Jak myślicie, jaki tytuł zafunduje nam w Polsce dystrybutor tego filmu? Liczycie na dosłowną
kalkę językową (choć ta jest raczej niemożliwa), poetycki przekład czy naiwny slogan na
potrzeby reklamowe? Tytuł jest zbyt długi aby pozostał oryginalnej, anglojęzycznej formie,
która nic nie mówi "typowemu Polakowi".
Macie jakieś własne propozycje?
Qurcze, sam się nad tym zastanawiałem. I już się boję. Ten Wirujący Seks i inne kwiatki... Na anglojęzyczną kalkę bym nie liczył - nie byłoby to najbardziej fortunne. Tytuł to idiom, określenie slangowe, zupełnie niezrozumiałe na poziomie szkolnego angielskiego. Zastanawia mnie inna rzecz, czy ktoś myśli nad tłumaczeniem powieści. Wiem że Perks... został przetłumaczony m.in na niemiecki i holenderski. Czytałem oryginał, przeczytałbym i po polsku. I najważniejsze. Kto powiedział, że film będzie wyświetlany w Polsce? Co prawda, zagrają w nim topowe "nazwiska" z filmów i seriali dla nastolatków. Ale w Polsce nie takie filmy nie znajdywały dystrybutorów. Perks... może dostać kategorię R (ja osobiście mam taką nadzieję:) co w poszukiwaniu dystrybutora raczej nie pomoże. Trzeba już wolno myśleć o DVD.
Hmm, faktycznie masz racje, wysoka kategoria wiekowa ("dla nikogo") może skutecznie odeprzeć dystrybutorów do wprowadzenia filmu na ekran. Jeśli jednak ukaże się jedynie na dvd to tytuł może być niezłym kwiatkiem, zważywszy na to, że ma on przyciągać potencjalnego nabywcę.
A co do próby tłumaczenia tytułu to faktycznie Wallflower nie ma polskiego odpowiednika czy nawet określenia o podobnym znaczeniu, także ja skłaniałbym się do takiego, dość konkretnego tytułu:
"Korzyści z bycia wyrzutkiem"
Nie jest on szczególnie głęboki jeśli chodzi o metaforyczne i dość niekonkretne znaczenia angielskiego "wallflower", jednak "wyrzutek" jest słowem, które w moim przekonaniu całkiem dobrze pasuje.
Co do kategorii wiekowej - możliwe, że dadzą niższą. To w końcu jest książka - a co za tym idzie, też film - skierowana do młodzieży.
A jeśli chodzi o tytuł - "Zalety bycia podpieraczem ścian". Długie, owszem, ale na tyle dosłowne, na ile się da i na pewno wszystko jest lepsze od pseudo-tłumaczeń, które nijak się mają do treści i oryginalnego tytułu.
Książka jest dla młodzieży i ... jest bardzo kontrowersyjna! Co jakiś czas w Stanach różne "towarzystwa ochrony moralności" oprotestowują książkę i np. domagają się usunięcia jej ze szkolnych bibliotek. Boję się czegoś przeciwnego. Mocno złagodzą treść i wyjdzie z tego Beverly Hills, 90210 (ja to jest pesymista...). A w książce jest wszystko seks, narkotyki, aborcja, samobójstwo, homoseksualizm, przemoc w rodzinie... Minister Giertych gdyby książkę znał, to może by się tak nie czepił Gombrowicza. Kurcze jak chciałbym to przeczytać po polsku. A obejrzeć film (w dodatku z Emmą) - zobaczyć i umrzeć.
Pewnie, że jest kontrowersyjna - bo porusza tematy, których ludzie nie chcą poruszać w kontekście nastolatków, a które nastolatków dotyczą. Ale liczę na to, że pan autor vel. scenarzysta vel. reżyser będzie się trzymał w filmie koncepcji, której trzymał się w książce i film nie będzie zbyt uładzony.
