To jak z „obrazem” - płótno w całości pokryte czarną farbą - i patrz człowieku i doznawaj. Wszak głębia, absolut, karuzela wrażeń. Bla bla. Wszystko można kolorowo opakować i doczepić metkę z napisem „sztuka”. Od kiedy to seks jest tylko dla ambitnych? ;)
Tu nie ma wiele, poza nagością i sporą dawką naprawdę niezłej muzyki. Jednak wcale nie krzyczałabym, że ten film, jest fe i w ogóle brzydka ona, brzydki on.
Bez rewelacji, bez kompromitacji. Zgorszona się nie czuję, poruszona też nie.