PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=547035}
7,8 178 tys. ocen
7,8 10 1 177926
6,6 42 krytyków
The Walking Dead
powrót do forum serialu The Walking Dead

S3E11-wrażenia.

ocenił(a) serial na 7

Świeżutko po seansie.(Strasznie mnie denerwowaly reklamy co 5 minut)Ciekawy odcinek i kilka watkow zaczyna sie rozwijac:
-Andrea i jej wyprawa do wiezienia.Fajna proba torowania drogi do wiezienia z zombie-przewodnikiem(okaleczenie zombie na kamieniu-mistrzostwo).Niestety Andrea jest nadal pod wrazeniem Gubernatora i czekam az sie zlamie czego nie zrobila pod koniec odcinka.
-grupa Tyreesa w Woodbury.Fajny zwrot akcji.Jestem ciekawy jak sie zaadoptuja choc nie mysle by ostatecznie staneli po stronie Gubernatora.Ewentualnie beda to Ben i Allen.
-Merle w wiezieniu.Staje sie warunkowo czescia grupy Ricka.Bracia Dixonowie to swietny duet.
Generalnie mamy w odcinku kilka akcji killer-count i wiecej fabuly.
Ogolem ocena odcinka w skali Filmwebu 7/10.

tomb2525

O jakim jasnym nakreśleniu słownym i w zachowaniu mówisz w ostatnim odcinku?

Dyskutujemy o serialu, proszę mnie nie odwoływać do komiksu, którego nie znam :)

Co Andrea zobaczyła/ usłyszała w Woodbury: arena, stawianie braci przeciwko sobie, tajemnicę Gubernatora, wszystko związane z Mich, wielokrotnie dwuznaczne zachowanie i wypowiedzi Filipa, informacje o porwaniu przez Merla Glenna i Maggie, ich torturach i odbiciu przez ekipę, a potem ostateczna konfrontacja, kiedy kłamstwa Filipa zostają wyciągnięte na wierzch, jego metody działania poznane i...
...
Andrea wraca do miasteczka. (Chyba) Chce zabić Gubernatora, ale tego nie robi (nie osądzam jej w tej kwestii). Ale jest tam, nie wiem, jaki jest jej plan czy to w miasteczku, czy w życiu, ale, no, wszystko co robi wywołuje we mnie jeden wielki facepalm. Nie widzę żadnego sensu w tej postaci, ona praktycznie nie ma wpływu na rzeczywistość, oprócz jednego randomowego spiczu udzielonego wzburzonym mieszkańcom.
Chodzi po mieście. Robi jedną minę. Tyle.


ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

No chyba nie powiesz mi, że z zachowania Andrei nie można było wywnioskować całkowitego skończenia z Woodbury. Przecież to było widać, zarówno w spotkaniu z Carol, jak i pogawędce z Michonne jak i później w scenie odjeżdżania, kiedy to czuła wewnętrzny żal za jej nieobecność kiedy grupa naprawdę była w niebezpieczeństwie. Czuje się współwinna wszystkim tragediom, nie tylko tymi związanymi z Gubernatorem. Już nawet nie chcę mówić o tym, że poczucie winy związane z tak bliskim pobytem grupy też robi swoje.

Powrót Andrei do miasteczka musiał nastąpić, czy tego chcemy czy nie. Gdyby się okazało, że Blondyna nie wróciła, to Gubernator wysłałby pościg ponieważ jest on typem człowieka, który nie pozwala wyjść drugim ze swojego życia, bez żadnego uszczerbku. Jednakże pościg ten zostałby skierowany wprost pod bramy więzienia, więc mielibyśmy dodatkową tragedię. Andrea po prostu nie chciała narażać grupy. Została postawiona między młotem, a kowadłem o czym wspominał sam Rick.

tomb2525

To są twoje wrażenia, twoje wnioski tomb :) A wiesz, to są subiektywne sprawy :)

Jeżeli rozmawiamy o wrażeniach i odczuciach, to ja w rozmowie Andrei z Carol odczułam (nie zobaczyłam, bo mina ta sama), że Andrea jest zdziwiona zmianą w Carol oraz tym, że Shane kochał Lori a ją bzyknął.
Poza tym reszta jej pobytu to zdziwienie, za zdziwieniem, Mich już nie wygląda jakby jej zależało, nikt nie okazuje jakiejś wielkiej radości z okazji jej przybycia, jakieś straszne historie o Filipie, ja nic nie wiedziałam (chociaż mieszkam w mieście, sypiam z Filipem a i tak wy wiecie więcej ode mnie a w mieście byliście raz), Rick nie chce wpuścić do domu, potem jednak daje auto i broń, wszyscy są jacyś inni i ktoś zginął.

