Obejrzałem połowę i dalej nie dam rady. Ten film to jest zdecydowanie największa pomyłka w top 100 filmwebu.
A może po prostu inaczej postrzegasz klimat, inne rzeczy Cię poruszają. Wiem, że filmowi do prawdziwej historii daleko i wiele rzeczy nie odpowiada faktom (wspomniane przez Ciebie stroje nie należały faktycznie do tamtego okresu historycznego, punkt za spostrzegawczość), ale to jeszcze nie koniec świata. Po prostu różnica gustów.
Bez urazy ale piszesz jakbyś była 40letnim krytykiem filmowym.Może i prawdą jest że nie było widać gry aktorskiej Mela Gibsona,ale według mnie o to chodziło w tym filmie że główny bohater dość dobrze ukrywał swoje emocje,prowadził przecież wielką armie i nie mógł pozwolić żeby morale spadło.Ogólnie do filmu nie mam żadnych zastrzeżeń zwykłym ludziom takim jak ja się na pewno podoba,przecież najważniejsza jest fabuła i dobrze opowiedziana historia która potrafi wciągnąć nas w ten świat,a nie zwracanie uwagi na stroje czy inne mało ważne rzeczy,
Pozdrawiam wszystkich fanów Mela Gibsona:)
Przeczytałem połowę i dalej nie dałem rady. Ten post to zdecydowanie największa pomyłka tego forum :). Hahaha - jesteś gościu niesamowity :).
wg mnie film jest dobry,
ale tez nie nadaje sie na miejsce 9 w rankingu top 100,
gdzies kolo 15 to odpowiednia pozycja
Przeczytałem wszystkie posty w tym temacie. Udało ci się przyciągnąć uwagę, to muszę przyznać.
Nie zamierzam komentować Twojej wypowiedzi, bo zawsze w tłumie znajdzie się jednostka "wyjątkowa".
Jednak padły tutaj słowa, które nie mogą przejść bez echa.
Wydaje mi się że nie którzy uważają się za tak wybitnych krytyków, powiem nawet więcej, aktorów że mówią iż wszystko to była szmira... .
Zastanawia mnie tylko jedno, a gdyby ktoś wam dał miecz i kazał mówić tak proste słowa wśród masy sprzętu nagraniowego, wśród kamer i ludzi, to czy nadal było by to żenująco proste i tak "amerykańskie"?
Czy gdyby ktoś dał wam do ręki długopis i plik kartek, bez żadnego "ale" napisali byście scenariusz wart oskara?
I wreszcie, czy gdyby ktoś dał wam możliwość reżyserowania filmu, stworzyli byście taki klimat i takie sceny że, widz zapomniał by o oddychaniu?
Jeżeli tak, nie mam nic więcej do powiedzenia, jeżeli nie...
To darujcie sobie komentarze typu,... mimika, aktorstwo, przedłużone sceny, beznadziejny klimat itp. Po prostu się wam nie podobał i koniec.
Nie umiem robić filmów, więc ich nie robię. Dlaczego miałbym w związku z tym nie oceniać pracy tych, którzy zajmują się tym zawodowo?
Dlaczego?
Czy uczeń może krytykować mistrza, kiedy ten pokazuje mu jak wykonuje się prawidłowe uderzenie w tchawice?
Nawet nie uczeń, ale zwykły postronny widz może skrytykować, jeśli widzi, że "mistrz" w tchawicę nie trafił.
a skąd może to wiedzieć, będąc tylko widzem? który nie przeszedł żadnego szkolenia i nie zna "biologi uderzeń"?
A ja tam zalozyciela tego tematu popre i powiem ze jego zdanie liczy sie
poniewaz wiem ze sa ludzie ktorym sie ten film nie podoba.Wolalbym wchodzic
na Filmweb patrzec w komenty przed obejrzeniem filmu(i na ocene ogolna)
zeby zobaczyc czy film godny poswiecenia mojego czasu.Jak by nie bylo tych
pesymistycznych komentarzy to z reszta bym sie nie patrzal na to bo znowu
wychodzi jakis ``perfekcyjny`` film (perfekcyjny dla fanow,ludzi ktorym sie
podobalo to)Moim zdaniem film dobry.
