chcialbym zrobić proste głosowanie by zobaczyć którą wersję batmana ceni więcej osób,
nie ukrywam że zainspirował mnie temat 'Dobrego'
tak więc krótko i bez żadnej argumentacji, typy są 2:
-Burton
-Nolan
zapraszam do głosowania
"U Nolana owszem atakuje znienacka, ale pisałem jak to wyglada u nolana"
Wiem, że pisałeś - i też to wyśmiałem. W następnym akapicie.
"że widac jak to robi batman jak np scena w fabryce na poczatku w Batman'89. Tu coś sutknie ofiary się obracają, tam zaraz jakiś cien przemknie po scianie i potem nagle batman atakuje przeciwnika wynurzajac się z cienie, obłku dymu"
No wiem, że widać, więc ponawiam pytanie - gdzie w tym tajemniczość? Dla mnie nijak nie da się nazwać tajemniczym bohatera, którego wszystkie poczynania śledzą widzowie, i który zachowuje się tak, że na ogół to bandyci pierwsi atakują. We wspomnianej początkowej scenie fakt, iż dwa rzezimieszki nie zauważyły go od razu, zawdzięcza tylko temu, że byli odwróceni plecami - bo "opadł" w sposób tak widoczny, że gdyby coś takiego zrobił na imprezie w apartamencie Wayne'a w TDK, faktycznie by mu nie wyszło. Nie zadbał nawet o to, aby faktycznie chroniła go ciemność czy dym. Potem spokojnie poczekał, aż bandziory się odwrócą i na niego spojrzą, a następnie poczekał jeszcze dłużej, pozwalając im do niego kilkakrotnie strzelić.
"U nolana gdzie w scenie na przyjęciu gdzie joker "zaczepia" rachel, batman się pojawia nagle przy nim i nie wiadomo skad on się wział"
Po pierwsze - ALE TAK JEST W KOMIKSIE! Jedną z wizytówek Nietoperza jest to, że pojawiał się znikąd i równie niespodziewanie znikał.
Po drugie - przepraszam bardzo, ale gdzie w tym wszystkim argument na brak tajemniczości? Można się co najwyżej czepiać braków logicznych w tej scenie (chociaż uczepiłbym się tego, że Batman mógł faktycznie opaść z sufitu, albo wykonać inną operację z wykorzystaniem faktu, iż uwaga wszystkich obecnych na przyjęciu skupiała się na Jokerze i nikt nie patrzył, co się dzieje z tyłu), ale tajemniczość to tu akurat jest. Nawet widzowie przecież nie wiedzą, jak się pojawił - gość jest kompletnie nieprzewidywalny.
"U Nolana nawet znikanie batmana z miejsc było tragiczne jak np na posterunku co przesłuchiwał jokera, skonczyl stanał w drzwiach i nagle sru nie ma go:D"
To dziwne, bo ja tam dokładnie widziałem, że po prostu wyszedł z pokoju przesłuchań, zszedł na dół i wsiadł na motor. "Sru" żadnego nie było.
"Z tego co wiem to Keaton uczyl się KickBoxingu do filmu batmana"
Może i tak było, informacji żadnych nie mam. Ale po prostu jak widzę te walki, to - ot, da kolesiowi raz z piąchy po pysku, a delikwent często nawet się przed tym ciosem nie zasłoni. I tak to najczęściej wygląda. Owszem, czasem jest ciekawiej, np. kiedy musi się zmagać z Catwoman.
"u nolana, aby pokazać to samo Bruce Wayne żali się przez 20minut na swój los"
Dla mnie jego postawa i wyraz twarzy w tej scenie, kiedy siedział w fotelu przed oknem, były znacznie bardziej wymowne, niż Keaton zwieszający głowę po słowach Alfreda.
Notabene Bale też głowę zwiesił, kiedy pomstowała na niego Barbara Gordon. I też było widać, co czuje.
A samo "żalenie się" trwało może z pięć minut.
"I dobrze, że Gordon był tylko jak statysta, to jest film o batmanie i jego przeciwnikach"
Nie, to źle, bo Gordon jest na tyle barwną postacią, że wycinanie go z filmu to ujma dla opowiedzianej historii.
Fakt zaś, iż jest to "film o batmanie i jego przeciwnikach" nie wyklucza wcale obecności kolesia, z którym komiksowy Nietoperz stale współpracuje.