Przyjechała, zdziwiła się, wyjechała. Jedyne, co mogę w niej zauważyć, to odarcie ze złudzeń. Prowadzące jak na razie do... niczego. Może coś wykombinuje w następnym odcinku, kto wie..

emo_waitress

Bo Andrea jest taką dziwną istotą, w zasadzie od samego początku, wpierw chce się zabić, potem chce mieć broń, strzelać już teraz zaraz, nawet przy okazji mogła uszkodzić Daryla, pamiętacie ?
Nie dziwię się, że z jej temperamentem, usposobieniem akurat do Filipka poczuła miętę. Nawet wcale bym się nie zdziwiła jakby chciała w miasteczku przejąć jego rolę, tak jak chciała zająć miejsce Dale na dachu furgonetki obserwatorium :)))
Andrea pewnie jest feministką ;)

użytkownik usunięty
emo_waitress

A mogłoby tak nie być, gdyby tylko w pierwszym sezonie Dale zdecydował się na:
http://25.media.tumblr.com/7bb6a21f89f8d547389ea070830701a1/tumblr_mis7kw9IPM1ru 6roto1_500.jpg
A tak robi się z niej nowa Lori.

Moje uprzedzenie do Andrei nie jest takie ot, bo mnie wkurza, bo tak :D
Dla porównania: w 2 sezonie za największe idiotki uważałam Lori i Carol, dwie flądry (Andrea była 3). W 3 sezonie oczom nie wierzyłam, jak mogą się zmienić, jak rozwinąć charaktery.
Bynajmniej nie tęsknię za Lori, ale kiedy przestała mącić i udawać życia w telenoweli, jakby wokoło nie było apokalipsy, od razu stała się znośniejsza.
Carol z odcinka na odcinek coraz bardziej się zmienia i znajduje coraz to nowe pokłady siły.

Andrea stoi w miejscu. Jest. Chodzi. Ma tą minę, taką samą, że się powtórzę, czy kroi zombi, czy trzyma niemowlę. Po prostu... nie widzę sensu tej postaci, po co ona jest w Woodbury? Tylko po to, żeby można było przedstawić wcześniej Filipa? Może wszystko wyglądałoby inaczej, gdyby uciekła z ekipą z farmy...

użytkownik usunięty
emo_waitress

Lori wkurzała swoimi niekończącymi się życiowymi sucharami, bezsensowymi decyzjami, tym, że nie potrafiła zająć się własnym dzieckiem, mąciła we łbie Rickowi i Shane'owi i miała mega ciężki pomyślunek. Taka była od początku do samego końca i odkąd zaliczyła zgona, świat (tego serialu) stał się o wiele lepszym miejscem.
Andrea na początku była spoko postacią, nawet się z nią przez chwilę identyfikowałam. Scena pożegnania z Amy była jedną z najlepszych w pierwszym sezonie (i chyba w całym serialu). Teraz tę postać mocno skiepścili: denny wątek romansowy, epicka Mowa Do Ludu (najgorsza scena z tym sezonie, zaraz po duchu Lori), jej ogarnianie sytuacji na linii Woodbury-więzienie jest akurat takie, jak można się spodziewać po postaci typowej filmowej Głupiej Blondyny, jej teksty to w 90 proc. suchary, i z odcinka na odcinek wygląda to coraz gorzej (w ostatnim miała tylko zajebistą scenę okaleczania zombiaka). Jest może po to, żeby jednak zabić Governora, kiedy nie będzie mieć wyjścia - jak dla mnie zaraz po tym może se palnąć w łeb, żeby w czwartym sezonie nie musiała się męczyć z traumą po tym zdarzeniu (a my razem z nią).

