Panowie założyli już kilka wątków zachywcając się Neytiri, jaka to ona nie cudowna, piękna, dzielna itp itd...natomiast nie zauważyłam takiegoż zachwytu wśród pań w stosunku do avatara Jaka (dzięki Bogu i partii. Czy z panami wszystko w porządku? Bo nie daj Boże w następnym sezonie trzeba będzie na niebiesko się malować:P
Pozdrawiam:)
PS. wiadome, że kobiety wolą PRAWDZIWYCH mężczyzn (jack) niż avatary:)
głupio mi czytać komentarze gdzie mnie ktoś chwali. Niestety powoli będą uciekał z tego forum, bo niektórzy mnie tu nienawidzą, bo sobie np zażartuję o filmie. Bo nie znoszą ze ktoś może podważyć w jakimkolwiek momencie ich dzieło. Co zrobić rządzi tłum .
vox populi vox dei
dziękuję Państwu za miłą pogawędkę:) do zobaczenia znów:) moze wtedy coś o Avatarze?:)
<jak za krótki to wciśnij spację i trzymaj do oporu, jednocześnie klikając na "Wyślij" >
no widzisz... faceci wszystko wiedzą :)
jak chcesz pogadać o filmie to napisz jakie są Twoje wrażenia po jego obejrzeniu
A więc od początku....
na film poszłam pod wpływem impulsu...zobaczyłam reklamę a Kinomaniaku (właściwie to była chyba juz powtórka) i jeszcze tego samego dnia byłam w kinie:)
No i wsiąkłam na dobre....nie pomiętsm stuacji, w której wyresetowałabym się tak bardzo, zapominając o tym, co jest poza salą kinową. Tyle padło juz tutaj pochebnych opinii o filmie, że pewnie bym sie powtarzała na temat magii, kolorów, wrazistych postaci, dobra walczacego przeciw złu, bohaterstwie lusu Navi, słodkim jacku itp itd.
Fim sprawił, że poczułam się jak mała dziewczynka, któr chce poznac bardziej świat opisany w baśni
Pewnie dlatego w kinie wylądowałam jeszcze dwa razy:)
Pozdrawiam:)
No proszę, u mnie dokładnie tak samo. Poszedłem na film nie wiedząc nic o filmie, bo żona zażyczyła sobie kina w okresie poświątecznym i wsiąkłem w ten klimat całkowicie. Namówiłem ją żeby iść jeszcze raz następnego dnia. Od tego czasu w domu cały czas leci muzyczka z Avatara, a ja oglądałem jeszcze kamerówkę (wczoraj), ale to zumełnie co innego niż w kinie. Poszedłbym trzeci raz i może pójdę, ale nie mam z kim, nie mam za bardzo jak, bo już jestem w domu posądzany o niezdrowy fanatyzm i już widzę, że zaraz będę miał szlaban na forum filmweba i zacznie się terapia lecząca uzależnienie od Avatara - wtedy nie mam szans, więc musze się troszkę przed nią kryć :)
Na szczęście człowiek jest stworzeniem, które się szybko nudzi więc za miesiąc terapia lecząca nie będzie Ci potrzebna :D
Tak pomysłam wśnie czy i ja nie kwalifikuję sie pod jakąś jednostkę chorobową:)))
Zadaję sobie pytanie co w tm fimie takiego jest, że nie można o nim zapomnieć? (strach pomyśleć, co w tym miejscu "inteligentni forumowicze" by powiedzieli:)))
To ze jest taki piękny wizulnie - napewno,
Z happy endem - nastraja pozytywnie
Baśniowy motyw dobra i zła - również
Dla ścisłowści nie mam obsesji na punkcie avatara jacka:)))
Były wątki o najlepszych scenach, brakujących scenach, a któa Twoim zadniem była najzabawniejsza?:)
PS: baredziej niż żony obawiałabym się pracodawcy (ten nie kocha bezwarnkowo):)))
Taa, u mnie prawie cała sala wybuchła śmiechem i zaczęła się z niego
nabijać, że mu się stringi wrzynają :P.