"Bat Burtona mi się tak podoba, bo tam nie dzieje się wszystko tak szybko, u nolana za dużo się dzieje i za szybko, tyle co zrobił joker w TDK to chyba razem wzięci przeciwnicy u burtona tyle nie dokonali, ich plany opanowanie gotham nie były takie spektakularne, są takie bardziej normalne czy nie wiem jak to nazwać"
No więc co takiego zrobił? Porwanie tira nie jest żadnym nadzwyczajnym osiągnięciem, podłożenie ładunków wybuchowych w tym czy innym obiekcie również - na pewno nie większym, niż sprawienie, że wszystkie produkty kosmetyczne i farmaceutyczne w mieście nagle zostały - ni stąd, ni zowąd - skażone śmiertelną trucizną. Oraz sterroryzowanie w ciągu jednego wieczora Gotham w takim stopniu, aby policjanci bali się wyjść na ulicę celem spacyfikowania bandytów.
"sterroryzowanie w ciągu jednego wieczora Gotham w takim stopniu, aby policjanci bali się wyjść na ulicę celem spacyfikowania bandytów"
DerSpeer, słyszałeś o tym, że nie wszystko co mówią w filmach jest możliwe, to jest właśnie niemożliwe.
"DerSpeer, słyszałeś o tym, że nie wszystko co mówią w filmach jest możliwe, to jest właśnie niemożliwe"
Hiob, może i jesteś na tyle głupi, aby wierzyć, że mnie zagniesz swoimi tanimi trikami z krzywiznami rozumowania, ale może chociaż masz na tyle rozumku, aby pojąć, iż owo zdanie odnosiło się DO FILMU BURTONA??? A konkretnie BATMAN RETURNS???
I zdemaskowany fanboy Burtona. Dla takich krzykaczy wszystko, co robi Burton, jest dobre, a Nolan - złe. I nieważne, CO oni robią. Ważne, który z nich to robi. I tak, skoro gość sobie pomyślał, że policjanci nie pojawiający się na ulicach w liczbie ani jednego funkcjonariusza tyczą się dzieła Nolana, z satysfakcją zapisał sobie zacytowane przeze mnie zdanie. Ale teraz, skoro rzecz sprostowałem, zapewne będzie stawał na rzęsach, zajmując kompletnie odmienną stronę barykady i usiłując uwiarygodnić ten motyw. Bo skoro to jednak Burton zrobił, znaczy, że tak powinno być.
A co w tym niby trudnego, to fani Nolana twierdzą, że jak Joker się pojawił to od razu całe miasto umarło więc skojarzyłem to z tym filmem. Skojarzyłem, to nie najlepsze słowo, ja widziałem ten film więc wiem, że gdy tylko pojawił się Joker wszystkich nagle dopadła totalna drętwota.
A jeśli policji nie ma i "Powrocie Batmana" to to się nazywa plagiat.
"A jeśli policji nie ma i "Powrocie Batmana" to to się nazywa plagiat."
A nie mówiłem? Już odwraca kota ogonem.
Zahipnotyzowany fanboyu Burtona, w The Dark Knight policja była w każdej scenie i podczas każdego kolejnego zagrożenia ze strony Jokera. Nawet kiedy pół miasta uciekało w panice, funkcjonariusze i tak tam pozostali, usiłując zachować porządek.
A nawet gdyby policji nie było, jest to w TDK dużo lepiej uzasadnione (garść wyczynów Jokera i jego nieuchwytność), niż w Batman Returns, gdzie na ulicę wyłazi banda klaunów, nie wyrządzając nawet ludziom większej krzywdy, tylko dokonując demolki (i to nie takiej, żeby się straty liczyło w milionach) i strzelając ze swojej broni w powietrze (albo w choinkę - to szczyt ich morderczych instynktów), a jedynym przedstawicielem władz, jaki się pojawia, jest Gordon, który nawet nic nie robi, by zaprowadzić porządek, tylko od razu każe wzywać Batmana.
I mimo, że bandziory narobiły znikome szkody i nie uśmierciły ani jednej ważnej persony (co Joker w TDK zrobił kilkukrotnie), policja nie pojawia się również wtedy, gdy ci sami bandyci niszczą w nocy sklepy. Można by liczyć, że przynajmniej ktoś się zjawi i reżyser pokaże, że policja po prostu sobie nie radzi... ale nie - po prostu tutaj policja zdaje się przestawać istnieć, kiedy tylko Burton sobie tego zażyczy. Nawet jeden funkcjonariusz się nie zjawił! Kiedy klaun zwyczajnie wchodzi na mównicę i zabiera żonie prezydenta z rąk dzieciaka, też nigdzie nie ma policji, nikt nie interweniuje. Kiedy zaś Batman zostaje posądzony o morderstwo, to NAGLE pojawiają się - wcześniej nieistniejące - całe oddziały funkcjonariuszy. Czary, panie, czary!
Jeśli według ciebie to jest nic, to znaczy, że jesteś zaślepionym fanatykiem Burtona. O twoim zaślepieniu i fanatyzmie świadczy również idiotyczny zarzut o plagiacie.
"No wiem, że widać, więc ponawiam pytanie - gdzie w tym tajemniczość? Dla mnie nijak nie da się nazwać tajemniczym bohatera, którego wszystkie poczynania śledzą widzowie, i który zachowuje się tak, że na ogół to bandyci pierwsi atakują."
No widzisz to wszystko kwestia gustu, bo dla mnie plusem jest to, że mogę śledzić jak batman skrada się do swoich ofiar jak ucieka itp. i to dla mnie jest tajemnicze, bo BAtman nie ma dopadać ofiar W TAJEMNICY PRZED WIDZEM, ja chcę widziec jak fajnie znika jak wypada z pary (tak bylo u burtona i w pierwszym batmanie nolana) dla mnie to jest fajne, ty wolisz, patrzeć z perpektywy złoczyńcy i widzieć batmana tak jak on, byś zaskakiwanym przez niego jak oni, ja tam chcę go obserwować.
"A samo "żalenie się" trwało może z pięć minut. "
Tutaj też nie mamy co duskutowac widze, bo dla mnie on się tam żalił z 40% filmu, ale inaczej ten film odbieraliśmy chyba, więc ja Cie nie przekonam, a ty mnie:)
"No więc co takiego zrobił? Porwanie tira nie jest żadnym nadzwyczajnym osiągnięciem..."
Może się źle wyraziłem, że dzieje sie za szybko, bardziej mi chodziło o to, że nie wiadomo co joker knuje te porwanie statków, tira, szpital to wszystko stało się tak nagle nic wcześniej nie wskazywało na to.
To jest coś podobnego do tego dopadania ofiar, ty wolisz jak nagle się pojawia w tajemnicy przed widzem i wrogiem, ja wole obserwować jak to się wszystko rozgrywa i WŁasnie te plany przeciwników u burtona były bardziej jasne, wiadomo gdzieś od 15minuty filmu w batman begins co knuje pingwin i jak chce to osiągnac, widz obserwuje jego poczynania. U nolana tego nie ma, joker zaskakuje widza, który nagle się dowiaduje, że w szpitalach sa bomby, na statkach też i ze w wieżowcu są przebrani zakładnicy. To może się podobać komuś, ale ja wole jak by było pokazane jak o tym duskutuje joker jak to zrobi czy cos takiego, nawet do końca nie wiadomo o co chodzi jokerowi u nolana, chce zterroryzować po prostu miasto, u burtona joker miał jasno określony cel o którym widz się dowiaduje, również w Powrocie pingwin chce przejać władze w gotham w jasny dla widza sposób. Pomysły wrogów batmana u burtona mimo, że ten świat jest groteskowy (pingiwnki itp) są bardziej wiarygodne niż u nolana.
I teraz ważne:)
Nie ma co sie rozwodzić, bo po prostu nam sie podoba co innego, ty wolisz (tak mi sie wydaje), aby reżyser tak sterował batmanem, aby ten Cię zaskakiwał tak samo jak przeciwników z nianacka czymś czego nawet sie nie spodziewałeś. Mnie zaskoczyło, ale nie miło :) to, że batman się pojawił na przyjeciu tak nagle i jeszcze stojąc pół metra przed jokerem jak duch, ja bym wolał, żeby reżyser pokazał mi, że batman tam jest ukryty gdzieś w cieniu, wyłania sie z niego wpada w tłum gapiów, którym był otoczony joker, bat w nim znika i nagle joker dostaje w twarz i się orientuje, że jest batman:) czy chociaż jest na dachu wierzowca i rozwala szybe w dachu i wpada przez nią stając koło jokera.
Dla mnie takie coś dodaje smaczku filmowi o człowieku nietoperzu
Jak Nolan zrobił takie coś, ze BATMAn pojawia się koło jokera tak nagle to wydaje mi się, że ciekawsze by było to zdarzenie, gdyby w trakcie przemowy jokera zgasło światło, ciemno joker każe zapalić swiatło, zapalają i wówczas przy nim stoi batman i zdziela go w twarz, to dla mnie by było jasne co się stało, a u nolana jest tak no dziwnie w około tłum gapiów ułozył koło w okół jokera:) i batman pojawia się przy jokerze jak jakiś duch.
