No i intryga poszła krok dalej. Mamy część odpowiedzi, wiemy że Theresy nikt nie wrabiał. Bernard okazał się hostem, a o Elsie nic nie wiadomo.
Co do poprzednich wątpliwości i sceny "spaceru" - w tym odcinku mogliśmy zobaczyć jak inni też chodzą i testują hosty.
nie no, oficjalna teoria, na którą chyba w milczeniu się zgodziliśmy, to taka, że 35 lat temu to miasto istniało ( to które widzi Dolores w wizjach ) i to tam się dzieje akcja z Williamem, potem je zburzono tak że została tylko czarna góra wieży kościelnej z krzyżem. W teraźniejszości Dolores jezdzie tam niby sama czego nam nie pokazują za bardzo. I wszystkie wizje kościółka dzieją się włąśnie w teraźniejszości bez Williama...tylko zaraz, czy w 7 odcinku nie miała ich właśnie z nim ??? One wyglądają jak przebłyski Meave co biega z dziewczynką na polu.
Więc albo to jednak jest przyszłość, i cholera wie skąd ta pozostałość wieży, albo wizje to nie przebłyski w stylu Meave, tylko zaprogramowane wizje podczas wprowadzenia nowej narracji przez Forda. W końcu Teddy też zaczął nagle widzieć we wspomnieniach Wyatta, siebie itp. o czym wcześniej nie miał pojęcia. To wygląda tak jakby Ford symulował w nich takie budzenie świuadomości które naprawdę doświadczyła tylko Meave ( zgodnie z piramidą Arnolda ). Jej się wydaje, że ma wspomneinia z poprzedniego życia by sprawiać wrażenie bardziej ludzkiej, z tego się biorą te jej marzenia o krainie, którymi czarowała Williama i Teddyego.
Hmmm,
w rozmowie Forda z małym Fordem kiedy mu mówi o miasteczku z białym kościołem, zasugerowałem się że będzie je tam budował, ale faktycznie może ono już tam było i zostało zniszczone.
Wiem, wiem,
ale bardziej myślałem że na jego fundamentach zostanie odbudowany (odmalowany itp).
Ford lubi recykling, tworzy swój świat wykorzystując historie które się już zdarzyły. Jak sam powiedział (chyba do Teddy'ego) w każdej historii jest ziarno prawdy.
Teraz raz jeszcze obejrzałem i w 6 odcinku ewidentnie dopiero budują miasteczko z tym kościołem. Ford jeszcze przestawia model kościoła i idzie potem sprawdzić w książce znak labiryntu. Wydaje mi się że to książka Arnolda.
Czyli może być tak jak przypuszczałeś, że William i Logan to przyszłość :)
Też tak myślałem, ale jak wytłumaczysz to, że Dolores ma wspomnienia z miasteczka, które się buduje?
Nie zrozumiałeś mnie. Jeżeli istnieją trzy linie czasu, to mamy akcję w teraźniejszości i dwie linie w przeszłości. Przyszłości nie znamy, bo to nie film o podróżach w czasie :)
Nie mamy pewności, że to ten sam kanion, który buduje Ford. Ale jeżeli ten sam, to znaczy, że Dolores z Wiliamem podróżuje w teraźniejszości, a wątki związane z budową kanionu należą do przeszłości.
Natomiast kwestia wspomnień to zwyczajny wszczep scenariusza.
zwał jak zwał, jeśli William to teraźniejszość, to Ed to przyszłość , Ford budujący miasteczko przeszłość a Arnold z Dolores jeszcze większa przeszłość.. weż bo juz się 4 linie czasowe robią hah
Z tą Maeve to nie jest zły pomysł.
Swoją drogą jeżeli potwierdzą się dwie linie czasu, a my po 7 odcinkach nie jesteśmy w stanie odróżnić która pokazuje przeszłość, a która przyszłość, to śmiało będzie można mówić o geniuszu twórców tego serialu.
po twiscie z Bernardem mam wrażenie, że chcą kopnąć nas jeszcze paroma grubszymi twistami i tak szukam.. to by było niezłe co? knujemy kombinujemy, dopasowujemy drobiazgi ze zdjęć, mamy spójną teorię..a tu nagle okazuje się, że wszystko jest na odwrót. To by było w ich stylu.
Jeśli rzeczywiście roboty, które były poddane lobotomii nie mogły być już więcej użyte, to akcje z Williamem nie są w przyszłości bo Clementine została wyzerowana a u Wilaima jest.
Zawsze jeszcze pozostaje opcja, że lobotomia to była tylko szopka. Przecież gdy np. ojciec Dolores fiksował, to nikt mu lobotomii nie zrobił, podobnie zresztą jak wielu innym wycofanym hostom.
czyżby gdzieś w placie czołowym mieścił się "twardy dysk" z ich tożsamością, wspomnieniami i całą resztą? Bo to wygląda jak taki hard reset, niszczenie telefonu w mikrofali. Przewiercanie karty kredytowej albo GSM :D
A dyskiem może być jakiś wytwór nanotechnologii połączony cholera wie z czym jeszcze..
Może nie wiem, wrocili do jej postaci po tych x latach bo nie mieli już pomysłu, to chyba nie problem wydrukować kogoś ponownie z projektu.
Dobra, nie chcę brnąć. Tak czy siak pewnie będzie jakiś twist.
A potem stanie się Man in Black :)
Tak a propo tej teorii przeszłości i przyszłości/teraźniejszości :P
Trochę to do niego pasuje po tym co gadał, że zawsze żył w książkach, że marzył by być w takiej opowieści...i co? i popłynął w tym jak ludzie w hazardzie czy innym gównie. Przeczytał każdą stroniczkę.. pasuje.
ale jak zwykle możliwości jest więcej :) A co jak to Logan ? A co jak to nikt znany tylko po prostu osobne postaci ?