W ogóle, obecny skład Wesołej Kompanii jest teraz najlepszy. Wkurzające i zbędne postacie zostały wywalone, została zgrana paczka spoko ludzi. Wymiana Andrei na Michonne i T-Doga na Merle'a było zajebistym przegrupowaniem personalnym i byłoby fajnie, gdyby tak zostało jak najdłużej. Jeśli Andrea miałaby wrócić taka jak teraz, i zająć wakujące miejsce Wkurzającej Tępej Rury, to lepiej niech od razu idzie na karmę dla zombiaków.

Całkowicie się z tobą zgadzam.
W temacie dotyczącym wyboru pomiędzy grupami mam dyskusje z tombem, gdzie wyrażam również swoje wątpliwości dotyczące powrotu Andrei do TEJ grupy. To już jest inna grupa, nawet jak są to ci sami ludzie.
Nie widzę tam Andrei z tym jej wtrącaniem się, mędrkowaniem, ingerowaniem we wszystko.
Naprawdę nie chcę powrotu 2 sezonu.

I zgadzam się odnośnie idealnego składu grupy. Jeszcze zanim odszedł Tyreese myślałam, ze ten rozważny i romantyczny pan byłby doskonałym dodatkiem do ekipy. Ale cóż...

PS. Dla mnie Andrea w 1 sezonie była obojętna, w drugim czułam narastającą niechęć wprost proporcjonalną do poziomu kwasu (dosłownie i w przenośni) na jej twarzy i jej samouwielbienia po to , żeby w 3 sezonie przyjąć postawę pracownika na nocnej zmianie ok 5 rano, który patrzy przekrwionym wzrokiem na zegar szepcząc: widocznie tak ma być... wytrzymam... zaraz pojawi się Dar.. słońce i wszystko będzie dobrze...

ocenił(a) serial na 10
fincu

Mam tylko nadzieję że Thyreese nie powie Philipowi jak przeszli do więzienia bo jeżeli powie to Drużyna Ricka jest stracona. Chyba że jednak postanowią uciec lub dają radę obronić więzienie. Ciekawi mnie tylko czy Andrea wróci do swoich starych kompanów bo pod koniec odcinka chciała zabić Philipa ale niestety się powstrzymała.

Pielat1999

dlaczego niestety?

użytkownik usunięty
fincu

Odcinek jak odcinek - nic się nie działo, blondyna przyjechała, strzeliła kilka płaczliwych min i głupich tekstów i pojechała, a na końcu bohaterowie słuchali przyjemnej piosenki. Za to Carol mnie zabiła. "Prześpij się z nim a potem zabij, kiedy będzie spał" - i to wszystko rzucone tak jakby od niechcenia, przy gruchaniu nad ślicznością niemowlaka. Chyba jednak mam swoją ulubioną żeńską postać :)

Te słowa u tej osoby w takim momencie - Carol zapodała tekst roku :) Nie wiem co wymyślą, żeby to przebić :D

użytkownik usunięty
emo_waitress

Blisko był Merle, cytujący Biblię z podaniem księgi, rozdziału i numeru wersu, oraz jego wyznanie, że tęskni za biblioteką. Ja myślałam, że on jeśli już coś czyta, to jest to jakiś poradnik konserwacji motoru, ulotka dołączona do lekarstwa na syfa itd., a tu się okazuje, że to człek rozmiłowany w literaturze. Jego braciszek też się więc mylił co do niego: piece of shit, być może, ale na pewno nie simple-minded ;)

ocenił(a) serial na 6

"Ja myślałam, że on jeśli już coś czyta, to jest to jakiś poradnik konserwacji motoru, ulotka dołączona do lekarstwa na syfa itd."
Hehehehe

Żeby w następnym odcinku nie zaczął walić cytatami z Koranu.

użytkownik usunięty
Tortuga033

E, nie, Koran jakieś Araby albo inne Mauretany pisały, wrogowie Ameryki, a Merle jest patriotą ;)

ocenił(a) serial na 6

A Bilbie napisali Żydzi, tak że..

