Daryla, powinien okazać choć odrobinę skruchy, gdyż za dużo chojrakuje, a wiadomo czym kończy się takie postępowanie :D Na dzień dzisiejszy jest między młotem a kowadłem, więc wiele opcji wyboru nie ma. Poza tym, w moim skromnym mniemaniu, po tym co zaserwował Rick, Merle powinien odrobinę spuścić z tonu. Nie dość, że zrobił zadymę w Woodbury to jeszcze Gubernator został ranny, a i dodatkowo uratował go z areny (najprawdopodobniej Gubernator przy pierwszej lepszej okazji by Merla, jak i Daryla odstrzelił). Grimes po części uratował mu życie, więc w pewnym sensie odkupił swoje wcześniejsze postępowanie. Jednakże Merle jakby nad tym nie myślał. Ma po prostu swój świat i swoje kredki.

Co zaś się tyczy rodziny Dixonów. Daryl w drugim sezonie, podczas wyprawy z Andreą do lasu wspominał, że ich kontakty z matką jak i ojcem nie były najlepsze, stąd ta śmiała teza, iż sprzedałby matkę :D Te złe relacje są też powodem silnego przywiązana do Daryla. Jednakże mimo niewątpliwie trwałego kontaktu ze swoim bratem, relacja ta podszyta jest czymś jeszcze, a mianowicie tym, iż Merle lubi mieć kogoś pod sobą, lubi tłamsić, lubi dominować. Bez Daryla tej możliwości nie miał. Kto jak kto, ale to właśnie Merle w głównej mierze kontrolować i kreował osobowość Daryla. Mogę się pokusić o to, że to właśnie on nosił spodnie w tym duecie.

Czy błąd? Możliwe. Kiedy zobaczyłem jak na materiałach usuniętych z pierwszego odcinka drugiego sezonu (miały się znaleźć w epizodzie, nie podlegały obróbce) Andrew Lincoln uśmiechnął się na widok tragedii która spotkała Vatos, to doszedłem do wniosku, że wszystko jest możliwe. Poza tym w "The Suicide King" w wyniku złego cięcia odcinka, znalazł się fragment w którym widać jak przez ulicę Woodbury biegnie jakiś gościu trzymający mikrofon obity w to futerko. Precyzując jest to scena w której słyszymy krzyki zaatakowane faceta i biegnącą w tamtą stronę Andreę. Mamy najazd w stronę północnej części, a po prawej stronie widnieje właśnie ten gość. Co za tym idzie, nic by mnie już nie zdziwiło, skoro twórcy dopuszczają się aż takich błędów :D Jeżeli jednak był to celowy zabieg, to popieram Twoje wytłumaczenie w całej rozciągłości.

Co to eskalacji portretu psychologicznego Merla. Również czekam na to. Mimo niewątpliwego zabarwienie antagonistycznego, jest on postacią nad wyraz ciekawą oraz intrygującą. No na pewno bardziej niż Shane, którego tak większość hołubi.

ocenił(a) serial na 6
tomb2525

Tak, tak wiem że Merle sam do tego po części doprowadził, ale pisałam to głównie patrząc z jego perspektywy. Możliwe że Merle weźmie pod uwagę to, że właściwie to dzięki Rickowi opuścili Woodbury i odrobinę spuści pary. Skoro przyjdzie do więzienia z Darylem...

A o to Ci chodziło. No mamuśka podobno lubiła wypić z tego co mówił Daryl, więc rzeczywiście, Merle mógłby ją "sprzedać" :D Chodziło mi tu bardziej o to że mam wątpliwości co do tego czy "sprzedał" by kogoś na kim mu zależy. Tak, niestety muszę przyznać że uczucia Merle'a do swojego "baby bro" nie są całkowicie czyste. Po części wynika to z nieco toksycznego charakteru Merle'a - po części po prostu potrzebuje Daryla, żeby się spełniać jako pan i władca :D

Hehe dobre, szczerze przyznam że nie widziałam o takich niedopatrzeniach. Jednak jakoś w tej sytuacji wątpię żeby to była jakaś wpadka. Ten wzrok Merle'a był zbyt "na serio", czy nie wiem jak to określić :D No po prostu myślę/czuję że coś jest na rzeczy.