"Inteligentni forumowicze" zaraz zaczną pewnie się wcinać w tą rozmowę robiąc "inteligentne" uwagi pod naszym adresem... ale mnie to nie przeszkadza.
Zabawnych scen nie było w tym filmie zbyt dużo (bo to nie komedia przecież). Na pewno można było się uśmiechnąć jak Dr Augustine wypowiedziała swe "ostatnie słowa", że trzeba pobrać próbkę drzewa dusz. Samo w sobie było to bardzo smieszne, tylko okoliczności już raczej nie... ale dzięki temu scena jej śmierci nie była aż tak przygnębiająca.
A zwróciłaś uwagę, jak Jake (twardy żołnierz) reaguje na swoje pierwsze zetknięcie z lasem Pandory? Chodzi mi o 2 sceny - jak odłącza się od Augustine i Normana aby przyjrzeć się pomarńczowym lejkowanym zakręconym roślinom, które chowają się pod wpływem dotyku, a druga scena to jak Neytiri pozwala mu iść za sobą do wioski Navi a on zaczyna uderzać w rozbłyskujące rośliny w kształcie bębenków, lekko zostając za nią w tyle. Reagował na piękno lasu jak dziecko, zapominając przez chwilę o otoczeniu. Ja się mu wcale nie dziwię :)))
Właśnie ten zachwyt dziecka podziela wielu forumowiczów:))) To były naprawdę fajne sceny, a zaraz po podziwianiu pomarańczowych "roslin" staria z tubylczmi zwierzetami Coś w tym kształcie: "a przed tym uciekać, nie uciekać, co robić?"
scena przy ognisku wspomniana przez pica
i stweirdzenie Grace, ze niemyślenie o niczym nie sprawi Jakowi kłopotu:)
No i właśnie za to uwielbiam tego gościa, mój ulubiony bohater obok Indiany Jonsa, Maximusa z Gladiatora i Simby z Króla Lwa xd. Żądził dla mnie właśnie przez sceny pierwszego pobytu wśród Omaticaya ;p Ogólnie cały film mi się podobał, Neytiri też była zajebista, nie będę kłamał ;p
na mnie ta magia Avatata jakos wcale nie zadziala, chociaz wrazliwy jestem ;) Wszystko bylo jakies sztuczne, a do tego leb mnie bolal od tych glupich okularow 3d. W pewnym momencie zdjalem i stwirdzilem ze mozna ogladac bez niektore sceny (brawa za rewolucje 3d). No, a poza tym film byl dla mnie za dlugi i czekalem az sie skonczy. Chyba poprostu nie lubie takich klimatow. No, ale rozumiem ludzi ktorzy lubia. Nie rozumiem natomiast szajby na punkcie Avatara. Przeciez nie ma w nim nic co by rzucilo na kolana. Byle gra komputerowa bardziej wciagnie ;) No choc oczywiscie nie ma to jak poczytac dobra ksiazke. Ale hehe powtarzam sie...
Oczywiście, ze fajnie pzeczytać jakąś fajną książkę, ale fajnie tez pójśc do kina. Ja nie jestem zagorzałą fanką Avatara i ni będe nikogo na siłe przekonywac, ze jest lepszy niż im się wydawało:)
Weszłam podizelić się tu swoją opinia trochę w strachu, bo po jednorazowym wystepie na forum Pup fiction zostałam zmieszana z botem, odsądzona od czci i wiary. Ale widze, ze są osoby, które potrafia normalnie powiedzieć "film nie zrobił na mnie wrażenia"
Pozdrawiam:)
No bo Jake, choć twardy to również wrażliwy chłopak :P. Też uważam, że
to fajny koleś, wzór do naśladowania, rzekłbym :D. Bo jest cierpliwy,
pokorny, robi to, co uważa za słuszne (jak dla mnie to jest cecha
najważniejsza ze wszystkich - nie tylko u tego bohatera, ale ogólnie).
