Nie bardzo rozumiem jak z tak zgrabnego materiału źródłowego jakim są dwa pierwsze tomy opowiadania i późniejsze tomy sagi zrobić tak niezdarny miszmasz... Ten serial ma zadatki na bycie dobrym ale jest tragicznie pocięty, podejmuje milion wątków, które wychodzą przed szereg i w danym momencie są niepotrzebne a gdy są potrzebne to ich nie ma. Czemu nie zabrali się najpierw za opowiadania a później za sama sagę? Plus za walkę z kompanami Renfri i relację Jaskier-Geralt. reszta to takie meh...
Niestety nie zgodzę się. Już ktoś napisał, że z tych opowiadań wzięty jest wyłącznie szkielet. Reszta zmieniona przez twórców...
Ty sie nie zgodzisz bo ktoś tu coś napisał? Ty czytałeś? Bo ja czytalem - wierna adaptacja.
Wierna adaptacja tomów Ostatnie życzenie i Miecz przeznaczenia. Serio? Bo powiedziałbym że może w połowie wierna, druga połowa napisana od nowa...
Hahahahaha, dobry żart. Ten serial bardzo, bardzo luźno nawiązuje do książek. Cała reszta to brednie scenarzystów. Zniszczyli tą opowieść kompletnie dodając bezsensowne wątki (jak chociażby przy polowaniu na smoka, poznaniu Geralta z Yen, uczty w Cintrze, Geralt w więzieniu podczas najazdu Nilfgaardu itd. itd. itd) a pomijając istotne (wątek z Renfri i Tridamskie Ultimatum, pierwsze życzenie Geralta, spotkanie Wiedźmina z Ciri w Brokilonie, Stregobor i wiele, wiele innych).
Równie dobrze mogli napisać całą historię od nowa (co praktycznie zrobili) nawiązując jedynie do świata Wiedźmińskiego tak jak to zrobili twórcy gier. Przynajmniej miałoby to jakiś sens. Tymczasem otrzymaliśmy (jak to mówił Jaskier) "ogarnięty pożarem burdel".
Pozdrawiam
Jako serial, może. Nie wiem, ciężko mi oceniać z pozycji fana Wiedźmina.
Jako ekranizacja, kompletne dno.
Pozdrawiam
Ale, że jak? Ile obejrzałeś tego serialu? Wątek z Renfri obcięty o istotną motywację Geralta do walki (tridamskie ultimatum), wątek sylvanem skrócony do śmiesznie krótkiego epizodu, przy strzydze sporo zmian, zupełnie inny Foltest (i nie widzę uzasadnienia tej zmiany), Geralt chcący coś zrobić wbrew wojsku i królowi (zupełnie wbrew książkowemu pierwowzorowi), Brokilon wykastrowany (i to już absrahując od tego, że rozumiem to, że w serialu wycięli to jako jeszcze jedną linię czasową i przerzucili w czasie). Zmiany można wyliczać i wyliczać. Tyle, że zmiany same w sobie to nie zarzut. Wiadomo, to adaptacja. Problem w tym, że często zabrali istoną motywację bohaterów. No i proponuję jeszcze raz przeczytać opowiadania, bo tam wcale nie ma takiego zamieszania z czasem. W jednym tomie są zgrabnie wplatane retrospekcje, a drugi idzie chronologicznie.
Przecież to ewidentny troll (opłacany przez Netflixa?), po co mu odpowiadacie? 1:1 z książkami, dobre sobie.
Oglądałeś cały sezon?. Bo jak widać krytyczne opinie są od ludzi którzy oglądnęli maksymalnie 2 odcinki i skreślili ten serial już na wstępie. Ja do 3 odcinka byłem negatywnie nastawiony, strasznie wkurzało mnie, że Cavil sztucznie się wypowiadał jakby czytał jakieś poematy, jednak od 3go odcinka jakośc znacząco lepiej z jego mową (może ogromny stres). Akcja też się rozkręca i zaczyna wciągać ten serial. Czytałem wszystkie książki i opowiadania Sapkowskiego oraz ograłem grę wiedźmin 3. Jedyne minusy w tym serialu to te nieszczęsne zrbroje Nilfgardu i to że netflix wcisnął za dużo czarnych ludzi (nic do nich nie mam) ale w książce takie postacie jak Istredd, Fringilla Vigo nie miały czarnego koloru skóry.