Oby tą postać rozwinęli, bo jak tak teraz mu się przyjrzałam ,to naprawdę jest to ciekawy bohater , którego można by było w ciekawy sposób rozwinąć , wręcz prosi się o to żeby go lepiej przedstawić. Dlatego liczę na to że twórcy nie pozbędą go się szybko.

ocenił(a) serial na 4
Tortuga033

Ze wszystkim się zgadzam. Mówiąc szczerze, to na dzień dzisiejszy jak dla mnie temat Merla jest rozwinięty i wyeksploatowany do granic możliwości zważywszy na to, że rozmawialiśmy już dosłownie o wszystkim co z tą postacią związane. Niemniej jednak z tego względu iż nadchodzi nowy odcinek, to dostaniemy nowego materiału więc dywagacje będą mogły być wznowiono :D

Niemniej jednak odniosę się do jednego fragmentu, a mianowicie " Ten wzrok Merle'a był zbyt "na serio", czy nie wiem jak to określić :D". A kiedy to Rooker nie robi wzroku na serio? :D

ocenił(a) serial na 6
tomb2525

Hehe, dokładnie. Kto by się spodziewał że Pan Łapka będzie na tapecie :D Za pewne tak, tym bardziej że w kolejnym odcinku dostaniemy wątek z serii "Tymczasem bracia Dixon.." ;]

Ale to był wzrok z tych najbardziej poważnych :D

ocenił(a) serial na 4
Tortuga033

Mówiąc szczerze, jestem zadowolony, że na wierzch wypłynęli właśnie Merle czy nawet Andrea, choć o niej mówi się w negatywnym świetle. Po dwóch latach dywagacji na temat Daryla, Carol, (w przypadku pierwszej dwójki pozytywne wrażenie), Shane, Ricka i Lori, czas na to, aby ktoś inny wpadł na tapetę ponieważ rozmawianie ciągle o tym co już było, zaczyna człowieka męczyć.

Wiesz, no nie wiem. Na premierze TWD też zaleciał z takim facem :D

ocenił(a) serial na 6
tomb2525

I oby jeszcze Merle się jak najdłużej utrzymywał na tej tapecie. Polubiłam skurczybyka i chciałabym żeby był w miarę możliwości jak najdłużej w serialu. Tym bardziej że tak na prawdę dopiero teraz zaczął rzeczywiście "istnieć". Btw, zauważyłam że Rooker jest wymieniany w pierwszej czołówce w trakcie intra, może to dobry znak :D

Widocznie coś go wkurzyło albo humorek nie dopisywał czy też kac męczył :D

ocenił(a) serial na 4
Tortuga033

Mówiąc szczerze, ja początkowo byłem dość sceptycznie nastawiony do jego powrotu. No nie za bardzo podeszła mi ta postać na samym początku, a jak to się mówi, najważniejsze jest pierwsze wrażanie :D. Obawiałem się, iż dostanę kolejnej powtórki z rozrywki po Shane'ie czyli "tylko ja krytykuję postać, a reszta się na mnie rzuca jak hieny" :D Niemniej jednak im dalej w lasy tym nastawienie się zmieniało i mówiąc szczerze nie wiem dlaczego. Merle ma typowe antagonistyczne nastawienie, a tego nie preferuję w dziełach telewizyjnych tudzież filmowych. Część jego zachowań do najmądrzejszych też nie należała, a i sam sposób bycia pozostawia wiele do życzenia. Jednak wraz z postępem coś tam się zmieniło. Nie wiem, czy jest to zasługa aktora, czy dobrze rozpisanej postaci, ale polubiłem tego dziada mimo wszystko. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić jego braku w dalszej historii. Na pewno zaintrygowała mnie jego dwojaka natura, czyli z jednej strony narwaniec, ale z drugiej człowiek inteligenty. Mam nadzieję, że pokaże kolejne oblicze przy współpracy z Rickiem

ocenił(a) serial na 6
tomb2525

Mi na początku Merle był kompletnie obojętny. Teraz jakoś to się zmieniło chyba dlatego że, ja ogólnie lubię postacie takich sympatycznych bad assów z ciętą gadką, a na dobrą sprawę, dopiero teraz tak dosadnie to się objawiło w postaci Dixona. Myślę że na pewno na sukces tej postaci ( w ogóle to zaczęłam zauważać, nie tylko tutaj że ogólnie wzrosło zainteresowanie tą postacią w najbliższym czasie, co może dobrze wróżyć jego przyszłości :D) przekłada się gra Rookera. On sam w sobie jest charakterystyczną osobowością i jakąś tam cząstkę z siebie (nawet sam mówił że w dużej mierze grając Merle'a jest po prostu sobą hah) dodaje to tej postaci i może dlatego też jest ona taka dosyć bym powiedziała naturalna.

