Cotygodniowy temat dla wszystkich chętnych do wspólnego dyskutowania, wyrażania opinii,
przewidywań, zachwytów oraz krytyki na temat ósmego odcinka piątego sezonu TWD w jednym
miejscu. Korzystanie z tematu dobrowolne.
Previously on AMC's The Walking Dead:
- podczas gdy grupa Ricka przygotowuje plan odbicia Beth i Carol z rąk atlantyckich Szpitalników,
Sasha z pomocą Boba 2.0 zderza się z rzeczywistością
- w trakcie lekcji przetrwania udzielanych przez Carla ksiądz Gabriel wymyka się z kościoła na
wagary
- Abraham klęczy, Eugene leżakuje, a w tle horda spaceruje...
Ja w pierwszej chwili myślałem,że ona ma jakieś powiązania z Terminusem,ale chyba ostatecznie tak,po prostu szedł po śladach.Ciekawe jak się potoczy jego wątek dalej.
Co myślisz, ot tym,że ksiądz też używa tych znaków?Miał związek z Terminusem?
Możliwe że po prostu je zauważył i domyślił się ich pochodzenia. Z tego co było widać, X w okręgu oznaczało koniec trasy a dwie prostopadłe kreski to zakręty. Nie był to jakiś wyrafinowany szyfr dla wtajemniczonych ;)
A wiesz może czy w komiksie pojawia się ten ksiądz?Bo niestety nie doszedłem jeszcze tak daleko w jego lekturze.
Mi osobiście,by się podobało,jakby się okazało,że ksiądz współpracował z Terminusem i miał z nimi jakieś brudne interesy.Kiedyś czytałem taki spojler na jakiejś amerykańskiej stronie.
Zdaje sobie jednak sprawę,że po ostatnim odcinku to jednak chyba niemożliwe.
No dobra,dzięki za info ;)
A mógłbyś mi zdradzić jaka była jego rola w komiksie?Nie straszny mi spojler komiksu jakby co ;)
Znikoma. Pooburzał się na rzeź kanibali i potem skarżył innym na Ricków, jacy to z nich morrrrdercy.
OK Thx.
Kolejny przykład na to,że w serialu wątki poboczne z komiksu są bardziej rozciągane niż te główne.Kanibali obejrzałem może w 3 odcinkach,a kasztanową pałę kniadza przynajmniej w 6 czy 7 :D
Dla mnie to jest pewna poprawa wątku komiksowego, bo aktor jest w porządku, postać też pojawiła się trochę sensowniej niż w komiksie, gdzie po prostu szedł sobie drogą. To było takie od czapy, że czytając ten fragmeny tylko czekałem na jakąś zasadzkę.
Acha,no ja tak daleko nie dojechałem w lekturze komiksu,więc nigdy nie poznałem tego komiksowego Gabriela.
Aktor może i w porządku,ale jego zachowanie strasznie mnie irytuje.Zdaje się,że noga Boba dała mu olśnienie i pod koniec ostatniego odcinka wydaje się zachowywać trochę lepiej,być bardziej do życia.
Zobaczymy co będzie dalej z tym jegomościem ;)
Potrawy w tym serialu mają szczególne znaczenie dla psychologii postaci, najpierw pudding, teraz golonka z Boba ;D
A ja myslalem, ze on wrocil wlasnie po ta noge Boba , zeby Saszy ja dac , aby nigdy o swym Bobie nie zapomiala.Oj to by bylo takie romantyczne. Moze by sobie z niej bryloczek zrobila.
odcinek na "+", szkoda mi Beth, bo w końcu się do niej przekonałem a tu bym i gleba...fajna minka Dawn chwilę przed kulką w głowie, szkoda że nie posiekali całej reszty ze szpitala...co teraz zrobi biedny Derylek :(( nic tylko czekać na luty i na pojawienie sie Morgana
Błożesz mój błożesz, jak jo kochom Ricka to nikt tego nie wie <3 jego zero-jedynkowe myślenie, które teraz reprezentuje, zero bulszitu, zero profesorowania i filozofowania są takimi miłymi odskoczniami od wszystkich tych twd zyebów, którzy dorabiają ideologię do najmniejszej pierdoły. Spoglądam tu znacząco na pozostałych tzw. "bohaterów" TWD, szczególnie na ksiendza, którego motywy działania w tym serialu pozostają dla mnie zagadką. Taką mniej więcej, jak widok kogoś, kto po obczajeniu termometru za oknem wychodzi jeszcze na dwór, żeby sprawdzić, czy jest rzeczywiście tak zimno, jak pokazuje słupek rtęci. Gieniusze! Gieniusze mnie otaczają!
