Pelno tu zlych opini od "krytyków" .. pewnie każdy z nich by lepiej to zrobił.. ale najlepiej przecież jest usiąśći krytykować, a prawda jest taka ze facet ma łeb i nieźle to wymyślił a kase zarobi taka ze wiekszoc z nas na oczy takiej nie bedzie widziec.
Popieram przedmówcę! Irytuje mnie kirdy każdy mówi: "Chłam, nie idę do kina", albo "Szmira, idotyczny film, przyciąga tylko efektami".
Może i przyciąga efektami, ale oprócz tego ma inne wartości i wcale nie jest bez fabuły.
Co nie zmienia faktu, że jest to najsłabszy z filmów pana Rolanda Emmericha. Nie wiem czym się tu można podniecać. Sceniariusz typowy dla jego filmów... wielka katastrofa, przeciętny bohater, amerykanie zbawiciele świata i zakończenie dające nadzieje na nowe jutro. W Dniu Niepodległości czy w Pojutrze chodziło o to samo ale tamte filmy chociaż trzymały w napięciu. W tym jest tyle niedorzecznych momentów, że szkoda gadać. Scenariusz został chyba napisany w dwa dni i to na kolanie. Nawet najmocniejsza strona filmów Emmericha, czyli efekty specjalne, tutaj zawodzą i w niektórych momentach rażą sztucznością. Film oczywiście zarobi sporą sumke ale głównie dzięki dobrej promocji. No bo przecież Grudzień 2012roku jeszcze przed nami i zawsze warto zobaczyć jak to wszystko może wyglądać za te pare lat.
Jak dla mnie słabe i naciągane 5/10. Za pomysł z tym 2012 i za aktorów ktorych pan reżyser zdołał zwerbować do tego słabego filmu.
A ja od siebie dodam jeszcze:
Z takim budżetem to połowa z nas nakręciła by co najmniej porównywalny film.
Co nie zmienia faktu, że jest to najsłabszy z filmów pana Rolanda Emmericha. Nie wiem czym się tu można podniecać. Sceniariusz typowy dla jego filmów... wielka katastrofa, przeciętny bohater, amerykanie zbawiciele świata i zakończenie dające nadzieje na nowe jutro. W Dniu Niepodległości czy w Pojutrze chodziło o to samo ale tamte filmy chociaż trzymały w napięciu. W tym jest tyle niedorzecznych momentów, że szkoda gadać. Scenariusz został chyba napisany w dwa dni i to na kolanie. Nawet najmocniejsza strona filmów Emmericha, czyli efekty specjalne, tutaj zawodzą i w niektórych momentach rażą sztucznością. Film oczywiście zarobi sporą sumke ale głównie dzięki dobrej promocji. No bo przecież Grudzień 2012roku jeszcze przed nami i zawsze warto zobaczyć jak to wszystko może wyglądać za te pare lat.
Jak dla mnie słabe i naciągane 5/10. Za pomysł z tym 2012 i za aktorów ktorych pan reżyser zdołał zwerbować do tego słabego filmu.
Może i najsłabszy, co nie oznacza, że MI się podoba. A nie wiem czy wiesz, ale o gustach się nie dyskutuje. A tak poza tym, Pojutrze i Dzień Niepodległości to dwa filmy które mnie kompletnie irytują, więc do mnie to nie przemawia.
Nie wiem, kto wymyślił ten slogan "o gustach się nie dyskutuje", ale pewnie ten sam facet co rzucił "sport to zdrowie". Liczba osób, które przesiadły się na wózki inwalidzkie tudzież przeniosły się na tamten świat przez "sport" cokolwiek to dziś znaczy mówi sama za siebie.
Dobra, ale mi chodzi tylko o to, że jedym się podoba, drugim nie i nie wmówisz im, że to jakgorszy film, skoro oni tego nie zauważyli.
Wiadomo, każdy robi to co lubi, każdy ma swój gust, bla, bla, bla. Nie
zmienia to jednak faktu, że wybory których dokonujemy, w myśl zasady "jak
Cię widzą, tak Cię piszą", mówią innym o tym jacy jesteśmy...
Jacy więc są ludzi którym podoba się film opływający, pięknie skrzącą się,
lukrową polewą absurdu. Czy wam ludzie naprawdę wystarcza oglądanie
imponujących eksplozji?
Kinematografia, do niedawna, była z definicji sztuką poprawnego
przekazywania idei drogą następstwa ożywionych obrazów. Poprawnym nie jest
przelewanie się fali tsunami przez Himalaje, oraz uczenie widza, że w
trudnych momentach, zamiast ratować życie swoje i innych, ma słodko
pierdzieć (czyt. przemawiać) do ludzi wokoło.