Jeśli coś mieliby w tym 8 odcinku wytłumaczyć do końca i rzetelnie to chyba postawiłbym na tożsamość Eda.
Kij z labiryntem i Arnoldem. :)
O widzisz, Logan też by był ciekawą opcją :) Ale może równie dobrze być właśnie tak, że Edek to po prostu Edek.
Mam nadzieje że w kolejnym odcinku, jak się nie wyjaśni, to choć dostaniemy więcej wskazówek kim Edek dokładniej jest, czy cokolwiek o co chodzi z tym że on Park uratował.
Obawiam się że możemy dostać jeszcze więcej zagadek niżeli odpowiedzi :D
Ed ma widać dużo do powiedzenia, liczę, że to z nim się powyjaśnia trochę właśnie. Coś się na pewno wyjaśni bo Nolan tak powiedział :)
by wychwycić wszystkie drobiazgi związane z tworzeniem jej samoświadomości, fajnie pokazują jak to się zmienia odrobina po odrobinie
No właśnie odkąd zaczęła iść w stronę love story straciła na wyrazistości. Dlatego fajnie jakby jej postać znów nabrała pikanterii.
Ta i poleciała w tango z miałkim Willem. Ta para nie ma w ogóle chemii między sobą. A gatki nie czynią z niej od razu badassa.
Za poważnie potraktowałaś moje słowa ;) (podpowiedź: emotikonka na koniec wyrażenia, zażartowałem sobie z faktu, że Dolores seksownie wygląda w tym wdzianku, przynajmniej dla mnie). Nie zabraniam Ci przecież pisać, że się nie podoba wątek melodramatu rodem, jak sama napisałaś, 'Mody na sukces', tej niezwykłej chemii pomiędzy bohaterami (podpowiedź: sarkazm) czy 'gatek', które czynią z niej badassa (a to musiałaś wyczytać gdzieś między wierszami, pomijając słownictwo).
Dlaczego warto przestudiować dokładnie scenę z pociągu? Ano dlatego, że była zbyt prosta, by to mogło być takie proste ;)
właśnie, też od razu lampka się zapaliła, tam musi być coś ważnego pod tymi wszystkimi przykrywkami banalności. Może dopiero coś z kolejnych odcinków wstecznie się połączy :)
Wciąż mam w pamięci scenę z nagrobkiem czy puszką mleka. W tym pociągu musiało być coś więcej, niż tylko romans.
z Dolores to mam wrażenie, że nie wystarczy robić screenshoty, a trzeba by spisywać jej teksty. Doszukiwać się w nich koneksji itd. może tam coś będzie
Pewnie masz rację. Dolores była najczęściej przesłuchiwanym hostem i przede wszystkim w tym co mówi należałoby szukać jakiś wskazówek, niespodzianek czy odpowiedzi. Nie mniej obok sceny Bernarda w pomieszczeniu serwisowym też wszyscy przeszli obok, a teraz wszyscy analizują z niej screeny :-)
Taa, ja analizowałem je akurat ale pod kątem ewolucji Dolores :) co mnie tam jakiś Bernard...
skurczybyki
mistrzowsko usypiają spostrzegawczość i czujność
Nooo, ja to mam tak, ze praktycznie po różnych mniejszych bądź większych sugestiach mam ochotę obejrzeć całość od pierwszego odcinka :)
ale ile można..trzeba zostawić siły na ostatni raz na końcu :D
dziś na podglądzie przeleciałem...pewnie tona rzeczy umknęła ale cóż.
Myślę, że Dolores sprytnie wchodzi w taką konwencję i wykorzystuje Wiliama do własnych celów, być może to właśnie będzie jeden z powodów, dla których ten w przyszłości zmieni kapelusz z jasnego na czarny (zakładając, że to on jest MiB).
Jak będziemy się śmiać z tych wszystkich domysłów, gdy już wszystkie karty zostaną odkryte :)
jeśli to William to można snuć przypuszczenia
Widać, że podoba mu się bardziej ludzka Dolores, może w końcu dowie się, że to dzięki Arnoldowi, potem Arnold umiera, Dolores dostaje formatu przez co William traci złudzenia, czar pryska i wpada w obsesję by rozkminić co się tak naprawdę stało. Kojarzy temat Arnolda i labiryntu z przeszłosci i podążą tym tropem...
30 lat... koleś ma determinację.
No właśnie. Poziom gdy aktorskiej - zwłaszcza E. R. Wood - negatywnie mnie zaskoczył. Póki grała "lalkę" była dość wiarygodna, jak dla mnie irytująca i antypatyczna ale wiarygodna. Gdy przyszło zagrać emocje... szkoda słów.
No,coś w tym jest. Do jakichś wielki fanów jej osoby nie należę ale mam sentyment po True Blood. natomiast w WW odkąd zaczął się ten wątek miłosny to jej gra jest dla mnie mdła i byle jaka, zero chemii. Może to też kwestia, że dali jej nieodpowiedniego partnera. Zobaczymy jak to się zakończy, jeszcze tylko 3 odcinki.
Znaczy się od momentu jak Will ją zobaczył i zrobił te maślane oczy wiadomo było, że coś się kroi :D A im dalej w las, a 7 odc. to zdecydowanie miód, karmel, ptysie i bita śmietana... No ale pożyjemy, zobaczymy.
Właśnie obejrzałem fragment jak Arnold (na 99,99%) rozmawia z Dolores i mówi jej że może sprawić, że nie będzie czuć bólu po stracie rodziców. Na to ona odpowiada, "czemu? przecież ten ból to jedyne co mi po nich pozostało"
Identyczny tekst mówi potem (lub wcześniej) Arnold do żony podczas wideorozmowy dot ich syna.