Czy tylko ja takie zauważyłem? I to w dużych ilościach? Bohaterowie na bardzo podobnych
schematach, podobne dramaty, decyzje? To w sumie i dobrze i źle dla tego serialu
Podobieństw jest mnóstwo, w zasadzie to aż kipi od podobieństw, aczkolwiek to zależy jak widz postrzega danego bohatera czy daną sytuację ;] . Dla TWD lepiej by było aby nie było tych porównań bo to różnie może wyjść dla tego serialu.
Zagubieni z sezonu na sezon robili się coraz nudniejsi, a TWD się tak nie zapowiada zupełnie :) . Z odcinka na odcinek jest coraz ciekawiej i w zasadzie Zagubieni byli non stop owiani jakąś tajemnicą, a Żywe Trupy ukazują oblicza człowieka w różnych nietypowych sytuacjach , gdzie samo zabijanie zimnych odchodzi na boczny tor .
No tak w końcu:
Rick przewodzi grupie niczym Jacuś (tyle że nie płaczę co 5 min), poza tym, tym gadaniem o Carlu czasami przypomina mi Michaela.
Lori wku**ia prawie jak Kate, a Carl niczym WALT!
Daryl jest bad assem niczym Sawyer ( jednak co James, to James ;] Poza tym nikt tak nie wypowiada "son of a bitch" jak on),
Dale ze swoimi mądrymi gadkami trochę niczym Locke,
Andrea twarda niczym Ana-Lucia,
Carol szara myszka jak Sun itd.
Poza tym jeden i drugi serial ma dwuznaczne tytuły, wielu bohaterów....i mają ten sam problem - wielu ludzi jest oburzonych faktem że zombie/Wyspa i jej tajemnice, to nie najważniejsza część serialu.
Dodam jeszcze od siebie że Walking Dead jest bardzo dobry. Ma klimat, wciąga, ale..cytując: "Stanąłem oko w oko z tą Wyspą i to, co zobaczyłem... było piękne.".
W sumie jak tak zaczęliście o tym gadać, to rzeczywiście zaczynam dostrzegać podobieństwa.
A ja Wam teraz powiem z innej strony. Wy wszyscy mówicie o podobieństwach do Zagubionych tak jakby uniwersum TWD powstało po jego premierze, a prawda jest taka, że twór Kirkmana swoją premierę miał na grupo przed wspomnianą produkcją. Lost wyszło 22 września 2004 roku, a Żywe Trupy 8 października 2003 roku. Do września roku następnego ukazały się już dwa dobrze rozwinięte tomy, więc ja bym powiedział, że to właśnie, nie TWD jest łudząco podobne do założeń Lost, a Lost do TWD. A to jest znaczące różnica, której wiele osób nie dostrzega, przy czym umniejszają dziełu Kirkmana i AMC. Niemniej jednak cechy wspólne są.
Ta, ale w takim razie komiks miał dopiero 13 zeszytów w dniu premiery LOST. Poza tym tu nie chodzi o podobieństwa do komiksu (bo po tym względem raczej podobieństwo jest słabe) tylko chodzi o serial, który premierę miał 2 lata temu i który znacząco odbiega od komiksowego oryginału i w którym dodano parę nowych rzeczy np. w serialu dodany został Daryl, który przypomina Sawyera, rozwinięto postać Shanea przez co rozwinął się trójkąt Rick-Lori-Shane (Jack-Kate-James), no i dodano akcje z CDC - walenie w drzwi, światło, gość siedzący od kilku miesięcy w odseparowaniu od Świata, oglądanie wyników badań, odliczanie zegara, na końcu wszystko eksploduje - brzmi znajomo..sorry, ale jak oglądałam ten odcinek TWD to ciężko było mi nie zwrócić uwagi na to że ten motyw jest ewidentnie analogiczny do motywu z bunkrem i Desmondem z LOST. Tutaj jeszcze ktoś zwrócił uwagę na zakończenie 2 sezonu, a właściwe sposób ujęcia - łudząco przypomina finał 1 sezonu Zagubionych, gdzie Locke i Jack zaglądają do bunkra :]
Co za nadinterpretacja. Dla mnie Daryl nie przypomina Sawyera, ani trochę. Co chyba, że wszyscy serialowi badassi są do siebie podobni, ale to trochę głupie, nie uważasz?
Miłosne trójkąty pojawiły się już w tak wielu serialach, że wymienianie tego jako argument jest niewystarczające. Właście prawie nic, z tego co wymieniłam, nie kwalifikuje się (w mojej opinii, żeby nie było) jako zrzynka z Losta.
Jasne, było mówione miliony razy, że serial odbiega od komiksu, ale znacznie? To też jest przesada. Póki co jedynym miejscem w którym nie byli w komiksie, a w serialu owszem, to CDC.
Wśród postaci też nie widzę podobieństwa. Jasne, Lori może Cię wkurzać tak jak Kate, ale o czym to ma niby świadczy? Mnie w Loście wkurzała Sun, czy to znaczy, że mam ją porównywać do Lori? To tylko Twoje odczucia względem postaci, a to o niczym nie świadczy.
W każdej grupie jest przywódca - W Loście mieliśmy Jacka, w TWD mamy Ricka. Gdzie tu jest podobieństwo?
Nie bardzo mi się to widzi.
Napisałam już wszystko w 2 poprzednich postach, więc nie będę się powtarzać. Z tego co sobie czytałam na zagranicznych forach, to nie jestem w tym osamotniona i nie tylko ja dostrzegam te podobieństwa.
Nie mam zamiaru się z Wami wykłócać o to czy TWD zżyna od LOST, czy na odwrót, bo to i tak do niczego nie prowadzi.
Tutaj nie chodzi o wykłócanie, ale o sam fakt mówienia, iż TWD ma wiele podobieństw aka zżyna z Lost, co jest nieprawdą. Wielu ludzi zapomina o aspekcie czasowym. To, że serial opiera się na komiksie nie ma znaczenia. Liczy się powstanie uniwersum, które to datuje się na rok wcześniej, a które zawiera znowóż to wiele elementów użytych później w Zagubionych.
Ja nigdzie nie napisałam że TWD zżyna od LOST. Po prostu zauważyłam że są pewne podobieństwa między tymi dwoma serialami i wcale nie koniecznie uważam to za minus.
Chodzi już o ogół, i w głównej mierze łączy się też z postem joshee. Jego stwierdzenie jednoznacznie określa iż podobieństwa do Lost są dobre i złe, a co równa się tym, że TWD zżyna.
Nie możesz porównać Sun z Losta do Lori, bo:
Sun nie kochała sie z Jackiem i Sawyerem,
Nie wchodziła im w droge tak często jak Kate, nie była cały czas na ekranie (inaczej; nie irytowała tak często jak Kate)
A lori tak właśnie robi, a właściwie to nic pożytecznego nie robi, podobnie do Kate, a tylko papla głupoty i pokazuje swój poziom inteligencji, irytując widza ;)
Rick i Jack to prawie ten sam charakter. Zawsze wszystkich ratuje, każdemu wspólczuje, jest łagodny i jednoczesnie zdecydowany; ostatecznie podejmuje jakieś ostre decyzje i wychodzi na lekkiego badassa.
Ehem, napisałam o Sun, aby pokazać, że to, iż Kate irytuje Tortugę, nie znaczy, że jej odpowiednikiem jest Lori (a nawet jeśli, to Kate mogłaby być odpowiednikiem Lori, jako że jej postać została stworzona wcześniej).
''pokazuje swój poziom inteligencji, irytując widza ;)'' Tutaj powinnam złapać się za głowę i kończyć dyskusję, ale nie.
Rick i Jack to modelowe przykłądy przywódców. Litości. Porównujesz ich? Ok, to porównaj WSZYSTKIE głowne postacie męskie, liredujące grupie ludzi. Zobaczymy do jakich konkluzji dojdziesz.
Poza tym, to taka sama sytuacja, jak z Lori i Kate. Rick jest postacią starszą od Jacka, więc to co najwyżej Jack mógł być wzorowany na Ricku.
Ale ja tylko porównuje, nie mówie, że ktoś od kogoś kopiuje, a ty dochodzisz do takich wniosków i się bulwersujesz.
"pokazuje swój poziom inteligencji, irytując widza" No może mi jeszcze powiedz, że kate była mądra i bardzo użyteczna. Lori też jest genialna, od jej idiotycznych wypowiedzi lub czynów pełnych idiotyzmu, hipokryzji można sie załamać i rzeczywiście złapać za głowe.
To nie chodzi o samego jacka, tylko o całokształt. Praktycznie cały 2 sezon był przegadany i przepełniony dramaturgią jak w pierwszych sezonach Lost, podobne problemy, dramaty, intrygi i spiski.
Ej ale dobra, przecież serial jest opary na motywach komiksu więc dla mnie to nie ma znaczenia. Uniwersum powstało na długo przed i tak szczerze to telewizyjna ekranizacja jest z nim mocno związana. Większość komiksowych wątków została przeniesiona na ekran, a na dodatek jeszcze je rozbudowali. Część bohaterów również uległa dalszemu kreowaniu. Daryl tak się składa jest oparty na Tyressie w głównej mierze, co chyba każdy wie. Trójkąt Rick-Shane-Lori nie uległ drastycznym zmianom. Jedynie został rozciągnięty w czasie. Dodajmy do tego jedynie fakt, iż Shane dowiedział się o dziecku. Czy to faktycznie czynie TWD serialem podobnym do Lost? Nie wydaje mi się. Jak już wspomniałem jest całkowicie na odwrót.
