Po przeczytaniu książki byłam pod dużym wrażeniem jej przekazu, bardzo mi się podobała.
Dlatego też zdecydowałam się obejrzeć film. I powiem to tak - dla osoby która książki nie czytała -
film pierwsza klasa. Ale mnie denerwowało to, jak przedstawili Patricka (100% gej od samego
początku). W książce dopiero później dowiadujemy się co i jak. Wiele było błędów właśnie tego
typu, dlatego nie byłam szczególnie zadowolona.
Ale ogólnie film bardzo spoko, lecz polecam przeczytać książkę :)
A wiesz co to znaczy adaptacja? A wiesz co to są uproszczenia? Takie uproszczenia są konieczne. Robiąc film jest się ograniczonym czasem no i tym jak film przekazuje informacje. Zwykle możemy się dowiedzieć właściwie tego co widzimy, w książkach mamy mnóstwo sposobów na przekazywanie i sugerowanie pewnych informacji. Sugerując się tym jak to zostało rozwiązane w książce wykazujesz się ignorancją tylko się ośmieszając.. Fajnie, że czytasz ale niech stoi też za tym pewna wiedza o sztuce. Film = uproszczenia. Zawsze. Ograniczony czas i język filmu nie pozwala na więcej. Film świetny a ocena 6 jest dla niego krzywdząca.
To jest moja opinia a to, że się z nią nie zgadzasz to naprawdę nie jest mój problem i nie musisz pisać mi, że się ośmieszam. Nie wiem jaki masz w tym cel i szczerze to mnie to nie obchodzi ale na przyszłość to radzę wstrzymać się od komentarzy które krytykują czyjąś opinię i zapamiętać, że o gustach się nie dyskutuje.
O gustach się nie dyskutuje? Stara sentencja powtarzana do bólu i... krytykowana tak samo długo. Owa sentencja jest nielogiczna ponieważ większość aspektów naszego życia, w mniejszym lub większym stopniu, jest kwestią gustu więc dyskutuje się głównie o gustach. Gdyby nie gusta i inne zdanie nie powstałoby coś takiego jak dyskusja.
To po pierwsze. Po drugie Gdy wkracza w opinie ignorancja nie jest to poprostu kwestia gustu a...właśnie osmieszanie się poprzez ignorancje. Wstrzymać się od komentarzy, które krytykują czyjąś opinię? O zgrozo, czemu niby? Jaki w takim razie byłby cel funkcji "odpowiedz"?
W książce Patrick POWIEDZIAŁ Charliemu, że jest gejem. Czy w filmie nie można było tego przekazać w ten sam sposób? Nie trzeba było tego "upraszczać". A o gustach nie powinno się dyskutować do pewnego magicznego momentu, gdy owa dyskusja zamienia się w dość nieprzyjemną kłótnię. Bez odbioru ;)
Nieprzyjemną? Nie rzucałem jakimiś znacznymi pejoratywami skierowanymi w twoją stronę. Była to, odcięta od jakichkolwiek emocji, ocena wypowiedzi a nie twej osoby. Ignorancja nie zawsze oznacza realną niewiedzę a ośmieszają się nią nawet ludzie bardzo oczytani. Nie rozumiem oceny mych intencji.
A dyskutować o gustach powinno się zawsze, ale cóż nie o tym dyskusja.
Nawet jeśli nie można było to autor filmu stwierdził, pewnie miał ku temu powody, że trzeba to ukazać inaczej. Można by się nad tym pochylić i zastanowić się dlaczego tak a nie inaczej, czemu nie, materiał na fajną dyskusje. Nie znaczy od razu, że film, obiektywnie patrząc, jest zły. Gdybyś oceniła film na swoim blogu na 6 to tylko skomentowałbym, że nisko i dalej nie rozwijał. Oceniłaś jednak na filmweb'ie, gdzie twoja ocena wlicza się do średniej ocen. Promuje odpowiedzialne ocenianie, w miarę możliwości, zbliżone do obiektywizmu. Ludzie kierują się średnią przy wyborze filmu, więc nie można tak niesprawiedliwie dobierać. Oceniajmy całość.
Pozdrawiam.
Daj se siana... po co krytykować obcych? Aż tak chcesz edukować internet? Masz problemy emocjonalne?
Problemy emocjonalne? I wdaje się w wypraną z emocji dysputę na temat odpowiedzialności oceniania? Coś tu się nie klei. Każda najmniejsza próba, nawet beznadziejna, jest lepsza niźli jej brak. To tak po pierwsze. Po drugie lubię dyskutować a odpowiedzi są po to by...odpowiadać. Zaskakujące co nie?