Ja oglądałem cały serial, czytałem wszystkie książki Sapka (większość po kilka razy), oglądałem też stare polskie produkcje i ostatni fanowski filmik, grałem we wszystkie gry. Mogę się wypowiadać? :)
Pal licho tych czarnych, można ich spokojnie przełknąć, tak samo jak niedostatki techniczne (smoki, słabe sceny batalistyczne), czy dziwne wybory obsadowe (Triss...). Natomiast niedopuszczalne (dla mnie, ale jak widać również dla wielu innych) jest wymyślanie nietrzymających się kupy bzdur i umieszczanie ich w scenariuszu w miejscu, gdzie pierwowzór był spójny i logiczny. To po prostu strzelanie sobie w kolano.
Tak tylko, że to jest film tylko na ,,podstawie'' powieści, tak jak i gra, tam też pododawali swoje wątki, ja z kolei nie widze nić w tym złego, bo każdy ma jakieś tam wyobrażenie tego co przeczytał i dla mnie oglądanie dokładnie tego samego, słowo w słowo co przeczytałem jest trochę nudne. Mi natomiast wystarczyło by aby poprawili te komiczne stroje Nilfagrdu, usunęli czarne elfy, czarnego Istredd-a i Fringilla Vigo. Reszta w miarę ok. Fanowski film jak na ten budźet co posiadali jest aż nadto superowy :).
dokładnie. Toż to był gotowiec. Niektóre zmiany fajne(Jaskier w Cintrze w odcinku z Pavettą) ale okrojenie/spłycenie opowiadań i za spier%olenie wątku Ciri, Brokilionu etc scenarzystom i Lauren należy się chłosta
Też się zastanawiam czemu tak wycięli wiele ciekawych fragmentów. Budżet czy nie dało by się upchnąć w 8 godzinnych odcinkach? A może uznali że za dużo "filozofowania" a za mało akcji znudzi widza?
Przecież właśnie w serialu jest bardzo mało akcji. Jedna poważna walka wiedźmina, dwie krótkie sceny batalistyczne, rzeź Cintry. I chyba tyle.
Nie dodano przecież chyba żadnych dodatkowych scen akcji, których nie było w książkach. Za to dodano bardzo dużo nudy (wątek Yennefer itd.)
porównywanie książki do filmu jest dość głupie. książka ma inna dynamikę niż film nie można kręcić czegoś takiego 1:1 bo to nie dokument oparty na faktach. Nie czytałem książki, ale zdecydowanie bardziej ta opowieść mnie wkręca i mam ochotę dalej oglądać i jestem ciekawy dalszego rozwoju wydarzeń niż np Gra o Tron. Gdyby nie ten misz-masz historia by mogła być dość statyczna podobnie jak chwilami GoT.
Czy materiał źródłowy jest aż tak "zgrabny"?
Wiedźminowe uniwersum i sami bohaterowie stworzeni przez Sapkowskiego to naprawdę genialne kreacje. Geralta zna właściwie każdy, nawet osoby które nie są fanami fantastyki ale proza pana Andrzeja to nie jest najlepsza fantasy jaka czytałem. To nie jest nawet moje top 5.
O ile saga naprawdę daje rade a miejscami jest genialna to same opowiadania (zwłaszcza pierwszy tom) nie są aż tak rewelacyjne.
Ocenimy ekipę jak się zmierzy z lepszym materiałem źródłowym czyli z sagą.
Serial jak dla mnie 7/10.
Heniek gra dobrze (nie zjawiskowo ale to koleś grający Supermana więc nie przesadzajmy z oczekiwaniami) Yennefer nie była zła chociaż czasami jakbym Bollywood oglądał za to Frigilla (pomijając już kolor skóry i urodę aktorki) to straszne, aktorskie drewno na poziomie braci Mroczek.
Kuleje też oczywiście scenariusz i tu wypadało by popracować lub zmienić scenarzystów.
Bardzo też mnie zawiodła walka ze strzyga która w mojej ocenie 2/10.
Poniewaz skupili się głównie na losach Cirilli, stąd wątki z opowiadań są przeplatane. Natomiast przeprowadzenie widza przez czas przeszły do teraźniejszości jest niewątpliwie dla osób wymagających z umiejętnością interpretacji dlatego nie dziwią mnie negatywne opinie. Nikt nie jest doskonały :) Serial jest kapitalny.