Niewiedza nie usprawiedliwia błędne oceny. Przebiegunowanie ziemi może spowodować znacznie większe "efekty" niż tsunami w Himalajach.
Absurdem są małe rozumki, którym się wydaje niemożliwe to co jak najbardziej możliwe jest.
W trudnych momentach też będą bohaterowie, też będą przywódcy, czego tu nie rozumiesz?
jak ktos jest twardogłowym imbecylem to tak jak ty nie zauważy oczywistych rzeczy. Na bank też ogladasz tv i łykasz wszystko co /ci pokaza. Aha i chyba cos nie tak jest z Twoim ego skoro piszesz "MI" z duzej litery.
Eeee... Nie bardzo wiem o co chodzi, bo skoro coś mi się podoba, to chyba jest to moja sprawa. A jak ktoś pisze "MI" dużymi literami, to oznacza podkreślenie, że nie powiedział "mi i tobie i innym", że powiedziałam wtedy o sobie.
A na dodatek mnie nie obchodzi czy uważacie, że jestem, cytuję: "twardogłowym imbecylem", bo nie wiecie kim jestem, jaka jestem, itd. A film mi się podoba nie tylko przez wybuchy, ale też przez obsadę i kilka innych rzeczy. A tak poza tym, to wyzywanie komuś nie jest dobrym sposobem na dyskusję.
Najsłabszy?
Ja uważam że jeden z najlepszych (co nie znaczy że rewelacyjny).
Pojutrze i 10.100 BC były totalnymi porażkami.
zgadzam się...jestm dopiero w trakcie oglądania, ale widzę, że akcja filmu to wymieszana fabuła Pojutrza z elementami Wojny światów (tam bohater był rozwiedziony, a syn zwracał sie do niego po imieniu); fabuła bez ładu i składu, poszczególne fragmnty się nie zazębiają..ale zacisnę zęby, zobacze czy coś będę mogła pochwalic:)
Może rozpisz się o tych "innych wartościach" - co autor miał na myśli?
Co do fabuły. Film owszem ją ma, tylko, że jest kiepska.
Film uważam za ciekawy..jestem fanem filmów katastroficznych...Dużo dobrych scen! Ogółem 9/10 Pozdro!
To na żaden film nic nie powiemy, bo nie zrobilibyśmy lepszego. Co to za tekst? 2012 to szmira, nieświadomy kicz i nie wiem co jeszcze. Gusta? Problem jest w tym, że film poza scenami z efektami specjalnymi trąci amatorką i to naprawdę niezłą, ale... ale nie o to chodzi. Co komu z tego, że nakręci ładny rozpirzdziel jak tego nie wykorzysta do zbudowania jakichkolwiek emocji? Czegokolwiek. Kijowo to wymyślił. Tylko uważam: dobrze, że są takie gówna(moim oczywiście zdaniem 2012) by utrzymać balans. Balans pomiędzy super filmami a super gniotami. Jeśli ta granica zostanie przekroczona... to będzie koniec.
p.s. b63j62o6nbb, na niebieskich słuchawkach siedzi słoń. Over.
Ja też tak sądzę- świetna produkcja...po prostu trzeba zobaczyć, mnie efekty powaliły po prostu,śmieje się z różnych teorii na temat roku 2012, ale chodzi o sam fakt, że koniec jakiś tam będzie, i gdyby tak wyglądał na przykład...to strach się bać-jednym słowem trochę niepokojący obraz, po którym pojawia się refleksja, i to dla mnie najcenniejsze, a nie ilość oskarów czy pochlebnych krytyk.
Dokładnie, a nasza polaczkowa natura pesymistycznego egoisty musi wyjść na wierzch, narzekać to umiemy zajebiście dobrze!!
Wstyd mi że muszę się identyfikować z tymi polaczkami :(
a ty ki kurwa jestes _ belmondo z italii buhahahahahahahahahahahaha
chlopski synu !!!!
że co?? co to miało być?? ... dziękuję za gwiazdorskie potwierdzenie mojej opini.. smutne
PS
tacy właśnie jesteśmy :((
K*żwa a czego oczekiwałaś idąc do kina? Boskiego przesłania, czy może uwalenia stropu na mózg?
Co wam maluczkim tak bardzo przeszkadzało? I dlaczego "poza efektami" buduje całokszałt opini??? :(((
Jesteś kolejnym młodziutkim krytyczkiem filmowym?