Oprócz Ricka ten odcinek był kolejnym badziewiem. Właściwie nie chce mi się teraz o nim pisać, może się później dołączę do czyjejś wypowiedzi.
Muszę jednak zwrócić uwagę na jedno - nie wiem czy to tylko mi się tak wydawało, ale gra aktorska (oprócz Endrju) w tym odcinku była porażająco słaba, aktorzy byli sztuczni i drętwi. Nie wiem co się dzieje z Cohan, przecież wcześniej nie odstawiała takiej maniany. Scenę radości na wiadomość o Beth zagrała tak, że to powinno być puszczane instruktażowo na jutubie w dziale "Jak rozpoznać, że ktoś udaje radość z prezentu po choinkę". A dramatyczne opadnięcie na ziem po zobaczeniu martwej Beci skojarzyło mi się ze scenkami teatrzykowymi Wednesday i Pugsleya Addams.
Może czas podsumować ten półsezon. Tylko że właściwie nie ma co podsumowywać. Do tej pory nie czaję po co wprowadzono szpital. Nie kumam tego rozdzielenia grupy, odcinków na wyłączność, jałowości i pustki ziejącej z fabuły. Gdyby jeszcze to rozdzielenie miało sens, gdyby to, co się dzieje coś zmieniło w bohaterach. Nic takiego nie ma. Po Terminusie bohaterowie są tacy sami, jak i przed, potem ugonili się, umordowali, a na koniec i tak są razem - ale czy widać jakaś zmianę w grupkach? Nie bardzo. Więc zadaję pytanie jako widz - po co w takim razie tworzone są takie wątki fabularne, które nie mają żadnego wpływu na bohaterów? Dlaczego jedyną zmianą w tym serialu może się poszczycić Rychu, a także Carl i Michonne (do 4 sezonu), czy Daryl (do drugiego sezonu)? Co z resztą?
A cały półsezon mogę podsumować jednym słowem: liźnięcie. I nie, nie chodzi o Ricka Grimesa zmysłowo liżącego znaczki pocztowe - chodzi o przysłowiowe liźnięcie tematów. Watki pojawiają się i znikają, problemy bohaterów zostają letko zarysowane i zaraz porzucone. Rozmowy zaczynają się i po dwóch zdaniach urywają. Waszyngton, przeszłość Abrahama, Terminus... wszystko szast-prast załatwione, zanim się tak naprawdę zaczęło.
Chodziły ploty, że ten sezonik miał być o Carol i Beci. Nie był, mimo odcinków na wyłączność, obie bohaterki dostały idiotyczne lub puste role do zagrania. Dotychczasowi "żelaźni" bohaterowie jak Rychu, Carl, Mich, Daryl, dawni Glenn i Maggie zlali się z tłem (tak, mówię to również o Ricku, który wybijał się zwyczajnie tym, że się wyróżnia od innych swoją sajko-osobowością i samczym seksapilem, ale poza tym obiektywnie to się pojawił ledwo kilka razy, przy czym zniknął na pół sezoniku).
No i te rozmowy, ludzie, te dialogi! Kto to pisał? Kto się nie wstydził puścić to na antenie?
Największe rozczarowanie finału - tylko Becia umarłwszy, nikt więcej. Bleh.
Zajawki o przyszłym półsezonie: wow, ale Rychu ma brodę. Mój plan na nowy sezonik: oglądanie z palcem na strzałce. Pojawia się Rychu - oglądam, Rychu znika - przyspieszam. Inaczej się nie da.
