Cotygodniowy temat dla wszystkich chętnych do wspólnego dyskutowania, wyrażania opinii,
przewidywań, zachwytów oraz krytyki na temat ósmego odcinka piątego sezonu TWD w jednym
miejscu. Korzystanie z tematu dobrowolne.
Previously on AMC's The Walking Dead:
- podczas gdy grupa Ricka przygotowuje plan odbicia Beth i Carol z rąk atlantyckich Szpitalników,
Sasha z pomocą Boba 2.0 zderza się z rzeczywistością
- w trakcie lekcji przetrwania udzielanych przez Carla ksiądz Gabriel wymyka się z kościoła na
wagary
- Abraham klęczy, Eugene leżakuje, a w tle horda spaceruje...
po co mu to tłumaczysz ? to zwykły troll i tak będzie trzymał się swojego zdania.
Ale ja myślę,że chodziło o to,że jest ujęcie na dachu,gdzie przy krawędzi stoi Daryl i Sasha,a za nimi na środku dachu stoi Tyreese i wygląda jakby mierzył im w plecy.
W linku od "pacyna92" dobrze to widać choć ja podczas wizji nie zwróciłem na to uwagi :)...przyjrzyjcie się ;)
Tego dnia przeszedłem Mass Effect 3 bez emocji... A przy oglądaniu S05E08 tak przeżywałem!
Jeny, jakie to było krótkie, ale jednak najadłem się, mogę spokojnie czekać na drugą połowę.
Uważam że Gabriel jest mocny i mam dość tych komentarzy że jest wkurzający. Facet dużo/mało przeżył...
Czy mi się wydaje, że Dawn po zabiciu Beci mówi coś w stylu "no, I didn't mean that" albo "no,no..." bo jakoś dziwnie głową kręciła. Może chodziło o to, żeby to jej nie zabijali
Myślę,że w tej scenie chodziło o to,że ona nie miała intencji nikogo zabijać,a tym bardziej Beth.
Jednak Beth nie grzeszy inteligencją i próbuje załatwić Dawn nożyczkami do paznokci :D,na co ta reaguje odruchowo sięgając po broń i strzelając w główkę blondasa.W obliczu zaistniałej sytuacji zdaje sobie sprawę,że w ten sposób wydała na siebie wyrok śmierci i próbuje się usprawiedliwić przed grupą Ricka.Na szczęście Daryl ma to w d**ie i dokonuje na niej egzekucji ;)
To już nawet śmierć Hanki z m, jak masakra, kiedy wjechała w puste kartony była bardziej logiczna, niż popis Beth.
Nie da się ukryć,że mogli ją uśmierć w trochę bardziej ambitny sposób,no ale cóż nożyczki musiały być ;)
witam serdecznie wiem, że to nie ten dział, nie ta działalność, w dodatku forum ale jak ktoś może pomóc, gdyż chcę rozwiązać zadanie informatyczne z 3 klasy gimnazjum mojego brata i poległem
Treść
Opracuj tabelę przeliczającą wartości funkcji y=-x+1 o argumentach (x) w przedziale x=(-4,2) z rozsądnie zaplanowanym krokiem obliczeń a następnie sporządź jej wykres punktowy
Przepraszam, jeszcze raz że tutaj umieściłem, ale chcę pomóc bratu i szukam pomocy, jak ktoś może pomóc, to bardzo proszę przesłać na mail salata.kamil1986@gmail.com
Z góry bardzo dziękuje
Szanowny Panie Prezydencie Jesteś Dzisiaj Moim Mistrzem :D Dzięki i pokłony ...;D
tu znajdziesz pomoc :http://www.znanylekarz.pl/ranking-lekarzy/psychiatra-najlepsi-polsce
pozdrawiam
Jak dla mnie finał połówki seoznu jako taki mógł by być lepszy. Trochę szkoad że w szpitalu przed wymianą Rick nie wspomniał ani słowem o Waszyngtonie(nie wiedział przeciez, że to lipa) a policjanci liczyli na taki scenariusz ratunku chyba, mogli wyjśc spokojnie na parking. Lepszy byłby mexican standoff na placu przed budynkiem z wozem strażackim i reszta ekipy w tle. Szkoda mi Beth (sadziłem ze głupszego zachowania niż tego Lizzie pod koniec 4sezonu nie będzie, a jednak konkurnecja silna) ciekawe jak to wpłynie na Daryla który za Beth jak i za Carol dał by sie pokroić. Ksiadz nadal irytujący ale moze sie ogarnął w końcu po tej akcji, którą sam sprokurował. Teraz do lutego trzeba wytrzymać.