Niestety nie takim młodziutkim już :D
Czego oczekiwałam? Już Ci mówię...
- filmu katastroficznego, a nie komedii (czy na seansie, na którym Ty byłeś widownia nie wybuchała śmiechem?)
- fabuły, a nie serii pretektów do wykorzystania ekektów specjalnych, (myślę, że to powinno wyglądać tak: reżyser ma pomysł na film, pisze/zamawia scenariusz i wzbogaca całość efektami; Emmerich miał pomysł na efekty i nic poza tym)
- czegoś nowego? zaskakującego? nieschematycznego?
Gdybym miała ocenić same efekty pewnie dałabym 8/9 może i 10, ale mam ocenić cały film. Czyli scenariusz, reżyserie, aktorstwo, muzykę, bla bla bla... Dlatego 2/10. A i tak uważam ten film za lepszy od "Pojutrza", czy tragicznego "10 000 bc"
Każdy film również katastroficzny może zawierać dawkę humoru, czemu nie?
Co do efektów to tylko dzięki takiemu reżyserowi jak Emmerich możemy wizualnie przeżywać kataklizmy, życzyłby sobie i innym więcej takich reżyserów!
Po drugie podaj mi nazwisko reżysera, który robi lepsze wizje końca świata? Podaj argumenty, które zniechęcą mnie do Emmericha. Narazie nikt, dosłownie nikt nie podał jakiejkolwiek tezy, która by zmieniła moje nastawienie.
2/10 ??? To jak oceniasz filmy robione np. dla TV pokroju Doomsday 2012 ??? Podaj mi konkretną ocenę. Jestem bardzo ciekaw :)
Pojutrze było świetne, nie wiem jak można tak spaczyć ocenę tego filmu, jestem porażony :O
Sory, ale nie rozumiem krytykanctwa, takiego szczerego jak Twoje :) .. z czego to wynika? Przerost ambicji? Zrób remanent oczekiwań, to naprawdę pomaga. W innym wypadku każde prawie dzieło/twórczość będzie zła... można wręcz odbić się o dno ignorancji.. a tego naprawdę nie polecam, to poprostu uwłacza inteligencji.
Pozdrawiam :)
stary ale pierd...
Każdego komu się ten film nie podobał mieszasz z błotem i wyzywasz.
Wielki obrońca 2012, a prawda jest taka że ten film trąci szmirą i tyle.
Efekty specjalne na 5+ i nic poza tym. Pojutrze było świetne? Stary
porażony to ja jestem twoją głupotą.
Filozofujesz a nic sensownego z tego nie wynika. Nie nie zrobiłbym
lepszego filmu, nie nie mam przerostu ambicji, ale idąc Twoim torem
myślenia to lepiej nie zabieraj głosu w żadnej kwestii bo nie, Ty też
nie zrobisz lepszego filmu, nie nie zagrasz tak w piłkę, nie nie
skoczysz tak na nartach, nie nie namalujesz lepszego obrazu itd.
Jeśli ty obrażasz innych rozmówców i wyskakujesz tutaj z trolami itd to
powiem Ci że w mojej opinii to jest film przeznaczony dla takich
półmózgów jak ty, którym w kinie wystarczy pokazywać przez 3h tsunami,
trzęsienia ziemi i wulkany, żeby popuścili ze szczęścia.
I tak jasne że to film katastroficzny i wszystko ma się rozpierniczać, a
ludzie mają ginąć, ale stary... czy to znaczy że film musi być bezdennie
głupi?
Czy do takiego tematu nie można podejść w inny sposób? Czy do tej
rozpierduchy nie można dodać sensownego scenariusza? Nigdy nie patrzyłem
na R.E. jako na reżysera pokroju Bay'a, ale teraz podobieństwo widzę jak
na dłoni - rozpierducha pod każdym pretekstem, resztę pier.. bo i tak
się sprzeda.
Nie jestem stary i nie pierdolę, jeżeli o to ci chodzi. po pierwsze.
Po drugie mieszam z błotem głupotę i bezmózgowość. Jeżeli się poczuwasz być w tej grupie to nic na to nie poradzę.
2012 jest najlepszym filmewm katastroficznym jaki do tej pory powstał. Jeżeli chociażby efekty oceniasz na 5+ to sory ale chyba ci się mózg zlasował. Nie mogę pojąć tego malkontenctwa.. i to jeszcze bezpodstawnego!
