No właśnie przeczytałam to :) Ale ciekawe co z tego wyszło. I tam ktoś pisze, że po rosyjsku tam zasuwają, także ja nie wiem dlaczego za pomocą rosyjskich tekstów chciał tą polską produkcję upozorować ten człowiek udający Polaka :-/ hmm no ale ciekawe i pornowate i gore ponoć - ogólnie wielokrotny hardcore
"zobaczymy także krwawą masakrę piłą motorową, jaką urządza na stacji benzynowej poirytowana niewiasta (to wątek poboczny, bez udziału Fantoma)"
Sorry, ale nie mogę się powstrzymać. To mi jakoś pasuje do imidżu Ususzonego Wilka sucharka lubiącego kino erotyczne :> http://allegro.pl/prezerwatywa-eros-ex-z-czasow-prl-u-i1257632649.html taki gadżecik działający na zmysły :>
Takiego cennego artefaktu?
Chyba że na specjalną okazję.
Ale widzę, że licytacja trwa na całego, już 1,25 zł.
Szaleństwo się rozpoczyna.
A jeszcze ciekawe co oznacza to EX z kropką?
Druga strona jeszcze jest. Kontrolowane elektronicznie - nie myślmy sobie.
No i Krakowskie Zakłady Przemysłu Gumowego - no, mikka będzie mogła nam więcej opowiedzieć. Bez wątpienia musiała się stykać z wyrobami lokalnego przemysłu.
Mikkaaaa!!!!
Za transfuzję i za rolę przywódcy wampirów, o ile można tak te biedne stworzenia nazwać. A co do cycków - pamiętasz jeszcze denne "W objęciach wampira" ?
Film o chilijskich górnikach wg Reniferki
HOLLYWOOD:
Otwarcie filmu: Amerykanka z kręconymi blond włosami, w wyraźnie zaawansowanej ciąży, podaje mężowi pudełko z lunchem, daje całusa na pożegnanie i tęsknie spogląda za odjeżdżającym samochodem. Widać światła stopu. Wysiada małżonek, podbiega z powrotem do blondynki, całując brzuch, szepce „I love you” i odjeżdża na dobre. Podskakujący na trawniku pies próbuje pić wodę ze zraszacza ogrodowego. Pani domu przysypia na pasiastym leżaku, w cieniu rozłożystego drzewa. Sielankowy obraz przerywa dźwięk telefonu. Ze słuchawki blondynka dowiaduje się o uwięzionym pod ziemią mężu. Zanim pojedzie do innych żon, które zdążyły założyć już w Miejskim Domu Kultury grupę wsparcia dla bliskich, musi nakarmić labradora w czerwonej bandanie na szyi. Do końca filmu, naprzemiennie pokazywany jest tęskniący pod ziemią górnik, który co jakiś czas całuje pogniecioną fotografię ukochanej oraz żona, której nie udaje się przez dwa miesiące zatrzymać rozwoju płodu. Wyścig z czasem – kto pierwszy wydobędzie się na powierzchnię: ojciec z kopalni, czy syn z mamy. Na koniec, dumni ratownicy wbijają koło szybu amerykańską flagę, która łopoce na wietrze.
BOLLYWOOD:
Przez pierwsze pięć minut widzimy na ekranie poszczególnych górników oraz ich żony i kochanki żyjące w slumsach. Brud i smród wydobywają się z ekranu, oblepiając widzów niemal dosłownie. Właściciel kopalni, z uśmiechem złożonym wyłącznie ze złotych zębów, gra w karty z innymi kapitalistami, uzbrojonymi w złote sygnety. Żar leje się z nieba, mucha przykleja do szklanki, wychudzony pies przeczołguje się w poszukiwaniu wędrującego z ruchem słońca cienia. Tąpnięcie, rozpacz, akcja ratunkowa trwają kwadrans. Przez ostatnie półtorej godziny filmu, tłumy ludzi, aż po horyzont, tańczą radosną choreografię na cześć uwolnienia bohaterów. Fajerwerki na tle gwieździstego nieba i szybujące w górę kaski górników zamykają obraz.
WOODY ALLEN:
Postać grana przez reżysera leży na kozetce u psychoanalityka. Woody ma lęki spowodowane traumą związaną z wielodniowym pobytem pod ziemią. Obawia się, że może mieć to silny wpływ na jego potencję, a także, zanikające zainteresowanie płcią przeciwną w ogóle. Z gabinetu lekarskiego udaje się do Szkoły Przetrwania, gdzie postanawia przebyć kurs na wypadek promieniowania kosmicznego. Na koniec, stojąc w białych, zbyt obszernych bokserkach i czarnych, podciągniętych skarpetach, nerwowo poprawiając okulary, wypowiada monolog, dotyczący egzystencji i zachowania się jednostki w zmechanizowanym świecie współczesnej techniki.
POLSKA SZKOŁA FILMOWA:
Napisy na tle uciekających sprzed kamery torów kolejowych. Świt. Brudny górnik, przy stole z obrusem w kratę, siorbie mleczną zupę. Ociera rękawem wąsy. Ciężko podnosi się z taboretu i, wychodząc do roboty, zagląda przez niedomknięte drzwi do pokoju, w którym na rozłożonej wersalce śpi żona. Zbliżenie na powiewającą w oknie firankę, na przekrzywiony obraz, na przydeptane kapcie, niepodlany kwiatek, pety w popielniczce, etc. (trzy minuty później) Górnik zjeżdża windą. (trzy minuty później) Szczęk otwieranych, metalowych drzwi. Górnik idzie kopalnianym korytarzem. Niezbyt synchroniczne z obrazem głuche, oddalające się kroki. Podczas tąpnięcia – zwężająca się źrenica górnika w centrum kadru. Kolejne minuty wypełnia czarno-biały obraz, a z głośników dobiega miarowe kapanie kropli wody. Marazm i beznadzieja górników na dole przeplatają się z marazmem i beznadzieją ich kobiet na górze. Zbliżenia na pogłębiające się zmarszczki, trzęsące dłonie i siwiejące włosy. Ale pojawia się nadzieja! Ktoś stawia obok szybu świeczkę. Za chwilę jest ich sto, tysiąc, aż w końcu cała dolina wypełnia się zniczami, tworzącymi napis: TRZYDZIEŚCI I TRZY. Po zmontowaniu film trwa blisko trzy godziny, więc nie ma już możliwości wstawienia ani jednej sceny dialogowej.
Cyt. za: http://www.funiaste.net/2010/pazdziernik/16/
Miodzio, szczególnie szkoła polska - "zwężająca się źrenica górnika"i i "miarowe kapanie kropli wody" wymiatają.
No ale przecież oni się fatalnie palili, tak mało realistycznie i do tego zębów nie mieli nawet przyzwoitych i pili krew ze szklanki.
Nie zęby czynią wampirem, a charakter, a fajczyli się jakby byli z .... no nie wiem czego.
To też warto obejrzeć
http://www.youtube.com/watch?v=-E6q-m1tLn8
I myślicie, że nie może już być nic lepszego, niż walczące traktory?
To zobaczcie samochody skaczące przez inne samochody w pogoni za jeźdźcem od 2:40 ;)
http://www.youtube.com/watch?v=_K9AxO5t4BE
http://www.youtube.com/watch?v=qHQkcpG_ja4&feature=related
A co poczuł Maciej?
A kto zniszczył klopa:
http://www.youtube.com/watch?v=qHQkcpG_ja4&feature=related
To bym sobie chętnie odświeżyła... Tylko nie wiem skąd wytrzasnąć...
http://www.filmweb.pl/film/Cia%C5%82o+i+krew-1985-1461
Och, ja tak kocham ten film. Ogromnie. Miałam nagrany na vhs, ale już od lat nie mogę obejrzeć i no cóż - cholernie tęsknię.
Obejrzałam "Agorę" - ależ tam fajnie jadą po Chrześcijanach :) Podoba mi się :) Fakt, że część z tego i być może większość, to fikcja, bo wykorzystuje pewne wydarzenia historyczne i pewne legendy, czy rzeczy uznane za legendy, ale można na ten film spojrzeć nieco inaczej - nie czepiać się niezgodności z historią, a bardziej idei religii - zachowań ludzi zaślepionych religią, zwłaszcza, kiedy są to ludzie prymitywni. Ciekawostką religii chrześcijańskiej jest to, że choć Chrystus chciał dobrze, to przez to, że usiłował poprawić położenie uciskanych grup społecznych i w tym kobiet oraz biedoty, niewolników itp., więc wśród nich stał się tak popularnym i oni tez wpłynęli na wzrost siły tej religii i jej pojmowanie w istotny sposób szybko ją zniekształcając - po prostu przez swą liczebność, to przez to, że były to grupy prymitywne - w sensie nieoświecone, to prawie na starcie powypaczały wszelkie nauki Chrystusa i to co z tego zostało jest niemal idealnym zaprzeczeniem jego nauk. I to w dodatku stało się to makabrycznie szybko. W zasadzie zaczęło sie już za jego życia, a po jego śmierci poszło pełną parą. Powstała religia całkowicie sprzeczna z jej pierwotnymi założeniami/priorytetami/systemem moralno-duchowym. Chyba największa deformacja religii w historii wszystkich religii świata. No i to tez właśnie pokazuje, że problem z religiami jest taki, że nie jest to wiedza bardzo prosta i nie da rady, by prosty człowiek (wprost prymitywny) był w stanie ją pojąć (jakąkolwiek religię), co prowadzi do makabrycznych uproszczeń rozumienia religii, a w konsekwencji do całkowitego jej wypaczenia. Religia dostępna dla ludzi zwłaszcza mniej rozwiniętych intelektualnie prowadzi jedynie do przemocy i okrucieństwa, pełnego wachlarza zachowań niemoralnych. Chyba jedynym pozytywnym efektem religii chrześcijańskiej jest fakt, że można zauwazyć ten niezwykły choć całkowicie naturalny i logiczny mechanizm.