Szczerze przyznam, ze trochę mnie rozśmieszyło cytowanie Biblii przez Merla. Usańscy chrześcijanie, w przeciwieństwie do polskich, akurat czytają Biblie i nie jest to aż taki wyczyn przerzucanie się cytatami, szczególnie w Pasie Biblijnym. Nawet Merle musiał się o to potknąć, i to bez zamykania się w bibliotece :)

Stosunkowo często pojawia się coś takiego w filmach i serialach, kiedy jakaś osoba, którą najmniej się o to podejrzewa rzuca cytatem z Biblii i jeszcze podaje kierunkowy do Boga :D
I wszyscy wokoło robią łaaaaa

Nie oczekuje od Merla jakichś popisów recytatorskich, bynajmniej! Ale mógł zbombardować Hersha jakimś kick-ass cytatem z anglosaskiej literatury, po tym przesiadywaniu w bibliotece :D
Jak Mozzie :P

użytkownik usunięty
emo_waitress

Mógłby zapodać coś z Jane Austen :)

I love you most ardently :D

użytkownik usunięty
emo_waitress

Ty, dobre :D. Do Michonne. Kobitka by z wrażenia połknęła własną katanę

ocenił(a) serial na 4
fincu

Glenn za dużo dziamocze, Carol daje takie rady, że szkoda gadać, cała reszta jakaś spokojna. Ciekawa jestem jak będzie, gdy Hershel i Daryl zostaną sami, no i Michonne.
Jedyna rzecz, która mi się nie podobała w Andrei (pomijając, że patrzeć na nią nie mogę) to fakt, że pokładała zaufanie w Miltonie. W sumie to dwie rzeczy. Jej zdziwienie, że nikt nie leci do niej z otwartymi rękoma, bo to, że w Gubcia wierzy to mnie nie dziwi.
Tyreese, SRSLY?! MUSIELI go wpakować do Woodbury, nie?!
Beth, śpiewaj więcej.

Badly

"Ciekawa jestem jak będzie, gdy Hershel i Daryl zostaną sami" - gdyby ta dwójka została w ogóle sama, to byłaby to najbardziej kompetentna, poukładana i ogarnięta ekipa w tym serialu.

Na stówę mieliby codziennie pożywną zupę i o tej porze od zajęcia wiezienia zasiane warzywa i pelargonie w oknach.
A Daryl już by recytował Szekspira z pamięci i pisał podanie do Harvardu pod wpływem nauk Hersha.

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

Uha! Już widzę Daryla na Harvardzie. Oby prawo. Wylądowałby w Suits i śmigał w idealnie dopasowanym garniaku i wymieniał dowcipami z Harvey'em :D

Badly

No mam nadzieję, że nie pozbyłby się przyzwyczajeń i ustrzelił Mike'a i Rachel.
Harvey, Daryl, Jessica i Varys. Louis namawiający Daryla na kąpiele błotne.
Wszystkie pozostałe seriale mogą iść do domu.

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

Ależ by Daryl miał cerę po tych kąpielach, jak pupcia niemowlęcia. Muah. Ja bym jeszcze dorzuciła Hooda z Jobem i Sugarem oraz G. Callen ze swoją świtą i jestem w serialowym niebie.

ocenił(a) serial na 8
Badly

ale z Ciebie lubieżna kobitka ;D

ocenił(a) serial na 4
filippo_2

Ooooooch nie... Ze mnie?!
Co ja poradzę :3 Fanka Normana od przeszło 10 lat :D
Ktoś tu Banshee w ogóle ogląda? Hm? W każdym razie Lucas Hood to niezła dupa i kozak, a Hiob i Sugar to jego zajebiści kumple. Callen to po prostu Callen, kocham go... Wszystkim. No, a jego team jest zabawny. Harvey to ojeja ojeja w garniaku, a Louis, o którym emo_waitress wspomniała jest komiczny.

ocenił(a) serial na 8
Badly

rozumiem to bardzo dobrze :) ja jestem fanem braci Dixon przeszło od 3 lat prawie XDDD

ocenił(a) serial na 4
filippo_2

Sorry, ale jak bracia to tylko i wyłącznie McManus. Flandus zawsze i wszędzie. Już pominę fakt, że numerem 1 w fangirlingu (albo fanboy'ingu bądź ogółem w fandomie) ma SPF.

ocenił(a) serial na 5
Badly

Zgadzam się. Pamiętam jak za małolata z siostrąw każda środę włączałyśmy "Świętych z Bostonu" i wzdychałyśmy do braci McManus. I co by się nie działo, środa wieczór zawsze była zarezerwowana na oglądanie Świętych :-D.