Pojutrze było zajebiste, choć 2012 jest lepsze, takie filmy ogląda się z przyjemnością. Jeżeli nie podobają ci się te filmy po kiego chuja na nie chodzisz? Starasz się być trendy czy jak? Kolejny "krytyk filmowy" się znalazł.. porażające :(
Co do troli to faktycznie jest na filmwebie wielu, "krytycy" używający słów gniot, szmira... to jest wizytówka trola, jasne już?
Hehehe czytam dalej i już widzę na widok czego ty sie spuszczsz.. ehh kolejna zajebista dyskusja :((((
W ostatnim cytacie dopiero widzę że starasz sięmówić jak człowiek..
Pytam, dlaczego miał Emmerich podejś w inny sposób, skoro ten był bardzo dobry, wiadomo co człowiek to pomysł, jednak ta wizja jest tylko jego ... nikt nie zmusza do oglądania. Lubisz - oglądasz, nie lubisz - odpuszczasz sobie.
To że ja np nie ciepię "Mody na skukces" nie znaczy że będę na nią rzygał, poprostu NIE OGLĄDAM... to takie proste...
Nie, nie poczuwam się do bycia w tej grupie, raczej Ciebie bym do niej
zakwalifikował.
I kolejny raz napisałeś to samo, ten i ten film jest zajebisty i jeśli
Ci się nie podoba to jesteś debilem, idiotą, trolem itd...
Ja przedstawiłem ci argumenty, ty się znowu wykrzyczałeś, porównując
bardzo drogą szeroko reklamowaną produkcję filmową z kurwa... serialem.
Pytasz dlaczego Emmerich miał podejść w inny sposób, skoro ten był
dobry, nie buraku nie był dobry tylko dobrze się sprzedał bo takie
półmózgi jak ty wyniosą go na piedestał za same efekty. Promujmy takie
podejście a skończymy zmuszeni do słuchania Britney Spears, oglądania
wysokobudżetowych gniotów w kinie i gwiazdeczkowych tasiemców tv.
Tak więc mózg się raczej Tobie zlasował bo chociaż widać na tym forum
wielokrotnie jakie ludzie podnoszą zarzuty wobec tego filmu to dalej
piszesz o bezpodstawnym malkontenctwie.
Może przypomnę: denny scenariusz, nędzna gra aktorska, przewidywalność.
Dotarło czy narysować?
PS 2012 jest najlepszym filmewm katastroficznym jaki do tej pory
powstał.. czemu bo tobie się tak wydaje? argumenty chłopie argumenty!
Nie tylko durne gadanie.
Aha żeby było jasne, do mnie dociera 'średni film, ale super efekty i fanom
katastrof na bank się spodoba', tak samo jak film Street Fighter czy Mortal
Kombat spodoba się fanom gry.
Ale fakt, że im się spodoba nie czyni z tych filmów arcydzieł.
Bo efekty specjalne to narzędzie służące do osiągnięcia celu, a nie cel sam
w sobie. Ba.. w filmie mogą być kiepskie efekty, tacy sobie aktorzy, ale
ciekawy scenariusz i "miodność" nadrobi. W 2012 nie było nic co mogłoby
film uratować. Film nie trzymał w napięciu bo i tak wiadomo że główny
bohater przeżyje, więc pewnie dla każdego kto miał tego świadomość, cała
projekcja miała charakter 2,5h pokazu ładnych i efekciarskich obrazków.
Dobra odpuszczam ci tego buraka i kilka podobnych epitetów. Przed chwilą odpowiadałem osobie która oceniła bardzo nisko film, ale potrafiła rozmawiać i za to jej dziękuję, wiara w ludzi mi wróciła :)
Clou - twoje argumenty wybacz ale nie trzymają się kupy bo imho są zupełnie nie trafione... aaaa to że inni piszą podobnie nie znaczy zupełnie nic. Mógłbym powiedzieć że multum ludzi pisze o 2012 w samych superlatywach... więc co ja też mam mówić jak inni?
Masz swoje zdanie, ok, ale nie chowaj się za płaszczykiem innych, to co mówią mnie g... guzik obchodzi.
Dla mnie fabuła była taka na jaką nastawiony był film/scenariusz. To że Emmerich chciał pokazać KONIEC NASZEJ CYWILIZACJI a na jego tle historię przeżycia jednej rodziny jest bardzo dobrym pomysłem. Co miał twoim zdaniem pokazać? Jeżeli miałby uśmiercić gł. bohatera, to czymże byłby cały pokaz, efektowną prezentacją pałerpointa?
