Wywiad

Bębny bogów - czwarty dzień festiwalu Era Nowe Horyzonty

Filmweb / autor: /
https://www.filmweb.pl/article/B%C4%99bny+bog%C3%B3w+-+czwarty+dzie%C5%84+festiwalu+Era+Nowe+Horyzonty-29966
Czwarty dzień festiwalu należy już do przeszłości. Upał we Wrocławiu panował niesamowity, zatem oglądanie niektórych filmów konkursowych pokazywanych w pozbawionym klimatyzacji kinie "Warszawa" stanowiło dla widzów prawdziwe wyzwanie zarówno mentalne, jak i fizyczne, ale warto było znosić te niedogodności. Każdy z pięciu obrazów, które obejrzeliśmy wczoraj zasługuje bowiem na uwagę.

Dzień rozpoczęliśmy od projekcji doskonałej "Propozycji" - osadzonego w australijskich realiach westernu według scenariusza Nicka Cave'a.

"Propozycja" przenosi nas do lat 80. XIX wieku. W ręce policjanta Stanleya Morrisa wpada dwóch braci Burns: Charlie i Mikey - członkowie bezwzględnego gangu odpowiedzialni za brutalną masakrę rodziny Hopkinsów. Lokalna społeczność domaga się surowej kary, ale Morris wie, że ci, którzy wpadli w jego ręce nie są odpowiedzialni za tę potworną zbrodnię. Inicjatorem masakry był bowiem najstarszy z braci Burns - Arthur ukrywający się teraz gdzieś wśród australijskich bezdroży. Morris składa jednemu ze schwytanych przez siebie złoczyńców - Charliemu, propozycję nie do odrzucenia. Ma odnaleźć swojego brata i go zabić, bo w przeciwnym wypadku Mikey zostanie powieszony.





Nick Cave znany jest jak na razie głównie jako piosenkarz i autor mrocznych, a jednocześnie poetyckich tekstów. "Propozycją", którą debiutuje jako scenarzysta, udowadnia jednak, że wkrótce równie dobrze jak jego płyty będą sprzedawały się także filmy zrealizowane we współpracy z nim.

"Propozycja" to mroczny, brutalny western przywodzący na myśl kino Sama Peckinpaha. Historia postawionego przed okrutnym wyborem Charliego Burnsa jest bowiem dla Cave'a okazją do wnikliwej analizy ludzkiej psychiki, poglądów, a nawet australijskiej historii. Wśród wszechobecnych much, upału i spiekoty rozgrywają się w "Propozycji" ludzkie dramaty o mitycznych proporcjach.

Doskonała obsada, w której znaleźli się Guy Pearce, Ryan Winston, Emily Watson, czy wreszcie John Hurt w niewielkiej, ale zapadającej w pamięć kreacji łowcy nagród Jellona Lamba, nie rozczaruje żadnego z widzów, a zdjęcia autorstwa Benoit Delhomme'a pokazują hipnotyczne piękno, ale i grozę australijskich bezdroży. W parze z nimi idzie doskonale budująca napięcie muzyka Nicka Cave'a i Warrena Ellisa. "Propozycja" to jeden z tych filmów, których nie można przegapić. [MK]


Na uwagę zasługuje także "Flandria" Bruno Dumonta, której bohaterami są młodzi ludzie z zapadłej wsi. Dwóch mężczyzn rywalizuję o dziewczynę uchodzącą za wioskową dziwkę. Całej trójce czas schodzi na pracy w polu i kopulowaniu ma łonie natury. Ich beznadziejną egzystencję przerywa wyjazd na wojnę. Świat rodzinnej wsi i wojenna rzeczywistość poza krajobrazem zanadto się od siebie nie różnią. W jednym i drugim wypadku trzeba walczyć o przetrwanie. Obaj konkurenci do ciała Barbe będą mieli okazję sprawdzić się jako mężczyźni w prawdziwej walce. Niestety, ta najważniejsza dla nich próba nie wypadnie najlepiej.