dla mnie chyba najlepszy odcinek sezonu , WIELKI PLUS za pierwszą scenę kiedy Rick odstrzelił uciekiniera coś pięknego aż chciało się wstać i zaklaskać , nie ma *ierdolena się , o to chodzi :)
Ehh... Napisałem, ze 30 wersów na temat tego odcinka i przez przypadek wszystko usunąłem jednym przyciskiem. Pierwszy raz zdarzyło mi się coś takiego :) Nie chce mi się pisać od początku.
Ja trochę nie rozumiem .... skoro Beth chciała wyzwolić szpital spod rządów krwiożerczej Dawn XD to czemu dźgnęła ją w ramię ??? o.O Przecież nie mogła jej zabić wbijając nożyczki w to miejsce. Jak już to mogła wbić w szyję....XD
Może nie chciała zabić? Może tak bardzo jej brakowało fejsbuczka że przesadziła z "zaczepką"?...
Szit to było suche jak oczy Prezydent Pieseu w chwili śmierci BETHonu a nawet i bardziej ;]
z czołgu to glenn go wywołał. tamci byli wcześniej mieszkał u nich trochę(morgan z synem). To ten co obserwował swoją zombie żonę jak się włóczy pod domem.
Poza końcówką cały odcinek przegadany. A śmierć Beth chyba była najdziwniejsza ze wszystkich smierci...
Bosz... Jakie poruszenie. Beth umarła - pierdylion tematów jaka to szkoda (srsly?!). Pojawił się Morgan po napisach - pierdylion tematów "kim jest ten murzyn?" (ZACZNIJCIE SOBIE ZAPISYWAĆ TRĄBOLE!).
Oh Gooood...
Beth nie jest mi szkoda. Głupia była to głupią śmierć miała. Lepiej by wyszła na tym, gdyby sobie w tyłek wsadziła te nożyczki. Komiksowy Gabriel z tego co pamiętam też nie był za bystry na początku. Ten głupotą też świeci. Mieli taką niezłą kryjówkę przed zombiakami. Przynajmniej na chwilę. Dawn chciała pokazać, że jest silniejsza i zażądała Noah. Bardzo mądrze kobieto. Bardzo. Nie dość, że wszyscy uważali ją za słabą to pokazała, że nie może trwać bez swojego przydupasa. Poważnie? W szpitalu każdy chciałby być liderem. Alfą. Jak już jesteś przy stołku to musisz na nim być póki cię nie zabiją. No bardzo inteligentne. Bardzo. Policjant ze złamanym kręgosłupem naprawdę uważał, że jakoś mu w szpitalu pomogą? Zgłupiał? Byłby marnotrawstwem środków i czasu. Na szczęście twórcy to rozwiązali.
Andrew jak on się wyrobił. To chyba największe osiągnięcie TWD. W pierwszym sezonie był bardzo drętwy. Nie wiem co się stało Lauren. Mam nadzieję, że nie wzięła przykładu z koleżanki po fachu Laurie i botoksu sobie nie sprawiła.
Strzelający Norman z broni, ech... Aż sobie Świętych obejrzę. Norman i Sean <3 Tak przy okazji zauważyłam jedną rzecz. Norman strasznie mało pali w TWD. W każdym filmie, w którym jest to kopci. Tutaj mniej. To jest to. Apokalipsa uwolni go od nałogu!
Morgan! My man! Oby w serialu nie zrobili z niego takiego męczennika jak w komiksie pod koniec jego żywota. Może kiedyś się tego dowiem, jak już będę się śmiertelnie nudziła i wracała do porzuconych seriali.