Patrick nie był "100% gejem od samego początku". Przecież Charlie myślał, że on i Sam są parą. A to, że nakrył go z facetem na imprezie, było atrakcyjnym rozwiązaniem dla widza, bo gdyby mu po prostu powiedział, to ta scena nie byłaby tak efektowna i może uszłaby uwadze. Część nawet pewnie by nie uwierzyła. A poza tym w filmie to co da się pokazać, unikając przy tym niepotrzebnego dialogu, pokazuje się. Nie zapominajmy, że w kinie największą rolę odgrywa jednak obraz.
ciotka molestowała go seksualnie gdy był mały. obdarowywała prezentami aby nikomu o tym nie powiedział (pedofile często tak postępują, tj. kupują prezenty swoim ofiarom).
jest w filmie moment gdy wyparte przez charlie'go wspomnienia powracają i przypomina sobie jak ciotka helen dotykała jego uda, co właśnie sugeruje że był przez nią molestowany. w książce jest to napisane raczej wprost. ale podobne pytanie przewijało się już tu kilka razy.
W filmie jest taki moment gdy Sam mówi o tym, że szef jej ojca byl osobą z którą 1 raz się całowała, a Charlie mówi jej o tym, że oni przeszli to samo i że doskonale ją rozumie (po za tym po obejrzeniu tego kilka razy zauważa się też więcej symbolów- nie symbolów :D
Oglądałem film przed chwilą i Charlie nie mówi że przeszedł przez to samo,mówi że jego ciocia przeszła przez to samo
W pełni zgadzam się z autorką posta.
Poza przedstawieniem Patricka brakuje mi też wątka ciąży siostry Charliego...
że jak? jak to od początku Patrcik przedstawiany był jako 100% gej? co za bzdura. kurt hummel z 'glee' to 100% gej. niby z której strony Patrick zachowywał się jak stereotypowy gej? nie interesował się modą, ubierał się normalnie, nie gestykulował i nie zachowywał się jak dziewczynka. owszem, włożył gorset ale to tylko na potrzeby jego roli transwestyty w Rochy Horror Show. nie potrzebnie się czepiasz. czytałam przedtem książkę, ale patrząc na Patricka w filmie mało kto mógłby domyślić się że jest gejem.
Dokładnie, osobiście obejrzałam film bez przeczytania książki i nie spodziewałam się tego, ze okaże się gejem.
Sporo czytam, ale boli mnie, ze to już jest takie totalne doszukiwanie się błędów przez osoby, które wyznają jedynie wyższość książek nad filmami.
Rozumiem, że w filmie muszą występować uproszczenia, to jasne i ciężko oczekiwać dokładnego odzwierciedlenia lektury. Niemniej jednak, tak samo jak autorka postu, miałam mieszane uczucia po obejrzeniu tego filmu. Chodzi o klimat, wycięcie bardzo dobrych wątków, które sprawiały (w książce), że historia była spójna. Oczywiście, wtedy film musiałby trwać 3h, a nie 1h40, ale przecież mamy prawo mieć takie odczucia, a autorka zwyczajnie się nimi dzieliła i w pełni ją rozumiem :)
Tak ale jak dzieli się publicznie to każdy ma prawo rzucić ją kamieniem... Takie tam zasady dzielenia się opinią publicznie. Hm film miał mieć lekki klimat więc wydłużanie go nie wchodziło raczej w grę. Wtedy straciłby pewnie swój czar i największą zaletę. Straciłby magię. Charyzmę. To coś co do niego przyciąga. Jest treściwy, zwięzły, nieprzegadany. Jest dobrze.
Rozumiem, może się nie podobać, ale nazywanie tego błędem to jakiś żart. Film jest NA PODSTAWIE książki, a nie jej odwzorowaniem. W książce było nawet wspomniane, że Sam ma długie włosy. Czy to, że w filmie miała krótkie, zmieniło cokolwiek?
I proszę, powiedz mi, jak sobie wyobrażasz film, który zgadzałby się z książką w stu procentach. W którym nie ma żadnych, jak to nazwałaś, "błędów". Odwzorowałabyś kropka w kropkę treść listów, czy poszłabyś o krok dalej i oglądalibyśmy Charliego, który je pisze?
Nie zrozum mnie źle, naprawdę rozumiem, że coś może się w filmie zwyczajnie nie spodobać, ale naprawdę mnie boli, kiedy ludzie oczekują od filmu, że będzie książką. Tak się nie da.
Ksiazka mnie strasznie odrzucila. Może jestem za stary już na taką literaturę, może trzeba było to przeczytać kiedy miałem 15 lat...
dokładnie.. choć i gdy miałam 15 lat to już byłabym na nią za stara... Czytając miałam wrażenie, że ten chłopak nie może mieć więcej niż 12 lat, a tu prawie 16 latek.. Zdecydowanie jestem za filmem... Książka mnie wymęczyła okropnie..