Drugi temat w którym można opisywać swoje wrażenia z serialu.
Nie wyjechać, ale nie gasić go od razu. Co do przyjścia do portu- gdyby przyszła pokazałaby, że chce z nim jechać a na taki krok nie była gotowa. Nie mogła się z nim publicznie pożegnać, bo nie wypadało. Została więc z tyłu. Zabrakło tylko momentu, żeby Leon uchwycił ją wzrokiem, zobaczył, że jednak przyszła.
W sumie to w końcu powiedziała, że się zastanowi ;-) Miała mu robić nadzieję na próżno?
Też myślę, że byłoby lepiej gdyby Leon ją zobaczył i wymieniliby spojrzenia. To byłoby nawet lepszą opcją niż ich pożegnanie z bliska. Bardziej subtelne i pasujące.
Scena z Tevfikiem była na początku niezła. Ćwiczenie wypowiedzi przed lusterkiem było zabawne i do niego pasowało. Jednak, motyw ze złotymi monetami jako szukania przez niego silniejszego bodźca do przyłożenia się do swojego zadania, był trochę przesadzony. Było to trochę karykaturalne, tak samo jak jego postać często jest przedstawiana jako wyolbrzymione, niewytłumaczalne zło. W dodatku wydaje się, że Tevfik bardziej powinien się teraz martwić o uratowanie swojej skóry, a nie o kosztowności jakie przy okazji może zdobyć.
A niby dlaczego to co mówił Weronice miało by kłamstwem? Miał powiedzieć na placu, że 20 lat służby wojskowej miał być realizacją prywatnej wendetty?
Cevdet wyrzucił mu, że przegiął, kiedy zagroził pohańbieniem jego żony i córek. I rzeczywiście przegiął, bo gwałt to zbrodnia, po której sprawca przestaje być mężczyzną a wydanie kobiet na zgwałcenie swoim żołnierzom to dokładnie to samo.
W dzisiejszym odcinku najbardziej uderzyła mnie scena w tawernie. To, co tam się działo uzmysłowiło mi jeszcze wymowniej jak bardzo niestrawny jest wątek miłosny między Alim Kemalem a Yildiz. Nie chodzi tutaj nawet o to, że byli oni wychowywani jako rodzeństwo, chociaż wiedzieli, iż nim nie są. Otóż, po prostu nie jestem w stanie kibicować miłości między postaciami, z których pierwsza jest zarozumiałą, materialistyczną donosicielką i zdrajczynią z krwią na rękach, a druga pełnym nienawiści do wszystkich i wszystkiego gburem i zapijaczonym darmozjadem, wolącym upijać się lub zabić, zamiast pomagać matce, która go wychowywała. Niestety, scenarzyści chcą, abym emocjonował się ich związkiem i przeżywał go. Ale ja widzę Sebiksa i Karynę z początku XX wieku i mam wrażenie obcowania z marginesem, a nie czystym uczuciem między pozytywnymi bohaterami. Ten swoisty "moralny brud" Alego Kemala i Yildiz jeszcze bardziej uwidocznił się na tle występującego w tej scenie Leona, wrażliwego i dobrego chłopaka, którego Yildiz chciała wydać na śmierć za pieniądze (a teraz zapewne by go zabiła strzałem z rewolweru). I co robi Ali Kemal i Yildiz wobec Leona? Otóż Ali Kemal zachowuje się jak barbarzyńca drwiąc z śmierci ojca chłopaka i za nic mając cierpienia jego matki, co jest tym bardziej dojmujące, iż dotyczy to także rodzicieli samego Alego. A Yildiz? Zachowuje się na widok Leona jakby spotkała największego zbrodniarza w swoim życiu, który nie wiadomo jak ją skrzywdził. Cóż za ironia w zachowaniu starszej Cevdetówny... Przecież to ją Leon powinien traktować jak trędowatą, a nie odwrotnie. Yildiz najadła się bowiem tylko co najwyżej wstydu na balu w rezydencji, ale nie poniosła go z winy porucznika, lecz z własnej winy i głupoty. Leon natomiast miał zostać wydany przez Yildiz na śmierć za garść pieniędzy.
A, i jeszcze jedno. Ciekawe, że Yildiz zachowywała się normalnie wobec Wasilija, człowieka, który kazał zabić Samiego i omal nie zabił jej siostry (chodzi o to, że po tych wydarzeniach nadal chciała zostać jego synową, a nawet przychodziła do niego, aby donosić), a taką nienawiścią pała do Leona. To wskazuje, iż jednak miłość własna jest u Yildiz ważniejsza niż to, że ktoś zabił jej męża i chciał zabić siostrę.
Co do Alego Kemala nie mogę tego powiedzieć, bo od początku było wiadomo, że został przygarnięty. Ale co do Yildiz i Hilal ciężko mi uwierzyć, że są córkami Cevdeta, a czasem nawet, że są dziećmi Azize, tak bardzo różnią się od nich.
Popieram wszystko co napisałeś. A co powiedz o tym, jak w rezydencji Leon i Weronika potraktowali Cevdeta?
Ja akurat rozumiem zachowanie Leona i Weroniki. Wszyscy wiedzą jaki był Wasilij, ale dla Weroniki i Leona był on przede wszystkim mężem i ojcem, zatem naturalne, iż czują żal do Cevdeta za to, że wydał "przyjaciela". Z drugiej jednak strony dziwi mnie to, że nie zastanawia ich to, dlaczego Wasilij aresztował rodzinę Cevdeta, a także to, iż Cevdet nie powiedział im nic w stylu: "Wasilij nie pozostawił mi wyboru, gdyż chciał zabić moją rodzinę. Musiałem się bronić".
Sezon się kończy więc chyba można zadać pytanie o twój ranking postaci. Od najbardziej nielubianej do najbardziej lubianej, lub na odwrót. Od najbardziej lubianej, do najbardziej nielubianej.
Najbardziej nie lubię Yildiz, następnie jest Hamilton i Mehmet. Za najbardziej pozytywne postaci uważam Cevdeta, Jakuba, Weronikę i Leona. Na swój sposób lubię też Tefvika, bo bez niego byłoby nudno ;) Wasilij jest dla mnie natomiast postacią tragiczną, zatem nie jestem w stanie go jednoznacznie przekreślić, znając powód, który ukształtował go na okrutnika.
No chyba, iż Weronika i Leon są święcie przekonani, ze rodzina nic nie znaczy dla Cevdeta i ważniejszy był awans (na co wskazuje scenariusz), ale to też nie trzyma się kupy, ponieważ Cevdet wcale nie zajął miejsca po Wasiluju, lecz pełni jego obowiązku wyłącznie do czasu przyjazdu nowego dowódcy.
Tak twierdził Leon ale to nie trzyma się kupy.
Mnie zastanowiła dzisiaj jedna scena. Scena w nocy w gabinecie generała, było widać, jak by ktoś siedział za biurkiem i wyglądał jak upiór. Tę postać pokazano w tej scenie dwa razy i chyba nie był to Cevdet. Nie bardzo łapię kto to był.
A ja znalazłam w Rewii z 13 września 2017 r obszerny artykuł o Pinar Deniz, która gra Yildiz. Aktorka ma 23 lata i całe życie marzyła, żeby zagrać córkę Halita Ergenca. W ciepłych słowach się o nim wypowiada. I o sobie, bo już jest zaręczona.
Napisałam, że znalazłam artykuł w Rewii o Yildiz, tzn. o aktorce Pinar Deniz, która gra Yildiz. Dziewczyna ma 23 lata, jest Turczynką o arabskich korzeniach. Jest już zaręczona z 32 - letnim aktorem Kaanem Turgutem. Już od dziecka marzyła, żeby zostać aktorką, ale tylko po to, by w jakimś filmie zagrać córkę Halita Ergenca. I to jej marzenie się spełniło w serialu "Zraniona miłość". Gdy już dostała tę rolę, "największym wydarzeniem na planie serialu było dla niej spotkanie twarzą w twarz z ukochanym aktorem".
Potem się o nim wypowiada,że Halit jest nie tylko wspaniałym artystą, ale także bardzo ciepłym i dobrym człowiekiem. Powiedziała jeszcze : /cytat/
- "Choć jest gwiazdorem, często przynosi dla wszystkich kawę i ciastka, dzięki niemu na planie jest sympatycznie i bez nerwów. Gdy mieliśmy zagrać pierwszą wspólną scenę, przyszedł do mnie i zapytał : Czego ode mnie oczekujesz ? Byłam tak tym zaskoczona, że mnie zatkało i nic nie powiedziałam".
To były ciepłe słowa Yildiz o jej filmowym ojcu - Cevdecie. Cały artykuł jest w gazecie Rewia z 13 września 2017 roku.
Czyli chodziło o to, że interesuje się nim czysto platonicznie, bo jest szczęśliwie zakochana w kimś innym?
Nie było napisane, że Pinar Deniz interesuje się nim platonicznie. Po prostu chciała zagrać jego córkę kiedyś i tyle. I jako Yildiz spełniła swoje marzenie. O jakimś uczuciu do niego chyba nie może być mowy. Halit ma żonę i dziecko (szkoda, ze tylko jedno). Po prostu Pinar darzy go sympatią i tyle.
W Turcji Halit Ergenc jest uważany za najlepszego aktora i dostaje najwyższą gażę za jeden odcinek. Tak jest w każdym serialu. Zresztą ja też go bardzo lubię, jego żonę zresztą też i mam takie marzenie, żeby przylecieli do Warszawy i np. żeby było z nimi jakieś spotkanie na stadionie. Albo żeby chociaż dostać autograf, czy wspólne zdjęcie z nimi (selfie). Albo żeby polecieć do Turcji i zobaczyć np. kafejkę Berguzar w Stambule.
To tylko marzenia, ale gdyby była taka możliwość poleciałabym do Turcji. Może kiedyś, jak będę na emeryturze, spełnię swoje marzenia, jeśli Bóg pozwoli ?
Nie zauważyłam żadnej postaci przy biurku. Może chodzi Ci o tę rzeźbę, która w tych ciemnościach może wyglądać trochę upiornie ;-)
Cevdet nie mógł im tak powiedzieć. Niech myślą, że Wasili poświęcił się dla syna. To dla ich dobra. Gdyby powiedział im prawdę, wszyscy by na tym stracili. Wasili by stracił w oczach Weroniki, że to jednak był podstęp, a nie poświęcenie. Cevdet też by stracił u Weroniki i Leona, że tak podle oszukał kolegę. I jeszcze rodzina Cevdeta mogła by się znaleźć w niebezpieczeństwie, gdyby ktokolwiek z greckich żołnierzy, się dowiedział od Weroniki o tym podstępie.
Z tego co się dowiedziałam, po ZM, TVP ma podobno w jego miejscu emitować podzielone na dwie części, niemieckie filmy fabularne. Oglądałam kilka, ich poziom jest raczej nie najwyższych lotów. Później będa narzekali na niską oglądalność.
Jutro finał pierwszego sezonu. Pozostaje nam czekać na wieści z Turcji o drugim sezonie i jego poziomie.
Jak tak można ? Powinien być kolejny turecki serial. Już polscy widzowie tak się do tego przyzwyczaili, że nie będą oglądać nic innego. Ja chcę ''Karadayi'' lub ''Anne''. Mogło by też być ''Miłość na wynajem'' lub jeszcze coś innego. Jest w czym wybierać, a nie jakieś niemieckie filmy fabularne. Zresztą jest napisane w programie, że będzie serial.
Mogli by też powtórzyć "Grzech Fatmagul". Albo wyemitować serial "Zerda", w którym grał Halit. To produkcja tej samej wytwórni, która nakręciła "1000 i 1 noc". Ale jest to wcześniejsza produkcja. Kręcono ją w latach 2002 - 2004. Składał się z 65 półtoragodzinnych odcinków. Tutaj masz krótki fragment z tego serialu:
https://www.youtube.com/watch?v=gNzmkdUb1Gg
Też o tym pomyślałam, że mogli by powtórzyć "Grzech Fatmagul". Mam pewne braki, a po turecku mogę sobie oglądać i nic nie rozumiem. Zaś jeśli chodzi o Halita, to uważam, że jego uroda już - delikatnie mówiąc- przeminęła. Był bardzo przystojny jako Onur i także jako sułtan Sulejman w początkowych odcinkach. Teraz bardzo się zmienił w ZM, czy też tak go postarzyli ?
Oglądałam dwa filmy z nim "Gorzka miłość" i "Czerwony Stambuł". Pierwszy z nich bardzo mi się podobał. Halit miał tam 3 kobiety - żonę (Firuze ze WS) i 2 kochanki. Jedną z tych kochanek była młodziutka córka Engina z "1001 nocy", drugiej nie przypominam sobie z żadnego innego serialu. Halit też tam wygląda rewelacyjnie, ale nie chodzi w garniturach, jak w "Binbir Gece" tylko w swetrze, chociaż gra profesora. Jest to film z 2009 roku, czyli zaraz po skończeniu zdjęć do "1001 nocy". Zresztą w tym też roku Halit ożenił się z Berguzar.
Natomiast tego serialu (Zerda) nie znam, obejrzałam ten fragment, do którego przysłałaś link. Może i byłby ten serial dobry, ale my na to nie mamy wpływu, co nam TVP zafunduje. Mnie np. dosyć się podobał serial "Cena miłości" o Sawaszu i Jasemin, chociaż pod koniec wiało nudą. Trochę bardziej podobało mi się "Imperium miłości", ale to już było 2 razy wyświetlane w telewizji. Więc albo "Grzech Fatmagul", albo jakiś inny równie piękny serial turecki. A gdyby był ten z Halitem, to jeszcze lepiej. Ten aktor jest w Polsce jest bardzo znany. I moim zdaniem nadal bardzo dobrze i przekonywująco odgrywa swoje role.
Najpierw muszą skończyć 2 sezon Kosem, jest jeszcze ten portugalski, który wcześniej zajmował to pasmo, także nie ma co snuć marzeń. Ja bym chciała np. Kara Para Ask, ale się chyba nie doczekam. Co do powtórki GF- tak, ale nie w tym paśmie.
Jeśli chodzi o mnie, to Sułtankę Kosem, mogli by już zostawić w spokoju. Wolałabym jakiś serial turecki współczesny. Z tych historycznych i tak nic nie przebije WS, ale tego z Sulejmanem i Hurrem.
Ja tylko nie wiem, po co zaczynali Elifa. Ma 500 tureckich odcinków, to polskich - około 1500, więc przez 5 lat nie dadzą nam zobaczyć innego tureckiego, krótkiego serialu o 14: 00.
Jest jakiś turecki serial, ale chyba niezbyt dobry, więc nie będę oglądać. Najlepsze seriale tureckie już były. Wystarczy wymienić : WS, 1001 noc, Grzech Fatmagul, Imperium miłości, Cena miłości, Zraniona miłość, Rozdarte serca, Miłość na wynajem, Sekrety ojca, Królowa jednej nocy czy Tylko z tobą. Ten ostatni podobał i się najmniej, ale od przyszłej środy będą go powtarzać w programie 2 TVP, po skończonej emisji 1001 nocy.
Ale jestem wściekła i rozczarowana. Już wiadomo, co będzie w czwartek po ZM. Nie będzie to serial turecki(niestety), tylko kilka 2 - odcinkowych filmów niemieckich. Pierwszy z nich nosi tytuł "Miłość bez zapachu mięty". Drugi - "Zgadnij, kto przyjdzie na wesele". Chyba nasza telewizja chce nas zupełnie zniechęcić do siebie.
Nie zapominaj, że w tym roku Halit skończył 47 lat. A jego wygląd....moim zdaniem to efekt długiej brody, która bardzo go postarzała, już we Wspaniałym stuleciu.
Wiem, ile Halit ma lat. Co nie zmienia faktu, że wygląda, jakby miał więcej. W komentarzach na stronie "WS - Świat Seriali" niektórzy piszą, że by mu dali 55 - 65 lat. Chyba ta broda i te siwe bokobrody tak go postarzają. W filmie "Czerwony Stambuł" z 2016 roku, wygląda całkiem nieźle.
W starszych serialach prezentuje się inaczej. Nie ma zarostu i ma więcej włosów na głowie :P
https://www.youtube.com/watch?v=wE0gSMGMhhE
Obejrzałam fragment i wcale aż tak bardzo Halit mi się nie podoba w tych starszych serialach. Moim zdaniem najbardziej przystojny był w "1001 nocy" oraz jako sułtan Sulejman w pierwszej i drugiej serii WS. Już gdzieś o tym pisałam. To były jego lata świetności, zresztą wtedy zyskał międzynarodową sławę. Naprawdę najlepiej wyglądał w wieku od 35, 36 lat do 42, może 43 roku życia. Nie tylko ja tak myślę. Kilka moich koleżanek także. Obecnie gdyby go nie postarzyli w ZM, to też nie wygląda najgorzej.
Ale ten aktor nie ma grać tutaj jakiegoś pięknisia, tylko zmęczonego życiem człowieka, który przeżył kilka lat w obozie jenieckim. Jego wygląd jest odpowiedni. Chociaż faktycznie, nie wygląda na 40 lat, a tyle ma mieć w serialu. Moim zdaniem, jednak w tej produkcji wygląda najciekawiej (choć widziałam tylko jeden inny serial z jego udziałem, a tylko zdjęcia i fragmenty z innych). W dodatku, tu mogę się mylić, jest to chyba jedna z niewielu jego ról, w której gra dość porządnego człowieka. W 1000 i jednej nocy gra dupka, we Wspaniałym Stuleciu z zasady raczej też (nie oglądałam, jednak rola tego sułtana chyba tego wymaga, choć Turcy mogą go wybielać), a tutaj jeszcze piszecie o jakimś serialu, w którym miał dwie kochanki. Zakładam, że to jego groźne oblicze i niski głos, sprawiają, że dostaje takie role ;-)
Mowa była o filmach. Chociaż serial który od dwóch dni z nim oglądam "Aliye" z 2004 roku, to produkcja w której Halit też gra raczej człowieka wątpliwego moralnie. Grany przez niego bohater ma żonę, syna i córkę. Ale....jednocześnie ma romans ze sporo młodszą od siebie dziewczyną, która z tego co wywnioskowałam (bo oglądam serial bez lektora i napisów) zaszła z nim w ciąże. Gdy dowiedziawszy się o tym, żona od niego odchodzi, on odbiera jej jedno z dzieci. Przy okazji, podczas kłótni ze swoją kochanką dochodzi do sprzeczki, podczas której kobieta potyka się, spada z balkonu swojego mieszkania i chyba ginie.
Także jak widzisz, Cevdet z Salonik to chyba jedyna postać, którą gra o której można powiedzieć, że jest porządnym facetem.
Ja bym jeszcze dodała do jego pozytywnych ról, rolę Onura z "1001 nocy". Jeden błąd nie może przekreślać wszystkiego.
Dopiero teraz wróciłam z pracy i mogę Ci odpisać. Wiem, że Halit nie ma tu grać amanta, w którym wszystkie kobiety się kochają. Do swojej roli wygląda odpowiednio, zresztą mnie zawsze bardzo się podobał, tylko się zdziwiłam, że on aż tak przez te kilka lat się zmienił.
Może rzeczywiście jest tak, że to jest jego najlepsza rola, tzn. w "Zranionej miłości" jest postacią najbardziej pozytywną ze wszystkich, jakie zagrał, ale nie zgadzam się z tym, że w "1001 nocy" był dupkiem.
Owszem, na początku zachował się fatalnie, ale scenarzyści szybko wybielili jego postać. Pokazano faceta, który tak bardzo kocha jedną kobietę, że dla miłości może zrobić wszystko. Wybacza jej ciągłe fochy, zrywania, ucieczki. Wie, że ją zranił i próbuje to wszystko jakoś zrekompensować, mimo, że nie ma łatwego charakteru i zawsze lubił dominować. Poza wielką miłością do niej, jeszcze opiekuje się swoją starszą, samotną matką, jest wspaniałym ojcem i dla swojej córki i dla syna Szeherezady. Jest też wspaniałym, odpowiedzialnym szefem, który mimo tylu problemów rodzinnych, troszczy się, aby firma przetrwała, bo 100 tys. osób się z niej utrzymuje. Dodatkowo nigdy nie zawiódł ani nie zdradził swojego przyjaciela, jego sekretu, więc chyba jako Onur ma więcej cech pozytywnych niż negatywnych.
