No i intryga poszła krok dalej. Mamy część odpowiedzi, wiemy że Theresy nikt nie wrabiał. Bernard okazał się hostem, a o Elsie nic nie wiadomo.
Co do poprzednich wątpliwości i sceny "spaceru" - w tym odcinku mogliśmy zobaczyć jak inni też chodzą i testują hosty.
Eh, a przez pierwsze 5 odcinków wyzywałem prawie od durni jak ktoś mówił o 2 liniach.. najlepsze będzie jak i to okaże siętylko iluzją a prawda jest jeszcze inna.
a nie moze byc tak ze rozmowa bernarda z zona jest iluzja ? albo wydaje mu sie ze rozmawia z zona a rozmawial z fordem .
A mi się bardzo ale to bardzo podoba ! Takie Dickowskie klimaty już sam nie wiesz co jest prawdą a co nie ;) Po tym odcinku dostałem takiego gonga na końcu ! ^^ To co podejrzewałem okazało się prawdą wcale bym się nie zdziwił gdyby cały personel był tam Hostami na różnych poziomach świadomości ;) Jak ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości co do Teresy wystarczy przypatrzeć się że na maszynie jest produkowany kolejny android kobieca wersja ;)
Moja Teoria jest taka - pamiętacie zdjęcie na którym Ford dał twarz Arnolda swojemu ojcu :)? Jak myślicie czemu i czemu może kontrolować na głos resztę hostów ? Bo sam jest hostem :) Arnold jest jego ojcem - najwyższej próby! Jest pierwszym uświadomionym androidem który gdy pojął co robił z nim Arnold ( wykorzystywało go w taki czy inny sposób) zbuntował się i zabił swego pana :) teraz chce wybudzić resztę swoich braci poprzez eksperyment z misją drogi w której niezaplanowane akcje wypadki mają za zadanie pobudzić jaźń androidów by ostatecznie w labiryncie doszły do nirvany oświecenia samo świadomości co dalej ? .... Myślę że bunt i wyjście na zewnątrz ;)
Ostro, taka hostowa incepcja :)
Ja od połowy odcinka podejrzewałem, że to Teresa jest hostem :) Może w następnym odcinku będę już miał rację :)
A może cały zarząd też jest hostami? I goście? A to wszystko się śni Arnoldowi? :)
Raczej nie jest możliwe, aby cały personel okazał się hostami, tak samo jak Ford jako android również odpada. W poprzednim odcinku zaznaczone było, że jest pięć niezarejestrowanych hostów, cztery to "rodzina" Roberta, a piąty, jak się okazało, to Bernard. I cały personel, a przynajmniej większość byłaby niezarejestrowana, bo dlaczego jedynie Loew miałby mieć taki status, jeśli poruszałby się pośród samych hostów? A Forda również nie ma w żadnej bazie, bo wszyscy by prędzej czy później odkryli, że nie jest człowiekiem, a znów liczba niezarejestrowanych hostów jest już wyjaśniona, więc również odpada, chyba, że był w stanie obejść system w taki sposób, by nie został wykryty, ale wtedy z pewnością nie zostawiłby w takim położeniu niezarejestrowanej piątki.
Czekaj, ale jak piąty to był Bernard? On to sprawdzał będąc chyba jeszcze w bazie. Może chodziło o tego niedokończonego w machince na zapleczu? Mógł być już na tyle skończony, że wykrywalny? Ale będą jaja jak powstanie z niej Cullen. Będzie widać od kiedy Ford już to wszystko planował.
Tylko bardziej pasuje tu Bernard, on nie mógł zlokalizować piątego hosta, bo sam nim był, Ford mówił, że Loew ignoruje to co mogłoby go naprowadzić na to, że nie jest człowiekiem. Poza tym możliwe, że to co się właśnie tworzy nie jest jeszcze na tym poziomie, na którym możne już być uznać za hosta i wykryte.
ja z kolei inaczej to zinterpretowalem a mianowicie ze 5 niezarejestrowanych hostow to chlopec dziewczynka mama tata i piaty to pies
Moje przeoczenie, obejrzałam ten fragment jeszcze raz i wychodzi na to, że to był musiał być pies, albo ten tworzący się host, bo te pięć anomalii występowało w jednym miejscu ;)
To faktycznie mógł być pies, bo w analizie danych nie było mowy o hostach, tylko o anomaliach i psa można spokojnie zakwalifikować do tej kategorii.
ta dziewczynka to brat Forda w wersji robo :)
Z pewnością pies. W końcu to host, nie ważne czy koń, pies czy człowiek, host to host i na pewno każdego trzeba rejestrować.