ocenił(a) serial na 6
Kassandra85

E tam, Dixonowie i tak rządzą :D

ocenił(a) serial na 5
Tortuga033

Ja mam ogromny sentyment do tego filmu i do braci McManus i zawsze będą moim numerem 1.
Wiadomo, że Dixonowie rządzą i jeszcze mistrz Rooker Knur nad Knurami :-D.

ocenił(a) serial na 6
Kassandra85

I get it.
No ba, Merle aka Czarna owieczka wymiata :D

ocenił(a) serial na 4
Tortuga033

Nie mogę się z tym zgodzić. Bracia McManus pójdą za sobą w ogień. To jest prawdziwa więź braterska, której nic nie przełamie.

ocenił(a) serial na 8
Badly

co ty mi mowisz o jakiś Flanelowych gejuchach hahaha mam na myśli prawdziwych męcznyzn tych dwu i jednoręcznych haha ;D

ocenił(a) serial na 4
filippo_2

TY WEŹ WYPLUJ TE SŁOWA, BO GRZESZYSZ! Sean to zajebisty facet jest!

ocenił(a) serial na 8
Badly

haha wole TOMA HARDYE'GO LUBIEŻNIKU ;dddd

Badly

Jakby odpicowany po błotnej kąpieli Daryl pojawił się w Suits, w garniaku i z rozwianą grzywką, to nastąpiłoby małe trzęsieni ziemi na całym świecie, kiedy wszystkim fankom równocześnie by spadły maj.. buty.

Sorry, jeżeli to brzmi niekulturalnie (NOT SORRY), ale takie są fakty, a z faktami się nie dyskutuje. No.

ocenił(a) serial na 9
emo_waitress

Deryl w gajerze i mamy wielka rewolucje ... zombiaki zamiast gryzc zaczynaja lizac ^^

ocenił(a) serial na 6
emo_waitress

Ej a Merle? Merlin by dziadkowi recytował Biblię w czasie sadzenia pomidorów.

Tortuga033

Odniosłam sie tylko do wspomnianej przez Badly pary :)

Ale już spieszę z balsamem na twoje zranione serce: a juści, Merle w ekipie by rozkwitł jak nie przymierzając mleczyk na wiosnę. Pod okiem wreszcie prawdziwego Ojca, opiekując się młodszym bratem jak należy, Merle odkryłby w sobie nieznane pokłady człowieczeństwa. W czym wydatnie pomogłyby również kulturalne recytowanie Szekspira.

Od jego awesomności kobitki w promieniu 10 mil spontanicznie zachodziłyby w ciążę.

PS. Nie sadziliby pomidorów, toż to takie meksykańskie żarcie, prawdziwy Amerykanin je CORN!!
W ogóle, gdyby mogli oczywiście, powinni obsiać okolice wiezienia w jakiś silnie pachnące zioła, które niwelowałyby zapach ludzi.

użytkownik usunięty
emo_waitress

- "Jest li w istocie szlachetniejszą rzeczą
Znosić pociski zawistnego przeznaczenia..."
- Losu. Losu, nie przeznaczenia. I w ogóle źle to akcentujesz.
- Kiedy widzisz Merle, ja po prostu nie czuję tego tekstu. Znaczy, ten cały Hamlet ma zero jaj. Duch ojca mu mówi, kto go otruł, a on zamiast od razu iść i ubić s...syna łazi po zamku i gada do siebie jak jakaś ciota. Ja bym od razu złapał kuszę...
- Kierwa, bejbibrada, tu się nie o to rozchodzi, czy ci się to podoba czy nie. Na egzaminach do Harvardu na sto procent będzie monolog Hamleta i po prosu masz to umieć. Chcesz chyba, żeby bigbrada był z ciebie dumny, nie?

ocenił(a) serial na 6

Hahahahha świetnie, wyobrażam to sobie.
A potem ćwiczą scenę balkonową z Romea i Julii.