To jest tak w filmie o iluzjonistach (np Prestiż) reżyser pokazuje jak oni robią te sztuczki, w filmie o batmanie reżyser też powinien pokazywać sztukę skradania się batmana, takie moje zdanie.
Ja juz kończe swoje wywody tzn nie pisze więcej w tym temacie, bo jak mowie ty nie przekonasz mnie, a ja ciebie.
Zebyśmy mieli jasność, nie uważam batmanów nolana za szajs, Begins dałem 8/10 (by było 9 gdyby nie pojazd bat-hammer-pudzian i nie potrzebne demonstrowanie genezy sprzetu batmana), Mrocznemu 7/10, są to dość wysokie i rzadko stawiane przeze mnie oceny, na ponad 1000 filmów (z serialami) jakie oceniłem 10-ątek i 9-wiątek mam tylko 94.
"bo BAtman nie ma dopadać ofiar W TAJEMNICY PRZED WIDZEM,"
chodziło mi dokładnie, że batman u nolana skrada się do przeciwników w tajemnicy przed widzem, żeby nie było nie jasności:)
A Wy słyszeliście kiedyś o prywatnych upodobaniach? Tobie, Hiob, podoba się Burton, to co robi i jak.
Rozumiem dlaczego nie lubisz Batmanów Nolana (tak jak bolesne są nowe Bondy...), ale niech sobie ten drugi
(sorry, nie zapamiętałam) lubi Nolana. Dla kogoś w końcu Nolan zrobił te filmy.
A mówienie o kimś, kto opisuje swoje spostrzeżenia i tłumaczy swój wybór, że "k**** bredzi jak potłuczony"
jest poniżej normalnej konwersacji.
"A mówienie o kimś, kto opisuje swoje spostrzeżenia i tłumaczy swój wybór, że "k**** bredzi jak potłuczony" jest poniżej normalnej konwersacji"
Jest, ale mi zwyczajnie ręce opadły na ten tani cynizm pod postacią niby to "jedynego sensownego w TDK zdania" oraz kompletny brak związku pomiędzy jednym zjawiskiem (istnienie herosów w maskach), a drugim (to, czy tacy herosi są popularni wśród zwykłych ludzi). Jaki jest, psia mać, sens w takiej argumentacji? To, że Al Kaidy ludzie nie lubią, to znaczy, że Al Kaida jest nierealna?
No cały trick jest w tym, że dla niego ma sens :) Nie zawsze rozumie się innych tok rozumowania, dlatego
ludzie dyskutują. Tylko jeśli się kogoś nie rozumie, to po prostu trzeba to zaakceptować. Ok, może złe słowo,
trzeba tolerować. Tak to jest z dyskusjami o gustach, nigdy się nie dojdzie do porozumienia ;) No chyba, że
się ma takie same gusta :P
Dobre porównanie - nowy Batman jest jak nowe Bondy. Ja nie powiedziałbym na pewno, że gorszy - raczej inny. Każdy sam niech oceni.
Burton Burton Burton Burton Burton Burton Burton Burton Burton
( Choć Nolan tez jest fajny, ale ja już dawno sprzedałem dusze trio Burton,
Depp i Bohan-Carter. :) )
Nolanowskie są zbyt poważnie zrobione jak na film oparty na komiksie - wyszło w zasadzie zwyczajne mordobicie. Co nie zmienia faktu, że są to dobre filmy :)
Nolan ale nie zdecydowanie, tak jak ktoś tu już napisał inne wizje. Keaton świetny, Nicholson genialny ale wizja Nolana bardziej mi odpowiada. Ale zaznaczam obie wersje są świetne jak dla mnie. A co do samego Nicholsona w roli Jokera i w tej samej roli Ledger. Obie role odjazdowe ale jakże odmienne. Mimo wielkiego szacunku dla geniuszu Nicholsona to Ledger bardziej na mnie zadziałał. Jego wizja Jokera powaliła mnie na kolana. Szkoda chłopaka że tak wcześnie odszedł. Wróżył bym mu wielką karierę.
Nolan! Burtona cenię, ale IMO, groteskowa konwencja którą wszędzie wciska średnio komponuje się z Batmanem. I nie podoba mi się to, że nie wykorzystał potencjału Gotham. W ogóle nie pokazał miasta jako skorumpowanego.
NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLANNOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLANNOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN NOLAN
JESZCZE RAZ NOLAN