Przy pomocy długich ujęć Dumont pokazuje okrutny, mroczny świat, którym żądzą pierwotne instynkty. Jego bohaterowie to wieśniacy o tępych twarzach, z zepsutymi zębami, zamknięci w sobie i wyzbyci jakiejkolwiek wrażliwości. Na ich obliczu z rzadka widać emocje. "Flandria" przypomina filmy braci Dardenne. Zredukowanie do minimum dialogi, naturalizm i brak muzyki, a także surowość, z jaką reżyser przygląda się swoim bohaterom to wszystko znajdziemy u Dumonta. "Flandria" to film trudny do zniesienia przez swoją dosłowność i naturalistyczną szczegółowość. Tragizm wykreowanego przez Dumonta świata przeraża. Na przemian odpycha i wciąga, na pewno nie pozostawia obojętnym. [DW]


W konkursie tegorocznego festiwalu Era Nowe Horyzonty znalazł się również jeden z ostatnich filmów japońskiego reżysera Shinya Tsukamoto. Nowohoryznotowej publiczności twórca ten jest doskonale znany, gdyż trzy lata temu na festiwalu w Cieszynie odbyła się retrospektywa jego twórczości.

Bohaterem "Vital" jest młody człowiek Hiroshi Takagi, który w wyniku wypadku samochodowego traci pamięć. Za namową rodziców decyduje się powrócić na studia medyczne licząc, że pomoże mu to w odzyskaniu wspomnień. W czasie zajęć z anatomii Hiroshi odkrywa, że ciało kobiety, na którym przeprowadza sekcję jest ciałem jego ukochanej, która zginęła w owym feralnym wypadku. Dokonywana przy użyciu skalpela podróż do jej wnętrza jest jednocześnie podróżą do przeszłości Hiroshiego...





Shinya Tsukamoto jest przez krytyków nazywany "japońskim Davidem Lynchem", jednak "Vital" bardziej zbliża go do Davida Cronenberga, niż autora "Miasteczka Twin Peaks". Porzucając eksperymentalną formułę, rezygnując z wielu typowych dla niego zabiegów Tsukamoto przedstawił widzom historię szokującą fabularnie, ale formalnie bardzo tradycyjną. "Vital" zbudowany jest z długich, plastycznych ujęć. Akcja wolno posuwa się do przodu, dając publiczności dużo czasu na kontemplację tego, co dzieje się na ekranie.

Autor "Węża czerwcowego" zaskoczył widzów przyzwyczajonym do jego awangardowych dzieł spokojną, kontemplacyjną historią miłosną. Zaskoczył jednak pozytywnie. Naszym zdaniem "Vital" jest jednym z faworytów do głównej nagrody tegorocznego konkursu Nowe Horyzonty. [MK]


Nie rozczarował nas również nowy film Piotra Matwiejczyka "Wstyd". Zrealizowany we współpracy z profesjonalnymi i uznanymi aktorami (Baka, Segda, Barciś, Dorociński) i wyprodukowany przez Cezarego Pazurę obraz jest - w naszym przekonaniu - najlepszym, obok "Homo Father", osiągnięciem wrocławskiego twórcy.

"Wstyd" rozpoczyna się sceną gwałtu na 14-letniej Asi. Film, mieszając ze sobą kolejność wydarzeń, koncentrując się na trzech mężczyznach, z których każdy odegrał w życiu upokorzonej i zranionej bohaterki niezwykle istotną rolę, pokazuje jak i dlaczego doszło do tego tragicznego wydarzenia.

Piotr Matwiejczyk nie kryje, że inspiracją do realizacji wstydu było dla niego głośne "21 gramów" Alejandro Gonzáleza Inárritu. Podobnie jak meksykańskim mistrz, Matwiejczyk zdecydował się rozpocząć film o tragicznego wydarzenia, a następnie w pozbawionych chronologii epizodach pokazać, jak do niego doszło. I trzeba przyznać, że udało mu się to znakomicie.





Mimo, iż kamera często przeskakuje z bohatera na bohatera, a fabuła przenosi nas w różne miejsca czasowe, to jednak ani razu nie tracimy orientacji w tym "miszmaszu" - jak mówi Matwiejczyk. Precyzyjnie skonstruowany scenariusz przykuwa naszą uwagę, a chęć odkrycia tożsamości i motywów gwałciciela sprawia, że losy Asi śledzimy z dużym zainteresowaniem.