Ma poczucie humoru, można się z nim dogadać. Jest przy tym waleczny,
utalentowany, świetny z niego żołnierz, choć jest także nieco
lekkomyślny (co raczej nie jest wadą, ale sprawia, że postać jest
barwniejsza).
Nie, nie jestem gejem (jak niektórzy debile mogliby pomyśleć - normalni
ludzie mogą pominąć ten akapit). Po prostu charakteryzuję pokrótce
bohatera i stwierdzam, że gość jest spoko. Napisałbym za to jak
wspaniała pod każdym względem jest Neytiri i że chętnie bym wskoczył w
skórę (i życie) Jake'a, ale w tylu tematach już o tym pisałem, że
kolejny raz mi się nie chce :P.
Zabawnych scen w filmie było całkiem sporo - początkowo co chwilę się
działo coś śmiesznego. Dopiero kiedy do akcji wkroczyły buldożery oraz
nastąpił atak na Hometree, to film zrobił się poważny.
Zabawne były rozmaite tekściki w bazie, np. kiedy Quaritch się
produkował na odprawie, Jake go podsumował w myślach słowami "nic tak
nie uspokaja, jak krótki kurs BHB", czy jakoś tak:P. Albo tekst Maxa do
Jake'a po zbesztaniu tego ostatniego przez Grace "Jutro się staw o
ustalonej godzinie. Staraj się używać trudnych słów". Albo rozmowa
Jake'a z Grace:
- Ile godzin spędziłeś jako kierowca awatara
- Zero. Ale czytałem instrukcję...
I tego typu tekstów było całe mnóstwo.
Zabawna była też cała jego nauka u na'vi.
Właściwie, jakby się zastanowić, to zabawnych scen nie jest tak mało jak oceniałem jeszcze parę minut temu...
Jak poprawiał stringi - hehe też zwróciłem na to uwagę.
Jak opowiadał, że zarówno tubylcy, jak i naukowcy nazywają go "debilem" :)
A dla odmiany - jaka scena była dla Ciebie najbardziej smutna ?
Dla mnie było to powalenie HomeTree -punkt zwrotnu w filmie, od tego momentu skończyła się sielanka i zaczeła się walka, a bardzo podobały mi się wszystkie te sceny, kiedy Jake uczy się zwyczajów Navi, w ogóle mi się nie dłużyło i fajnie byłobyjakby w wersji reżyserskiej dołożyli tu jak najwięcej wątków.
Mnie też się nie dłużyło, dla mnie to ten film mógłby trwać i dobę :D.
Tylko z przerwami na papu i kibelek :P.
Ta jego wypowiedź, że Neytiri i Norm nazywają go debilem też mnie
rozbroiła :D.
Bardzo mnie też rozśmieszył tekst Quaritch'a zaraz przed finalną bitwą:
"This is PAPA DRAGON" :P.
Albo po oswojeniu Ikrana "zamknij się i leć prosto" :P. Śmiesznych
sytuacji związanych z poznawaniem świata Pandory i życia Na'vi przez
Sully'iego było od groma :).
A co do scen smutnych... Scena w której Jake się przyznał do tego, że
przez cały czas był szpiegiem ludzi i dostał solidny ochrzan od Neytiri
była dosyć smutna. Scena w której Moah (tak jej leciało? O matkę Neytiri
chodzi) go uwalnia i prosi o pomoc (plus jej pełna bólu mina) była
poruszająca. Widok ginącego (spadające liście) a następnie przewracanego
drzewa też była smutna. Bardzo (chyba najbardziej) smutna i poruszająca
do żywego była scena, w której Neytiri płacze nad martwym ojcem, a
następnie dobija Jake'a (który i tak miał już ciężkie wyrzuty sumienia)
słowami, że nie chce go więcej widzieć. Sceny śmierci Grace, Trudy i
Tsu'Teya również nie należały do wesołych, podobnie jak widok płonącego
konia (był taki moment podczas bitwy).