Jestem prawie pewna, że Cohen poprawiała sobie twarz, jest dziwnie opuchnięta i nieruchoma. Może przez to wyszła tak drętwo.
Tu cię mam! Szukałam, gdzie mi odpisałaś. To koszmar jak nie zawsze odsyła, nie?
Jak dobrze, że nie tylko ja to zauważyłam. Coś strasznego się z nią stało. Nie wiem. Przestało jej zależeć? Gówno mi dają to gówno pokażę?
Witaj w klubie, jak ja się wczoraj umordowałam szukając twojej odpowiedzi, a się okazało, że to osoba przed tobą odpowiedziała na kilka moich postów. System powiadomień faktycznie jest niezbyt ten tego na forum.
Cohan leje ciepłym moczem na swoją grę aktorską. Zaczynam podejrzewać syndrom Normana, czyli "nie dostaję dobrych scen do zagrania przez dwa sezony, to kładę lagę na staraniu się, o kurdele, dali mi coś emocjonalnego do zgarnia, ale już się oduczyłem, co teras, no dobra, powykrzywiam twarz, może przejdzie". Stąd słynna sena emo-wybuchu w bimbrowni w wykonaniu Mr. D. i teraz dwie żałosne scenki radości i smuteczku w wykonaniu Maggie. Dla mnie było to tak sztuczne, że czułam zażenowanie (jak onegdaj przy Darylku). Sztuczna radość, sztuczny smutek.
To już bardziej przemówiły do mnie świeczki w oczach Andrew, czy nawet gest pocieszenia w wykonaniu Melissy (w ogóle to jej scena, kiedy dowiaduje się o śmierci Lori bardziej mnie wzruszyła, niż widok Maggie padającej dramatycznie na deski Teatró).
Ba, nawet Norman z jego zeszklonymi oczkami był lepsiejszy.
Podpowiedź dla Cohan - rozpacz ujowo wychodzi bez mokrych policzków.
Jak jest kilka odpowiedzi w jednym wątku to koniec. Nie pozostaje nic tylko bawić się w poszukiwania.
To jest największa bolączka tego serialu. Większość z nich stoi aktorsko w miejscu. Warto dodać, że mają ogromną szansę się rozwinąć, w końcu to nie jest jakiś procedural. Dziwię się, że dają nam taką szmirę do oglądania. Rozumiałabym, gdyby to był pierwszy sezon, mało znany aktor (o taki Andrew na początku TWD) i jest drewniany, i sztuczny, ale nie teraz po 5 latach grania roli, która (w teorii!) się rozwija!
Dla Cohan jest lepsza podpowiedź: bierz się do roboty dziewczyno!
CO ONI ZROBILI Z FILMWEBEM?! Jakoś jasno, wszystko się niemalże zlewa.
Wszystko jest po polsku. Jeśli nie potrafisz czytać ze zrozumieniem to masz okropny problem. Może to utrudniać ci życie. W szkole, w pracy, w normalnym funkcjonowaniu. Współczuję.
A nie sorki. Dwa nie po polsku.
Oh Gooood... = O Boooooooże.
My man! = Mój człowiek!
Wydaje mi się, że to jest forum publiczne. Twój styl pisania jest szkolno - gimnazjalny i go niestety nie rozumiem. Jest tu kila takich person które piszą w jakimś chorym gimbazjalnym języku, który tępię na tym forum.
Spytasz się czemu się czepiam ? Nie chcesz to nie czytaj ! Mam prawo pisać jak chcę !
Mój styl pisania nie jest szkolno-gimnazjalny. Chyba nie widziałeś takiego stylu pisania. Krótko pisałam o każdej postaci, którą zapamiętałam. TWD nie jest serialem, w który warto się zagłębiać i analizować. Wtedy szukamy dziury w całym. Twórcy nie mają zamiaru podchodzić do widza poważnie, więc i ja do serialu nie podchodzę poważnie.
Ja bym bardziej liczył na takie zakończenie z morganem, który wreszcie odnajduje Ricka,ale juz leżącego martwego na ziemi i jego wszystkie wszyscy kompani. Morgan jedyny żywy stojący pośród martwych. I koniec the walking dead. Ja bym tak zakończył to :D
Odcinek w miarę dobry, lepszy od kilku poprzednich. Akcja była w miarę dobrze wyważona z gadaniną.