Oczywiście "Wstyd" nie jest produkcją idealną. Niedoświetlone plany, kiepsko wyglądające na dużym ekranie zdjęcia zrealizowane przy użyciu cyfrowej kamery nie dają nam zapomnieć, że mamy do czynienia z filmem de facto niskobudżetowym. Sama historia choć porusza bardzo realistyczne i prawdziwe tematy, niekiedy przeczy logice i zdrowemu rozsądkowi: nauczyciel nie kryjący się ze swoimi uczuciami do uczennicy na boisku szkolnym, czy ojciec Asi obojętnie przyglądający się tragedii, której dziewczyna jest świadkiem w ostatniej scenie. Można było również nieco dłużej popracować nad dialogami, które obecnie niekiedy są powtarzalne oraz rozbudować postaci drugoplanowe - bohaterka odtwarzana przez Dorotę Segdę, aż prosi się o to, żeby wyjawić przyczyny jakie stoją za tym, że nie potrafi porozumieć się z mężem.

Piotr Matwiejczyk "Wstydem" wszedł w nurt kina "oficjalnego" i trzeba przyznać, że zrobił to lepiej niż jego brat Dominik, którego "Krótka histeria czasu" nie okazała się kinowym przebojem. "Wstyd" na razie nie ma jeszcze kinowego dystrybutora, ale mam nadzieję, że go znajdzie, bowiem jest to film, który warto zobaczyć. [MK]


Czwarty dzień festiwalu zakończyliśmy projekcją kolejnego filmu prezentowanego w ramach cyklu "Nocne szaleństwo". Tym razem była to zwariowana tajlandzka komedia "Bangkok Loco", po obejrzeniu której, jeden z recenzentów popularnego serwisu "Ain't It Cool" pytał retorycznie - "co oni palą w tej Tajlandii?".

Bohaterem tej szalonej opowieści jest młody mężczyzna - Bay wciągnięty w walkę pomiędzy dobrem i złem toczoną przy wykorzystaniu… perkusji. Bay jest jedyną nadzieją szkoły Bebnów Bogów w mającym się niebawem odbyć pojedynku z przedstawicielem sztuki Bębnów Demonów. Zanim jednak będzie mógł stawić czoła swojemu przeciwnikowi, musi udowodnić, że w muzycznym szale nie zabił swojej gosposi.

"Bangkok Loco" jest debiutem uznanego twórcy reklamówek Pornchaka Honggrattanaporna i filmem, w którym twórca zapragnął zrealizować swoje najbardziej szalone pomysły. W "Bangkok Loco" znalazły się zatem wstawki musicalowe (tańce + piosenki) namiętna scena miłosna z wykorzystaniem perkusyjnych pałeczek, cała masa oryginalnych i "obciachowo" ubranych bohaterów, a nawet zmiana płci (dwukrotna).





"Bangkok Loco" z całą pewnością nie jest produkcją dla każdego. Nieskrępowana wyobraźnia reżysera może być niekiedy trudna do zaakceptowania przez widzów przyzwyczajonych do tradycyjnego kina, a niektóre z żartów serwowanych przez Honggrattanaporna mają wybitnie lokalny charakter. Jeśli jednak lubicie szalone, nonsensowne produkcje, w których najważniejsza jest dobra zabawa, to "Bangkok Loco" jest właśnie dla was. [MK]

Przed nami kolejne festiwalowe projekcji. Dziś na pewno nie opuścimy "Słońca" Aleksandra Sokurowa, "Kontenera" Lukasa Moodyssona oraz pięknie zapowiadającej się "Iberii" Carlosa Saury.



Almodovar otworzył festiwal Era Nowe Horyzonty - dzień pierwszy
Moretti o Berlusconim - drugi dzień festiwalu Nowe Horyzonty
Disco roboto - trzeci dzień festiwalu Era Nowe Horyzonty
Radykalny Moodysson - piąty dzień festiwalu Nowe Horyzonty
Kicia uwodzi widzów - szósty dzień festiwalu Nowe Horyzonty
Alicja w krainie koszmaru - siódmy dzień festiwalu Nowe Horyzonty
Fantasmagoria - ósmy dzień festiwalu Nowe Horyzonty
"Kto nigdy Ne żył..." na festiwalu Era Nowe Horyzonty, dzień dziewiąty
"Plac Zbawiciela" na festiwalu Era Nowe Horyzonty, dzień dziesiąty

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones