Dlaczego Shane wstał po chwili jako zombiak? Przecież nic go nie ugryzło? tak samo ten chłopak któremu poderżnął gardło? Chyba ze przegapiłem motyw ze oni wszyscy są nosicielami...
Ja jeszcze zakładałem, że nóż którym zabito Shane'a był z krwi szwędaczy i dlatego został zarażony. Wątpię, żeby Rick go czyścił z krwi.
nie, w samym komiksie jest scena SPOILER
jak corka Tyresse popelnia samobojstwo wraz z jej facetem ( jemu akurat pomogl Tyresse) i ona rowniez zamienia się w zombie mimo zadnego kontaktu z zombiakami.
no ok, ale serial to serial :P mogli zawsze pójść po całości i wymysleć coś "dziwnego". Było to tylko moje małe przypuszczenie
Z tym nożem wybaczcie, ale się ośmieszacie. Pamiętam pierwsze dyskusje co doktorek powiedział Rickowi. Na początku wszyscy byli zgodni, że Lori jest w ciąży co mnie śmieszyło, teraz ten nóż. Prawda jest taka, że zginąć szybciej mogą poprzez ugryzienie zombie co powoduje wysoką gorączkę, później śmierć, a na końcu przemiana w zombie. Nic innego nie wchodzi w grę.
Jesteś scenarzysta i wiesz lepiej? Skoro taka jest prawda, to skąd ona płynie? Masz konkretne źródło/wypowiedź producentów/scenarzystów, że tak jest i nie może być inaczej i świadczą za to głową/ręką/nogą? W każdej chwili mogą wymyślić coś nowego tak samo, jak każdy może sobie wymyślić historyjkę. Pozwól zatem mnożyć ludziom te historie tak, jak im się to podoba [bo i ty tak w tym momencie to robisz]. I nie pisz, że się ośmieszają, bo wybacz, ale ty się ośmieszasz.
wątpię, wcześniej Daryl zabił tego dzieciaka ( jako zombie) i nie znaleźli z Azjatą żadnego ugryzienia. Tutaj masz drugie potwierdzenie, że prawda jets taka jaka jest w komiksie i myślę, że od tego by nie odeszli, bo to jest raczej jeden z głównych punktów fabuły :)
A kiedy to Rick wbił mu nóż to czasem wtedy nie doszło do zarażenia? Rick zabijał już wcześniej zombie za pomocą tego noża, wydaje mi się, że nie łatwo potem wyczyścić i usunąć pozostałości krwi i może wirusa w 100%, czy można brać pod uwagę taką wersje? Tak tylko pytam :)
Wytłumaczysz mi jaka jest logika sugerowania czegoś co zostało zaprzeczone już ze 20 razy w ciągu ledwo 2 dni?
a może to jest bardziej proste i logiczne niż się co poniektórym wydaje : wielu zaówarzyło że podczas zabijania zombiaków prawie wszyscy narażają sie na tryskającą krew itd ale nikt się od tego nie zaraża a może jednak ? pomyślcie człowiek taki opryskany może właśnie w tym momencie staje się zarażonym ale to zbyt mało żeby się zmienił i dopiero po śmierci się zmienia a to w nim cały czas drzemie to wyjaśniało by dlaczego nie ugryzieni się przeistaczają bez ugryzienia...
Taka nieścisłośc twórców. W 1 sezonie, gdy ratowali dupe Ricka i Glenna, wybiegli w maskach z kijami, teraz bawią się w walkę z zombiakami wchodząc w bliski dystans - jak Andrea z tym waleniem drzewcem widłów po pysku. Juz od jakiegoś czasu mnie to raziło, że likwidują te zombiaki w ogóle sie nie przejmując ich smrodem i możliwością ufajdania się całkowicie trupami. Można się przyzwyczaić, tak jak w prosektorium, ale to trochę inne warunki - nie ciało wyjęte z lodówki, tylko gnijące na słońcu trupy, które po rozwaleniu pachna jeszcze gorzej. Jak tam w rzeczywistości musiałoby je..ać na okrągło... :P
Zwiałbym na jakiś jacht/odludzie gdzie nigdy ludzi nie było, zamiast siedzieć w jakims domku narażonym na wizytę zgniłków po wywołaniu kilku strzelanin - w stodole, dobicie Dale'a, treningi strzeleckie w okolicy, dobicie zombiaka Shane'a, strzelanina w miasteczku. Skoro mają cichą farmę, a raczej mieli powinni tam cicho siedzieć, polowac tylko z kuszą i łukiem/ zastawiać wnyki.
W tym rzecz, że zombi sprawiają wrażenie jakby niespecjalnie gniły. Może to wirus powstrzymuje procesy gnilne nie wiem. Taka ciekawostka: Jakby zombi gniły to starczyłoby się zabarykadować na 2-3 lata,a biorąc pod uwagę wilgoć w wypadku deszczu, gorąco przy słońcu i inne rzeczy przyśpieszające proces nawet 0.5-1 rok czasu i zombie nie byłyby się w stanie ruszać. Więc dość spokojnie można założyć, że zombie nie gnije;)
Ale są w różnym stanie i raczej nie pachną fiołkami. Jednak faktycznie, gdyby gniły, nie mogłyby się opędzić od stada much.
Myślę, że kwestia zapachu to po prostu przyzwyczajenie. Tam pewnie wszędzie śmierdzi, żyjący sami też raczej nie pachną cudownie, a co rusz pojawia się zombiak. Ludu z prosektoriach, laboratoriach, czy robiący przy szambach nie czują "zapachu", bo są przyzwyczajeni. Pewnie ci co przeżyli już się przyzwyczaili.