7,4 823 tys. ocen
7,4 10 1 823090
6,8 70 krytyków
Avatar
powrót do forum filmu Avatar

Tak, tak. Ten ptak już nie wzleci.
10 lat do czasu świetnego 'Titanica' a pan Cameron raczy nas kreskówką pozbawioną jakiejkolwiek /wiarygodnej/ historii i postaci.
3D? Ten film nie spełnia podstawowych norm kin z obrazem dwuwymiarowym - panie Cameron, jest coś takiego, jak dobre maniery - że sparafrazuję słowa Jerry Maquire -polecam ten arcyświetny film przy okazji. A Avatar?
O co chodzi? Ano, proste, ten trójwymiarowy produkt ma na celu wypromować i wprowadzić do kin nowe technologie. Sam, natomiast, z kinematografią ma niewiele wspólnego / w dobrym tego słowa znaczeniu/.
I dobrze - otwierają się nowe przestrzenie dla sztuki, Jedno jest pewne - zajmą się nimi, miejmy nadzieję, młodzi i ambitni reżyserzy a Cameron niech sobie wskoczy w tym czasie w ciepłe skarpety i zagotuje sobie cappucino.
Matrix naszpikowany efektami specjalnymi jest filmem wybitnym. Dlaczego? Gdyż prócz efektów ma coś do powiedzenia widzowi, ma po prostu historię, przekaz, TREŚĆ. Avatara można co najwyżej pociąć i zrobić z niego przerywniki do gry komputerowej a kreowanie tej kreskówki, jako kina przyszłości to jakaś kolejna, medialna histeria sponsorowana przez wielkie koncerny.
Nie jest dla mnie dziwnym, że miłośnicy popcornu i coli z multpilexów zachwycają się dobranocką Camerona - ostatecznie popkultura karmi rzesze mało wymagających odbiorców. Prawda jest jednak taka, że
Cameronowi obumarła fantazja i polot i w tej atmosferze artystycznej niemocy i impotencji powstał Avatar - marcepanowy królewicz lewitujący w świecie miłośników waty cukrowej.

2/10 - 2 punkty pod choinkę na święta;)

ocenił(a) film na 10
Mynx

to była aluzja do mnie bo fakt ze ciężko przychodzi mi przelewanie na forum myśli i czasami śmiesznie lub opacznie moze byc odebrane.

ocenił(a) film na 8
wildecard

Wszyscy jesteście tacy cwani...Każdy jako minus przedstawia przewidywalną fabułę...To cholera. Po godzinie powinny być puste kina, skoro i tak wiadomo jak film się skończy...Po co siedzieliście i oglądaliście ten "słaby film" i nie wyszliście...Na cholerę się męczyć...Aaa! i jeszcze o zwrot kasy za bilety napiszcie petycję ! Bo nie tego się spodziewaliście...

Widząc kampanię reklamową Avatara, trailery powinniście spodziewać się ,że to nie będzie film z zawiłą fabułą, skomplikowaną strukturą psychiki bohaterów...Tylko FILM który miał trafić do milionów ludzi. I to się twórcą udało...

Osobiście dałem 10/10.
A czemu?
Tak skrajne emocje jakie wywołał we mnie ten film są trudne do opisania...
Piękno Pandory po prostu mnie wzruszało, głębia i harmonia natury wywoływała podziw i zdumienie, kultura Nav'i wzbudzała zazdrość, akcja zapierała dech w piersi , a zakończenie wcale nie było tak przewidywalne...

Osobiście trochę żal mi ludzi, którzy mogą popisać się niesamowitą wiedzą na temat filmów (i to im się chwali) zarazem wykorzystując to ,aby obrażać emocje jakie wywołuje film w danym odbiorcy...
Gdy idziesz na film "Jestem idiotą i chodzę w kółko po ekranie" nie spodziewasz się chyba czegoś niesamowicie głębokiego i genialnego...Gdy idziesz na film "Avatar" możesz spodziewać się dobrej zabawy i klarownego przekazu ze strony Camerona...
A jak ktoś się zna na historii czy sztuce to równie dobrze może was oskarżyć o to,że nie wiecie dokładnie w którym momencie Mieszko I drapał się po dupie i będzie miał z was pompe, jak można tego nie wiedzieć do cholery!?

Zachowujecie sie jak takie cwaniaczki co to wyszły z siłowni i idą na miasto napieprzać małolatów...A gdy trafią na kogoś silniejszego to albo dzwonią po następnych kumpli albo spieprzają...

No nic.
Normalne zachowanie ludzkie...
Ja też nie jestem lepszy...ale musiałem to napisać...


Gust to gust. A patrzeć na film przez pryzmat gry aktorskiej i wyłapywanie błędów nie skupiając się na przekazie to jednak Mądra Głupota...

Pozdrawiam wszystkich nowych fanów Avatara.
A tych ,którzy go jeszcze nie obejrzeli - POLECAM.

Pozdro for everyone.

ocenił(a) film na 10
kosobi

PS
widzjałem dokument o Zizeku
bardzo ciekawy facet szkoda ze niezrównoważony narcyz

ocenił(a) film na 8
wildecard

Ah, ah, ale pomyśl ile wspaniałych rzeczy zawdzięczamy niezrównoważonym narcyzom :) Nietzsche, Einstein, Peter Sellers (żeby tak z różnych dziedzin)

wildecard

Szanowny panie

Jestem osobą otwartą i chciałbym poznać pana przemyślenia co do dalszych cześci Matrixa. Mam głęboką nadzieję że będą one równie poważnie jak pański post.
Z tonu przedostatniego i ostatniego zdania wnioskuję że traktujesz sprawę bardzo poważnie i stawiasz temat na poziomie Dekalogu (nie chodzi mi tutaj o film Kieślowskiego).

ocenił(a) film na 10
thuscomethusgo

Avatar ABSOLUTNIE nie jest żadnym przełomem w kinematografii. Avatar jest po prostu naprawdę dobrym filmem, który doskonale wykorzystuje wszystko CO JUŻ BYŁO W KINEMATOGRAFII, ale robi w doskonały sposób za co chwała Cameronowi. Pokarzcie mi inny film, który dokonał w ostatnich latach czegoś podobnego.

Zwracam się do wszystkim ćmoków, czopków i mondziołów udajacych na tym forum krytykow filmowych!

Avatar tak jak Władca Pierścieni jest wspaniały widowiskiem dla masowego odbiorcy a nie filmem artystycznym pretendującego do miana traktatu filozoficznego. Avatar ma przede wszystkim bawić oraz zachwycać widza, a ten film dokładnie to robi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!... !

Pod względem reżyserskim film jest po prostu świetny! Kto uważa inaczej Ten TŁUSTA, POMARSZCZONA DUPA. A aktorstwo? kogo to obchodzi!, przecież Avatar nie jest przecież psychologicznym dramatem, a "tylko" rozrywkowym filmem.

ocenił(a) film na 8
delvares

Upieram się, że film jest przełomowy. Ale to wcale nie znaczy, że jest doskonały- Obywatel Kane był rewolucją w kinematografii, ale to nie określało jego wartości. Avatar może się podobać lub nie podobać, można go nazwać kupą lub bogiem, ale nie można, po prostu nie można zaprzeczyć, że takiego wrażenia realności przedstawionego świata nigdy wcześniej nie było. I to jest przełomowe i tylko to.

ocenił(a) film na 9
thuscomethusgo

Kurcze jego mać ludzie ogarnijcie się. Wyszukujecie najmniejszych błędów w każdym filmie. Ale nie po to się je ogląda. Filmy są po to aby zapewnić nam rozrywkę, wzbudzić w nas emocje, zachwycić. Są gusta i guściki, o nich się nie dyskutuje. Jednemu film się nie podoba a drugiego film zafascynuje. Mnie osobiście ten film bardzo poruszył. A co do przesłania każdy film ma przesłanie mniejsze lub większe nawet takie maciupkie (nie licząc komedii, chociaż zdarzają się wyjątki). Moim zdaniem nie nie powinno się oceniać filmu gdyż jak już powiedziałem "Są gusta i guściki, a o tym się nie dyskutuje". Każdy widz ma swoje własne wymagania wobec filmu. Dla jednego film musi być śmieszny, dla jednego wzruszający a dla jeszcze innego liczą się efekty specjalne. I nie mówcie mi że "ja to oceniam film profesjonalnie, nie kieruje się uczuciami" gówno prawda. Jest mała grupa osób (krytycy filmowi bardzo rzadko normalny widz), która kieruje się "profesionalizmem" w ocenianiu filmów. Jest wiele osób które właśnie przez wasze durne oceny nie pójdą do kina myśląc sobie "a słabo oceniany, nie opłaca się iść". A jeśli już komentujecie film zacznijcie to od zwrotu "wegług mnie...".

ocenił(a) film na 8
kubasekjazda

Nawróciłeś mnie. Będę już dobrym katolikiem, pójdę jutro do spowiedzi.

ocenił(a) film na 9
kubasekjazda

Dobrze powiedziane tylko mam jedno zastrzeżenie. Ten kto zaczyna swoją wypowiedz od sformułowania "wegług mnie..." pokazuje wszem i wobec kompletny brak cojones!

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
moranello_rosso

kosobi 31 grudnia 2009 1:50
"po prostu nie można zaprzeczyć, że takiego wrażenia realności przedstawionego świata nigdy wcześniej nie było. I to jest przełomowe i tylko to. "

To już było w wielu filmach..
Przykład? taki świerzy Anioły i demony: Mysilisz że Robert Langdon biegał po prawdziwym Rzeymie?? pewnie nawet się nie kapnąłeś że świat przedstawiony nie jest realistyczny a w większość to "niebieski ekran"

Chyba że ci chodzi o kreowanie nowego świata ale to inna bajka i trzeba wyrażać się jaśniej

ocenił(a) film na 9
Ikaruspl

Rzeymie--> Rzymie mała literówka się wkradła

ocenił(a) film na 8
Ikaruspl

Yer makin me laugh laddy
Anioły i Demony... Proszę Cię, to nawet nie ma porównania. W Avatarze jakieś 95% filmu to animacja, wszystko było robione na blueboxach. Wszystko, nie było żadnych zdjęć chociażby w lesie :p

ocenił(a) film na 8
Ikaruspl

Odpisałem Ci, ale skasowało mi posta. W każdym razie w tym usuniętym poście niezwykle zgrabnie Cię zjechałem, zmieszałem z błotem, oplułem, warczałem na Twoją rodzicielkę, sparodiowałem i zniszczyłem. Taa... to było moje pięć minut.

ocenił(a) film na 9
moranello_rosso

moranello_rosso cyli to znaczy że mam napisać tak "kurwa jaki ten film jest zjebany w ogóle to się nie nadaje do niczego" Wystarczyło by dodać "Według mnie ten film jest zjebany w ogóle to się nie nadaje do niczego, ale to tylko moje skromne zdanie" i wszystko nabrało by nowego sensu.

użytkownik usunięty
thuscomethusgo

Zgadzam się z tematem. Wróciłem drugi raz z seansu i przyznaję że jestem równie zachwycony. Avatar jest pięknym wizualnie filmem i piękna opowieścią. Jestem zachwycony pięknym światem Pandory, efektami specjalnymi towarzyszącymi filmowi cały czas, idealnie skomponowaną ścieżką dźwiękową i przede wszystkim postacią Neytiri, która wyszła najlepiej ze wszystkich bohaterów pod względem pokazania jej stanów emocjonalnych, mimiki i zachowania... Fabuła jest dość przewidywalna, ale mimo prostego scenariusza idealnie trzyma się kupy łącząc się z oprawą muzyczną i wszystkim co widzimy na ekranie, co wpływa na odbiorcę. Wybaczam tą przewidywalność fabuły i momentami powtórki ze scenariusza za wspaniale pokazany świat planety, klimat i przede wszystkim możliwość zapomnienia na ponad 2 godziny o całej masie spraw życia codziennego. Oceniam filmy pod względem gatunku i tym czy pozostaje w pamięci po seansie. Nie każdy obraz filmowy musi być głęboko refleksyjnym, egzystencjalnym dramatem na temat naszego bytu o czym zapomina coraz więcej głośnych na necie ''krytyków'' i ''znawców światowej kinematografii''.

Jest jednak coś o czym zapominają osoby piszące że każdy wątek i motyw scenariusza, fabuły już były gdzieś w jakimś filmie. Nie trzeba szukać daleko. Mianowicie jest nam podane na samym wierzchu tacy. Mam na myśli sam fakt Avatar, program Avatar. Nie było jeszcze w żadnym filmie takiego schematu: ludzie w celu szpiegowania obcej cywilizacji (będąc lepiej rozwinięci technologicznie od niej) tworzą genetycznie ciała obcych aby ludzcy operatorzy mogli nimi sterować zyskując przychylność wroga. Fakt tego podłączania się w ciała innej rasy i sterowanie nimi umysłem jest czymś nowym. Nie można tego łączyć z Matrixem, gdyż operator i ciało są w tym samym świecie, a powód jak i cel są zupełnie różne od Matrixa. Czy to już gdzieś było? Nie sądzę. Tak więc główny motyw przewodni filmu jest czymś nowym.

Przekaz filmu zależy od nas samych, czego oczekujemy od seansu. Dla mnie przekaz ''Avatara'': ekspansjonizm w połączeniu z cywilizacyjno-technologicznym postępem w celu osiągnięcia korzyści materialnych prowadzi do zapomnienia, upadku i braku poszanowania dla wielopokoleniowej tradycji oraz kultury mniejszych, słabszych etnicznych społeczności. Jako kino Sci-Fi ''Avatar'' wypada wg mnie bardzo dobrze. Jeszcze lepiej wypada jako epicka baśń, która potrafi trzymać w napięciu, zafascynować widza i wzbudzać na widzu różne uczucia i odczucia. Film przyjemnie się ogląda od początku do końca nie patrząc na zegarek i o to w tym wszystkim chodzi.

ocenił(a) film na 9
thuscomethusgo

Zapomniałem dodać. Gdybyśmy mieli wyszukiwac w każdym filmie coś ze starszego filmu wszystko było by w pewnym stopniu "plagiatem". Może w "Avatarze" jest coś ze starych filmów ale w zupełnie innej oprawie. Spróbujcie przykładowo połączyć "Gwiezdne Wojny" "Władce Pierścieni" "Star Treka" "Transformers" i "Harrego Pottera" w jeden film tak aby bez dłuższego ktoś kto to ogląda bez dłuszego zamysłu nie domyślił się, że to połączenie tych filmów.

ocenił(a) film na 9
kubasekjazda

A Kubo Guziku zrób wszystkim tą przyjemność i usuń konto na tej stronie.

ocenił(a) film na 8
kubasekjazda

Łee te filmy mogę połączyć jednym obrazkiem, tak, że przypadkowy widz nie domyśli się ocb

http://samcik.blox.pl/resource/dolar2.jpg

użytkownik usunięty
kosobi

Moge sie zalozyc ze wiekszosc tych ktorzy robia takie ogromne zamieszanie NIE MA SWOJEGO zycia tylko szuka emocji na necie gdzie czuja sie wszechmocni. Natomiast w realu kiedy tylko nie ma rodzicow meczą siusiaka przy dziewczynie ktora ma na nazwisko .jpg albo co lepsze .avi. Smutne ale prawdziwe. Jezeli dla kogos sensem zycia jest jakies top cos albo ilosc postow w danym watku to az strach pomyslec jakie ma inne wartosci i priorytety. Brrrrr.

Ktoś już wcześniej na to wpadł, strona 9 :)
http://streemo.pl/Portal/191635,Profil,thuscomethusgo.html

Jeden profil starczy za tysiąc słów:D Dodajmy do tego przesiadywanie na forum przez całą dobę i odpisywanie każdemu i bądźmy dla niego wyrozumiali:) Te jedne "inteligentne" docinki i podbijanie własnego wątku, gdy następuje dłuższa przerwa (tzn. najdłużej wytrzymał kwadrans, z tego co widziałem:D nabrały od tego czasu nowego, bardzo śmiesznego sensu - jedyny plus z tego wątku :D Bądźmy dla niego wyrozumiali :D

ocenił(a) film na 9
kosobi

Na prawde mi przykro ze dyskusja na tym watku siegnela dna. Pare z tych 18
stron,nadaje sie do kasacji. Najwiekszy jednak zawood,to autor tego topica.
Kilka razy probowalem nawiazac z toba merytoryczna dyskusje.Ja i pare innych
osob,ale Ty zamiast podjac dyskusje,rzucasz jakies glupie teksty nawiazujace do
seksiku,badz kladzeniu reki na kolanko...Migasz sie od konkretnych pytan i
zamiat odniesc sie do argumentow oponenta w dyskusji,odwracasz kota
ogonem,badz zmieniasz nagle temat. Generalnie,wiekszosc twoich wpisow,to
powtarzanie w kolko tez zawartych na samym poczatku.Inteligentny czlowiek
potrafi w sposob rozumny odniesc sie do slow innych,a tylko krowa nie zmienia
pogladow. Wniosek?Twoja poza wielkiego znawcy kina, moim zdaniem nie ma
podstaw bytu. Kazdy debil i filmowy analfabeta, uznaje filmy ktore wymieniasz
za arcydziela. Ojciec chrzestny?Przypominasz goscia,ktory wykul na pamiec
ranking filmow wrzechczasow z jakiegos magazynu i przyjmujesz poglady
innych za swoje. Ja osobiscie ogladam sam filmy i nie oceniam ich przez
pryzmat czyjejs krytyki. Reasumujac, dawalem Ci szanse na normalny
dyskurs,ale poddaje sie. Stwierdzam, wraz z wiekszoscia, jestes TROLLEM.

P.S. Prosze...Dales 10 pkt SinCity? Te punkty naleza sie Frankowi Millerowi.Film
wlacznie z dialogami jest zywcem zerzniety z komiksu.To nawet nie
adaptacja.Rownie dobrze mozna animowac kadry z komiksu. To tutaj rezyser
nic kurwa nie mial do pokazania czlowieku. Fakt,efekt ladny,komiks na zywo. Ale
czy nie zarzucales Cameronowi,ze to nie on a graficy zrobili Avatara? A Sin City?
Kto zrobil?Rodriguez?

Widzisz tu swoja hipokryzje czlowieku?Tak,zapewne rzucisz jakis zabawny tekst
w stylu, ale w Sin City miala Alba ladna dupcie i to nie niebieska...Ale...Niczego
wiecej niz takiej zenady po Tobie sie nie spodziewam. Na poczatku,bylo
ciekawie,bo milo podyskutowac z niezadowolonym z Avatara,w calym morzu
piejacych z zachwytu. Jednak po lekturze twoich postow stwierdzam,ze sam
wykastrowales sie z prawa do inteligentnej dyskusji.

Tak wiec teraz,fakt impotencji mozesz odniesc nie do Camerona,ale do wlasne
osoby

ocenił(a) film na 9
HiRosH

świetnie napisane, nic dodać nic ująć....

ocenił(a) film na 9
thuscomethusgo

Ale niektórzy to są ostrymi debilami. Żeby siedzieć do 3 w nocy i pisać posty to trzeba być naprawdę chorym psychicznie!

użytkownik usunięty
laraaa2

Mowie. Wiekszosc do tej pory meczy siusiaki i sie moczy przy .jpg i .avi. Aczkolwiek lepiej ze przed komputerem anizeli w lozku gdzie spaliby pozniej w poklejonym przescieradle. Pozdrawiam

thuscomethusgo

Ten temat jest chyba najlepszą rzeczą jaka wyszła w życiu jego autorowi. Chłopie... get a life.

ocenił(a) film na 7
Jeffrey_Lebowski

ja myslę że zadziałał jeden wyraz "impotencja"co by ni mówić Cameron na stare lata "złagodniał",Titanic teraz Avatar oba filmy takie lukrowane,przesłodzone idealne by trafić w gusta większości widzów,ja tam mam wrażenie że to takie za strony Camerona hmm wyrachowane,wykalkulowane.Napewno ten pan już nie zrobi filmu choc trochę brutalnego,mocnego.Wiadomo wtedy rodzice nie zabiorą ze soba na seans swoich pociech,mało tego sami nie pójdą.A przecież liczą sie wpływy...

ocenił(a) film na 7
thuscomethusgo

Jakie są z założenia cele filmu.Każdy ma tu rózną opinie, niektórzy twierdza,że ma to byc poprostu odpoczynek po ciężkim dniu pracy,relaks,zwykły zabijacz czasu,rozrywka.Niektórzy,widzą wieksze przesłanie w filmach,film potrafi naprawde sporo zmienic w zyciu,a bynajmniej w głowie oglądającego.Bez wątpienia film spełnia sie w obu wyżej wymienionych rolach, kinematografia potrzebuje różnych jego rodzai .Osobiście naprawde sie boje ze ten drugi gatunek poprostu zginie,że film stanie sie juz tylko rozrywka,az wkońcu stanie sie tylko zwykłym zabijaczem szarych kamórek,odpowiednim dla naszych czasów,dla wszystkiego co nas teraz niestety otacza.Oczywiscie ze sa artysci ambitni,maja pomysly,lecz odsetek idiotow w społeczeństwie jest naprawde wysoki jak nigdy dotąd,film sie poprostu nie sprzeda,wiec po co robic cos co sie nie oplaca dla malej czesci,bardzo malej czesc spoleczenstwa,ktora umie docenic jakies wieksze wartosci niekonecznie przedstawionych za pomoca ogromnej ilosci efektów specjalnych.Czemu pisze ten wątek pod avatarem?bardzo proste...w moim odczuciu jest to idealny przyklad zamachu na kino, proba zmiany,w moim oczuciu zlej zmiany.OK avatar przekazuje jakies prawdy,wydawalo mi sie malo realne ale uszanuje to ze wielu ludzi doslownie poruszyl...lecz gdyby nie efekty ktokolwiek docenil by to ekologiczne przeslanie ? nie sadze....martwie sie ze przez takie produkcje jak avatar,ktory w mojej opini zlym filmem nie jest,lecz,przez takie produkcje jak on...ludzie nie pójdą już na zwykły film nie w 3d,ktorego glownym smaczkiem nie sa efekty specjalne,poprostu niszowe produkcje jeszcze bardziej dostana w kosc,a podstawa filmu stanie sie technologia.

ocenił(a) film na 2
gandi111

No to kontynuujmy nasz "pseudointelektualny bełkot";)
Wzory, wykresy, wzory, wykresy. Bez nich się nie obejdziemy. Operujmy możliwie jak najbardziej wiarygodnymi przybliżeniami.
Niektórzy domagają się konkretów w sosie merytorycznym;)

FILM = Obraz + Fabuła + Aktorzy -> SZTUKA -> WIDZ = PRZEŻYCIE ESTETYCZNE DOROSŁEGO CZŁOWIEKA

AVATAR = Obraz + brak + brak -> TECHNOLOGIA -> WIDZ = ZMYSŁOWE, SYNKRETYCZNE PRZEŻYCIE DZIECKA

Nr normy dla filmu 2D:

1973

gdzie:

1 - Inteligentna forma narracji, fabuła + dialog reżysera z widzem podczas i PO PROJEKCJI! /z kina wynosisz przemyślenia i treści a nie resztki pop cornu i coca coli/
9 - Obraz, dźwięk i muzyka w rękach artystów, nie technologów
7 - Gra aktorska a w zasadzie kreacje aktorskie a nie kulejąca, prerenderowana animacja postaci
3 - Wizja i przekaz - percepcja tej przestrzeni zarezerwowana dla nielicznych;)

Mało konkretów?

A Technologia 3d? Kuleje na dzień dzisiejszy. Dlaczego?
Ano dlatego, że nie doprowadzono do perfekcji jeszcze technologii 2d!
Weźmy sobie takie monitory LCD, jeśli ktoś chce mieć obraz o jakości
zbliżonej do tego, jaki oferują "przedpotopowe" monitory kineskopowe musi zainwestować w LCD na poziomie 4000 - 5000 zł.
Filmy DVD - jeszcze niedawno - "krystaliczna jakość obrazu" hehe;)
HD i Blue ray nie są nadal standardem. Poza tym, zobaczcie sobie najnowszy "Home", reklamowany nazwiskiem Bessona - jakość obrazu w tym filmie jest bardzo nierówna. Niektórzy - oczywiście chodzi i biznesmenów - chcą już dziś rewolucji 3d a młodzi ludzie są autentycznie przekonani, ze w niej uczestniczą;) A co otrzymują faktycznie?
Spytajcie widzów: rozmazany obraz, niewygodne okulary, utratę ostrości. Ale od czego są media - prawda? Wszechmocne łapska reklamy.
NIGDY SZTUKA NIE BYŁA TAK NIEROZERWALNIE ZWIĄZANA Z TECHNOLOGIĄ JAK DZIŚ. A TECHNOLOGIA Z PIENIĘDZMI.
Wszyscy jesteśmy dorośli i wiemy po co kręci się filmy - każdy chce zarobić ale to nie oznacza, ze ktoś zrobi ze mnie idiotę, wmawiając mi, że Avatar to "epickie dzieło" tylko dlatego, że jest zwiastunem nowych technologii.
To forma pozbawiona jakiejkolwiek tożsamości, nie istnieje jako samorodny byt, jest bezautorska, nie stanowi sama o sobie /- tu patrz Sin City!/. Innymi słowy, aby mówić o Avatarze, musisz to robić - drogi widzu, przez pryzmat innych filmów. Avatar to istota sklecona nieudacznie z zapożyczeń,choć przecież każdy film opowiada historie, "które się już kiedyś wydarzyły" to jednak opowiada je "na nowo". I tu wreszcie dochodzimy do sedna: to osoba artysty ostatecznie sprawi czy film będzie arcydziełem czy nie. CZŁOWIEK. Avatar jest niestety bezosobowy. Patrzysz w ekran i pierwsze o co pytasz:
"Artysto - gdzie jesteś?"

/"Cicho, bo liczę walutę"/


Tak to czasami bywa.

ocenił(a) film na 8
thuscomethusgo

Witam, tak sobie czytam, czytam, wszystko fajnie, aż wreszcie postanowiłem zadać pytanie w kwestii formalnej bardziej, bo zastanawia mnie jedna sprawa. Otóż dlaczego w swoich postach przenosisz swoją opinię na innych ludzi, nawet tych, którzy piszą wyraźnie, że mają opinię inną. Nie chce mi się cytować z tylu postów, ale myślę, że się z tym zgodzisz. Zatem dlaczego? łączy się też to ze stwierdzeniami typu:

"Spytajcie widzów: rozmazany obraz, niewygodne okulary, utratę ostrości."

podczas gdy z obserwacji opinii ludzi tutaj i na forach z całego świata widać wyraźnie, że to zdanie należy do marginesu statystycznego a opisane zjawiska nie mają miejsca. Zawsze dla kogoś jakieś okulary będą niewygodne albo trafi na kiepskie kino, albo się nie wyspał i obraz mu się rozmazywał, albo po prostu od 3D boli go głowa. Znam kilku ludzi, którzy nie chodzą do kina, bo jest dla nich zwyczajnie za głośno i po filmach z dużą ilością akcji, a więc i hałasu, boli ich głowa. Czy mam "spytać widzów" i na tej podstawie wyciągnąć wniosek, że kino dźwiękowe jest do bani? Po co to wmawianie samemu sobie niestworzonych historii? Nie można po prostu dyskutować na podstawie własnej opinii? Jeśli ma podstawy, to się obroni, a takie podbudowywanie się zinterpretowaną zgodnie z własnym widzimisię opinią wirtualnych "innych" trąci niestety piaskownicą.

Piszesz też w kółko o wrażliwości, duszy i estetycznych doznaniach, a potem sprowadzasz odbiór filmu do matematycznego, bezdusznego wzoru i jakichś pozbawionych sensu norm technicznych, dobranych wyłącznie według własnych upodobań. Znasz znaczenie słowa "norma"? Naprawdę nie widzisz, jakie to jest niepoważne i nielogiczne?

ocenił(a) film na 9
gandi111

Problem z Twoim zmartwieniem,moim zdaniem,polega na uogolnieniu.
Zakladasz,ze kino jest jednorodne,ale tak nie jest. Kino,to srodek
wyrazu,polaczenie obrazu i dzwieku. Jak kazde narzedzie ktorym posluguja sie
ludzie (malarstwo,rzezba,muzyka itp itd), moze sluzyc do roznych celow. Kino
zawsze mialo dwa bieguny,sztuke i rozrywke. Ja osobiscie lubie i jedno i
drugie,bo nie powiesz mi ze dla odprezenia czytasz Nietschego, lub
Machaivellego,tylko beletrystyke. Na imprezach ze znajomymi zapewne nie
puszczasz Mocarta albo Vivaldiego...Oczywiscie najlepiej jest,jesli sztuke i
rozrywke znadziemy w jednym obrazie,ale to sie zdarza rzadko.Najbezpieczniej
jest zalozyc,ze istnieja arcydziela sztuki i arcydziela rozrywki. Avatar
niezaprzeczalnie nalezy do tej drugiej kategorii. Wszelkie zarzuty o brak glebi sa
bezpodstawne,tak samo ja w przypadku wczesniej przeze mnie wymienianego
"Willow",ktorego fabulatez takowej nie posiada,a mimo to jest swietnym
filmem,mimo lat uwielbianym.

Osobiscie szedlem na Avatara znajac fabule i z pelna swiadomoscia tego jak
ona sie potoczy. Swietnie sie bawilem i pewnie pojde jeszcze raz;-)Zreszta,jak sie
obejrzy odpowiednia ilosc filmow, to ciezko cie zaskoczyc scenariuszem.
Skupiasz sie wtedy na realizacji i grze aktorw,nastrojowi. A w przypadku takich
filmow jak Avatar- na efektach i wizji:-)A pod tym wzgledem,tenfil na pewno nie
zawodzi.

Boisz sie o kino artystyczne?Niepotrzebnie,z racji swego artyzmu to kino z
definicji jest dla waskiego grona odbiorcow. Moze trudno wam sie z tym
pogodzic ale z przecietnoscia homo sapiens ciezko wygrac. Jestem z zawodu
dziennikarzem i na szkoleniach ucza nas, ze 65% ludzi w Polsce nie rozumie
slowa "struktura". Tym bardziej nie zrozumieja oni skomplikowanej fabuly. To
punkt, dla rozumiejacego to Camerona,ktory zna poziom intelektualny
przecietnego odbiorcy. Prawda jest taka, jesli masz jakis przekaz, i chesz zeby
trafil do wszystkich, musisz go podac w prosty,przejrzysty i przystepny sposob.

A co do Camerona...Nie przekreslajcie go. Ma cisnienie facet na zaskakiwane
widzow. W koncu Spielberg po Goonies i E.T. nakrecil "Liste Shiendlera" i
"Szeregowca Ryana". Nigdy nie mow nigdy:-)

ocenił(a) film na 2
HiRosH

Odnoszę wrażenie, że to Ty masz zmartwienie;) Sztuka i rozrywka zawsze pozostawały nierozerwalnie połączone a skoro wymyśliłeś Biegun Rozrywkowy, to napisz dlaczego umieściłeś tam Avatara.
Konkrety.
Dobrze, że jesteś zadowolony po projekcji. Zwyczajnie zaspokoił od Twoje potrzeby - też zdobądź się na wyrozumiałość i zaakceptuj moje logicznie argumentowane niezadowolenie.
65 % nieświadomych "struktury" nie zakrzyczy dobrego kina rozrywkowego i artystycznego, ale nie w tym rzecz.

Poza tym E.T to megapozytywne kino. 10/10

pozdro

ocenił(a) film na 9
thuscomethusgo

Wszystko jest kwestią gustu. Dla mnie E.T. to ckliwa bajda dla dzieci i choć doceniam odciski tego obrazu na skamielinie filmu, to nie obejrzałbym go znowu.
Nie zgodzę się kompletnie że sztuka i rozrywka są połączone ze sobą. Przynajmniej w kontekście społeczeństwa. Sztuka,zawsze byłą rozrywką wąskiej grupy ludzi w porównaniu do ogółu. I nie wmawiaj proszę tym 65% ludzi, których jak widzę część użytkuje to forum, że jest inaczej, bo to bzdura.
Problemów żadnych nie mam. Po prostu lubię oglądać filmy. Jakbyś ich nie nazwał, sztuką czy rozrywką, jeśli jest dobry to chętnie obejrzę.
Dla przykładu, mimo że inspirowanego i będącego kiczem- Bubba-Ho-Tepa uwielbiam i obejrzałbym szybciej niż E.T.
Po prostu ubolewam, że niektórzy nie potrafią się cieszyć seansami, tylko koniecznie, na siłę, muszą dorabiać do tego zbędną ideologię.

P.S. Epickie dzieło, o które tak się oburzasz to tylko slogan reklamowy...Nie bierz go tak dosłownie, bo takie opisy ma bardzo dużo filmów w kampaniach je promujących.
Czy oglądając reklamę dezodorantu AXE, na prawdę uwierzyłeś, że zmienisz się w czekoladę, albo laski będą się na Ciebie rzucać jak hindus na curry? Wierz, mi nie da rady.