I tak właśnie powinno być w porządnym filmie - powinien dostarczać
różnych emocji. I tak jest tutaj - są i momenty wesołe, i smutne, i
wzruszające. Są rzeczy przyziemne (np. jedzenie śniadania, czy golenie
się, ogólnie życie w bazie, lub różnego rodzaju naukowe wywody), jak
również patetyczne (na przykład motywująca gadka Jake'a będąca wstępem
do jednoczenia klanów). Tak ma być!
Może to jakaś wrażliwa dziewczyna powinna zaproponować, a nie taki maczo
(:P), jak ja, ale skoro były już wymieniane momenty zabawne i momenty
smutne, to może byśmy teraz powymieniali te, które uważamy za
najbardziej wzruszające (ale w sensie pozytywnym)? :D
Pozytywnie wzruszające ?
Cieżko mi coś wyodrębnić, bo jak tylko pomyślę o filmie, to się pozytywnie wzruszam :)
Ale spróbujmy... moment połączenia się rękami, z Jake'm w środku podczas przyjęcia do plemienia.
Jeszcze odnośnie mojego powyższego posta: brawa dla Saldany, że tak
dobrze zagrała scenę ze śmiercią ojca swojej bohaterki. Bo zagrała ją
świetnie, bardzo wiarygodnie, a tego typu sceny są bardzo trudne do
zagrania.
A jeśli chodzi o sceny wzruszające, to ja osobiście kilka wyodrębnię :D.
Poza podaną przez Ciebię sceną, wzruszająca była scena erotyczna z
udziałem Jake'a i Neytiri, poprzedzona ich rozmową odnośnie wyboru przez
niego kobiety :). Bardzo (chyba najbardziej) wzruszająca była także
scena pod koniec filmu, kiedy Neytiri uratowała Jake'a (tego
prawdziwego, znaczy się jego ludzkie ciało) + tekst "I see you" + płacz
szczęścia Neytiri.
Kurcze, chyba powinienem podziękować Cameronowi. Zawsze myślałem, że
jestem gruboskórny, trochę gburowaty i jakby "pusty w środku". Bo mam
mroczne strony, na przykład podobają mi się sceny tortur, przykładowo w
pile (no ale każdy ma swoje ciemne strony, a ja pomimo swojego
sadystycznego zamiłowania do oglądania cierpienia, nad nikim się nie
znęcałem w rzeczywistości, nikogo nie zabiłem i ABSOLUTNIE NIE MAM
ZAMIARU, choć pewnie i do takich rzeczy byłbym zdolny...). "Avatar" mi
udowodnił, że jest jednak we mnie wrażliwość, zdolność do wzruszenia i
że wywołują u mnie uśmiech również rzeczy piękne, takie, które uśmiech
wywoływać powinny. Że historia miłosna, bohaterstwo, pozytywne wartości
oraz raj (jakim jest Pandora) przedstawione w tym filmie podobają mi się
dużo bardziej (i powodują dużo więcej przyjemnych odczuć, pozytywnych
emocji), niż sceny bólu, śmierci i ogólnego zła, jak te w "Pile" (choć
wcale nie nabrałem wstrętu do tych ostatnich...). A zatem - dziękuję,
James :).
