Film z początku wydawał się nudny. Kręcony jakby w latach 90. Pierwsze przywiązanie do tego
filmu poczułem, kiedy Charlie jechał w tunelu wraz z Sam i jej bratem. Słuchali tam pewnej
piosenki. Podobnie przy końcówce filmu, gdy znów się spotkali a Sam przyniosła właśnie tą
piosenkę i przejechali przez tunel ponownie. Niemal się rozpłakałem.
Należę do grupy ludzi takich jak Charlie (mniej więcej). Czasem jestem zamknięty w sobie,
ponieważ w moim życiu przeważa większość złych wydarzeń niż tych dobrych. Mam wiele nie
miłych wspomnień z dzieciństwa, mimo wszystko staram się żyć aktywnie wśród znajomych.
Często milczę i pogrążam się w zamysłach a niekiedy śmieję się jak szczęśliwy chłopak. Mam
prawie 18 lat, nigdy nie miałem dziewczyny (tylko raz się całowałem). W przeciwieństwie do
innych, chciałbym mojej partnerce dać niezapomniane chwile, zrobić coś co będzie długo
pamiętać, zaskakiwać ją, dbać o nią jak o porcelanę. Niestety jestem nieśmiały i sporo ludzi
nie rozumie mojego języka. Może dlatego iż częściej milczę i oddaję się rozmyślaniu niż gadam
na tematy, które nikogo (raczej) nie interesują. Chyba największą moją wadą jest to, gdy
podczas wesołej rozmowy z przyjaciółmi, na myśl przyjdą mi przeżycia z przeszłości, myśl o
trudnym dzieciństwie i błyskawicznie ulatnia się urok miło spędzanego czasu.
I nie żebym się użalał nad sobą.. podobno ludzie którzy milczą, wykazują największą odpowiedzialność w słowach.
Jakby ktoś chciał tytuł piosenki, której słuchali bohaterowie to Dawid Bowie - Heroes :D