Drugi temat w którym można opisywać swoje wrażenia z serialu.
Twoja opinia jest w pewnym sensie feministyczna a to czyni ją w 100% nieobiektywną. Przykro mi, ale takie są fakty. Przyjęłaś punkt widzenia według którego, skoro Kerem zaliczył skok w bok to cała wina spada na niego i jednocześnie przymykasz oczy na wszystkie negatywne zachowania Bennu. Kerem wcale nie poddał się szybko a to że ją zdradził jest nie wątpliwie wyłączną winą Bennu. Oczywiście twój punkt widzenia można było by uznać za słuszny, gdyby Kerem po smierci ich dziecka zachowywał się wobec Bennu inaczej niż to było pokazane w serialu. Ale Bennu, nie była zrozpaczoną po śmierci dziecka kobietą, olaną przez męża który miał jej dość. Kerem zawsze po pracy wracał prosto do domu i był przy niej. Wylewał jej alkohol i tłumaczył, że to w niczym jej nie pomoże. Nalegał by poszła do psychologa, albo od razu na odwyk. I co najważniejsze. Mówił, by spróbowali jeszcze raz, by postarali się o kolejne dziecko, bo chce stworzyć z nią prawdziwą rodzinę, że powinni wychodzić wieczorami i spróbować zacząć znów normalnie żyć. Czy twoim zdaniem to mało? Co w takim razie miał zrobić z Bennu? Związać ją, wsadzić do bagażnika, zawieść do ośrodka i zmusić ją siłą do terapii? Oczywiście mógł, ale był pewien poważny problem. Bennu w przeciwieństwie do Kerema, nie chciała poczuć się lepiej, ani zacząć wszystkiego od nowa. Zamiast stanąć u jego boku i spróbować razem z nim zmierzyć się z rzeczywistością, wybrała inne rozwiązanie. Wiemy z jakim skutkiem. Co chwilę sięgała po butelkę, piła coraz więcej a jej mąż został z ich problemami sam. Mało tego, Bennu nie doceniała Kerema i tego jak się zachowywał po smierci ich synka. Nie ceniła jego zachowania zbyt wysoko. Wszak realne wsparcie i obecność Kerema nie wystarczyły, by rozwiać jej wątpliwości i przekonać Bennu, że mąż na prawdę ją kocha. Oglądając końcówkę serialu (od momentu śmierci dziecka Kerema i Bennu) zastanawiam się, czego ona tak na prawdę od niego oczekiwała? Serenady pod oknem? Przejażdżki po Stambule na białym koniu? Może wtedy zmieniła by zdanie w kwestii uczuć Kerema? Kerem nie był w stanie przekonać jej do swoich uczuć, bez względu na to co robił, wszystko, zawsze było źle. Inna kobieta będąca na miejscu Bennu i w jej sytuacji, szybko by się zreflektowała. Zorientowała by się po jakimś czasie, że mąż który jej nie kocha nie postępuje tak jak Kerem.
A teraz kwestia zdrady. Z pola widzenia kompletnie uszedł ci fakt, że na Kerema w bardzo krótkim czasie spadły rzeczy, które nie jednego powaliły by na kolana. Było tego sporo, jak na jedną osobę. Śmierć dziecka i ojca, widmo bankructwa wiszące nad rodzinną firmą, uzależniona od alkoholu, rozhisteryzowana żona, która nie chciała się leczyć. W pewnym momencie to wszystko go przerosło. Od momentu kiedy Bennu pierwszy raz oskraża Kerema o to, że dał Szeherezadzie pieniądze na leczenie Kaana za seks widać że Kerem coraz gorzej znosi, to co dzieje się w ich życiu, co z powodzeniem wykorzystała Eda. Ale jak pisałam, jedyną winną jest tutaj Bennu. Bo jak doszło do dwóch nocy z Edą? Wszystko zaczęło się od tego, że Kerem zaczął uciekać z domu, bo nie mógł już dłużej wytrzymać ciągłego pijaństwa, kłótni i oskarżeń ze strony Bennu. To kiedy wpadła pijana na przyjęcie, jej ucieczka do lasu na kilka godzin, kiedy wcale nie przejęła się tym, że Kerem umierał ze strachu o nią, cios w twarz jaki Kerem otrzymał od Bennu za klika słów prawdy, gdy powiedział jej, że pije za dużo i alkohol ją wykończy. Wyraźnie było widać, nie tylko że Kerema przerastają problemy i jest nimi zmęczony, ale również, że zaczyna tracić wiarę w to, że cokolwiek jeszcze się ułoży. Co jak pisałam, skrzętne wykorzystała Eda. To Bennu wszystko zniszczyła, swoim pijaństwem, kłotniami, wyssanymi z palca oskarżeniami nie mającymi potwierdzenia w rzeczywistości i przede wszystkim odmową poddania się terapii. Sama przyznała to w ostatnim odcinku mówiąc Keremowi, że tak naprawdę to ona wepchnęła go do łóżka Edy. To niepodważalne fakty wynikające jednoznacznie z przebiegu akcji serialu. Nie ma sensu z nimi polemizować, ani jak ty, udawać, że było inaczej.
Pozdrawiam.
Nie znoszę jak ktoś się powołuje na feminizm, szczególnie w sprawach, które niewiele mają z nim do czynienia, to już stało się nudne. Oceniam postacie jako ludzi, a nie według tego czy to kobieta czy mężczyzna.
Twój cały wywód nie ma sensu biorąc pod uwagę, że nie uważam, żeby zdrada mogła mieć usprawiedliwienie (tak, jeżeli Bennu by zrobiła coś takiego to też bym się wyraziła o tym negatywnie, ot straszna ze mnie feministka). Jeżeli Kerem czuł się źle w relacji z Bennu, to powinien się z nią rozstać i dopiero wtedy spać z kim mu się zechce.
Do negatywnej oceny Kerema, który może i po stracie dziecka się starał ogarnąć Bennu, dochodzi fakt, że przez większość serialu odnosił się do niej źle, myślał także przez długi okres o Szeherezadzie będąc w relacji z Bennu i jawnie było widać, że jeżeli miałby tylko okazję, by tą pierwszą dostać nawet by się nie zawahał by rzucić te piąte koło u wozu czyli tą drugą, cały czas zwodził Bennu, w dodatku piszecie o tym, że ją nawet uderzył (ja tego nie pamiętam) co tylko pogarsza sprawę. Nic dziwnego, że mam większe oczekiwania wobec Kerema w tej sprawie, mógł się bardziej zreflektować i także trochę pocierpieć, a jak nie miał zamiaru tego robić, to mógł wybrać rozwód, nie zdradę.
Znów widać u ciebie brak obiektywizmu. Przyjmujesz punkt widzenia obwiniający wyłącznie mężczyznę. Oceniasz wątek tego co działo się w życiu Kerema i Bennu, po śmierci ich dziecka i zachowanie Kerema w tym okresie, jedynie przez pryzmat tego co robił kiedyś. To niedorzeczne. Zresztą oglądałas serial i wiesz, że po śmierci dziecka Bennu wciąż mówiła, że Kerem jej nie kocha, ale miała wobec niego bliżej nieokreślone oczekiwania, którym ten facet nie był w stanie sprostać. Pomyśl logicznie. Jeśli mężczyzna jest cały czas przy żonie takiej jak Bennu, stara się ją jak określiłaś "ogarnąć" podtrzymuje ją na duchu itd. A ona mimo to wciąż nie jest pewna jego uczuć, oskarża go, obraża, rani. Co w takim razie miał by zrobić Kerem, skoro kocha Bennu, ale nie jest w stanie przekonać jej że ją kocha?
Odpowiedź jest prosta, przynajmniej na to dla czego tak było. Kerem kochał Bennu o wiele dojrzalszą miłością, niż miłość jaką Bennu kochała jego. Bennu zmieniła zdanie i zrozumiała, że Kerem ją kocha dopiero podczas sceny w samolocie, kiedy dostała od niego romantyczny gest rodem z melodramatów. Ukochany w ostatniej chwili wskoczył za nią do samolotu i uświadomił jej, że by być z nią porzucił całe swoje dotychczasowe życie i jest gotów polecieć za nią na drugi koniec świata. Wszystko inne co robił wcześniej niemal w ogóle się nie liczyło. Ale jeden gest zmienił jej opinię na temat przyszłości z Keremem o 360 stopni. Powiedz, czy to nie jest śmieszne? Albo żałosne? Gdyby Kerem był prawdziwym człowiekiem i istniał naprawdę a ja była bym jego przyjaciółką, lub krewną zadała bym mu poważne pytanie. By zastanowił czy naprawdę chce walczyć o kobietę, która aż tak bardzo go nie docenia.
Kerem i Bennu jest też świetnym odnośnikiem do sceny śmierci Edy, kiedy się zabijała miała zdjęcie Kerema i Bennu z okresu w którym Bennu była w zaawansowanej ciąży. Eda spoglądając na nie powiedziała, że Bennu jest żałosna. Chodziło właśnie o Kerema. Eda była postacią bardzo nieszczęśliwej kobiety. Matka porzuciła ją gdy była małą dziewczynką i uciekła z jakimś facetem, wychowywała ją babcia, która w ogóle o nią nie dbała. Matka i przyrodnia siostra przypomniały sobie o jej istnieniu, dopiero kiedy dowiedziały się, że Eda pracuje w holdingu i sporo tam zarabia. Bennu miała wszystko o czym marzyła Eda. Była kochana, miała męża który o nią dbał, troszczył się, ale Bennu kompletnie tego nie doceniała. Eda natomiast marzyła o tym, by mieć w swoim życiu kogoś takiego jak on. Na początku chciała jedynie się z nim przespać, ale nakręciła się na niego kiedy zrozumiała, jak bardzo zależy mu na żonie. I również dla tego Eda chciała zabić Kerema. Była wściekła, ponieważ Kerem zamiast niej wybrał żonę, rozhisteryzowaną alkoholiczkę, która ciągle go raniła, nie dostrzegała jak się stara i jak ją kocha.
Końcówka twojego komentarza jest naprawdę dobijająca. Skoro w przeszłości Kerem popełnił wobec Bennu taki a nie inny błąd, to twoim zdaniem miał zacisnąć zęby i bez gadania znosić wszystkie przykrości jakie spotykały go ze strony Bennu? I ty twierdzisz, że nie masz sfeminizowanego punktu widzenia? Od twoich komentarzy aż bije przesłanie "solidarność jajników, bez względu na wszystko". Bez urazy, ale takie mam odczucia czytając twoje wywody, bo w tym co piszesz obiektywna ocena zachowania Kerema idzie gdzieś w daleki plan i liczy się jedynie to, że zwodził Bennu i ją zdradził.
Ja nie odrzucam win Bennu. Napisałam, że jeżeli Kerem był nią zmęczony to powinien się z nią rozstać, a nie ją zdradzać, bo to poniżej wszelkiego poziomu.
"Kerem kochał Bennu o wiele dojrzalszą miłością, niż miłość jaką Bennu kochała jego." Nie no bez przesady, jeżeli ktoś jest skłonny do zdrady, to jego miłość nie jest dojrzała. Dojrzały człowiek wykłada kawę na ławę, mówi co jest nie tak i ewentualnie odchodzi, a nie sypia z frustracji z innymi.
Po tym jak zjechałaś Bennu... rozczulasz się nad Edą, która jest najpodlejszą postacią serialu, kompletnie złą kobietą skłonną do rozwalania ludziom związków, morderstw i wywołania poronienia u swojej "koleżanki" ze zwykłej złośliwości i niewytłumaczalnej, chorej zazdrości. Biedna ona. Jeżeli ktoś by tylko zobaczył ten fragment Twojej wypowiedzi to by jeszcze stwierdził, że jesteś jakąś feministką czy coś... Litowanie się nad postacią, która jest okropna i przy okazji jest kobietą - feministka, solidarność jajników!
Nie miał obowiązku zaciskania zębów i bez gadania znoszenia zachowania Bennu, tylko mógł się rozwieść. Przeczytałaś co napisałam? Resztę dodałam po to, żeby podkreślić, że po tylu odcinkach oglądania tego jak Kerem pomiatał Bennu, jego zdrada wydawała mi się dodatkowo ciężka do strawienia, a on sam stał się dla mnie wyjątkowo frustrujący i jego wszelkie próby załagodzenia sytuacji takim oto sposobem ostatecznie stały się dla mnie bezwartościowe. Ten związek ogólnie był chory, on nią pomiatał, a ona zachowywała się jak histeryczka łaknąca pełnej uwagi i koncentracji.
W mojej świadomości zdrada stoi wyjątkowo wysoko w kategorii podłości, jakich można się dopuścić względem drugiego człowieka i nic tego nie zmieni. Jeżeli się ma dość związku to albo się próbuje go naprawić albo się oficjalnie go rozwiązuje.
"mógł się bardziej zreflektować i także trochę pocierpieć, a jak nie miał zamiaru tego robić, to mógł wybrać rozwód, nie zdradę" a jeżeli chodzi Ci o ten fragment mojej wypowiedzi, to chodzi mi o to, że ciężko było mi zaakceptować jego zachwanie, ponieważ jak już wspomniałam, przez tyle odcinków oglądałam jak nie jest wobec niej w porządku i byłam zmęczona tym tematem i oglądaniem jak to Bennu ciągle cierpi, jednak zauważ, że nie potępiłam ewentualnego wycofania się Kerema ze związku i problemów. Nie musiał stawać się cierpiętnikiem, mógł się rozwieść i iść swoją drogą, a nie zdradzać.
Sorry, że dopiero teraz odpisuję. Miałam napisać o Onurze w tych kwestiach, w których mam inny punkt widzenia. Teraz spróbuję obalić Twoje argumenty. Piszesz :
"To co zrobił Onur na początku, jak dla mnie, dyskwalifikuje go całkowicie w kategorii dobrego faceta. Pewnych rzeczy po prostu się nie robi, a jak się je zrobi to już się ma skazę w moralności na resztę życia. Jest przez długi okres (razem ze swoim koleżką - rywalem) nachalny wobec Szeherezady, mimo, że ta wygląda jakby po prostu chciała się w takich sytuacjach zapaść pod ziemię. Pada wobec niej druga propozycja seksu za pieniądze, tym razem większe".
Dlaczego to, co zrobił Onur na początku ma go dyskwalifikować do końca życia ? Popatrzmy na początek serialu. Onur - przystojny współwłaściciel wielkiego holdingu i ona - piękna, młoda, utalentowana Szeherezada, jego pracownica, która od razu wpada mu w oko. Kocha się w niej potajemnie, słucha w domu płyty słita "Szeherezada", myśli i marzy tylko o niej. Ale ponieważ kiedyś był zdradzony tuż przed ślubem, nie ufa kobietom i myśli, że każda z nich tylko 'leci na kasę'. Nie zdobywa się na odwagę, żeby poznać ją bliżej, czy zaprosić na kawę. Zresztą dopiero pracuje u niego 2 i pół miesiąca, trochę mało. Jego wspólnik Kerem także wyraża się o niej w samych superlatywach. Jak się potem okazało, także był w niej zakochany i to bardzo.
I nagle pewnego dnia ona przychodzi do Onura i mówi, że chce pożyczyć od firmy dużą sumę pieniędzy. On postanawia ją sprawdzić, czy poleci na kasę. Oczywiście pomysł był szalony, naganny jak najbardziej. Ona odmawia i wychodzi, a on zadowolony, ze oto jedyna kobieta, której nie zależy na jego pieniądzach. Sam potem mówił, ze pomyślał sobie "to jest kobieta, której szukałem'. Lecz ona za chwilę wraca i mówi, że na wszystko się zgadza. Jemu mina zrzedła. Był zły i rozczarowany, ale nie wycofał się z tego, bo widział jak bardzo zależy jej na tych pieniądzach. Czy możemy tu winić tylko jego ? 150 tys. dolarów to równowartość około 600 tys. zł. To więcej niż wynosi moja pensja brutto w ciągu 10 lat.
Zmierzam do tego, ze jeśli chciała pożyczyć tak ogromną sumę, to powinna powiedzieć szefowi na co te pieniądze są jej potrzebne. Schować honor i dumę do kieszeni i powiedzieć mu, ze bez tych pieniędzy jej synek umrze. Onur na pewno dałby jej te pieniądze, on tak szanował kobiety - matki. Ona rozważała taką opcję, ale Bennu jej odradziła mówiąc, że Onur to bardzo srogi człowiek i na pewno nie da pieniędzy, a jeszcze wyrzuci z pracy. Bennu nie wiedziała, że on się podkochuje w Szeherezadzie i że jest taki pro - matczyny. A gdyby tak Onur się wycofał, z szacunku do niej z tej propozycji, mówiąc, że to tylko był test ? Co wtedy byłoby z Kaanem ? To wszystko są "okoliczności łagodzące" i Onur potem sam stał się ofiarą swojej propozycji. Ja tu nie widzę jakiejś wielkiej jego winy. Natomiast o wiele gorsze było to, co zrobił w Dubaju. Rozumiem, że wpadł po uszy, ze się w niej zakochał, ze był rozczarowany, że poszła z nim za pieniądze, że się na nią napalił. Ale ta propozycja w windzie w Dubaju za 2 razy wyższą kwotę, nie ma żadnego wytłumaczenia, ani usprawiedliwienia. Dopiero wtedy się zreflektował, ze źle postępuje i zaczął się zastanawiać, co wtedy ją skłoniło do tego, a teraz takie stanowcze NIE.
Owszem, Szeherezada na początku źle się z tym wszystkim czuła w pracy, on był wobec niej arogancki, ale dosyć szybko scenarzyści wygładzili ich relacje. Zaczął się jej narzucać, mówić, że ją kocha, przepraszać za to co zrobił, ale to wszystko po tym, jak się dowiedział o synku. Być może ona po tym wszystkim powinna powiedzieć stanowcze NIE i nie spotykać się z nim, ale ona też go kochała, prawie od samego początku. Mówiła do Kerema, że go kocha jak ofiara oprawcę. Mnie to nie dziwi, bo w telenowelach /chyba w życiu nie/, wiele kobiet się zakochuje nawet w swoim gwałcicielu. Jeśli jednak zdecydowała się nawet wyjść za niego, to te jej późniejsze zachowania wobec niego są absurdalne. Albo jestem z nim na dobre i na złe, albo nie. Tymczasem ona nie potrafiła wybaczać mu błędów. I traktowała go bez szacunku. Nikt nie jest ideałem, każdy człowiek popełnia błędy. A tu przy najmniejszym błędzie - ucieczka i żądanie rozwodu.