Plusy:
- brak magicznych furgonetek
- zero litości nad Bobem 2.0 ze strony Ricka
- Daryl, który pokazał, że umie strzelać nie tylko z kuszy xD
- Morgan
Minusy:
- nasze Ricki kończą mid-sezon bez żadnego celu na drugą połówkę sezonu ehh...
Beth zgon, Dawn zgon, a moja reakcja na to była taka:
http://i1.kym-cdn.com/photos/images/original/000/252/932/1ad.png
-Rick i jego magiczny pistolet :D Na początku gdy Rick gada z tym policjantem widać w tle zombie. Gdy on oddaje strzał one znikają.
-Scena z księdzem.... Czy to nie był okres rekolekcji? Ksiądz idzie do szkoły po dzieci które mogłby się raz na jakiś czas wyspowiadać.
-Bijatyka przy windzie rozwaliła.
-Beth niczym assassyn pozbywa się policjantki. Nie mogła sobie darować? I o co jej chodziło? (Byłem zbyt podekscytowany tym wszystkim, że nie ogarnąłem)
-Mimo przypadkowych spoilerów o śmierci Beth i tak poleciała mi łezka.... Szkoda jej :/
-I jeszcze płaczący Daryl... Gdy jemu smutno to i mi smutno. Załamka gdy zginął Merle, a teraz Beth...
-Liczyłem, że ta babka się dołączy do grupy. (Ta która została wymieniona za Carol) Taka zaradna babka :D No i ten chińczyk (jeśli wgl nim był) jakoś tak się wachał czy dołączyć. Wpadł w takie zakłopotanie, już myślałem że będziemy mieli nową nic nieznaczącą postać w grupie która jako jedna z pierwszych pójdzie do odstrzału.
No, byłoby trochę mięsa do pożerania a tak to sobie zostali w szpitalu z bezkrólewiem. Ciekawe co chciał w sumie ugrać ten uciekający glina. Ostrzec Dawn czy wręcz przeciwnie.
Zajefajny odcinek - jeszcze nie czytałem innych opinii ale zajefajny jak dla mnie :) W sumie irytowały mnie sceny z księdzem - był takim zapychaczem, którego nie chciałem oglądać. Zirytowała mnie też scena na początku, gdzie Rick zlewa sobie plany i w ogóle Boba 2.0 (dobreee xD), a Daryl jest mędrcem i obrońcą moralności - bez kitu, ale teraz Daryl przy Ricku WYMIĘKA! :/ Ja rozumiem, że trzeba aby Rick mial 'sumienie' i w ogóle, ale czemu padło na Daryla? Przez to jestem teraz bardziej ciekaw relacji na linii Rick - Abraham w drugiej połowie sezonu.
Natomiast cała reszta na plus:
- Abraham najwidoczniej dał se już siana (ale twórcy pozostawili niedosyt aby fan zadawał sobie pytanie 'co z nim będzie teraz?' xP), ENTER THE ABRAHAM.. znaczy, ENTER THE WÓZ STRAŻACKI było mocne :D
- Judżin dalej nie żyje xD
- Beth została ukatrupiona (wreszcie! chociaż nie powiem: byłem w szoku w tej scenie, że... że tak szybko wypaliła ta broń i śmierć Beth mnie zaskoczyła xP),
- Daryl od razu z broni zajebał kilerce (hahaha, już się bałem, że wyciągnął broń i.. i tyle z tego będzie-przynajmniej za te pierwsze sceny tutaj miał już jaja, które mu twórcy zabrali sezony temu),
- Tajris daje ciała jak zawsze,
- Maggie w odcinku jest happy na wieść o żyjącej siostrze co by na koniec ujrzeć jej zwłoki.. nom,
- Michonne zawsze daje radę xd
- ostatnia scena odcinka - jakaś taka artystyczna? Mi się bardzo podobała,
- i Rick.. człowiek od s5, którego nazywam legendą - czekałem na TEGO Ricka od zakończenia s2 kiedy powiedział zero demokracji w grupie i że on rządzi (ale twórcy uprawiali trololo, przyszło czekać na inne wydarzenia które sprawią, że Rick będzie zajebisty i te słowa nabiorą sensu xP). Po prostu uwielbiam teraz kolesia oglądać jak nigdy przedtem (zresztą od premiery s5 tak pisałem i dziękuję za akcję z kanibalami - bez niej Rick dalej byłby 'miętki').
