No i intryga poszła krok dalej. Mamy część odpowiedzi, wiemy że Theresy nikt nie wrabiał. Bernard okazał się hostem, a o Elsie nic nie wiadomo.
Co do poprzednich wątpliwości i sceny "spaceru" - w tym odcinku mogliśmy zobaczyć jak inni też chodzą i testują hosty.
ja mam jeszcze kilka uwag: załóżmy, ze rzeczywiście sceny z Dolores to sceny Arnolda czyli sprzed jego "śmierci" czyli około 34/35 lat temu. miał tam około 50tki czyli teraz ma około 83 lat - jeżeli żyje to czas mu się kończy. to raz. dwa - Bernard jest zatrudniony od 10 lat. jeżeli od początku był hostem a musi być skoro jest na podobieństwo Arnolda, to jak go przyjęli do pracy? rozumiem, że Ford go przyjmował, ale zarząd nie sprawdził nowego pracownika, który pojawił się znikąd? zwłaszcza przy takim projekcie gdzie trzęsą się o prawa intelektualne? z tego wynika, że zarząd najprawdopodobniej o tym wiedział i dlatego nie ma problemu z rozpoznawalnością Bernarda/Arnolda i pozwolono na usunięcie danych o Arnoldzie. co za tym idzie zarząd (albo jego część) najprawdopodobniej zgadza się na wszystkie szaleństwa Forda i tak jak on mówił "prowadzi gierki". czyli możliwe nawet, że przyjmą do wiadomości śmierć Teresy. jeżeli natomiast istniał prawdziwy Bernard to teoria Bernard = Arnold nie istnieje. a zastanowiliście się jeszcze nad dwiema informacjami powiązanymi ze sobą: słowa Forda do Dolores, że była przy śmierci Arnolda i słowa Forda do Teresy w odpowiedzi, na pytanie czy Arnolda zabrał na przechadzkę Benek a Ford odpowiada "jego jeszcze wtedy z nami nie było". z tego wychodzi mi, że to Dolores zatłukła Arnolda. i teraz moje rozwiązanie: Dolores (coraz bardziej ludzka) i William dążą do Labiryntu, gdzie Dolores ma uzyskać wolność (czyli w naszym przypadku samoświadomość czym jest i zdać test), docierają i okazuje się, że to po prostu pierwsze laboratorium, gdzie "urodziła się" Dolores, Dolores widzi Bernarda i młodego Forda, zdaje test i następuje kłótnia wspólników: Arnold mówi, że skoro hosty mogą być samoświadome to nie można ich traktować jako zabawki do mordowania i gwałcenia i trzeba zamknąć/zniszczyć park. Ford się temu sprzeciwia (nie będzie dla jakiejś Dolores niszczył dzieła swojego życia) i żeby udowodnić, że Dolores to tylko maszyna przełącza ją w tryb robota i ona masakruje Arnolda. William widząc to uświadamia sobie, że rzeczywiście to maszyna służąca do zabawy, zmienia się psychicznie w MiB i od tej pory przyjeżdża do Parku przez następne 30 lat dla rozrywki, ale nie daje mu spokoju wizja Dolores jako człowieka i poprzez przemoc na Dolores (związaną ze zmianą Dolores samoświadoma / Dolores maszyna przy masakrowaniu Arnolda) próbuje na nowo obudzić Dolores do samoświadomości. Przez tyle lat nie udaje mu się to i teraz próbuje znów odnaleźć Labirynt w ostatniej próbie "uczłowieczenia" Dolores. Ford zasypuje kanion, w którym znajduje się miasteczko, w którym znajduje się pierwsze laboratorium, żeby "zatrzeć" całe zdarzenie. w jakiś sposób Arnold przeżywa. w teraźniejszości wszyscy uczestnicy tamtych wydarzeń dążą do ponownej konfrontacji w oryginalnej scenerii Labiryntu - William=MiB, Dolores, Arnold nadający do hostów oraz Ford odgrzebujący Labirynt=kanion=miasteczko=laboratorium, żeby sprawdzić skąd pochodzą sygnały od Arnolda i może nawet Benek (a może Arnold naprawdę nie żyje tylko, że Ford tak skutecznie przeniósł świadomość Arnolda do Benka, że ten nieświadomie np w czasie snów nadaje do hostów i coraz bardziej staje się "prawdziwym" Arnoldem). i ponownie nastąpi scena konfrontacji Arnold/Benek + Dolores + Willam/MiB kontra Ford. Ford znów będzie chciał przełączyć Dolores w tryb maszyny, jednak Dolores to przełamie i nikogo nie zabije lub może podejmie własną decyzję i zabije Forda (żeby Hopkins nie grał drugiego sezonu) a Arnold/Benek obejmie znów kontrolę nad Parkiem i przy pomocy Meave zrobi bunt hostów, które zniszczą Park
aha, oczywiście po zmasakrowaniu Arnolda przez Dolores Ford jej robi twardy reset i wgrywa totalną niemożność używania przemocy (dlatego w teraźniejszości jest ciągle ofiarą i dopiero wspomnienia MiB pomagają jej to przełamać)
jeszcze to przemyślałem - 30 lat temu Dolores jednak zatłukła Arnolda na śmierć, Ford ją zresetował a nie chcąc tracić takiego geniusza jak Arnold (i może trochę gryzło go sumienie) przeniósł osobowość Arnolda do Benka (którego ukrywał przed personelem przez 20 lat - może w swojej ukrytej chatce, gdzie Benek pomagał mu dalej rozwijać hosty i oficjalnie przyjął Benka do zespołu 10 lat temu, jak pamieć o Arnoldzie została wymazana i zapomniana). i tak jak pisałem osobowość Arnolda tak się rozrosła w Benku przez ostanie 10 lat, że może w trakcie snów zaczął nadawać do hostów) a po aktualnych wydarzeniach Benek będzie się budził coraz bardziej aż stanie się ponownie Arnoldem po ponownej rozróbie w labiryncie
No chłopie, widać, że śledzisz wszystkie strony tych naszych odcinkowych wątków na bieżąco bo chyba ująłeś tu większość przemyśleń :)
Wszystko ładnie pięknie ale jest jeden zgrzyt logiczny. Dolores ma z Wiliamem znaleźć i zabić Arnolda, tyle że Logan wspominał, ze wspólnik już dawno umarł..że się zabił. [ chyba, że, uwaga, chodziło o jego ojca, trzeciego z fotki ]..
Ford najpierw wyrżnął swoją rodzinę i zrobił z nich roboty w lesie a potem to samo z Arnoldem :) Ten to ma sport.
Oczekujmy jakiegoś mega twistu i i szukania szczeny.
Coś pokroju :
- prawdziwym wspólnikiem Forda był jego ojciec a Arnold był od zawsze robotem pomocnikiem..kiedyś wszczął bunt maszyn, złapali go, doznał lobotomii i cóż, trzeba było montować go na nowo, tym razem pod imieniem Bernard. To by godziło fakt, że pracownicy się nie dziwią, a do tego Elsie stwierdziła raz "przecież jesteś tu od zawsze" na co przytaknął z uśmiechem ( a te 10 lat jego pracy faktycznie było dziwnie przetłumaczone, lektor co innego, Bernard co innego.. ).
Pamiętasz schematy, które oglądała Cullen? Był mały Robert, była Dolores, i na obu widzieliśmy dolny róg z nazwą prototypu. U Bernarda zakamuflowali go, nawet jak on na to patrzył. A co jeśli tam w rogu napisane jest Prototyp Arnolda a nie Bernarda ? :) W sumie dziwne, że nie pokazali tej kartki dokładniej po jego ciarogennym "Z niczym mi się nie kojarzy"...takie ujęcie byłoby na miejscu, żeby dobić totalnie. A jednak nie pokazali.
- i miałem jeszcze kilka innych pomysłów ale za dużo by pisać, chyba najlepsze co możemy zrobić to poczekać do poniedziałku na ten niby przełomowy odcinek..
A na koniec to już widzę popłynąłeś totalnie, dobra akcja, wpada Ford z ekipą zasypuje na szybko kanion, a co tam, dla niego to jak dwa machnięcia taczką, potem nagle jak na złość głosy Arnolda no to sru ,chłopaki ,bierzta łopaty odkopujemy jednak ten bajzel :D Mega.
Aha, no i piszesz, ze MiB chce w ostatniej probie uczłowieczyć Dolores w labiryncie..tylko jest jeden problem, na moim filmie MiB zasuwa z Teddym a nie Dolores..może masz jakąś feministyczną wersję ? Albo kużwa ja jakąś tęczową?
