Czy wy też macie wrażenie, że serialowi zombie są do kitu?
Ledwo chodzą, warczą, nie imponują siłą czy intelektem( słabym instynktem przetrwania). . Tak sobie myślę, jakim cudem takie zombie poradziło sobie z całym wojskiem, gdy daje sobie z nimi radę garstka zwykłych ludzi? Mogliby ich trochę podrasować, bo prawdę mówiąc żeby im uciec wystarczy szybko biegać, albo stanąć i strzelać do nich, bo Ci i tak będą się pchali bezmyślnie do przodu.. Bądźmy szczerzy, trzeba być frajerem by dać się pożreć takiemu zombie;D
Ja tam czytam Dealrica bo ma wiedzę, ze ja się nie podejmuję dyskusji z nią:-)...przynajmniej się czegoś dowiem:-)
Dzieki miło usłyszeć takie coś, ale jak już Badly powiedziała "on" nie "ona" :)
Chodziło mi o wiedzę, że nie dyskutuję z wiedzą...wiem, że Dearlic to "On" - tylko źle ujęłam to co napisałam..przepraszam.
Można nie widzieć ran zawsze.
Ale też w komiksie jest coś podobnego choć nie do końca wyjaśnione. Tam bohaterowie zauważyli, że niektóre zombie bez wyraźnego powodu są strasznie nieruchawe, a nieraz wrecz nie są w stanie zrobić nic wiecej niż jeczeć (i nie ma to związku z uszkodzeniami kregosłupa). Prawdopodobnie w najbliższych zeszytach zostanie to wyjaśnione.
Żołnierz w czołgu był zombie : P
Ale tak, mnie też zastanawia czemu są trupy-trupy i trupy-zombie. W pierwszym odcinku drugiej serii jest taka scena - wszyscy są na autostradzie, Carl otwiera drzwi do jednego samochodu, widzi trupa i zabiera mu broń. Trup wyglądał jak zwykłe niezzombiowane zwłoki, ale byłam pewna, że zaraz 'ożyje' i rzuci się na dzieciaka. Ale tego nie zrobił. Czemu? (pytanie retoryczne)
O to w takim razie nie pamiętałam, że żołnierz był zombie, thx:-)
No ale inne trupy są trupami czasem i to mnie zastanawia, bo przynajmniej powinni mieć głowy roztrzaskane...albo znowu się mylę:-)?