btw. scena po napisach = wielki plus, hehe :)))
Fakt, śmieszne to było jak Abraham obejrzał się na Judżina z taką pogardą "Ueeech, jeszcze żyje..." ;D
Rick trochę mnie irytował w momencie swojej psychozy po śmierci Lori (jakkolwiek była to psychoza całkowicie zrozumiała z punktu widzenia rozwoju postaci), tak odtąd jest po prostu świetną postacią. Fajne było to jak objął Beth niczym swoją córkę przy wymianie.
Kurcze, cholewnie jestem ciekaw, jak dalej potoczą się losy Abrahama (tak, zauważyłem, że niektórym w ogóle ta postać nie podchodzi a mi póki co przypadła do gustu - zwłaszcza, że jego 'druga połowa' jest równie ciekawa :D). W tym odcinku oprócz właśnie wspomnianej przez Ciebie sceny i tego, że się nie odzywał twórcy serialu fajnie to rozwiązali na przerwę serialową - w zasadzie jego wątek jak stoi w 'napięciu' tak stoi. Liczę na jakieś ciekawe wymiany zdań Rick - Abraham (oprócz rewelacji o Judżinie mam nadzieję, że postanowią udać się do DC - ostatnia scena z Morganem sugeruje, że i tam się Rick i ekipa udadzą (po cóż by to pokazywać?)).
Ta psychoza.. na samą myśl mi się robi niedobrze (choć fakt, zrozumiała). Ale ogólnie Rick był mimo wszystko 'na smyczy' - akcja z kanibalami w sumie sprawiła, że jeśli chodzi o obce osoby to podchodzi do nich nie dość, że BARDZO sceptycznie i nieufnie, to jeszcze z dozą pewności siebie, że nic nie może zagrozić grupie.. za wszelką cenę, choćby cenę śmierci tych obcych. To mi się właśnie teraz podoba w Ricku - wcześniej miał jakieś hamulce. A scena z Beth super, podobnie jak późniejsza reakcja na widok zastrzelonej Beth - wydaje mi się, że aktor fenomenalnie tutaj zagrał mieszane emocje: z jednej strony wielka rozpacz i żal, a z drugiej pewnie zaku*wił by wszystkich w szpitalu gdyby nie ta 'policjantka' aby nie przelewać więcej krwi (oczywiście gdyby nie szybka 'reakcja' Daryla to pewnie Rick pociągnął by za spust - to jego niedowierzanie było bezbłędne a jednocześnie zachował racjonalność zaistniałej sytuacji aby nikt więcej nie ucierpiał).
Lincoln dostaje dłuższe ujęcia twarzy, ciekawsze sytuacje jako lider grupy, to i wyraźniej błyszczy na tle grupy, która w większości albo jest zarośnięta, albo niezbyt ekspresyjna (łagodnie mówiąc), albo dość mono-mimiczna ;D
Rzeczywiście, teraz dwaj faceci mają okazję do męskiej rozmowy o osobistych porażkach i stratach. Czy jednak nie zakończy się ona na czymś w stylu:
A: "Judżin skłamał... Straciłem sens życia..."
R: "Wszyscy coś tracimy..."
A: "No tak... To może jedźmy już do tego DC..."
R: "Czasem w życiu mężczyzny po prostu przychodzi taki moment, że musi zapytać samego siebie - czy to już ta chwila, gdy czas jechać do DC?"
A: "Racja... Ja sobie odpowiedziałem, a ty?"
R: "Ja odpowiedziałem Judith..."
A: "Aha... To może kogoś zaszlachtujmy?"
R: "Dobry pomysł. Akurat widziałem za rogiem osadę zdegenerowanych nekrofilów."