Zaraz po obejrzeniu "Charliego", który okropnie mi się spodobał i wzruszył do łez, pobiegłam do
Empika po książkę i muszę powiedzieć, że się zawiodłam. Może nie tyle co zawiodłam, ale
brakowało mi dramatyzmu ukazanego w ekranizacji, bo w papierowej wersji, że tak to nazwę, cała
sytuacja była ukazana bardzo delikatnie. Chyba, że to po prostu wina scenarzysty, bo wszystko
wyolbrzymił :)
ja czytałam książkę przed obejrzeniem filmu. również z początku byłam trochę zawiedziona takim prostym stylem pisania, ale potem się wciągnęłam i naprawdę polubiłam charliego. moim zdaniem nie powinno się porównywać filmów do książek (zawsze książki będą lepsze), ale rzeczywiście ekranizacja jest fenomenalna. no i, w miarę możliwości językowych, polecam wszystkim przeczytać książkę w oryginale, tłumaczenie jest naprawdę słabe i to też mogło wpłynąć na Twój negatywny odbiór.
dodam jeszcze tylko, że autor książki jest również scenarzystą (i reżyserem), więc Twój ostatni argument jest inwalidą :D