Trochę chybiony post. Na tej zasadzie widzowie nie mogą komentować meczów piłki nożnej, a fani muzyki oceniać albumów swoich idoli. Konstruktywna krytyka jest okey, natomiast pozbawiony argumentów bełkot nie. Odnosi się to w szczególności do autora tego tematu. Szczerze współczuje poczucia humoru (jeśli dla Ciebie jest to bardziej komedia niż dramat). Osobiście nie zaobserwowałem żadnych dłużyzn, sceny walki są świetnie przedstawione i w miarę realistycznie. Ten cały patos, jest dostosowany do sytuacji, nie widzę tu nic denerwującego czy "amerykańskiego". Osobiście rozumiem , że komuś się może nie podobać film, natomiast wypadałoby to podeprzeć jakąś sensowną argumentacją, a nie z dupy wyciągniętą grafomanią czy ślinotokiem 12-latka. Pozdr.
a ja sie akurat z tobą nie zgodzę. film jest kolejnym przykładem na to że amerykanie po swojemu widzą świat, a zwłaszcza jego historię. poziom patosu i tragedii przekracza tu granice dobrego smaku i sprawia, że cały produkt jest mdły i niestrawny. Gł. bohater grany przez Gibsona jest człowiekiem wyjętym z popkultury USA i wsadzonym w XIII wieczną Szkocje. jest inteligentny oczytany, wrażliwy, walczy za wolności naszą i waszą. aby dopełnić ten kicz brakuje jedynie łopoczącego na wietrze amerykańskiego sztandaru (któryś ze scenarzystów przez chwile pozmyśla, że do tamtych czasów nie pasuje? Jedyny przebłysk inteligencji)
i mam 32 lata, nie 12.
Oj profix niezłe pierdy tutaj wypisujesz, jak ten pan jegomość założyciel, pożal się Boże tego tematu.Zakładam że w ogóle nie oglądałeś tego filmu i piszesz bzdury, bo to co napisałeś mnie zażenowało i trochę mnie rozśmieszyło.
Patos w tym filmie jest potrzebny bo nie wyobrażam sobie że w filmie opowiadający o walce narodowowyzwoleńczej nie było patosu.Jest on dawkowany z umiarem tak że nie odczuwa się go za bardzo, a to za sprawą doskonałego scenariusza.
To prawda, jest inteligentny umie czytać i pisać,dość rzadkie w czasach średniowiecza, ale przez to jego postać jest dość tajemnicza.Nie zgodzę się ze był wrażliwy, ktoś kto podrzyna gardło sędziemu nie jest wrażliwy.Wrażliwy był syn króla Anglii.
Nie wiem co masz na myśli "walczy za wolność waszą i naszą"... hmmm chyba ci się pomyliło z inną historią... chyba naszego kraju, bo Gibson w filmie w walczył tylko o wolność swojego narodu.
Film jest ARCYDZIEŁEM ma klimat, porusza i sprawia że pozostaje długo w pamięci.
I możesz mu naskoczyć.
I jeszcze jedno Amerykaninem w tym filmie jest tylko Gibson.Reszta aktorów to europejczycy a nawet statyści.
"Mdły i niestrawny" to jest ten cały temat, gdzie wszyscy odpisują komuś kto nie oglądał filmu do końca i bezczelnie go jeszcze ocenia. Tyle z mojej strony.
film ten to kupa pierwszej klasy. zdania nie zmienie. jesli tego nie czujesz to cinie wytłumacze tego. babrz sie dalej w kienie klasy C. krzyzyk na droge. i widziałem cały, niestety
"Patos w tym filmie jest potrzebny bo nie wyobrażam sobie że w filmie opowiadający o walce narodowowyzwoleńczej nie było patosu."
"Wiatr buszujący w jęczmieniu". Tyle mam do powiedzenia.
Nie ukrywam że Braveheart to mój ulubiony film i dostał jako nieliczny 10/10 [chyba jako jedyny], aczkolwiek to nie znaczy że jestem w niego ślepo zapatrzony. Po pierwsze zauważam iż na filmwebie słowo "patos" to chyba najgorsze co może dotknąć danego filmu. Uważam że w tym akurat filmie patos jest niezbędny do uchwycenia tego klimatu i nastroju. Jedyne co można zarzucić temu filmowi to fakt przeinaczenia historii i totalna jej niezgodność. Jednak...to tylko film i nie traktuje go jako biografii Wallace'a czy lekcji historii bo w tych kategoriach to faktycznie miałby 1/10. Z historii wzięte jest tylko parę faktów i niektóre postacie ale zostały one użyte tylko aby podkreślić to co chciał pokazać reżyser a nie pokazać jak było. Dla mnie to jest film o poświęceniu, ideałach, marzeniu i cierpieniu, ukazany w czasach XIII Szkocji. I jest to zrobione przepięknie, bardzo fajnie jest pokazana postać Wallace'a, interesującą, tajemniczo, romantycznie rzekłbym a i sama gra aktorów jak dla mnie wspaniała. Mogą komuś się nie podobać środki użyte w tym filmie do ukazania patriotyzmu, poświęceniu życia dla ideałów ale to już oddzielna kwestia gustu. Niewątpliwie film ten z całą pewnością nie zasługuje na 1/10, nie popadajmy w skrajności. Przeciwników filmu nic nie skłoni do zmiany zdania aczkolwiek może ze złej strony na niego patrzycie??