Także nie można tutaj tak bardzo krytykować Onura za to co zrobił, bo nie wiedział, na co jej te pieniądze są potrzebne. W ostatnim odcinku, kiedy ona przyszła do biura, żeby się z nim pogodzić, to jej zarzucił, że tyle razy go skrzywdziła. To prawda. On ją skrzywdził raz, a ona jego tyle razy. Wypominała mu tą czarną noc przy każdej okazji. Wreszcie stracił cierpliwość, nie chciał już jej powrotu /mimo, że płakał po jej wyjściu/ - i ona ze skargą do Bennu, że Onur wszystko przekreślił. Szantażowany rozwód, utrudnianie Onurowi kontaktu z Kaanem, którego traktował jak syna - i kto tu wszystko przekreślił ? Onur powinien wtedy nawet z nią nie rozmawiać i wyprosić ją z gabinetu, tak jak ona to robiła wiele razy, nie chcąc słuchać jego wyjaśnień. Potem idzie do ślubu bez miłości z tym starym gachem, żeby tylko dokopać Onurowi. Ona chciała spokoju, ale czy ten facet nie chciałby od niej po ślubie czegoś więcej ? Przecież nawet próba jego pocałunku budziła w niej wstręt. To prawda, że pod względem moralnym Szeherezada stała wyżej od Onura. Ale po co jej był ten ślub ? W sumie oszukała faceta, który się na nią napalił, też jej gra tutaj mi się nie podoba. To też był kobieciarz.
Szeherezada nie zasłużyła sobie na takie zakończenie swoich problemów, że Onur jednak przyszedł i przerwał ten ślub. Ona miała problemy sama z sobą i jeśli ten początkowy czyn Onura aż tak jej przeszkadzał, to nie powinna zostawać jego żoną i mówić np. przy wszystkich na weselu, jak bardzo go kocha. Nie rozumiem, dlaczego ten czyn miałby Onura dyskwalifikować do końca życia. Jest coś takiego jak wybaczenie, skrucha. A ilu polskich mężów za granicą korzysta z usług prostytutek ? W Polsce zresztą też. Ja tego nie pochwalam, ale żony nic nie wiedzą lub nie chcą wiedzieć i nikt tych facetów od razu nie skreśla. A ile studentek w Polsce żyje z facetami po 40 - tce, mieszka z nimi, żeby przeżyć na studiach ? To dopiero jest naganne, taki cichy sponsoring. I potem będą z "nich " wykształcone kobiety różnych zawodów. Tylko jak będą mogły spojrzeć w lustro !!!
A Ty piszesz, że jeden czyn przekreśla Onura do końca jego dni. Weź pod uwagę, że był dla Szeherezady dobrym mężem, kochał ją i szanował. Był też dobrym ojcem dla jej synka. Kaan go kochał jak ojca. Nilifer przygarnął, zanim poznał prawdę, czy to jest jego córka. Matka tyle razy go krzywdziła (upokorzenie Szeh, wywiad w gazecie o jego córce), a on nadal się nią opiekował. Zauważyłam też, ze prawie zawsze problemy Onura i Szeherezady wynikały z wtrącania się do ich małżeństwa osób trzecich. W dniu ślubu Żale nakłamała w telewizji. Potem Jasemin chciała poderwać Onura. Znowu Peride upokorzyła Szeherezadę, bo nie chciała dla syna ubogiej wdowy z dzieckiem. Później jakiś facet przywozi mu Nilifer, mówi, ze to jego córka, gdy oni są dopiero po ślubie. Potem Eda pisze e - maile i listy, nie mogąc znieść szczęścia Szeherezady, przez co Onur robi się chorobliwie zazdrosny. Eda podaje jej też truciznę i zabija jej nienarodzone dziecko. Gdy wreszcie zaczęło się układać między nimi i myśleli o trzecim dziecku, wspólnym dziecku, Kerem zdradza ich sekret Edzie, przez co następują późniejsze wydarzenia. Pisałam o tym, że był odpowiedzialnym szefem. Wszystko waliło mu się na głowę, wspólnik w szpitalu, żona go zostawiła, był podejrzewany o strzelanie do Kerema, w firmie kryzys, przyjaciel zdradził jego sekret, a on nie sięgał po alkohol czy narkotyki, tylko rzucił się w wir pracy. Jedynie chwilowo te kobiety były niepotrzebne, chyba scenarzyści chcieli pokazać, ze on też ma swoje słabości, ale szybko z nich zrezygnował, żeby już dłużej nie zaniedbywać córki. Zrobił to dla niej.
Podsumowując - pod koniec serialu, a może wcześniej - on stał się najbardziej pozytywną postacią z całej czwórki głównych bohaterów. Między innymi, dlatego, że najlepiej z nich radził sobie z problemami. Bo Szeherezada salwowała się ucieczką od problemów, Bennu szukała zapomnienia w alkoholu, a Kerem - zdrada i alkohol. Może na koniec dodam, jaki był z niego romantyk. Te ich wspólne przejażdżki z Szeh przy świetle księżyca, te wiersze i listy miłosne, te kwiaty kupowane bez końca bez okazji. Taka miłość jak Onura do Szeherezady, rzadko się zdarza w życiu. To MIŁOŚĆ w diamentowym wydaniu. Dlatego ja w tym serialu nie widzę Onura jako bohatera negatywnego, czy dupka, tylko po prostu człowieka, który tak bardzo kocha jedną kobietę, że wszystko można mu wybaczyć. Mnie ta jego miłość do Szeherezady przypomina w pewnym stopniu miłość Wokulskiego do Izabeli Łęckiej z "Lalki" oraz Rhetta Butlera do Scarlett z "Przeminęło z wiatrem".
Nie chodziło mi o to, że Onura powinna czekać po tym początkowym czynie jakaś życiowa dyskwalifikacja czy dyskwalifikacja na resztę życia w oczach Szeherezady jeżeli ta była w stanie go pokochać i przeboleć ten fakt (z czym akurat miała problem) to wszystko w porządku, niech sobie będą razem. Miałam na myśli, że dyskwalifikuje go to w moich oczach w kategorii porządnego faceta. Jakbym wiedziała o jakimś facecie coś takiego, to już nigdy bym na niego nie spojrzała z pełnym szacunkiem, tak samo gdybym wiedziała o korzystaniu przez niego z usług prostytutki.
"Ale ponieważ kiedyś był zdradzony tuż przed ślubem, nie ufa kobietom i myśli, że każda z nich tylko 'leci na kasę'." To już jego problem. Zawsze mnie dziwiło, kiedy ktoś po przykrych doświadczeniach z jedną osobą, obwinia całą płeć o najgorsze. Ostrożność - jak najbardziej, pogarda i szufladkowanie - nie.
"Nie zdobywa się na odwagę, żeby poznać ją bliżej, czy zaprosić na kawę." Ale za to ten nieśmiały mężczyzna zdobył się na zaproponowanie jej seksu za pieniądze ;-)
To, że Onur stwierdził, że sprawdzi tą propozycją czy Szeherezada jest jego godna źle o nim świadczy. Czemu nie pomyślał o tym w ten sposób? Jeżeli ona tę propozycję przyjęła to jest według niego łasą na pieniądze, podłą kobietą, jednak kiedy on tę ofertę złożył i na nią przystał to jest według swoich standardów ok? Poza tym, jak to miało według niego wyglądać, gdyby Szeherezada odrzuciła jego propozycję, a on ucieszony uznał ją za dobrą kandydatkę na partnerkę? Mieliby udawać, że nic się nie stało a Onur by podjął następne kroki? Chyba w takim razie kobieta nie powinna chcieć na niego nawet patrzeć, a co dopiero się z nim wiązać, skoro jest taka porządna. Nie wiem jak on to sobie wyobrażał.
"Czy możemy tu winić tylko jego?" Szeherezada bądź co bądź zgodziła się na jego propozycję, więc jest współwinna, jednak ona była w specyficznej sytuacji, w grę wchodziło życie jej dziecka. Ta propozycja nie czyni go jakimś potworem, przecież nie zmusił jej do seksu, jednak sprawia, że jest człowiekiem o wątpliwej moralności.
"Zmierzam do tego, ze jeśli chciała pożyczyć tak ogromną sumę, to powinna powiedzieć szefowi na co te pieniądze są jej potrzebne." Też myślę, że powiedzenie prawdy byłoby lepsze. Jednak ona uznała to za zbyt ryzykowne - pomyślała, że Onur ją zbeszta za wcześniejsze kłamstwo (w końcu skłamała, że nie ma dzieci, żeby dostać tę pracę), nie da jej pieniędzy i jeszcze zwolni z pracy i pozbawi źródła utrzymania. Nie jest też do końca dziwne, że tak pomyślała, ponieważ był on oschłym służbistą, a na samą prośbę o pożyczkę zareagował dość nerwowo i ją trochę tym spłoszył (normalny pracodawca raczej popukałby się w czoło, że jakiś tam szeregowy pracownik prosi o takie pieniądze). W dodatku, wsparcia odmówił sam dziadek dziecka, więc kobieta chyba straciła wiarę w ludzi. Ja sama nie jestem pewna czy ten Onur z początków serialu, by jej te pieniądze dał, ale myślę, że raczej tak.
"A gdyby tak Onur się wycofał, z szacunku do niej z tej propozycji, mówiąc, że to tylko był test ? Co wtedy byłoby z Kaanem ? To wszystko są "okoliczności łagodzące" i Onur potem sam stał się ofiarą swojej propozycji." On o Kaanie nie wiedział, a to że przypadkiem mu pomógł w tak niechlubny sposób, nie sprawia, że jest lepszy.
Propozycja w Dubaju tylko podkreśla, że w stosunku do niej był na początku napalonym ogierem, dalej jej nie szanował i chciał seksu a nie miłości. Dobrze, że chociaż wtedy zaczął się zastanawiać, że coś jest nie tak. Powinien się domyśleć, że coś tu nie gra, kiedy to Szeherezada wyglądała jakby chciała się popłakać kiedy się do niej dobierał i prawie się wycofała. Później unikała jego osoby. Nie domyślił się, że w tym jest drugie dno.
"Zaczął się jej narzucać, mówić, że ją kocha, przepraszać za to co zrobił, ale to wszystko po tym, jak się dowiedział o synku." Narzucał się cały czas. Z tego co pamiętam, raz na jakimś spotkaniu (pseudo-biznesowym?) w restauracji, na którym nie chciała być, wyszła na chwilę pod pretekstem skorzystania z toalety, a chciała albo ulotnić się do domu albo zatelefonować i dowiedzieć się co u jej syna (chyba to drugie), a Onur jak jakiś maniak za nią polazł, sprawdzić czy przypadkiem nie chce się od niego uwolnić. To było naprawdę dziwne, niezręczne prześladowanie. Można się przestraszyć. Raz padł też dziwny tekst, ale to chyba nieco później - rozmawiali w samochodzie i mniej więcej zeszło to na tor (prawdopodobnie mocno parafrazuje) "Tylko myślisz o swoich uczuciach. Nie liczy się dla ciebie to co ja czuję?" "Nie wierzę w jednostronną miłość." To aż mnie zamurowało, Onur naprawdę myślał, że skoro on ją chcę to ona nie ma wyboru i musi odwzajemniać jego uczucia. Co zabawne, w tym czasie podkochiwał się w niej także Kerem i Onur powinien rozumieć z czym się wiąże jego wypowiedź - Szeherezada według jego słów powinna kochać także Kerema.
"Być może ona po tym wszystkim powinna powiedzieć stanowcze NIE i nie spotykać się z nim, ale ona też go kochała, prawie od samego początku." Moim zdaniem powinna trzymać się od niego z daleka, ale skoro też go chciała to droga wolna.
"Mówiła do Kerema, że go kocha jak ofiara oprawcę." To... smutne. Taki syndrom sztokholmski ;-)
"Mnie to nie dziwi, bo w telenowelach /chyba w życiu nie/, wiele kobiet się zakochuje nawet w swoim gwałcicielu." W gwałcicielu? I rozumiem, że było to w dodatku romantyzowane? Trochę chore.
"Jeśli jednak zdecydowała się nawet wyjść za niego, to te jej późniejsze zachowania wobec niego są absurdalne. " Zgadzam się. Szeherezada powinna wybrać jedną drogę - albo go olać, albo zdecydować się na związek i próbować żyć normalnie.
"Także nie można tutaj tak bardzo krytykować Onura za to co zrobił, bo nie wiedział, na co jej te pieniądze są potrzebne." Owszem, nie wiedział (gdyby wiedział i zrobił to samo to już w ogóle byłby to koszmar nie do odratowania), ale proponowanie pieniędzy za seks jest czymś co samo w sobie podlega krytyce.
To co dzieje się w końcówce serialu jest absurdalne i wymuszone. Szeherezada nagle stwierdziła, że weźmie ślub z jakimś dziadkiem, mimo, że po stracie pierwszego męża długo żyła samotnie i jakoś jej się żyło. W dodatku nie robiła tego z miłości, tylko z jakiegoś wyrachowania i pokręconej logiki. Nie pamiętam jaki był ten gościu z charakteru, czy był kobieciarzem czy nie, ale ona na pewno go wykorzystywała i ostatecznie rzuciła przed ołtarzem, robiąc mu w dodatku wstyd przed większą widownią. Dochodzi to trzymanie na siłę Kaana z dala od Onura. Co prawda nie był jego prawdziwym ojcem, ale skoro się tak przywiązali do siebie, to mogła pozwolić na kontakty. Ogólnie, serial zazwyczaj kręcił się wokół jednego schematu - Onur zrobił coś złego lub wydaje się, że coś takiego zrobił - Szeherezada się gniewa, nie chce go znać - Onur walczy o jej względy - w końcu się godzą i tak w koło Macieju, czasem z jakimiś urozmaiceniami typu Onur się gniewa, a ona walczy o jego względy.
"A ilu polskich mężów za granicą korzysta z usług prostytutek ? W Polsce zresztą też. Ja tego nie pochwalam, ale żony nic nie wiedzą lub nie chcą wiedzieć i nikt tych facetów od razu nie skreśla." To, że takie rzeczy się zdarzają, nie oznacza, że trzeba je akceptować albo wybaczać. Ja takiemu dobremu mężowi dałabym kopa w cztery litery za takie coś i już bym mu nie wybaczyła, skreśliłabym go. Oczywiście niektóre kobiety udają, że nie widzą - czasem po prostu ze względów materialnych, bo mąż je utrzymuje i moim zdaniem w takim przypadku powinny nabrać trochę dumy i same się o siebie zatroszczyć, czasem ze względu na dzieci (trudniejsza sytuacja, jednak tu chyba w większości przypadków lepiej wybrać rozstanie) albo z innych powodów, albo akceptują to, wybaczają lub nic je to nie obchodzi.
"A ile studentek w Polsce żyje z facetami po 40 - tce, mieszka z nimi, żeby przeżyć na studiach ?" Myślę, że to rzadkość. Pewnie się to zdarza, ale doniesienia o tym są przesadzone. Chyba nie znam kogoś takiego (chociaż pewnie się nie chwalą tym na prawo i lewo) i o nikim takim nie słyszałam. Za to wiele dziewczyn na studiach pracuje, na tych dziennych także i w ten sposób dorabia. Jeżeli ktoś się czegoś takiego dopuszcza to jest to wygodnictwo, brak wstydu i przyzwoitości. Już lepiej nie skończyć studiów niż tak się potraktować.
"A Ty piszesz, że jeden czyn przekreśla Onura do końca jego dni." W moich oczach, w kwestiach porządności.
"Podsumowując - pod koniec serialu, a może wcześniej - on stał się najbardziej pozytywną postacią z całej czwórki głównych bohaterów. " Ciężko mi oceniać kto z tej czwórki był najbardziej pozytywną postacią, bo oni wszyscy byli mocno wadliwi, jednak osobiście najcieplej pamiętam Bennu, może dlatego, że mimo wszystko było mi jej żal i wzbudzała we mnie litość z powodu swojej choroby psychicznej. Nie pamiętam jednak tak dobrze serialu, żeby w się w tej kwestii jednoznacznie wypowiedzieć. Wiem, że im dalej w las tym Bennu bardziej się psuła, jednak nie pamiętam szczegółów. Pod koniec serialu Onur sypiał z przypadkowymi kobietami więc znowu jest u mnie skreślony ;-)
O tych studentkach czytałam w jakimś artykule w jednej z gazet. Nie pamiętam tytułu. To było kilka lat temu. Było napisane, ze wiele studentek z tego korzysta. Nawet przyszłe panie doktorki i adwokatki, które mają bardzo dużo nauki i nie mają czasu na pracę, a nie pochodzą z bogatych rodzin. Wiadomo, ze istnieje możliwość pracy nawet na studiach dziennych. Ale jeśli to nie jest prawdą, to wina dziennikarza, który rozdmuchuje problem, lub robi z igły widły, wprowadzając w błąd opinię publiczną. Ja też nie znam takiej osoby, ale kto by się tym "chwalił".
Masz rację, co do tego, ze wszyscy główni bohaterowie byli mocno "wadliwi" i moim zdaniem wymagają pomocy psychologa. Cała czwórka. W serialu obwinia się o to ich trudne dzieciństwo, ale dla mnie to nie jest żadne usprawiedliwienie. Nie można ciągle żyć przeszłością. W sumie to oni nie są jednoznacznie pozytywni, ani jednoznacznie negatywni. Tacy pośrodku.
Ja z początku lubiłam Szeherezadę, nie trawiłam Onura, lecz potem zmieniłam zdanie. Szeherezadę przestałam lubić nie tylko za to, że z byle powodu opuszczała Onura, ale przede wszystkim dlatego, ze krzywdziła Kaana. Zwłaszcza w końcowych odcinkach, te szarpania, te krzyki, ze Onur już nie jest twoim ojcem, zabranianie im kontaktu. To sprawia, ze Szeherezada jawi się jako niedojrzała kobieta, która nie zdała egzaminu z bycia matką. Ja to odbieram w ten sposób, że może była zła na syna, że to przez niego musiała spędzić tę noc z Onurem i dlatego nie liczyła się z jego uczuciami, kiedy już wyzdrowiał. Poza tym, jeśli już chciała się rozwieść z Onurem, za to, ze zdradził ich sekret, to nie musiała się od razu pakować w nowe małżeństwo bez miłości. Mogła żyć sama i wychowywać syna jak przedtem, ale to było po to, żeby dokopać Onurowi, żeby już nigdy nie mógł jej odzyskać. Wściekłość na niego przesłoniła jej logiczne myślenie. Ten starszy facet był kobieciarzem. Jego była żona powiedziała do niego : w Twoim życiu była już niejedna Szeherezada. On sam mówił do Szeh, ze kilka razy omal się nie ożenił. Całe życie uganiał się za kobietami, szybko rozwiódł się z żoną, szukał nowych wrażeń, a tutaj nagle taka kobieta się mu trafia, o której w innych okolicznościach mógłby tylko pomarzyć. I tak wykorzystując jej chwilowe załamanie nerwowe, szybko się jej oświadczył. Poza tym był skąpiradłem. Sprawdzał stan licznika samochodu i żałował córce pieniędzy, przez co ciągle się kłócili obydwoje. Jaki spokój miałaby Szeherezada przy nim ? Była żona robiąca ciągłe naloty i nastoletnia córka z problemami. Poza tym ten Engin kilka razy zachował się podle wobec Kaana. W szpitalu, gdy Kaan płakał za Onurem, mówił _ tato, nie odchodź - Engin na to - daj mi go. Zignorował także prośbę Kaana, aby się nie żenił z jego mamą, bo on chce być z tatą i Nilifer. Poza tym pozwalał Szeherezadzie na utrudnianie Kaanowi kontaktów z ojcem. Czy tak postępuje rozumny mężczyzna, ojciec ? I jeszcze - chociaż to najmniej ważne w całej tej sprawie - dla mnie ten facet był jakby niedomyty, niezadbany. Wcale się Szeherezadzie nie dziwię, że nie mogła się zmusić do pocałunku z nim.
Onur zawsze był taki elegancki w tych garniturach, taki zadbany. Mnie też się nie podoba, to co robił po rozwodzie z tymi kobietami i jak je traktował, ale w pewnym sensie go rozumiem, o ile mogę zrozumieć faceta. To z bólu i żalu po stracie ukochanej kobiety, jedynej miłości jego życia no i był już wolny. Mógł robić, co chce. On tym kobietom nie zdradzał żadnych tajemnic rodzinnych, ani koleżeńskich, jak Kerem. To co miał zrobić z żalu czy rozpaczy - zacząć używać alkoholu lub antydepresantów ? Każdy musi jakoś to odreagować, tym bardziej, ze był niewinny. Rzucił się w wir pracy, ale to było za mało i próbował w ten sposób zapomnieć o miłości swojego życia.
Owszem, źle potraktował Szeherezadę na początku, ale jej nie o to chodziło, tylko o zdradę tajemnicy. Gdzieś czytałam, że w Turcji takie spanie z kimś za pieniądze jest czymś bardzo złym, że gorsze w ich mniemaniu nawet od aborcji. Pewnie dlatego ona aż tak się o to wkurzyła. Bo to taki wstyd tam u nich.
No i kogo z tej czwórki można lubić ? Bennu z początku nie była zła, ale te szantaże emocjonalne wobec Kerema mi się nie podobały. Tak się przed nim poniżać. Ja wiem, że musiała ciężko walczyć o tę swoją miłość. Ale nie zdała też egzaminu z przyjaźni do Szeherezady. Wszystkie jej sekrety zdradzała Keremowi. Potem jeszcze ją oskarżyła o spanie z Keremem.
A przecież Szeherezada zawsze była wobec niej lojalna. Kerem - podobnie. Zdradził sekret przyjaciela, uganiał się za Szeherezadą przez połowę serialu, upijał się, zdradzał żonę. Jaki tam z niego był przyjaciel Onura ? I dlatego - mimo tylu wad - uważam postać Onura za najbardziej pozytywną z tej czwórki. Owszem, nie jest to do końca pozytywny bohater, jak np. Cevdet ze Zranionej miłości, ale nie jest też postacią negatywną.
Z tymi studentkami ze sponsorami to trochę jak z tymi mitycznymi galeriankami ;-) Wszyscy przez jakiś czas o tym krzyczeli, jednak czy one naprawdę istnieją? Myślę, że te pierwsze tak, jednak w ograniczonej ilości.
Szeherezada działała zaślepiona źle pojmowaną przez nią dumą i honorem (ale gdzie w zasadzie jest miejsce na dumę i honor kiedy się planuje ślub z jakimś obcym facetem tak dla zasady). Nie sądzę, żeby podświadomie, a już na pewno świadomie, była zła na syna za sytuację w której się znalazła. To byłoby wyjątkowo okrutne i niepoważne z jej strony. Kochała Kaana, jednak była zaślepiona i przez to czasem robiła przy okazji krzywdę dziecku.
Teraz mi trochę przypomniałaś tę sytuację z tym starszym facetem. Szybko się za nią zabrał. Pamiętam tą jego byłą żonę i córkę, która pastwiła się nad swoją nieporadną emocjonalnie matką i cieszyła, że ojciec zamienił ją na nowszy model - piękną, młodą kobietę, nie to co ona ;-/ Eh, ciekawa rodzinka.
"Zignorował także prośbę Kaana, aby się nie żenił z jego mamą, bo on chce być z tatą i Nilifer." No wiesz, nie można też słuchać się w takich sprawach małego dziecka. Aż tak bardzo to bym go tu nie winiła.
"Wcale się Szeherezadzie nie dziwię, że nie mogła się zmusić do pocałunku z nim." Ja się jednak dziwie, skoro miała zostać jego żoną to by musiała się zmusić do innych rzeczy, bo chyba białego małżeństwa mu nie proponowała ;-) Cała ta sprawa była wręcz komiczna.
"To co miał zrobić z żalu czy rozpaczy - zacząć używać alkoholu lub antydepresantów ?" Czemu nie, może to lepsze niż sypianie z kobietami. Chociaż mogłoby się to skończyć dla niego źle, szczególnie to pierwsze. Najlepiej jakby skupił się na pewien okres wyłącznie na pracy i córce.
"Owszem, źle potraktował Szeherezadę na początku, ale jej nie o to chodziło, tylko o zdradę tajemnicy." Ale ona miała do niego o to żal praktycznie przy każdej wewnętrznej aferze, już przed tym jak wyszło to na jaw.
Bennu nawet na początku nie była też bardzo dobra - w swoich zamiarach wobec Kerema była bardzo głupiutka i naiwna, ciągnęło ją nie tam gdzie trzeba, zachwyciła się nie tym co trzeba i to akurat można byłoby jej wybaczyć i się nad nią litować, ale miała też jakieś dąsy na Szeherezadę, że Kerem woli ją jakby to od niej zależało, pijaństwo to kolejna wada. Później całkiem sfiksowała i zachowywała się dziwnie. Piszesz o zdradzaniu sekretów Szeherezady itd. i tu znowu wyjawia się jej gorsza strona. Czuła się gorsza od swojej koleżanki, była w jej cieniu, więc powstała w niej pewna zawiść, mimo, że zazwyczaj zdawała sobie sprawę, że bezpodstawnie się nakręca wobec niej i ją przepraszała. No ale zapamiętałam też jej łagodność w wielu sprawach, to, że często to ona była pokrzywdzona, to, że jednak starała się być miła i wielu rzeczy żałowała.
Ja jeszcze się odniosę do Twojej wypowiedzi, ale tylko tej powyższej, z braku czasu. Te galerianki i studentki pominę, bo nie wiadomo, ile w tym jest prawdy. Chodzi mi o fakty z serialu "1001 noc".
Napisałam tyle, że Szeherezada krzywdziła Kaana, ale należy jeszcze dodać, że wiele razy go szarpała, ciągnęła za rękę, krzyczała na niego, wyszarpywała z rąk Onurowi i mówiła - tak ma być i koniec. Wieczorami z nim czasem rozmawiała, mówiła mu nieprawdę i żądała od niego żeby zaakceptował jej nowe małżeństwo. Kaan ją błagał, żeby nie wychodziła za Engina, że on chce mieszkać z tatą i Nilifer, ona nawrzeszczała na niego, że to nie jest twój tata, teraz będziemy mieszkać we trójkę, a Duru będzie przychodziła w weekendy.
Powiedziała mu np. w jednej z rozmów wieczorem, że przy Onurze była bardzo nieszczęśliwa, cały czas płakała. Kaan był mocno zdziwiony i jak się potem okazało, jednak w to nie uwierzył. Jest to bardzo dziwne, te jej słowa, bo kilka odcinków wcześniej, mówiła do Onura, żeby zastawił dom (podczas tego kryzysu w firmie), że do szczęścia potrzebuje tylko jego i dzieci, a nie domu. Więc z tego wynika, że jednak była z nim szczęśliwa. Kilka dni potem mówi do Kaana, jak to jej było źle przy Onurze i jaka była nieszczęśliwa. Przeczy samej sobie. Poza tym, mówi do Kaana, jak skrzywdził ją Onur, Burhan, a nie zauważała, jak bardzo ona krzywdzi swojego syna.
Jeśli chodzi o małżeństwo Szeherezady z Enginem, to nigdy nie było powiedziane, że on się zgadza na białe małżeństwo. Ona nie mogła się zmusić do pocałunku z nim, gdy mieszkała kilka nocy w jego domu (z obawy przed Edą), to szła spać z Kaanem, który miał koszmary. Unikała wspólnej nocy z Enginem. Zresztą mówiła mu o tym, że jest zdziwiona, że on się na to godzi, że taki dobry dla niej, a ona tak mu odpłaca. Myślę, że Engin w pewien sposób ją kochał, podobała mu się - to pewne, dlatego zgadzał się na wszystko. Po ślubie też na pewno dałby jej trochę czasu, ale na pewno by się nie zgodził, żeby byli małżeństwem tylko na papierze.
Zresztą Szeherezada szczerze mu mówiła, że nie może mu dać miłości i Engin na to przystał. Chyba miał nadzieję, że ona w końcu kiedyś tam go pokocha.
A teraz kilka słów o Bennu. To prawda, że ona chyba z całej "czwórki" miała najlepsze serce, ale była jak piszesz - głupiutka i naiwna. Była próżna, lubiła się stroić, coraz to nowa fryzura, byle się przypodobać Keremowi. Szeherezada ją wspierała w tych poczynaniach, a Kerem i tak wolał Szeherezadę i to w niej się kochał przez ponad połowę serialu. Dopiero po odkryciu sekretu Onura i Szeherezady (obejrzeniu nagrania z kamery) dał sobie z nią spokój. I wtedy nagle zaczął ''startować'' do Bennu, szybko wziął z nią ślub. Wtedy jeszcze bez miłości. Pod koniec serialu, rzekomo ją kochał. Ja nie wiem, czy można tak szybko serce zmienić. Serce to nie sługa. Przecież kiedy spędzał drugą noc z Edą pijany w sztok, zaczął od takich słów : - "Nie umiałem przekonać Szeherezady, że ją kocham", po chwili się poprawił : "Bennu, nie Szeherezadę" i zaczął swoją "opowieść", czym rozwalił małżeństwo Onura i Szeherezady. I nawet wtedy do Edy mówił, ze z początku kochał Szeherezadę, ale ona wybrała Onura.
Następna rzecz o Bennu - ta dziewczyna miała w sobie spore pokłady masochizmu i pozwalała wszystkim jeździć po sobie. Stąd pod koniec serialu, nawet wzięła na siebie winę za zdradę Kerema, mówiąc, że to ona go wepchnęła w ramiona Edy. Wszystkie winy całego świata brała na siebie. Myślę, że była dobrą osobą, wspierała Szeherezadę przez 4 lata, po śmierci Ahmeta, ona pomogła jej znaleźć pracę w holdingu, jedynie miała o to do niej pretensję, że Kerem woli Szeh.
I potem taką głupotę sobie wymyśliła, że to Kerem spał z Szeh i dał jej za to pieniądze. Ale tak to bywa w życiu, że przyjaźń kończy się tam, gdzie jest walka o tego samego mężczyznę, lub - jak w przypadku Onura i Kerema - o tę samą kobietę. Tak, ze w sumie masz rację, Bennu wiele rzeczy żałowała i wcale nie była taka zła dla Szeherezady. Zdradziła przyjaźń, bo zaślepiła ją miłość do Kerema. 4 lata z nim pracowała, kochała się w nim, Kerem niczego nie zauważał, a tu przychodzi taka Szeh i on od razu się nią interesuje. Ten ich wspólny taniec na przyjęciu sylwestrowym, który tak oburzył mi Bennu i Onura. Co prawda Szeherezada ciągle mówiła Bennu, że Kerem dla niej nic nie znaczy, ale Bennu i tak bywała zazdrosna i zawistna. Ale jak dla mnie, najgorszy jej minus, to ten alkoholizm.
Jeszcze zauważyłam, że Szeherezada, mimo, że uważała się za dumną, choć to źle pojmowała dumę i honor, to nigdy nie była osobą próżną. Nie stroiła się jakoś specjalnie, nie zmieniała co chwilę fryzury, ciężko pracowała, z początku pomagała ciotce, była dobrą przyjaciółką dla Bennu. Wybaczyła Onurowi i Burhanowi. Szkoda, że w końcowych odcinkach scenarzyści zrobili z niej takiego potwora, który tak krzywdzi innych, a przede wszystkim swoje dziecko.
Engin zobaczył ładną laskę i zgłupiał ;-) To chyba tłumaczy jego przynajmniej krótkoterminową zdolność do ustanawiania kompromisów czy nawet zgodę na działanie na jego minus bez żadnych udogodnień ze strony Szeherezady.
Jeżeli chodzi o Bennu to przede wszystkim nie do końca wiem co ona takiego widziała w tym Keremie, że nie mogła o nim kompletnie zapomnieć i dawała się poniżać. Podobał jej się fizycznie? No fajnie, ale to nie wystarcza. Był też chyba dość miłym w pierwszym kontakcie gościem ( w przeciwieństwie do Onura) ale... to też nie wszystko, bo jednak dla niej ostatecznie nie okazał się taki miły prywatnie.
Nie pamiętam, żeby Bennu była próżna, czasem się mogła wystroić, nic takiego wielkiego ;-)
Z Keremem to nie było tak, że dopiero jak ona się od niego odwróciła, doszedł do tego jakiś jej stary znajomy i dopiero on zaczął się angażować w tą całą sytuację, bardziej na zasadzie wyzwania i "jak to, ona śmiała mnie odrzucić"?
"Przecież kiedy spędzał drugą noc z Edą pijany w sztok, zaczął od takich słów : - "Nie umiałem przekonać Szeherezady, że ją kocham", po chwili się poprawił : "Bennu, nie Szeherezadę"" Więc to tylko potwierdza, że Bennu była zawsze tylko opcją B.
Bennu miała ogólnie pewne zaburzenia, ale jakoś z nimi żyła. Po śmierci dziecka przemieniły się w poważne problemy ze zdrowiem psychicznym.
"Jeszcze zauważyłam, że Szeherezada, mimo, że uważała się za dumną, choć to źle pojmowała dumę i honor, to nigdy nie była osobą próżną." Nie do końca rozumiem, wiążesz dumę z próżnością? ;-) Szeherezada była, powiedzmy... przyjemną postacią przez długi czas, miała co prawda swoje dziwactwa związane z fochami na Onura i inne niedociągnięcia, ale każdy ma jakieś wady. Była też na początku naprawdę dumna i honorowa - w końcu to ona sama pracowała, zdobyła dobrą pracę (tu też widać jej ambicje) i nie oczekiwała na normalnych zasadach od nikogo pomocy (tylko w kwestii choroby syna kiedy nie miała wyjścia), utrzymywała syna samodzielnie i starała się o niego dbać, jej początkowe podejście do Onura też może zostać uznane za dumne, w przypadku innych postaci zachowywała się raczej ok. Jednak im serial dłużej się ciągnął tym scenarzyści mieli miej pomysłów i takim to sposobem powoli zaczęli robić z niej chaotyczne źródło żalów - nigdy nie wiadomo na kogo je przeleje i w jaki sposób to zrobi, a ta cała sytuacja z Enginem to w ogóle absurd.
W początkowych odcinkach były sceny, że Bennu coraz to zmienia sukienki, fryzurę, byle się przypodobać Keremowi. Szeherezada ją w tym wspierała. Mówiła : - " Ładnie w tym wyglądasz, wyglądasz prześlicznie, to nie twoja wina, że jesteś taka ładna". To było przed kolacją z Kazachami, chyba w odcinku 5 lub 6. Później znowu się wystroiła na przyjęcie noworoczne, lecz i tak nie dorównywała Szeherezadzie, z którą Kerem zatańczył. Była o to zła na Szeherezadę, lecz potem ja przeprosiła, bo zrozumiała, że to nie wina Szeh. Potem, gdy już zdobyła zainteresowanie Kerema swoją osobą, przestała aż tak bardzo zwracać uwagę na ubiór i stroje. Chociaż w odcinku 29, kiedy razem z Szeh idą na zakupy (wtedy Szeh powiedziała Bennu, że Onur się jej oświadczył), to Bennu znowu nakupiła sobie modnych szmatek, a Szeh wybierała najprostsze bluzeczki i mówiła, jakie są śliczne. Zgodnie z przysłowiem : "W prostocie tkwi tajemnica piękna" - /H.Balzac/.
Ja też nie rozumiem, co Bennu widziała w Keremie. Tym bardziej, że on od początku ją olewał i przez połowę serialu uganiał się za Szeh. Może Szeh naprawdę kochał, a może tylko chciał mieć "zabawkę starszego brata" i gdyby nie Onur, to on też nigdy by się nią nie zainteresował. I nawet by się nie próbował zbliżyć do Szeherezady.
Myślę, że nie tylko z wyglądu Kerem podobał się Bennu. Kiedyś do Szeh użyła takich słów " W porównaniu z Onurem pan Kerem to anioł". Więc myślę, że także taka jakaś jego dobroć, łagodność, uśmiech, tak ją ujęły. Mnie też na początku Kerem wydawał się lepszy od Onura, milszy, ale potem doszłam do wniosku, że to tylko pozory. To Kerem pierwszy chciał zwolnić Szeh, bo ma syna. Z Onurem też walczył nie fair, zdradził ich wieloletnią przyjaźń. Wpadał w szał, był kłótliwy i dużo popijał od tego momentu, kiedy się dowiedział, że Onur oświadczył się Szeherezadzie. On nie mógł tego "przeboleć".
Poza tym mnie aktor grający Kerema się nie podoba, ale wygląd nie jest tu najważniejszy, zresztą jest to rzecz gustu. Najważniejszy jest charakter człowieka. Jeśli Bennu się podobał, to jej sprawa. Inna rzecz, jak on ją źle traktował. Była dla niego tylko nagrodą pocieszenia po Szeherezadzie, która nigdy go nie chciała. Chociaż od Engina był nieporównywalnie młodszy, bardziej przystojny i elegancki. Masz rację co do tego, że Kerem dopiero wtedy się prawdziwie zainteresował Bennu, gdy zobaczył ją z Dżemem, tym jej kolegą ze studiów. Gdy pomyślał, że teraz może ją stracić. Nagle zaczął przynosić kwiaty, przepraszać, potem urządził wraz ze swoją matką oświadczyny i ślub - niespodziankę.
"Bennu miała ogólnie pewne zaburzenia, ale jakoś z nimi żyła. Po śmierci dziecka przemieniły się w poważne problemy ze zdrowiem psychicznym". Ja nie zauważyłam, aby Bennu miała jakieś ogólne zaburzenia. Po prostu jej problemem był alkohol i przed ślubem, i po ślubie, a właściwie po stracie dziecka. I na początku serialu, kiedy szantażem wymuszała na Keremie kilka razy, żeby z nią nie zrywał, a po śmierci dziecka, to już piła bez umiarkowania. Każdy alkoholik szuka powodu do picia, więc gdy Bennu już miała ten powód, to piła bez umiaru i nie widziała w tym problemu. Ja nie widzę u niej zaburzeń psychicznych, tylko problem z alkoholem.