Momenty wzruszające niekoniecznie w sensie pozytywnym:)kolejność przypadkowa
1. Grace odwiedzająca wioskę Navi i rozmawiająca ze swoimi byłymi uczennicami;
2. po powaleniu Home Tree Navi udający się do Soul Tree (zwolnione kadry) + odłączenie avatara Grace i Jake'a (tak jest poprawieni?:)) i szarpanina Norma z ochroną + mina Sama po wyciągnięciu go na siłę z maszynerii
3. po powaleniu Home Tree widok malutkiego Navi niesionego na rękach przez matkę
4. oczywiście scena "I see you" Neytiri + prawdziwy Jake
5. wyraz załzawionych oczu Grace po tym jak Jake zostaje przyjęty w szerego Omaticaya
6. spadający Tsu They - taki dzielny (i znó ujęcie w zwolnionym tempie i powlająca muzyka)
7. moment, w którym Jake przyleciał jako Toruk Makto i podchodzi do Neytiri pełen napięcia; ona wita go słowami "I see you" a na jeg twarzy widać taką ulgę, wzruszenie i ten gest mówiący "wszystko już w porzadku, jestem przy tobie"
Narazie tyle mi się przypomniało.
Oznacza to, ze odświeżamy wątek:)
aaaa...przypomniała mi się jeszcze mała scenka, jak Jack "opowiada" swojego pierwszego videologa i mówi cos w tym stylu "Add here i am...doing science". z takim samokrytycznym kpiącym usmieszkiem... jakby nie wierzył, ze on zwykł trep może "robić naukę":)superaśne:
a co do Twoich problemow z facetem Moniko to proponuje Ci zamiast siedziec na forum flimwebowym albo z nim szczerze pogadac, albo go wy*ierdolic z domu =]. No troche wulgarnie to napisalem, ale z facetami tak jest jak juz sie zaklimatyzuje to nic go nie obchodzi, nawet jego wlasna kobieta. Z tego co widze wiele filmwebowiczow jest Toba zainteresowanych nie wiedzac nawet jak wygladasz ;). Coz za magia literek wystukanych na klawiaturce :D
yyyy.....trochę się pogubiłam:))) problemy z fcetem? ??? aaaaaaa...napisałam, że siedzi i telewizora pilnuje:)) e to miało być żartobliwie, ze mam takowego na stanie:)) więcej problemów nie pamiętam, obiecuję poprawę:) ale dzieki za troskę:)))
PS: ulżyło mi, z enie musz ebiegać w niebieskim kostiumiku aby wywołac zainteresowanie:)
"All I ever wanted in my life
was a single thing worth fighting for."
Ta kwestia, sposób w jaki została wypowiedziana wywindowała tego bohatera w moich oczach praktycznie do samego Indy'ego. Awanturnik a jednocześnie pełen pokory, zabijac mogła by scena gdy rzucając się z wózka okłada w barze damskiego boksera ale niestety nie znalazło się w filmie dla niej miejsca ;(. Może wersja reżyserska ;D
Ano, to było świetne. I tu brawa dla Sama, bo bardzo dobrze to zagrał -
najważniejsza była tu mimika i zrobienie odpowiedniej miny, oddając daną
emocję w naturalny i wiarygodny sposób. Niby mała rzecz, ale to jednak
trzeba umieć, a wielu aktorów z tym właśnie ma problem (mimikaaaaa).
I jeszcze jedno. Widzę ten błąd w różnych miejscach w tematach o Avatarze i
w końcu muszę o tym napisać. Nie "JACK" (czyt. Dżek), tylko "JAKE" (czyt.
Dżejk). To są dwa zupełnie różne imiona, a główny bohater Avatara ma to
drugie.
E tam. Po prostu jesteś zazdrosna. Kobity tak mają. Jak zobaczą jakąś ładną laskę, to gadają, że pewnie kurwa, szmata itd. Jak jest szczuplejsza to twierdzą, że anorektyczka itd. Tobie się teraz kosmitka nie spodobała, a panom tak to twierdzisz, że z nami coś nie w porządku.
no bo ma racje. Mozna sie czepiac o to ze kobiety czepiaja sie ladnych kobiet bo im zazdroszcza. Ale KOBIET, a nie kotopodobnych niebieskich animacji. To juz jest nie w porządku...
każdy ma swój odchył w lewo,prawo
ja też często je miewam ale czasem warto jak zakrza już wspomniał powiedzieć prawdę
zazdrość naszczęście bardzo rzadko ją miewam ostatnio zazdrościłem ekipie AVATARA
pzdr
Można się czepiać o to, że kobiety są zazdrosne o ładne kobiety, a o to, że są zazdrosne o kotopodobne niebieskie animacje już nie? Przecież to absurd.