No i cóż, używając eufemizmu, "Agora" świetnie pokazuje chrześcijańskiego ducha walki :) A Rachel skubana w ogóle się nie starzeje. Cudowna kobieta, uwielbiam ją.
Lucyferianka^
Wszystkie religie są takim samym przeinaczeniem pierwotnych pomysłów przez ludzi, czas i warunki społeczne, a akurat chrześcijaństwo (w różnych nurtach) pod względem eschatologicznym zachowało to, co najważniejsze. Inna sprawa, czy ma to sens.
Z dużych religii stosunkowo "najczystszy pierwotnie" pozostał islam – jeśli chcesz – droga wolna ;)
I dwa – w każdej epoce większość ludzi jest prymitywna. Co widać po dzisiejszych zachowaniach masowych, prowadzących prostą drogą ku samozagładzie tej cywilizacji. Złe chrześcijaństwo jakie było, takie było, ale z nim przez dziesiątki pokoleń szliśmy do przodu. Współczesne ideologie, w szczególności feminizm plus socjalizm zniszczą nas w ciągu zaledwie 3-4 pokoleń. I to będzie rekord w dziejach. Więc głupoty ludzkiej i deformacji szukaj raczej gdzie indziej.
"Ciało i krew" b. lubię. Na pewno jest gdzieś w sieci.
Nie widzę sensu w łączeniu rzeczy tak niepowiązanych. Jak można łączyć postęp cywilizacyjny z chrześcijaństwem? Jedynie może tylko w ten sposób, że chrześcijaństwo stało się tak abstrakcyjną religią, że ono sobie, a normalne życie sobie i jednocześnie wierzący szybko przestali kierować się jakimikolwiek normami religijnymi w życiu codziennym dzięki czemu ta religijność stała się obrządkiem będącym zupełnie na marginesie życia codziennego i w ten sposób mogła nie mieć aż tak destrukcyjnego wpływu na rozwój cywilizacyjny. Z kolei feminizm nie jest religią, więc kompletnie odbiegasz od sedna. A tak w ogóle Chrystus właśnie głosił równość kobiet i mężczyzn - akurat właśnie był przeciwny powszechnemu w tamtych czasach i rejonach traktowaniu kobiet jak czegoś gorszego, czyli można powiedzieć, że faktycznie był feministą. I cała ciekawostka właśnie w tym tkwi, że nawet to - podejście do kobiet promowane przez Chrystusa - prawie od razu wypaczono. No i jednak też jest faktem, że chrześcijaństwo dość szybko zaczęło być religią mającą być zrozumiałą dla prostego człowieka. Wszelkie faktycznie trudne przenośnie i przypowieści zaczęto tak tłumaczyć, by mógł je przyswoić największy prymityw i wyszło z tego, co wyszło. Jednak dużo lepiej sprawdza się model, gdy uznaje się, że mądrość związana z jakąś religią nie jest tak łatwa do zrozumienia dla szarego człowieka, bo takich tematów nie da się tak uprościć, by taki szary człowiek faktycznie był w stanie je pojąć. W ten sposób zapobiega się skrajnemu wypaczeniu religii i uczynieniu z niej czegos śmiesznego na kształt głupiej bajki. Najlepszym przykładem jest postrzeganie Boga jako całkiem ludzkiego supermana podsłuchującego wszelkie rozmowy, a nawet myśli i w razie czego złośliwego, jak najgorsza prymitywna szumowina - jakkolwiek by temu zaprzeczali, to taki obraz Boga wielu chrześcijan naprawdę wyznaje. Cała ta prymitywna wizja Chrystusa, 7 dniu stworzenia świata niby przeczących ewolucji - to jest zgroza, a to właśnie wynik przystosowania religii do prymitywnych odbiorców. Żeby religia była dla prostego człowieka, bo nie trzeba rozumieć, a wystarczy wierzyć. A prawda jest taka, że zrozumienie i autorozwój wcale nie kłócą się z jakąkolwiek religią, a wręcz są konieczne do prawdziwej wiary. I też nie można nie zauważyć, że właśnie takie prymitywne podejście wyznawane przez wielu chrześcijan maksymalnie hamuje rozwój jakiejkolwiek nauki, więc nie wiem skąd ten pomysł, że to jakaś podstawa cywilizacji.
Eleo, nie mam czasu, muszę się pokazać w robocie ;)
Weź łaskawie przeczytaj jeszcze raz, bo nie o tym mowa.
Każda panująca religia/ideologia ma przełożenie na społeczeństwo i rozwój lub zmierzch cywilizacji i kultury. Nie interesują mnie w tej chwili idealistyczne pomysły Jezusa, czy kogokolwiek, tylko SKUTKI. Różnica jest taka, że za chrz. przez setkę pokoleń wszystko szło do przodu, a za feminizmu w ciągu paru pokoleń wszystko pada - zaś jak i dlaczego, to było tu dziesiątki razy pisane.
Martin, doceniam, że zawsze usiłujesz mnie wkręcić w jakąś dyskusję odbiegającą od tego od czego niby się zaczęła, bo może to wskazywać na jakieś względy dla mojej osoby ;P Chore bo chore, ale zawsze. Być może też pobudki edukacyjne jako, że jak by nie było jestem kobietą, a kobiety są przecież takie no powiedzmy głupawe i humanitarnym czynem jest je oświecać :P W każdym razie podkreślę tu jeszcze raz, że zaczęło się od tego, że napisałam coś na temat chrześcijaństwa konkretnie, a Ty nagle wyleciałeś z innymi religiami i co więcej feminizmem. Sama wiara, że wszelki rozwój lub jego brak można uważać za wynik panującej w jakimś okresie religii - często jednej z wielu - lub jakiejś ideologii - także często jednej z wielu, bo wcale nie dominującej jeśli chodzi np. o feminizm i w dodatku występującej w towarzystwie religii chrześcijańskiej - ta wiara w to nie ma żadnych logicznych podstaw i jest po prostu bez sensu. To tak jakby porównywać dwie osoby narażone na kompletnie różne liczne czynniki typu stres, gorsze i lepsze odżywianie, życie w środowisku o różnym stopniu zanieczyszczenia itd., z których jedna pali papierosy i pije kawę, a druga pije kawę, ale nie pali papierosów i twierdzić, że jeśli któraś z nich ma lepszy stan zdrowia, to jest to związane z niepaleniem papierosów lub samym piciem kawy (bo picie kawy u palacza przy Twoim podejściu jesteś gotów uważać za nieobecne).
Względów zawsze miałaś u mnie dostatek, a czy wystarczająco chorych, to nie wiem. Wychodzi, że nie, nad czym ubolewam :(
Zaś co do kobiet nigdy się nie rozumieliśmy – zawsze wkładasz mi w usta nie to, co mówię. Np. nikt tu nie uważa kobiet za głupie (choćby mikka jest mądrzejsza ode mnie), tylko za INNE, z przeciętnie innymi uzdolnieniami, zachowaniami, motywami i rolą biologiczną. A Ty weźmiesz zawsze jedną rzecz - np. że to mężczyźni stworzyli cywilizację techniczną i mają ku temu większe predyspozycje - a dalej już nie przyjmujesz do wiadomości o co dokładnie chodzi i z czego to wynika, zaś na końcu dyskusji się obrażasz, jak było wtedy ;)
I wreszcie tematyka jak najbardziej dotyczyła tego, czym się zaczęła dyskusja – Podstawy cywilizacji są zawsze duchowe, cokolwiek przez to rozumieć. Podstawą tej była chrz. koncepcja indywidualnej odpowiedzialności za grzechy i generalnie czyny oraz podmiotowości i odrębności każdej jednostki (plus parę innych, także ważnych rzeczy). Jeszcze podbijani przez Cesarstwo Celtowie i Germanie wyznawali zupełnie inne podejście, magiczno – zbiorowe, które zupełnie uniemożliwiłoby rozwój taki, jak nasz. Inne kultury poszły podobnymi drogami i choć też miały ciekawe pomysły i utalentowanych ludzi, to jednak właśnie ta oparta na chrz. stworzyła współczesną, globalną cywilizację, a nie tamte. Przemyśl to sobie kiedyś, można też sporo o tym poczytać. Wiem, że w oparach propagandy anty trudno Ci to przyjąć do wiadomości, ale właśnie tak – chrześcijaństwo było przez dwa tysiąclecia bardzo nowoczesne i społecznie wydajne w porównaniu z całą resztą świata.
I dwa - Prądy, o których mówiłem, od dawna dominują (wystarczająco mocno, żeby robić i za picie kawy, i za palenie, i parę innych czynników stresogennych naraz), a chrześcijaństwo dogorywa, ma jeszcze pewien wpływ na tradycje i starsze pokolenia, natomiast na Zachodzie praktycznie zerowy na młodsze (zresztą prawie połowa najmłodszego, to i tak dzieci imigrantów). U nas będzie wkrótce to samo. Jednym słowem, takie opisywane przez Ciebie programy z podniecaniem się tym, jacy to chrześcijanie byli źli, prymitywni i wszystko wypaczyli, to dla mnie, oprócz braku wiedzy 1. kopanie leżącego, 2. niedostrzeganie, że to co przychodzi w zamian, jest znacznie gorsze i prowadzi na manowce.