Jaki chaos to , że są retrospekcję fajnie buduje atmosferę i podsyca ciekawość... jeśli to dla ciebie za trudne polecam DayBreak mniej wątków i łatwiejsza historia
Popieram strasznie chaotyczny, brakuje jakiejś spójnej narracji. Dla kogoś kto nie czytał książek pewnie nie złapie klimatu. Yen bardzo ale to bardzo bardzo szkaradna. Wielka walka Z nilfgaardem robiona chyba na lodówce...słabiutko... Niech zatrudnią gości od Vikingów to im zrobią dobrą bitwę. Na pochwałę zasługują sceny walki wiedźmina z ludźmi bo z potworami... no cóż pozostawia to dużo do życzenia
Scenariusz w tym leży to widać szczególnie w części która opisuje przygody Cirii. Ale przygody Geralta nie wyglądają źle. A najlepiej moim zdaniem wygląda odcinek 2 ten w którym poznajemy historię Yennefer. Moim zdaniem scenarzystka powinna bardziej koncentrować się właśnie na zdarzeniach które Sapcio pominął, albo takich które opisał zdawkowo. Coś czego nie znamy a byłoby osadzone w uniwersum świata wykreowanego przez Sapkowskiego bo to bardzo dobrze jej wychodzi. Bo ta obsada zasłużyła sobie na to by ten serial stał się super hiciorem. Uwielbiam oglądać tych ludzi. Geralt, Jakier przede wszystkim, Yennefer fenomenalna MyAnna Buring jako Tissaia i Freya Allan, na którą tak dobrze się patrzy że aż uszy bolą od tego co każe jej mówić scenarzystka ;) Dla mnie ilekroć wrócę do opowiadań Sapkowskiego teraz już zawsze to będą te twarze które będę sobie wyobrażał w czasie czytania.
Gniot gorszy od polskiej wersji Brodzkiego. Kiepskie dialogi, Yenefer brzydka jak noc, kolorowa obsada - nawet elfy są czarne - i jeszcze ten grajek rodem z ped. boysbandów. Koszmar.
Bardzo dobry serial, wsunąłem 4 odcinki a miałem spore obawy, bo masa hejtu na ten film się wylała-naczytałem się i zmartwiłem, że produkcja na która tak długo czekałem wyszła kichowato. Ale nie. W przeciwieńtwie do polskiej wersji, którą sobie odpusciłem po ok 20-30 minutach ogladania, jest to naprawdę sprawnie zrobione. Jeszcze pierwszy odcinek taki miałki się wydawał, ale po 3 i 4tym nabrałem chęci na resztę. Fajne zdjęcia, spoko aktorsko, lokacje, kostiumy...w sumie tu już nic nie zaskoczy, bo po Grze o Tron nie spodziewam się, że ktoś zrobi lepiej. Historia fajnie pokazana...poszatkowane to, owszem ale do ogarnięcia :)
Vilgefortz jedynie umiejący czarować kolejne miecze plus przegrana z Cahirem to zmiany które ocierają się o parodię. Ktoś kto stworzył scenariusz do pierwszego sezonu nie ma pojęcia kim jest ten czarodziej i jaką potęgą dysponował. Yennefer przejmuje za to pałeczkę i ratuje kontynent przed Czarnymi... serio ? Rozumiem że to adaptacja ale i ona powinna mieć jakieś granice. Yenefer jako najlepsza uczennica Tissaia de Vries? Znowu jakieś przekłamanie aby wywyższyć ją ponad inne czarodziejki. Yen była zdolna ale nie miała startu do czarodziejek pokroju jej nauczycielki (tak w ogóle to Tissaia była poza zasięgiem kogokolwiek, nawet Vilgefortza) czy Filippy Eilhart której nawet o dziwo w serialu w ogóle nie ma.
Nie bardzo rozumiem tego całego chaosu i miliona wątków... Otóż wątków jest kilka i nie sposób się w tym pogubić, oczywiście co prawda są pewne dziwne przeskoki fabularne ale generalnie ogląda się całkiem przyjemnie. Polecam oglądać z dubbingiem, dodaje trochę klimatu kiedy Geralt mówi głosem starego dobrego wiedźmina ;)
Trochę dziwne, że w sieci niby tyle krytyki a średnia ocen na filmwebie ~8, na imdb natomiast serial uznawany jest za genialny ze średnią ~8.9. Jestem jeszcze w trakcie oglądania ale jak na razie serial oceniam na plus i trochę nie rozumiem takiej krytyki... Czyżby serial oceniany przez pryzmat gier?