Co do Szeherezady, to miałam na myśli, że nigdy nie lubiła się przesadnie stroić, mimo iż zawsze była bardzo zadbana i elegancka. Eda powiedziała o niej, że była wyniosła. Rzeczywiście miała tę wyniosłość jakby wpisaną w geny. Jej sposób bycia, poruszania się, wstawania od stołu - to wszystko powodowało, że przyjemnie było ją oglądać. Ja myślę, że była tez zarozumiała. Np. nie widziała problemu w różnicach klasowych. Kiedy Bennu jej mówiła, że ona i Kerem są z 2 różnych światów, Szeh jej odpowiadała, że to nieprawda i że przecież jej (Bennu) też niczego nie brakuje. Była bardzo wymagająca od siebie i od innych, ale od Onura to wymagała, żeby był wręcz ideałem. Nie miał prawa do żadnego błędu, a że był tylko człowiekiem i popełniał błędy, to często go opuszczała nie pozwalając mu na wyjaśnienia. Rozumiem, że czuła się przez niego upokorzona, ale jeśli go darzyła jakimś uczuciem, to nie powinna tak często i z byle powodu go opuszczać. Mogła za niego nie wychodzić, nikt jej nie zmuszał, ale jeśli już chciała za niego wyjść, to takie zachowanie jest bez sensu. Świadczy o jej niedojrzałości. W sumie wychodzi trzeci raz za mąż, a nie ma szacunku do małżeństwa. Mówiła kiedyś do Bennu, że temu pierwszemu mężowi tez wiele razy proponowała rozstanie, tylko z tego powodu, że jego rodzice byli przeciwni temu małżeństwu. Potem Enginowi też wycięła taki numer. Po prostu jeszcze nie dojrzała do małżeństwa, lub ślub nic dla niej nie znaczył. Bo przecież w każdej chwili można się rozwieść. Ciekawe, jak długo wytrzymała by po ślubie z Enginem, gdy wchodziła z nim w pewien układ, zupełnie bez miłości.
"Zgodnie z przysłowiem : "W prostocie tkwi tajemnica piękna" - /H.Balzac/. " Gdyby Bennu zachowywała taką prostotę jak Szeherezada, to też by nie stała się piękna w oczach Kerema. Akurat jej koleżanka została divą firmy ;-) Chodzi też o kwestię trzymania dystansu, pewnej wyniosłości, której Bennu nie miała a on jak widać jej poszukiwał. Moim zdaniem też była ładną kobietą, choć o nie tak wyjątkowej urodzie jak jej przyjaciółka.
Bennu miała pewne problemy ze sobą i często wpadała w rozpacz, miała też kompleks niższości - to wszystko doprowadziło do kolejnego problemu czyli alkoholizmu. Na początku nie było tak źle, ale później się znacznie pogorszyło i tu już jak najbardziej miała problemy psychiczne.
Zakładam, że pierwsze małżeństwo Szeherezady nie było tak burzliwe, tylko te początki znajomości z Onurem sprawiły, że drugie takie się stało. Jednak skoro się na to zdecydowała, to powinna bardziej się postarać żyć w zgodzie.
Nawet jak Bennu zainteresowała się Keremem z powodu tego pozornego ciepła, to powinna sobie odpuścić, kiedy okazało się, że jest właśnie pozorne.
To chyba nikt nie zaprzeczy, że Bennu także była piękna. Ale nie dorównywała Szeherezadzie, dlatego też na początku serialu obydwaj szefowie byli nią zafascynowani. I to chyba Kerem jeszcze bardziej od Onura. Onur kochał się w niej potajemnie, słuchał w domu płyty z melodią Szeherezada, czytał baśnie o Szachu Szahrijarze i Szeherezadzie, ale nic poza tym. Tak jakby czekał na jakąś okazję.
Natomiast Kerem od razu mówił do Onura o niej w samych superlatywach. Pamiętam, że mówił, jaką to widać w niej szlachetność i powagę, jaka to ona jest wyjątkowa. Zwierzał się z tego Onurowi, jak to Szeh mu się podoba, a Onur mu ani słowem nie wspomniał, że jemu też bardzo się podoba. W ogóle wydaje mi się, że na początku Onur żył jakby w świecie baśni. O kobietach nie miał pojęcia, skoro z baśni czerpał wiedzę na ich temat. Potem w życiu narzeczona go zdradziła, a ojca zabrała mu jakaś kochanka, więc on uważał, że wszystkie kobiety to zło wcielone, że chodzi im tylko o pieniądze, nie o miłość i nie miał do nich szacunku. Szanował tylko matkę i kobiety - matki. Ten szacunek do Szeherezady przyszedł mu z czasem, chyba po odkryciu, ze ona też jest matką. I to jeszcze zdolną do takich poświęceń dla swojego dziecka.
Co do Bennu - oczywiście, że miała kompleks niższości i inne problemy psychiczne, ale ja tu najbardziej winię jej alkoholizm. Ona ostro piła od samego początku. Jak Kerem kiedyś zatańczył z Szeh, jak artykuł ukazał się w gazecie, jak dowiedziała się o romansie Kerema i Zejnep. W pracy dolewała sobie alkohol do kawy. Zawsze w torebce miała małą buteleczkę. Ale chyba przestała się całkiem kontrolować po stracie dziecka.
"Zakładam, że pierwsze małżeństwo Szeherezady nie było tak burzliwe, tylko te początki znajomości z Onurem sprawiły, że drugie takie się stało. Jednak skoro się na to zdecydowała, to powinna bardziej się postarać żyć w zgodzie".
Ja nie pisałam, że było burzliwe pierwsze małżeństwo Szeh. Ona sama chyba w odcinku pierwszym mówi do Bennu, że bardzo jej przeszkadzało to, że rodzina Ahmeta jej nie akceptowała, że Burhan wydziedziczył syna i wyrzekł się go. Z tego, co pamiętam, mówiła do Bennu, że jak on się zamyślał, to jej było przykro, bo pewnie myśli o swoich rodzicach. Jak chciała mu coś powiedzieć o swoich, to tego nie robiła, żeby mu nie było przykro, Że nie wychodzili razem do jego znajomych. Że ją to męczyło i wiele razy proponowała mu rozstanie, aby mógł pogodzić się ze swoją rodziną. Tylko tyle powiedziała, więc trudno uznać to jej pierwsze małżeństwo za burzliwe.
Co do małżeństwa Szeherezady z Onurem, to na pewno byłoby o wiele lepsze, gdyby nie taki fatalny początek ich znajomości. To wykorzystanie jej i okazji przez Onura, sprawiło, ze ona nigdy mu nie wierzyła, uważała go za kłamcę i za człowieka zdolnego do największych podłości jak np. płacenie różnym kobietom za noce, porzucenie ciężarnej narzeczonej, wydanie sekretu ciemnej nocy. Onur z kolei nie miał do niej pełnego zaufania, bo ubzdurał sobie, że skoro poszła z nim na tę noc, to może tez pójść z innym i był o nią czasem chorobliwie zazdrosny. Chociaż przecież znał motywy, które nią wtedy kierowały.
Dlatego paradoksalnie - ta tytułowa jedna noc zamiast zbliżyć ich do siebie, powodowała wiele rozstań i zranień. Chociaż niby wtedy obydwoje się pokochali.
Wiesz, różne są gusta ;-) Kiedyś widziałam opinię, że Szeherezada to brzydka kobieta i z tymi ciemnymi oczami wygląda jak małpa, a Bennu jest od niej dużo piękniejsza... Więc pewnie niektórzy też twierdzą na odwrót - Bennu jest brzydka, a jej koleżanka piękna. Osobiście nie jestem w stanie wskazać, która jest ładniejsza, mają inny typ urody i każda jest ładna na swój sposób, jednak Szeherezada jest bardziej nietypowa, zjawiskowa i przyciągająca uwagę. Dużą rolę w popularności Szeherezady odgrywa zapewne także jej tajemniczość i niedostępność.
"Onur z kolei nie miał do niej pełnego zaufania, bo ubzdurał sobie, że skoro poszła z nim na tę noc, to może tez pójść z innym i był o nią czasem chorobliwie zazdrosny. " A to nie było tak, że on był o nią zazdrosny... bo taki już był, a nie z powodu tej nocy? Takie chyba było jego stanowisko, ale mógł kłamać. Poza tym byłoby to trochę dziwne, bo właśnie znał jej motywy i wiedział jak bardzo jej wstyd i że nie chciała tego robić, a teraz nie znajduje się przecież w sytuacji, która by ją do tego zmusiła.
"Dlatego paradoksalnie - ta tytułowa jedna noc zamiast zbliżyć ich do siebie, powodowała wiele rozstań i zranień. Chociaż niby wtedy obydwoje się pokochali. " Onur stał się bardziej zainteresowany po tej nocy, ale Szeherezada wtedy go raczej nie pokochała, chyba, że dokładnie tak było powiedziane w jakimś fragmencie. Musiałabym jeszcze raz obejrzeć serial, żeby stwierdzić kiedy to się dokładnie zaczęło z jej strony, bo była w tym bardziej subtelna. Natomiast pamiętam scenę, w której Onur zaprosił ją do jakiejś restauracji, byli tam muzycy itd. i wyznał co do niej czuje, a także chyba zaproponował jej małżeństwo (coś szybko ;-)) i wtedy ona była zauroczona, zmieniła swoje podejście. Mogła wcześniej już coś czuć, ale to był dla niej pewien przełomowy punkt.
Przepraszam, że dopiero dzisiaj odpisuję na powyższą Twoją wypowiedź. Miałam małą awarię komputera.
Co do urody Szeherezady i Bennu, to moim zdaniem Szeherezada jest bezapelacyjnie ładniejsza, taka pełna wdzięku. I te jej oczy. Podobnie uważa moja bratowa, moja mama i jeszcze kilka osób z rodziny. Ale np. mojej cioci bardziej podoba się Bennu. Mówi, że Szeh ma tylko oczy ładne, ale nic poza tym. W serialu "1001 noc" z reguły była piękna, zjawiskowa, o nietypowej urodzie, ale były też sceny i odcinki, w których wyglądała niezbyt korzystnie. W tych końcowych odcinkach nie wyglądała najlepiej. Ta fryzura i sposób ubierania się, gdy była z Enginem, dodawały jej lat. Wcześniej też były takie sytuacje. Pamiętam, że źle wyglądała w rozpuszczonych, kręconych włosach. Wiem, że są osoby, które jej nie lubią /tzn. tej aktorki/, ale porównywanie jej do małpy z wyglądu, to duża przesada. Do dzisiaj zwycięża w rankingu najpiękniejszej aktorki w Turcji.
Oglądam od początku "1001 noc"/nie chcę oglądać tych nowych, tureckich seriali/, jestem przy odcinku 70 i np. bardzo nie spodobała mi się scena, jak Szeh pojechała z Keremem i z Kaanem puszczać latawce. Wiedziała, że to facet Bennu, że Bennu bywa o niego zazdrosna, chyba domyślała się, co Kerem do niej czuje, a jednak pojechała z nim sama. Bez Bennu i bez Mihriban. To nie świadczy o niej dobrze. Niby z początku serialu była taka szlachetna, potem stawała się coraz bardziej irytująca. ale wtedy przesadziła.
A teraz odniosę się do tego fragmentu Twojej wypowiedzi :
"A to nie było tak, że on był o nią zazdrosny... bo taki już był, a nie z powodu tej nocy? Takie chyba było jego stanowisko, ale mógł kłamać. Poza tym byłoby to trochę dziwne, bo właśnie znał jej motywy i wiedział jak bardzo jej wstyd i że nie chciała tego robić, a teraz nie znajduje się przecież w sytuacji, która by ją do tego zmusiła".
Ja zapomniałam dodać, że Onur nie był o nią zazdrosny z powodu tej nocy, tylko Szeherezada uważała, że z tego powodu. A Onur to chyba dlatego, że kiedyś narzeczona go zdradziła i że potwornie się bał, żeby znowu nie zostać zdradzonym. Onur nie ufał kobietom. Jego ulubione zdanie to cytat z "Baśni 1001 nocy" : "Przyjacielu nie ufaj kobietom, ich obietnicom wierności nie wierz". I stąd jego obsesyjna zazdrość, natomiast Szeherezada mu wypominała, że wszystko przez tę noc. Tyle razy mu to wypominała, że aż to się stawało tragikomiczne. Podsumowując - Onur nie był zazdrosny o Szeh z powodu tej nocy, tylko ona tak sądziła.
A teraz odniosę się do ostatniego fragmentu. Kiedyś pod serialem na You Tube zastanawiałam się od którego momentu Szeherezada kocha Onura i wszystkie moje "rozmówczynie" twierdziły, że od samego początku serialu. Że Bennu kocha jednego szefa, a Szeherezada drugiego. Ja osobiście tego nie zauważyłam. Przecież Onur od początku ją upokarzał za spóźnienia do pracy i Szeh raczej się go bała. Ale jednak do niego zwróciła się o pieniądze, nie do Kerema. Może dlatego, że z nim więcej pracowała. Nawet zamierzała mu powiedzieć prawdę, na co chce tyle forsy, ale Bennu jej odradziła. Że Onur na pewno jej nie da, bo nikomu nie potrafi współczuć, a jeszcze ją wyrzuci z pracy, bo nie powiedziała, że ma dziecko.
Natomiast co do ich relacji po tej nocy, to oczywiście, że Onura od razu "wzięło'' i nawet w ohydny sposób próbował to powtórzyć w Dubaju. Zresztą powiedział jej później, że tej nocy ją pokochał. A Szeherezada długo się broniła przed tą "miłością". To, o czym piszesz, w tej restauracji z muzykantami, to były oświadczyny w odcinku 15, ale dla niej nie nastąpił tu jakiś przełom. Onur naprawdę bardzo się postarał. Szeherezada mu nie odmówiła, ale powiedziała, że to jeszcze za wcześnie.
Natomiast w odcinku 47 tuż przed ich pierwszym ślubem, Onur mówił do Szeherezady coś w tym stylu, że gdyby Burhan dał pieniądze dla Kaana od razu, to nigdy byś mnie nie pokochała. Ona nie zaprzecza, tylko prosi, żeby jej nie przypominać o tej nocy, a Onur na to, że ta noc obdarzyła ich najpiękniejszą w świecie miłością. Wtedy Szeh zarzuciła mu ręce na szyje i przytuliła się do niego. Więc dla mnie to jest potwierdzeniem, że też go wtedy pokochała.
Bo wcześniej ona chyba ze dwa razy mówiła, że go kocha jak ofiara oprawcę. Raz do Kerema, a raz do Onura w lesie, podczas ich wspólnej konnej przejażdżki. Natomiast jawne okazywanie mu uczucia było chyba w odcinku 36, kiedy miała sen o Ahmecie. Wyglądało to tak, że teraz może już być z Onurem, bo dostała pozwolenie od pierwszego męża, który ją błagał we śnie, żeby nie odrzucała szczęścia. Po przebudzeniu na dźwięk dzwonka, podeszła do drzwi, tam był Onur i ona od razu rzuciła mu się na szyję.
W ogóle te początkowe odcinki są takie najlepsze. Widać taką wielką miłość między Onurem i Szeherezadą, taką chemię, mimo tej czarnej nocy, a potem jest coraz gorzej. Onur wie, że ją zranił, próbuje jakoś to załagodzić, na wszystko jej pozwala, chociaż nie ma łatwego charakteru. Szeherezada także czuje się zraniona, zawstydzona, ale idzie za głosem serca. Ciekawe, dlaczego potem scenarzyści tak wszystko popsuli. Może dlatego, że Turcy lubią dramatyzm w serialach, a może chcieli pokazać, że jeśli tak się kogoś skrzywdzi, to nie można potem być tak do końca szczęśliwym.
Mnie nie podoba się nazywanie kogokolwiek małpą przez jego wygląd, ale ludzie są różni i potrafią być tacy złośliwi. Nie pamiętam jak Szeherezada wyglądała w kręconych włosach, jednak pamiętam, że w tej roli aktorka często miała zbyt mocno przylizane włosy, a jako że ma dość ostre rysy twarzy, nie wychodziło jej to na plus. Jako Azize, w dawniejszych odcinkach, kiedy ona i jej rodzina mieszkali w greckiej rezydencji, był taki okres kiedy miała kręcone (a może raczej falowane) włosy i moim zdaniem wyglądała najkorzystniej w tej fryzurze. Tylko to też trochę inaczej wygląda na krótkich i inaczej na długich włosach.
To, że Szeherezada zgodziła się pojechać razem z Keremem i oczywiście swoim synem, nie było niczym złośliwym. Po prostu głupio jej było odmówić, a najwidoczniej nie miała w zanadrzu żadnej wymówki ;-) To nie jej wina, że facet jej się tak mocno narzucał. Chciała być dla niego miła i utrzymywać przyjacielskie stosunki, nie zamierzała go komukolwiek odbierać, w ogóle nawet nie chciała z nim przebywać, ale tak wyszło.
Ciekawe co by się zdarzyło gdyby Szeherezada poprosiła Kerema o te pieniądze. W sumie skoro on niby był tym dobrym, przyjacielskim szefem to powinna się do nie zwrócić, może mogłaby nawet powiedzieć o dziecku. Było tego jakieś wytłumaczenie? Nie wiem, np. Kerem był na urlopie... ;-)
Wydaję mi się, że do tej sceny w restauracji, nawet jeżeli zaczynała coś do niego czuć wcześniej, patrzała na niego w inny sposób, odrzucała go, a wtedy zaszła zmiana na "może". Chyba była tym wszystkim oczarowana, a Onura zaczęła postrzegać w pozytywniejszym świetle tzn. zaczęła myśleć, że nie chodzi tylko o przespanie się z nią.
Gdyby nie sytuacja z tą nocą to nie pokochaliby się w sensie, że bez niej nie doszło by do innych zdarzeń, które doprowadziły do tego, że są razem. Pewnie dalej byliby tylko w służbowych stosunkach. Nie sądzę, żeby przyznanie przez Szeherezadę racji Onurowi w tej kwestii wskazywało na to, że się w nim wtedy zakochała. Tekst o tym jak kocha go jak ofiara oprawcę, odnosi się raczej do czasów kiedy to mówiła - ona zawsze czuje się jak jego ofiara z powodu tego co zaszło w przeszłości, a jednak go pokochała.
Nie uwierzysz, że odpisywałam Ci na tego posta już 3 razy i kiedy wypowiedź była prawie gotowa, jedno kliknięcie i wszystko znikło. A ja nie miałam czasu pisać od nowa i zarywać nocy, bo rano do pracy. Mam nadzieję, że dzisiaj wreszcie się uda.
Jak już chyba pisałam, mnie aktorka grająca Szeherezadę podoba się tylko w prostych włosach, czy to rozpuszczonych, czy warkocz, czy "koński ogon". Owszem, ma ostre rysy twarzy, ale ma też małe czoło i kształtną głowę i jakoś to jej pasuje. Nie pamiętam, żeby w "Zranionej miłości" miała kręcone włosy, ale w "1001 nocy", chyba w 41 odcinku na imprezie z okazji 35 - lecia firmy miała kręcone, długie, rozpuszczone włosy i moim zdaniem nie wyglądała wtedy korzystnie. Ten jej nos był aż nadto widoczny i wtedy nie była taka piękna. Ale to rzecz gustu.