Sam Chbosky, czyli autor książki jest scenarzystą i reżyserem, więc pewnie nie będzie chciał za dużo zmieniać, ale problem mogą stanowić producenci- jeśli uprą się na niższą kategorię wiekową (a mogą tak zrobić ze względu na potencjalne zyski), to nie da się inaczej, jak tylko pozmieniać co bardziej kontrowersyjne rzeczy. Zresztą, z tymi kategoriami wiekowymi to jest różnie i nie raz o tym pisano; wolno pokazywać ludzkie flaki w horrorach, ale jeśli postać powie "f*ck" o jeden raz za dużo to jest już wielka tragedia i obraza moralności...
wolałabym jakieś poetyckie tłumaczenie, większe "wgryzienie" w temat, jak w przypadku przerwanej lekcji muzyki. ale wydaje mi sie z niestety bedzie to jakiś naiwny tytuł, traktujący film ogólnikowo.. jestem w trakcie czytania perksów :)
Dzięki, kapitalna wiadomość! Zaprezentowano okładkę wydania amerykańskiego, dlatego tytuł pozostaje kwestią otwartą. Brak również tłumacza. O ile książka ukaże się (wybaczcie ale świat uczynił mnie sceptykiem...) będzie to dobry prognostyk dla dystrybucji filmu w Polsce. Albo wręcz przeciwnie. Książka nie spodoba się pewnym środowiskom, (nie trzeba być Giertychem by nie lubić współczesnej literatury), szkoły i tak nie pójdą - bo jest seks, narkotyki, aborcja, homoseksualizm i inne sprawy które sprowadzą polskie dziatki na złą drogę. Film dostanie w Stanach kategorię R i do kin trafi w ograniczonym zakresie a w Polsce wcale. Obym się mylił ale czas zbierać kasę na DVD.
Jeszcze raz dzięki.
http://24pr.pl/2011/12/sempre-pr-i-ksiazka-o-nastolatku/
Jeżeli to prawda to znamy już tytuł przekładu książki. Nie wiem, śmiać się czy płakać. A może PROSTOTA to najlepsze rozwiązanie?
Tytuł "Charlie" jest takim wyjściem na skróty, aby nie walnąć się w dosłownym tłumaczeniu oryginału. W sumie może być, ale książek i filmów o takim tytule (lub "Charlie cośtam") jest już mnóstwo i na półce ta pozycja nie będzie się zbytnio wyróżniać.
Mnie się ten tytuł podoba. Dosłowne tłumaczenie oryginału mogło być karkołomne. A to chyba jest okładka: http://www.facebook.com/ksiazka.Charlie
Co to do qurwy nędzy jest? Do szanownego grafika odpowiedzialnego za projekt okładki (a może to dopiero szkic koncepcyjny, błagam niech to nie będzie oficjalna okładka... ). Charlie ma ok. 16 lat, gość z okładki na oko grubo ponad 20 i wygląda jak bohater mokrego snu gimnazjalistki albo słit focia na NK a Charlie to klasyczny outsider (i o dziwo Logan Lerman ze swoim pyszczkiem niegłaskanego szczeniaka nadaje się do tej roli bardzo dobrze). I ten tekst, czy autor okładki uważa, że młody czytelnik to głupek któremu wszystko trzeba wyjaśnić od razu na początku? Niech napiszą na której stronie należy się rozpłakać a na której uśmiać.
Podracki, dzięki że czuwasz.
kto to zrobił? wściekłam się, to jedna z moich najukochańszych książek a okładka i ten cały profil na facebooku są tak żenujące, że mnie zawstydzają. Wybrali tylko fragmenty o erekcji i lsd. I to tłumaczenie! Jakieś takie toporne... nie, nie, nie!
Wg was lepiej przeczytać po angielsku tą książkę? I wiecie, gdzie można ją kupić w tym właśnie języku? Wszędzie gdzie szukam oryginału, to jest on droższy od wersji przetłumaczonej :/ A nie wiem czy w bibliotekach są takie książki obcojęzyczne.