Wszyscy o Tedku zapominają a coś czuję, że będzie brał udział w jakimś grubym twiście.
Spróbujcie wyciągnąć na wierzch wszystkie rzeczy, które wcześniej były poruszane ( i osoby) a które teraz odeszły w cień, na zasadzie uśpienia znowu naszej czujności i spostrzegawczości. Jak ktoś zrobi dobrą listę to będzie można pobawić się w dopasowywanie klocków :)
ok - z tym, że Dolores zabiła Arnolda przy Williamie to rzeczywiście się rozpędziłem, ale mogło być inaczej - Dolores zabiła Arnolda na rozkaz Forda w pierwszej próbie samoświadomości - 34 lat temu zakończona resetem Dolores, potem z Williamem była 2-ga próba i konfrontacja Ford vs Dolores i William, po której William stał się MiB a Dolores znowu Ford zresetował i teraz mamy 3-cią próbę Dolers (lub którąś z kolejnych), która ponownie zakończy się konfrontacją Dolores i Forda, ale zakończoną wygraną Dolores bo teraz dołączą do niej MiB, Teddy (to, że MiB idzie z Teddym nic nie zmienia - i tak rzecz się kręci wokół Dolores - Teddy idzie ją ratować jako "następca" Williama), Meave itp. zresztą chodzi mi bardziej o jakby kierunek fabuły niż o dokładne szczegóły. jak do tej pory scenariusz jest tak dobrze napisany, że żadna opcja nie jest ani na 100% pewna, ani na 100% wykluczona (nawet teoria Bernard=Arnold wciąż może być obalona - swoją drogą ajko ciekawostka: z Dolores Abernathy też mozna wyciągnąć jakiś anagram Arnold ........... ). jak trafiłem z fabułą, motywami itp. to dobrze, jak nie to trudno - to tylko film a nie śledztwo policyjne. a co do akcji zasypać kanion/odkopać kanion to przy rozmachu Parku to chyba dla Forda naprawdę nic trudnego
Spoko ale przypomnij mi sceny gdzie Dolores zasuwa do labiryntu w tej tak zwanej teraźniejszości, z Edem. Z tego co pamiętam to było tych scen bardzo mało, właściwie tylko spotkania z Teddym i Edkiem czasami, który ubolewa, że go nie pamięta. Chyba widzizeliśmy ją po raz ostatni, jak zastrzeliła gościa w stodole i uciekła...a potem już ciągle z Williamem więc niby ta retrospekcja.
nie ma takich scen, jak pisałem te swoje teorie to sam zacząłem się zastanawiać (przy założeniu 2 lub 3 linii czasowych) co ona w gruncie rzeczy teraz robi (wychodziłoby, że ten jej wątek "teraźniejszy" jest najbardziej okrojony), ale przecież mamy jeszcze 3 odcinki - nie wiadomo co się będzie działo (ja zakładam, że to się wszystko splecie w finale). ja mam nadzieję, że scenariusz jest tak napisany, że nawet po 9tym odcinku będzie mnóstwo teorii jak może się to wszystko zakończyć i żadna z teorii nie będzie do potwierdzenia na 100%, ani do odrzucenia na 100% przed obejrzeniem finału sezonu (to byłoby naprawdę coś)
wiesz, bo teoretycznie nikt nie wie czy są te 2 linie i Dolores niby przeżywa jedną ciągłą przygodę od początku. Jak się okaże, że przygoda to była ale 30 lat temu a teraz jest ona tylko zwykłym hostem, który raptem miał trochę przebłysków i nic więcej, to pewnie będą tacy, co się strasznie wzruszą bo uwierzyli, że się dziewczyna obudziła i ucieknie zaraz z Williamem z parku niczym jakiś zbuntowany anioł z telenoweli brazylijskiej.
czy to scenariusz 1 czy 2 linii chyba ma do odegrania ważniejszą rolę niż ucieczka z parku z Williamem - przecież to pierwszoplanowa postać, jeden z pierwszych hostów, była przy śmierci Arnolda, w obu opcjach jako jedna z pierwszych ma przebłyski itp, itp.
Ale Lee mówi "co się stało" na to Berni mówi "nie wiem"
Czyli raczej się widzą, skoro potem Lee mówi "nie tego się spodziewałem usłyszeć od szefa programistów"
Jeżeli Arnold=Bernard to który z nich zaprowadził ojca Dolores do magazynu i szeptał mu coś do ucha?
jak który, no chyba Bernard co ? zrobili mu lobotomie
co mógł powiedziec hm...
Jest jeszcze jedna rzecz, jeśli Arnold faktycznie zmienił się w jakieś ukryte AI to czemu jako pierwsze nie zajął się swoim sobowtórem ? Ok Bernard nie ma odbiornika, ale poprzez inne hosty jakoś by mógł pewnie. Chyba, że wie, że Bernard to taka pułapka na niego zastawiona przez Forda.
hmm..Dolores ma w końcu kogoś odnaleźć ..
Wątek Dolores/Williama który był kreowany chyba na główny okazuje się zwykłą dramą jak z telenoweli. Po prostu nie da się tego oglądać, zero chemii między aktorami, Dolores standardowo drewniana z jedną kapryśną miną.. William wiecznie ze łzami w oczach jak ostatnia pi*da, ciężko mi uwierzyć że takiego kogoś może powstać MiB.
Bez urazy, ale mam wrażenie, że krytyka wątków miłosnych pochodzi od ludzi, którzy sami nie zaznali miłości, albo ich wiara w miłość została mocno nadszarpnięta. O WW czytałem już krytykę, że jest zbyt brutalny, że jest za mało brutalny, a także że jest w nim zbyt dużo ostrej erotyki...
Sorry, niczego nie imputuję pod Twoim adresem, ale takie mam odczucia. A krytykanci niech zadają sobie pytanie jakie są części składowe życia codziennego i na ile serial byłby wiarygodny/wydawał się autentyczny, gdyby któryś z tych składowych w nim zabrakło. Ponadto wszystkie 7 odcinków trwało łącznie ok. 400 minut, a wątki miłosne razem do kupy wzięte może z 4 minuty. Daje nam to 1% czasu na odskocznię w ramionach amora. To naprawdę, aż tak wiele, żeby zawracać sobie tym głowę, czy może chodzi tylko o to, by na siłę doszukiwać się dziury w całym?
Rozumiem, że jak się skrytykuje twój ukochany nieskazitelny serial, to będziesz ludziom doprawiał teorie jakie to oni mają problemy w życiu prywatnym? a może ty masz, skoro nie potrafisz normalnie dyskutować, tylko najeżdżasz na ludzi? tak się utwierdziłeś w swoim wirtualnym przekonaniu o perfekcyjności tego serialu, że nie daj Boże ktoś spróbował go obrazić lmao Czy gdzieś pisałem, że nie powinno być wątków miłosnych? Krytykuję ich (jego) poziom w porównaniu z resztą serialu, gdzie zawieszono poprzeczkę bardzo wysoko. I jest to widoczne gołym okiem, a przereklamowana ERW nie potrafi sprostać wymaganiom. I tyle. Zresztą nie tylko ona, ale całą scena jest źle rozpisana i wygląda tandetnie.
Źle rozumiesz. Pisałem w liczbie mnogiej, bo mój tekst nie dotyczył tylko Twojej opinii. Przytoczyłem też inne przykłady krytyki, bo jestem realistą i zdaje sobie sprawę z tego, że wszystkim nie dogodzi, bo każdy z nas indywidualnie odbiera poszczególne wątki serialu. Czy są one słuszne czy też nie, to już inna para kaloszy, ale jedno jest pewne - są one subiektywne. Moim zdaniem zapomniałeś przede wszystkim o tym, że mamy do czynienia z seksem pomiędzy maszyną, a człowiekiem oraz że oboje byli sobą onieśmieleni. W takim przypadku trudno o płomienna scenę i chemię, której tak pożądasz.