Hmmm gra aktorska .. denna? No nie mam argumentu na brak argumentu. Była niezła a że nie był to dramat psychologiczny to nie mogliśmy dostrzeć jak aktorzy oddają wyraz artystyczny prezentowanych zachowań... no weź przestań pleść głupoty o dennej grze ... przewidywalnosć? ciekawe... zapewne przewidziałeś że Cusack przeżyje.. bingo! zgadłem? :)))
Lepiej narysuj swoje argumenty :))
2012 u mnie wywołał ciarki na plecach niejednokrotnie.. wiele w życiu widziałem, ale nigdy nie spodziwałem się że ujrzę koniec świata.
Gdy nastąpi to pewnie za wielę nie zobaczę, ty pewnie też :)
Tylko stary, Emmerich nie pokazał poza totalną rozpierduchą nic, żadnego
końca naszej cywilizacji. Co miał pokazać? Może prawdziwą tragedię,
którą można by przeżywać z bohaterami na ekranie, a nie wysilone Uooaa i
moralizatorskie przemowy. Ciebie naprawdę rusza ten patos bijący z
każdej dłuższej niż minutę przemowy w tym filmie?
Widać wyraźnie że tak omamiły Cię efekty specjalne w tym filmie, że nie
przyjmiesz żadnej jego krytyki.
Argumentów na głupotę tego filmów jest na forum tak dużo, że wystarczy
przejrzeć inne wątki i nie chowam się za płaszczykiem innych, ale po
prostu się z nimi w 100% zgadzam. Mnie takie motywy typu śmierć Gordona
i nagły powrót do wielkiej szczęśliwej rodzinki śmieszą. I tak jak ktoś
z forumowiczów napisał, ten film nie ma w zasadzie fabuły, bo linia
akcji to tylko fabularne łączniki miedzy kolejnymi efektami specjalnymi.
Wiesz jak powstawał scenariusz tego filmu?
A) Efekciarskie trzęsienie B) rozpierducha w mieście, główny bohater
przejeżdża przez walący budynek C) Wybuch wulkanu, coś że główny prawie
ginie ale jednak ... itd aż po Z) odpływają ku "nowemu światu".
Później usiedli przy piwku i w godzinę dopisali co tylko przyszło do
głowy, byle połączyć kolejne A,B,C,D...
Ja nie mam problemu z tym, że ten film to bogata w super efekty
rozpierducha. Jakbyś napisał, że ten film ma swoje minusy ale efekty są
super i że to doskonała propozycja na bardzo luźny wieczór ze znajomymi
to pewnie bym się zgodził. Dzień niepodległości czy Armageddon to filmy
tej samej klasy a da się je przyjemnie oglądać.
PS "przewidywalnosć? ciekawe... zapewne przewidziałeś że Cusack
przeżyje.. bingo! zgadłem? :))" no jak mi powiesz że ty się bałeś o to
czy on przeżyje to naprawdę uznam że nie warto z tobą dyskutować.
Emmerich pokazał koniec naszej cywilizacji pozostawiając nadzieję że można to przetrwać.. o ile ma się odpowiednio dużo kasy do dyspozycji. Ty oczekujesz tragedii człowieka a on pokazał tragedię ludzkości... nie widzisz różnicy przełożenia??? To nie ten film którego oczekiwałeś, oceniasz swoje zawiedzione oczekiwania a NIE FILM!
Jak już wcześniej pisałem patos jest potrzebny... w takiej wizji gdzie narody muszą działać razem nikt nie będzie taplał się w chaosie, tu przywódcy muszą dać nadzieję na to że ... jest szansa, że przetrwamy.. nie czujesz tego? naprawdę?
Efekty mnie nie omamiły, efekty mnie rozwaliły na łopatki, za takie efekty dałbym temu filmowi OSKARA .. i nie wiem czy tak sięnie stanie ;)
Argumenty na głupotę narazie mnie nie tylko nie przekonały ale nawet ich nie sjestem w stanie dostrzec... choć naprawdę się staram.
To że Emmerich pokazał jedna rodzinę która przetrwała jest takie złe? To jest tylko mały epizod szczęscia, który daje nam nadzieję że nic nie jest stracone, mimo że świat się wali.
PS
Gdzie w was szukających fabyły zagninęła umiejętność rozumienia wizji autora???
Nie napiszę ci że ten film miał minusy ponieważ mi się w nim wszystko podobało, nawet tak wyśmiewany :O humor... engine start... no bajka :))
Całość jest spójna, dobrze sklecona, akcja szybja, buduje napięcie, buduje wzruszenie, patos, walka, śmierć, .. życie..