A te 2 kochanki miał w filmie "Gorzka miłość", a nie w serialu. Zresztą i tak, to mój ulubiony aktor turecki.
Co do "1000 i jednej nocy", oglądałam już jakiś czas temu i nie wszystko dobrze pamiętam, jednak napiszę jaki jest mój punkt widzenia, próbując przywołać jak najwięcej wydarzeń.
To co zrobił Onur na początku, jak dla mnie, dyskwalifikuje go całkowicie w kategorii dobrego faceta. Pewnych rzeczy po prostu się nie robi, a jak się je zrobi to już się ma skazę w moralności na resztę życia. Jest przez długi okres (razem ze swoim koleżką - rywalem) nachalny wobec Szeherezady, mimo, że ta wygląda jakby po prostu chciała się w takich sytuacjach zapaść pod ziemię. Pada wobec niej druga propozycja seksu za pieniądze, tym razem większe. Później zmienia taktykę - to nie tylko seks, ja cię naprawdę szaleńczo kocham. Zachowuje się często jak furiat, raz kazał śledzić swoją żonkę i wręcz gniewał się na nią za e-maila jakiegoś gościa, na który ona przecież nie odpowiedziała (i okazał się fikcją), ciągle próbuje ją kontrolować, wielokrotnie namawiał ją do porzucenia pracy z powodu jego zazdrości. Jest strasznie zaborczy, często traktuje ją jak rzecz, a nie osobę, najlepiej trzymałby ją pod kluczem. Porzucił ciężarną narzeczoną i choć ona na to zasługiwała, to jego nienarodzone dziecko nie - powinien się zainteresować tematem, sprawdzić czy jest ojcem. Kiedy rozwiódł się z Szeherezadą, zaczął sypiać z przypadkowymi kobietami i w dodatku traktował je jak szmaty. Był szowinistą (co rzekomo miała zmienić jego nowa miłość). Choć w późniejszych etapach okazał wiele dobroci Szeherezadzie, co można mu zaliczyć na plus, to w stosunku do innych ludzi był chamem i burakiem. Jeżeli mnie pamięć nie myli, wyżywał się na swoich pracownikach z powodu swoich osobistych problemów. Do dzieci odnosił się łaskawiej i to jest jego kolejny plus, jednak kiedy rozwiódł się z Szeherezadą, zaczął ignorować swoją córkę, której zaczynała doskwierać samotność. To jest dość długa lista wad i dalej stoję przy stanowisku, że Onur był dupkiem.
Z tym swoim przyjacielem też zerwał relacje (nie pamiętam czy ostatecznie się pogodzili) z powodu kobiety, co wydaje się powtarzającym motywem w tureckich serialach. Przyjaźń jest tam przedstawiana raczej jako krucha relacja. Natomiast nie wiem co masz na myśli pisząc o tym, że nie zdradził swojego przyjaciela i jego sekretu - mogłam o czymś zapomnieć.
Nie mam czasu teraz, zaraz muszę wyjechać do pracy, ale w 90 % nie masz racji, w tym co napisałaś o Onurze. Sekret przyjaciela - to było, że jego przyjaciel i wspólnik Kerem - sypiał z Edą - i chociaż Onur mógł się oczyścić z zarzutów, że to nie on strzelał do Kerema, i powiedzieć Policji o tym romansie - nie zrobił tego, żeby małżeństwo Kerema się nie rozpadło. Kerem nigdy nie był w tarapatach przez Onura, chociaż on był winien rozpadu małżeństwa Onura i Szeh łącznie z rozwodem, bo zdradził ich sekret. Po rozwodzie sypiał z innymi kobietami z bólu po stracie Szeherezady, bo chciał o niej zapomnieć, jak już nie miał nadziei na jej powrót. I nawet z tego zrezygnował dla córki i przestał ją zaniedbywać. Nie dziwię się też, że nie zadzwonił do matki swojej córki z zapytaniem, co z dzieckiem. Ona go zdradziła, więc dziecko nie musiało być jego. Czuł się bardzo zraniony. Nawet Szeherezada to zrozumiała i po tym jej pierwszym odejściu chciała wrócić do niego. A dziewczynkę przygarnął przed wykonaniem testu DNA. Na pracownikach też się nie wyżywał - zrobił to tylko raz, z bólu po odejściu ukochanej kobiety. Ale szybko się zreflektował, gdy brat Kerema zwrócił mu na to uwagę. Był zaborczy względem Szeherezady, był też zazdrosny. Ale miłość idzie w parze z zazdrością. Jednak to wszystko robił z miłości. "Pragnę tylko Ciebie" - każda kobieta by chciała usłyszeć takie słowa. Więcej napiszę wieczorem.