Tu się zgadzam i przyznaje bez bicia gry z serii Wiedzmin ,zwłaszcza Dziki Gon stawiają poprzeczkę tak wysoko, że można się trochę rozczarować. Również wielki plus za dubbing co dosyć rzadko się zdarza.
Moim zdaniem razi ten ład , czystość, przystrzyżona trawka i nawet kępki mchu na skale, momentami miałem wrażenie , że całość kręcona była w studiu. Po pierwszym odcinku pełen optymizmu przy siódmym zadałem sobie pytanie " czy ten mistyczny potężny złoty smok potrzebował pomocy Pana Kocie oczka żeby zdmuchnąć 20 wsioków z pałkami w tak nieprzystępnym terenie". Porównanie do Smauga samo mi się nasunęło i smok Tolkiena wypadł minimalnie lepiej ...
Główny bohater chyba tak budżet nadwyrężył ,że momentami bywało pustawo ,trzeba by policzyć ale w kilku odcinkach to chyba 50 aktorów się nie przewinęło (licząc statystów).
Przyjmę cały hejt i wrócę do Dzikiego Gonu na konsoli żeby się nie denerwować hehe
No nie.
Nie grałam w gry, serial oceniłabym na co najwyżej 6/10. I też się wciąż zastanawiam, czy to nie za wysoko.
Brak wiedźmińskich dialogów przede wszystkim. Brak humoru. Kompletne wypaczenie charakteru niemal wszystkich postaci. Gdzie ta pyskata, odważna Ciri? Gdzie dziewiętnastoletni, pełen ideałów Cahir? Potężny Vilgefortz? Tajemnicza Yennefer? Od kiedy Jaskier jest taki głupawy? Pierdołowaty był, owszem. Ale nie głupawy. I gdzie to jego kobieciarstwo? Spojrzał on w serialu na chociaż jedną kobietę? A przyczepił się do Geralta, jakby... Może nie będę kończyć :D
W punkt.
Serial jestw słaby jak plastikowy tronek młotka.
Nędzne postaci, zero akcji poza odcinkiem z Renfri. renfri powinna grać Yen.
Zero efektów, kiepskie lokacje. Scenografia jak z naszego serialu o królach. W każdej scenie musi być czarnoskóry bo inaczej kicha. Do tego Yen prosto z Bollywood.
Wielkie rozczarowanie. Widać, że proza Sapkowskiego jest trudna do ekranizacji.
To ja postaram się wyrazić swoją opinię po obejrzeniu 4 odcinków i poprzez pryzmat nieznajomości sagi i gier. Serial to jeden wielki chaos, ciężko się w tym połapać, nie ma jasno zasygnalizowanego przeskoku czasowego i przez to nie wiadomo w którym momencie akurat dzieje się akcja. Sporo jest też niezrozumiałych rzeczy, ja wiem że ci co czytali sagę mogą się domyślać o co biega, ale co z osobami które ja reprezentuje, które nie czytali świata Sapkowskiego. Mało się dowiadujemy o bohaterach, co ich pcha do przodu, a tak w ogóle to jest ich tylko trzech, cała reszta osób jest bez wyrazu, plastikowa, płytka, tak samo i lokacje, widać że scenografowie nie odrobili zadania domowego, wszystko wygląda bardzo tanio. Kiepska też jest kolorystyka odcinków, raz mało widać, a raz to jakieś świecące miejscówki przed nałożeniem efektów. Zdjęcia z lotu ptaka są okej, ale który naród jest z kim skłócony tego już nie wiem, tak jak i warstwy społeczne, czemu za sobą nie przepadają? Same dialogi też są mizerne, często nic z nich nie wynika. Nie to że jestem tylko na nie, cieszę się że ktoś dostrzegł potencjał polskiej sagi, ale raczej nie tak to powinno wyglądać. Chciałem sobie sprawdzić o co chodzi z tymi kiepskimi zbrojami, więc wszedłem sobie w internet i tam znalazłem porównanie, lekko się przeraziłem, wiem czemu zagorzali fani książek byli tak zniesmaczeni. Wiem że to pierwszy sezon i raczej nikt nie wykłada dużej kasy na coś nowego, ale mogli postarać się bardziej.