To ostatni wpis na ten wątek, bo na prawę mam już dosyć tłumaczenia elementarza tak "wyegzaltowanym" kolesiom, wierzącym śmiało w swoją sprawność umysłową. Niestety, to co uprawiasz na swoim poletku, to tylko demagogia, którą krytykowali już starożytni filozofowie, ceniący sobie logikę.

ocenił(a) film na 10
thuscomethusgo

Dziwi mnie jak wielkie i bezczelne ego posiadają "oni" wielcy - mali i niedowartościowani ludzie pisząc takie posty. Przecież zrozumiałe jest ,że jeżeli coś się nie podoba to jaki jest sens zabierania głosu w tej sprawie i gloryfikowanie swojej jakże subiektywnej oceny. Czegoś nie lubię to omijam to z daleka, a nie wracam w roli mesjasza i nawracam "głupich" :) - tak jak bym był wszechwiedzący itp...

Dla mnie osobiście z jednej strony to zwykła próba zwrócenia na siebie uwagi, z drugiej natomiast jest to obraz człowieka który tak naprawdę swoją skrajnością i zaślepieniem oraz niebywałym narcyzmem stara się dowartościować krytycznymi wypowiedziami na dany temat.

Oczywiście ,że ma do tego prawo jednak śmiem twierdzić, że czepianie się ludzi którym ten film się podobał - ocenianie ich oraz, głupkowate teksty i widoczna zaczepność stawiają tą umysłową Kalekę na równi niestety pochyłej staczającej się w szambo. Szambo którego w moim przekonaniu jest wart:)

Podsumowując jest to typowe stereotypowe zagranie człowieka z przerośniętym ego, który jedyną szansę w dowartościowaniu własnego "ja" widzi w tym ,że w swoich przekonaniach różni się od "stereotypowego" człowieka...... Dla mnie typowy nadęty bufon i błazen.

Pozdrawiam

p.s. ogólnie to na takich ludzi to mam wyjeb...ane , jednak czasmi lubię odnieść się do twórczości tego typu przeintelektualizowanych wirtualnych półbogów :))

ocenił(a) film na 2
kingofthekill

Dobrze, że nie człowieka "stereoskopowego" lub "trójwymiarowego". Witaj w świecie ludzi - to nie świat bezdusznej technologii, tutaj ludzie posiadają własną wrażliwość, poglądy i charakter. Nikomu nie odbierzesz prawa do posiadania własnego zdania - demagogu, żyjesz w kraju, którego konstytucja na świecie gwarantuje wolność obywatelowi w kreowaniu własnego światopoglądu.
Kropka. Jednowymiarowa.

ocenił(a) film na 10
thuscomethusgo

Dobrze że wiekszość ludzi myśli inaczej bo nie wiem co byśmy oglądali w kinach
a tak jest super avator numer jeden na top liscie

kratonin

Ten film to Avatar nie avator, ty żałosny tępaku.

ocenił(a) film na 10
Mesjasz_to_ja

a z ciebie Mesjasz jak z koziej d. trąba

ocenił(a) film na 10
thuscomethusgo

I po co twoje nerwy. Zaczynasz , a później nadciśnienie daje o sobie znać :)... Prawo masz jak każdy inny, ale to że czepiasz się właśnie innych w moim przekonaniu Ciebie dyskwalifikuje i tyle.

A inaczej to ujmując to twoje uczucia i odczucia różnią się od moich, ale ja z Tego powodu nie zaczynam pisać gloryfikujących moją osobą postów jaki to ja jestem wielki, jaki spec, jak dużo wiem etc. Bo i po co, Ciebie i tak nie przekonam, a Ty mnie. A omnibusem nie jesteś - co najwyżej przeintelektualizowanym wirtualnym półbogiem - bo niestety są lepsi :)

I kończąc to wcale się nie dziwnie, że nie rozumiesz - no bo jak człowiek zaszufladkowany i zamknięty miałby pojąć coś co jest ponad nim. A przekonywać Cie ,że pępkiem świata nie jesteś także nie mam zamiaru bo ma na to wyjb... jak już to wcześniej zaznaczyłem...


ocenił(a) film na 2
kingofthekill

Zacytuj, gdzie w ten sposób tak pisałem o sobie? To Ty mnie widzisz w ten sposób. Chyba nie zdjąłeś okularów po projekcji Avatara;)
A tak poważnie, to generalnie nikt tu nie dyskutuje z moimi argumentami tylko zarzuca mi, że: "czuje się zmuszony" do uczestnictwa w tej dyskusji.
Dla odmiany porozmawiajcie sobie troszkę beze mnie.

pozdro

ocenił(a) film na 9
thuscomethusgo

Od razu zaznaczam,ze nie odmawiam Ci, thuscomethusgo prawa do
wypowiedzi. Sam z niego korzystam,wiec byloby hipokryzja odmawianie go
Tobie. Ale znowu, nieodniosles sie do moich argumentow, dotyczacych chocby
"Sin City",tylko wytworzyles znow jakis pseudofachowy belkot. Pisalem
wyzej...Prosty jezyk i zrozumialy,to podstawa komunikacji,bo nie kazdy mysli
podobnie do Ciebie.