A z innymi religiami "wyleciałaś" sama – "Chyba największa deformacja religii w historii wszystkich religii świata" – ja Ci tylko grzecznie wykazałem, że to bzdura.
O, właśnie w dzisiejszej gazecie przeczytałem – Vaclav Havel (ateista jak najbardziej i wolnomyśliciel pełną gębą):
"Pierwsza świadomie ateistyczna cywilizacja w dziejach ludzkości zmierza do katastrofy".
Martin, nie wmawiaj mi że się obrażam. Piszesz mi, że ja coś błędnie odbieram, a co i rusz przypisujesz mi jakieś odleciane intencje i poglądy, które nie przyszłyby mi do głowy i przeinaczasz moje wypowiedzi. Piszę o czymś, Ty zaczynasz na zupełnie inny temat, ja usiłuję wrócić do sedna, a Ty dalej w inna stronę. A jak w końcu stwierdzam, że dalej już mi się nie chce, to według Ciebie się obrażam, choć odbierając to w ten sposób i reagując tak jak reagujesz, to raczej sam wyglądasz na obrażonego. Oczywiście nadal jestem zdania, że skrajny biologiczny determinizm jaki prezentujesz jest kompletną bzdurą.
Rany, jakie Ty masz durne te zwroty typu "opary propagandy anty" - skąd w ogóle pomysł, że jestem w jakichś oparach? Nawet nie wiesz jaki jest mój stosunek do religii chrześcijańskiej, a z tego, co piszesz nie wiesz także jakie były jej podstawy ideologiczne w sensie pierwotnych nauk Chrystusa. I w związku z tym rozumiem, że dlatego też nie zdajesz sobie sprawy z tego, że właśnie ta religia została wypaczona po prostu niewiarygodnie i dalej podtrzymuję twierdzenie, że raczej nie ma innej religii choćby w przybliżonym stopniu aż tak wypaczonej w stosunku do jej pierwotnych idei. A Ty mi niby w grzeczny sposób zwracasz uwagę, że nie mam racji... no błagam... Ty nawet nie zauważasz, że to, co pojmujesz jako chrześcijaństwo i w stosunku do czego przewidujesz jakieś ewentualne wypaczenia, to religia już wypaczona (nie odnosisz się do samego początku chrześcijaństwa - czasów przed owym wypaczeniem). A że była to wtedy religia już mocno upolityczniona to oczywiście, że była możliwość rozwoju państw z taką religią tyle, że co to ma do rzeczy? To jest w ogóle nie na temat.
Ad."chrześcijaństwo dogorywa, ma jeszcze pewien wpływ na tradycje i starsze pokolenia, natomiast na Zachodzie praktycznie zerowy na młodsze"
i co to ma do rzeczy?? Tradycyjnie piszesz o tym, co Ci przyszło do głowy, a bez związku z tym o czym ja pisałam. Zapomniałeś tylko wspomnieć o feminizmie, który według poprzedniego Twojego wpisu stał się teraz religią dominującą i przez jego okrutny wpływ wypierający chrześcijaństwo świat chyli się ku upadkowi.
Ad."opisywane przez Ciebie programy z podniecaniem się tym, jacy to chrześcijanie byli źli, prymitywni i wszystko wypaczyli..."
Znowu piszesz o czymś innym niż ja. Nie wiem jak Ty to robisz. Wspomniałam o tym, że obejrzałam "Agorę". To jest film, a nie jakiś program czy programy (skąd w ogóle liczba mnoga??). Akurat tak się składa, że film traktuje o tych kwestiach i jest bardzo antychrześcijański. Nie twierdziłam nawet, że jest to oparte na faktach. Jest tam mieszanina faktów i mitów, ale jedno trzeba temu filmowi oddać, że faktycznie przedstawia typowo chrześcijański sposób patrzenia na Boga i innych ludzi. Co jest według mnie przykre (że większość chrześcijan jest taka), ale nie jest to moja wina.
Tak więc nie do mnie te pretensje o kopanie leżącego, tylko jak chcesz to do twórcy filmu, ale z drugiej strony dla równowagi możesz się dowartościować "Pasją", którą Katolicy tak cenią, choć ja akurat oceniam ją na 1, ale nie dlatego, że jestem antykatoliczką jak Ci się roi, a dlatego, że ten film ośmiesza rolę Chrystusa i całą religię chrześcijańską obdzierając ją z mistycyzmu i humanitarnych idei, a skupiając się na napawaniu się torturami. Na mnie te tortury nie robią wrażenia być może dlatego, że widać jak bardzo są sztuczne i naciągane, ale mierzi mnie, że ludzie wierzący z tak wielką przyjemnością na to patrzą i wręcz egzaltują się tymi kwestiami czysto cielesnymi kompletnie zapominając o duchowości. Tak naprawdę to film antychrześcijański tak samo jak i "Agora". A fakt, że wielu Chrześcijan odbiera "Pasję" pozytywnie to tylko świadczy o powierzchowności ich wiary.
Aha, no i co w ogóle ma fakt, że wspomniałam o tym filmie i to, że nie wiesz jaki mam, acz przypisujesz mi jakiś dziwaczny stosunek do religii chrześcijańskiej - co to ma wspólnego z "niedostrzeganiem, że to co przychodzi w zamian jest znacznie gorsze i prowadzi na manowce"? Martin, ja się czasem zastanawiam czy Ty myślisz nad tym, co piszesz. Ani nie mam wpływu na to, co przychodzi, ani nie wiem co masz na myśli jako to przychodzące (ten wspomniany wcześniej feminizm???) i w końcu jak mogę to popierać czy być za to odpowiedzialną skoro kompletnie nie wiem o czym Ty w ogóle piszesz. Zaraz wyjdzie, że należę do jakiejś bojówki.
Ty, a teraz chcesz mi wmówić, że jestem za ateizmem? Rany Martin....
BTW czy Ty zdajesz sobie sprawę z tego, że tamta poprzednia dyskusja o psychotropach, której już mi się nie chciało kontynuować wynikła jedynie z tego, że napisałam, że w SFU poruszanych jest wiele tematów w tym m.in. choroby psychiczne? A Ty na to, że depresja i dwubiegunowe zaburzenie afektywne nie są chorobami psychicznymi, choć w sumie są, co potem usiłowałeś odkręcić w kierunku, że sąd nie wziąłby ich pod uwagę jako kryteriów łagodzących (co w ogóle było z kosmosu w stosunku do wyjściowego tematu SFU) podczas gdy w większości sądów bierze się pod uwagę poczytalność lub umiejętność odróżnienia dobra od zła, a nie koniecznie brak lub obecność choroby psychicznej, a niepoczytalność może wystąpić i u chorego i u zdrowego, więc koniec końców to wszystko było bez związku i naprawdę nie wiem czym Ty się kierujesz pisząc to wszystko i usiłując mi wmawiać jakieś tam Tobie jedynie znane poglądy.
Ale ja wcale nie prezentuje skrajnego biologicznego determinizmu ;D
(ba, mam w ogóle ogromne problemy z determinizmem)
a z obrażaniem napisałem tylko tak, jak było, samą szczerą prawdę, może nie? ;D
Resztę przeczytam później, bo już widzę że się złościsz, a nie chcę sobie psuć humoru ;P
Wybacz, ale czepiasz się. Powtarzam, wyjaśniłem o czym pisałem i dlaczego (choć to przecież łatwe i zrozumiałe), a naprawdę nie było tego dużo.
Parę razy widziałem w różnych dyskusjach forumowych, że jednak znajdujesz się w "oparach propagandy anty" i nawet tutaj widać kwiatki typu: "Religia dostępna dla ludzi zwłaszcza mniej rozwiniętych intelektualnie prowadzi jedynie do przemocy i okrucieństwa, pełnego wachlarza zachowań niemoralnych. Chyba JEDYNYM pozytywnym efektem religii chrześcijańskiej jest fakt, że można zauważyć ten ... mechanizm" – no, jeśli wypisuje się takie bzdury o religii, która stymulowała największa cywilizację w dziejach, to wybacz. Można tylko śmiać się, albo delikatnie nawiązać do urabiania przez antychrz. propagandę, którą widać tu gołym okiem.
Widzisz, Eleo, kształtowanie propagandowe ma właśnie to do siebie, że poddawany mu osobnik nie zdaje sobie z niego sprawy, a przynajmniej w pełni. Gdyby sobie zdawał, to by mu nie ulegał.
I jak najbardziej masz wpływ na to, co nadchodzi, bo to popierasz. A że nie zdajesz sobie sprawy z mechanizmu działania i ze skutków... ja już o tym takie setki razy pisałem, że naprawdę mi się nie chce, jeśli interlokutor jest negatywnie nastawiony i nie chce się czegoś dowiedzieć, lecz tylko dowalić dyskutantowi. A tak, niestety, wygląda cały powyższy post^.
Ad BTW – Nic nie usiłowałem odkręcić, bo przez cały czas o tym pisałem i tylko o to mi chodziło. Wskazałaś zaburzenia afektywne w kontekście psychiatrycznym, a ja grzecznie napisałem, że to nie choroba psychiczna. Bo i za taką nie jest uważana ani potocznie, ani prawnie (moja wiedza o niej pochodzi akurat głównie ze szkoleń prowadzonych pod kątem prawniczym).
Jednak dyskusja natychmiast zamieniła się w wielostronicowe elaboraty o mnóstwie nie związanych z tym rzeczy (np. o kompletnie mnie nie zajmującej schizofrenii), wyjaśniania, co kto miał na myśli i zarzucania sobie niewiedzy oraz złośliwostek.
A z kolei tutaj zarzucasz mi wielokrotnie mniejszy rozrzut tematyczny jako wielką zbrodnię. To ja już nic nie rozumiem.
Martin, ale Ty bredzisz z tą propagandą antychrześcijańską. Nawet nie wiem czy jest sens z tym dyskutować. Dorabiasz sobie jakieś bzdury do tego, co się faktycznie pisze. I nie mam pojęcia skąd to Twoje przekonanie, że religia chrześcijańska stymulowała jakiekolwiek cywilizacje. To jest Twoje przekonanie, Twoja wiara. Mogłabym stwierdzić, że jest to wynik propagandy prochrześcijańskiej i byłoby to sensowniejsze niż gadanie o jakiejś propagandzie na mnie wpływającej.
Co ciekawe w "Agorze" zadziwiło mnie własnie to, że zdecydowano się tam pokazać negatywną stronę chrześcijan i niezależnie od tego na ile jest to prawdziwe historycznie (a zaznaczyłam, że nie twierdzę, że jest), to jest to ciekawe, że w ogóle coś takiego zrobiono, bo dotychczas nie widziałam filmów, w których chrześcijanie byliby stawiani w negatywnym świetle. Zawsze to biedni uciśnieni ludzie o cudownych sercach i wielkiej moralności, a wyznawcy innych religii, to bandy zwyrodnialców. Bywały filmy pokazujące jakichś degeneratów powstałych z przedawkowania Biblii lub też błędnych interpretacji wiary chrześcijańskiej, ale na takie, gdzie pokazywano by zwykłych wyznawców i ich "ciemną" stronę, to jakoś nie trafiałam. I stwierdziłam, że podoba mi się, że w "Agorze" to zaistniało, bo jest to pewna sprawiedliwość. Odejście od ciągłego idealizowania religii chrześcijańskiej. Tak więc nie wiem gdzie jest ta cała propaganda antychrześcijańska skoro właśnie twórca "Agory" zdziwił mnie tym nowym - ostrym w stosunku do chrześcijaństwa - spojrzeniem.
Ad."I jak najbardziej masz wpływ na to, co nadchodzi, bo to popierasz."
Ty nawet nie wiesz co ja popieram. I nadal nie wiesz jaki mam stosunek do religii chrześcijańskiej. Przy czym dziwi mnie, że wyżej, kiedy wspomniałam o naukach Chrystusa, to stwierdziłeś, że to Cię nie interesuje w tej dyskusji - dyskusji na temat religii stworzonej przez Chrystusa. Jednym słowem wychodzi na to, że wcale Cię nie interesuje moje faktyczne zdanie na temat tej religii i nie wiadomo też co Ty uważasz za religię chrześcijańską skoro nauki Chrystusa są dla Ciebie w takiej dyskusji nieistotne.
I nadal nie wiem co ma do tego feminizm, który z tego, co napisałeś wydaje się być następcą (?) albo antagonistą (?) chrześcijaństwa. Zobacz ile rzeczy Ty mi usiłujesz wmawiać? Antychrześcijanizm, bycie feministką.... Może czasem warto zwrócić uwagę na moje prawdziwe poglądy? Zrozum Martin, że ja bynajmniej nie chcę dowiadywać się od Ciebie jakie mam poglądy. To, co Ty wymyślasz, to nie są moje poglądy. I żeby nie było niejasności, to napiszę, że oczywiście wkurza mnie jak coś takiego mi wmawiasz kompletnie nie mając pojęcia o moich faktycznych poglądach. I nie oczekuj, że nie będzie mnie coś takiego wkurzać.
Odnośnie tamtej dyskusji o chorobach psychicznych - zaczęło się od tego, że napisałam, że serial porusza taką tematykę, a porusza ją w sposób szerszy niż taki, że te dwie osoby są tam chore. No i tak czy siak wspomniane zaburzenia psychiczne są chorobami psychicznymi. Podejście prawne - czy kogos uznają za winnego czy uniewinnią z powodu danej choroby nie ma tu nic do rzeczy. Spytałeś czy uważam takich ludzi za chorych psychicznie, więc napisałam jak uważam. Tych dwóch z filmu, a szczególnie młodszego (czyli konkretne osoby z konkretnymi objawami) nazwałabym chorymi psychicznie. Tyle, że trudno mi nie mieć wrażenia, że wcale nie chodziło o dyskutowanie konkretnego serialu. Tak jak w przypadku "Agory" też nie chodziło o dyskutowanie konkretnego filmu.
To, co ty mi często przypisujesz, to też nie są moje poglądy.
A wystarczy czytać, zamiast się zaperzać. Oczywiście że nie obchodziła mnie tutaj religia jako taka, tylko jej skutki społeczne.
Podobnie jak w przypadku choroby afektywnej nie interesował mnie serial, którego nawet nie znam, tylko konkretna wypowiedź i to, jak jest z nią naprawdę.