I właśnie tu objawia się jeden z moich największych zarzutów. Twórcy poszli drogą zmian w stosunku do książek, pewnie większość (w tym ja) wolałabym wiernego przełożenia, ale ok serial jest serialem i poszli inną drogą. Problem w tym, że tak to nieudolnie sklecili, że serial nie zadowoli ani nowych widzów, ani czytelników książek.
Prawdę mówiąc, gdybym nie znał tego świata to prawdopodobnie nawet nie obejrzałbym tego sezonu do końca.
Gdyby za skalę poziomu serialu fantasy przyjąć jako zero Koronę Królów (lub polskiego Wieśka), a za max Grę o Tron (póki co i bez ostatniego sezonu;-) ), to The Witcher Netflixowy byłby prawie na środku, ale niestety bliżej Korony Królów. O dziwo nie przeszkadzają mi detale (np. niski budżet scenografii, skąpe wystroje wnętrz, wąskie kadry), a samych aktorów oceniam bardzo dobrze. Nie mogę jednak ścierpieć scenariusza - gdybym nie znał (tak strasznie wykastrowanych w serialu) opowiadań, to bym nie wiedział "co ja paczę". Myślę, że to jednak był głupi pomysł showrunnerki, żeby wprowadzić postać Yennefer i Ciri z "tłem". Tak samo Jaskier - nie jest taki zły, ale czy nie mógł być po prostu starym kumplem Geralta (jak serialowa wersja Myszowora)?
Ano właśnie...tak poszerzali i pogłębiali tę opowieść o wątki Ciri i Yennefer, że aż zapomnieli przedstawić pierwsze spotkanie Geralta i Ciri w Brokilonie, które buduje całą ich relację i przywiązanie. A to przecież główny wątek. Ale miejsca na masę pododawanych bzdetów nie brakło..
Przemogłem się i obejrzałem 5-ty odcinek.
No nie jest dobrze. Zamist namydlonych cycków Yen zrobili jakąś orgię. Dżin jakiś tani był, w książce zrobił sajgon a tu tylko sobie pofruwał, Walka była na piętrze, a jak zakończyła to właściwa scena była na dole. Hm... Ale spoko, było całkiem nieźle!
Ale - do diaska - po jaką cholerę zrobili taki goowniany motyw z Myszoworem?! Kurde, tak ładnie szło a wwalili do historii jakiegoś dopplera, dodali morderstwo, jakieś szyte grubymi nićmi wyprawy Myszowora do Brokilionu, do tego okazało się że rodziną jest Myszowór oraz... jakiś czarny elf który też nagle stał się rodziną. Kę?
A, co do Dżina. W książce wyłowili go zupełnie przypadkiem i to był początek historii. W filmie od razu powiedziano że Wiesiek go szuka. Serio, ktoś wymyślił że najlepszym pomysłem na szukanie glinianego naczynia jest przypadkowe zarzucanie sieci w rzece? No i szkoda że nie wyjaśiono po co go szuka, dla kogo i dlaczego tam. Znów - niby nic, ale mając gotową historię która totalnie nikomu i niczemu nie przeszkadzała (Ctrl-C, Ctrl-V do serialu) na siłę ją zmienili i udziwnili. I ze zgrabnej opowiastki zrobiono coś co ani ładu, ani składu, ani początku, ani sensu, ani wytłumaczenia. Szkoda.
Niemniej, na tym odcinku kończę oglądanie Wiedźmina, szkoda czasu na taką amerykańską papkę.
Ja bym wręcz powiedziała, że spotkanie Ciri i Geralta w Brokilonie to fundament, na którym zbudowana jest ich cała późniejsza historia. Sapek sprytnie niby pisał o Dziecku Niespodziance i grubo podkreślał Przeznaczenie, ale dawał jasno do zrozumienia, że nawet największa i najpotężniejsza Magia, Przepowiednie i Przeznaczenie nie napędziłyby fabuły tak jak uczucia i emocje tej dwójki mające początek w lesie driad :)
No właśnie. A w serialu kompletnie to pominęli...
BTW
Męczysz jeszcze The Walking Dead? Bo kojarzę nick, z wielowątkowych dyskusji pod tym serialem;)
:)
Ja odpuściłem jakoś na początku 8, bo z sezonu na sezon coraz bardziej męczył mnie ten serial..