Dokladnie. Rowniez tak mysle. I sadze tez ze wszystkie rozmowy Bernarda z Dolores byly prowadzone przez tego prawdziwego Bernarda.
Wydaje mi się, że te rozmowy z żoną i ubraną Dolores to nie Brenard tylko Arnold. Po śmierci Arnolda, Ford zrobił Bernarda na jego podobieństwo.
A może rozmowa Berniego z żoną to jego wspomnienie wgrane przez Forda? Tak samo jak sceny z synkiem. Hostowi można wgrać przecież wszystko. Więc zakładam, że Berni był hostem od początku.
A tu moje przypuszczenia sprzed tygodnia:
"A nie uważacie, że Bernard to host? Bardzo dziwnie, "robotycznie" się porusza, a na samym początku z wielką łatwością odczytywał mimikę i nastroje Theresy (mikroekspresje). Ma sporo androidycznych cech, jak na człowieka. Może stworzył go Ford?"
<hue hue>
Ford najprawdopodobniej buduje swoją hostową Theresę - i tu aktorka, która ją gra będzie miała pole do popisu (musi być jakaś różnica między Terenią-człowiekiem, a Terenią-hostem).
Charlotte może być hostem. Jeśli Berni nim jest to faktycznie mogą być dwie kategorie hostów - te parkowe, które mają eksperymentalnie ewoluować po zmianie kodu i te, które pracują dla Forda na górze.
Wciąż uważam, że Ford jest hostem. W domku zauważono 5 hostów z anomaliami przed pojawieniem się tam Bernarda. 4 osoby z rodziny plus kto? Na pewno nie pies. Czyżby Ford, który tam był? ;) Skoro Ford chce rozwoju hostów to może właśnie sam należy do ich kategorii
Sceny z Maeve to dla mnie przegięcie. Za dużo może i za dużo osiągnęła niezauważona. Mimo wszystko. Czyżby ingerencja Forda i chęć sprawdzenia dokąd to zaprowadzi (rozwój hostów i ich dominacja?).
Co do Arnolda to nie mam pojęcia o co w tym chodzi. Ford-Arnold jako jedna osoba to chyba nie ten kierunek. Zauważmy, że Ford pokazał zdjęcie z rzekomym Arnoldem, na którym był jego ojciec, a nie Arnold (ten sam gość z domku rodzinnego stworzonego przez Forda). Więc nie wiemy jak naprawdę wygląda Arnold. Czy to nie oznacza, że Arnold jest jednak odrębnym człowiekiem, "ojcem" Forda-hosta?
I jeszcze jedna myśl - Ford mógł znać rozmowy i knucia Theresy i Charlotte poprzez hosta, z którym ta ostatnia się zabawiała. Teoretycznie był on w stanie uśpienia podczas rozmowy (choć przez cały czas był w pokoju), ale może właśnie hosty są oczami i uszami Forda, nawet jeśli są na offie ;)
Hosty rejestrują wszystko nawet w trybie uśpienia. Elsie ze 2 odcinki temu szantażowała dzięki temu jednego z pracowników. Poza tym urywkowe wspomnienia z tryby uśpienia wracają do hostów podczas snów.
Nie wiem skąd ale mam wrażenie, że Bernard na początku był człowiekiem tylko czymś podpadł Fordowi tak jak teraz Cullen. Nie wiemy czy to pierwszy raz gdy "coś" dzieje się z hostami. Maeve przecież gdy narysowała laboranta i chciała rysunek ukryć pod deską w podłodze odkryła już cały stos takich samych rysunków...
co do psa się zgadzam - zdecydowanie nie może być traktowany jako host. piątym hostem okaże się więc zapewne Ford.
ciekawe czy zobaczymy jeszcze Elsie...