Naprawdę będę czuć wielki niedosyt jeżeli uśmiercą tą postać teraz. Również mnie intryguje to że niby jest sku rwielem, ale z drugiej strony jak tak się w to wgłębić, to wychodzi z tego obraz człowieka inteligentnego i jednak no..niejednoznacznego, złożonego. Chciałabym żeby twórcy to bardziej zaakcentowali i rozwinęli. Mógłby w więzieniu nieco złagodnieć i nabrać pokory, po prostu pokazać że da się z nim normalnie porozmawiać (choć jakieś małe przebłyski tego były - choćby w odcinku w którym urządza sobie pogadankę do Andreii i Mich). Oczywiście bez przesadyzmu, że nagle się okaże że Merle to chodzące dobro, tylko tak to jakoś odpowiednio z balansować.

ocenił(a) serial na 10
Tortuga033

Też mam takie wrażenie że odcinek będzie dotyczył szkoły prztrwania jaką zafundują sobie nasi bracia. Ktoś wspomniał o kobiecie ,która utemperowałaby Merle'a, to chyba tylo Michonne i tylo strachem bo nie miłością przecież :-)

ocenił(a) serial na 8
DerMani

To ja wspomniałam o kobiecie. I nie miałam na myśli strachu. Przecież po świecie chodzą ludzie podobni do Merle'a i to kobiety mają na nich zbawienny wpływ. Nie twierdzę, że zawsze to się dobrze kończy, ale jednak tak jest. Chodzi mi o to, żeby spotkał kogoś kto w niego uwierzy. Jak na razie tylko jego "baby brother" to zrobił. Fakt, że Merle utrudniał to innym, ale taki jego los. Kobieta która miałaby takie jaja jak Maggie i władałaby bronią tak jak Michonne byłaby idealna. Ja np. znam różnych ludzi (rasistów też). Moim zdaniem ich kobiety miały naprawdę dobry wpływ na nich.

ocenił(a) serial na 10
gtagirl

Mam wrażenie że jeśli sam w głowie sobie czegoś nie poprzestawia to żadna obieta tego nie zmieni. Odbueram to trochę jak sławny mit o uzdrowieniu alkoholika przez "właściwą " kobietę jeśli taki pije dalej widocznie była "Właściwa" wiemy że zwykle żadna nie jest.

ocenił(a) serial na 5
DerMani

Zgadzam się.

ocenił(a) serial na 10
DerMani

Oczywiście miało być "nie była właściwa"

ocenił(a) serial na 8
DerMani

Najpierw sam musiałby dojść do tego, że się zachowuje nie tak jak trzeba, a bez pomocy kogokolwiek to będzie trudne. Ewentualnie ktoś może mu pomóc poprzestawiać coś sobie w głowie siłą ;) Mam tylko nadzieję, że twórcy nie wpadną na genialny pomysł odkupienia win Merle'a przez ratowanie tyłka Carol (bo jest bardzo bliska Darylowi), co oznaczałoby jego śmierć.

ocenił(a) serial na 6
gtagirl

Tak, już wszyscy wiemy że chciałabyś jakiegoś gównianego wątku miłosnego z Merlem (och jakie to sŁoDkIe hihihi)i nie musisz tego powtarzać w każdym poście, naprawdę...

ocenił(a) serial na 8
Tortuga033

Nie musi być wątek miłosny. Może być wątek łóżkowy ;) Trochę by go to uspokoiło.

ocenił(a) serial na 6
gtagirl

Przyjdzie do więzienia, pomoże w oczyszczaniu bloków z zombiaków i na to samo wyjdzie ;]

ocenił(a) serial na 8
Tortuga033

W sumie racja, tylko najpierw przydałoby mu się "błogosławieństwo" Ricka ;)

ocenił(a) serial na 6
DerMani

Proszę Cię...

ocenił(a) serial na 9
tomb2525

ok ok ja mam swoje odczucia Ty swoje i spoko, przynajmniej coś świta jak się przeczyta czyjeś zdanie na dany temat ;)

co do Judith to mi się wydaje że Rick widzi w niej nie tyle Shane`a co samą Lori - już mu odbija na jej punkcie, a gdy patrzy na dziecko tez ją widzi co właśnie może skutkować w przyszłej tragedii

jednak nie sądze by twórcy zrobili z Ricka dzieciobójcę - on jest w miarę pozytywny i lubiany w tej chwili chyba najbadziej z nich wszystkich

będzie pewnie podobnie jak w komiksie - ten cichociemny w okularkach okaże się tym świrem który zabija i pewnie Judith zostanie przez niego zabita :(

ocenił(a) serial na 6
fnh81

Jaki cichociemny w okularach?
Patrząc jak Beth się opiekuje Judith, to myślę że może to się skończyć tak jak to było w oryginale, tyle że zamiast Lori padnie najmłodsza córka Hershela.

ocenił(a) serial na 4
Tortuga033

Pewnie chodzi o Axela (jego wykluczam, uważam że pokazał już wystarczająco by mu ufać, choć z Beth to sobie poleciał w kulki), bądź Miltona (tylko on ma okulary :D), ale wątpię w to, aby przystąpiłby do grupy Ricka, choć kto wie.

ocenił(a) serial na 6
tomb2525

Moim zdaniem Axel mimo tego epizodu z Beth i Carol, będzie odzwierciedleniem swojego komiksowego imiennika - czyli spoko gościem.

ocenił(a) serial na 4
Tortuga033

Dokładnie. Może posturą jest nikły, ale jeżeli chodzi o charakter to dużo się nie różni. No może poza fragmentem w którym nie wytrzymał emocjonalnie :D

ocenił(a) serial na 9
Tortuga033

chyba Alex :D taki szczupły w okularkach w dłuższych włosach
nie wiem dla mnie on jest jakiś dziwny i nieprzewidywalny
nie chciałabym by został w grupie

ocenił(a) serial na 9
fnh81

a i jak miała na imię ten koleś z komiksu który zabił córki Hershela te małe? i czy on nie zabił jeszcze kogoś wtedy?
bo już nie pamiętam dokładnie

ocenił(a) serial na 6
fnh81

Po 1 nie Alex tylko Axel, po drugie on nie nosi okularów.

Ten z komiksu to był Thomas. Chciał zabić Andreę, ale jedynie ją "tylko" pociął na twarzy.

ocenił(a) serial na 9
Tortuga033

jak nie nosi jak nosi :P miał na początku takie "lenonki" tylko nie przeciwsłoneczne :P

a Thomas właśnie wiedziałam, że komuś coś jeszcze zrobił...

ocenił(a) serial na 9
fnh81

haha ok przepatrzyłam fotki na google i faktycznie nie nosi okularów, nie wiem czemu mi się ubzdurało, że ma takie okrągłe patrzałki :P ale i tak się dogadaliśmy o kogo biega hehe

ocenił(a) serial na 9
Tortuga033

no to już jest bardziej prawdopodobne :)

ocenił(a) serial na 4
fnh81

No właśnie. Można powiedzieć iż Judith mimo tego, iż jest dzieckiem niczego nieświadomym z racji wieku, jest przy tym powodem wielu problemu natury psychologicznej u Ricka, jako że stanowi dla Grimesa symbol relacji Lori z Shane'm. Mam wrażenie, że Rick nie pogodził się z tym zajściem, mimo tego, że wybaczył żonie. To natomiast jest powodem pogłębiającej się psychozy.

Czy zrobią z Ricka dzieciobójcę? Tego nie wiemy. Wiemy natomiast, że Judith jakoś musi zginąć, gdyż nie ma dla niej miejsca w przyszłości. Nie zrozumcie mnie źle, nie mam nic do dzieci, ale bądźmy realistami. Opcja z Rickiem jest tak samo prawdopodobna, jak każda inna.

ocenił(a) serial na 10
tomb2525

Nie wiem czy musi zginąć.Wprawdzie ja sobie nie wyobrażam jak można przed zagrożeniem w tej sytuacji upilnowaać chodzące już roczne czy dwuletnie dziecko ,o uciekaniu z nim nie wspomnę. Jednak w domu jesteśmy podzieleni i druga połowa twierdzi że to dziecko to takie świateło w tunelu i wszystko będzie dobrze a skończy się tym że będą mieli normalny dom i życie ,z czasem oczywiście.

ocenił(a) serial na 9
tomb2525

hmm ja myślę, że chodzi o sam fakt, że mała jest podobna do Lori, ktoś jeszcze wtedy mu powiedział, że ma jej oczy
nie mieszałabym w to już Shane`a - to już zamknięty rozdział chyba ;)

ja też nie mam nic do dzieci, ale wiem, że ta mała musi zginąć...
tez nie wyobrażam sobie jak oni by z nią uciekali, chowali się, a ona zaczyna głośno płakać... ciężko by było...

ale jestem pewna że co jak co ale to nie z ręki Ricka zginie lil asskicker :P

ocenił(a) serial na 8
fnh81

też jakoś Mi się nie widzi wątek bobasa w takim serialu, przy takiej apokalipsie :D

a czy złym byłoby zrobić jeszcze większego psychopatę z gubernatora? :D to znaczy:
przy napadzie na więzienie to właśnie On by zabił Beth wraz z Judith ... (Beth, bo to zazwyczaj Ona zajmuje się małą)
co prawda jakoś "polubiłem" Beth, co prawda jest tak głupkowata, ale jednak jako tako polubiłem ją. Może dlatego, że jest w pewien sposób neutralna (nie wiem jak rozwinąć bardziej myśl :D)?

jacob197

Gubernator porwie dziecko i pokocha jak swoje w związku z traumą po stracie swojej córeczki :)))
A tak serio, pewnie w jakiś tragicznej scenie dziecko zginie, bo też nie wyobrażam sobie, że uciekają z małą. Może ktoś bohatersko będzie ją ratował i np też zginie.

tomb2525

W końcu obejrzałam ten odcinek (rychło w czas!).
Na minus:
- foch Gubernatora
- foch Glenna
- Andrea w całej swojej okazałości domagająca się pomocy ugryzionemu przez zombie, stojąc najbliżej niego
- scena z przemową Andrei zakończona wianuszkiem uśmiechniętych twarzyczek wdzięcznych mieszkańców. Infantylna scena.
- rozmowa Hersha z córką, nuda i totalne odpłynięcie
- duch w wieczorowej sukni :D :D ja wiem, że to była dramatyczna scena, ale parskłam śmiechem. Niech Rick ma zwidy i omamy, ale ludzie - ta biała, jeżeli dobrze dopatrzyłam, satynowa suknia... brakowało tylko skrzydeł albo ostrego, wampirzego makijażu
Na plus:
- decyzja Daryla. Co też musiało się dziać w jego głowie! Z jednej strony wiadomo - brat. Z drugiej - nowa rodzina, dla której jest ważny, która mu okazuje pozytywne uczucia, w której nikt się nad nim nie znęca. Jego wybór zostania z Merlem można tłumaczyć na kilka sposobów, zarówno jako chęć zostania z bratem, jako obowiązek wobec rodziny, oraz jako świadomość, że kogoś takiego jak Merle należy trzymać z dala od ekipy Ricka.
- nawiązanie przez Carol do jej związku z Edem i porównanie go z sytuacją Daryla i Merla
- Tyreese i jego żona. Jak ja tęskniłam w tym serialu do zrównoważonej osoby!! Tego nikt nie wie :P Razem też przeżyli swoje, stracili większość grupy, ale zachowują spokój, rozwagę i trzeźwość umysłu. Bardzo mi ci państwo imponują :)
- widok Ricka tracącego kolejnego członka rodziny. Serce mi się krajało :( Andrew daję ci za tą scenę 10/10

A poza tym mam odczucie lekkiego spadku w porównaniu z poprzednimi odcinkami, ALE ogólnie spoko :)

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

To nie Andrea domagała się pomocy dla tego mieszkańca, specjalnie sprawdziłam, ona w tym momencie nie mówi,a chwilkę przed widać że domagającą się pomocy jest ta dziewczyna w ciemnych lokowanych włosach.Andrea stoi obok niego i milczy!