Weź na warsztat Ostatnie Życzenie -to zbiór opowiadań, Stąd się bierze właśnie ta konwencja jak w powieści szkatułkowej. Postępująca fabuła i w nią wplecione opowiadania o Geralcie. Według mnie tak to właśnie trzeba było pociąć. A to, że od widza wymaga większej koncentracji, jak najbardziej na plus. Dodatkowo trzy polskie wersje (napisy, lektor i dubbing).
Ja tam nie odniosłem, że jest to niezdarny miszmasz. Bardzo dobrze przenieśli opowiadania i co ważne chronologicznie je ułożyli. Też na ile mogli dobrze wprowadzili postać Ciri.
Niestety muszę się zgodzić. Wszystko ładnie wygląda (ładniej niż się spodziewałem) ale to nie Wiedźmin jakiego się spodziewałem. Trailery dawały nadzieje, ale historia opowiedziana w sezonie 1 nie jest "Wiedźminem" Sapkowskiego
Jako serial da się oglądnąć, jako adaptacja książki to porażka
Niestety zgadzam sie z przedmówcą. Nie wychowałem się na prozie Sapkowskiego, gdyż zacząłem czytać go w liceum, ale przeczytałem wszystkie jego książki, a trylogie husycką, opowiadania i sagę po parę razy.
Wiązałem duże nadzieje z serialem netflixa, ale ogromnie się rozczarowałem. Główne chyba zarzuty to chaotyczność przedstawionej historii (czyli to na co zwrócił przedmówca), sztuczne dialogi (bohaterowie albo wygłaszają kwestie pełne patosu, tak jakby byli na wiecach politycznych albo przemawiali w kościele albo posługują się jezykiem rodem z kiepskich gier rpg) oraz, mimo przemocy, agresji, etc, lukrowatość przedstawionego swiata (miałem skojarzenie z herculesem z kevinem sorbo).
Smutna myśl jest natomiast taka, że być może wyrosłem juz z Wiedźmina
nie mam zamiaru z nikim dyskutować , są gusta i guściki ..... ale obiektywnie Wiedźmin odniósł bardzo duży międzynarodowy sukces i to cieszy. Sapkowski dla Amerykanina ( a to główny rynek dla Netflixa) to nie Martin czy King , a egzotyczny pisarz , z kraju którego nie potrafią znaleźć na mapie.
tymczasem na IMDB serial ma ponad 50 tys ocen ze średnią 8,9 trzy dni po premierze.
dla porównania świetny serial , bardzo dobrze przyjęty przez krytyków The Watchman tydzień po finałowym odcinku ma 40 tys ocen ze średnią 7,9.
Expanse po 4 sezonach ma 80 tys ocen ze średnią 8,5.
czekam z niecierpliwością na 2 sezon i uważam , że będzie tylko lepiej , bo i materiał źródłowy będzie bardziej spójny i ekipa bardziej doświadczona i po tym sukcesie Netflix sypnie więcej kasy ......
"czekam z niecierpliwością na 2 sezon i uważam , że będzie tylko lepiej , bo i materiał źródłowy będzie bardziej spójny i ekipa bardziej doświadczona i po tym sukcesie Netflix sypnie więcej kasy ......"
Też mam taką nadzieję, bo pierwszy sezon naprawdę im się udał, a jak polecą z materiałem sagi to już wszystko będzie szło bez większych różnic czasowych. Jest sporo rzeczy nad którymi można popracować, ale to nadal kawał dobrego fantasy. Wiem, że każdy ma swój gust, ale porównania do Korony Królów to jakiś nieśmieszny żart.
Żeby być dać pełen obraz należałoby dopisać, że o ile faktycznie przy "Watchmen" są pozytywne oceny krytyków i niższe widzów, o tyle w przypadku "Wiedźmina" oceny widzów są sporo wyższe od ocen krytyków. "Wiedźmin" na metacritic ma 53 metascore i 7,9 od widzów, a "Watchmen" odpowiednio 85 i 4,9. Całkiem ciekawe i o ile wygląda na to, że "Wiedźmin" powinien być uznany za sukces przez Netflixa bo to raczej widzowie są kluczowi), to jest jednak potężna łyżka dziegciu w tej beczce miodu.