Pozdrawiam miłośników TWD, tych wiernych do końca i tych, co mają smuteczek :)
Acha, za najlepszą scenę tego szajsowego sezoniku uważam motyw z Rickiem z początku Cody: bieg, szlachtowanie zombi i na koniec rozjechanie dziada i pyk go w główkę (a mógł zostawić dla zombi!).
http://media.tumblr.com/0f632f4d668b98bf049f66130a8862dd/tumblr_inline_mjto88MJ9 n1rrrexe.gif
http://media.tumblr.com/88364aee74f73c91e31ed77b2d2755b8/tumblr_inline_mi1ahytuy B1qz4rgp.gif
http://media.tumblr.com/b7b06d30a425d5dc26cc0b37e3fcc722/tumblr_inline_ne7pxkXwN u1ryh0mb.gif
http://media.tumblr.com/tumblr_lrd49kSndj1qdoqnm.png
No i w sumie propsy za ironiczny napis w kościele podczas ataku zombi ;)
Ach to jest fajne,po takim wczuciu się w odcinek i smutku po nim przeczytać negatywną opinię.Bardzo dobre na takie oczyszczenie duchowe. Polecam każdemu :)
Skoro w pozytywnym, to się chwali. Fani TWD mają zwyczaj brać krytykę serialu bardzo osobiście, miałam wątpliwą przyjemność zapoznać się z tym, jak bardzo osobiście :)
Akurat tu trochę Twoje czepialstwo nie pasuje ;) Serial od dawna zjeżdżał w soap opere z zombie w tle, a ten odcinek był niesamowicie wręcz ciekawy. Pojawienie się starego znajomego z kategorii jaki ten świat mały też ;)
Widzę,że twój zapał do tego serialu chyba naprawdę się wypalił.Ja na razie jeszcze trwam :)
Pozdrawiam ;)
epizod nawet fajny
Pewnie, że jak na 8 odcinków to śmierć dwóch bohaterów to mało , ale lepiej tak niż wcale :)
Jakie to miłe uczucie, wejść na Filmweba po sknoconym odcinku i mieć świadomość, że kto jak kto, ale Emo zawsze człowieka zrozumie ;D
Ło, Boże....byłam pewna, że zastanę falę hejtu na "Codę", a tu się okazuje, że znacznej grupie osób odcinek się podobał. Ech, nie ogarniesz...
Dla mnie jedyne plusy to początek odcinka - napięcie było i pomysł był, i Rysiu był taki fajny - i scena po napisach. Idiotyczny liścik Abrahama miał swoją wielką chwilę, a Morgan rodzi pewne nadzieje na przyszłość. Głupia jestem, że wciąż daję się nabierać na takie chwyty - później oczy mi z orbit wyłażą, jak widzę takie bzdury jak dzisiaj :/
Czyli nie tylko ja miałam wrażenie, że wszystko leci szast-prast, i dalej i do przodu, ku bliżej niesprecyzowanemu celowi. Mam wrażenie, że tfurcy zrobili sobie listę Rzeczy, Które Mają Się Wydarzyć i podczas pisania scenariusza odhaczali ptaszkami, to co już zdołali wcisnąć, gdzieś między Logiką a Fabułą. Mistrzowski był skrót pomiędzy pertraktacjami Ricka z policjantami, a wymianą jeńców. Strasznie mnie to raziło, całe dogadywanie się, reakcje Beth i Carol na informację o dealu pokazane z telegraficznym skrócie, czy raczej.. w ogóle nie pokazane. Było to wkurzające zwłaszcza w porównaniu z rozwleczonymi scenami mycia podłóg i dywagacji o d*pie Maryni, które dla tfurców są widać ciekawsze niż układy między dwoma silnymi osobowościami.
To prawda, jeśli się nie mylę mamy obie podobny odbiór dóbr kultury :D
No mnie też lekko zdziwił pozytywny odbiór tego odcinka, może to przez dynamiczne otwarcie i śmierć Beci na koniec? No ale... między tymi zdarzeniami nic właściwie się nie działo. No chyba ze już sam fakt, że bohaterowie ruszaję się szybciej ( a tu przecież kilkoro nawet biegło!), w porównaniu do bezruchu w pozostałych odcinkach oznacza żywszy przepływ krwi u widzów? :) Kto wie :)
Początek również zrobił na mnie wrażenie, Rychu stanął na wysokości zadania. Potem niestety nudy.
Masz bardzo ciekawą wizję jak mogła wyglądać praca scenarzystów, czyli odfajkowanie listy. W ogóle by mnie to nie zdziwiło.