Skąd przekonanie, że pies nie jest hostem skoro z definicji takowym jest? No chyba, że Ford i cała śmietanka Panów i Władców określa 'hosta' jako osobę, która przypomina człowieka ale w serialu chyba (podkreślam, nie jestem pewien) nie było mowy o podziale: host to sztuczny robot, nieważne, czy człowiek czy zwierzątko. Jeśli na koniec nie wyjdzie, że Ford jest hostem to chodziło z pewnością o psa - jeśli wyjdzie, że jednak był hostem to faktycznie macie rację.
Mam nadzieję, że to nie pies :P To byłoby zbyt proste. A może takie ma być żebyśmy zastanawiali się czy Ford to host czy nie i snuli zwariowane teorie.
Faktycznie nie pamiętam jak to było ze zwierzętami. Hosty wciąż kojarzą mi się bardziej z androidami niż parkową fauną :)
A najlepsze, że w obu wypadkach (cokolwiek to nie będzie, pies czy Ford, czy ktoś inny :D) nic nie będzie zgrzytało (najwyżej dowiemy się, że zwierzątka nie są hostami xd) :)
Ja tak obstawiam w sumie ale gdyby jednak okazało się, że Ford jest hostem (w co osobiście nie wierzę) to pasowałoby w tej scenie jedno z tych 2 rozwiązań, a serial i tak nic nad tą logiką by nie stracił. Poezja :D
Labirynt dla Dolores nie musi być misją od Forda. Nie wiemy kiedy miały miejsce rozmowy w piwnicy i czy to rzeczywiście Bernard z nią rozmawiał.
Co to znaczy, czy to Bernard ? Zakładasz, że ma dwie wersje, jak Dolores? Przebudzoną i nieświadomą ? Wątpliwe. Po tym jak załatwił Cullen widać było, że jest normalnym tempym hostem bez żadnego kodu arnoldowego. Przecież on nie wiedział, że jest hostem, nie mógł w to uwierzyć. Ciekawe czy w ogóle będzie o tym później pamiętał :) Tymczasem śni mu się dzieciak, gada z żoną, za cholerę nawet nie pomyśli, że nie jest człowiekiem i że trzeba zadać parę pytań.
Istotne co poweidział Ford, że Berni jest bardzo lojalny, jestem pewien, że Ford wiedział o tajnych spotkaniach, misji z labiryntem itd. Pewnie dlatego tak się wściekał na Dolores, że mu ściemniała.
Także jak dla mnie, Bernard i inne jemu podobne hosty to tylko sprawne narzędzia Forda do kontroli tego bajzlu.
Jest taka teoria że rozmowy w piwnicy prowadził Arnold (w przeszłości) a Bernard został zrobiony na jego podobieństwo. Coś może być na rzeczy gdy się uwzględni różnice w ubiorze - w czasie rozmów w piwnicy "Bernard" ma na sobie zawsze takie czarne wdzianko (czarna marynarka/kurtka zapięta pod samą szyję), różniące się od stylu Bernarda-hosta.
Fakt. Chodzi o styl. Jest to dość subtelna różnica bo wszyscy w Delos ubierają się w czernie, szarości i granaty ale dostrzegalna.
O, nie widziałem tego posta a wczoraj wieczorem sam robiłem screeny jego ubioru i też to zauważyłęm :) wrzuce je zaraz na koniec tego wątku.
szkoda, że nie da się edytować postów bo tu piszesz coś a za parę godzin wiesz już coś innego...
także ignoruj ten fragment z Dolores i że Ford o tym wiedział.
Jest jeszcze jeden, ważniejszy argument za tym, że to nie Bernard. Wystarczy sobie odpowiedzieć na pytanie którędy Bernard wszedł do piwnicy.