Eleo, na tym polegają filmwebowe rozmowy - wybieramy sobie z wypowiedzi jakiś kawałek, z którym się zgadzamy, albo nie, i go wałkujemy. Przecież nie jesteś tutaj od wczoraj.
I nie widziałaś produkcji, "w których chrz. byliby przedstawiani w negatywnym świetle"? - to w takim razie nie widziałaś połowy produkcji Hollywood i jakichś 3/4 europejskich. Przecież podkopywanie chrz. to sztandarowa cecha kinematografii świata zachodniego od blisko wieku (nawet wprost w co trzecim filmie masz złe przedstawianie lub wyśmiewanie chrześcijańskiej obyczajowości, albo złego fanatyka lub tępego zacofańca - księdza, katolika, czy nieludzką zakonnicę, a subtelniej - niemal w każdym i zawsze coś anty, niezależnie od tematyki). Na jakim ty świecie żyjesz?
Z negowaniem chrz. korzeni tej cywilizacji nawet nie ma sensu dyskutować, bo to już piramidalna bzdura.
Martin, no to jak nie obchodzi Cię religia, której dotyczy moja wypowiedź i dokładniej rzeczy związane z tą religią przykładowo jej zasady, do których odnosi się moja wypowiedź, to na jakiej podstawie jesteś w stanie zwęszyć jakąś propagandę? To wszystko jest przecież bez sensu. Sam podkopujesz zasadność swoich wniosków. Co do SFU, to także nadal nie widzę sensu w tamtej dyskusji, ponieważ nawet nie spytałeś czy w serialu jest więcej na temat chorób psychicznych. Chodzi o to, że byłeś gotów poprawiać na całego choć w sumie nie wiedziałeś co chcesz poprawiać, bo jak mówisz serialu nie znasz. I tak samo jest z "Agorą". Zdążyłeś zrobić ze mnie ateistkę, antychrześcijankę, feministkę itd. zanim w ogóle połapałeś się co pochwalam i tak naprawdę dalej nie wiesz co pochwalam i guzik Cię obchodzi dlaczego napisałam coś, co napisałam, a co raczyłeś tak zażarcie komentować.
Tak, ja się nawet zgodzę ze stwierdzeniem, że nie widziałam połowy produkcji Hollywood i 3/4 kina europejskiego, co zresztą nie jest wcale takie dziwne biorąc pod uwagę ilość wyprodukowanych filmów. W sumie myślę, że nie widziałam dużo więcej niż połowy. Ale rozumiem, że przyznanie Ci racji w tej kwestii nie jest tym, na co się nastawiałeś. Powinnam raczej twierdzić, że widziałam wszystkie produkcje, albo przynajmniej więcej niż połowę.
Odnośnie pytania "Na jakim świecie żyję", to chyba na takim, czy w takim, w którym człowiek ogląda wiele filmów, ale nie aż tak dużo jak oczekujesz i w takim, w którym człowiek nie jest aż tak przewrażliwiony jak widać jesteś Ty na punkcie urażania wiary chrześcijańskiej. Bo wybacz, ale jak tyle widzisz tych antychrześcijańskich treści, to jesteś totalnie na tym punkcie przewrażliwiony. Wiesz, jak ja widzę w jakimś filmie jak to określiłeś "księdza zacofańca", to nie postrzegam go jako ucieleśnienia wszystkich katolików i chyba właśnie na tym polega różnica między nami. Tak samo jak widzę w filmie czy w życiu starą kobietę, to nie traktuję jej jako ucieleśnienia wszystkich starych kobiet. To, że mamy miłe starsze kobiety i wredne starsze kobiety, to jest normalna naturalna różnorodność. Nienormalnym zachowaniem byłoby udawanie, że wszystkie są wredne, albo wszystkie miłe.
Masz jazdy, Martin, naprawdę.
Specjalnie dla Ludwika http://2.bp.blogspot.com/_U_eO9jKAzhA/S6pAtdyM7dI/AAAAAAAAAKo/tsCOejCfcXc/s1600/ evan_rachel_nude-id-magazine-1.jpg choć takie to niezbyt sexy
A w ogóle, to już chyba tylko my jesteśmy takimi rarogami, jak wyżej ^
Społeczność Filmwebu żyje jakże ważniejszymi pytaniami życiowymi - np. "Jakim cudem Edzio się spuścił skoro krew mu w żyłach nie krąży?"
A ja co i rusz trafiam na jakiś serial o wampirach w tv i wcale mnie to nie bawi. Jakiś strasznie chłamowaty puszczaja na mtv, ale nie wiem jaki ma tytuł i jakiś też leci na BBC Entertaiment i ten może nawet nie jest taki zły. Ale ogólnie to wszystko jest ciutkę przytłaczające. A na niezły serial o medium wczoraj trafiłam "Afterlife". Szkoda, że wcześniej go nie widziałam.