Ten odcinek był apoteozą lizania (and not in a funny way ^^). Wspomniany przez ciebie wątek negocjacji: gdzie Dawn, która właśnie zabiła swojego podwładnego i teraz ma kolejny problem - prawdopodobnie jest to jej pierwsze spotkanie z uzbrojoną grupą potencjalnych nieprzyjaciół? Gdzie było powitanie Carol i Beci? Gdzie scena, w której opowiadają sobie co się stało, gdzie Carol mówiąca młodej, że Maggie żyje, że Judith żyje? Gdzie scena, kiedy wzruszona, roztrzęsiona wiadomościami Becia dowiaduje się, że Ricki po nią przyszły? Gdzie nadzieja, gdzie radość? Gdzie scena, w której Dawn próbuje wyciągnąć z Beci i Karolki jakieś info co do Ricka, bo... errr... tak zrobiłby każdy średnio inteligentny człowiek?
Gdzie te wszystkie emocjonujące, pełne napięcia i niepewności sceny?
Czy dlatego ich nie ma, bo szczęśliwa Becia, widząca swoich bliskich nie myślałaby o nożyczkach i atakach?
Czy dlatego ich nie ma, bo Dawn znająca przeciwnika nie odważyłaby się na konfrontację?
No właśnie. Po co iść w stronę wiarygodności, logiki, prawdziwych ludzkich emocji, skoro jak się idzie tą drogą, to nie można wtedy sobie pozwolić na kretyńskie sceny.
Lepiej zapchać czas mopowaniem podłogi i zakończyć odcinek spektakularnie, acz gópio :D
Ano, my czytający Wiedźmina myślimy podobnie ;)
Ja nigdy nie sądziłam, że Beti była taka lubiana, co tam do lubienia było... Chyba że komuś imponuje chlanie bimbru i puszczanie z dymem niewinnych domów. Śmierć Beaty była jednocześnie największą wadą odcinka (bo durne to było niemożebnie) i największą jego zaletą (bo sobie poszła na dobre). Baba z wozu, koniom lżej, choć teraz przyjdzie się użerać z Gabrielem, którego jedyną funkcją jest Robienie Głupich Rzeczy Napędzających Fabułę. Jestem święcie przekonana, że aktor ma to oficjalnie wpisane w kontrakcie.
Wątek szpitalny wygląda tak, jakby jedynym jego celem było doprowadzenie do śmierci Beth i zapchanie czasu antenowego. Nie wynikło z niego nic innego. Zastanawiam się do jakich lokacji jeszcze los zaprowadzi Ryki, było miasteczko Woodbury, więzienie, Terminus (nie wiem jaki to był pierwotnie typ instytucji), szpital, odwiedzono też supermarkety, szkołę i laboratorium... Wydaje mi się, że teraz serial naprawdę utknął w martwym punkcie, bo jakoś nie widać nowego celu na horyzoncie, zapowiada się mielenie tych samych motywów.
A przecież można było prowadzić wątek kanibali, można by wprowadzić jakieś mutacje wirusa, który mógłby zaowocować np. nowymi rodzajami zombie, poruszyć kwestię armii ( "w 28 dni później" ten wątek był fajnie poruszony) i ludzi ze szczytów władzy... Czy Ryki muszą się wiecznie szwendać po chaszczach, czy nie mogą na jakiś czas gdzieś osiąść (dobrowolnie albo nie) i zmierzyć się z jakimiś nowymi problemami? (Ja wiem, że filmowanie chaszczy tanio kosztuje, ale ludzie, ile można!)
Ano tak :D
Mnie osobiście też zadziwił ten wysyp jej fanów, do tej pory przecież raczej dominowała negatywna fama Pani Pinokii, ale widać śmierć blondyny spowodowała erupcję Beciowych coming outów. Mam zaskoczenie.
Nie snuję już żadnych przypuszczeń odnośnie przyszłości TWD. Interesuje mnie tylko, czy loczki Ryszarda zakręcą w prawą, czy w lewą stronę. I ewentualnie przyszły body count tego najlepszego z szeryfów, bo ja lubić, kiedy on wpada w morderczy szał :D
Niech co Krwawy Ryszard? Niech żyje!
"Krwawy Ryszard" :D Rzeczywiście to był jedyny plus tego odcinka, którego słabizny nie chce mi się nawet komentować.