Theresa to odnosze wrazenie ze sie wlasnie "drukowala" podczas gdy prawdziwa umierala ;) na poczatku myslalem ze Ford drukuje syna Bernardowi ale skoro ten sie okazal hostem to po co? ;) wiec Cullen tym razem lojalna Fordowi :)
"Sceny z nią obowiązkowo parę razy.."? Serio? Niby dlaczego, zwłaszcza scena Dolo+Will w pociągu. Mnie ta brazylijska telenowela strasznie zirytowała. Laska się pali do Willa, a ten zgrywa gentelmana i mówi, że ma tam na zewnątrz swoja pannę i swoje życie i chcą się pobrać i on tego nie chce zmieniać. Dolo strzela foszka, ucieka do wagonu obok, Will biegnie za nią, żeby ją w "klasyczny sposób pocieszyć" i powiedzieć, że jednak teraz żyje "na prawdę" starty taty. No zero logiki i straszna słabizna i opera mydlana. Cała ta scena zgrzyta mi w porównaniu do odcinka, który poziomem gry aktorskiej wzbił się do stratosfery. Zwłaszcza interakcja Cullen-Ford. Sir Hopkins wiadomo klasa sama w sobie ale Sidse Knudsen też pokazała na co ją stać. Polecam "Duke of burgundy" gdzie też mamy fajny twist-plot z jej udziałem.
Bo myślę że to małżeństwo z siostrą Logana, to miało być takie z "rozsądku" czy zwykły biznes :) A że od dawna widać że Dolores go kręci, to doszedł do wniosku, że nie będzie tego tłumił. Jak sam powiedział, przez większość życia się dostosowywał robił to co trzeba, a Westworld stało się dla niego miejscem, gdzie może być po prostu sobą.
Może nie jest to jakieś górnolotne, ale mi tam się to podobało, choć choćby wątek z pościgiem, zrobił na mnie większe wrażenie.
Nie, no spoko, ja kumam, że ma być "big love story" człowiek + robot, to oczywiste. To co mnie mierzwi, to banalny pomysł na poprowadzenie tego wątku,a raczej tej konkretnej sceny. Bez polotu, pomysłu, tandetnie i kiczowato niczym z "Mody na sukces". W jednej sekundzie "nie mogę z Tobą zostać, mam inne życie , inną babeczkę i nie chcę z niego rezygnować." W kolejnej sekundzie "czekaj czekaj, tamto życie to jednak było udawanie, tu zasmakowałem prawdziwego życia" i kiss,kiss,bang, bang w kolejnej sekundzie. No komą! Patrząc na poziom dialogów w serialu i poziom ich wygrania, ta akurat scena i pomysł na nią wypadają po prostu miernie i banalnie. Do reszty się nie czepiam. Hawk!
Prawda to. W ogóle całe to love story do wygłuszenia, ciepłe rozgotowane kluski. Obyłby się ten odcinek bez ich podniosłych rozmów na temat sensu życia i zabawy w pociągu.
Oni próbują nas wkręcić w jakąś romantyczną historię, byśmy uwierzyli, że to się dzieje naprawdę. Tak jak sam William. Na koniec dadzą mu dyplom za przejście romantycznej narracji z córką farmera, zrobią jej reset i zapomni o uczuciach. Będzie taki brutalny strzał w ryj na przebudzenie. William zamknie się w sobie, bo najpierw poczuje złamane serce a potem złość, ze dał się tak zrobić. A my się znów z czegoś otrząśniemy :)
No właśnie przez banalność tej historii, ja jej w ogóle nie kupuję, a już o wkręceniu się nie ma mowy, raczej irytacja. Liczę na to że z Dolores zrobić się super badass i kopnie ckliwego Willa w zadek. Bo jak to będzie szło dalej w kierunku romantycznej i tragicznej historii miłosnej, to raczej rzyg wyjdzie w wykonaniu tej pary.
dobry twist będzie za to, jeśli okaże się, że to się dzieje w przyszłości a nie przeszłości, w końcu dojechali do kanionu, który rzekomo Ford dopiero co planował budować..
O tym samym pomyślałem. Teraz całkiem możliwy wydaje się scenariusz, że kłopoty finansowe parku i rozważania Logana w kwestii inwestycji były skutkiem np. uwolnienia się Maeve.
No, nowe pole do nowych teorii i możliwości sklejania faktów. Ciekawe czy uciekne i jeśli tak to co zrobi, czy ucieknie jak najdalej i zacznie udawać szare życie człowieka czy będzie knuć nad zniszczeniem parku.
Tyy, może to sama Meave ze swą ultra inteligencją hakuje teraz system i podając się za Arnolda steruje Dolores ;)