Co do tego wyjazdu z Keremem na puszczanie latawca, to chyba masz rację. Ona nie miała innego wyjścia, bo chciała synkowi sprawić przyjemność i nie miała za bardzo jak się z tego wykręcić. Mogła zabrać z sobą chociaż Mihriban - opiekunkę Kaana. Bo jednak tylko z Keremem, to było trochę niestosowne, choćby ze względu na Kerema, który narobił sobie wielkich nadziei. O Bennu nie wspominam, bo jednak Szeherezada zawsze była wobec niej lojalna. Ale niektóre użytkowniczki forum na YT zwyzywały ją za to od małpy i suki, że tak zrobiła koleżance.
Jeśli chodzi o to, czy Kerem od razu dałby Szeherezadzie pieniądze, jeśli by znał prawdę, to ja uważam, że jednak nie. Pod odcinkiem 2 na YT jedna pani pisze, że za to lubi Kerema, że on od razu by dał te pieniądze, ale inne osoby uważają inaczej. Ja staram się trzymać faktów serialu i Kerem pod tym względem nie wypada lepiej. To on pierwszy sugerował Onurowi zwolnienie Szeherezady, za to, że im nie powiedziała, że ma syna. Potem w stadninie koni pyta Onura, czy gdyby Szeherezada przyszła do niego /lub inna pracownica firmy/ i powiedziałaby - okłamałam pana, mam chore dziecko, czy dałby te pieniądze. Onur mu odpowiedział, że nie mogą brać odpowiedzialności za problemy rodzinne swoich pracowników. Na to Kerem odrzekł, że gdyby chodziło o Szeh, to chyba dałby jej te pieniądze, a za chwilę mówi, że nie jest pewien. Więc nie wynikało z jego odpowiedzi, że tak chętnie i bezwarunkowo by pomógł Szeherezadzie. Kerem nie był wtedy na żadnym urlopie, ale Szeh sama w desperacji podjęła taką decyzję, że poprosi Onura. To już była jej ostatnia szansa, bo Burhan nie dał się wzruszyć i dwukrotnie odmówił Szeh forsy na leczenie wnuka. Mnie osobiście bardzo ten postępek Burhana się nie podoba. Ale niektórzy uważają , że Burhan to wspaniały i mądry gość.
Jeśli chodzi o scenę w restauracji, to według mnie - nie nastąpił żaden przełom wtedy w ich relacji. Owszem, Onur bardzo się postarał, ale dla niej to było za wcześnie, była zdziwiona i zażenowana, nie wiedziała jak się ma zachować. Na drugi dzień taką mu scenę urządziła w biurze o jakieś specjalne względy. Chodziło o to, czemu jej daje wyższą 13-tkę niż innym pracownikom. Lody między nimi zostały dopiero przełamane w odcinku 22 na tej wystawie obrazów. Szeh zaczęła patrzeć na niego przychylniej, nawet z uśmiechem.
A jeśli chodzi o tę czarną noc, to bardzo mało wiemy o tym, jak wpłynęło to na ich uczucia później. Zaraz po tej nocy Onur wyszedł na balkon i obserwował Szeh dopóki nie odjechała. Wygląda na to, że patrzył na nią z miłością i tęsknotą, że od razu ją pokochał, chociaż był rozżalony, że tak łatwo się zgodziła. I kłamał do Kerema, że ją przekreślił po tej nocy, a wcale tak nie było. Nadal słuchał ulubionej płyty Szeherezada.
My nie wiemy, jak Onur sie zachował wobec Szeh tej nocy, ale mnie się wydaje, że nie traktował jej jak dz........ , tylko jak kobietę, z którą pragnął spędzić tę noc. Może dlatego Szeh potem też go pokochała za czułość, delikatność, chociaż bez wątpienia czuła się bardzo upokorzona. Gdyby jeszcze Onur nie powiedział Keremowi, że spędził z jakąś kobietą noc za pieniądze !!! Takich rzeczy się nie mówi, tym bardziej, że to nie była pierwsza lepsza dziewczyna poznana w jakimś barze. W końcu Kerem poruszył niebo i ziemię i odkrył prawdę, co to była za kobieta, potem rozwalił małżeństwo Onura i Szeh przez to, że powiedział o tym Edzie. A gdyby Onur nic nie mówił temu swojemu niby - przyjacielowi, to nie było by pod koniec serialu tyle smutnych odcinków.
I jeszcze jedno - nie zauważyłam, aby Szeherezada w dalszych odcinkach, powyżej połowy serialu, nadal uważała się za ofiarę. To była silna kobieta, pewna siebie, nie pozwoliła sobą pomiatać. Myślę, że ten jej ''syndrom sztokholmski'' także z czasem zaniknął, a jej miłość do Onura także uległa przemianie. Chociaż dla mnie bardziej to wyglądało na zakochanie, zafascynowanie, zauroczenie niż na prawdziwą dojrzałą miłość. To, jak mu dokopała w odcinku 156, że żałuje że wyszła za niego, że mogła potem od razu gdzieś wyjechać, żeby się więcej nie spotykali i inne słowa pełne żalu i goryczy, jadu, to Onur już zwątpił w jej miłość i oglądając jej zdjęcia na laptopie, powiedział, " Ty mnie nigdy nie kochałaś''. Ja zresztą też tak odebrałam tę scenę, a kilka dni później przyszła do niego jakby nigdy nic i zdziwiona, że Onur wszystko przekreślił. Rozumiem, że była zaślepiona nienawiścią do Onura o wydanie tego sekretu, ale prawdziwa miłość wybacza wszystko, a tu nie było tego wybaczenia. Próba pogodzenia się z Onurem była tylko ze strachu przed ślubem ze starym, niekochanym człowiekiem.
Czasem w trakcie pisania kopiuję swój tekst, aby właśnie przypadkiem go nie stracić ;-)
Tak sobie teraz myślę - faktycznie, może Azize nie miała kręconych włosów, ale burzę niezbyt prostych włosów już kilkakrotnie (np. scena z Cevdetem pod namiotem). Jeżeli chodzi o moją ulubioną fryzurę, to są to lekko falowane włosy, objętość jej służy. Lepszych zdjęć nie znalazłam: https://www.kanald.com.tr/vatanim-sensin/foto-galeri/vatanim-sensin-6-bolumden-i lk-kareler?p=2##photo
https://www.kanald.com.tr/vatanim-sensin/foto-galeri/vatanim-sensin-7-bolumden-i lk-kareler?p=1##photo
Gdyby powiedziała Keremowi prawdę to może by jej dał, ale gdyby tego nie zrobiła, to raczej nie. Nie pamiętam tego, aby sugerował on zwolnienie Szeherezady z powodu dziecka albo z powodu kłamstwa. Trochę to dziwne, ponieważ dowiedzieli się o tym kiedy była ona już sprawdzonym, dobrym pracownikiem. Kojarzę (choć mogę źle kojarzyć ;-)) rozmowę Kerema z Onurem, kiedy ten pierwszy spytał się drugiego czy nie przyjąłby jej/nie przyjęliby jej gdyby wcześniej dowiedzieli się o dziecku, na co Onur odpowiedział, że tak.
Co do Burhana, to przedstawienie go przez twórców jest niekonsekwentne - najpierw jest zacofanym, zażartym, bezdusznym człowiekiem, a później jakby nigdy nic dobrym, fajnym dziadkiem. Ludzie się tak nie zmieniają. Natknęłam się na serial przypadkiem i zaczęłam oglądać odcinki, znałam go tylko z tej lepszej strony i nie wiedziałam też o co chodzi w tych wzmiankach Szeherezady o wydarzeniach z początku serialu jeżeli chodzi o noc za pieniądze, więc nie rozumiałam konfliktu na linii Onur - Szeherezada. Jakie było moje zdziwienie kiedy zapoznałam się z całym serialem poprzez internet ;-) Zły dziadek, noc za pieniądze...
Jeżeli chodzi o tę noc - czemu Szeherezada po tym wszystkim od razu nie wyszła? Z tego co pamiętam, zniknęła dopiero nad ranem. Skoro to było takie upokarzające, to po co z nim leżała w jednym łóżku całą noc? To było w ich umowie?
Szeherezada nie uważała się za ofiarę ogółem, tylko w tej konkretnej sytuacji - Onur ją skrzywdził i upokorzył więc jest jego ofiarą, a zarazem ona sama się upokorzyła i tu widać jej wstyd przed samą sobą. Takie wydaje się jej stanowisko. Jej relacje z nim się zmieniły, ale uważanie się za pokrzywdzoną (i winną) w tamtej sytuacji raczej nie.
Największym problemem w naszej dyskusji na temat 1000 i 1 nocy jest nie tylko to, że patrzysz na przebieg akcji w bardzo sfeminizowany sposób, ale również to, że oceniasz postaci bardzo jednowymiarowo.
Kerem - Dla ciebie w ocenie jego postaci liczy się jedynie to, że wcześniej uganiał się za Szeherezadą, oraz, że zdradził Bennu z Edą. Pomijasz przy tym całkowicie to jak starał się ją naprostować po śmierci ich synka. Nie rozumiesz, że Kerema nie męczyła Bennu, tylko jej alkoholizm i to co u niej wywoływał, czyli kłotnie, bezpodstawne oskarżenia itd. Uważasz, że Kerem za mało cierpiał po śmierci ich synka. Sama w końcu napisałaś że "mógł się bardziej zweryfikować i trochę pocierpieć". Czy twoim zdaniem, to przez co przeszedł to było nic? Przypomnij sobie co działo się kiedy Bennu poszła na odwyk. Kerem był wtedy w takim stanie, że po rozmowie z nim lekarka z ośrodka przepisała mu tabletki na depresję, które musiał zażywać kilka razy dziennie. Ale dla ciebie to pewnie nic. Z kontekstu twoich postów jednoznacznie wynika, że twoim zdaniem Kerem cierpiał za mało i żył nie specjalnie przejmując się tym, co działo się w jego życiu. Pisanie o tym, że Kerem nie wyłożył kawy na łatwy również jest totalną bzdurą. Przypomnij sobie ile to razy Kerem mówił Bennu, że za dużo pije? Że nie tylko ona tylko cierpi, że ma tego dość, że nie wie jak ma ją przekonać do swoich uczuć, bo nie ważne co robi, to i tak wszystko jest zawsze źle. Bennu miała wyłożoną kawę na ławę nie raz, nie dwa a nawet więcej, niż trzy razy, ale jakimś dziwnym trafem tego nie dostrzegała. Kolejnym elementem wskazującym jednoznacznie na twój feministyczny punkt widzenia jest tekst o tym, że Kerem nie musiał stawać sie cierpiętnikiem. Tylko że w tedy na 100% pisała byś o tym, jaki to Kerem jest obrzydliwy, bo porzuca zrozpaczoną żoną w najtrudniejszym momencie jej życia. Jestem zdziwiona tym, że nie rozumiesz, że Kerem nie odszedł od Bennu dla tego że ją kochał. Gdyby było inaczej, uciekł by od niej krótko po śmierci ich dziecka.
Bennu - Dla ciebie to jedynie ofiara. Zrozpaczona kobieta, która rozpiła się po stracie dziecka. Piszesz o uganianiu się Kerema za Szeherezadą o jego braku szacunku do niej i jego zdradzie. Przemilczasz natomiast to co robiła Bennu. Kerem był świetny. Mężczyzna który nie kochał by Bennu uciekł by od niej krótko po śmierci ich synka tak szybko, że paliły bu mu się podeszwy w butach.
Eda - Twój ostatni post na jej temat jest okropny i pokazuje jedno wymiarowość w ocenianiu postaci. Nie rozumiem, jak możesz nie ogarniać prostej rzeczy, jaką jest to, że nikt nie rodzi się zły? I tego, że nie rozczulałam się nad postacią Edy, tylko wyjaśniałam, dla czego stała się taką a nie inną osobą. Jak pisałam nikt, nawet Hitler i Stalin nie urodzili się źli. A to kim się stajemy jest uwarunkowane, przez środowisko w jakim się wychowujemy i nasze przeżycia z dzieciństwa, młodości itd. Czy aż tak trudno ci to zrozumieć?
Ocena związku Kerema i Bennu - Po tym jak Bennu uciekła a Kerem jej szukał. Nie zauważyłam, aż do momentu śmierci ich dziecka by Bennu zachowywała się tak, jak opisałaś. Ich małżeństwo nie było idealne, nie doskonałe, ale oboje byli razem szczęśliwi. Trzeba dodać tutaj, że wraz z okresem ciązy Bennu naszły na ich związek inne rzeczy. Kerem musiał kolejny raz wyciągać z kłopotów swojego nieodpowiedzialnego brata. Okazało się, że Kerem był oszukiwany całe życie i że nie wiedział kim są jego biologiczni rodzice a potem szukał ojca. Burak i Sezen. Nie mniej, była to miłość silniejsza, lepsza i prawdziwsza, niż Onura i Szeherezady, których związek od początku nie wyglądał tak, jak powinien. Wzajemny brak zaufania, nieuzasadniona zazdrość, awantury z byle powodu, po których Szeherezada wyprowadzała się strasząc rozwodem. Bardzo kłóciło się to z obrazem związku jaki tworzyli Kerem i Bennu. Krótko przed tragedią udało im się to przezwyciężyć. Bennu stanęła po stronie męża, postawiła się nawet teściowej niezadowolonej z faktu, że Kerem chce utrzymywać kontakt z ojcem i przyrodnia siostrą. Niestety wszystko zakłóciła śmierć dziecka.
Co jeszcze mi zarzucisz? Ile jeszcze wspomnisz o feminizmie? I na czym ma polegać, ten mój straszny feminizm? Na tym, że w związku damsko - męskim skrytykowałam głównie faceta? Na tym, że nie usprawiedliwiam zdrady? Zarzucasz mi jedno-wymiarowość w ocenie postaci, ale Ty chyba jednowymiarowo oceniasz prawdziwych ludzi. I na czym ma polegać tym razem jedno-wymiarowość w moich ocenach? Na tym, że przyjmuję inne standardy jako bazę moich ocen i kieruję się przy tym bardziej restrykcyjną moralnością? Zorientowałam się, że uderzyłam w postać którą lubisz, ale wyraź tylko swoje opinie a nie pisz, że jestem taka i owaka i ogólnie nieprawidłowo myślę.
"Kerem - Dla ciebie w ocenie jego postaci liczy się jedynie to, że wcześniej uganiał się za Szeherezadą, oraz, że zdradził Bennu z Edą. Pomijasz przy tym całkowicie to jak starał się ją naprostować po śmierci ich synka." Nie liczy się tylko to, poza tym nie oceniałam jego postaci ogółem, tylko mówiłam o tym związku. Wymieniłam niektóre krzywdy jakie uczynił Bennu, żeby wskazać, że gdy po tym wszystkim ją zdradził jak dla mnie przelała się czara goryczy. Mogę niektóre sprawy oceniać surowiej, a niektóre mniej. Jego negatywne działania wiązały się z brakiem szacunku do Bennu - pamiętasz jak się z nią przespał, a dalej zalecał do Szeherezady; ta później poszła się pochwalić koleżance i wprowadzić ją przy okazji w zakłopotanie, bo nie wiedziała ona czy uświadomić jej jakim dupkiem on jest czy nie; trochę przypominało to sytuację na linii Ali Kemal - Eleni, tylko w tym przypadku Kerem nie mógł wzbudzać w Szeherezadzie zazdrości tym sposobem, bo ją nie obchodził. Negatywne działania Bennu wynikały z jej choroby psychicznej, poczucia porzucenia i wspomnień krzywd, których doświadczyła od niego, co jej nie usprawiedliwia, ale rzuca na nią nieco inne światło. Siebie i swojego partnera szanowała, bo nawet kiedy stanęła przed okazją, żeby zemścić się za zdradę tym samym, to tego nie zrobiła, co zresztą przyczyniło się do tego, że została prawie zgwałcona, a Kerem się nad nią nawet w takiej sytuacji nie ulitował i miał dąsy, że... zrobiła mu wstyd. Naprawdę, nie wiem czemu piszesz o nim niemal w samych superlatywach. "(...) który może i po stracie dziecka się starał ogarnąć Bennu (...)" - to część mojej wypowiedzi, zarzucasz, że mi, że coś pomijam, ale ja nawet o tym wspomniałam.
"Nie rozumiesz, że Kerema nie męczyła Bennu, tylko jej alkoholizm i to co u niej wywoływał, czyli kłotnie, bezpodstawne oskarżenia itd." Czyli męczyły go znaczące składniki na które się składała, tzn. jej wady. Trudno, żeby męczyły go zalety, chociaż na początku serialu to wręcz jej obecność czasem go męczyła, kiedy oczywiście nie była mu obojętna.
"Uważasz, że Kerem za mało cierpiał po śmierci ich synka." Nawet tego nie stwierdziłam, zła interpretacja. Napisałam też, że mógł się bardziej "zreflektować", a nie jak twierdzisz "zweryfikować" i chodziło mi o to, że skoro ona się tyle przez niego wycierpiała, to on nie mógł wytrzymać ciutkę dłużej, postarać się dłużej i ją dłużej powspierać? A on poleciał do innej kobiety. Jakoś jak on jej sprawiał przykrości, to nie poleciała do innego faceta.
"Z kontekstu twoich postów jednoznacznie wynika, że twoim zdaniem Kerem cierpiał za mało i żył nie specjalnie przejmując się tym, co działo się w jego życiu. " Znowu nadinterpretacja.
"Pisanie o tym, że Kerem nie wyłożył kawy na łatwy również jest totalną bzdurą" Nie napisałam, że nie wyłożył kawy na ławę, ale wyraziłam się niejasno i z mojej wypowiedzi można to wywnioskować, więc pozwól, że się wyjaśnię. Napisałam "Dojrzały człowiek wykłada kawę na ławę, mówi co jest nie tak i ewentualnie odchodzi, a nie sypia z frustracji z innymi." i był to opis całego procesu w wykonaniu owego dojrzałego człowieka, może Kerem wykonał dwa pierwsze punkty, ale później już dał plamę i zamiast wybrać wspomaganie małżonki lub rozwód - dojrzalsze zachowania, zdradził. Wyłożenie kawy na ławę można rozumieć też jako podjęcie ostatecznej decyzji o rozwodzie i oznajmienie tego, zamiast uprawiania takiego lawirowania.