Dzień niepodległości i Armageddon to zabawne historyjki, fajne oczywiście, ale emocjonalnie do 2012 tylko się zbliżają.
Aha ja wiedziałem że Cusack przeżyje.. ha i cieszę się że moja wiedza była prawdziwa, to jest to czego oczekiwałem, gdyby zginął cała historia straciła by sens.
Źle zrozumiałeś, oczekiwałem tragedii człowieka, w sensie ludzkości
właśnie a nie głównej rodzinki. No i właśnie ja tej tragedii ludzkości
nie widziałem. Kilka patetycznych przemów, trochę wystraszonych ludzi i
poza tym tylko rozpierducha.
A co do samej rodziny, to proszę Cię - tatuś olewający rodzinę, synek
zakochany w nowym fajnym tatusiu, żona średni temat... nowy tatuś
tragicznie ginie (wciągają go zajebiste tryby, które btw zostały
zatrzymane przez coś co 40sto letni pisarz i jego 12 letni syn zdołali
rękami pod wodą wyciągnąć...) i po 10minutach znowu są kochającą
rodzinką. No stary jak dla mnie to M jak miłość się chowa.
Wmawiasz mi, że oceniam swoje zawiedzione oczekiwania, a to nie prawda.
Oczekiwania miałem wobec Watchmenów, teraz mam wobec Avatara... po 2012
spodziewałem się efektownego, w miarę sensownego kina. Było efektownie,
ale równie efektownie głupio. Poza tym co, jeśli przy american pie 15
mam oczekiwania, że to będzie ultra głupi film to muszę go potem wysoko
ocenić bo spełnił moje oczekiwania?
No daj spokój... ludzie giną, ale zawsze znajdzie się czas na
'chwytającą za serce' przemowę. Jasne całość jest spójna, a akcja szybka
bo ciągle się coś dzieje. Ale co tu buduje napięcie? kolejne wybuchy czy
walące się w zwolnionym tempie budynki? Wzruszenie? w którym momencie?
Typowe efekciarskie amerykańskie filmidło.
Jasne że możesz takie kino może kochać, ale przyjmij na klatę, że ludzie
którzy lubią po prostu oglądać dobre filmy (bez znaczenia czy to sf,
komedia czy dramat) wytkną Ci w takim filmie każdy absurd.
Tak więc, fajnie że uważasz ten film za arcydzieło, ale brak Ci
argumentów żeby mnie do tego przekonać.
Ja wolę już ten Dzień niepodległości i Armageddon bo to zabawne
historyjki, które nie silą się na mądry film. Czy emocjonalnie do 2012
tylko się zbliżają? No nie wiem, ja miałem więcej uciechy z Willa
Smithsa lejącego kosmitów czy Willisa wysadzającego oczywiście w
ostatnim momencie meteoryt niż prawie ginącego przez 2,5h filmu Cusacka.
Zaraz, tragedia "człowieka w sensie ludzkości" ... tzn trochę rozumiem i trochę nie. Emmerich skupił sięna tragedii ludzkości pomniejszając trochę rolę samego człowieka.. no cóż miał prawo. Wg mnie to nie wpłynęło negatywnie na cołokształt jego przekazu.
Rodzina - typowa, amerykańska... ok, może dla nas inna choć wątpię, mało takich? Kobieta i facet... ich drogi się trochę rozbiegły, dopiero tragedia znów ich zbliżyła. To jest naprawdę wyjątkowo prawdziwe, tragedie naprawdę zbliżają ludzi. Niepopularnie powiem - i wojny mają swoje dobre strony. Śmierć i cierpienie z jednej strony, z drugiej braterstwo, patriotyzm, nikną podziały ludzi którzy broniąc przed wrogiem stają się nagle przyjaciółmi, zaufanie...
"Ludzie giną, ale zawsze znajdzie się czas na 'chwytającą za serce' przemowę" - TAK - i tak będzie!!! po co jest prezydent? Chyba nie myślisz że prezydent podejmie "walkę na miecze" ;) Rolą prawdziwego wodza narodu (zauważ że USA ludnościowo przyrównać można do całej Europy, bez ruskich) jest budować nadzieję, walka słowem to nie je banał.
"Typowe efekciarskie amerykańskie filmidło" hehehe no wybacz ale które nie jest, każdy film, każdy twórca dąży do osiągnięcia zamierzonego efektu, k a ż d y !
