Takie pytanko - czy w jakimś filmie o zombie był motyw że bohaterowie wiedzieli z czym mają do czynienia? To znaczy czy zanim wybuchła epidemia oglądali filmy o zombie, a potem iluzja stała się rzeczywistością. Coś kojarzę że mogło być coś takiego ale nie mam 100 % pewności.
No właśnie to mnie zawsze uderza w tego typu filmach - bohaterowie filmów o zombie, nigdy nie oglądali filmów o zombie ?:D
Było coś takiego. Co prawda w komedii, ale zawsze. To film "Noc żywych kretynów" gdzie trzej przyjaciele po przemianie oglądają horror i nagle konstatują, że oni też są żywymi trupami. :)
Z komedii to jeszcze "Shaun of the Death". Tam również bohaterowie wiedzą co nieco o zombiakach.
Ogólnie rzecz ujmując, raczej twórcy wystrzegają się tego typu zabiegów, gdyż zyskują w ten sposób jakiś element zainteresowania. Jednakże ja spotkałem dwa tytuły w których napomknięto o tematyce zombie. Pierwszy to wspomniany przez elninke film Noc Żywych Kretynów, a drugi to dzieło pisarskie Stephena Kinga pt. Komórka. Wszakże nie ma tam typowych zombie, ale jednak jakieś podobieństwo jest. Jedna z bohaterek odnosi się do "Świtu żywych trupów". Posługując się tym przykładem ta postać informuje o zachowaniach stadnych, tzn. chodzi jej o gromadzenie się ich przed supermarketem.
No nie do końca. Zobacz w sumie nie wiele byśmy się różnili. Niby wiemy sporo o zombie z filmów o nich ale gdyby coś takiego się wydarzyło( tfu,tfu odpukać) myślę że byłbym nieźle zaskoczony z początku. To by się wydawało tak nierealne co świadczy o tym czemu plaga zombie tak szybko się rozprzestrzenia, ludzie nie mają pojęcia z czym się mierzą, ciekaw jestem czy wiedza z czym walczymy była by jakąś wielką pomocą. Sądzę że jakaś zawsze pomoc bo od razu wiemy jak zabić przeciwnika.
Co do tematu: U Kirkmana pojawia się kilka rodzajów w zombie. Niektórzy pamiętają pewne rzeczy. Myślicie że w ,,Świcie..." zombie zgromadziło się przed supermarketem bo wyczuli ofiary czy jakaś pamięć do tego miejsca ich tam przywiodła?
No nie wydaje mi się aby nasza wiedza odnośnie zombie była taka mała. Powstało wiele filmów, a nawet książek (mowa tutaj o Brooksie) więc co nieco o ich funkcjonowaniu wiadomo. Oczywiste jest, że gdyby taka plaga wybuchła, to jakieś element zaskoczenia by się pojawił. Wszakże nie każdy jest tak "obryty" w tym temacie, jednakże niektórzy gdyby widzieli rozkładające się, porozrywane ciała zaraz zaskoczyliby o co tak naprawdę chodzi. Lecz co innego realne życie, co innego fikcja. W filmach/komiksach/gra nigdy nie podaje się jak na tacy informacji odnośnie plagi. Jeżeli mamy do czynienia z ambitniejszym tytułem to taka plaga może być niezłym powodem do pomyślunku. Po dziś dzień ludzie zastanawiają się nad tym co było powodem jej wybuchu np. w TWD.
Jeżeli chodzi natomiast o zombie w "Świcie..." to ja raczej nie stawiałbym takich hipotez, iż obdarzone one są jakimiś strzępkami wspomnień. Tam mamy do czynienia z tym najgłupszym rodzaje, tyle tylko, że biegającym. Jeżeli o mnie chodzi to ja to tłumaczę sobie tak, że jeden szedł za drugim. Oznacza to, że jeden przyuważył centrum albo np. ofiarę w tym budynku, a dalej szli za nim następni i następnie i następni, aż zgromadziła się ich spora gromada.
Na temat chodzenia w stadach i przychodzenia do znajomych miejsc powstało kilka hipotez. Np. w wspomnianym "Świcie..." jeden z bohaterów stwierdza, że przywodzi ich do tych miejsc instynkt, albo, ośmielę się powiedzieć - pamięć atawistyczna. Pamiętali, że za życia chętnie tu przychodzili. W uniwersum Kirkmana jest oczywiście inaczej.
Przypomniałam sobie film w którym było wspomniane o zombie już na początku!, kurczę najważniejszy, aż nie mogę uwierzyć, że o nim zapomniałam. Przecież to "Powrót żywych trupów" O'Bannona z 1985. Widział ktoś? (przepraszam, jeśli kogoś obrażę:)) jest tam rozmowa o "Nocy żywych trupów" i jest jasno powiedziane, że to film. Natomiast drugi bohater stwierdza, że to się zdarzyło naprawdę. Na dowód jest gotów pokazać nowemu koledze sławne beczki do których zapakowano zombie. Jest tam też dość zabawna scena kiedy uwolniony trup zostaje obezwładniony i leży przytrzymywany przez dwóch facetów, a trzeci próbuje go załatwić. Pada wtedy pytanie: "Jak go zabić?; "Nie wiem na filmie wystarczyło unieszkodliwić mózg" więc wbija mu coś w głowę, już nie pamiętam co, a trup dalej wierzga:) no i kolejne pytanie: "Nie pomogło, co teraz?"; "Nie wiem na filmie tego nie było"
Właśnie. Idzie na nas trup i my zgodnie z tym co nam pokazuje serial staramy się unieszkodliwić mózg. Lecz z tego nici. I wtedy cała nasza wiedza do śmietnika:)
Wiem że nasza wiedza o zombie nie jest mała. A książka Brooksa jest super. Wiesz myślę że czas by miał znaczenie. Gdybym pierwsze spotkanie z zombie zaliczył rozbudzony była by szansa że ogarnę temat. Ale gdybym był w sytuacji Ricka to już by było nie ciekawie. Widzieliście jaki Rick był skołowany. Takie pytanko mi się nasunęło odnośnie serialu. Doktor z Centrum mówił że zaraza rozpoczęła się 194 dni temu, a cały świat opanowała 63dni temu czy jakoś tak. Więc ile Rick musiał być w tej śpiączce? W komiksie szczerze nie pamiętam by było to wspomniane, mamy tylko kalendarz Andrei. I kwestia jak zrobią z porą roku. W komiksie cześć wydarzeń toczyła się w zimie, tutaj dopiero miałaby się ona rozpocząć. Ale w więzieniu założyli coś na kształt farmy. Czyżby zima miała zastać ich w więzieniu?
Mówi się, że Rick w szpitalu spędził 62 dni. Przez ten czas, placówka ta dość długo się broniła. Jak widać jego pobyt przypada na ostatnią fazę epidemii gdyż jak się przebudził to zastał kompletny chaos. Dodajmy to tej liczby około jeden tydzień pobytu przy Atlancie, więc mamy 69 dni. Z tego wynika, że epidemia musiała rozpocząć się na cztery miesiące przed wydarzeniami jakie poznaliśmy w odcinku Days Gone Bay. Dość długo się plaga roznosiła.
Co do pory roku to niestety nie dane nam będzie obejrzeć zimowych krajobrazów w TWD. Twórcy są w o tyle lepszej pozycji, iż mogą manewrować czasem dzięki ciąży Lori. Jak wiadomo w drugim sezonie zbliżali się do zimy, a Lori dopiero dowiedziała się o dziecku. Natomiast w trailerze do sezonu trzeciego ewidentnie widać, iż jej stan jest dość zaawansowany. Ja i BeeBee61 obstawialiśmy gdzieś 5 czy 6 miesiąc. Gdyby przyjmiemy, że pobyt na farmie uwzględnia czas listopada, to po wyliczeniach wynika, że więzienie to czas majowy. I tak ładnie, sprawnie zima za nami.
A to spryciule. Mam skojarzenia przez to z jednym tematem na temat większości westernów że na dzikim zachodzie zawsze świeci słońce. Zima spotęgowałaby moim zdaniem motyw o przetrwanie. No cóż. A jak jest z ważnymi osobistościami ( typu prezydent itp) Sam pamiętam tylko fragment ze Świtu z helikopterem przed Białym Domem. Myślicie że rząd w The Walking Dead gdzieś się ukrywa? A jeśli istnieje to czemu nic nie robią?
Zima ogólnie nadała by charakteru TWD. Zmiana scenerii, zmiana celów i przyzwyczajeń dałaby nową dawkę rzeczy do przeanalizowania, aczkolwiek lato nie jest złe. Zawsze to coś :)
Jeżeli chodzi o rząd to w TWD panuje ogólna opinia, że wszelkie organy państwowe padły. Nie ma żadnych komunikatów, punktów walk itd. W pewnym zeszycie grupa przyjeżdża do Waszyngtonu, który to jest po prostu jednym wielkim skupiskiem zombie. Jest scena gdzie przed Białym Domem widnieje trup na trupie. Wydaje mi się, iż raczej nic z władzy się nie ostało.
Właśnie skończyłem dopiero 13 tom, ale więcej nie znalazłem na razie. Muszę poszukać pozostałych. I jeszcze książkę narodziny Gubernatora.
Pytanie do tematu: W uniwersum TWD zaraza opanowuje cały świat. Ile znacie produkcji w których zjawisko występuje lokalnie?
Tego już jest akurat bardzo wiele. Przede wszystkim wszystkie "Powroty..." czy też "Zombie, pożeracze mięsa" Fulciego gdzie trupy atakują na tropikalnej wyspie. I wiele wiele innych.
Natomiast co do rządu. Nie jest póki co powiedziane co się z nim stało. W USA (jak i innych krajach) podejrzewam jest wiele tajnych baz wojskowych z czasów zimnej wojny, czy też miejsc gdzie ewakuuje się ważne osobistości np. na wypadek ataku jądrowego czy jakiegokolwiek innego. Są to konstrukcje z łatwością zdolne przetrwać atak rozkładających się zwłok. Z własnymi zapasami żywności, wody, lekarstw, personelem medycznym, naukowym itp. Z własnymi źródłami energii i małym arsenałem.
Także nie byłabym tego taka pewna:)
" "Zombie, pożeracze mięsa" Fulciego gdzie trupy atakują na tropikalnej wyspie. "
Jejzu...pamiętam ten film. To chyba był pierwszy film o zombie jaki obejrzałam w życiu. Że miałam wtedy kilka lat to później przez tą kiczowatą muzyczkę (http://www.youtube.com/watch?v=aX8Ol2QYlUE) nie mogłam usnąć w nocy.
No właśnie! Tacy ważniacy na pewno na wypadek takich (no może nie konkretnie takich) wypadków mają różne schrony. A przeciętni Smithowie/Kowalscy itd. niech sobie sami radzą...
Ja ten film pamiętam bardziej przez trailer, niż przez sam film. Szczególnie tą scenę z prysznicem i drzazgą błe..., już się trochę boję.:) nie wspominajmy lepiej tego.
Wiem, że nieco wymieszam uniwersa, ale np. w "Resident Evil" mamy przykład takiego ukrycia, gdy szyszki z Umbrelli siedzieli sobie w najlepsze w swoich podziemnych bazach i knuli jak tu Alice wykiwać i hmm... "wykorzystać"
Dobrze że oglądałam ten film z bratem i jego (wtedy przyszłą) żoną. W sumie to ładne rzeczy pozwolili małemu dziecku oglądać :D Z tego filmu jest jeszcze słynna scena zombiaka, który sobie pływa w oceanie i próbuje zjeść rekina.
Coś tam kojarzę. Z tej serii widziałam tylko jedną część, jakoś mnie do tej produkcji nie ciągnie.
Zresztą w TWD będziemy mieli szychę - Gubernatora. To w końcu też jakiś organ władzy, więc może będzie znał jakieś info dotyczące żywotu prezydenta itd.
Myślę, że akurat jemu odpowiada taki stan rzeczy. To osobnik chorobliwie ambitny. Może nareszcie wprowadzać w życie swoje "projekciki" dotyczące idealnego społeczeństwa, ale nie uprzedzajmy faktów. W pewnym sensie ten facet stał się też niewolnikiem grupy, którą zarządzał. Stąd te walki na arenie, on wolał patrzeć na swoją telewizję, chociaż tyle kanałów, a i tak nie miał czego oglądać.
Szkoda, bo teraz nie załapiesz o co chodzi z brakiem programu do oglądania ; < (chyba, że chcesz link do tej strony w komiksie ;d).
Szczerze polecam:) to prawdziwy ewenement. Rzecz bezprecedensowa.
Ma oczywiście również swoje słabe strony, ale to nie zmienia faktu, ze jest świetny.
Wierz mi, komiks po angielsku nie jest taki trudny. Oni nie posługują się jakimiś trudnymi terminami. Można powiedzieć, że to bardzo prymitywny angielski. No i możesz znaleźć wszystkie zeszyty na thepiratebay. Dobra stronka.
Raczej wolałabym online. Znalazłam sobie już stronkę gdzie są 53 zeszyty więc będę mieć czas na znalezienie reszty :D (łącznie jest tego 102, tak?)
Na razie przeczytałam 11 zeszytów i chyba będę jedyną osobą, która woli serial. Nie bardzo mi się komiks podoba. Akcja toczy się zbyt szybko. Nie wiem może to kwestia kolejności, ale serial wydaje się mieć więcej "głębi". Np. postać Shane w serialu jest bardziej rozwinięta i przez to lepiej jest ukazane jego świrowanie.
Nie podoba mi się też postać Dalea, który za bardzo się wpieprza w życie Ricka (prawie na dzień dobry powiedział mu że Shane posuwa Lori) i ten jego związek z Andreą...dobrze że w serialu ich relacje wyglądają inaczej, bo tak to by była porażka.
Przede wszystkim rozczarowała mnie akcja na farmie. W serialu jest to o wiele lepiej zrealizowane, począwszy od postaci Hershela, który jest łagodnym i stanowczym starszym panem, nie furiatem, a skończywszy na motywie zombiaków w stodole.
Szkoda tylko że w serialu do tej pory nie pojawił się jeszcze Tyreese. No ale za to jest Daryl i T-Dog których w komiksie w ogóle nie ma. Coś za coś.
Tortuga033 akcja dla Ciebie toczy się zbyt szybko z jednego prostego powodu. Po prosty czytasz zeszyt za zeszytem. Gdybyś sobie ustaliła normę np. jeden zeszyt na tydzień to wszystko by diametralnie zwolniło. Co ja mam powiedzieć, kiedy teraz muszę czekać jeden miesiąc na kolejny zeszyt? O ile gdy zaczynałem komiks wszystko się sprawnie toczyło o tyle, teraz wlecze się niemiłosiernie. Choć tak de facto nie zraża mnie to gdyż mogę sobie przeanalizować to i owo.
Może, co i tak nie zmienia faktu że wolę oglądać "żywych" bohaterów, niż "papierkowych".
Akurat T-Doga to mogłoby w ogóle nie być ;p
Oczywiście są wątki, które twórcy serialu lepiej poprowadzili - np. wątek Shane'a. Mi też się nie podobało, że tak nagle zwariował i chciał zabić Ricka. Z Dale'em również się zgadzam, z tym, że ja nigdy tej postaci specjalnie nie lubiła; ani tej z serial, ani komiksu.
Co do Hershela, to niestety, wolałam komiksowego. Jednakże rozumiem iż na tym etapie serialu Hershel musi być taki, jaki jest.
Jeśli chodzi o Tyreese'a to naprawdę nie wydaję mi się, aby był teraz potrzebny. Pisałam już o tym w innym temacie, ale powtórze: obecnie byłby po prostu zbędny. Mielibyśmy za dużo badassów w serialu. Póki jest Daryl (a mam nadzieję, że zostanie na dłuuuuuugo) Tyreese nie ma co robić w TWD.
Teraz już łapie. Ciekawe czy w serialu ocenzurują nieco Gubernatora i jego działania.
Szkoda..w ogóle to nie bardzo mi się widzi aktor, który ma go grać. Może się czepiam, ale nie lubię kiedy postacie tak znacząco odbiegają wyglądem od oryginału. No ale najważniejsze żeby dobrze oddał tą postać.
Z tego co widzę to akcja w 3 sezonie, będzie znacznie odbiegać od tego co jest w komiksie - Andrea odłączona od grupy będzie z Michonne i z jakimiś gościami..oby tylko to trzymało poziom, taki jak w komiksie.
A co do muzyczki to mnie osobiście nieco przeraża ta:
http://www.youtube.com/watch?v=8wkzYFxUeAA
Szczególnie w nocy i kiedy jestem sama. Tak do 50 sekundy. Później już jest lajcikowo:)
"They're coming to get you, Barbara! huhuhuhueułehha!" :)
Też dobra. Mnie jeszcze rusza oczywiście - http://www.youtube.com/watch?v=meU2gAU7Xss
Stare horrory samą muzyką potrafiły (nadal potrafią) przerażać.
że się tak wtrącę - http://www.youtube.com/watch?v=KW0RX02SeQw - to jest dla mnie mistrzostwo!
Ee tam, nic tak nie przeraża jak muzyka z ''Z Archiwum X''. Przez nią mam taką traumę z dzieciństwa, że po dziś dzień nie potrafię się przemóc i obejrzeć ten serial.
Oj ile to czasu by trwało żeby to wszystko obejrzeć. Mnie w tym najbardziej kręciło to, że nie tylko musimy się bać tego czegoś obcego, z kosmosu, ale też na Ziemi są przerażające siły i zjawiska. Można to zobaczyć już w intrze - UFO, a za chwilę cień idący korytarzem.
Weź nie przypominaj mi czołówki ; < To najstraszniejsza czołówka w historii telewizji. Przy niej otwieracz z American Horro Story przypomina bajkę.
ja znów mam ciarki przy takim jednym kawałku... Dave Grohl miał taki projekt muzyczny Probot. i jest tam taki kawałek Sweet Dreams, który tematyką jest mocno powiązany z Koszmarem z Ulicy Wiązów. ktoś podłożył fragmenty tego nieszczęsnego filmu (do dziś zamykam oczy kiedy gdzieś pojawia się Krueger :< ) dla mnie ten kawałek to jakiś stek koszmarów http://www.youtube.com/watch?v=YrKZSR-VsdU chociaż kawałek genialny ;-)
Oglądałem. Według mnie bdb film.Szczerze kiedyś miałem ciary przy Archiwum X teraz jest lajcik. Jestem dopiero przy 2 sezonie może do grudnia wyrobię wszystkie. Nie mam czasu zbyt na nałogowe oglądanie więc dopiero 2 sezon po 5 dniach oglądania.
Kwestia Resident Evil jak najbardziej. Skoro szychy korporacji mają jakieś swoje bunkry to czemu by nie rząd. Szkoda tylko że zepsuli klimat. Początek Residenta był super, żadnej przesady. Potem to już masakra. A pamiętacie jakieś produkcje w których zombie atakują nie we współczesnych czasach? Był chyba taki film co atakują na dzikim zachodzie ale pewności nie mam.
Oglądałem "Zombie SS". Akcja toczy się co prawda w czasach współczesnych, ale bohaterowie walczą z zombie, którymi zostali esesmani w czasach drugiej wojny światowej. Rozumiem jednak, że chodzi Ci o coś innego, np. o zombie w średniowieczu. Jeśli tak, to pomysł bardzo ciekawy. Oni mieliby wtedy naprawdę poważny problem z powstrzymaniem lokalnej epidemii. Nie słyszałem o takim filmie, ale może coś takiego powstało, nie wiem.
Co do zombie na Dzikim Zachodzie, to na pewno była taka gra, Red Dead Redemption: h ttp://w ww.y outube.com/watch?v=eq4qQC_H8qQ&feature=player_embedded (spacje w gratisie).