"Kolejnym elementem wskazującym jednoznacznie na twój feministyczny punkt widzenia jest tekst o tym, że Kerem nie musiał stawać sie cierpiętnikiem." Gdybym dostawała za każdą niepotrzebną uwagę "o feministycznym punkcie widzenia" czy czymś innym związanym z feminizmem 10 złotych, to już bym zrobiła sobie przyzwoite zakupy żywieniowe, a jeżeli ten trend będzie miał swoją kontynuację, to nawet urządziłabym się w tej kwestii całkiem na bogato. Nie wiem co ma piernik do wiatraka, jeżeli chodzi o powiązanie feminizmu z moją uwagą, że Kerem nie musiał stawać się cierpiętnikiem. Używanie tego słowa to już nawyk? Chyba dobrze, że uznałam, że jeżeli Kerem nie miał tyle sił, żeby mierzyć się problemami, które stwarzała mu Bennu, to powinien wybrać godniejszy od zdrady rozwód? Przyznałam mu w swojej ocenie wybór.
"Tylko że w tedy na 100% pisała byś o tym, jaki to Kerem jest obrzydliwy, bo porzuca zrozpaczoną żoną w najtrudniejszym momencie jej życia." Wiesz już co bym napisała i to na 100%! A ja Ci powiem, że cokolwiek bym napisała, to byłoby to łaskawsze niż to co piszę teraz. Oczywiście dochodzi do tego kwestia tego w jakim guście by się z nią rozwiódł, w końcu liczy się też styl.
"Jestem zdziwiona tym, że nie rozumiesz, że Kerem nie odszedł od Bennu dla tego że ją kochał." Tak ją kochał, że ją zdradził. Podziękowałabym za taką miłość. Osobiście wolałabym, żeby taki oto mąż mnie zostawił, nie chciałabym takiej miłości, ale kto co lubi.
"Bennu - Dla ciebie to jedynie ofiara." Nie. Napisałam, że nie odrzucam win Bennu. Jednak nie usprawiedliwia to dla mnie zdrady Kerema, który jak powtarzam po raz kolejny, mógł się z nią rozstać jak nie wytrzymywał sytuacji.
"Przemilczasz natomiast to co robiła Bennu." Nie rozpisywałam się o jej uczynkach zbyt obszernie, mimo, że wspomniałam iż była histeryczką nadmiernie łaknącą uwagi ze strony swojego partnera. Nie miało rozpisywanie to większego znaczenia, bo Ty już chyba o wszystkim w tym temacie powiedziałaś. Trochę wspomniałam też o niej ostatnio w poście nieskierowanym do Ciebie, jeżeli masz ochotę, to się zapoznaj z jego treścią.
"Kerem był świetny." Dziwi mnie Twoje podejście do niego. Tutaj się nie cackasz i nie dajesz chociaż jakiegoś "mimo, że". Wydajesz się kompletnie ślepa na jego wady, Zarzucasz mi, że nie rozwodzę się nad wadami Bennu, ale Ty nie rozwodzisz się na wadami Kerema. Normalnie można by pomyśleć, że to ideał. Ja jestem daleka od tego by napisać, że Bennu była świetna.
"Twój ostatni post na jej temat jest okropny i pokazuje jedno wymiarowość w ocenianiu postaci. Nie rozumiem, jak możesz nie ogarniać prostej rzeczy, jaką jest to, że nikt nie rodzi się zły?" Nie przesadzasz? Od razu okropny? No i kolejny zarzut -czegoś rzekomo nie ogarniam. Dobrze, że Eda to kobieta, bo znowu byłby ten nieszczęsny feministyczny punkt widzenia...
Eda jest fikcyjną postacią, wyjątkowo źle napisaną fikcyjną postacią, której Ty na siłę starasz się nadać głębię. Jest ona jednowymiarowa, więc oceniam ją w sposób jednowymiarowy. Jakaś rzucona przez scenarzystów mimochodem marna historyjka związana z jej przyszłością tego nie zmienia. Osobiście uważam, że pojawienie się znikąd tego bezsensownego zła, jakim ona jest, obniżyło znacznie poziom całego serialu.
Nie rozczulasz się? Biorąc pod uwagę jak pięknie ją wytłumaczyłaś i w tym samym czasie zgnoiłaś po całej linii taką Bennu, której nawet nie wydajesz się tłumaczyć czy rozumieć w jakimkolwiek stopniu... Nawet napisałaś coś takiego, co sprawiało wrażenie, że ta paskudna, niewdzięczna Bennu miała wszystko czego biedna Eda pragnęła. Tu według mnie widać poważny brak harmonii.
"A to kim się stajemy jest uwarunkowane, przez środowisko w jakim się wychowujemy i nasze przeżycia z dzieciństwa, młodości itd. " Dodaj geny, które są pewnym podłożem, mamy różne predyspozycje.
"Czy aż tak trudno ci to zrozumieć?" Nie.
Wybacz, jeżeli Cię mylę z kimś innym, ale pamiętam, że kiedy narzekałam na traktowanie przez scenarzystów Tevfika po macoszemu i na szczątkowe informacje o jego przeszłości i motywach, to ktoś o podobnej formie wypowiedzi ("nie rodzimy się źli"), przyznał mi rację. To jak z tym jest? Dobrze się na to zapatruje czy nie?
"Nie zauważyłam, aż do momentu śmierci ich dziecka by Bennu zachowywała się tak, jak opisałaś. Ich małżeństwo nie było idealne, nie doskonałe, ale oboje byli razem szczęśliwi." Owszem, był krótki okres w ich związku, w którym byli szczęśliwi, co spowodowała głównie ciąża Bennu (i to chyba nawet nie przez cały okres tej ciąży byli tacy szczęśliwi). Kerem nabrał zainteresowania i zaczął się do niej lepiej odnosić. Dziecko odeszło i Kerem stracił sporo tego zainteresowania (i nie mówię tu o wpływie na niego jej pijaństwa itd.), a Bennu popadła w marazm i stała się paranoidalną histeryczką. Czasem wydawało się, że to dziecko ich spajało i to nim najbardziej był przejęty Kerem. To moja subiektywna opinia i możesz się z nią nie zgadzać.
"Nie mniej, była to miłość silniejsza, lepsza i prawdziwsza, niż Onura i Szeherezady, których związek od początku nie wyglądał tak, jak powinien." Nie będę oceniać, który związek był silniejszy, dla mnie oba są mocno wadliwe i pod koniec serialu został u mnie niesmak w obu przypadkach. Bennu i Kerem mieli jedynie jeden okres, w którym wyglądało to normalnie. W drugim związku przynajmniej nie doszło do zdrady.
Pominęłaś fakt, że owa próba gwałtu na Bennu była spowodowana tym, że znalazła się w tej sytuacji trochę na własne życie. Reakcja Kerema była taka a nie inna, gdyż Bennu poważnie zawiodła jego zaufanie. Poszła na odwyk, ale nie wytrzymała w ośrodku zbyt długo. Uciekła ze szpitala i szlajała się w nocy po mieście w poszukiwaniu alkoholu. Złość Kerema jest w tym wypadku całkowicie zrozumiała.
Na resztę odpisze później.
Kerem mógłby być zły za to, że uciekła ze szpitala itd. i dalej być w stanie ulitować się nad nią w kwestii próby gwałtu.
Znalazła się w tej sytuacji trochę na własne życzenie? W sensie na własne życzenie wkręciła się w próbę gwałtu? Mam nadzieję, że wiesz co za sobą niesie takie stwierdzenie. To już kobieta nie może wyjść do pubu i wypić sobie, bo inaczej ściąga na siebie taką sytuację? Jedyną winą Bennu jest to, że poszła wypić i pożaliła się jakiemuś kolesiowi, a ten oblech poszedł za nią do toalety i chciał zgwałcić. Uwagi Kerema na temat tego zajścia są okrutne i nie na miejscu. Nic dziwnego, że Bennu myśli, że jej nie kocha, bo w kryzysowych sytuacjach niemal zawsze zawodzi. Normalny człowiek (i to w dodatku kochający) byłby zszokowany takim zajściem.
Ja też bywałam zmęczona oglądaniem "wspaniałego związku, a potem wspaniałego małżeństwa" Kerema i Bennu. Ale jest wiele osób, które tak właśnie ich postrzega, ponieważ nie odchodzili od siebie, co jakiś czas z żądaniem rozwodu. Dla mnie to nie jest przekonywujący argument. Kerem nie szanował Bennu. Gdy była w ciąży przez jakiś czas było OK, ale potem on wolał iść szukać swojego biologicznego ojca, a Bennu zostawała sama wieczorami. Nie miała od niego żadnego wsparcia. Skarżyła się kiedyś na to Szeherezadzie, na co ona jej rzekła, że on chyba zapomina, że niedługo będą mieli dziecko. Bennu tez wszczynała z nim kłótnie, głównie chodziło jej o to, dlaczego Kerem nie wpłynie na brata, żeby ten nie porzucał jej siostry Melek, która go kocha. Po śmierci dziecka Kerem starał się wspierać Bennu, bardziej niż przedtem, ale ona wtedy już całkiem sfiksowała, sytuacja wymknęła się spod kontroli i wyszło jak wyszło.
Bardzo podoba mi się Twoje ostatnie zdanie : "Nie musiał stawać się cierpiętnikiem, mógł się rozwieść i iść swoją drogą, a nie zdradzać". W pełni je popieram. Poza tym gdyby Kerem zaproponował Bennu rozwód, może ona wcześniej by się "opamiętała" z tego alkoholizmu i poszła by na terapię. Jeszcze jedno : patrząc na małżeństwo Kerema i Bennu czasem się zastanawiałam, czy gdyby Szeherezada wyszła za Kerema, czy miałby do niej więcej szacunku. Czy też miał taki paskudny charakter, że nikogo nie szanował. Wystarczy wymienić poza Bennu - Onura / podobno przyjaciela od dzieciństwa/ i Seval, która go wychowała jak syna, a on długo nie umiał być wdzięczny, mimo, że niczego mu w domu nie brakowało.
Co do kwestii rozwodu Bennu i Kerema - to nie było tak, że ona mu go pierwsza proponowała (szczerze bądź nie), a on go nie chciał?
Szeherezada miałaby pewnie u niego więcej szacunku chociaż na początku, a gdyby nadeszły prawdziwe problemy to może postąpiłby tak samo jak z Bennu.
A z tą przybraną matką Kerema to było chyba tak, że on zarzucał jej nie poświęcanie mu czasu i brak troski, faworyzowanie prawdziwego syna. Z tego co pamiętam to wychowywała go głównie babcia albo ktoś inny z rodziny. Trochę rozumiem jego podejście w tym przypadku, ale te fochy kiedy dowiedział się, że nie jest jej synem były dziecinne, powinien być raczej wdzięczny, że wzięła go pod swoje skrzydła.
Jeśli chodzi o rozwód Bennu i Kerema, to masz rację, że Bennu pierwsza mu to zaproponowała, a właściwie po tym jak ją uderzył, na drugi dzień pobiegła do adwokata nic mu nie mówiąc. On dowiedział się później /chyba od adwokata/ i bardzo nie chciał tego rozwodu. Do końca walczył o to z Bennu, nawet w sądzie ja przekonywał, żeby odstąpić od tego zamiaru, wyjechał z nią też w góry na narty. Lecz Bennu była nieugięta w tej kwestii. Aż doszło do rozwodu. Ale oczywiście za kilka dni się pogodzili w samolocie. Wszystkie te wydarzenia mają miejsce w końcowych odcinkach. Niektórzy na forum serialu "1001 noc" uważają, że to było lepsze małżeństwo niż Onura i Szeh i bardziej można w nich wierzyć. Ja tak nie uważam, ponieważ oni też nic sobie nie wyjaśnili, albo inaczej - żadna sytuacja problemowa nie została rozwiązana. Bennu nie wyleczyła się ani z alkoholizmu, ani z innych chorób psychicznych, więc trudno oczekiwać, że wszystko będzie OK. Zresztą Kerem też ma poważne odchyły.
Ale ja pisząc o tym rozwodzie , miałam na myśli, ze gdyby Kerem wcześniej zagroził jej rozwodem, odszedł by od niej, to ona wcześniej by podjęła leczenie. Bo wcześniej panicznie się bała jego odejścia. Nawet zdradę z Edą mu wybaczyła, mówiąc , że nie potrafi bez niego żyć i żeby jej nie zostawiał. Dopiero po tym uderzeniu ją w twarz przez Kerema nagle zmieniła zdanie. Dlatego Kerem nic dobrego nie robił, ze się nią opiekował podczas tego picia. Może Bennu wcześniej by się ocknęła. W tym sensie powinien chociaż zagrozić jej odejściem, a nie biec do Edy, na "chwile wytchnienia".
Co do matki Kerema, to tak było jak piszesz. Czynił przybranej matce zarzuty, że go mniej kochała, ze faworyzowała młodszego syna, ale ten syn był chory i ciągle przebywał w szpitalach, dlatego wymagał więcej troski. Miał żal, ze to babcia go wychowywała, ale niczego mu w tej rodzinie nie brakowało. Potem przejął firmę rodzinną, majątek i nie powinien być taki niewdzięczny. W końcu ta chyba matka jest prawdziwą matką, która wychowa, bardziej niż ta która urodzi i np. porzuci dziecko. A że brat był bardziej kochany, to chyba nic wielkiego. W końcu takie rzeczy się zdarzają. Jak może chłop po 30 - tce wypominać matce, że Burak był bardziej kochany ? Czy to ma aż takie znaczenie w dorosłym życiu ?
Co do dąsów Kerema. On zawsze miał w sobie gniew związany z byciem tym drugim synem, ale jak ta sprawa wyszła na jaw to nagle stwierdził, że znalazł odpowiedź na to czemu był tak a nie inaczej traktowany. Rozumiem to, że miał żal, ale jego zachowanie wobec przybranej matki było niesprawiedliwe.
To ma znaczenie w dorosłym życiu, przekłada się na całe życie. Znam osoby, które odczuwały (słusznie lub nie), że były/są gorzej traktowane przez swoich rodziców i może nie robią takiego przedstawienia jak Kerem, ale dają to do zrozumienia małymi złośliwościami lub ogólnym gorszym stosunkiem, nawet jak mają 50 lat.
Już pisałam, o co mi chodziło, z tym kryciem winy przyjaciela. Otóż Onur nie powiedział o romansie Kerema na Policji, gdyż nie chciał żeby jego małżeństwo się rozpadło. Mógł w ten sposób oczyścić siebie z zarzytów, gdy Policjant i cała rodzina myśleli, że to on strzelał do Kerema. Ale Onur tego nie zrobił.
Nie wiem, co by to dało, gdyby powiedział o tym Bennu, że mąż ją zdradza. Bennu to taka dobra duszka, pewnie od razu by Keremowi wybaczyła, miała też prawo wiedzieć. Ale jak to mówią - żona dowiaduje się o wszystkim ostatnia. Nie wiem, czy by to nie była niedźwiedzia przysługa ze strony Onura.
"Ja bym nie chciała, żeby ktoś przede mną ukrywał zdradę mojego partnera". No cóż, partner to nie mąż i nie ma sensu mówić tu o zdradzie. Do partnera czy partnerki nie należymy, ale do męża czy żony już tak. Zresztą ja nie znoszę tego słowa PARTNER i nie uznaję związków partnerskich.
"Porządny mężczyzna nie sypia z przypadkowymi kobietami i już. Jak jednak wytłumaczysz jego zachowanie wobec tych kobiet? Przecież on je traktował jak tzw. worki na spermę (a przynajmniej pamiętam, że chociaż jedną tak potraktował)". Masz rację, Onur źle traktował te kobiety. Z dwiema z nich - EMEL i SEMLA - sypiał z nimi przez okres około miesiąca, a gdy chciały, żeby je poznał ze swoją córką, to im dawał do zrozumienia, ze nic dla niego nie znaczą i że dla niego liczy się tylko seks. Ale to wszystko było po to, żeby choć na chwilę zapomnieć o Szeherezadzie. Tak mówił do Firdews - tej swojej gospodyni. Szeherezada zadała mu potężny cios. Żeby już nigdy do niej nie wracał, szybko chciała ułożyć sobie życie z innym. Który facet by to wytrzymał ? Już pisałam, że chociaż tego nie pochwalam, to go rozumiem. Czasem miał też inne kobiety, takie na jedną noc. Potem przestał dla córki, a może te kobiety zaczęły z niego szydzić ? Tutaj Burak, Melek i Mert wykazali się dużym zrozumieniem dla Onura. Żałowali go, że tak się stacza, gdy on wychodził z klubu z kolejną panienką. Ale widać było, ze ma minę nieszczęśliwą i że te kobiety nic go nie obchodzą. Rozmawiał z nimi tak beznamiętnie.
"Onur przekroczył linię zdrowego rozsądku jeżeli chodzi o zazdrość, stał się wręcz tyranem". To prawda. Onur był bardzo zazdrosny o Szeherezadę. Może przez tę ich wspólną noc ? Może sobie uroił w głowie, że jeśli poszła z nim, to z innymi też pójdzie ? To były nieuzasadnione obawy, ale co miał sobie pomyśleć, gdy ona otrzymywała e - maile z wyznaniem miłości ? Skąd mógł wiedzieć, że to Eda ? I te kwiaty, i te telefony. Mógł ją zapytać, a nie wyobrażać sobie Bóg wie co, ale on nigdy o nic nie pytał. Szeherezada była zresztą taka sama. Obydwoje od razu osądzali innych, bez pytania.
Wtedy kazał ją śledzić i to była chorobliwa zazdrość. Ale wcześniejsze jego objawy zazdrości były w normie, np. o tego kolegę Hakana, który pożyczył Szeh pieniądze na leczenie Kaana, czy o tego z holdingu, który się okazał znajomym Szeh ze studiów. Po prostu miłość idzie w parze z zazdrością. Kto nie czuje zazdrości nie czuje nic. Powiedział jej przy tym, że tylko jej pragnie. Która kobieta nie chciałaby usłyszeć takich słów ? Może za bardzo bronię Onura, ale tak jak pisałam - lubię tę postać (oprócz kilku początkowych odcinków) i uważam, że każdy zasłużył na drugą szansę. A Onur wcale nie był taki zły. Myślę, że jest wiele kobiet, które by chciały zdobyć serce takiego Onura. I że Szeherezada go nie doceniała. Mimo wszystkich swoich wad, był dla niej dobrym mężem i ją szanował.
Ten drugi facet, o którego Onur był taki zazdrosny tuż po ich ślubie, miał na imię Taner. Teraz sobie to przypomniałam.
To ten, który miał współpracować z nimi przy projekcie w Biniapy, ale z powodu zazdrości Onura okazało się to niemożliwe. Onur był zazdrosny, że tak się do siebie przytulali z Szeherezadą przy spotkaniu po latach.
Wiem, że wyjaśniłaś sprawę z kryciem Kerema przez Onura. Jednak, żebym mogła to dokładnie ocenić musiałabym to ponownie sama zobaczyć. Tak jak mówiłam w najlepszym przypadku nie wstawiłabym mu za to minusa ;-)
"No cóż, partner to nie mąż i nie ma sensu mówić tu o zdradzie. Do partnera czy partnerki nie należymy, ale do męża czy żony już tak. Zresztą ja nie znoszę tego słowa PARTNER i nie uznaję związków partnerskich. " Nie chodziło mi szczególnie o związki partnerskie. Użyłam tego słowa w znaczeniu "ukochany" miałam na myśli osobę z którą jesteśmy w związku, nie ważne jaki to typ związku - chodzenie ze sobą, narzeczeństwo, małżeństwo czy nawet ten cały związek partnerski. Mąż także jest partnerem życiowym. Kompletnie, ale to kompletnie nie zgadzam się, że jak nie ma zawartego związku małżeńskiego to nie jest to zdrada. Czyli według Ciebie jak chłopak kręci z dwiema dziewczynami na raz to nie zdrada? Plus nawet nie chodzi tu o seks - flirt czy pocałunek to też zdrada.
Ja nie jestem w stanie zaakceptować zachowania Onura po rozwodzie z Szeherezadą, a skoro już zamierzał się łajdaczyć, to powinien uznać te swoje partnerki seksualne za równe sobie, bo robiły dokładnie to samo co on, a nawet z tego co piszesz, wynika, że niektóre miały jakieś inne zamiary wobec niego niż tylko seks. Ciekawe czy Szeherezada dowiedziała się później o jego wyczynach? (powód do kolejnego rozwodu? ;-)) Była oburzona i nie chciała go znać, gdy padła nieprawdziwa informacja, że Onur przed nią składał podobne propozycje jak jej na początku, innym (tak to było?). No chyba, że najbardziej drażniącą ją kwestią jest fakt dawania za to pieniędzy.
"Mógł ją zapytać, a nie wyobrażać sobie Bóg wie co, ale on nigdy o nic nie pytał. Szeherezada była zresztą taka sama. Obydwoje od razu osądzali innych, bez pytania." To jednak pod tym względem to się dobrali, tylko ona była bardziej skłonna do natychmiastowych wyprowadzek ;-)
"Powiedział jej przy tym, że tylko jej pragnie. Która kobieta nie chciałaby usłyszeć takich słów ? " Jakby mi mężczyzna zaczął tak słodzić to zaczęłabym się zastanawiać jaki on naprawdę jest. Zazwyczaj ci co tak pięknie mówią, okazują się zwykłymi uwodzicielami, których uczucia nie są silne. To tylko słowa. Oczywiście seriale rządzą się swoimi prawami ;-) Jednak jakby to była rzeczywistość, to owszem, czasem coś mocnego w znaczeniu można powiedzieć, ale rzadko, a tak na co dzień skupić się na czynach.
Rozumiem już co miałaś na myśli pisząc partner. W takim znaczeniu też nie pochwalam zdrady. Zresztą zdrada w każdym znaczeniu jest ohydna. Nawet - jak piszesz - chłopaka, dziewczyny, czy nawet flirt, pocałunek. Nawet jeśli chłopak kręci z 2 dziewczynami, czy dziewczyna z 2 chłopakami. Zdrada to coś najgorszego i chyba jest w Polsce na pierwszym miejscu przyczyną rozwodów. Może na drugim - po alkoholizmie. Nie chce mi się teraz sprawdzać tych statystyk.
Teraz wrócę jeszcze na chwilę do Onura i Szeherezady. Otóż po pierwsze Onur był szczery, kiedy mówił, że tylko jej pragnie. Odkąd ją poznał i pokochał, nie zwrócił najmniejszej uwagi na żadną inną kobietę./Aż do rozwodu i kiedy zwątpił w jej powrót/. Kiedyś jedna jego była dziewczyna Jasemin zaczęła się mu narzucać, on nawet się nie zgodził na pocałunek z nią, mówiąc, że to jest złe. W sumie w kwestii wierności Szeherezadzie był szczery. Więc, kiedy mówił jej te słowa, że tylko jej pragnie, nie było to żadne "słodzenie".
Teraz odpowiem Ci na ten fragment :
"Ja nie jestem w stanie zaakceptować zachowania Onura po rozwodzie z Szeherezadą, a skoro już zamierzał się łajdaczyć, to powinien uznać te swoje partnerki seksualne za równe sobie, bo robiły dokładnie to samo co on, a nawet z tego co piszesz, wynika, że niektóre miały jakieś inne zamiary wobec niego niż tylko seks. Ciekawe czy Szeherezada dowiedziała się później o jego wyczynach? (powód do kolejnego rozwodu? ;-))"
Mnie tez się to nie podoba, co Onur wyprawiał po rozwodzie z tymi wszystkimi kobietami. Już o tym pisałam, że chciał w ten sposób zagłuszyć swój ból po jedynej kobiecie, którą kochał, myśląc, że stracił ją bezpowrotnie. W wersji rosyjskiej w ostatnim odcinku mówi do Kerema, że uczucia sprawiały mu tylko cierpienie i ból. Chyba dlatego nie chciał już powrotu Szeherezady, bo wiedział, że ona nie wybacza błędów i przy najmniejszym jego potknięciu znowu go opuści. Co ciekawe, za każdym razem to ona chciała wrócić, jakby go przepraszała za to co zrobiła. Ta jej miłość do niego była jakaś "sezonowa". Kiedy miała ochotę z nim być, z nim się kochać, po prostu do niego wracała, wiedząc, że on zawsze jej wybaczy. Dopiero na końcu się przeliczyła. Gdyby taki związek był w REALU, to ona by nie dostała tej ostatniej szansy, Onur nie przerwał by tego ślubu, ale w baśniach wszystko jest możliwe.
[Może za bardzo bronię Onura, ale polubiłam go w dalszej części serialu i bardzo mi się podobał z wyglądu, zwłaszcza jego oczy. No i cała prezencja, te eleganckie buty i garnitury. Zresztą w Szeherezadzie też najbardziej podobały mi się jej oczy - taka czarnooka piękność.]
Jeśli Szeherezada zeszła się z Onurem w ostatnim odcinku i on się z nią znowu ożenił /szkoda, że nie pokazano ich ślubu, jak Onur siada na miejscu Engina/, to myślę, że te kobiety nie będą jej w niczym przeszkadzać i nie będzie to kolejny powód do rozwodu. Już to uzasadnię - otóż kilka dni przed tym pierwszym odwołanym ślubem, Onur wszystko opowiedział Szeherezadzie, ile to miał kobiet, że były to kilkumiesięczne związki, że tylko raz był zaręczony z Nil, a ich związek trwał 2 lata. I jej to wcale nie przeszkadzało. Powiedziała tylko " Nie wiązałam się z nikim na kilka miesięcy. Kochałam Ahmeta i za niego wyszłam". Tutaj widzimy, że ona z nikim nie szła spać bez ślubu, ale te kobiety Onura jej w niczym nie przeszkadzały. Chociaż stała o wiele wyżej od niego pod
względem moralnym.
Więc z tego wynika, że nie będzie też mieć pretensji o te po rozwodzie, jeśli się dowie. Zresztą Onur był wtedy wolny, mógł robić co chciał. Oczywiście, że nie musiał się tak łajdaczyć, ale o to do niego nie może mieć pretensji. Zresztą ona zrobiła to samo. To znaczy zadzwoniła do Onura z obawy przed Edą, a gdy już po nią przyjechał, żeby ją chronić, to ona pojechała z Enginem do jego domu, na kilka dni i nocy. Też Onur mógł sobie pomyśleć, że wspólnie spędzają te noce. Zresztą pytał ją później, czy kocha tego faceta. My widzowie, wiemy, że do niczego nie doszło, ale Onur tak mógł pomyśleć. I na pewno by tak było, gdyby ona nie czuła takiego wstrętu do niego.
W odcinku 153, na samym początku (pierwsze minuty), Engin odwozi ją do domu i całuje w policzek, a ona tak się skrzywiła, jakby połykała jakąś gorzką tabletkę. Dlatego ja nie rozumiem, dlaczego tak dążyła do tego ślubu. Przyczyna dokopania komuś nie może być powodem małżeństwa. A oburzenie Szeherezady i odwołanie tego ślubu w odcinku 49, było tylko z powodu płatnego seksu. Była oburzona, że tylu kobietom składał takie propozycje /seks za pieniądze/, a nie o sam fakt, że sypiał kiedyś z tyloma kobietami.
"Była oburzona i nie chciała go znać, gdy padła nieprawdziwa informacja, że Onur przed nią składał podobne propozycje jak jej na początku, innym (tak to było?). No chyba, że najbardziej drażniącą ją kwestią jest fakt dawania za to pieniędzy".
Na tę część Twojej wypowiedzi odpowiedziałam powyżej. Oczywiście, że Szeherezadzie chodziło o to, że on tylu kobietom składał podobne propozycje, jaką jej kiedyś złożył. To była dla niej najbardziej drażniąca kwestia, tych pieniędzy.
Natomiast, czy po tym ostatnim wydarzeniu Szeherezada i Onur mogą być razem szczęśliwi ? Ja myślę, że tak. Oczywiście pod pewnymi warunkami. On nie może jej pozwalać na takie wyprowadzki z Kaanem. Po prostu musi twardo postawić sprawę, że jeszcze raz i z nami koniec. Nie będzie już powrotu. Po drugie - muszą razem pracować w firmie Onura. Kerema już nie będzie, Onur musi współpracować z Burakiem i Szeherezada też tam powinna z nim pracować, bo Burhan też ma tam swoje udziały, które przejdą potem na Kaana. Po trzecie - Kaan i Nilifer bardzo się kochają jak rodzeństwo i po tym ostatnim rozstaniu chyba by nie pozwolili rodzicom znowu rozbić związku, po tylu przykrych doświadczeniach i tęsknocie za tym swoim domem. Po czwarte - gdyby Szeherezada zaszła w ciążę i ją donosiła, nie mieliby czasu myśleć o głupotach. Przecież wtedy, kiedy ona była w ciąży przez kilka odcinków, Onur bardzo ją szanował, nie pozwalał się przemęczać i byli wtedy naprawdę szczęśliwi. Może ktoś pisać, co chce, ale ja widziałam wielką miłość między nimi. O wiele większą niż w parze Kerem - Bennu, gdzie patologia goniła patologię. Ale skoro też się pogodzili, to także życzę im jak najlepiej, przede wszystkim, aby Bennu się wyleczyła ze swojej choroby. Żeby mogła przy tym liczyć na wsparcie Kerema, ale takie naprawdę wsparcie, nie takie jak w serialu. Dopiero po jej terapii mogą myśleć o małżeństwie i dzieciach, lub po prostu się rozstać. Szkoda, że nie było jeszcze jednego odcinka, aby pokazać, co było dalej z Szeherezadą i z Onurem, oraz z Bennu i Keremem, a nawet co z Melek, co z Burakiem, choćby jakiś epilog po 5 latach, czy po 10.
PS. Na temat Starego Testamentu, odpiszę Ci jutro. Szczerze mówiąc jestem zszokowana, tymi fragmentami, które napisałaś, czy wkleiłaś, ale tam musi być jakieś drugie dno. Muszę mieć więcej czasu, żeby nie pisać głupot. Tak na pierwszy rzut oka, to uważam, że te fragmenty są wyrwane z kontekstu i mają jakieś inne symboliczne znaczenie.
Nie twierdzę, że Onur nie był szczery kiedy mówił Szeherezadzie, że tylko ją pragnie. Po prostu pytałaś się (bardziej retorycznie, ale ja i tak odpowiedziałam) "Która kobieta nie chciałaby usłyszeć takich słów ?" i ja stwierdziłam, że w sumie to chyba bym nie chciała, a przynajmniej niezbyt często, bo źle mi się takie gadanie kojarzy i w realu inaczej bym to postrzegała ;-)
"Ta jej miłość do niego była jakaś "sezonowa". " Bardziej działało to na zasadzie szału, oburzenia, uniesienia się "dumą" i ucieczki, a później - ups, trochę głupio zrobiłam, jednak za nim tęsknie ;-)
To czy mi się podobają postacie czy nie, nie wypływa na moją ocenę ich zachowań. Jednak jeżeli miałabym się wypowiedzieć o urodzie tej pary, to uważam, że oboje są z wyglądu ciekawi i nietypowi. To nie są jakieś kolejne ładne buzie - przykuwają wzrok. Choć uroda aktora grającego Onura nie jest do końca w moim typie, to jednak wygląda charakterystycznie i ciekawie, ma coś w sobie. Aktorka, która gra Szeherezadę ma pewne wady urody typu - nieidealny profil, a jednak uważam ją za piękność, szczególnie jej oczy się wyróżniają.
"/szkoda, że nie pokazano ich ślubu, jak Onur siada na miejscu Engina/" W sensie miałoby się to zdarzyć na tym samym nieudanym ślubie z Enginem? To byłoby trochę nietaktowne ;-)
"Onur wszystko opowiedział Szeherezadzie, ile to miał kobiet, że były to kilkumiesięczne związki, że tylko raz był zaręczony z Nil, a ich związek trwał 2 lata. I jej to wcale nie przeszkadzało." Właśnie wydawało się, że jednak jej to przeszkadzało, mimo, że dużo o tym nie gadała. Te jej słowa, które tu napisałaś, o tym jak ona miała tylko Ahmeta i nie wiązała się z nikim tylko na kilka miesięcy, były powiedziane w taki sposób, że było widać, że ma mu to za złe i uważa się za lepszą w tym temacie.
"Oczywiście, że nie musiał się tak łajdaczyć, ale o to do niego nie może mieć pretensji. Zresztą ona zrobiła to samo." Nie porównywałabym tego, bo choć jej "związanie się" z Enginem było zbyt nagłe po rozstaniu z Onurem i zaszło z głupich powodów, to nawet gdyby do czegoś pomiędzy nimi doszło, to nie byłoby tym samym, bo on był tylko jeden i zamierzała z nim wziąć ślub, a nie tylko się przespać. Gdyby Onur nie robił tego co robił po rozwodzie to mógłby mieć o to wszystko do niej pretensje, jednak tak to on gorzej tu postąpił.
Gdy Onur jej powiedział, że miał kilkumiesięczne związki to ona to zaakceptowała, ale kilkumiesięczne związki to chyba co innego niż to co on później robił, poza tym, nie było w tym pierwszym przypadku wiadomo czy sypiał z kobietami z tych całych krótkich związków. Więc nie jestem pewna tego, że Szeherezada by przeszła tak łatwo do porządku dziennego, gdyby się o tym dowiedziała.
Czy ta para może być szczęśliwa po zakończeniu wydarzeń z serialu? Pewnie tak, bo to serial ;-) W życiu taka sytuacja by raczej nie zaistniała, a jeżeli tak to musiałabym stwierdzić, że nawyki jakie wypracowali w związku prawdopodobnie do końca by ich nie opuściły. Być może przez większość czasu byliby szczęśliwi, być może nigdy by się już nie rozwiedli, ale jakaś większa awanturka z fochem gigantem (i ewentualną tymczasową wyprowadzką) miała by od czasu do czasu miejsce ;-)
"Szkoda, że nie było jeszcze jednego odcinka, aby pokazać, co było dalej z Szeherezadą i z Onurem, oraz z Bennu i Keremem, a nawet co z Melek, co z Burakiem, choćby jakiś epilog po 5 latach, czy po 10. " Nie podobało mi się zakończenie serialu z powodu tego ambarasu ze ślubem, ale nie chciałabym, żeby pokazywano co było ileś lat później - osobista preferencja, nie lubię tego typu zakończeń z dłuższymi przeskokami czasowymi.
"Ona na to zasługiwała" właśnie zauważyłam, że użyłam tego określenia, którego nie lubię i normalnie sama z siebie bym go unikała, chyba zrobiłam to pod wpływem innej dyskusji ;-) Inaczej - zostawienie narzeczonej nie było moralnie nieprawidłowe, jednak dzieckiem mógł się zainteresować od razu.
Przyznam też, że nie jest to jego najcięższa wina, bo sam był w ciężkiej sytuacji, a sprawą ostatecznie się zainteresował, co prawda jak sprawa sama się u niego zjawiła, ale jednak ;-)
Odpiszę Ci jutro dosyć obszernie, jak bardzo się mylisz. Jeśli kogoś oceniamy, tzn. jakąś postać, to oceniajmy fakty z serialu, a nie swoje poglądy. Serial "1001 noc" to mój ulubiony serial turecki, obejrzałam go chyba z 10 razy, początkowe odcinki więcej razy, znam dokładnie treść i fabułę, niektóre dialogi nawet na pamięć i nikt mi nie wmówi, ze było inaczej.
Onur źle traktował te kobiety po rozwodzie, to fakt, ale one same przychodziły i godziły się na takie traktowanie.
Zazdrość - jak śpiewała Violetta Villas - nie ma miłości bez zazdrości. Balzak powiedział, ze kto nie czuje zazdrości nie czuje nic. Zazdrość musi zawsze być w parze z miłością.
A gdyby Onur na Policji powiedział o zdradzie przyjaciela, to małżeństwo Kerema szybko by się rozpadło. Chciał go chronić i mimo, że sam był podejrzewany o strzelanie do Kerema i wiedział, że to zrobiła kochanka Kerema, nie powiedział o tym Polcji. Aż Policjant oniemiał, ze wolał iść do więzienia niż wydać przyjaciela. Powiedział do Onura : WIELKI SZACUN"
A co do Bennu, ona nawet na wieść o zdradzie nie myślała o rozwodzie, dopiero wtedy, kiedy Kerem ją uderzył w twarz.
O Onurze jako pozytywnym bohaterze napiszę jutro. To nie jest tylko moja opinia, ale zdecydowanej większości forumowiczek z You Tube' a pod serialem "1001 noc", gdy jeszcze nie był usunięty. Większość kobiet wypowiadała się o nim pozytywnie, nie zostawiając suchej nitki na Szeherezadzie.
Napiszę ci to samo co napisałam KaminariHana. Bennu nie myślała o rozwodzie z Keremem, dla tego że wiedziała, że to ona wszystko zniszczyła. Zdawała sobie sprawę z tego, że dwie noce Kerema z Edą to efekt jej pijaństwa, kłotni, ciągłych oskarżeń, niedoceniania Kerema, niezauważania że mąż ją kocha i przede wszystkim, jej niechęci do leczenia się.
Oceniam fakty z serialu. Chyba nic sobie nie wymyśliłam? Po prostu Twoja ocena tych faktów jest inna od mojej. Mam chyba prawo uważać, że dana postać jest taka i owaka? To jest właśnie opinia, Twoja jest inna.
"Onur źle traktował te kobiety po rozwodzie, to fakt, ale one same przychodziły i godziły się na takie traktowanie." Czyli jak ktoś się godzi to jest ok, można go poniżać? A poza tym raczej się nie godziły (pamiętam jak jedna mu nawet coś wyrzuciła), chyba, że samo pójście z nim do łóżka było dla Ciebie zgodą na takie traktowanie, ale w takim razie Onur zasługuje na takie samo jak one z racji, że też się "łajdaczył". Widzisz na czym polega różnica? Ty akceptujesz lub wybaczasz postaci rozwiązłość seksualną i złe traktowanie owych partnerek seksualnych, a ja nie. Ten sam fakt, inna opinia.