Czytaj w oryginale. Język na poziomie szkolnego nauczania angielskiego. A w dodatku koleżanka "z góry"ma zastrzeżenia co do tłumaczenia.
Czy ktoś wie czy już jest w EMPiK-u i ile kosztuje?
Nie wiem, ja wypożyczyłam z Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie. Czyta się jednym tchem! A co do tego tłumaczenia - książka jeszcze nie wyszła więc nie mogę się wypowiadać na 100%, ale te fragmenty, które są zamieszczone na facebooku wyglądają, jakby były tłumaczone za pomocą google translate. Zastanawiałam się nad tytułem (faktycznie jest on dosyć problematyczny) i myślę, że mógłby on brzmieć "Zalety/korzyści z bycia odludkiem" czy jakimkolwiek innym słowem oznaczającym outsidera
W Empiku kosztuje 47 zł. wersja ang. dla porównania - polska jest wyceniona na 21 ;/ Niestety polski tytuł to Charlie a okładka jest identyczna z tą na facebooku :(
A jak prezentuje się tłumaczenie? Czytam, że część uważa go, na przykładzie fragmentów z FB, za kiepski. Wydaje mi się (wydaje bo nie czytałem znów tak wiele po angielsku) że język Perks jest specyficzny, dużo zdań prostych, slang jakim posługują się nastolatki etc, etc. Jeżeli książka po polsku to koszt ok. 20 zł, to chyba warto zainwestować..?
Zgodzę się, ta strona promocyjna książki na fb jest tak żenująca, że aż odrzuca, i na pewno nie sprzyja kliknięciu "lubię to". Nie wiem czy to wydawnictwo ma jakiś pomysł na autorską okładkę książki, mam nadzieję, że nie będzie nią to okropne zdjęcie widoczne na tej stronie... Ale...
A i jeszcze co do tłumaczenia - faktycznie te fragmenty brzmią jakoś potwornie topornie, zero w tym płynności i takiego literackiego wdzięku, jakby każde słowo było tłumaczone prosto z oryginału. Nie wróży to nic dobrego.
nie czytałam tych fragmentów po polsku bo nie chce zatrzeć świetnego wrażenia jakie zrobiła na mnie książka, a z waszych słów wynika, że tłumaczenie jest lamerskie więc na wszelki wypadek nie będę się nawet do polskiej wersji zbliżać:) pewnie to co w przypadku oryginału nadało książce niesamowity klimat po polsku kompletnie nie wypaliło, może tłumacz się nie przyłożył, chociaż wydaje mi się, że pewnie ciężko jest przetłumaczyć taki specyficzny, bardzo prosty język i jeśli podchodzi się do tego jak to przekładania kanapek w donaldzie to może lepiej byłoby w ogóle się za to nie zabierać, wcześniej trochę ironicznie podchodziłam do wypowiedzi ludzi, którzy twierdzili, że ta książka "zmieniła" ich życie i dalej uważam, że to jest trochę przesadzone stanowisko, ale z pewnością jest to pozycja warta uwagi i skłaniająca do refleksji, totalnie rozklejająca i inna niż wszystkie, kompletnie inna
Mam tą książkę i szczerze... jest tragicznie przetłumaczona. Zdaję sobie sprawę, że utwór sam w sobie ma potencjał, ale tłumaczenie wszystko zabija. Żadnego nastroju czy wczucia się w bohaterów. Jeśli ktoś jeszcze nie czytał, to polecam w oryginale, bo polska wersja to koszmar.
Myśle ze tytułum powinien być polski tytuł książki "Charlie".
@iparick - Ja tak nie uważam, ja czytałam tylko polską wersje i jak dla mnie jest świetna, może ty masz z tym jakiś problem ale ja odczuwałam bardzo silnie nastruj tego urworu. :)
Ja z kolei będę wdzięczny za przetłumaczenie oryginalnego tytułu:
Perks of Being a Wallflower
Co to znaczy?