Kolejna sprawa to centrum chorób. Proszę Cię, ale takie elementy są eksploatowane od X lat. Na tym etapie TWD można porównać do każdej innej produkcji.
Co do zerkania na więzienie, to na nieszczęście dla Lostów, to również było w komiksie. Oczywiście mniej więcej. Dobitnie jest pokazane na zakończenie drugiego tomu, jak Rick odnajduje tą placówkę. Tutaj jedynie zrobiono rzut z góry.
Sorry, ale jednak te seriale są do siebie podobne i sam to przyznałeś, więc nie pisz teraz że są kompletnie inne.
Już napisałam BeeBee - Wy będziecie bronić TWD, a ja LOST więc lepiej sobie dajmy spokój, bo nie mam ochoty na internetowe wojny.
Nie zrozumiałaś tego co miałem na myśli. Przyznaje się, że trochę źle ubrałem to w słowa. W głównym zamyśle chodziło o to, że to Lost dużo zaczerpnęło z TWD, gdyż jak wspomniałem powstało na długo przed.
Kłóciła bym się z tym, ale ok przemilczę to.
Chodziło mi o podobieństwo w sensie pokazanie ludzi i ich problemów w niecodziennym tle.
TWD nie jest moje dziecko, więc nie mam zamiaru go bronić, przedstawiamy Ci fakty, a Ty nie bierzesz je pod uwagę ''bo nie''.
Ale jeśli dla Ciebie każda dyskusja w której Twoi partnerzy do polemiki nie zgadzają sięz Tobą, to wojna... Spoko
Ech no i wracamy do punktu wyjścia..
Nie chodzi o to że mamy odmienne zdanie, tylko że no właśnie..wyraziłam własne zdanie (owszem może i trochę nad interpretuje), a Ty zamiast to potraktować na ludzie to się na mnie rzucasz z pazurami. Dlatego właśnie wolę nie kontynuować tej dyskusji.
Z pazurami? Przewrażliwiona jesteś. Ale zapomniałam, że w Internecie funkcjonuje grupa ludzi, których mottem życiowym jest ''ja mam swoje zdaniem, i nic nie szkodzi, że nie potrafię to zdanie argumentować. nie zgadzasz się ze mną? to spadaj!''. Bardzo mądre.
Z Twoich wypowiedzi zionie agresja i wrogości, no ale może rzeczywiście jestem przewrażliwiona.
Podobieństwo między Darylem, a Sawyerem nie polega na tym że obaj są bad assami, tylko na tym że Daryl tak samo jak Sawyer izoluje się od ludzi i ich od siebie odpycha, nie twierdzę że Daryl jest taki sam kropka w kropkę jak Sawyer, bo nie jest. Ja te podobieństwa traktuje na luzie, nie piszę tego śmiertelnie poważnie i nie są to jakieś zarzuty wymierzone w TWD.
Ja natomiast zapomniałam że z Wami trzeba delikatnie - rozmawiać najlepiej tylko o pozytywnej stronie tego serialu, to wtedy jest miło, fajnie i przyjemnie, a jak się powie coś krytycznego, to już przestaje być przyjemnie i wtedy cokolwiek człowiek nie napiszę, to jego zdanie musi zostać podważone tak żeby wyszło na Wasze.
W Twoich wypowiedziach wyczuwam agresję i wrogość, no ale może rzeczywiście jestem przewrażliwiona...
Podobieństwo między Darylem, a Sawyerem nie polega na tym że obaj są bad assami, tylko na tym że Daryl tak samo jak Sawyer izoluje się od ludzi i ich od siebie odpycha, nie twierdzę że Daryl jest taki sam kropka w kropkę jak Sawyer, bo nie jest. Ja te podobieństwa traktuje na luzie, większość z nich pisałam żartem (nie rozumiem, dlaczego nie można porównywać choćby Ricka do Jacka? To jakiś grzech?) , a nie śmiertelnie poważnie i nie są to jakieś zarzuty wymierzone w TWD.
Ja natomiast zapomniałam że z Wami trzeba delikatnie - rozmawiać najlepiej tylko o pozytywnej stronie tego serialu, to wtedy jest miło, fajnie i przyjemnie, a jak się powie coś krytycznego, to już przestaje być przyjemnie i wtedy żądacie od człowieka argumentów, choć właściwie nie wiem po co, skoro cokolwiek nie napiszę, to jego zdanie musi zostać podważone tak żeby wyszło na Wasze. Wyluzujcie trochę.
Nie wiem dlaczego post mi zdublowało.