Powiem tak - odetchnąłem z ulgą, że wreszcie kilka miesięcy odpoczynku od Tewude... Tfurcy dobrze to wykombinowali z tymi przerwami, bo stężenie bzdur pod koniec tego midseason było już trudne do zniesienia. Taki detoks dobrze zrobi, choć szczerze to nie wiem czy zdołam się zmusić do oglądania kolejnego półsezonu jeśli ma wyglądać podobnie.
Wszystko już skomentowano, więc nie będę się powtarzał. Również nie mam już żadnych oczekiwań odnośnie dalszych losów serialu. Wszystko w nim kręci się już tylko wokół zbiorowego umartwiania się grupki kompletnie bezwyrazowych postaci, od czasu do czasu przerywanego jakąś tam dopisaną na kolanie akcją i przebłyskami poziomu w postaci Ricka.
Logika w rozwoju fabuły, postaci, jakieś prawdopodobieństwo w zachowaniach tychże - te rzeczy dawno już poszły się yebać. Scena wymiany jeńców, nożyczkowy atak Beth, w ogóle cały szpital (nie tylko w tym odcinku) to jeden wielki absurd. Nie potrafię dociec w tym wszystkim sensu. Pod koniec modliłem się już tylko o to, by obecni w tym korytarzu wyciągnęli gnaty i zaczęli się ostrzeliwać, żeby wszyscy oprócz Ricka (i może Sashy, bo przyjemnie się patrzy na jej ładną buźkę) dostali po kulce w łeb. Takie swoiste katharsis. Ale nic z tego :( Jedna śmierć Beci wiosny nie czyni. I pomyśleć, że tak dobrze się ten sezon rozpoczął, tymczasem już w połowie mam go serdecznie dość...
Król Ryszard I Krwawy rządzi teraz moim sercem. Niestety nie sam, bo ja sobie teraz w ramach higieny psychicznej robię powtórkę z Dragon Balla i tak mi się Rychu kojarzy z Son Goku, bo w sumie obaj są tacy goście, na których można polegać, no i obu kochom <3
No tak, w kwestii TWD to szczerze nie wiem co jeszcze pisać. Z jednej strony przyzwyczaiłam się do oglądania, ale przyzwyczajenie nie może być wytłumaczeniem cotygodniowego poświęcania cennych 40 minut (toż to dwa odcinki DBZ!!!). Poza tym autentycznie czuję się, jakbym sama siebie obrażała, że to oglądam, to nie jest w moim stylu :)
Niestety jest coś, co teraz bardzo mi się podobało, notoryczny zbawca ludzkości, czyli Son... znaczy się Rychu mój kochany. Tak mi się przyjemnie go ogląda, że aż poświecę się dla niego i obejrzę następny półsezon :) W sumie skoro dla Madsa Mikkelsena torturowałam się Valhallą, to dla Rycha zdzierżę cierpienia młodych surwiwalowców. Poza tym zawsze można przyspieszyć :)
Pewnie jak na złość TERAZ wszyscy będą się trzymali razem :/
Byle do wiosny i do Penny Dreadful.
A póki co - KAMEHAMEHA! :D
PS. Czuję się oszukana, że tak mało padło bohaterów na koniec...
Heh, na porównanie Ryszarda do Son Goku bym nie wpadł :)
Ja również liczyłem na jakiś większy odsiew, bo trochę za dużo się tam ludzi nagromadziło ostatnimi czasy. A jeszcze na moment wpadłem w panikę, jak Rick zaproponował, że wezmą ze sobą każdego kto będzie chciał odejść. Prawie krzyknąłem w monitor "Pogięło cię, stary?! Nie rób tego!" Oczyma wyobraźni już widziałem dzielnych Ricków prowadzących ku zachodzącemu słońcu trzódkę pacjentów szpitala w piżamach... Na szczęście odzewu nie było.
"Penny Dreadful" oglądam właśnie na HBO i muszę Ci w tym miejscu podziękować, że mnie namówiłaś, bo serial jest miodzio! :) Pewnie bez stosownej zachęty ze strony kogoś zaufanego nie zwróciłbym nań szczególnej uwagi, a tak się naprawdę wciągnąłem :)
Chyba w styczniu będzie też II sezon "The Knick". Pamiętam, że nie byłaś zachwycona pierwszymi odcinkami, ale imho to jeden z bardziej udanych ostatnio seriali.