Widzę w polakach cały czas malkontenctwo, wybacz, przed wojną bolszewicy i kapitaliści, po wojnie komuniści, po 1989 księża, po III RP amerykanizm i bracia co ukradli księżyc ;) zawsze narzekamy, zawsze ta cecha chyba przechodzi z genami...
Wytykanie absurdów ma sens w chwili gdy ktoś usiłuje sprzedać dzieło bazujące na dokumentalnej prawdzie, tu tego nie ma, ta wizja jest szczególna, własna.. niedokumentalna, twój absurd to zbieg okoliczności, sytuacja, chwila akurat taka a nie inna..
Argumenty są zawsze dobre o ile jest wola by je zaakceptować.
Na koniec powiem ci że ja też bawię się humorem W.Smitha, Willisa wolę jednak w Szklanej Pułapce 4.0... a 2012 ... no cóż mój koniec świata jest coraz wyraźniejszy, może to stąd tak to odbieram, "kosmos" to moja niedoszła rola na tym padole, trochę żałuję..
Ale owszem, każdy film może zawierać dawkę humoru! Tylko jestem w 100% pewna, że te gigantyczne dawki humoru w 2012 były w ogóle niezamierzone. Zrobienie filmu, który miał przerażać, zachwycać, wzruszać - a powoduje śmiech, można określić mianem sukcesu?
Jeżeli nikt jak dotąd nie zniechęcił się jeszcze do Emmericha, to ja tu chyba nie dam rady niestety :) Chociaż właściwie mam taki jeden argument, ostateczny i niepodważalny :D - 10 000 bc.
Jeśli chodzi o filmy robione dla tv, to muszę przyznać, że szczęśliwie żyję bez telewizora, więc nie mam z nimi styczności. Doomsday 2012 nie widziałam, zatem nie ocenię.
Pojutrze to było widowisko! Głupoty i naukowej ignorancji. Oczywiście to film fabularny, a nie dokument - to znaczy, że nie musi trzymać się prawdy. Czyżby? Już pisałam na Pojutrzanym forum, ale tu powtórzę taki przykład:
Reżyser robi film o piłce nożnej. O jakiejś tam drużynie konkretnie - i wyobraźmy sobie, że podczas finałowego meczu, piłkarze biegają po boisku bez ładu i składu, sędzia jest tylko ozdobą, a zwycięski gol jest wyraźnie spalony... Może mojej matce by to nie przeszkadzało, ale czy fani footballu nie byliby ciut zniesmaczeni? Ja, jako fanka fizyki, geografii i generalnie rozsądku, po obejrzeniu Pojutrza, byłam.
Ale wracając do 2012...
Po co mam robić remanent oczekiwań? Żeby zachwycać się American Pie, czy piętnastą odsłoną Piły? Utlenić sobie włosy na jasny blondzik, wzuć białe kozaczki i śmignąć na bounsik na miasto? To uwłacza inteligencji, a nie oglądanie filmów, które zmuszają do myślenia. Zresztą spójrz sobie na mój profil, choćby w ulubione... Nic szczególnie wysublimowanego tam nie znajdziesz, bo zgadzam się, że bywa, iż ta twórczość, przez T, obija się o dno ignorancji.
Odpozdrawiam :)
I nie odpowiedziałeś na moje pytanie :D Co widzisz w tym filmie POZA efetami? :)
Ej no nie przesadzaj, żadnych gigantycznych dawek humoru nie było, a te które były rozładowywały trochę łzawe emocje, których tu było całkiem sporo.
Dla mnie 2012 wywoływał dreszczyk na plecach podczas niektórych scen, ale ja film widziałem w kinie, na dodatek w pustym kinie, gdzie atmosfera była tylko moja, ja mam duże poczucie empatii więc nie miałem problemu by wczuć się w sytuację człowieka tracącego nadzieję na przyszłość.
Dla mnie Emmerich "jest" i za to mu dziękuję, nie ma konkurencji, no może James Cameron..
Nie widziałaś Doomsday 2012 i nie oglądasz produkcji dla TV, to wiele wyjaśnia. Ja w swoim życiu naprawdę dużo naoglądałem się wszelkiem maści kiepszczyzny. 2012 od tej kiepszyzny dzieli epokowa przepaść.
Dobra, nie namawiam do zmiany nastawienia, to jest twoje zdanie a to że normalnie rozmawiasz bardzo cieszy.
