Jestem przy drugim odcinku drugiego sezonu. Razi mnie jedna rzecz. Dlaczego nikt nie zadał jednego, narzucającego się wręcz w takich sytuacjach, prostego pytania/pytań: Skąd ta epidemia? Kiedy się zaczęła? Co ją spowodowało? Brakuje mi tych pytań w serialu. Nawet w CDC nie dowiedzieli się tego; naukowiec powinien był coś wiedzieć na ten temat. Czyż nie?
Doktorek coś powiedział Rickowi przed wybuchem. Pozostali skąd mają o tym wiedzieć nawet jak by wiedzieli to co z tego ?! Życie jest ważniejsze. Może jak dotrą do centrum chorób (jeżeli to miejsce w ogóle istnieje) dowiedzą się czegoś. A doktorek zginie bodajże w trzecim odcinku jeśli jeszcze nie oglądałeś :)