A tak offtop: nie wiem ile jeszcze wytrzymię na FW, bo ten nowy dizajn doprowadza mnie do szału, dostaję od niego oczopląsu...
Ja jakoś od razu - może dlatego, że jak się Goku wkurzy, to jest taki madżestik jak Rychu ostatnio :D
Tam jest teraz prawdziwy tłum. Zaczynam sobie życzyć powoli nowej zarazy w zombi zarazie!
Ja przy tej scenie autentycznie pomyślałam o tej policjantce, żeby z nimi poszła i postawiła co poniektórych do pionu. Z drugiej strony więcej ludzi? A po kiego grzyba? Już dość się "cieszymy" kolejnymi posiadaczami biblijnych imion.
PD jest dla mnie absolutnym cudem tego roku (i kilku poprzednich). Fajnie, że ci się podoba :) Daj znać jak skończysz sezon :)
Moja siostra też zachwala The Knick, "zaczyna się od drugiego odcinka" :D Posłusznie obejrzałam drugi odcinek i jeszcze bardziej mnie odrzuciło :D
Nowy dizajn jest kompletnie kijowy, nieczytelny i robi wszystko, żeby odstraszyć użytkowników. Może o to chodzi? Przeciążamy system? :D
No racja, Rychu jest prze-kozak jak mu ktoś na odcisk nadepnie ;)
Daj spokój, ja już pomału tracę orientację kto tam aktualnie przebywa, w której z podgrup itp. Ale zgadzam się, ta policjantka była spoko, w tej jednej scenie pokazała większe cojones niż Pączki, Glenny i inne bźdźągwy razem wzięte przez cały sezon albo i dwa. Byłaby fajnym dodatkiem, ale pewnie w grupie Ryków robiłaby - jak wszyscy tam - za statystkę. No i czy kolejna postać z etykietką "twarda laska" jest koniecznie potrzebna? Może jakby przerzedzić to towarzystwo, to tak, ale teraz to ja również wyczekuję jakiegoś pogromu zamiast kolekcjonowania kolejnych duszyczek...
Rzeczywiście się biblijnie zrobiło :) Może to przypadek, a może świadomy zabieg - takie, wiesz, dodanie serialowi ambitniejszej otoczki ;)
PD jest rewelacyjne, wkręciłem się na maska :) Jestem dopiero po 4 odcinkach, ale jak skończę, to przekażę wrażenia :)
Haha, ale po trzecim to już na pewno się rozkręci! ;) A tak serio - ten serial się w sumie jakoś szczególnie nie "rozkręca", akcja tak się tli na małym ogniu, może od połowy nabiera trochę więcej rumieńców. Ale najfajniejsi są tam i tak bohaterowie i tło wydarzeń.
Ja to bym najchętniej wywalił cały system w powietrze. Mam alergię na tzw. "media społecznościowe" i robienie z FW na siłę takiego badziewia mnie niemiłosiernie irytuje. Mam na tym portalu konto od prawie 10 lat i coraz mniej mi się tu podoba :(
Idealna ilość osób w grupie Ricka to tak na dwa auta - jak było po ucieczce z farmy :)
Może faktycznie biblijne imiona to taki głemboki symbolism, którego my prostaczki nie ogarnęliśmy naszymi umysłami kochającymi Tango & Casha :D
oooo, to przed tobą najlepszy odcinek PD, czyli właśnie 5!
W nowej odsłonie filmwebu drażni mnie brak porządku, przykładowo jest wpis i podpis pod nim "w odpowiedzi na post kogoś tam wyżej" ale jak jest długa lista odpowiedzi, to domyśl się teraz do której! Czemu usunęli te linie? Na dodatek wcześniej było dobrze widoczne kto odpisał i kiedy - teraz wszystko zlewa. TO ma być jakiś wielkie ulepszenie?
Mnie też nie interesuje robienie na fw "społecznościowania". To ma być portal filmowy i koniec.