Chcesz nie? zastanów się dobrze nad odpowiedzią, bo lepiej żebyś nie chciał nie chcieć... *przykłada kosę do szyi bejbibrada*

A w ogóle to dzięki Quay, zajebiście kuźwa, teraz co pojawi się Daryl w odcinku będę widziała twoje określenie przed oczami - bejbibrada i bede pfffftowała kawą w monitor. Wieeeelkie dzięki, uhuh http://media.tumblr.com/tumblr_mezkiyVxZ91rpjrqb.gif

ocenił(a) serial na 7
fincu

Wreszcie się skończył płacz, więc moje "gówniane argumenty" nie mają tym razem racji bytu. Powrót do poziomu z pierwszej połowy sezonu, czyli bardzo dobry odcinek.

ocenił(a) serial na 8
fincu

Zaczynam od Glenna. Uważam, że jego do reszty delikatnie mówiąc pokręciło. Marzę tylko o tym, żeby ktoś go uderzył, może się ogarnie. Hershel. Sądzę, że dużo osób nie pogardziło by takim dziadkiem. Mądry, rozważny, i z wiekiem, że tak to ujmę jaja mu nie zmalały.
Rick powoli dochodzi do siebie, to naprawdę bardzo dobrze.
Andrea - kurde, do czego ona mnie doprowadza. Przez chwilę myślałam, że zabije Philipa. Sądzę, że nie umiała go zabić z powodu swoich własnych zasad. Morderca, nie morderca, ale to zawsze człowiek. Pewnie przed tą apokalipsą był całkiem normalny.
No i oczywiście muszę wspomnieć o moim ulubieńcu, Merlu. Jeśli twórcy chcieli, żeby widzowie go bardziej polubili, to brawo, udało im się to. "W Woodbury była zajebista biblioteka". - to było boskie. Bałam się, że podczas oglądania odcinka będę bać się o jego życie, a tu nic - zero strachu. Nikt z grupy nawet nie chciał się z nim bić. Przeżyłam lekkie rozczarowanie z tego powodu ;) Jestem ciekawa jak nasz oczytany Merle z sercem na metalowej dłoni sobie poradzi jak Ricka nie będzie. Jak go zobaczę z dzieckiem to padnę ;)
Drużyna Tyressa - kurde, teraz to wszystko pewnie będzie takie przewidywalne. Szkoda, że tak się to wszystko potoczyło.
Carol - spodziewałam się jakiegoś dłuższego kazania, a tu proszę Carol mnie zaskoczyła. Powiedziała w kilkunastu słowach o co jej chodzi - jakby nie była kobietą ;)

ocenił(a) serial na 9
gtagirl

Ponoc Merle w e12 pod nieobecnosc Ricka ma przewijac mala Judith i zeskrobywac nozem z ucietej dloni zaschnieta niemowleca kupke z plecow naszej malej bohaterki ...

gtagirl

Można zrozumieć uwielbienie w stosunku w Merla, jakby nie było jest charyzmatyczną postacią. W mig wszyscy zapomnieli jak obijał mordę Glenowi, czy jak z zimnych wyrachowaniem zabił Bogu winnemu Gargulio. I taka osoba skłonna będzie do podobnej reakcji jak choćby przywódca więźniów, w pewnym zbiegu okoliczności pozbyć się kogoś kto na niego nieżyczliwie patrzy (choćby przykładowo Glenn)

ocenił(a) serial na 6
Mondragor

Nikt o tym nie zapomniał. Bez przesady, Merle nie zarznąłby Glenna z premedytacją, tylko dlatego że ten na niego krzywo spojrzał. Co najwyżej by rzucił się na niego z pięściami. Nie jest głupi i wie w jakiej gównianej sytuacji się znalazł i zadzieranie z paczką Ricka, to ostanie czego mu trzeba.

ocenił(a) serial na 8
Mondragor

Myślę, że sprawy potoczyły się tak a nie inaczej ze względu na troskę o brata. Merle nie chciał, żeby Gubernator dowiedział się, gdzie przebywa Daryl. A Garguliowi, gdyby wrócił do Woodbury mogłoby się kiedyś coś wypsnąć, że jednak nie poszło tak jak chciał Gubernator. Merle nigdy w życiu nie zaryzykowałby własnego życia dla osoby, której nie zna, albo zna słabo - temu chyba nikt nie zaprzeczy, właściwie to jedyną osobą, która coś dla niego znaczy jest Daryl.