no miło w końcu przeczytać coś sensownego.
z resztą ostatnie twory gibsona zasługuja tylko na taką ocenę.
Panie L...Po co strzepic jezyk.Nie podobal Ci sie ...mowi sie trudno..mAsz inny gust...nie zaprzeczalnienie jestes dzieckiem 21 wieku i DOdy...nic dodac nic ujac!!
ja mam 32 i dode mam w d. lubie za to dobre książki i dobre filmy, bravehart do nich nie nalezy. też dałem 2.
Po prostu każdy ma swój własny filmowy gust i nie warto robić z tego dużego Halo,Jednemu się podoba innemu nie:)
Zupełnie sie nie zgadzam
Kultowy film i w dodatku jeden z Najlepszych
Być może powodem tak niskiej oceny jest fakt iż nie obejżałes filmu do końca...
Film oceniam na 8/10
Twoja wypowiedz zdecydowanie 0/10
''Obejrzałem połowę i dalej nie dam rady. Ten film to jest zdecydowanie największa pomyłka w top 100 filmwebu''
przykro mi się czyta takie posty!
Najwspanialszy film wg mnie. Jak można go nie obejrzec i uważać za gniot?
Absurd...
"przykro mi się czyta takie posty!
Najwspanialszy film wg mnie. Jak można go nie obejrzec i uważać za gniot?
Absurd..."
Popieram w 100%. Film jest genialny...
normalnie. ja obejrzałem ten film i uważam za totalnego gniota, dziwie sie jak można obejrzec i myśleć inaczej:)
To prawda, ten film jest żaloooosny. Ledwo dotrwałam do końca. Amerykanom powinno zakazać się kręcić filmy.
e no daj spokój, przecież nakręcili bardzo dużo fajnych filmów. całkowicie im nie zakazujmy. gibsonowi powinno się odebrać możliwość kręcenia filmów i byłoby dużo lepiej
Jak dla mnie Gibson robi dobre filmy np "Pasja" w końcu pokazali jak do mogło wyglądać na prawdę a nie typowe cukierkowe filmy z Jezusem bez przemocy.
przyznaj się zafajdańcu , że dajesz 2/10 nie dlatego, że film był zły, ale dlatego że jest za wysoko w rankingu...
kolega na pewno obejrzał do końca, podobnie jak ja. i też stwierdzam, że straszne badziewie, skrajny przykład hollywoodzkiego produkcyjniaka.
i przypomnę, że nie powinno sie obrażać innych filmwebowiczów, tylko dlatego że mają inne zdanie.
pozdr.
jesli ktos uwaza ten film za kiepski za "gniot" to niech sie n ie nazywa filmowcem czy kinomaniakiem bo tak naprawde gowno wie o filmach . wlaczcie sobie pajace mode na sukces tam macie gre aktorska na waszym pozimie Gnioty !! moja ocena filmu 10/10 arcydzielo !!!
jesyeś skończonym idiotą sam oscar mówi wszystko schowaj sie w swoim domu i nie wychodź na ulicę bo jesteś skończony!@
Ja jakoś dałem radę obejrzeć film do końca. Nie jest to nic szczególnego, typowo hollywoodzkie patetyczne filmidło, ale oglądało się nieźle. Na oscara zasłużył, bo przecież wiadomo, jakie filmy oscara dostają - typu Titanica czy Władcy Pierścieni...
Przecież ten film to standardowe dzieło kultury masowej, wtórne, szablonowe, przewidywalne. Do tego przeznaczone dla przeciętnego, średnio wymagającego odbiorcy. Typowy hollywoodzki produkcyjniak przesycony patosem i mdły (wyprodukowany z równą finezją tak jak krzesło w fabryce) .
Przewidywalny - oparty na podaniach ludowych (nie faktach), choć osadzony w wydarzeniach historycznych.
Masowej - jak 99,9% produkcji Hollywood.
Szablonowe - bo masowe, bo jednocześnie sporo faktyczne, wiec zwykłe.