Właśnie - w sam raz, żeby każdy miał coś sensownego do roboty i miał szansę wypowiedzieć choć ze dwa zdania na odcinek :)
O, też lubisz "Tango & Cash"?! :D
W takim razie czekam z niecierpliwością. Mógłbym wprawdzie coś przyspieszyć, ale lubię sobie dawkować przyjemności :)
Ten layout to porażka, wszystko jest takie nieprzejrzyste, a ja lubię porządek :) Linie były super - taki znak rozpoznawczy fw. A opcja "Mój filmweb" z tymi wywalonymi na cały monitor zdjęciami aktorów, których ktoś ocenił? Dramat...
Z jednej strony słuszny argument o większej ilości sensownych dialogów na mniejszą ilość postaci - i normalnie pierwsza bym użyła tego argumentu... gdyby nie GoT :D I Sparty mój kochany :) Bo jak to jest, że taki hektar bohaterów jaki ma Gra i miał Spartacus miał mimo wszystko epickie sceny radosnego gadulstwa na ten przykład nad truchłem rozwydrzonego gówniarza, tudzież w miejskim kiblu? :) TWD wbrew pozorom nie ma ogromnej ilości bohaterów w porównaniu choćby i z rozbudowana familią Starków. Która żyje w uwaga uwaga ROZSYPCE :O A i tak ma świetne sceny, nawet jak nic nie mówi (pacz zajefana scena monologu Ogara do małej Starkówny).
Kto NIE LUBI Tango & Cash? Tylko jacyś niewychowani kulturalni barbarzyńcy! Przecież jest oczywistą oczywistością, że najlepsze filmy robili w latach 80!
Uch, jak ja bym chciała teraz na nowo odkrywać PD... jak i masę innych seriali i takich tam. Zazdroszczę ludziom, którzy dopiero poznają BB, Penny czy Dragona Balla ;(
Jak teraz wchodzę na filmweb to tylko rzucam okiem na powiadomienia i się ewakuuję. Trzeba się wysilić, żeby obczaić tematy, kto co napisał, kiedy była ostatnia wypowiedź, itd. Nie wchodzę tu, żeby się wysilać!
Racja, ale jednak "GoT" to kilka poziomów pisarstwa wyżej :) (co do "Spartacusa", to niestety Ci nie przyklasnę, bom skończył oglądać po kilku odcinkach. Nie moje klimaty). Tam wprawdzie nie każdy wątek i bohater dostaje miejsce w każdym odcinku, ale jak już coś się pojawia, to widać, że ktoś nad tym przysiadł i ma to sens. A panom scenarzystom od Tewude najwyraźniej starcza inwencji na napisanie zaledwie paru poprawnych kwestii zaledwie 2-3 osobom na odcinek :) Nie chodzi zresztą o same dialogi, ale o jakieś zaistnienie. Słusznie zauważyłaś - można milczeć a i tak nie robić w scenie za paprotkę, tylko pełnoprawnego bohatera. No ale wspomniana mała Starkówna aktorsko kosi całą obsadę TWD i to nawet jak nic nie mówi ;)
Są pewnie tacy co nie lubią, ale dobrze ich podsumowałaś :) Zgadzam się w 100%. No i jeszcze początek lat 90. był kozacki. Łezka się w oku kręci... Dziękuję Opatrzności, że moja edukacja filmowa przypadła właśnie na ten okres ;)
Heh, prawda, też znam to uczucie :) Ale bądź dobrej myśli - będą nowe sezony i zupełnie nowe seriale, trzeba wierzyć, że trafią się jakieś perełki.
Mam dokładnie tak samo :)
No dobra,może zacznę się wypowiadać chociaż zaraz się na pewno znajdzie "mądry" który odpowie na MOJĄ opinię i będzie mi tu się pluł. Ja mam naprawdę dosyć narzekań że to nie tak,że za długie że za krótkie,że nielogiczne,no porostu jak (bez urazy) jakieś stare babki moherowe no :P
Nie chce mi się produkować za bardzo tym bardziej że jestem świeżo po nowym odcinku więc powiem to co zawsze mówię czy jednym słowem : ZAJEBISTE . Naprawdę epizod świetny,dobrze wyważony (chociaż troszkę więcej gadki ale przypominam że o to w tym chodzi).Pokazał że w pół-finale nie musi być jatki,miliona flaków,wybuchów tylko można inaczej jednym słowem :) Cały sezon jak na razie genialny,wątki jedne długie jedne krótkie,nie było aż tak dużo przeciągania(zresztą jak ktoś by chciał to KAŻDY wątek może uznać za za długi :P ). No to czekamy do lutego :
- Mamy Morgana na horyzoncie (chociaż jest podobno kilka miesięcy po naszej grupie)
- Zamiast Boba mamy księdza (który jest dobrą postacią no wiecie nie każda postać ma być kolejnym wcieleniem Daryla :P)
- A zamiast Beth mamy takiego murzynka,który mam nadzieję że coś pokaże,bo w końcu dla niego się poświęciła.
