Przepraszam, czy tutaj głosują jakiś rodzaj duchowych małolatów, które uważają, że jak jakiś film posiada dużo scen seksualnych, to jest od razu zły, niemoralny itp. itd.? Chyba że głosowali tu też ludzie, dla których ten film jest nudny, albo nastawili się na typowego pornola (w co mocno wątpię, ale rózne typy chodzą po świecie).
"Głęboko w gardle" też miało niedawno tak niskie oceny - czyżby z tego samego powodu?!
Po obejrzeniu "Głęboko w gardle" stwierdzam, że wspomniane przeze mnie powody mogą być tylko jednymi z wielu. Najprostszym powodem jest to, że film jest po prostu słaby :)
Jeżeli "9 songs" będą puszczać u nas w kinie, to być może się wybiorę i sprawdzę, czy w przypadku tego filmu jest podobnie jak z wzmiankowanym wyżej dokumentem...