Nie chcę nikogo obrazić o ile wie o czym pisze, tymbardziej jeżeli ktoś nie rzyga na film który jest naprawdę dobry. Tak już jestem fanem Emmericha i jego twórczości, lubie filmy budzące emocje a on mi je dostarcza :)
No dobra, może z tym gigantyzmem przesadziłam, ale wybuchy śmiechu, zwłaszcza w pełnym kinie, gdzie rechot kilku osób powoduje reakcje łańcuchową, były nieuniknione.
Widzisz, ja też mam dużą empatię, za dużą nawet, biorąc pod uwagę częstotliwość rozklejania się na filmach, ale tutaj - NIC. Skala moich odczuć była następująca:
1. zażenowanie
2. znudzenie
3. o, fajny efekt
4. wybuch śmiechu
Nie oglądam tv od ok. 4 lat. Wcześniej oczywiście też naoglądałam się różnego telewizyjnego barachła i doszłam do jednego wniosku - żeby tego więcej nie robić, nie warto. Nie oglądam filmów, o których z góry wiem, że mi się nie spodobają. Chociaż muszę przyznać, że dla 2012 zrobiłam wyjątek :) Za bardzo byłam ciekawa.
Na koniec dodam jeszcze, że jestem przerażona przeglądając tematy na tym forum. Ludzie, w większości zupełnie nie potrafią rozmawiać, zachowując przy tym elementarne zasady kultury. Cóż, wyzywanie się i obrażanie nie pomoże w tym, że jednym się film podoba, a drugim nie. Tu mały prztyczek w także Twój nos, bo chociaż w wypowiedzi wyżej sam na to narzekasz, to parę linijek w dół sam robisz to samo. Chodzi mi o wypowiedź Zerksesa. Gdzie on tam cokolwiek obraził?
Jedno Emmerichowi trzeba przyznać, emocje rzeczywiście wzbudza :) Pozdrawiam.
Odpowiem Ci Ren_ko od końca.
Tak czasem mówię ostro a nawet bardziej niż ostro, jednakże nigdy mi się nie zdażyło pluć na filmwebowicza, który wie o czym pisze i który nie szuka sedesu na tym portalu by sobie upuścić jadu. Swoje kolce wbijam tylko w umysły nie nadające się do dyskusji. Oczywiście każdy może mieć swoje zdanie na temat każdej rzeczy, jednakże wyrażając się o czymś pejoratywnie należy wpierw mocno ugryżć sięw język. Opinie poniżające coś co dla wielu nie zasłużyło na poniżenie są uwłaczające ludzkiej mądrości. To trolizm, który opanował w większości grupy młodych ignorantów. Walnąć coś ostrego na filmwebie jest cool i trendy... wiesz coś jak doda, taka "zjawiskowa" osobliwość...
Twoje słowa powodują że ja cię słucham/czytam i ja Ci wierzę, choć nie zgodzę się z Twoją oceną 2012, gdyż mnie:
1. zaintrygował
2. zaciekawił
3. rozwalił na łopatki efektami
4. niejednokrotnie wzruszył
aha... jestem wyjątkowo asertywny więc to że inni wybuchają śmiechem w chwilach mało wesołych na jakimkolwiek filmie na mnie wogóle nie działa (prędzej wkurzy niż sie udzieli)... może dlatego mam swoje (czasem ostre) zdanie na każdy temat. Przepraszam jeżeli uraziłem :)
"Czego oczekiwałam? Już Ci mówię...
- filmu katastroficznego, a nie komedii ..."
No cóż. Oglądając "Jak rozmętałam II wojnę światową" też byłaś zawiedziona gdyż nie pokazał realiów wojny? Mam warżenie, że wybierając ten film źle się nastawiłaś. Znając poprzednie filmy Emmericha oczywiste było, że film będzie "rozrywkowym" widowiskiem, a nie "klasycznym" filmem katastroficznym.
Ja po akcji z bohaterskim pieskiem biegnącym po rurze do Pani wyłączyłem film :x
Liczyłem, że będzie to film z dobrymi efektami specjalnymi w znośnej oprawie fabularnej, ale ta cała szopka którą zobaczyłem przerosła moje najgorsze oczekiwania... nie polecam.
Ja przepraszam, nie jestem krytykiem i nie znam sie na tym jakoś bardzo, ale film mi odpowiadał i pod względem efektów, o których się tyle mówi i pod względem fabuły, o której się mówi jeszcze więcej.
A bohaterski piesek był pokazany pod koniec filmu, więc tak wcześnie go nie wyłączyłeś, co oznacza, że resztę wytrzymałeś.
Widzisz teraz na czym polega bycie trolem. Trol gada byle gadać i byle jego bełkot wydawał się opiniotwórczy... ehhh