Relacja

OFF CAMERA: Recenzujemy "Maryjki" z Nagrodą Publiczności

Filmweb /
https://www.filmweb.pl/article/OFF+CAMERA%3A+Recenzujemy+%22Maryjki%22+z+Nagrod%C4%85+Publiczno%C5%9Bci-139514
Poznaliśmy laureatów 13. edycji festiwalu Mastercard OFF CAMERA (pełną listę zwycięskich filmów znajdziecie TUTAJ). Wśród docenionych tytułów znalazły się "Maryjki" Darii Woszek nagrodzone przez publiczność. Mamy dla Was recenzję tego filmu. Poniżej sprawdzicie, co w "Maryjkach" może się podobać najbardziej. 

***


Na karuzeli 
recenzja filmu "Maryjki", reż. Daria Woszek

W świecie "Maryjek" wszystko obraca się wokół seksu: horoskop przepowiada namiętną noc z kochankiem, para małolatów obściskuje się przed blokiem, a hormonalna terapia zastępcza w okresie menopauzy skutkuje nagłym rozbudzeniem seksualności u Marii (Grażyna Misiorowska), 50-letniej dziewicy. Wyobrażenia miłosne kobiety kreują jedynie pieczołowicie przechowywane w foliach harlekiny, pochłaniane wieczorami z wypiekami na twarzy, także przez jej imprezową siostrzenicę Helenę (Helena Sujecka).


Portret protagonistki wydaje się opierać głównie na stereotypach. Wycofana i sentymentalna starsza kobieta pracuje w supermarkecie, a samotność rekompensuje sobie gromadzeniem figurek Maryi. Do pełnoprawnego wizerunku typowej starej panny brakuje jeszcze tylko kilku kotów, ocierających się o łydki. Na tym jednak schematyczność postaci się kończy. Wskutek źle zaaplikowanej kuracji hormonalnej w kobiecie zaczynają bowiem buzować hormony. Międzynarodowy tytuł pełnometrażowego debiutu Darii Woszek świetnie podkreśla owo zmysłowe vertigo poprzez skojarzenie z amerykańskim słowem merry-go-round, w tym wypadku rozpędzonej karuzeli emocji, na jaką wsiada nieprzygotowana Maria.

Dzięki uwolnionym niespodziewanie namiętnościom wszystko wokół staje się wyrazistsze, kolorowe, sensualne, co świetnie oddaje mieszanka wizualnych i muzycznych inspiracji. Organy i partie chóralne na ścieżce dźwiękowej Bartosza Chajdeckiego mieszają się z nowoczesnymi brzmieniami. Czerwone i niebieskie światła w kadrach Michała Pukowca prześlizgują się po wnętrzu PRL-owskiego z ducha mieszkania zaprojektowanego przez scenografkę Alicję Kazimierczak i dekoratorkę Maję Gralak. Nawet pop-artowy wystrój marketu, z pastelowymi ścianami i barwnymi etykietami produktów na półkach, przełamany zostaje odrapanymi pustymi ladami rodem z poprzedniego ustroju. Z jednej strony sklep stanowi oczywisty owoc kapitalizmu, gdzie wszystko musi być eko, bio i gluten free, z drugiej natomiast zlokalizowany w krakowskiej Nowej Hucie spożywczak jawi się jako oznaka ciągłego tkwienia jedną nogą w komunistycznym systemie.

Całą recenzję Joanny Krygier można przeczytać TUTAJ

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones