Jestem ciekawa jaką postacią będzie Hammilton? Totalną kanalią, jak Tevfik? Czy też może kanalią pozytywną, która później nieco się zrehabilituje i przejdzie na "jasną stronę mocy"? Póki co, z tego co czytałam to raczej kieruje nim nieco ślepa nienawiść do Turków z powodu śmierci ojca.
Hamilton będzie jeszcze gorszy niż Tefik. On w przeciwienstwie do Tefika ma rozum z którego potrafi korzystać. Tefik to brutal a Hamilton dziala w białych rekawiczkach.
Kilka wrażeń po dzisiejszym odcinku:
Skoro Eszref tak ufa Azize, że pokazał jej się żywy, dlaczego zabronił Cevdetowi powiedzieć małżonce prawdę o misji, którą wykonuje w greckim mundurze?
Czy fakt, że Eszref żyje, nie daje Azize i Tefvikowi do myślenia, że Cevdet może być tureckim agentem? Czy pokazanie się żywym przez Eszrefa Azize i Tefvikowi nie jest obarczone, w ocenie Eszrefa, ryzykiem denuncjacji Cevdeta?
Czy Mehmet jest tak głupi, że nie zdaje sobie sprawy, iż gdyby zastrzelił Cevdeta, zaraz do karczmy wszedłby Leon z oddziałem greckich żołnierzy i zabił zarówno jego, jak i Alego Kemala i muzykantów? I w ogóle, taki niby z Mehmeta patriota i konspirator, a prostego i bezpiecznego planu nie potrafi wymyślić. Gdyby nie Ali Kemal, Mehmet zabiłby Cevdeta na środku ulicy, po czym sam zostałby zabity... Chyba rzeczywiście jest bratem swojego brata, który obmyślił taki sam idiotyczny i samobójczy plan zamachu na Wasilija ;)
Jedno mnie cieszy - Hilal nie była bezpośrednio związana z planem zabójstwa ojca i chyba nawet była nieświadoma tych działań. Ale jeżeli dowie się o tym i nie zerwie kontaktów z Mehmetem, a porządnie nie opierzy Alego Kemala, to wiele straci w moich oczach.
Masz rację. Wiele z tych rzeczy też sobie pomyślałam. Ale jeszcze dodatkowo moje wnioski po dzisiejszym odcinku :
1. Gdyby Mehmet chciał, to by strzelił. Cevdet dłuższą chwilę stał do niego plecami. A on czekał nie wiem na co. Według mnie ta scena była mocno naciągana.
2. Gdyby nie przytomność Jakuba i Cevdeta, tyle ludzi by straciło życie na tym wiecu. Gdyby oni obydwaj nie rozszyfrowali, że jest bomba w pobliżu.
3. Ali Kemal przeraża swoim okrucieństwem. przewyższa w tym nawet Yildiz. Nic dziwnego, w końcu to syn Wasiliego, a generał też jeszcze pokaże na co go stać. Tylko jak można ojcu tak się odwdzięczyć za wieloletni trud wychowania.
4. Yildiz też bierze udział w wiecu. To ciekawe, bo nie jest patriotką i nigdy w czymś takim nie brała udziału. Tym razem omal nie przypłaci tego życiem, leżąc długo w szpitalu bez przytomności.
5. Wychodzi na jaw współpraca Tevfika i Hamiltona. Tevfik mu powiedział, że Esref żyje. Zgroza.
Teraz odpowiadam na Twoje pytania. Hilal nie zerwie kontaktów z Mehmetem, chociaż nie pamiętam, czy dowie się o tym, co chciał zrobić jej ojcu. Z kolei Mehmet chyba nie miał świadomości, co mu grozi. Skąd mógł wiedzieć, że tam nagle pojawi się Leon ?
A teraz ja mam pytanie. Oświeć mnie, bo nie rozumiem. Dlaczego z faktu, że Esref żyje, Azize i Tevfik mieliby wywnioskować, że Cevdet może być tureckim agentem ?
Owszem, Mehmet nie wiedział, że za chwilę wejdzie tam Leon z żołnierzami, ale gdyby jednak strzelił, a oni by tam weszli (a weszliby), to rozpętałaby się strzelanina i pewnie wszyscy ze spiskowców by zginęli. Dlatego nie rozumiem, dlaczego Mehmet opieprzył Alego Kemala, że przeszkodził mu w oddaniu strzału. Ali Kemal i Mehmet byli nieświadomi tego, że wejdzie tam za chwilę Leon, ale dzięki temu, że nie oddano strzału do Cevdeta, nic się nie stało, a tak, Leon z oddziałem zabiłby spiskowców na widok zamordowanego Cevdeta.
To chyba oczywiste, że Azize i Tefvik powinni zacząć podejrzewać Cevdeta, iż jest tureckim agentem - w końcu to on wykonywał egzekucję, a Eszref żyje...
Jakich by nie zywic sympatii czy antypatii do bohaterow to to co planowali Mehmet i Ali Kemal jest o wiele wiele wstretniejsze od tego co zrobila Yildiz. Niby co takiego zrobil ojciec Alemu, ze postanowil go zamordowac? Pisales juz o tym jak bardzo niewiarygodne psychologicznie jest dolaczenie Alego do ruchu oporu, z czym w pelni sie zgadzam i nie potrafie znalezc zadnego impulsu do zmiany pogladow, to o ile mozna by jeszcze na to przymknac oko to morderstwo ojca jest nie dosc, ze okrutne to absurdalne
To bylo po prostu obrzydliwe, te usmieszki, ten plan, to jak Ali Kemal zwabil Cevdeta, ta bezduszna gadka Alego "Dzisiaj general Cevdet zginie".
Przepraszam, że ten komentarz tak w strzępkach, ale komentowałam w trakcie oglądania ;) Jednak w Alim obudziły się uczucia i zasłonił ojca. A już chciałam napisać, że nie żal go dla Yildiz, bo trafił swój na swego. Scena, w której Cevdet go przytulił, piękna. A Mehmet oburzony, że nie dokonał heroicznego czynu zamordowania greckiego generała w... tawernie.
AnkaJ- Yildiz była na placu, bo ją matka zmusiła, minę miała nietęgą.
A przemowa Azize? "Nasza ziemia" No właśnie problem w tym, że nie. To straszne co wojna robi z ludźmi- sąsiedzi, z którymi żyli w zgodzie długie lata to teraz "obcy". Przecież ich najlepsi przyjaciele to grecka rodzina. To też są obcy?
To prawda, że w końcu zasłonił ojca, ale już sam fakt tego, co chciał zrobić, dla mnie jest niewybaczalny. Planować z premedytacją morderstwo ojca ? I te słowa jednak wypowiedział STOP MUZYKA, a ja myślałam, że po wzruszającej rozmowie z ojcem, nie powie tego sygnału do strzału. Sama myśl o czymś takim, świadczy, że Ali Kemal nie jest dobrym człowiekiem. Ja nawet Yildiz jestem w stanie zrozumieć, jej pobudki, ale jego już nie.
A przemowa Azize ? Wzruszająca, piękna, patriotyczna. Szkoda, że nie znam dobrze historii i tak naprawdę nie wiem czy Izmir (Smyrna) to greckie czy tureckie miasto ? A może to bez przerwy się zmieniało?
Jeszcze jedno. Wreszcie Tevfik czymś u mnie zaplusował. Zapytał Hamiltona, czy miał coś wspólnego z wybuchem tej bomby, ponieważ dopóki go nie było w Izmirze, w mieście było bardzo spokojnie. Pytał go też, kto wobec tego, mógł to zrobić. Ten odcinek będzie wyemitowany już jutro.
Hamilton moim zdaniem jest gorszy niz Tefik Wasilij i Starvos razem wzieci. Przyjeżdża niby z pomoca humanitarno a tak naprawdę chce sklocic Greków i Turków. Najgorsze jest to ze po za Cevdetem nikt go o nic nie podejrzewa. Postac Hamiltona okazuje jacy naprawdę są Anglicy bezwzgledni i bez honoru. Ktorzy mysla o własnych korzyściach.
Dla mnie Ali Kemal po prostu się pogubił. Ma gorącą głowę, czuje się rozgoryczony, zdradzony przez ojca, ma problem z tożsamością. Tak, może chwilowo chciał śmierci ojca, ale na pewno to nie było przemyślane. Nie uważam, że jest zły, po prostu jest młody ;)
Zgadzam się z tym, że był młody i nie przemyślał swojej decyzji. Ale to go nie usprawiedliwia. Czy my, mając 20 lat pragnęliśmy śmierci swojego ojca lub matki ? Owszem, Ali Kemal ma problem z tożsamością, ale w imię czego chciał zabić człowieka, który go wychował, który go kochał ? W imię miłości do jakiegoś Esrefa, skoro Ali nawet sam nie wiedział, czy jest Turkiem z pochodzenia ? Czy w imię tego, żeby się przypodobać półgłowkom, tym niedorozwiniętym kolegom Hilal, z Mehmetem na czele ? No, a gdyby go zabił, co przez to by osiągnął ? Tym bardziej, że tylko Cevdet wie, kim byli jego rodzice i nikt inny by mu prawdy nie mógł powiedzieć.
Też uważam, że to co zrobił Ali Kemal, to przewyższył Yildiz swoim okrucieństwem. Pisałam o tym w powyższym poście, a uzasadnienie tego faktu jest zbędne. I co w tym wszystkim jest najgorsze, że nie znał Esrefa Paszy, ledwie wiedział kim on jest i dla takiego człowieka, poświęcił by życie ojca. Po prostu : okrutny syn okrutnego ojca (Wasiliego). Kto obejrzał pierwszy sezon do końca, to wie, do czego Wasilij jest "zdolny".
Nie zgadzam się, że Ali Kemal był okrutny po ojcu. Wasilij nie był okrutny z natury-był spokojnym, kochającym żonę rolnikiem. Gdyby nie był wyjątkowym człowiekiem, Weronika nie porzuciłaby dla niego wystawnego życia. Po rzekomej śmierci syna zaślepiła go zemsta i potem potrafił żyć już tylko nią. I jak to zwykle bywa w takich wypadkach utożsamił okrucieństwo Esrefa z całym narodem tureckim i na całym się mści. Tak jak każdy postępek Stavrosa będzie przez Turków interpretowany jako "cała armia grecka jest zła".
Ja podtrzymuję to, co napisałam. Moim zdaniem Ali Kemal wdał się w ojca, a Leon jest wrażliwy, delikatny po mamie Weronice. To prawda, że Wasilij robił to wszystko z chęci zemsty za syna, ale nawet nie wiedział na kim się mścić. Nienawidził Esrefa Paszy, a ten nie zabił mu syna. Poza tym tak niejasno było powiedziane, kto tą wioskę spalił, gdzie oni mieszkali. Bułgarzy ? Nawet nie było wiadomo, kto jest winien. A mówiąc o okrucieństwie Wasiliego mam na myśli to, co zrobił w końcowych odcinkach. Kazał wymordować całą osadę turecką, aby swemu synowi Leonowi sprawić prezent, po tym jak on wydobrzał od postrzału. A z jakim triumfem zabił by całą rodzinę Cevdeta !!! No, ale Cecdet okazał się zdrajcą i jego zgładzić, to rozumiem, ale w czym mu zawiniły Azize (która ratowała życie Leonowi w szpitalu), babcia Hasibe czy Hilal ? I pod tym względem Ali Kemal wdał się w ojca. Myślę, że Leon w życiu by nie podniósł ręki na Wasiliego, nawet, gdyby ten okazał się zdrajcą Ojczyzny.
Nic nie jest niejasne a propos wioski. Było to wyraźnie powiedziane- spalił Esref a w raporcie kazano napisać, że to Bułgarzy. Więc doskonale wiadomo kto jest winien. W ostatnim odcinku Cevdet powiedział, że teraz za to płacą. Esref nie zabił Dmitrija, ale Wasilij o tym nie wiedział i nadal nie wie. I wiedział na kim się mścić. Poza tym, gdyby dziecko jednak zginęło to, mimo że Esref mu gardła nie poderżnął, to spalił wioskę i jeśli dziecko spłonęłoby żywcem / udusiłoby się dymem, byłby za tę śmierć odpowiedzialny.
Kwestia odpowiedzialności zbiorowej i mordu na całej rodzinie wynika z barbarzyńskiego zwyczaju tamtych czasów a nie osobistego okrucieństwa Wasilijego. A z wymienionych to tylko Hasibe nie była zaplątana w jakieś działania ruchu oporu. Działania Azize i Hilal w okupowanej Polsce już dawno skończyłyby się rozstrzelaniem lub zakatowaniem.
Greccy żołnierze pomagający ratować rannych Turków, zgromadzonych na wiecu skierowanym przeciwko greckiej obecności w Izmirze - bezcenne ;) Turcy pięknie im się odpłacą w 1922 roku dokonując rzezi greckich mieszkańców tego miasta...
W końcu wyjaśniły się motywy, które kierują Hamiltonem - chodzi oczywiście o motywy polityczne, bo te prywatne były już przedstawione wcześniej. I znowuż nasuwa mi się analogia między Grecją a Polską. Nas też rzekomi sojusznicy zawsze wystawiali do wiatru...
Skandaliczne zachowanie Azize. Tak kobieta to jakaś niezrównoważona histeryczka, obwiniająca Cevdeta dosłownie za wszystko złe, co tylko ją spotyka w życiu... Mogła jeszcze dłużej stawiać opór na tym wiecu, zamiast się rozejść, to zginęliby wszyscy... Azize jest ogromnie irytująca i rzeczywiście tępa, bo przecież bomba wybuchła w części miasta uczęszczanej głównie przez Greków, w obecności oddziału greckich żołnierzy, którzy również poważnie ucierpieli w eksplozji - czy to nie przemawia do tej wariatki i nie daje do myślenia, iż w takim razie, to nie jest robota Greków?
No i Mehmet patrzący spod tej swojej durnej czapeczki na Leona z dzikim wzrokiem mordercy... Ten facet tylko ciągle by kogoś zabijał, no ale Hilal cały czas uważa go za dobrego ziomka...
I co jeszcze mnie irytuje hipokryzja tej rodzinki - Yildiz zrobiła tyle złych rzeczy, ale teraz każdy ją za wszystko przeprasza - jeszcze trochę, a powiedzą jej - córeczko, siostro zdradzaj ojczyznę ile chcesz, donoś ile chcesz, mi ci wszystko wybaczamy. A Cevdet, oficjalnie taki sam zdrajca jak Yildiz? Dla niego jest tylko grożenie skalpelem, wyzwiska, a nawet chęć zamordowania ze strony Alego Kemala...
Nie tylko Azize tak myśli, inni Turcy też. Ale najlepsi są w tym Grecy- Hamilton ich oskarża a ci nie powiedzą, że przecież gdyby chcieli Turków wysadzać to by ich nie rozganiali.
Yakup to ma jakiś niewidzialny pancerz? Najbliżej bomby a ani jednej ryski.
I jeszcze ta walizka. Ja wiem, że to nie czasy zamachów terrorystycznych, ale to nie była torebka ani plecak tylko duża walizka na widoku. Naprawdę nikogo to nie zdziwiło?
Hipokryzja owszem, ale oni go już tak nienawidzą, że rozum stracili. Nie wiem jak po tym wszystkim Cevdet będzie mógł normalnie żyć z Azize. Jeśli chodzi o Yildiz to w pełni zrozumiałe, normalne ludzkie uczucia. Kiedy ktoś bliski może umrzeć, szczególnie dziecko, szczególnie kiedy ostatnio się z nim ostro "żarłeś", to nie liczy się nic co by zrobił złego, najważniejsze jest, żeby przeżył. Chore byłoby gdyby jej w takim momencie nie wybaczyli i nie błagali, żeby została.
Ale Grecy przecież właśnie tak się tłumaczyli, tzn. padło stwierdzenie, że nie zrobiliby tego zamachu w dzielnicy zamieszkanej w większości przez Greków i że ucierpieli w wyniku wybuchu także greccy żołnierze.
Rozumiem, że Turcy, których nie było na wiecu mogą oskarżać Greków o ten zamach, bo to wydaje się logiczne. Ci którzy jednak byli na wiecu przecież widzieli zachowanie greckich żołnierzy, z którego jasno wynika, że to nie Grecy stoją za zamachem. Tak powinna rozumować zatem i Azize...
Dokładnie, też tak pomyślałem o Jakubie. Był najbliżej bomby, a tylko go ogłuszyło. Inni ludzie stali o wiele dalej i zginęli. Yildiz też była blisko wybuchu i odniosła poważną ranę głowy. A Jakub nic - ale to dobrze, bo bardzo lubię tą postać ;)
Oczywiście, że zrozumiałe jest, że wszyscy martwią się o Yildiz i chcą jej powrotu do zdrowia, ale irytuje mnie to, że nagle wszyscy przepraszają ją za to, za co przeprosiny się jej nie należą, podczas gdy Cevdetowi życzą śmierci lub wręcz chcą go zabić.
Jakub jest fajny i pociągający, niech żyje jak najdłużej <3
Może nie dostał falą uderzeniową, bo był za murkiem? ;)
Też tak uważam, że to dlatego, że Jakub schował sie za tym murkiem. Pisałam o tym wyżej, a teraz dopiero dotrzytałam , że Ty to napisałaś wcześniej. Przepraszam, nie odgapiłam. Po prostu w nocy spałam, a nie czytałam i nie pisałam komentarzy.
I jeszcze jedno. Przecież na tym wiecu był Leon i widział Cevdeta razem z Jakubem oraz to, że szukali bomby. Dlaczego nie zdziwiło go to i dlaczego nie powiedział o tym ojcu? Przecież jest jedną z najbardziej bystrych postaci w serialu i powinno zainteresować go to, że Cevdet wiedział o bombie i szukał jej razem z jakimś obcym mężczyzną.
Nie wiem, może w tym rozpraszającym się tłumie starał się bardziej upilnować porządku i nie zwracał uwagi na to, że Cevdet robi coś dziwnego albo uznał, że on też rozprasza tłum. A Yakup spełnia swoją misję- jest niewidoczny. Poza tym wiadomo doskonale za kim Leon najbardziej patrzył i na czyim bezpieczeństwie mu najbardziej zależy, więc pewnie skupiał się na odnalezieniu/ śledzeniu Hilal.
Leon pewnie myślał ze Cevdet przyszedł rozgonic tłum. Odkąd zakochał sie w Hilal to sprawy wojskowe mniej go obchodzą. Teraz jego glownym celem stało sie chronienie życia Hilal. W sumie to ma chlopak do niej cierpliwość, ona mówi ze jego naród wszystko niszczy a on jej że zalezy mu tylko na jej zyciu.
A ja myślę, że Leon nawet tego nie zauważył. Przecież nie patrzył przez cały czas na Cevdeta.
Yakub dlatego nie odniósł szwanku, że po rzuceniu walizki w morze schował się za tym murkiem. Inni byli dalej, ale na odkrytej przestrzeni i podmuch wybuchu spowodował tyle tragedii.
A rodzinka Cevdeta dalej upaja się nienawiścią do niego, tak bardzo, aż stracili rozum i nie myślą logicznie. Pod koniec pierwszego sezonu, kiedy Azize już wie, że Cevdet nie jest zdrajcą, zmienia swój stosunek do niego. Tłumaczy mu, że wyszła za Tevfika, aby ochronić ich dziecko. to zupełnie nie ta sama osoba. A jak bardzo będzie rozpaczać, kiedy myśli, że Cevdet zginął. Bo tak się kończy pierwszy sezon i tu chyba musiał by być cud, aby on przeżył.
Jeszcze a propos Azize. Scenarzyści zapomnieli, że ona jest w ciąży? Bo jej zachowanie to zupelna odwrotnosc tego co robią kobiety w ciąży. Najważniejsze jest dla nich to nienarodzone dziecko i to, żeby je ochronić a nie jakaś działalnosc agitacyjna. Czyli nie organizują wieców, nie wydzieraja się na nich a jak słyszą strzały to szukają bezpiecznego schronienia i zaslaniaja brzuc, odruchowo, a nie stawiaja opór. Dla matki zawsze najważniejsze jest dziecko a nie jakaś walka.
No szlag mnie trafił na Azize. Rzuca się jak wariatka ze skalpelem na męża, ok byłego, ale ojca swoich dzieci. Och i oświadcza, że on nie jest ojcem jej dzieci i nie ma prawa do informacji nt. zdrowia córki (!!!). A myślałam, że serce jej zmięknie po tym, jak Cevdet biegł z Yildiz na rękach do szpitala, układał ją na łóżku i w ogóle. Rozumiem, że jeszcze mogła tak na początku emocjonalnie zareagować, ale potem jak rozmawia z Tevfikiem, już spokojna (i oczywiście jak zwykle "kupuje" jego ściemy), to i tak jest wredną s**ą dla Cevdeta :/
Co do Yildiz. To ich córka/wnuczka/siostra. W obliczu śmierci wybacza się najgorsze rzeczy. Nie rozumiem, czemu nie potrafisz przyjąć różnych perspektyw zachowania postaci z serialu :/ Ja np. nie byłam w takiej sytuacji, ale mogę sobie wyobrazić, co to znaczy miłość matki, nawet jeśli dziecko jest "złe". Cevdet to "tylko" mąż, to zupełnie inny rodzaj więzi/relacji niż z rodzonym dzieckiem, niezależnie od miłości jaka łączy małżonków. Myślę, że o wiele więcej potrzeba, żeby się wyrzec dziecka, niż żeby wyrzec się małżonka. Chociaż Hasibe się wyrzekła Cevdeta :( Z tym, że gdyby to on leżał tam zamiast Yildiz, to pewnie by wybaczyła mu wszystko.
Myślę, że Hasibe, by nie wybaczyła Cevdetowi nawet, gdyby był umierający. Była zapalczywą wobec niego nawet, gdy siedział w areszcie i jasne było, że trafi do obozu jenieckiego na pewną śmierć.
Oczywiście, że bliscy kochają Yildiz i chcą, aby żyła, bo to naturalne, ale to nie oznacza, że mają zacząć ją przepraszać za to, za co słusznie ją krytykowali.
Masz w tym rację, że uparta Hasibe nie wybaczyła by Cevdetowi zdrady, nawet gdyby był "na wykończeniu".
Mnie też Azize w tym odcinku wkurzyła do granic możliwości. Jest nie tylko tępa, ale i głupia idiotka. Jest tak zaślepiona nienawiścią do Cevdeta, że obwinia go o całe zło tego świata.
Masz także rację co do relacji międzyludzkich. W życiu tak jest, że najważniejsze dla nas są dzieci i rodzice, bo łączą nas więzy krwi. Nawet w Ewangelii Pan Jezus powiedział : "Kto kocha ojca, matkę, syna czy córkę bardziej niż Mnie , nie jest Mnie godzien". Zwróć uwagę - nie było tam wymienione męża, żony, brata, siostry, tylko tych najbliższych, z którymi łączą nas więzy krwi. Te osoby są dla nas najważniejsze i w obliczu śmierci mimo woli wszystko im wybaczamy. To, że Hasibe by Cevdetowi jednak nie wybaczyła (tak uważam), to tylko źle o niej świadczy.
Eszref kłamie, że nie zabijali dzieci. Mamy na to dwa dowody - wspomnienia Weroniki, która mówiła że widziała uciekających mieszkańców wsi, którzy byli zabijani (a więc w domyśle też dzieci), retrospekcję z punktu widzenia Cevdeta, kiedy znalazł dziecko w piwnicy - w wiosce leżały ciała dzieci. (co ciekawe, ta retrospekcja pojawiła się jeszcze raz, w jednym z ostatnich odcinków, skrócona, i wtedy nie widać już tych ciał, co rodzi moje pytanie - czy to przypadek, czy jednak scenarzyści chcą wybielić Eszrefa? Ale chyba jednak nie)
To tłumaczenie "nie zabiłem żadnego dziecka". Ha ha ha, dobre. Eszref może swoimi rękami nie zabił, ale jego ludzie już mogli... Nawet Cevdet nie bardzo w to wierzy (chyba pamięta co widział), zwłaszcza że Eszref szybko zmienił temat.
Podziwiam Cię za taką wnikliwość w oglądaniu serialu. Chyba widziałaś go kilka razy, bo mnie, mimo, że oglądam drugi raz, pewne szczegóły umykają, lub może uważam je za nieistotne, a Ty potrafisz wszystko zauważyć. Ja np. uwierzyłam Esrefowi, że nie zabijali dzieci.
Dziękuję Ci za wyjaśnienie, ale dla mnie to dalej nie jest takie oczywiste. Azize i Tevfik wiedzą, że Esref żyje, a przecież Azize widziała egzekucję w wykonaniu Cevdeta. Ona jest trochę tępa, ale Tevfik powinien się domyślić, że to były ślepe naboje. A on nawet tak nie pomyślał, że może Cevdet nie chciał go zabić. Zamiast się cieszyć, że Esref ma do niego takie zaufanie, on mówi do Hamiltona, że Pasza żyje.
A przecież Tevfik jest przebiegły, a tutaj nic mu nie zaświtało.
Z kolei Azize też mogła by się chociaż zastanowić i zapytać jego, jak to się mogło stać. I masz w tym rację - skoro Azize już wie, że Pasza żyje, to dlaczego dalej Cevdet nie może swojej żonie powiedzieć prawdy ? Pasza zbyt inteligentny nie był, bo kazał Cevdetowi zabijać dobrych ludzi jak Hasana, teraz Jakuba. Ale może się bał, że Azize komuś powie i cała misja Cevdeta przepadnie, dlatego zabronił Cevdetowi mówić jej prawdy.
No Hassan to tak średnio był dobrym człowiekiem (zabił bez mrugnięcia okiem swojego siostrzeńca) ;) Ale w sumie się ogarnął i można powiedzieć, że był patriotą.
Właśnie to miałam na myśli, że był patriotą, że próbował Azize wszystko wyjaśnić. I do dzisiaj szkoda mi jego synka, który przez Cevdeta został w tę "grę" wmanipulowany. No i okrutny Stavros zabił dzieciaka. Bardzo mi było szkoda tego dziecka.
Odc 54 polski. Sulejman i Ibrahim Pasza ponownie razem. Świetnie ich razem widzieć. Przenieśli się w czasie :D
Nie wiem czy zwróciliście uwagę, ale znów pojawiają się wątki nie w smak obecnej tureckiej władzy. Erdogan stara się odwrócić od wartości republikańskich Ataturka i gloryfikuje czasy osmańskie. A chyba słyszeliście jak rozmawiali ze sobą ludzie w tawernie, czy jakimś sklepie....wtedy kiedy Ali Kemal słysząc to wszedł do środka i wygłosił tę swoją patriotyczną mowę?
Ja ostatnio nie miałam czasu, więc dzisiaj nadrobiłam środowy odcinek.
- Zaczęła się wojna szpiegów, Hammilton vs Cevdet i Jakub.
- Przemówienie Azize na wiecu, widać kto ma jakie uczucia patriotyczne.....mina Yildiz w ostatniej scenie odcinka, mówiła wszystko.
- Co do reszty macie rację. Serial uważam, za dobry, ale minusy jakie wymieniliście uważam, za słuszne.
- Co do tego co robią Turcy w serialu i waszej opini. Turcy chyba nie mogą siedzieć bezczynnie, jak Francuzi podczas II WŚ.?
Francuzi nie byli aż tacy bezczynni jak się ich przedstawia. Porównywanie Greków z Niemcami jest naprawdę nie na miejscu, choć może akurat we Francji okupacja była lżejsza, to jednak to co pokazują w serialu co robią Grecy to oni prawie nic nie robią. Cały problem z bohaterami serialu polega na tym, że ich działania są chaotyczne, nieprzemyślane, bez kierownictwa osoby, która na działaniach dywersyjnych się zna i ma trochę oleju w głowie, żeby wszystko odbywało się choć odrobinę bezpiecznie i skutecznie. Przy tym wszystkim, kiedy bawi się w wojnę, jak próbują bohaterowie, trzeba liczyć się z konsekwencjami a nie najpierw odstawiam jakąś akcję przeciwko Grekom a potem "o nie, oni chcą mnie zabić, ratujcie mnie, Grecy są źli". Mam wrażenie, że Hilal myśli, że może zrobić wszystko i pozostanie bezkarna, może pyszczyć Grekom a oni będą jej wiecznie darować. A działaniach tej "grupy zbrojnej" i pomysłach Mehmeta nie ma nawet co mówić. Azize organizuje wiec, będąc w ciąży i też jakby nie przeszło jej przez myśl, że może jej się za to dostać. Jeśli zorganizowana partyzantka Esrefa czy ruch Mustafy Kemala potrzebowałby takich działań to znalazłby chętnych a miałoby to ręce i nogi. Poprosił Azize, ale akurat ona w swoim stanie powinna odmówić. Prawdziwą robotę odwalają Cevdet z Yakupem, ale oni są do tego predysponowani i obdarzeni inteligencją.
Dokładnie, dobrze to ujęłaś. Grecka obecność w Izmirze nie jest w ogóle niczym strasznym, a że Grecy zabijają tych, którzy ich atakują, to nic niezwykłego na wojnie. Zauważ, ze Turcy na pewno podkoloryzowali rzekomą brutalność Greków w tym serialu, a ona i tak nie jest specjalnie wielka, zatem w rzeczywistości musiała być mniejsza niż wynika to z tego filmu. Charakterystyczne jest takie zestawienie - Grecy chcieli tylko wysiedlić turecką ludność z Izmiru, Turcy w 1922 wymordowali większość greckich i ormiańskich mieszkańców tego miasta.
Nieświadomie Turcy tym serialem nie wydają sobie zbyt pochlebnej opinii. W zasadzie po stronie tureckiej pozytywnymi postaciami, z którymi można się utożsamiać są tylko Cevdet, Jakub i odległy Kemal Pasza. Największym czarnym charakterem i zdrajcą jest Turek - Tefvik. Mehmet to agresywny, zaburzony typ. Muzykanci to jakieś nieporozumienie. Hilal umie tylko podburzać ludzi, co często kończy się rozlewem krwi. Azize jest tępa i zaślepiona nienawiścią. Yildiz - zdrajczyni i donosicielka. Ali Kemal - niedoszły ojcobójca, który po początkowym racjonalnym zachowywaniu się, nagle staje się żądnym krwi i zemsty konspiratorem. Tureccy mieszkańcy Izmiru to głównie tchórzliwa gawiedź, łatwa do podburzenia i skłonna do przemocy. Nie wygląda to wszystko zbyt ciekawie...
Dodam jeszcze, że Cevdet jest patriotą, ale nie fanatykiem. Kiedy Esref przyznaje, że to on spalił tę wioskę Wasilija, stwierdza trzeźwo, że teraz za to płacą. Nie wybiela zbrodni i widzi do jakich czynów był zdolny jego były "guru". Za to tamten od razu hurr durr "Kto zapłaci za to czego teraz doświadczamy?" Cevdet i reszta, których wymieniłeś to patrioci z głową, myślący, działający metodycznie, widzący szerzej i dalej, pozostali niestety nawet jeśli uważają się za patriotów to bliżej im do nacjonalizmu, który jest błędny i zły w samej swojej istocie albo psychopaci jak Mehmet.
Ten serial na pewno nie jest turecką propagandą w stylu Wspaniałego Stulecia, gdzie każdy sułtan, chociaż zabijał własne dzieci lub braci, albo mordował poddanych, zawsze ukazywany był ostatecznie jako bohater i wzór cnót (oprócz Selima II). Tam posunięto się nawet do tego, iż przegraną Osmana II pod Chocimiem pokazano jako zwycięstwo sułtana.
W "Zranionej..." mamy natomiast większe zróżnicowanie i wskazanie, iż świat nie jest czarno-biały. Mamy zatem bardzo pozytywną postać Leona, w sumie pozytywną (ratowała Hilal, współczuje Azize i Hasibe) Weronikę oraz Andreasa i grupę greckich żołnierzy, którzy odmówili pacyfikacji tureckiej wioski. Do tego dochodzi też rodzina Eleni. Oni wszyscy uświadamiają widzom, że Grecy nie byli zbrodniarzami, aczkolwiek zdarzały się tam świnie, jak wszędzie, np. Stavros i Wasilij (tego drugiego zaślepiała jednak chęć zemsty za śmierć syna).
Myślę jednak, iż twórcy serialu jako negatywną postać po stronie tureckiej chcieli ukazać wyłącznie Tevfika, natomiast jako postać niejednoznaczną (patriotę, ale i egoistę, który chce za wszelką cenę przyćmić Kemala Paszę) Esrefa. Reszta bohaterów miała być pozytywna, ale to się nie udało. Mehmet miał być chyba takim idealistycznym, kochającym nad życie ojczyznę, młodym chłopakiem, który tak współczuł zgwałconym tureckim dziewczętom, że nie wytrzymał i zabił Andreasa. Dla mnie natomiast jest niezrównoważonym psycholem i każde jego pokazanie się na ekranie zawsze kończy się planowaniem lub próbą zabicia kogoś, lub fanatycznym i pełnym agresji nawoływaniem do rozlewu krwi. Hilal przypomina mi młodzież z hitlerowskich lub stalinowskich organizacji młodzieżowych, która ma totalnie wyprany mózg i jest bezkrytyczna wobec własnego narodu, natomiast pała nienawiścią do obcych i ciągle podburza tureckich mieszkańców Izmiru, w wyniku czego już kilka osób zginęło. Azize wychodzi na tępą i zapalczywą. Ciekawe czy Azize i Hilal te swoje dyrdymały o złych Grekach piwiedziałyby prosto w oczy Eleni i jej rodzinie... Same mieszkają w Izmirze od 7 lat, a rdzennych Greków uważają za okupantów ;) Ali Kemal to osobna historia. Początkowo trzeźwo myślący chłopak, nagle postanawia zabić ojczyma... No i Yildiz - to miała być chyba taka lokalna piękność, mająca pokazać, że były też osoby, dla których wojna i ojczyzna nie były najważniejsze, bo liczyła się zabawa, romanse, marzenia o bogatym życiu, ale i tutaj twórcy przekroczyli granicę, po którym Yildiz nie może już być odbierana tylko jako zakochany w sobie, lekkomyślny pustak. Doniosła na siostrę, a później na męża, w wyniku czego poniósł on śmierć (i zrobiła to mimo tego, że wiedziała, iż uratował on Hilal i za to jest poszukiwany). Mało tego wszystkiego, ona nadal ma gdzieś ojczyznę i opowiada się po stronie Greków, a mimo to twórcy chcą, aby była odbierana jako w sumie postać pozytywna. Otóż, tak się nie da... I tak oto po stronie tureckiej zostają nam tylko Cevdet, Jakub i odległy Kemal Pasza jako postaci jednoznacznie pozytywne.
"Same mieszkają w Izmirze od 7 lat, a rdzennych Greków uważają za okupantów ;) " - no dokładnie. Czytałam ostatnio na wikipedii o Izmirze i podobno ludności greckiej było tam dwa razy więcej, jakkolwiek miasto było w rękach Osmanów na dobre od 500 lat, a z przerwami nawet wcześniej panowali tam Turcy (mniej więcej od XIII wieku).
Stwierdziłam to już na samym początku ;) http://www.filmweb.pl/serial/Zraniona+mi%C5%82o%C5%9B%C4%87-2016-783982/discussi on/Jedna+kwestia,2896337
Kilka moich spostrzeżeń po dzisiejszym odcinku.
Tevfikowi zdecydowanie wszystko udaje się zbyt łatwo. Dopiero co Hamilton kazał mu zlikwidować siatkę przekazującą korespondencję do Kemala Pasza, a on już po kilku godzinach ma wykonane to zadanie.
Esref kolejny raz udowodnił jak bardzo jest naiwny. Rozbroiło mnie stwierdzenie, że Anglicy wiedzą, iż żyje bo mają dobry wywiad... Jeżeli Esref byłby mądrym przywódcą, od razu doszedłby do wniosku, że zdradzić, iż żyje musiał Anglikom ktoś z jego najbliższego otoczenia, i raczej nie mógł być to Cevdet, który potwierdził swoją lojalność już wielokrotnie. Zostałby wię Tevfik, ochroniarz Esrefa i Azize jako podejrzani. Z tej kompanii chyba najbardziej podejrzany powinien wydać mu się Tevfik. Ale Esref zamiast o tym, bardziej myśli już o tym jak wyeliminować Kemala Paszę i zostać jedynym i najważniejszym przywódcą Turków.
Hilal lubi podburzać tłum, co czyni już kolejny raz, chociaż nie ma żadnych dowodów, iż bombę podłożyli Grecy. Widzę, iż kompletnie nie obchodzi ją, iż w wyniku jej pisaniny może dojść do rozlewu krwi.
Azize nadal znajduje się w stanie zamroczenia nienawiścią. Nie myśli o ciąży, o zdrowiu dziecka, lecz pragnie greckiej krwi podobnie jak Hilal.
Azize i Hasibe patrzyły dzisiaj na Leona jak na jakiegoś barbarzyńcę, niegodnego oddychania tym samym powietrzem, co one i Yildiz, tymczasem ten wrażliwy grecki porucznik jest stokroć lepiej wychowany od Hilal, Yildiz i Alego Kemala razem wziętych (zresztą ta trójka sprawia wrażenie, iż w ogóle nie zostali wychowani - Hasibe i Azize kompletnie nie zdały egzaminu w doprowadzeniu, aby ta gromadka wyszła na prawych i wrażliwych ludzi). Nie dziwię się Weronice, iż nie chce, aby jej syn zadawał się z kimkolwiek z tej pokręconej rodzinki.