4 odcinki przed końcem i taki beznadziejny i nudny odcinek. Można powiedzieć, że zwieńczył słabość tego serialu, dziwie się, że nagrali aż 6 sezonów tego shitu, który leci tylko na popularności BB.
A czego się spodziewałeś? Strzelaniny i śmierci 10 osób? Cały wątek Jimmiego McGilla zakończyli. Jak dla mnie super odcinek który pokazał że w Gene jest jeszcze coś z Jimmiego.
"Fani" Breaking Bad srają pod siebie, gdy zamiast wybuchów i zbędnej akcji dostają odcinek skupiony na postaciach i ich emocjach? Stare, znałem.
Ten błąd ciągłości nazywasz skupianiem się na postaciach? Ja wiem, że główną jest Jimmy, ale ja pierdziele... no coś takiego miejsca mieć nie powinno w ogóle. Ogólne przesłanie jest naprawdę spoko, bo ten odcinek miał ewidentnie za zadanie pokazać potyczkę Saula vs Gene i ostatecznie odpowiedzi nie dostaliśmy, ale sorry, takiego błędu, gdzie przez 40 minut odcinka zastanawiałem się "KTO TY KUR*A JESTEŚ?" wybaczyć się w tak dużym show nie da