Ale "kotopodobna niebieska animacja" została zrobiona na bazie prawdziwej,
i do tego pięknej kobiety. Z zachowaniem niemal wszystkich kobiecych
walorów, które działają na mężczyzn w sposób pociągający. No i swoje też
dokłada bardzo fajny charakter bohaterki.
to samo zrobiono z avatarem Jake'a i jakoś szału nie widzę wśród kobietek. Czy to nie jest zastanawiające?
A tak BTW - podobałoby Wam się jakby niebieska kobietka lata Was po łbie za marne postępy w nauce?:)))
Bo kobiety wzdychają do jego zdjęcia na tapecie w samotności, a faceci
dzielą się przemyśleniami ze światem, hehe ;).
Bo kobietki wzdychają do jego zdjęcia w samotności, a faceci dzielą się
przemyśleniami ze światem, hehe ;).
:) Wierz mi, że będąc kobietką młodszą x lat wolałabym stanowczo wzdychać do zdjęca SAma Worthingtona niż jego avatara:) Niestety w tym filmie większość scen, gdzie miał zagrać emocje jest w wydaniu blue i nie widać, że to fajany aktor i potrafi subtelnie grać twarzą.
Natomiast dziwi mnie zachwyt Neytiri, a nie Zoe Saldaną (ze zdjęć wynika, iż to piękna kobieta, a z filmu, że ma bardzo seksowny głos). ALe nie...musi być niebieska i kropka:)
Jak przejrzysz forum, to znajdziesz parę tekstów dziewczyn, które twierdzą że bardziej podoba im się niebieski Jake.
A Zoe.. na filmikach z kręcenia filmu, widać jaka to drobniutka dziewczynka.. i pomyśleć, że grana przez nią Neytiri jest od niej DWA RAZY wyższa..
ech chyba podziękuję drugi raz Państwu za rozmowę, bo widac bez osobistych wycieczek się nie da.
Pozdrawiam
Jak zobaczycie tego magika
http://www.youtube.com/watch?v=KZnUr8lcqjo&feature=fvst
to od razu będziecie zazdrośni :D
Sama zaczęłaś. Napisałaś, że z panami jest coś nie w porządku, a teraz dziwisz się, że Ci odpisują? Ja jestem pierdoloną męską szowinistyczną świnią i musiałem się odezwać.
Owszem sama zaczęłam:) Z premedytacją:) I pewnie przez tę zazdrość co mnie zżera:)
Już w innym wątku pozwoliłam sobie na humorystyczne stwierdzenie, ze nasz przyrost naturakny jest zagrożony, bo panie są zauroczone wampirem ze Zmierzchu a panowie Neytiri....strach pomysleć:)
A co się w Neytiri podoba takiej męskiej szowinistycznje świni? Raczej przy garach i dzieciach oraz usługującej panu i władcy jej nie widziałam:)
Pozdrawiam:)
Przy dzieciach nie, bo jeszcze nie ma dzieci, przy garach nie, bo w filmie
po prostu w ogóle nie pokazywano jedzenia, a usługującej panu i władcy nie,
bo to nie jest pornos, buahahaha :P :). Tak, wiem, odbija mi. Ale to
dlatego, że weekend się zbliża (wraz ze studniówką...) :D.
Przy dzieciach nie, bo jeszcze nie ma dzieci, przy garach nie, bo w filmie
po prostu w ogóle nie pokazywano jedzenia, a usługującej panu i władcy nie,
bo to nie jest pornos, buahahaha :P :). Tak, wiem, odbija mi. Ale to
dlatego, że weekend się zbliża (wraz ze studniówką...) :D.