Widac,ze obejrzales tylko Film Rodrigueza, a nie pochylies sie nad comic
novelami Millera. Ja je znam doskonale,bo komiks to moje drugie obok filmu
hobby i wierz mi,film jest animowanym zapisem millerowskiej grafiki. Nic
odkrywczego. Oprocz tego,ze dzieki Sin City zaczeto ekranizowac i i nne komiksy
niz Superman,Batman,Spiderman itp, tylko rowniez te powazne tytuly
("Watchmen" for examplei moim zdaniem swietny i wspanialy film).
Pogodz sie z tym,ze kino rozrywkowe jest WTORNE!!!Czerpie z innych zrodel jak
nic innego. Ale to nic, bo ja i tak bede chodzil do kina,bo lubie i kocham. Na
filmy, arcydziela sztuki, tez, bo tez je kocham. Tak samo jak oprocz
komiksow,czytam i literature klasykow czy tez filozofow. Jedno nie wyklucza
drugiego,tak samo jak kino nie wyklucza zadnego ze swych przejawow. To zbyt
obszerny ocean.

ocenił(a) film na 2
HiRosH

Problem w tym , że Avatar nie zasługuje nawet na miano dobrego kina komercyjnego. Obawiam się, że piknie tu 1000 wpisów i ten fakt nadal do niektórych nie dotrze;)

ocenił(a) film na 9
thuscomethusgo

Ehhhh...Juz Ci pisalem wyzej,pare stron wczesniej,ze jak sama nazwa wskazuje,
miernikiem dobrego kina koemrcyjnego, jest jego KOMERCYJNY sukces.Czyli
to,jaki bedzie w finale jego zarobek w stosunku do poniesionych kosztow. A
wtym przypadku,o Avatara bym sie nie martwil.

A jaki komercyjny,dobry film, zaznaczam fabularnie dkrywczy i
NIEwtorny,ostatnio widziales? Bo nawet. Zajefajnie sie ogladajacy "Piraci z
karaibow" sa wtorni...przyklad?Scena z lodka pod woda...zywcem.
"Karmazynowego Pirata"...A to przyklad jeden z wielu.

Wiesz,gdybys odniosl swoje tezy do wspolczesnego kina jako calosci,to
moglbym sie zgodzic z Toba w wielu aspektach. Jest ono wtorne,bez swiezych
pomyslow,efekciarskie,skupiajace sie na formie przekazu a nie tresci. Ty jednak
skupiles sie na Avatarze,ktory,choc wpisuje sie w ten tren to robi to w wysoce
profesjnonalny i efektowny sposob. Tym samym da sie odniesc,uzasadnione
wrazenie, ze masz osobista uraze do Camerona,tudziez chcesz wylansowac
siebie, na fali, nieczestej krytyki wobec tego obrazu.

Widzisz?Bez laciny, dupnych porownan i metafor, a na temat i trafnie. Da sie?

ocenił(a) film na 2
HiRosH

Ja też pisałem:

"NIGDY SZTUKA NIE BYŁA TAK NIEROZERWALNIE ZWIĄZANA Z TECHNOLOGIĄ JAK DZIŚ. A TECHNOLOGIA Z PIENIĘDZMI.
Wszyscy jesteśmy dorośli i wiemy po co kręci się filmy - każdy chce zarobić ale to nie oznacza, ze ktoś zrobi ze mnie idiotę, wmawiając mi, że Avatar to "epickie dzieło" tylko dlatego, że jest zwiastunem nowych technologii.
To forma pozbawiona jakiejkolwiek tożsamości, nie istnieje jako samorodny byt, jest bezautorska, nie stanowi sama o sobie /- tu patrz Sin City!/. Innymi słowy, aby mówić o Avatarze, musisz to robić - drogi widzu, przez pryzmat innych filmów. Avatar to istota sklecona nieudacznie z zapożyczeń,choć przecież każdy film opowiada historie, "które się już kiedyś wydarzyły" to jednak opowiada je "na nowo". I tu wreszcie dochodzimy do sedna: to osoba artysty ostatecznie sprawi czy film będzie arcydziełem czy nie. CZŁOWIEK. Avatar jest niestety bezosobowy. Patrzysz w ekran i pierwsze o co pytasz:
"Artysto - gdzie jesteś?" "

Jeśli męczy Ciebie w kinie język symboli, porównań i metafor jakimi jest zmuszony posługiwać reżyser - artysta, to my - jako rozmówcy również nie mamy wspólnego języka. Film jest dyskusją, która odbywa się pomiędzy reżyserem a widzem.
Widziałeś "Barakę"?
Tam nie pada ani jedno słowo.
A przestrzeń artysta - dzieło - widz od samego początku projekcji zamienia się w niekończący się wielopoziomowy dialog.
Na temat, trafnie, bez rozległych asocjacji.

powodzenia w Nowym

ocenił(a) film na 8
thuscomethusgo

O, to jest dobry przykład tego, co pisałeś wyżej. Dlaczego to miałoby do kogoś dotrzeć i dlaczego jest to "fakt"? Widać wyraźnie, że większość ludzi się z tobą nie zgadza. Dlaczego zatem nie obawiasz się, że to do ciebie coś nie dociera? Pomijając jakąś tam "obiektywną" jakość Avatara, czy dopuszczasz w ogóle do siebie możliwość, że to ty możesz nie mieć racji?

thuscomethusgo

Siemka thuscomethujsgo, kogo masz na zdjęciu profilowym? Gargamela?

ocenił(a) film na 2
Mesjasz_to_ja

Tak, uważaj, bo żywię się niebieskimi smerfami. hehe;)

thuscomethusgo

Nie, w zasadzie to bardziej przypomina kwazimodo, dzwonnika z Rotterdam.

ocenił(a) film na 7
kingofthekill

Myśle że tu nie chodzi o dowartościowanie się to jest poprostu bunt,podobny jak w filmie Surogaci :D

użytkownik usunięty
aronn

gdybym tylko mial status modera to wyczyscilbym ten watek
i nie mowie tylko o postach zalozyciela