Widocznie jestem mało ogarnięty, bo nie rozumiem, o co Wy się kłócicie. Między "Lost" a TWD istnieją oczywiste podobieństwa i nie ma sensu temu zaprzeczać. I równie oczywiste różnice. W dodatku serial nie jest odwzorowaniem komiksu i przypisywanie postaciom z serialu ról postaci z komiksu uważam za bezcelowe.
"Daryl tak się składa jest oparty na Tyressie w głównej mierze, co chyba każdy wie".
Ja tego nie wiem. Za to dostrzegam sporo podobieństw między Rickiem i Jackiem z "Lost". Natomiast wielkie brawa za post nr 2 w tym wątku, czyli post Tortugi. Post humorystyczny i nieco naciągany, ale takie założenie towarzyszyło autorce przy jego pisaniu.
Więcej luzu. TWD to nie biblia, można o tym serialu pisać z humorem, z przymrużeniem oka.
No tak, jeśli nie zgadzasz się z Tortugą, to znaczy, że nie masz dystansu do serialu. Dziwne, ale to ona twierdziała, że my (znaczy ja i Tomb) bronimy TWD, a ona Losta. Jesli to jest podejście humorystczne, to ja rzeczywiście jestem pozbawiona czegoś takiego.
Przeczytaj jeszcze raz, o którym poście pisałem, że był humorystyczny. Postawiłaś błędną tezę, odnosisz się do niej i wychodzi Ci, że bredzę. Tyle że teza błędna.
:( Wiem o który post Ci chodzi, ale nie dziwię się, że tak odebrałeś mój post. Mój błąd, powinnam się wyrażać zrozumialej. Bądź wyrozumiały dla chorej.
Ehem, niemniej, nie rozumiem dlaczego zostałam odebrana jako ta, która się wykłóca. Naprawdę nie moja wina, że Tortuga każdy przejaw braku zgadzania się z jej tokiem rozumowania odbiera jako atak na swoją osobę...
No o to właśnie mi chodzi!
Jeżeli ktoś serio bierze to że Lori jest podobna do Kate, bo tak samo denerwuję, to już nie mój problem.
Co za bzdury. Kto powiedział, że jesteśmy przeczuleni na negatywne komentarze o serialu? To nie jest zbieranina fanatyków TWD. Po prostu podajemy logiczne argumenty, zatem naturalne jest, że tego samego oczekujemy od współdyskutującego. To naprawdę nie moja wina, że strzelasz focha za każdym razem kiedy odpowiadający na Twojego posta nie dodaje uśmieszka do każdej wypowiedzi, aby nie urazić Twojej wrażliwej osoby.
Szukałem podobnego tematu. Myślałem, że tylko ja mam jakieś dejavu.
Bardzo zbliżony klimatem do Lost. Też grupkami łażą (głównie w drugim sezonie) i debatują ;) W podobieństwa między postaciami nie wnikam, ale nastrój, klimat, nieznany otaczający świat, podobnie budowane emocje bardzo mi przypominają Losta.
Podobieństwa są, ale wynika to ze schematyczności prowadzenia fabuł w ogóle. Przypomnijmy sobie 'Avatar' i zarzuty, że zżynał z historii Pocahontas... jak ja widzę 'Avatar', to też mi się to kojarzy i trudno mi uwierzyć w to, że scenarzysta też tego nie widział... a jednak jest wielu ludzi, którzy sądzą inaczej. W literaturze (studiowałem Filologię Polską) mówi się o Upadku Wielkich Narracji, co ni mniej, ni więcej sprowadza się do stwierdzenia, że "Wszystko już było"... i tak to mniej więcej jest.
Weźmy na przykład seriale opowiadające o rodzinach... 'Malcolm in the Middle', 'Świat Według Kiepskich'. 'Family Guy', 'The Simpsons', 'Married with children'... wszystkie są do siebie cholernie podobne, ale nie odważyłbym się na stwierdzenie, że któryś z którego zżyna (chyba, że tytuły, ale to już praca tłumacza iditoy, który każdą rodzinną historię tłumaczy na 'Świat według XYZ'...
Nie da się uniknąć pewnych podobieństw i nie ma w tym nic złego. Czy podobieństwa między 'The Walking Dead' i 'The Lost' są na tyle duże by zwrócić na to szczególną uwagę? Moim zdaniem nie, ale to kwestia indywidualnego podejścia. Różni ludzie odbierają takie sprawy inaczej - głównie na bazie własnych doświadczeń i odbioru czy to filmu, czy serialu.
P.S Ja na przykład jestem zdania, że od czasów 'Dynastii' nie wymyślono żadnej oryginalnej telenoweli - a jakby nie patrzeć, to ona sama była już mocno wtórna.
To nie chodzi o jakieś zarzuty że niby jedne serial zżyna od drugiego, tylko że są do siebie pod wieloma względami podobne.
Poza tym nie "The Lost" tylko po prostu, samo "Lost".