- Nasza grupa gdzieś zmierza (będzie trochę survivalu,kłótni,płaczu itd.),pewnie znajdą Aleksandrię czy jak to tam się zwie :P
- Będzie pewnie też gdzieś w okolicach 6 sezonu jakiś antagonista główny,Negan czy jak mu tam (chociaż może twórcy nas zaskoczą i będzie ktoś inny,ale na pewno nie będzie dokładnie taki sam,na pewno go zmienią trochę)
- Będzie jeszcze jakaś nowa postać chyba - Samantha czy jakoś tak ale nie wiem :P
No i co to tyle, aha no to jak mamy tak narzekać ciągle no to jak też mam jeden powód do narzekań a zwie się on : Tyreese -,- - No po prostu słabo mi się robi jak on się rozczula,i jeszcze jak powiedział Sashy o Martinie to chciałem żeby go zrzuciła z tego dachu.
Dołączam do klubu :) Szczerze mówiąc zadowoliłaby mnie jakakolwiek reakcja Saszy na to kłamstwo Pączusia. A tak to panna wręcz pochwaliła braciszka za to, że wciąż jest dziecięco okrągły i niewinny. Jakby nie zajarzyła, że kolega Martin uczestniczył w ściganiu, porwaniu i konsumpcji jej chłopaka.
Ten brak całkiem zwykłego, ludzkiego wścieku kładę na półeczce fak apów tuż obok reakcji Maggie na Tarę i reakcji społeczeństwa na sabotaże Judżina.
:D przymknijmy leniwe łoczko na te "niedociągnięcia", odetchnijmy głęboko, zresetujmy swoje jin i jang , uwolnijmy kłębuszki dobrej energii, scalmy się z zimowym światem na zewnątrz odnajdując konhe ukojenia ..... następne absurdy dopiero w lutym :D
Zdążymy zatęsknić.
Ale wcześniej proponuję się zresetować jeśli chodzi o wszystkie wyobrażenia na temat serialów i filmów o tematyce żerków ,usiąść wygodnie, golnąć sobie herbatkę z prundem czy co kto lubi i w takim stanie zacząć obczajać z nation :) jak wspomniał kolega Ciuciu poniżej ten stforek bawi i relaksuje , bazując na najniższych instynktach nie wymagającego niczego przeciętnego widza ( nie chcę powiedzieć że amerykańskiego:D , ale jak widzę po sobie - nie tylko).
Jest jak swojskie wesele; najpierw paczysz z niedowierzaniem i czujesz się nie swojo, po upływie kilku godzin wywijasz fikołki z ciocią Krysią na parkiecie i jest oky :D Polecam.
Ciiiiiii :) jeszcze nie :D także nie zdradzaj:D ta przyjemność jeszcze przede mną:D
Oczywiście ;) Masz jak w banku ;)
Ciekaw jestem jakie będą twoje wrażenia po wizji ;)
He he:)
Stwierdzam że bohaterowie ZN zarazili się od TWD zbytnim zaufaniem do obcych jednostek :) to jakaś powszechna przypadłość , czy to apokalipsy na "poważnie" czy na wesoło :)
Murphy nadal pozostaje dla mnie gwiazdą tej czarno komediowej parodii - swoim charakterem i ewolucją postaci mógłby obdzielić kilku Tyresów, Saszów, Maggiów i Glenów letko ... A to co się stało pod koniec odcinka... no hmmm... :D Powiem Ci - narobiło smaczku na 13 , nie chcę spoilerować pod tematem innego serialu - powiem tylko że zaciekawiłam się co to wyrosło z tej nadziei ludzkości w wersji Z Nation :)
Aha i jak zwykle Żerki zagrały rewelacyjnie :D pośmiałam się z tej bieganiny pod koniec odcinka :D