Książka genialna, tyle mam do powiedzenia. Lerman dobrym aktorem jest, ale na Charliego raczej nie wydaje mi się, żeby pasował.

Czytałeś książkę, a więc - czy tym przyjacielem głównego bohatera, który wg opisu ma popełnić samobójstwo, będzie postać Millera?

Nie, Miller gra jego przyjeciela (i przyrodniego brata Sam) już z liceum, a z Michaelem, który popełnił samobójstwo przyjaźnił się jeszcze w gimnazjum (czy jakoś tak).

Uf : ), jego postać wydaje się w trailerze tak sympatyczna, że żałowałabym, gdyby umarł. Dzięki za uspokojenie! ; ).

Watson z "trójcy" z Pottera ma chyba jako jedyna jakiekolwiek predyspozycje aktorskie. Troszkę mnie martwi że do filmu z chyba dosyć poważną tematyką (nie czytałem jeszcze książki, ale pewnie nadrobię) pchają tyle aktorów z filmów/seriali typowo młodzieżowych. Wiadomo że w box office zarządzi.

Ogólnie nakręcenie filmu na podstawie szczególnie tej książki jest spaczonym pomysłem.

A poza tym: Simmons - powinien Ci się przecież ze Scotta Pilgrima dobrze kojarzyć, Miller - genialny w Afterschool. Muszę nadrobić jeszcze Kevina, zaś jeżeli chodzi o "trójcę" Pottera, to jak dla mnie największy(a możliwe, że w ogóle jakikolwiek) talent ma akurat Grint - obejrzyj sobie chociażby Cherrybomb, w Wild Target też był niezły. Czekam na rzekomy film o Eddiem Edwardsie i ten drugowojenny Into The White, jeżeli tam się spisze, to kariera przed nim.

Chociaż wstawianie aktorek takich jak Dobrev czy Whitman, to rzeczywiście może wróżyć skok na kasę i obawiam się, że zniszczą tą świetną książkę.

Zawsze jestem nastawiony sceptycznie co do ekranizacji książek/komiksów jeśli znam oryginał i rzeczywiście często wychodzą średnio.

Miller to akurat podobno dobry aktor, ale jeszcze nic z nim nie widziałem. Simmonsa nie skojarzyłem mimo że Pilgrima widziałem ponad 10 razy.

Kurde, czemu czuję, że ten film będzie klapą? Myślę, że książka jest za trudna, żeby można było ją porządnie zekranizować. W dodatku jakoś inaczej wyobrażałam sobie bohaterów (Oprócz Charliego. Lerman wygląda dość ciapowato, więc pasuje... Chyba jako jedyny). Weźmy na przykład taką Sam. W książce było wyraźnie napisane, że miała długie, ciemne włosy. Nie to, że czepiam się szczegółów, ale skoro reżyseruje to sam autor lektury, to trochę mnie dziwi to, że wzięli Watson, choć nie pasuje do Sam. Chyba chcą sobie podbić hype.

Zrobić jej czarne włosy to nie byłby żaden problem, inna sprawa, że rzeczywiście ona kompletnie nie pasuje na Sam. Lerman potrafi zagrać, ale z wyglądu nie przypomina mi takiego Charliego, jakiego sobie wyobrażałem i właściwie tylko Dobrev mi pasuje na siostrę Charliego.

Może i pasuje. Choć trudno znaleźć dziewczynę, która byłaby jednocześnie mądra i popularna, ale powiedzmy, że w TVD gra podobny typ uczennicy. Naprawdę jestem zawiedziona. Obsada może i jest dobra i w miarę profesjonalna, ale aktorzy są źle dobrani do bohaterów książki. Na przykład Ezra Miller (bardzo lubię tego aktora i podziwiam go po roli "Musimy porozmawiać o Kevinie"). Nie wydaje mi się, że jego wygląd a'la... Może nie psychopata, ale napewno chłopak z jakimś problemem ze społeczeństwem mógłby zagrać wrażliwego, bojącego się opini rówieśników geja. Nie wiem, coś mi tu nie gra, ale poczekamy do premiery filmu i będziemy oceniać.

Miller z wyglądu rzeczywiście w ogóle się na Patricka nie nadaje, ale taką rolę na pewno będzie potrafił zagrać - już w Afterschool zagrał genialnie, Kevina obejrzę dzisiaj.

No zmienił się od Afterschool, więc teraz trzeba go oceniać przez pryzmat Kevina, gdzie zagrał jeszcze lepiej, na mojej liście aktorów młodego pokolenia stawiam sobie obok niego wykrzyknik, bo tak naprawdę on jedyny z tej listy robi taką karierę na jaką zasługuje(no, może poza Eisenbergiem). Ale rzeczywiście teraz trochę nabrałem obaw czy Miller dobrze odda charakter Patricka, czy nie będzie musiał zmienić tej postaci. Bo zagra na pewno genialnie. W każdym razie rzeczywiście - poczekamy do premiery i będziemy oceniać.

Patrick nie był "bojącym się opinii rówieśników".