Wtórnej - pokaż mi zatem pierwotne produkcje.
Pracowałem przy Camerimage, gdy Braveheart wchodził i brał udział w konkursie. Był i jest monumentalny.
jeju kolego przecież znasz sie na kinie, wiec nie wiem jak można nie dostrzegać szablonowości i wtórności tego filmu. zwykły chłopak wyrasta na wielkiego wojownika, traci jedną miłośc, jest i druga nieszczęśliwa, walczy za sprawę, na koniec ginie nadal wierząc w ideały. sorry ale bardziej oklepanego scenariusza nie ma, no może obok tych, obecnych w komediach romantycznych. brakuje tylko łopoczącego sztandaru amerykańskiego w tle. no ale z przyczyn technicznych nie mogli go tam wstawić.
Też pracowałem przy cameraimage w łodzi, w latach 2000 - 2002 i co z tego; w konkursie obok ważnych filmów, były też te, powiedzmy, mniej wybitne.
A monumentalny to dla mnie synonim słowa ciężki i niestrawny. w hollywood mają kase więc robią takie przesycone mamoną a jednocześnie pozbawione wartości kino. O ile jestem czasem w stanie znieść to w przypadku bardziej fikcyjnych bohaterów (np Maksimus łaskawy:)), ale jak biorą na warsztat postaci historyczne i przykrajaną daną postać oraz całą historie na amerykańską modlę, aby przeciętny popcornożerca mógł ją pojąć. i w ten sposób przerabiają średniowiecznego rębajłę na walczącego o wolność idealistę/intelektualistę. bzdura bzdura bzdura. I tak było zawsze - np widziałem kiedyś hollywodzki film o Chopinie. Wg. fachowców z USA mieszkał on w kurnej chacie i grał na tym fortepianie wśród kur i świń:) a we Francji stał sie tez bojownikiem o wolność i demokrację, heh. Podobnie za PRLU robiono takie produkcyjniaki, tylko że tam Chopin walczył o wolność klasy robotniczej. Teraz podobnie sztancowane i przeżarte amerykańczanską ideologią produkty, przyjeżdżają zza oceanu, a ludzie łykają bezkrytycznie to masowe badziewie.
Wiesz, ja tez czasem lubie sobie obejrzeć od czasu do czasu jakąś hollywodzką szmirkę, ale zdaje sobie z tego sprawę że obcuje z czymś płytkim, choć przyznaje często mnie to szczerze bawi. cóż bravehart mnie tylko zemdlił.
pozdr. mam nadzieje ze sie nie znudzisz w połowie czytania.
Monumentalny z punktu widzenia zdjęć, a więc i celu festiwalu na którym był wyświetlany (wówczas jeszcze w Toruniu).
Każdy film historyczny może być tutaj pierwowzorem: Potop, Robin Hood, Janosik, Szeregowiec Ryan, filmy o Indianach i Dzikim Zachodzie..., bo taka jest logika filmów historycznych, więc argument nie trafiony IMHO.
Tak jak mówiłem: fabuła oparta jest na podaniach ludowych nie faktach historycznych (np. William Wallace prawdopodobnie nigdy nie spotkał Roberta Brucea ze względu na ogromną różnicę w ich wieku), nie zmienia to wg. mnie faktu, że film zrobiony jest perfekcyjnie: genialne zdjęcia, genialna muzyka, nieźli aktorzy (choć Sophie Marceau jest strasznie sztywna, być może ze względu na ciążę, w której wówczas była), brak poważnych wpadek.
A tak to już jest, że bohaterowie zwykle wywodzą się niższych warstw społecznych nie z elity (poza wyjątkami), często ich walka podyktowana jest miłością do kobiety, więc to oczywiście jest oklepane. Ale tutaj podane w fantastycznej otoczce.
całą dyskusję można sprowadzić do jednego, tobie sie podobało i nie dostrzegasz niedociągnięć, a że scenariusz oklepany to "tak po prostu ma być". może i muzyka dobra, zdjęcia również, ale tam maja kase i możliwości; do słabego fabularnie filmu, potrafią tak dopieścić technikę i przykrywają tym trochę, brak sensu i logiki.
Mnie ten amerykański patos obecny ww filmie + szablonowość postaci + szablonowość historii nie odpowiadają.
uważasz, że argument nietrafiony, ale w tym "dziele" ze wszystkim przegięli, wszystkiego jest tam za dużo brak, mu umiaru. a co za duzo to niezdrowo, dlatego głównie mnie odrzuca.
pozdr.