"A co do Bennu, ona nawet na wieść o zdradzie nie myślała o rozwodzie, dopiero wtedy, kiedy Kerem ją uderzył w twarz. " Jakie ma to znaczenie? Dla mnie nie jest bohaterstwem ukrywanie zdrady przyjaciela.
To, że forumowiczki z YouTube'a w większości mają podobną opinię do Twojej nie znaczy, że jest to jedyna słuszna prawda.
A co do Szeherezady - była zażartą kobietą, która tak naprawdę, to chyba nigdy nie wybaczyła potraktowania jej jak luksusowej prostytutki i zawsze wracała do tego w kryzysowych sytuacjach, ale skoro zdecydowała się na związek z jej byłym "oprawcą", to mogła sobie darować te podróże w przeszłość i wieczne wyrzygiwanie tego faktu. Kobieta źle pojmowała dumę i honor w wielu kwestiach, wpadała też często w jakiś szał i ulatniała się nie czekając na jakiekolwiek tłumaczenia i nie będąc tak naprawdę pewną win drugiej strony. Ich związek z powodu tego pierwszego zdarzenia był wręcz toksyczny i moim zdaniem nie powinni być razem, bo te wspomnienie zbyt mocno na nich ciążyło. Jednak co do porządności, to Szeherezada wygrywa z Onurem w tej kategorii.
Jeśli chodzi o tę próbę gwałtu, to ja bym nie obwiniała Bennu. Trudno, wypiła za dużo, urwał się jej film i tyle. Natomiast potem zdziwiła mnie reakcja Kerema, który powinien iść z nią potem na Policję, gdy ona tego chciała, a on się bał, że napiszą o tym incydencie w gazetach, że ktoś próbował zgwałcić pijaną żonę Kerema Inceogliu. To było jego jedyne zmartwienie !!! Najważniejsze, co powiedzą ludzie !!! Kobieta, która przeżyła próbę gwałtu, powinna być otoczona większym ciepłem, zrozumieniem i miłością. Nawet opieką psychologa, a Kerem zamiótł sprawę pod dywan. I gdzie tu była jego rzekoma, wielka miłość do Bennu ?
Dobrze, że chociaż w sprawie Kerema i Bennu bardziej się zgadzam z Tobą niż w sprawie Onura i Szeherezady.
Teraz napiszę, co miałam na myśli, mówiąc, że Szeherezada krzywdziła Kaana po rozstaniu z Onurem. Zabrała go do innej szkoły, gdzie nikogo nie znał. To jeszcze nic, takie rzeczy się zdarzają. Ale Kaan jej ciągle mówił, że tęskni za przyszywaną siostrą, a ona nic. Tylko słowa : "Teraz tu jest twój dom. Onur nie jest już twoim ojcem". Owszem, dalej się troszczyła o niego, o jego potrzeby fizyczne, ale zignorowała zupełnie jego potrzeby duchowe. Utrudniała mu kontakty z Onurem, przyjeżdżała do szkoły po niego i rano razem z Enginem go odwozili i chłopak nie miał żadnych kolegów. Kiedy powiedział, że po drodze do szkoły, chce się w autobusie pobawić z kolegami, to Engin na to : "Ze mną się w domu pobawisz". Co prawda zrobił raz dla Kaana piękny samolot, czy helikopter, co jest dla Engina dużym plusem, ale dziecko nie może tylko przebywać w świecie dorosłych. Myślałam, że tą zabawką kupi sobie małe serduszko Kaana, ale mu się to nie udało. Takie dziecko łatwo jest sobie kupić, ale pewnie przeszkodą był fakt, że chłopiec kochał Onura jak ojca i nie chciał go wymieniać na innego. Kochał także siostrę Nilifer.
I tak Kaan do wieczora tylko z nianią siedział w domu, odrabiał lekcje, żadnych rozrywek, ani innych dzieci. On naprawdę czuł się nieszczęśliwy, a Szeherezada jeszcze żądała od niego zrozumienia i pomocy. Musiał chodzić z nią na kolacje z Enginem i jego córką, jego córki też nie polubił. Zresztą to już była nastolatka, a nie dziecko. Musiał także z tą córką (Duru) i z Enginem chodzić do kina, chociaż tego nie chciał, a przyszły tatuś kilka razy chciał go przekupić hamburgerem. Dlatego już nie wytrzymał tego piekła, które mu matka zgotowała (może nie całkiem świadomie) i uciekł z wesela, żeby prosić Onura o pomoc. On widział, że matka nie jest szczęśliwa przed tym ślubem, ale jakoś nie chciała się z tego wycofać i postanowił prosić Onura, że chce z nim zamieszkać i nie chce, żeby mama wyszła za tego pana. Gdyby nie Kaan, nie wiadomo, jak by się to skończyło, czy Szeh powiedziała by w końcu tak. Dopiero trzeba było ołtarza, żeby sobie uświadomiła, że robi źle, że to nie ten facet itd. Gdzie była wcześniej ? I co miały znaczyć te jej słowa do Bennu, że musi wyjść za Engina, bo nie ma innego wyjścia, że Onur wszystko przekreślił ? To nie mogła i tak zrezygnować z tego ślubu i być sama ? Czego się obawiała ? Opinii ludzi, czy może tego, ze Onur będzie się z niej śmiał ? Nie wiadomo.
Kiedy pisałam, ze Szeh miała za złe Onurowi tylko wydanie sekretu, Ty napisałaś :
"Ale ona miała do niego o to żal praktycznie przy każdej wewnętrznej aferze, już przed tym jak wyszło to na jaw".
To prawda, że mu to ciągle wypominała, ale nie aż tak, jak wtedy, gdy tajemnica wyszła na jaw. Tutaj był rozwód, całkowite rozstanie, próba ułożenia sobie życia z innym. Miała podstawy, żeby sądzić, że Onur wydał ich sekret. Zresztą to zrobił w odcinku czwartym. Nie dosyć, że tak paskudnie potraktował Szeherezadę, to jeszcze powiedział do KEREMA, że płacił za noc jakiejś kobiecie. Niby nie powiedział, o kogo chodzi, ale takich rzeczy nie należy mówić. To nie jest dżentelmen.
Ale z drugiej strony, Szeherezada taka niby o to obrażona, a sama powiedziała o tym Enginowi i to jeszcze źle to zinterpretowała. Zamiast powiedzieć : "Potrzebowałam kasy i przespałam się z Onurem za pieniądze", to takie gadanie nieprawdziwe, jakby Onur chodził za nią i błagał o tę ciemną noc.
Co mnie jeszcze dziwi, to fakt, że gdy już Szeherezada się dowiedziała od Kerema, że Onur jej nie wydał, to nie chciała od razu wrócić do Onura. Dopiero, gdy wypadł jakiś list miłosny, które Onur często do niej pisał. Wtedy Engin zaczął się wyśmiewać z tej jej miłości, ona jakby oprzytomniała i obudziła się z letargu. Nie wiadomo, co było przyczyną. Może to, że uświadomiła sobie, że takiej miłości jak przy Onurze nie będzie mieć z Enginem i szybko pojechała próbować pogodzić się z Onurem. Może tez wtedy dopiero uświadomiła sobie, że kocha Onura. W wersji rosyjskiej mówi do Onura : "Ja zrozumiałam, że ja ciebie..." Dziwi mnie to, że chciała do niego wrócić, chociaż cały świat znał już jej tajemnicę, tzn, tylko "rodzina", ale zawsze to 8 osób i jakoś jej to nie przeszkadzało. Zapomniała o swojej dumie i honorze. Zrozpaczona mówiła do Bennu, jak to Onur wszystko przekreślił. W wersji rosyjskiej powiedział do niej : "Życzę Ci szczęścia. Mam nadzieję, że to małżeństwo będzie lepsze niż nasze".
Myślę, że scenarzyści chcieli pokazać, że Szeherezada w ten sposób udowodniła Onurowi swoją miłość. Uciekła przy wszystkich gościach od "ołtarza". A Kerem z kolei udowodnił Bennu swoją miłość, lecąc z nią w nieznane. Bo w obu tych parach, jedna osoba kochała bardziej - tu Onur, tam Bennu, przynajmniej jeśli chodzi o wybaczanie.
I jeszcze jedno - ja nigdy nie napisałam, ze podoba mi się rozwiązłość seksualna u Onura. Ja tylko próbowałam zrozumieć jego zachowanie, wtedy po rozwodzie.
A jeśli chodzi o romans Kerema z Edą, to miałam na myśli, że Onur nie wydał go na Policji, żeby jego małżeństwo się nie rozpadło. Piszesz, że chciałabyś wiedzieć o tym, ze mąż czy partner Cie zdradza. Ale to Kerem był przyjacielem Onura, nie Bennu. To co Twoim zdaniem miał zrobić Onur ? Pobiec do Bennu i jej o wszystkim powiedzieć, że jej mąż ma romans z Edą ? Co by to zmieniło ? Przecież Bennu coś podejrzewała. Nie bardzo widzę to w jaki sposób Onur miałby jej to powiedzieć. Wyglądało by to tak, że robi to z zemsty, bo Kerem zdradził jego sekret.
Faktycznie, Szeherezada bardziej uprawiała chów, niż wychowywała swojego syna. Masz papu, piciu, ubrania i edukację, więc wszystko w porządku, maszyna działa- trochę tak to wyglądało. Zaczęła się tak zachowywać chyba dopiero w późniejszych odcinkach? Zawsze była surowa, ale to później jej coś kompletnie odbiło.
Tak bardzo się tego wstydziła, jednak powiedziała temu Enginowi o tej nocy. Może stwierdziła "a co tam, i tak wyszło". Widocznie uodporniła się na wstyd przed innymi ludźmi, po tym jak musiała się z nim zmierzyć kiedy się to wydało.
"(...)jakby Onur chodził za nią i błagał o tę ciemną noc. (...) Nie wiem co ona wtedy mu powiedziała i jak to zabrzmiało, ale Onur później faktycznie za nią chodził, wręcz błagał o zainteresowanie i złożył drugą ofertę. Jednak to fakt, że w pierwszej sytuacji aż tak to się nie napominał.
"Co mnie jeszcze dziwi, to fakt, że gdy już Szeherezada się dowiedziała od Kerema, że Onur jej nie wydał, to nie chciała od razu wrócić do Onura. " Może dalej trochę wątpiła, albo było jej głupio, że zrobiła taki ambaras.
"Myślę, że scenarzyści chcieli pokazać, że Szeherezada w ten sposób udowodniła Onurowi swoją miłość. Uciekła przy wszystkich gościach od "ołtarza". " Jednak trochę to bazuje na czyjejś krzywdzie, bo tego starszego pana wykorzystała. Co prawda on się za bardzo nie przejął, nawet okazał wsparcie - to dopiero było dziwne ;-) W dodatku uciekanie sprzed "ołtarza" jest takim oklepanym, tandetnym wątkiem z brazylijskich telenoweli i oglądając to nie byłam w stanie traktować tego poważnie. Zakończenie serialu mnie zawiodło.
"I jeszcze jedno - ja nigdy nie napisałam, ze podoba mi się rozwiązłość seksualna u Onura." Nie stwierdziłam tego, jedynie uznałam, że albo to akceptujesz (bardziej w sensie - ignorujesz) albo wybaczasz, bo nie byłam pewna która opcja ma u Ciebie zastosowanie. Teraz z Twojej wypowiedzi wynika, że to drugie więc sprawa wyjaśniona.
To, że to głównie Kerem był przyjacielem Onura (Bennu też nie była mu obca, to przynajmniej koleżanka) nie oznacza, że Onur powinien nic nie mówić. Nie ma co kryć podłości, byłaby to zwykła ludzka przysługa. Ja dokładnie tych zdarzeń nie pamiętam, a może niuanse zmieniłyby trochę moje postrzeganie. Możliwe, że zachowanie neutralności i nie wtrącanie się było wtedy lepszym rozwiązaniem i nie ma co winić Onura, jednak wielkim bohaterstwem i przysługą też bym tego nie nazwała. W najlepszym przypadku nie dostałby ode mnie minusa, ale plusa też nie.
Myślałam, że odnosisz się do dyskusji o 1000 i 1 nocy ;-) Fakt, to też prawda, Cevdet w dodatku ma dużo za sobą, obóz jeniecki wydawał się go tak zmienić. Jednak w serialowym świecie ta zasada nie odnosi się do jego dzieci, bo taki Ali Kemal, który na początku ma około 14 lat wygląda na 10-12 ;-)
Ta scena w tawernie była dość słaba. Po pierwsze - było już tyle przedstawionych w serialu prób samobójczych, że kolejna nie robi wrażenia, szczególnie, że jest dość przesadnym aktem ze strony Alego Kemala w tej sytuacji (ale rozumiem, alkohol). Po drugie - motyw ratowania przed samobójstwem przez ukochaną osobę występuje po raz trzeci, znów powtarzalność.
Nie wszystkie związki muszą wzbudzać w widzu pozytywne uczucia. Jest też pewnie jakaś część widowni, dla której ten jest fascynujący. Dla każdego coś dobrego ;-) Też bym wolała, żeby ten wątek przepadł albo raczej, w ogóle się nie utworzył, bo nie jestem zwolenniczką relacji przybranego rodzeństwa (co w zasadzie go całkowicie nie skreśla, nie wszystko musi mi się podobać), a także uważam, że w serialu jest za dużo wątków miłosnych i przydało by się to trochę okroić (to chyba solidniejszy argument przeciw). Ich charaktery nie mają znaczenia, byłoby trochę nudno gdyby tylko całkowicie prawe postacie mogły się łączyć w pary.
Akurat w tej scenie Leon nie jest taki wrażliwy i dobry. Planował obić swojego brata od samego początku (wskazuje na to jego rozmowa z Hilal) za coś na co nie miał wpływu. Przychodzi i robi mu wyrzuty, mimo, że Ali Kemal znajduje się w ciężkiej sytuacji i to, że odrzuca rodzinę jest dość naturalne. Oczekiwanie, że od razu rzuci się na szyję Weroniki i będzie żałował Wasiliego, z którym ostatnie wspomnienie wiąże się z torturami (a wszystkie inne też z niezbyt pochlebnymi sprawami), jest raczej pozbawione wrażliwości i rozsądku. Ali Kemal i tak dużo zrobił, składając kondolencje. Nie uważam, żeby zachowywał się jak barbarzyńca w tej sprawie.
Yildiz nie zamierzała przecież rozstrzelać porucznika, tylko chciała go odgonić. Natomiast to co powiedziała, o wysyłaniu go na drugi świat, było niepotrzebne, choć sytuacja była napięta. Nie zachowuje w stosunku do niego, oprócz tej kwestii, w jakiś oburzający sposób i nie wydaje się uwidaczniać tutaj jakiś swoich prywatnych żalów.
Poza tym, jak Yildiz zaczęła grozić Alemu Kemalowi, że się zabije, to przypomniała mi się inna sytuacja. Jak chłopak zgodził się na jej ślub z Mustafą Samim, to też tak mówiła, jednak ten odpowiedział jej, że zbyt mocno kocha samą siebie by to zrobić ;-)
Zauważ, że Leon może i miał zamiar obić Alego Kemala, ale nie podniósłby na niego ręki, gdyby ten nie zaczął go prowokować. Myślę, że porucznika bardziej niż brak żalu u Alego Kemala po śmierci Wasilija, zraniła postawa tego chłopaka wobec Weroniki. Postaw się w sytuacji Leona - wie, jak bardzo jego matka tęskniła za synem, ile łez przelała, a nawet z tego powodu zatruła w pewien sposób życie Wasilija i Leona, no i nagle odnajduje się zaginiony synalek i ma gdzieś swoją biologiczną matkę, która przecież jest dobrą, uczciwą kobietą, a nie jakąś zbrodniarką. To rozsierdziłoby każdego.
Nie, nie jestem w stanie zrozumieć Alego Kemala. Ok, jest w szoku, ale to nie tłumaczy chlania na umór oraz próby samobójczej. Ten człowiek jest moim zdaniem niepoczytalny.
Owszem, powinni również pokazywać związki między negatywnymi postaciami, tylko że twórcy serialu ewidentnie wciskają widzom ten wątek miłosny jako coś pozytywnego, między niby nadal pozytywnymi postaciami, chociaż ewidentnie ubrudzonymi moralnie (wykorzystanie Eleni przez Alego Kemala, donosy Yildiz).
Leon zaatakował go po tym, jak Ali Kemal wyparł się swojego ojca i przy okazji trochę obraził jego samego.
Ali Kemal dopiero dowiedział się, że jest z pochodzenia Grekiem, mimo, że został wychowany jako Turek. Zażarcie walczy z okupacją grecką, a tu taka niespodzianka - jest synem dowódcy greckich wojsk. Jego postawa wobec nowo odkrytej matki jest naturalna. Nawet gdyby jego rodzicami okazali się przeciętni Turcy, zaakceptowanie obcych ludzi trochę by potrwało. A tu przychodzi Leon i mówi, że matka na niego czeka. Dałby mu trochę ostygnąć ;-) I tak nie będzie to trwało długo, już w następnym odcinku ich zaakceptuje.
Akurat upicie się po poznaniu prawdy jest raczej zrozumiałe. Próba samobójcza była nieprzemyślanym wymysłem gorącej głowy ;-) Wydaje się, że jest to nieco wyolbrzymione zachowanie, jednak każdy przeżywa inaczej.
Co sprawia, że wątek ten jest czymś pozytywnym? To, że mają wobec siebie jakieś współczucie i próbują (czasem) dbać o swoje dobro, a nie knują razem intrygi wobec innych, albo na uboczu Ali Kemal jej nie bije, a ona nie próbuje mu oddać patelnią kiedy wchodzi do domu, niczym według rytuałów starego, patologicznego małżeństwa? ;-) A tak na poważnie, to pewnie chodzi Ci o prezentację? Przeciągłe ujęcia na twarze, łagodne ekspresje i muzyka, odwoływanie się postaci do szlachetniejszych uczuć (przynajmniej w gadce) i ten motyw romantycznej, zakazanej miłości ;-)
Jedyny wątek miłosny, który przewinął się w serialu i jawnie, na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że jest negatywny to związek Tevfika i Eftalii, a przecież jest jeszcze miejsce na odcienie szarości.
Gdy zobaczyłam tą pierwszą scenę, w której Hilal zmieniała opatrunek Leonowi i zaiskrzyło pomiędzy nimi, myślałam, że ma ona negatywne konotacje, ponieważ podłożona była pod nią taka "podstępna" i niepokojąca muzyczka. Nie pomagał też fakt, że Leon kręcił wtedy z Yildiz. Można było pomyśleć, że porucznik to taki macho, który podrywa wszystkie Turczynki w okolicy i próbuje wykorzystać Hilal do osiągnięcia swojego celu, czyli znalezienia zbiegłego żołnierza ;-) Jak wiadomo, było całkiem inaczej. Później ta sama scena pojawiła się we wspomnieniach Leona i tym razem prezentacja kompletnie zmieniła jej odbiór. Sama ścieżka dźwiękowa jest w stanie zdziałać cuda.