święte słowa
pamiętajmy, że ten serial prócz całej swojej zawiłości sci-fi próbuje też momentami być po prostu dobrym westernem i niektóre sceny mimo, że posiadające więcej niż jedno znaczenie, może właśnie tak należy traktować, na luzie, jak za dawnych czasów z Clintem Eastwoodem ;)
Tobie Mou pozostaje tylko współczuć braku umiejętności wczucia się w klimat bohaterów, nawet jak czasem są piz**waci i płaczliwi. Po co sobie robić krzywdę, są inne seriale :)
wczuć się w klimat czego? sorry, ale potrafię docenić dobrego aktora i Sir Hopkins będąc pod osiemdziesiątkę miażdży ERW i Simpsona. jaki ty czujesz klimat w tamtej scenie w pociągu nie mam pojęcia, chyba mało filmów/seriali w życiu widziałeś. Schemat aka "nie mogę zostać muszę wracać" po czym Dolo strzela focha, a ten w ciągu sekundy zmienia zdanie i biegnie za nią mówi coś w stylu "jednak poznałem siebie i tu mi lepiej itp itd" jest dobry, ale dla telenoweli. Co raczej zabiło ten twój "klimat" a nie mu go nadało. ale co ja będę tłumaczył fanbojom dla których serial nie ma absolutnie jakichkolwiek wad ;)
problem polega na tym, że nie można oczekiwać od każdego aktora gry o poziomie Hopkinsa.
To tak jakbyś poszedł na przedstawienie swoich dzieci do podstawówki. Mix uczniów różnych klas. Wychodzi 10 latek robi coś bardzo poprawnie, wszyscy klaszczą. Wychodzi 6 latek, sepleni, jąka się ,zapomina tekstu, ale ludzie się nie śmieją tylko też doceniają jego starania bo każdego porównuje się inną miarą. Tutaj może nie tyle aktorów co same sceny powinno się odbierać inną miarą.
Elastyczności trochę i będzie łatwiej :)
Ja tego tak nie widzę. Oczekuję, że aktor niezależnie od nazwiska zagra doskonale, tak samo jak robiąc zakupy oczekuję, że produkty będą miały jakość adekwatną do ceny.
Wiadomym jest, że twórca filmu czy serialu dysponuje ograniczonym budżetem i musi pogodzić cenę i jakość, nie mniej nie zwalnia go to od odpowiedzialności za dobór aktorów. M.in. po tym rozpoznajemy dobrego twórcę, że musząc powierzyć ważną rolę budżetowemu aktorowi, potrafi on wyłuskać z tłumu przyszłą gwiazdę. Weźmy np. Leona zawodowca i Natalie Portman.
Ale co, Dolores i William źle grają ? Wątpie by inni aktorzy zagrali sceny z pociągu jakoś wybitnie inaczej, tak że nikt by się ich nie czepiał. Dlatego napisałem, że tu chodzi bardziej o samą scenę niż aktorów.
Gra Dolores jest bardzo dobra. Jest tak przekonująca jako host, że spodziewałem się, że to nie tylko gra, tylko jej prawdziwe oblicze (nie widziałem innych seriali i czy filmów z tą aktorką). A jednak po obejrzeniu jakiś filmików na YT gdzie była zapraszana do studia prezentowała zupełnie odmienną osobowość i zachowanie, jak zupełnie inny człowiek.
Natomiast co do Williama, to poprawnie odgrywa swoją rolę zagubionego i rozdartego wewnętrznie chłopca o niskim poczuciu własnej wartości. W zestawieniu z innymi serialowymi aktorami jest naprawdę ok. Na razie jednak nie miał żadnych wymagających scen, więc trudno powiedzieć jak by sobie z nimi poradził.
Wiliam od początku tego serialu jest niezdecydowanym typem, który przy każdej opresji szukał ucieczki i tak samo było z Dolores. Ona napierała, a on budował mur, jak przestała napierać i wybiegła, to musiał już podjąć decyzję - albo idzie na całość, albo ją traci.
Podobne sytuacje często się zdarzają gdy po raz pierwszy dochodzi do zdrady małżonka. I nie jeden/a zachowuje się dokładnie tak, jak ten pi*duś Wiliam. Pełno tego podczas wszelkiej maści szkoleń firmowych i wyjazdów integracyjnych. Dla mnie więc, niczego specjalnego w tej scenie nie było.
W ogóle, to żaden ze mnie specjalista, ale jedno wiem na pewno: widziałem narodziny związków jak z telenoweli, natomiast nie znam nikogo, kto miał taką przygodę, jaką serwuje się nam w większości filmów.
Nie zrozumiałeś - to Ty się musisz bardziej wysilić...Swoją drogą to czemu mnie to nie dziwi...
Swietne, potem jest jeszcze kolejna część. Ten filmik ma jedną fajną zaletę. Podkład :) Download to mp3 ino raz.