Nazywanie tego co było między Keremem a Edą romansem jest mocno naciągane. Z tym że miłość musi łączyć się z taką zazdrością jak jego też bym polemizowała. Ale to tematy na inną dyskusję, na forum innego serialu.
To nieważne, czy to był romans czy nie. Jak go zwał, tak go zwał. To co miał Onur powiedzieć policjantowi, ze chodzi o 2 numery z Edą po pijaku? Przecież Onur nie wiedział, co tak naprawdę łączyło Kerema i Edę. Wiedział tylko, że razem sypiają i że Kerem do niej powiedział ten najgłębiej skrywany sekret.
W temacie ZAZDROŚCI Violetta Villas śpiewała : Nie ma miłości bez zazdrości, a Honoriusz Balzac powiedział, że ci, którzy nie czuja zazdrości, nie czują nic. Zazdrość musi iść w parze z miłością. Jeśli ktoś nie jest zazdrosny, to mu nie zależy na swoim partnerze, partnerce, żonie, mężu. Nie kocha prawdziwie. Oby tylko to nie była chorobliwa zazdrość.
W 90% nie mam racji? Przecież to opinia. Mnie nie przekonały Twoje argumenty ;-)
Więc jego dobroć polega na niewydaniu romansu swojego kumpla? No pięknie. Moim zdaniem powinien się nie cackać, a Bennu powinna poznać prawdę o brudach swojego męża jak najszybciej. Ja bym nie chciała, żeby ktoś przede mną ukrywał zdradę mojego partnera. To nie jest przysługa i szlachetne ratowanie małżeństwa. Sama nie pamiętam za dobrze tego wątku chronienia Kerema przez Onura i wypowiadam się biorąc pod uwagę to co Ty tutaj napisałaś.
"Po rozwodzie sypiał z innymi kobietami z bólu po stracie Szeherezady, bo chciał o niej zapomnieć, jak już nie miał nadziei na jej powrót." Porządny mężczyzna nie sypia z przypadkowymi kobietami i już. Jak jednak wytłumaczysz jego zachowanie wobec tych kobiet? Przecież on je traktował jak tzw. worki na spermę (a przynajmniej pamiętam, że chociaż jedną tak potraktował).
Onur przekroczył linię zdrowego rozsądku jeżeli chodzi o zazdrość, stał się wręcz tyranem.
W przypadku Bennu mamy do czynienia z wyjątkową sytuacją. Większość ciężaru odpowiedzialności za zdradę Kerema spoczywa na jej barkach. To ona wszystko zniszczyła i doskonale o tym wiedziała. Całe zamieszanie z Edą z końcówki serialu to efekt uboczny jej pijaństwa, kłótni, ciągłych oskarżeń, tego że nie doceniała Kerema i nie zauważała, że ją kocha, ale przede wszystkim to wina jej niechęci do podjęcia terapii i walki z nałogiem.
Co do twojej oceny Onura w dużej części ją popieram.
Bennu była w bólu po stracie dziecka, a Kerem dość szybko się poddał i zamiast ją wspomagać, przeszedł do zdrady. Jeżeli tak bardzo mu nie pasowała i tak bardzo miał jej dość, mógł się z nią po prostu rozwieść, a nie sypiać z innymi będąc z nią w związku. Zdrada nie ma usprawiedliwienia.
Już nie wspominając o tym, że przez większość czasu facet traktował ją źle, jak piąte koło u wozu, pierwotnie związał się z nią chyba z litości, a robił maślane oczy do jej przyjaciółki.